Łączna liczba wyświetleń

środa, 10 lutego 2016

KRÓLOWA - DZIEDZICZKA WĘŻOWEGO RODU - Cz. I

URODZONA  BY 

WŁADAĆ MĘŻCZYZNAMI






Była niesamowitą postacią. Piękna, niezwykle inteligentna, wykształcona ponad miarę swoich czasów, od młodości była przygotowywana przez matkę do rządzenia. To właśnie matka zapewniała ją, że urodziła się by władać mężczyznami. Czasy w których przyszła na świat owa dziewczyna (która potem zamieni się w jedną z najpotężniejszych i najinteligentniejszych postaci swojej epoki), raczej nie predestynowały kobiet ku władzy i panowaniu. Matka jednak zadbała o staranne wykształcenie swej córki i tak młoda dziewczyna znała zarówno język włoski, hiszpański i łacinę. Potrafiła z pamięci cytować całe księgi Wergiliusza, wiersze Petrarki i listy Cycerona, wysławiała się również z niezwykłą gracją i potrafiła podjąć rozmowę na każdy temat (jak twierdził jej osobisty nauczyciel Chryzostom Colonny). Do tego była oszałamiająco piękna i ... niezwykle bogata, choć to nie od razu. Bogactwo (a tym samym własną pozycję), zawdzięczała przede wszystkim swej równie wyjątkowej i przebojowej matce, która zadbała pod każdym względem o przyszłość córki. Dziewczyna ta żyła w niezwykle ciekawych czasach (o których pragnę opowiedzieć), a sama zaś była rówieśnicą tak wielkich postaci historycznych, jak sułtan turecki - Sulejman Wspaniały, czy król Francji - Franciszek I Walezjusz. 

Dziewczyna (której imię zdradzę za chwilę), pochodziła ze sławnego, choć owianego dość ponurą legendą rodu, i to zarówno od strony matki jak i ojca. Zacznijmy od matki - ród Izabeli Aragońskiej (jak właśnie zwała się jej rodzicielka), był niezwykle sławny i poważany w Italii, a jego początki ginęły w mrokach wczesnego średniowiecza. Aragonowie zrodzili też wiele wybitnych postaci i to obojga płci. Niestety, byli to jednak ludzie którzy (mówiąc łagodnie), nie stronili od okrucieństwa i niezwykle krwawych walk rodowych. Jednym z największych przedstawicieli tego rodu, był niejaki Ferdynand I - król Neapolu. Był to okrutnik jakich mało, a jego poczynania, oburzały nawet przywykłych do świata zbrodni i tortur jemu współczesnych. Ferdynand urodził się w 1423 r. a władzę w Królestwie Neapolu objął w 1458 r. To on właśnie był autorem sławetnej w tamtych czasach "trupiej uczty" (która notabene została pokazana w jednym z odcinków serialu Rodzina Borgiów). Składali się na nią wszyscy jego wrogowie, których zabił, a następnie kazał wysuszyć i zapeklować ich ciała, ubrać w szaty, które nosili za życia i posadzić przed stołem, co wyglądało jakby spożywali wieczerzę. Następnie pokazywał ich, wszystkim przybyłym do swego królestwa gościom, ku przestrodze i ... samozadowoleniu.

Tę trupią galerię, odziedziczył po śmierci Ferdynanda w 1494 r. jego najstarszy syn - Alfons II Aragoński. Ten też niewiele ustępował tatusiowi pod względem sadystycznego okrucieństwa (stosował np. truciznę na skalę wręcz przemysłową, zatruwając ... całe armie swoich wrogów). Zmarł na obczyźnie, wygnany ze swego królestwa przez zwycięskich Francuzów, po klęsce w bitwie morskiej pod Porto Venere w lutym 1495 r. Wówczas to abdykował na rzecz swego najstarszego syna - Ferdynanda II i uciekł z kraju. Zmarł w kilka miesięcy później wstąpiwszy do zakonu w Messynie. To właśnie Alfons II był ojcem, a Ferdynand II bratem księżnej Izabeli Aragońskiej, matki dziewczyny, o której rozpocząłem ten temat. Izabela nie odziedziczyła co prawda zamiłowania do okrucieństwa swych przodków, jednak była bez wątpienia genialnym politykiem i niezwykłym strategiem europejskiej XVI-wiecznej dyplomacji. Bystra, dobrze wykształcona, znająca języki i potrafiąca znaleźć się w każdej (nawet trudnej), sytuacji. To ona właśnie przekazała swej córce poczucie pewności siebie i konsekwencji w dążeniu do raz wytyczonego celu.


IZABELA ARAGOŃSKA 
(1470 - 1524)
 


Zresztą nie tylko matka była wzorem dla młodej dziewczyny. Miała ona bowiem szereg niezwykłych kobiet epoki, z których życia i przygód mogła czerpać niczym z otwartej księgi. Jedną z jej ciotek była bowiem najsławniejsza XVI-wieczna Włoszka, córka papieża Rodrigo Borgi (Aleksandra VI) - Lukrecja Borgia, z którą dziewczynka miała znakomity kontakt (Lukrecja bardzo ją lubiła i często przesyłała jej lalki). Dziś wszyscy wiemy kim była Lukrecja Borgia i jakie krążyły o niej legendy (miała ponoć sypiać ze swoim ojcem papieżem Aleksandrem VI i bratem Cezarem Borgią, oraz być wprawioną i przebiegłą trucicielką. Wydaje mi się jednak, że zarówno pierwszy jak i drugi zarzut jest wybitnie przekłamany i stworzony przez wrogie jej rodzinie stronnictwa). Inną ciotką dziewczynki, był równie niezwykła i dzielna kobieta - Katarzyna, która nosiła to samo rodowe nazwisko co bohaterka mojego tematu. Jakie to było nazwisko? Kobietą o której historii wreszcie zamierzam opowiedzieć (chciałem się za to zabrać znacznie wcześniej, ale zawsze wypadało mi coś innego i w konsekwencji przekładałem to na czas nieokreślony), była - raz jeszcze to dodam, niezwykła postać, którą znamy pod imieniem - Bona Sforza d'Aragona, księżna Bari i Rosano, a także królowa Polski i wielka księżna Litwy. To właśnie o niej i jej rodzinie pragnę napisać.


LUKRECJA BORGIA
(1480 - 1519)



Urodzona w 1494 r. w Vigevano (wówczas w Księstwie Mediolanu), była rówieśnicą tak znakomitych postaci tamtych czasów jak wspomniani już Sulejman Wspaniały, Franciszek I, "polityczną przyjaciółką" (chyba można to nazwać właśnie w ten sposób), zarówno małżonki Sulejmana - pięknej Polki z Rohatyna, zwanej Hurrem lub Roksolaną (obie panie pisywały do siebie listy), jak również króla Francji Franciszka I czy Anglii Henryka VIII. Wracając jednak teraz do jej ciotki Katarzyny Sforzy, to również była kobieta niepospolita, prawdziwa amazonka i wojowniczka swoich czasów. Doskonale jeździła konno, zawsze nosiła u boku miecz i potrafiła się nim posługiwać w walce, co wielokrotnie udowodniła. Pewnego razu zajęła zbrojnie papieski pałac Św. Anioła w Rzymie (1484 r.), domagając się od przerażonych kardynałów, ogromnego okupu za jego zwrot. W 1488 r. natomiast zdobyła miasto Forli, gdzie dokonała krwawej zemsty na rodzie Orsinich, których członkowie dokonali morderstwa jej męża - Hieronima Riario. Specjalnie sprowadzała katów z innych miast, by torturowali i mordowali wrogów jej męża. Wreszcie Cezar Borgia obległ Forli w grudniu 1499 r. żądając by Katarzyna się poddała. Ona jednak butnie odpowiedziała, że papieski syn szybciej ujrzy diabła jadącego na koniu z księżyca, niźli ją proszącą o łaskę. 
  

KATARZYNA SFORZA 
(1463 - 1509)



W styczniu 1500 r. twierdza jednak padła, a Katarzyna (która początkowo chciała wysadzić się wraz ze swym wojskiem w powietrze, lecz żołnierze jej na to nie pozwolili), dostała się do niewoli Cezara i na złotym łańcuchu zawieszonym na szyi - przejechała do Rzymu, gdzie została uwięziona na zamku Św. Anioła, który zbrojnie okupowała jeszcze szesnaście lat wcześniej. Katarzyna, mimo że już nie należała do najmłodszych (miała wówczas 37 lat), wciąż jednak była piękna (potrafiła publicznie przed wrogami podciągnąć suknię, obnażając piersi i łono, by rzucić do nich słowa: "Nie myślcie sobie obłudnicy, że już nie mogę mieć więcej dzieci"). Dlatego też Cezar Borgia uczynił z niej swoją osobistą ... niewolnicę seksualną, którą zamykał na klucz w komnacie i odwiedzał co noc, nie tylko po to by zaspokoić żądzę, lecz przede wszystkim po to by pokazać jej że stał się teraz panem życia i śmierci zarówno jej samej, jak i jej dzieci, oraz że odtąd jej ciało należy już do niego. Wypuścił ją dopiero po dwóch latach takiej niewoli, gdy publicznie zrzekła się swych praw do ziem którymi władała. Katarzyna zmarła w 1509 r. zamieszkując w dawnym majątku swego męża pod Florencją, gdzie zajęła się wychowywaniem dzieci. 


KATARZYNA SFORZA W NIEWOLI U CEZARA BORGII



Inną jeszcze przedstawicielką rodu Sforzów, z której młoda Bona mogła brać przykład, była jej prababka - Bianka Maria Sforza (nazwisko rodowe Visconti), małżonka Franciszka I Sforzy. Była to kobieta równa Katarzynie pod względem zarówno odwagi na polu bitwy, jak i umiejętności dowódczych i talentu politycznego. Osobiście też dowodziła armią swego męża. Potrafiła też być okrutna, zamordowała jedną z nałożnic męża, a innej wyłupiła oczy i ... kazała podać przyrządzone w potrawce, swemu nic niepodejrzewającemu małżonkowi. Również męscy przodkowie Bony (których opiszę w kolejnym temacie), odznaczali się ponadprzeciętnymi przymiotami jak i wadami (ogromna większość z nich to byli wielce utalentowani ludzie, jednak wielcy okrutnicy, nawet ponad miarę swoich czasów).






CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz