Łączna liczba wyświetleń

piątek, 2 lutego 2018

"POKOT" - CZYLI USPRAWIEDLIWIENIE ZABIJANIA LUDZI!

W IMIĘ NOWEGO MARKSISTOWSKIEGO

ŚWIATA PRZYSZŁOŚCI





 Odsłuchałem właśnie bardzo ciekawego wykładu Krzysztofa Karonia u Marcina Roli z "wRealu24", na temat filmu Agnieszki Holland i Olgi Tokarczuk pt.: "Pokot". Filmu nie oglądałem (gdyż mam alergię na wszelkie marksistowskie twory), ale oto okazuje się że był to duży błąd, gdyż film ten dokładnie (choć w dużej części podprogowo) ukazuje dążenie upadającego świata pokolenia 68, do przetrwania i utrzymania swych wpływów (przede wszystkim do odnalezienia się i rozpoznania). Świat bowiem ich młodości, świat hipisów czy też raczej tzw.: hipisiaków powoli odchodzi i choć pokolenie 68 wciąż trzyma władzę w większości państw Europy i Ameryki, to jednak od pewnego czasu zaczęły pojawiać się bardzo niepokojące (dla nich) tendencje. Te tendencje to... motłoch (czyli obywatele nie należący do kręgu ich wzajemnej adoracji), którzy powoli, bardzo powoli acz konsekwentnie zaczynają się budzić z długiego letargu, w jaki wpuściła ich ideologia neomarksizmu (lub jak kto woli marksizmu-genderyzmu). Ta perfidna, ciemna odrażająca hydra (bo tak właśnie marksiści widzą wszystkich innych ludzi, którzy nie podzielają i nie akceptują ich dewiacji), podnosi swój obrzydliwy łeb, rujnuje tym samym "nasz" świat, nasze "ideały" i nasze "marzenia" (a raczej urojenia). I ten właśnie filmy jest swoistym apelem dla środowisk neomarksistowskich (bowiem jak wiadomo neomarksizm ma bardzo wiele odnóży i niekiedy są one ze sobą skonfliktowane), aby się rozpoznać i zjednoczyć w walce z tym ciemnym ludem. Takie właśnie jest przesłanie filmu "Pokot".

Ale znacznie ciekawszy jest właśnie komentarz pana Krzysztofa Karonia, który dobitnie rozkłada całą tę neomarksistowską myśl, zawartą w tym filmie na czynniki pierwsze. Bardzo pouczający i ciekawy wykład, dlatego też pozwolę sobie poniżej umieścić ów filmik, aby mogli go obejrzeć również i czytelnicy tego bloga. Główna myśl ideowa odchodzącego (ale wciąż rządzącego i bardzo wpływowego) pokolenia tzw.: hipisiaków z nieudanej rewolucji roku 1968 (rewolucja ta zakończyła się wówczas klęską radykalnych marksistów, dlatego też musieli oni zmienić taktykę i rozpocząć zalecaną chociażby w manifeście z Ventotene przez Altiero Spinellego - "marsz przez instytucje"), brzmi następująco: odnajdźmy się, zjednoczmy, wzajemnie chrońmy i walczmy, walczmy z tym ciemnogrodem, z tymi którzy wierzą w jakiegoś tam Boga (a przecież nauka, szczególnie ta marksistowska udowodniła już że Boga nie ma. Pamiętam jak Jurij Gagarin - pierwszy człowiek w Kosmosie, wrócił na Ziemię, zapytano go w sowieckiej prasie czy widział tam Boga, a on powiedział że nie - więc wszystko już wiadomo - Boga nie ma i kropka). Dziś toczy się bowiem bój o życie dla przedstawicieli tego pokolenia, dlatego też wszystkie ręce na pokład i wszystkie środki walki są dopuszczalne (łącznie z... fizycznym mordowaniem innych ludzi - do czego właśnie wzywa ten film). Zapraszam więc do obejrzenia najpierw tego wywiadu, a następnie samego filmu Agnieszki Holland, gdyż dzięki temu będziemy mieli gotową "mapę drogową" najbardziej ewidentnych i ukrytych tam wskazówek dla "swoich", gdyż (tak jak mówi pan Karoń) większość ludzi i tak nie zrozumie tego filmu, traktując go raczej jak kolejny przykład większej czy mniejszej chałtury, to jednak ludzie z odpowiedniego "środowiska" bez problemu odczytają zawarte w nim kody.

Pozwolę sobie również zacytować najważniejsze zdania pana Karonia o tym filmie, gdyż cały wykład trwa ponad półtorej godziny i nie każdy jest w stanie dotrwać do końca. A ponieważ żyjemy w czasach przełomu i geopolitycznych zmian na mapach świata, ważnym jest aby dokładnie poznać z czym mamy do czynienia mówiąc i pisząc "neomarksizm" na czym się on opiera i co to jest "tolerancja represywna" Herberta Marcuse. Ale nim do tego przejdę najpierw kilka słów o czym jest ten film (i tutaj posłużę się już cytatami z Krzysztofa Karonia, jako że ja jeszcze filmu tego nie oglądałem), otóż:


"Jest to opowieść o kobiecie w średnim wieku, prawdopodobnie wegetariance (...) mieszka na prowincji (...) w urokliwym domku (...) i ona tam w małym miasteczku dorabia sobie jako nauczycielka języka angielskiego. Mieszka w tym domu z dwoma psami i żyje poza lokalną społecznością, chociaż jest uwielbiana przez dzieci które uczy tego angielskiego (...) ona jest po prostu bardzo postępowa, w związku z czym dzieci ją uwielbiają bo mają głupich rodziców (...) Ona dystansuje się od tej społeczności, która to społeczność jest społecznością patologiczną i ta patologiczność tej społeczności jest pokazana w sposób tak chamski, tak karykaturalny, tak żenujący (...) w tej społeczności, wobec której ona czuje się coraz bardziej wyalienowana, zachował się zwyczaj zabijania zwierząt i to zarówno w celach hodowlanych, celach spożywczych jak i celach myśliwskich czyli sportowych. I wszyscy ci ludzie, którzy zabijają zwierzęta są przedstawieni po pierwsze jako degeneraci a usprawiedliwieniem tej degeneracji jest... ksiądz, bo przecież kto inny (...) sadystyczny, jezuicki inkwizytor, mówiący językiem takim jak esesman, wygłaszający zupełnie nieludzkie stwierdzenia na temat tego że zwierzęta nie mają duszy (...) ta społeczność jest pokazana na kilku przykładach (...) Następnym przedstawicielem tej społeczności jest hodowca lisów. Miejscowy kryminalista, cham, który od pierwszego pojawienia się kopie, wali kolbą tę biedną bohaterkę, rzuca "kurwami", swoją pracownicę zmusza do seksu oralnego, a potem ona rzyga spermą (...) Następnym przedstawicielem tej społeczności jest komendant policji (...) taka świnia-pierdoła (...) Był oczywiście kłusownik, cham mieszkający w jakiejś budzie i gdy główna bohaterka idzie do niego aby mu zwrócić uwagę to ona do niej mówi chyba tylko: "spierdalaj". 

(...) To jest wszystko całkowicie oderwane od rzeczywistości, w świecie jakichś urojeń i te urojenia coraz bardziej rosną i się zagęszczają (...) I jest tam jeszcze jakiś prezes, który poza tym że jest chamem, to jeszcze prowadzi burdel i jest otoczony siedmioma takimi młodymi dziewczynami, które są przebrane za playboyowe króliczki (....) Ta kobieta podejmuje samotną walkę z tym atawistycznym okrucieństwem (...) Część z tych ludzi zaczyna ginąć i to taką okrutną śmiercią - zatłuczeni (...) W trakcie filmu okazuje się że morderczynią jest ona (...) Ksiądz ginie w płonącym kościele, którego akurat ona nie podpala tylko podpala... sroka (...) Cały film jest w zasadzie procesem, w którym ona dochodzi do wniosku że z tym światem nie można sobie inaczej poradzić i po prostu trzeba zabijać. I ona zabija, zabija w sumie trzy czy cztery osoby i to zabija w sposób niezbyt wyrafinowany - cegły w worek i w łeb (...) Rozmawiając z policjantem ona zaczyna przedstawiać taką koncepcję, że przekroczona została bariera cierpienia i te mordowane zwierzęta - nie zabijane ale mordowane zwierzęta, bo zwierzęta są oczywiście... ludźmi. Ze względu na to że została przekroczona bariera cierpienia - zbuntowały się i to zwierzęta zaczęły zabijać (...) Z drugiej strony jednak jak można powiedzieć że człowiek się zezwierzęca i że zezwierzęcenie jest złe, skoro zwierzęta są bardziej ludzkie od ludzi, to skoro człowiek się zezwierzęci to się uwzniośla do człowieczeństwa, to jest ta filozofia, na którą się wspięły autorki filmu.

(...) Ta główna bohaterka w kategoriach takich czysto medycznych - jest już osoba psychicznie chorą, która w wyniku pewnych swoich urojeń takich jak (...) jak ludzie wycinają drzewa i gałęzie wrzucają do ognia, to w tych gałęziach są larwy i jajeczka i co się w tedy tam dzieje? Pada tam takie słowo - holokaust! (...) To są właśnie te drobiazgi, a tam następuje samoidentyfikacja pokolenia starzejących się hipisów, czyli dokładnie tych, którzy w tej chwili rządzą światem (...) Ci ludzie, oni również doświadczyli jakiegoś zachłyśnięcia się w młodości tym idiotyzmem, przy czym nie zdawali sobie sprawy że to jest ideologia zbrodnicza a nie idiotyczna. I oni w dalszym ciągu nie mogą się z tego wyzwolić, ponieważ nie można się wyzwolić ze wspomnień młodości, jeśli się tego nie przerobi na poziomie jakiegoś katharsis, a takie doświadczenia są rzadkie (...) A ta samoidentyfikacja a jednocześnie autoprezentacja, czytelna tylko i wyłącznie dla ludzi którzy zwracają uwagę na takie drobiazgi (...) I ta część ludzi identyfikuje się do tego stopnia, że gdy okazuje się że ta (w kategoriach medycznych) chora psychicznie osoba, osoba która pod wpływem swoich ideologicznych urojeń, utraciła zdolność oceny własnego postępowania do tego stopnia, że uznała iż ma prawo zabijać ludzi. I to na dodatek ludzi, którzy w filmie zostali przedstawieni jako degeneraci - czyli... im się należało. Natomiast to są karykatury tak nieprawdopodobne, że jest zupełnie oczywiste iż jest to karykatura stworzona tylko po to, aby uzasadnić te obsesję (...) Kuta na cztery łapy, całkowicie świadoma morderczyni, taka jakie kiedyś pracowały w Urzędzie Bezpieczeństwa i ich córeczki w tej chwili rządzą kulturą w Polsce. 

Ta grupa ludzi, kiedy wiadomo że już policja się zbliża, dochodzi do wniosku - "my ciebie samej nie zostawimy, to nie ty zaczęłaś tę wojnę". (...) Tutaj wchodzimy już na taki poziom, że przyjmujemy za normalny temat - rzeczywistość aberracyjną, świat który jest kompletnie spatologizowany (...) Wreszcie wszyscy uciekają i w samochodzie następuje "wyznanie wiary" i owa morderczyni mówi: "Dorastałam w epoce w której była wielka gotowość do zmian, umiejętność snucia rewolucyjnych wizji. Dziś mówi się tylko tak jak jest i wierzy że zawsze już będzie tak samo. Ale przecież musi przyjść coś nowego - zawsze tak było. Kiedy Uran przejdzie w znak Barana zacznie się nowy cykl i rzeczywistość urodzi się na nowo" (...) Film kończy się taką sympatyczną idyllą (...) I o czym jest właściwie ten film? Pamięta pan o "tolerancji represywnej" Herberta Marcuse? Było to wezwanie Marcuse do młodych marksistów, do tego aby będąc postępową mniejszością żeby wzięli za mordę tę reakcyjną większość. I to się z różnych względów nie udało, a potem jak się udało to się załamało itd. itd. I po to aby uratować ten pasożytniczy system, który został zbudowany w zachodniej Europie, zaczęto realizować projekt Unii Europejskiej, od 1984 r. już formalnie. I tego projektu do dzisiaj nie udało się zamknąć w związku z tym nie ma tego wyśnionego systemu, w którym będzie można realizować te nowe rzeczy. 

A motłoch zaczyna podnosić głowę, motłoch zaczyna się buntować, motłoch nie chce przyjmować z otwartymi ramionami milionów barbarzyńców z obcych kultur. Motłoch zaczyna trzeźwieć, choć jest to proces bardzo powolny i nie wynikający ze zrozumienia tych kwestii, tylko ze strachu, ponieważ ci ćwierć inteligentni prekariusze wyprodukowani nadliczbowo, oni już teraz wiedzą że dla nich nie ma tych stanowisk, które im obiecywano, że po wypełnieniu głowy tymi bzdurami będą siedzieć, dyktować, gardzić a ten motłoch będzie ich słuchał i będzie w nich patrzył jak w autorytety. I to się załamało. Cała ta genderologiczna akcja, mająca na celu wypranie ludzi z tożsamości i ze zdrowego rozsądku, ona nie daje takiego efektu, jakiego chciano się spodziewać. I ten film jest apelem do tego pokolenia, które w dalszym ciągu jeszcze rządzi (...) Ci ludzie za wszelką cenę muszą obronić swoją pozycję, a tu okazuje się że... motłoch się buntuje. I to jest powrót do Herberta Marcuse (...) Ten film przedstawia taką sytuację, w której zdeterminowani, ideologiczni bojownicy, tacy jak ona (...) dojdą do wniosku że trzeba będzie walczyć z prawicą wszelkimi dostępnymi środkami i trzeba będzie mordować - w taki czy inny sposób, być może na początku cywilnie, co już się dzieje (...) To trzeba zapewnić im ochronę, trzeba wysadzić parę mostów, zatrzeć ślady i doprowadzić do tego żeby oni mogli udać się na jakąś emigrację (...) Ten film jest właśnie o tym (...) o usprawiedliwianiu zabijania ludzi w imię... urojeń, zabijanie urojonego wroga, ale po zabiciu ten trup jest już całkiem realny (...) To jest wezwanie do dokończenia, wszelkimi środkami tej rewolucji (...) I ten film powinien być pokazywany z takim komentarzem na wszystkich uczelniach i w szkołach średnich - dlaczego? Dlatego że jak się ten film zrozumie, to ma się tak fantastyczną autodemaskację tej formacji mentalnej, ideologicznej i politycznej, że tu już nawet nie specjalnie jest co dodawać. Wezwanie do mordu i do krycia morderców. Dziękuję bardzo".


JA RÓWNIEŻ DZIĘKUJĘ - MAM NADZIEJĘ ŻE TYM SAMYM PAN KRZYSZTOF KAROŃ TROCHĘ ROZJAŚNIŁ ZAGMATWANE KWESTIE WSPÓŁCZESNEGO MARKSIZMU W KULTURZE I METOD (ORAZ UROJEŃ) SPODZIEWANEJ PRZEZ WIELU REWOLUCJI NEOMARKSISTOWSKIEJ?

             




GERMAN DEATH CAMPS

NEVER POLISH


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz