Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 15 lutego 2016

BESTIALSTWA SOWIECKICH "WYZWOLICIELI" - 1920 roku!

"JAK STRASZNIE ŻAL! 

ZABILI MŁODĄ MATKĘ" 

 

IZAAK BABEL 

Lipiec 1920





W DZISIEJSZYM TEMACIE, PRAGNĘ ZAPREZENTOWAĆ BESTIALSTWO SOWIECKICH AGRESORÓW, KTÓRZY W 1920 roku,  RUSZYLI NA POLSKĘ, BY PO JEJ TRUPIE DOTRZEĆ DO NIEMIEC, FRANCJI, WŁOCH, HISZPANII A MOŻE NAWET I WLK. BRYTANII. INFORMACJE KTÓRE ZAMIESZCZAM, SĄ RELACJAMI ŚWIADKÓW TAMTEJ EPOKI, KTÓRZY NA WŁASNE OCZY (JUŻ PO UCIECZCE SOWIETÓW), WIDZIELI ZBRODNIE, POPEŁNIONE RĘKAMI BOLSZEWIKÓW. OTO RELACJE ŚWIADKÓW TAMTEJ EPOKI:





RELACJA SANITARIUSZKI 
MARII BRZOZOWSKIEJ:

"Trupa Tadeusza Grochowskiego oglądałam 7 lipca osobiście. Miał rozcięte gardło, przeciętą prawą rękę, skóra z głowy zdarta, jakby oskalpowana naumyślnie, narządy płciowe obcięte, rana postrzału w brzuch, twarz, szczególnie górna część, zmasakrowana najwidoczniej uderzeniem kolby tak, że poznać z powodu zniekształcenia jest niemożliwe, tylko zęby i biała broda zachowały właściwy kształt. Skóra z palców pozdzierana, gdy mu zdzierano pierścionki. Pozostał w mundurze tak pociętym i pokrwawionym, że przedstawiał się łachmanem."


RELACJA MAJORA 
MIECZYSŁAWA BOERNERA

"Czerezwyczajka w Grodnie funkcjonowała bardzo energicznie. Liczba rozstrzelanych dotychczas nie została potwierdzona, ludność twierdzi, że od 200 do 300. Ambulatorium Czerwonego Krzyża funkcjonowało do ostatniej chwili. Pracowały w nim dwie siostry miłosierdzia. Obydwie zostały w haniebny sposób zgwałcone. Znęcało się nad nimi kilku kozaków. Majątek ambulatorium został rozgrabiony."


RELACJA PUŁKOWNIKA
STEFANA JELLENTA
  
"Ilekroć wspomnę to zdarzenie - widzę wyraźnie ów obraz bestialstwa. Kilkadziesiąt zwłok młodych ludzi odartych z mundurów i obuwia - nierzadko porąbanych szablami - można powiedzieć zmasakrowanych. Byli to żołnierze Kowieńskiego Pułku Strzelców wzięci do niewoli, a następnie zamordowani i ograbieni."

 
 RELACJA KAPRALA 
WITOLDA LASKOWSKIEGO

"Jednym z najokrutniejszych był Sajenko, komisarz więzień charkowskich. Przychodził on codziennie do szpitala więziennego z nahajką, pytając się obłożnie chorych jeńców między innymi ilu bolszewików zabili. Bez względu na odpowiedź bił każdego bez miłosierdzia. Kiedy w czasie badania nie chciałem mówić wszystkiego, o co mnie pytali, wyprowadzono mnie do innego pokoju na tortury, gdzie zakładano mi klucze między palce."

 
MELDUNEK DOWÓDCY II BATALIONU 
32 PUŁKU PIECHOTY

"Po odparciu wroga i przywróceniu starych pozycji znaleziono jeńców z rozprutymi brzuchami, powyrywanymi wnętrznościami, porąbanymi czaszkami, pokłutymi pachwinami, poprzestrzeliwanych kulami dum-dum i ogólnie potłuczonych kolbami karabinów. Jeden z nich, Adler Lejba, ranny w nogę, obdarty z odzieży do naga, przez ukrycie się w stodole uniknął bestialskiego mordu. Szeregowy Karasin ranny w nogę - dobity przez rozprucie brzucha i wyrwanie wnętrzności. Szeregowy Kuldacik Stanisław - dobity przez porąbanie pokrywy czaszki szablą. Mózg porąbany leżał obok trupa. Szeregowy Abiedziński Teofil - dobity przez potłuczenie głowy kolbą. Ciało jego przedstawiało jedną masę zbitą. Szeregowiec Lechmański Paweł - dobity przez pokłucie pachwiny bagnetem. Szeregowy Wąsowski - dobity dwoma kulami dum-dum w pierś i brzuch. Szeregowy Duda Stanisław  - dobity dwoma kulami w głowę. Szeregowy Laskowski Józef - dobity przez rozrąbanie moszny szablą i przebicie bagnetem piersi. Szeregowy Włodarczyk Jan - dobity kulami dum-dum w brzuch."

RAPORT NACZELNEGO DOWÓDZTWA WOJSKA POLSKIEGO

"Gwałcenie kobiet chrześcijańskich było na porządku dziennym. Bolszewicy uważali to za zaszczyt względem miejscowej ludności, powtarzając, że wytwarzają nową, wyzwoloną rasę."

 
RELACJA SOWIECKIEGO KOMISARZA IZAAKA BABELA

"Pobojowisko. Jeździłem z wojenkomem wzdłuż pierwszej linii, błagamy żeby nie zabijać jeńców. Apanasenko umywa ręce, Szeko bąknął - dlaczego nie; odegrało to potworną rolę. Nie patrzyłem im w twarze, przebijali bagnetami, dostrzeliwali trupy na trupach, jednego jeszcze obdzierają, drugiego dobijają, jęki, krzyki, charkot. Wyciągają z ukrycia. Apanasenko - nie trać ładunków, zarżnij go. Apanasenko zawsze tak mówi - siostrę zarżnąć, Polaków zarżnąć."
(...)
"Szeko natchniony i blady: mów, jaką masz rangę - ja, zmieszał się, jestem czymś w rodzaju chorążego; oddalamy się, tamtego odprowadzają, , za jego plecami chłopak o przyjemnej twarzy repetuje broń, ja krzyczę - towarzyszu Szeko! Szeko udaje, że nie słyszy, jedzie dalej, wystrzał, Polaczek w kalesonach pada w drgawkach na ziemię. Żyć się odechciewa, mordercy, niesłychana podłość. Nie zapomnę tego "w rodzaju chorążego", zdradziecko zamordowanego."
(...)
"Mam przed oczyma życie żydowskiej rodziny, przychodzi matka, jakieś panienki. Mówię że będzie lepiej, to moja zwykła metoda, że w Rosji wspaniałe zmiany - ekspresy, bezpłatne żywienie dzieci, teatry, międzynarodówka. Słuchają z zachwytem i niedowierzaniem. A ja myślę sobie - będziecie mieli swoje niebo całe w diamentach, wszystko będzie wywrócone."
(...)
Żremy jak woły, smażone kartofle i po pięć szklanek kawy. Pryszczepa przystawia się do Żydówki z Krzemieńca, ładniutkiej, krągłej, w obcisłej sukni. Przypominam sobie, że chłopak ma chyba syfa, pytanie, czy go wyleczył. Chwilę później kobieta - bo będę krzyczeć, jej twarz, Pryszczepa przyciska ją do ściany, potworna scena." 






RELACJA 
KRZYSZTOFA JAKUBOWSKIEGO

"Nagle otwierają się drzwi. "Ksiądz wychadi!" - krzyczy czerwonoarmista. Stłoczone kobiety lamentują. "Uspokójcie się, uspokójcie się, załatwię sprawę i wrócę do was" - mówi proboszcz. Nie wrócił. Na polu za torami kolejowymi znaleziono go martwego. Na ciele - pozbawionym spodni i butów - naliczono siedem ran kłutych, zadanych bagnetami. Pięć ciosów przeszyło klatkę piersiową, jeden głowę, jeden dłoń."  

RELACJA  
ADAMA GRZYMAŁY SIEDLECKIEGO

"Wystraszona ludność czeka po domach zmiłowania Bożego, a kozactwo generała Gaja hula po grodzie. Wpadają do mieszkań, z rewolwerami przykładanymi do piersi, żądają jedzenia i trunków. Klną i lżą. Przy najmniejszym oporze biją i katują. Ofiarą dzikości padają kobiety. Nie brak ohydnych scen gwałcenia. Takiemu losowi ulegają nieszczęsne samarytanki w szpitalu garnizonowym."


NA ZAKOŃCZENIE ZAŚ LIST MARII MACIESZYNY, PISANYM DO MĘŻA Z PŁOCKA, W KTÓRYM WCZEŚNIEJ BOLSZEWICY ZGWAŁCILI 50 KOBIET, Z KTÓRYCH CZĘŚĆ ZAMORDOWALI ORAZ OPTYMISTYCZNA RELACJA SZWOLEŻERA TADEUSZA SZMURŁO:



RELACJA 
MARII MACIESZYNY

"Bolszewicy poszli. Wygnali ich podhalańcy- to nasze chłopy. W okrzyki radości wpada straszny jęk i płacz. Idzie szereg dziewcząt, łamiąc ręce, rycząc. "Co wy?". "O Boże! Schowałyśmy się na Zduńskiej do piwnicy. Co jedni wyszli, to drudzy wchodzili! O Jezu: co chcieli, to robili z nami. Małe dziewczynki, stare kobiety, wszystkie nas, wszystkie męczyli. Dziewczęta były czerwono-sine, oczy miały na wierzchu, ubranie porozrywane. Zrozumieliśmy. Wracały ich całe szeregi, zawodząc i łkając
(...)
Żony wojskowych, różne znajome panienki - po 10 lub 20 bolszewików gwałciło. Po całym mieście wieści straszne. Stare siwe kobiety padały pastwą. Nigdy się nie wykryje, co się stało tej nocy. Któż by chciał się przyznać? Panią Kalinowską obrabowali, a będącą u niej pewną znajomą nam panienkę zgwałcili. Panienka krzyczała tak strasznie, że Kalinowska zemdlała z wrażenia."


RELACJA SZWOLEŻERA 
TADEUSZA SZMURŁO

"Nasza zwycięska armia, porwawszy wraży front na strzępy, pędziła uciekające sowieckie wojsko, broniące się bezskutecznie przed szybkimi, mocnymi, a decydującymi ciosami. I oto działania naszych oddziałów z bolszewikami były skończone. Zdążyło się na czas."






 Zwycięstwo pod Warszawą (sierpień 1920 r.) i nad Niemnem (wrzesień 1920 r.), które uratowało byt Rzeczypospolitej i całej reszty Europy, okupiono setkami tysięcy poległych i pomordowanych żołnierzy i cywili. Ci ludzie reprezentowali cały przekrój społeczeństwa polskiego - chłopów, robotników, rzemieślników, inteligencję, ziemian, oraz przedstawicieli innych narodowości, żyjących w Polsce, lub Ją wspomagających: Ormian, Ukraińców, Rosjan, Białorusinów, Żydów, Węgrów, Francuzów i Amerykanów, a nawet Japończyków (jeden japoński oficer, walczył na froncie pod Warszawą, samurajskim mieczem ścinając bolszewickie głowy - kiedyś jeszcze wrócę do tego tematu). 




Ci wszyscy ludzie, byli młodzi i poświęcili dla obrony Ojczyzny, Europy i wartości, na jakich zbudowana została nasza cywilizacja - swoją krew, zdrowi, swoje życie. Wiedząc co ich czeka w przypadku klęski, tak jak ów nieznany z nazwiska żołnierz, który pisał z frontu do matki:



"Najdroższa Matko: pise i nie wiem, czy nie pise ras ostatni bo jezdem w atakach dzień i noc. Bóg przenajswientszy wie tylko, czy zyw powruce. Ale to nic. Nie jeden ja taki syn i nie jedna ty taka matka biedna, a Polszka tylko jedna."




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz