Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 sierpnia 2017

NIEMCY, ROSJA A POLSKA - Cz. VI

CZYLI GEOPOLITYCZNY BÓJ O

"SERCE EUROPY"


XV wiek

NIEMIECKI "REALIZM PRZEMOCY" 

(NAWRACANIE POGAN SIŁĄ) 

KONTRA POLSKA IDEA 

WOLNOŚCI SŁOWA I SUMIENIA






Polska jest inna! Zawsze była inna, zawsze była takim trochę odmieńcem, takim niedopasowanym do całej reszty wyrzutkiem. I tak było od wieków, gdy na Zachodzie Europy trwały krwawe walki religijne (a należy pamiętać że chrześcijański Zachód wcale nie był monolitem), pomiędzy najróżniejszymi odłamami chrześcijańskiej wiary, to w Polsce panowała całkowita tolerancja w kwestii sumienia, i każdy mógł sobie wyznawać taką religię, jaka mu pasowała, nie będąc za to ukaranym ani napiętnowanym. Gdy na Zachodzie palono na stosach heretyków i kobiety, które uważano za czarownice, Polskę określano jako "kraj bez stosów", gdzie każdy ma prawo mówić i myśleć co mu się podoba (byle tylko nie ubliżał królowi - "Ojcu Naszemu" i "Matce Naszej" czyli Rzeczpospolitej). Gdy na Zachodzie krwawo rozprawiano się z Afrykańczykami, lub z Indianami, traktując ich praktycznie jak "mówiące zwierzęta", w Polsce murzyn został wójtem, a wielu jego braci (którzy służyli wcześniej na szlacheckich dworach), sami nosili się jak szlachcice, przebierając się w żupany i kontusze i wysoko nosząc głowę - nikt im z tego powodu nie czynił wyrzutów, oni bowiem czuli się Polakami, tak jak cała brać szlachecka, bez względu na ich narodowość czy kolor skóry. Tak, Polska to takie zupełne dziwactwo na tle historii Europy, gdyż nim powstały te wszystkie koncepcje o prawach człowieka i cała ta oświeceniowa myśl filozoficzna ludzi Zachodu, w Polsce to wszystko było już praktykowane od wieków, realnie, a nie teoretycznie w postaci zapisanych stron "Encyklopedii" francuskiej czy traktatów filozoficzno-moralnych. 

"Polska to kraj w samym środku Europy, który stworzył całą praktykę i teorię tolerancji religijnej, którą szczyci się dziś Europa. Był to kraj niechętny krucjatom i nieznający szału polowań na czarownice. Kraj, który przygarnął Żydów, gdy inni ich prześladowali. Kraj, który jako pierwszy chrześcijański zawarł pokój wieczysty z imperium muzułmańskim. Kraj, którego oświecony władca deklarował, że nie zamierza być panem sumień swoich poddanych (...) w czasie, kiedy władcy europejscy za szczyt postępu pozwalającego im na zakończenie zabijania inaczej wierzących  uznali zasadę "czyja władza tego religia" - cytuję za Mariuszem Agnosiewiczem. Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze jedną rzecz. Mianowicie, gdy na Zachodzie Europy panowała straszna dyskryminacja kobiet, gdy były one praktycznie całkowicie uzależnione od swych ojców, mężów i braci, w Polsce kobiety mogły cieszyć się prawdziwą wolnością, swobodą i równouprawnieniem. Wiele z kobiet (tzw.: "Kresowych Wilczyc"), walczyło wraz z mężami przeciwko Tatarom, Turkom, Szwedom i Moskwie, wiele z nich odznaczyło się szczególnym bohaterstwem (np. hrabianka Emilia Platter, która została kapitanem Wojska Polskiego, gdy na Zachodzie kobieta nie miała nawet prawa głosu sprzeciwu w stosunku do woli męża, nie mówiąc już o służbie wojskowej i dowodziła oddziałem w czasie Powstania Listopadowego - 1830/1831. Ale można by wymienić też i inne damy, jak Anna Dorota Chrzanowska, obrończyni Trembowli przed Turkami - o której pisałem w innym temacie. Czy wreszcie Teofila Chmielecka, walcząca dzielnie u boku swego męża - Stefana Chmieleckiego).




Powstanie państwa polskiego (zjednoczonego i scentralizowanego) w X wieku, doprowadziło do całkowitego załamania się niezwykle korzystnego finansowo handlu słowiańskimi niewolnikami, na których popyt znacznie wzrósł po upadku Imperium Rzymskiego i załamaniu się Związku Lechickiego ok. roku 800). Słowianami handlowali przede wszystkim Frankowie (późniejsi Niemcy i Francuzi), a największymi ośrodkami handlu niewolnikami w średniowiecznej, karolińskiej Europie były: bawarska Ratyzbona - pierwsza stolica średniowiecznego państwa niemieckiego, co bardzo symptomatyczne), francuska Narbona, oraz włoska Wenecja. Z tych miast wysyłano słowiańskich niewolników na sprzedaż na wiele rynków, głównie do muzułmańskiej Hiszpanii, Egiptu, Syrii i na Bałkany (stąd w językach zachodnich krajów, Słowianin znaczył prawie to samo co niewolnik - Slav/slave, le Slave/esclave, Eslavo/esclavo). A popyt na jasno lub ciemnowłosych Słowian, o bladej skórze, był niezwykle duży. Załamanie się zaś handlu słowiańskimi niewolnikami datuje się na przełom X i XI wieku, czyli okres gdy lechiccy Polanie, na bazie wcześniejszego Związku, stworzyli scentralizowane (Związek Lechicki był przymierzem mocno zdecentralizowanym, gdzie poszczególne plemiona posiadały całkowita lub prawie całkowitą wewnętrzną, a często i zewnętrzną niezależność) państwo lechicko/polskie. Nic dziwnego że pozbawieni tych dochodów Franko-Niemcy zaczęli postawili sobie za cel całkowitą eliminację Polski, lub jej uzależnienie w formie niewielkiego państewka, całkowicie zależnego od potężnej Rzeszy Niemieckiej. I te cele są realizowane przez niemieckie państwo po dziś dzień (zmieniają się tylko sposoby działania: od Karola Wielkiego i jego następców, po Hitlera a na pani Merkel kończąc).

Dziś Niemcy próbują wprowadzać zasadę demokratyzacji i wolności słowa, zasadę praw człowieka i rządów prawa, nie pojmując zupełnie że są to wartości zupełnie... obce niemieckiemu narodowi, nie mające żadnych historycznych uwarunkowań. Niemcy chcieliby uchodzić za prekursora wszelkich zmian, za tego kto prowadzi Europę do świetlanej przyszłości, stąd głupie apele pani Merkel do muzułmanów, aby przybywali do Niemiec, bo kraj ten jest tak otwarty i tolerancyjny, że wszystkich przyjmie. Wcześniej Niemcy mordowali na potęgę wszelkich innych (głównie zaś Żydów i Słowian) na niewyobrażalną skalę, dziś przyjmują do siebie wszystkich jak leci we wszystkich tych działaniach pragnąc zachować palmę pierwszeństwa. Ale Niemcy (z panią Merkel na czele) zapomnieli o dwóch podstawowych rzeczach. Pierwsza to kwestia tożsamości samych Niemiec, która została bardzo mocno rozmyta, pozycja chrześcijaństwa w tym kraju jest praktycznie iluzoryczna, kościoły są zamykane w poszczególnych landach, Niemcy przestają być Niemcami, przestają czuć dumę z przynależności do własnego narodu. Jak w takim razie mają zintegrować się z nimi przybyli z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu muzułmanie, który nie wyrzekli się nigdy własnej tożsamości i własnej religii. Przecież to kpina, a owe multi-kulti wkrótce zamieni się w potoki krwi, płynącej ulicami niemieckich miast, i to wszystko w imię Allaha. Można zapraszać do siebie inne ludy, wyznające inne religie, pod warunkiem wszakże, że społeczeństwo które je przyjmuje jest świadome własnej tożsamości, własnych korzeni i własnej religijności, tak aby była ona ciekawa i gwarantowała wyższy status także obcokrajowcom. No ale z drugiej strony, cóż takiego jest w niemieckiej historii, co byłoby szczególnie godne podkreślenia? Ten kraj od swych początków stosował jedynie tępą przemoc oraz nawracanie przez miecz i krew. A zasada jest prosta: mieczem można tylko przeciąć, nie da się nim nic trwale połączyć. I to jest właśnie owa druga kwestia - Niemcy nie mają ŻADNYCH, totalnie żadnych tradycji wolnościowych i pod tym względem powinni się uczyć (jeśli rzeczywiście pragną te wartości trwale do siebie przyswoić), uczyć się od narodów znacznie starszych i przemieniających te idee w praktykę, chociażby właśnie od Polski lub też od USA.




Polska przez wieki przyciągała do siebie najróżniejszych przedstawicieli europejskich narodów, a nawet całe grupy narodowe, które szybko się asymilowały w naszym kraju i uważali się za Polaków. Goerner, Rossman, Todtleben, Fabiani, Martini, Wedel, Kindler, Reinstein, Shwarz, Stockinger, Hallenburg, Gerlach, Stahlberger, du Chateau, Fournier, Vequeret, Virion, de Tirregaille, Rosati, Vetulani, Gessler, Belfour - to wszystko są nazwiska zupełnie niepolskie, zupełnie niesłowiańskie, a jednak wszyscy oni (i wiele tych, których nie wymieniłem, bowiem zajęłoby to zbyt wiele czasu i nie miałoby większego sensu), byli Polakami. Dlaczego? Poprzez podbój i niewolę? Nie moi drodzy, dlatego że tak... sami zdecydowali, tak postanowili (podobnie jak mój pradziadek, który sam, z własnej nieprzymuszonej woli stał się Polakiem wówczas, gdy Polski jako kraju nie było nawet na mapach). Ci wszyscy ludzie, wywodzący się z różnych narodów (Niemcy, Francuzi, Anglicy, Szkoci, Włosi, Hiszpanie, Holendrzy, Grecy, Rosjanie, Ukraińcy etc. etc.), po prostu uznali się za Polaków, w myśl staropolskiej zasady: "z wyboru Polak, z pochodzenia Rusin" (Szkot, Anglik, Francuz itd.). W dzisiejszej Europie zapewne bardzo trudno jest pojąć to, że wówczas bycie Polakiem stanowiło swoiste wyróżnienie, cywilizacyjny prestiż, bowiem kultura polska i polska tradycja polityczna, były ukształtowane w taki sposób, że przygarniały do siebie wszystkich, którzy tylko chcieli przyjąć i powielać polskie demokratyczne i wolnościowe wartości tak w życiu osobistym, jak i politycznym. Należy więc pamiętać że kultura polska nie była rozumiana w sposób ścisły etnicznie (w ogóle kwestia etniczności była tam zupełnie marginalna, nic nieznacząca), była to bowiem "Kultura dla wielu" - jak mówi prof. Marek Chodakiewicz z USA - ponoć to on był jednym z tych, którzy przekonali prezydenta Donalda Trumpa, do złożenia swej pierwszej wizyty w Polsce (który w sposób żartobliwy dodaje, bo sam też pochodzi z rodziny rusińskiej, przed wiekami całkowicie spolonizowanej: "Na tyle kultura polska była atrakcyjna, że my, dzicz ze Wschodu chcieliśmy to przyjąć"). I taka jest właśnie różnica pomiędzy Niemcami a Polską (czy Stanami Zjednoczonymi, których Ojcowie Założyciele - co też warto pamiętać - budowali swoją demokratyczną republikę właśnie opierając się na doświadczeniach Rzeczpospolitej Obojga Narodów - kraju powszechnej wolności - nie mylić z anarchią, była to bowiem wolność w ramach i granicach prawa, które było wspólnie uchwalana na sejmach). 

Wracając jednak do tematu, oto zaprezentuję wolnościowe teorie polskich prawników, myślicieli, teologów i filozofów, prezentowane na forum międzynarodowym w XIV i XV wieku, jednocześnie konfrontując je z ówczesną niemiecko-krzyżacką zasadą "realizmu przemocy", czyli nawracania pogan i wszystkich innych obcych, za pomocą miesza i hektolitrów przelanej krwi. Zacznijmy może od Pawła Włodkowica. Urodził się on ok. 1370 r. w Brudzeniu (koło Płocka) w dobrach Stanisława Myśliborskiego (z rodu Dołęgów, do którego należała wówczas wieś Brudzeń). Paweł Włodkowic studiował prawo w Pradze (stopień magistra uzyskał w 1389 r.) i nauki wyzwolone (magister w 1393 r.). W 1396 r. został bakałarzem prawa kanonicznego, następnie (1398 r.) scholastykiem w Poznaniu, a 1400 r. kanonikiem płockim. W latach 1403-1411 studiował na uniwersytecie w Padwie (pod kierunkiem sławnego Franciszka Zabarelliego). Doktorat zdobył już po powrocie do Polski, gdzie studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie w 1412 r. Od 1415 do 1418 r. przebywał w Konstancji (gdzie wówczas odbywał się sobór powszechny Kościoła katolickiego), jako członek poselstwa polskiego. Napisał tam sławny traktat o władzy papieża i cesarza w stosunku do pogan (1415 r.) "Saevientibus olim prutenis", w którym wyłożył całą wolnościową politykę Polaków w stosunku do obcych religijnie ludów. Oto jak brzmiały owe tezy Włodkowica, przedstawione w Konstancji, które początkowo zostały przyjęte dość niechętnie (głównie za sprawą posłów krzyżackich i cesarskich), potem jednak zgodzono się z tymi stwierdzeniami.

A oto jak one pokrótce brzmiały: "Nie wolno prześladować i ograbiać niewiernych z ich dóbr o ile chcą oni żyć w pokoju. Żydom winni jesteśmy szacunek, gdyż wierzą we wspólne nam księgi Starego Testamentu (...) Nie wolno zabierać niewiernym ich państw, posiadłości czy władzy , gdyż posiadają je bez grzechu i za sprawą Boga (...) Papież może zabrać niewiernym ziemię i władzę, tylko wówczas, gdy zaistnieje ku temu specjalna przyczyna (np muzułmanie rozpoczną podbój państw chrześcijańskich, lub zacznie się ich masowa kolonizacja w europejskich państwach chrześcijańskich). Kościołowi nie należy się wszystko, co otrzymał w spadku po cesarzach rzymskich, gdyż Rzymianie zajęli to na drodze gwałtu (...) Papieżowi wolno wymierzać karę niewiernym w trzech przypadkach: gdy poganin działa wbrew naturze, gdy Żydzi tworzą z własnych ksiąg herezję, gdy chrześcijanin złamie prawo Ewangelii (...) Papież może nalegać, przekonując niewiernych do naszej wiary, ale nie może zmuszać ich do niej siłą, bowiem wszystko zależy od wolnej woli (...) Papież i cesarz nie może dać prawa Krzyżakom do zajmowania siłą ziem niewiernych, gdyż nie może dać nic ten, kto nic nie posiada (...) Nie wolno siłą zmuszać niewiernych do zmiany wiary, gdyż jest to krzywda bliźniego, a nie można czynić złych rzeczy i oczekiwać że wyrosną z nich dobre. Kto przechodzi na wiarę ze strachu, ten nie wierzy szczerze (...) Nie ma jednak grzechu ten, kto walczy w obronie własnej (...) Wszystko co zostało zajęte przemocą, musi być zwrócone, dlatego też ziemie zajęte przez Krzyżaków nie są ich własnością".

Innymi wybitnymi przedstawicielami delegacji polskiej na Soborze w Konstancji (1414-1418), byli Mikołaj Trąba - arcybiskup gnieźnieński i Andrzej Laskarz, jednak traktat Włodkowica zrobił tam duże wrażenie. Należy pamiętać bowiem, że w średniowieczu (które było znacznie łagodniejszym okresem w dziejach ludzkości, w porównaniu np. do wieku XVI, XVII czy XVIII, bowiem w średniowieczu toczono spory GŁÓWNIE w kanonicznych kancelariach prawniczych, natomiast w wiekach późniejszych po prostu się wyrzynano), panowało przekonanie że najskuteczniejszą formą nawracania niewiernych, będzie ich podbój, wybicie tych którzy się opierają, ochrzczenie siłą tych, którzy popadną w niewolę, a na dodatek na końcu jeszcze... poderżnięcie tamtym gardeł dla pewności (oczywiście żartuję sobie, ale tak mniej więcej rozumieli to cesarscy Franko-Niemcy oraz Krzyżacy, topiący we krwi całe ludy). Polacy zaś mówili "NIE", należy najpierw pogan do siebie przekonać, należy pokazać im korzyści, wynikające z przyjęcia nowej wiary, wytłumaczyć im że dzięki temu osiągną wyższy poziom cywilizacyjny, staną się szanowani, staną się naszymi braćmi. Nie należy też w żadnym razie zniechęcać niewiernych do naszej wiary poprzez głupie dogmaty, jak to miało chociażby miejsce podczas nawracania Sasów przez misjonarzy Karola Wielkiego (jeden z nich został bowiem zapytany przez mężczyznę, który miał przystąpić do ceremonii chrztu: "Czy gdy przyjmę chrzest, spotkam po śmierci swych zmarłych przodków?", na co kapłan odpowiedział: "Twoi przodkowie są już w piekle, gdyż nie przyjęli wiary w Jezusa, ale ty będziesz pierwszy, który trafi do Raju", na co ów mężczyzna odpowiedział: "To ja wolę do przodków"). Należy więc zachęcić pogan tym co mamy najlepszego i przekonać ich że chcemy się tym z nimi podzielić, jeśli tylko przyjmą nasze prawa, religię i normy społeczne. 

Tak właśnie postępowali Polacy, dzięki temu bezkrwawo zdobyli ziemie tak rozległe, że jedynie Imperium Osmańskie i azjatycka Rosja miały większe tereny. Rzeczpospolita była więc imperium wolnych z wolnymi i równych z równymi, stworzone na zasadzie obopólnej zgody, a nie nienawiści i przemocy. I stąd na tym właśnie polegała owa niezwykłość polskiej kultury, przyciągająca do siebie przedstawicieli innych narodów, nawet wówczas, gdy Polski już od dziesięcioleci nie było na mapach. Polskie koncepcje zostały ostatecznie przyjęte przez cały synod, pomimo sprzeciwu Krzyżaków (takich trochę średniowiecznych nazistów, zwolenników niemieckiego mordo-rewanżyzmu. Ci średniowieczni naziści dostali w 1410 r. w bitwie pod Grunwaldem tak mocnego kopa w tyłek, że nie byli już w stanie się po nim podnieść, aż do ostatecznego likwidacji Zakonu Krzyżackiego w 1525 r. i podporządkowania się wielkiego mistrza Koronie Polskiej).






  A TUTAJ PARODIA KRZYŻAKÓW
(JEDEN Z NICH MA NAWET... HITLEROWSKI WĄSIK)

 "ALE KRÓL BIJE DAMĘ"
"TO CHYBA U WAS!"




PS: Podobnych Włodkowicowi prawników, filozofów i teologów polskich było znacznie więcej, postanowiłem jednak zrezygnować z dalszego ich wymieniania, bowiem prawie wszyscy głosili to samo - ideę powszechnej wolności w państwie rządzonym przez monarchę, który jest kontrolowany przez naród (rozumiany w sensie przynależności społecznej i ideowej, a nie etnicznej), i swobody religijne tak wyznawców różnych odłamów chrześcijaństwa, jak niewiernych  (np. mahometan) czy pogan.    






 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz