Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 5 marca 2018

"UPADEK KOMUNIZMU" - Cz. I

CZYLI JAK TO KOMUNIŚCI 

"OBALILI" SOBIE KOMUNIZM






"TO WY PIERWSI PODJĘLIŚCIE WALKĘ Z KOMUNĄ"

PREZYDENT ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI
NAGRADZAJĄC ORDEREM ORŁA BIAŁEGO 
JACKA KURONIA I KAROLA MODZELEWSKIEGO
(1998 r.)





Do podjęcia się napisania tego tematu, skłoniły mnie wynurzenia zwolenników tak zwanego (i ogólnie pojętego) antypisu. Mianowicie na jednej ze stron facebookowych (na których notabene zostałem zbanowany) wiele osób (zapewne sympatyków "Platformy" lub "Nowoczesnej"), żali się, że obecna sytuacja w Polsce przypomina im czasy komunistyczne i że oto Polska wraca do komunizmu (rozumianego jako "pisizm" lub "kaczyzm"). Niektórzy wręcz deklarują, że pamiętają czasy upadku komunizmu, czasy tej niesamowitej euforii, jaka wówczas zapanowała wśród milionów Polaków, którzy doczekali czasu upadku znienawidzonego systemu na własne oczy. Ja wcale nie wątpię w ową euforię tłumów, nie wątpię też w ich własne wyobrażenia i nadzieje, związane z tym co działo się w Polsce w 1989 r. i latach późniejszych (a głównie 1989/1990). Ja tego wszystkiego nie neguję, nie podważam i uważam wręcz że zapewne sam postąpiłbym bardzo podobnie, ja tylko chciałbym nadmienić, że z tym "upadkiem" komunizmu to wcale nie jest tak pięknie, jak to powiedziała pani Joanna Szczepkowska (notabene dość dobra aktorka), która w jednym z programów ("Dziennik Telewizyjny" z 28 października 1989 r.) stwierdziła wszem i wobec iż: "Proszę Państwa 4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm". No właśnie, skończył się komunizm, a gdzie w takim razie są... dawni komuniści? Jest to bardzo ważne pytanie, którego niestety nie zadaje się publicznie (ja przynajmniej nie słyszałem). Gdzie podziali się komuniści, skoro komunizm upadł, bo jakoś sobie nie przypominam, aby spełniło się to hasło, które wykrzykiwali strajkujący w 1980 r. i latach następnych: "A na drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści" - jakoś nie widziałem żadnego "wiszącego komunisty" (wręcz przeciwnie, wielu z nich wprost opływało w dostatki i to już w tej oficjalnie niepodległej Polsce).

Co się zatem takiego stało z komunistami? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zacząć od... wielkiej demitologizacji, czyli od zdemitologizowania słów pani Joanny Szczepkowskiej (w które wierzyło i wciąż wierzy wielu Polaków i nie tylko Polaków), o tym iż 4 czerwca 1989 r. "upadł w Polsce komunizm". Komunizm wcale nie upadł, zresztą pamiętam jak w szkole podstawowej czy potem średniej uczono nas o tzw.: "transformacji ustrojowej" (oczywiście nie uczono nas należycie, nie mówiono prawdy, również posługiwano się sloganami i mitami założycielskimi, ale używano nazwy "transformacja"). Dziś coraz rzadziej mówi się o transformacji a częściej (szczególnie w kręgach antyrządowych) o "upadku komunizmu" lub "powrotu komunizmu" (to zaś w odniesieniu do rządów Prawa i Sprawiedliwości - ale nie łzach i żalach "oderwanych od koryta" pragnę tu pisać). Aby można było przejść dalej, musimy najpierw ustalić pryncypia - pierwszym z nich zaś jest powrót do słowa "transformacja", gdyż jak się później przekonamy jest ono niezwykle trafne. Nie chciałbym zbytnio wyprzedzać faktów, gdyż najpierw pragnę opowiedzieć o tych procesach, które doprowadziły do owej "transformacji ustrojowej" w Polsce, a które nie tylko wynikały z kwestii polskich. Pragnę tylko dodać, że przekonanie o "upadku komunizmu w Polsce" wryło się w głowy wielu milionów Polaków (choć oczywiście w ostatnich latach widoczny jest trend odwrotny, coraz więcej ludzi uświadamia sobie że z tym "upadkiem" to wcale nie była prawda, że po prostu zostaliśmy kolejny już raz oszukani, że stworzono nam przed oczami matrix, po to właśnie aby ukryć ponurą prawdę - ale o tym potem), dziś więc stoi przed nami nie tylko konieczność ujawnienia całej prawdy o tamtych czasach (w tym oczywiście ujawnić w całości aneks WSI), ale również ukaranie żyjących jeszcze zbrodniarzy komunistycznych (m.in.: degradacja do stopnia szeregowca, odebranie emerytur do stanu niezbędnego minimum, publiczna infamia), oraz (ja przynajmniej tak uważam), wykopanie szczątków największych zbrodniarzy i albo wysłanie ich do Moskwy, albo też stworzenie specjalnego cmentarza (cmentarzy?), gdzie można by złożyć to ścierwo z zaznaczeniem iż jest to miejsce pochowku zbrodniarzy komunistycznych.

Wybaczcie ale ja nie należę do ludzi, którzy uważają że np. na Powązkach zwykłe komunistyczne kanalie mogą sobie leżeć obok bohaterów walczących o wolną Polskę, obok majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" mieliby leżeć Jaruzelski cz Kiszczak (którego grób codziennie powinien być obrzucany gnojem, tak jak to miało miejsce zaraz po jego pochówku, aż do chwili wykopania i wysłania truchła do Moskwy, niech go sobie tam chowają, nawet z honorami wojskowymi). Musi być jakaś sprawiedliwość nie tylko "na Tamtym" ale również i na tym świecie. Wykopać, odesłać i po kłopocie. A na dokładkę dołożyć wszystkie te "pomniki" Armii Czerwonej, stawiane w naszym kraju z okazji "wyzwolenia". Nikt tych "wyzwolicieli" do nas nie zapraszał i nikt tutaj za nimi nie tęsknił (prócz oczywiście komunistycznej jaczejki w postaci KPP - Komunistycznej Partii Polski czy potem PPR - Polskiej Partii Robotniczej), nic dziwnego że po wkroczeniu na ziemie polskie sławne stało się powiedzenie: "Bierzcie "czasy" i rowery, idźcie sobie do cholery". Niech oni tam sobie u siebie stawiają gdzie chcą i co chcą, niech chowają komunistów gdzie i jak chcą - ich problem, nie nasza głowa, my zadbajmy o uhonorowanie żyjących jeszcze Żołnierzy Niezłomnych, oraz o godną o nich pamięć, aby wysłać jasny przekaz młodym pokoleniom: "To są żołnierze Niepodległej Rzeczypospolitej, żołnierze walczący o naszą Wolność oraz o Godność Narodu - wieczna im za to Cześć i Chwała". Dla nich Niepodległa Polska była najważniejszą sprawą, celem o który postanowili walczyć, choć zdawali sobie sprawę że ta walka jest beznadziejna i wcześniej czy później skończą z kulą w tyle głowy, pochowani (a raczej wrzuceni) do masowych, nieoznakowanych dołów śmierci, przysypanych ziemią. Tak kończyli ci, którzy sprzeciwili się naszemu uzależnieniu od sowieckiej Rosji, naszemu wchłonięciu przez komunę.


DLA WAS NIEPODLEGŁA POLSKA 
BYŁA NAJWAŻNIEJSZĄ SPRAWĄ,
NIECH MŁODZI O TYM USŁYSZĄ 
I NIE GODZĄ SIĘ Z PRZEGRANĄ

KU WASZEJ PAMIĘCI 
ŻOŁNIERZE WYKLĘCI



A dziś okazuje się że komunistów już nie ma. Byli tyle czasu, "utrwalali władzę ludową", mordując, wyrywając paznokcie, łamiąc palce, kości i kręgosłupy, bijąc do nieprzytomności, polewając wodą i znowu bijąc. I nagle zniknęli, podobnie jak naziści - może uciekli na księżyc? Wybaczcie, ale dla mnie nie ma czegoś takiego jak świadomość (w jakikolwiek chociażby sposób) służenia innemu państwu w zamian za godności i zaszczyty. To się w ogóle nie mieści w moim pojęciu świadomości jako człowieka, nie jako Polaka - jako człowieka. A tak właśnie u nas było, przez prawie pięćdziesiąt lat byliśmy jawnym podnóżkiem Moskwy, nie byliśmy nawet w stanie (nie dlatego że nie mieliśmy możliwości, tylko dlatego że gówno to obchodziło ludzi wówczas rządzących w Polsce), odpowiadać na rodzący się od dziesięcioleci antypolonizm, który tak "pięknie" wylał (niczym szambo) w ostatnim czasie. Jak wielkie szkody, poczyniła komuna w naszym kraju trudno to nawet opisać, najbardziej jednak boli to co zrobiono z umysłami wielu milionów ludzi. Mentalność niewolników jest bardzo trudno usunąć, w zasadzie uważam iż jest to niemożliwe (choć należy próbować). Jest to według mnie najgorsze spustoszenie, jakie wróg może poczynić w danym państwie, gorsze nawet od mordów i zniszczeń wojennych (bo te można w jakiś sposób odtworzyć, choć oczywiście zajmie to nieraz i dziesięciolecia), najgorsze, to zaszczepić w narodzie świadomość o własnej niemocy i bezsilności. Człowiek, który wierzy iż realnie coś jest nie możliwe do wykonania (jak choćby walka z komuną czy Związkiem Sowieckim) nie będzie się zbytnio angażował w te działania i będzie raczej dążył do kapitulacji (nawet jeśli nazwie to porozumieniem). Z takim człowiekiem już nic się nie poradzi, należy więc go odsunąć i wziąć innego, który... nie będzie wiedział że coś jest niemożliwe do wykonania, przyjdzie i to zrobi. Po prostu - który nie będzie obciążony niewolniczą mentalnością. 

Ale skończmy te rozważania i przejdźmy już bezpośrednio do tematu. Na początek chciałbym się cofnąć do czasów II Rzeczpospolitej i pokrótce przybliżyć historię tworzenia się w Polsce sowieckiej agentury w postaci Komunistycznej Partii Polski, potem (w kolejnych tematach) przejdę (też krótko, bowiem pragnę tylko naświetlić sytuację), do historii polskich komunistów po rozwiązaniu KPP przez Stalina w 1938 r. ich "epopei hiszpańskiej" oraz "francuskiej", kształtowania się "wojskówki", "grupy Bolesława Mołojca", "dzieci Zarubina", "willi w Małachowce", czyli całego tego kształtowania się komunistycznych "elit" bezpieczniackich i wojskowych (oczywiście pokrótce, bez zbytniego rozpisywania się, bowiem temat dotyczy genezy "upadku" komunizmu w Polsce, a nie jego budowy), potem (równie krótko) przejdę do opisania tworzenia się komunizmu poprzez powiązania rodzinne i opanowywanie poszczególnych gałęzi życia politycznego i społecznego przez komunistyczne rodziny. Następnie będzie o "buncie młodych gniewnych" - czyli o swoistej "kontrrewolucji dla rewolucji", tworzonej przez młode pokolenie komunistycznych dygnitarzy (czyli dzieci komunistycznych prominentów - takich jak chociażby Adam Michnik, Jan Lityński, Seweryn Blumsztajn, Jan Tomasz Gross, Aleksander Smolar, Barbara Toruńczuk, Jan Kofman, Barbara Skowrońska, Irena Grudzińska i wielu innych "poszukiwaczy sprzeczności" - swoją drogą, czy te nazwiska, przynajmniej niektóre - nic wam nie mówią? Posłuchajcie tylko co ci ludzie dzisiaj mówią o Polsce, o Żołnierzach Niezłomnych? A ja wam powiem kim byli oni i ich rodzice, i jak to się stało że z zadeklarowanych marksistów - tylko wyznających marksizm zbliżony do luksemburgizmu i szkoły frankfurckiej niż do bolszewizmu-leninizmu jaki wyznawali ich rodzice - stali się oni ikonami demokracji i wolności. Powiem wam dlaczego Aleksander Kwaśniewski, dekorując w 1998 r. Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego Orderem Orła Białego, powiedział do nich: "To wy pierwsi podjęliście walkę z komuną". A na koniec przejdę do Okrągłego Stołu i całej tej naszej transformacji).

Oczywiście nie zabraknie również odniesień do innych krajów, w tym oczywiście Związku Sowieckiego (i realnej próby transformacji ustrojowej - czyli wdrożenia projektu "upadek komunizmu" - podjętej tam już na początku lat pięćdziesiątych, na ponad trzydzieści lat przed rzeczywistym upadkiem Związku Sowieckiego), oraz w innych tzw.: demoludach (czyli krajach sowieckiej strefy wpływów). Pokażę że, tak zwany "upadek komunizmu" był od początku do końca (oczywiście na pewnym etapie ten proces wymknął się spod kontroli i zaczął żyć własnym życiem, ale wówczas główne lejce zostały już zarzucone i można było po prostu dzięki nim ścisnąć tę, coraz bardziej wyrywającą się ku wolności "klacz"), kontrolowany przez służby specjalne poszczególnych państw komunistycznych (wszystko jednak pod kontrolą KGB), w ramach wielkiego projektu, który miał na celu realizację genialnej wprost myśli - jak "zlikwidować" komunizm i jednocześnie zachować w rękach komunistów realną kontrolę w polityce i gospodarce poszczególnych państw, oraz jak uzależnić te państwa od Moskwy, ale nie za pomocą ideologii komunistycznej (Marksa i Lenina), ani nie za pomocą wojsk sowieckich, stacjonujących w poszczególnych demoludach (których utrzymywanie pochłaniało ogromne koszty, a w latach 80-tych Związek Sowiecki był już realnie finansowym bankrutem), tylko za pomocą... no właśnie, czego? O tym dowiecie się w kolejnych tematach.



JÓZEF FRANCZAK  ps. "LALEK"
OSTATNI ŻOŁNIERZ WYKLĘTY
ZABITY STRZAŁEM W PLECY 21 PAŹDZIERNIKA 1963 r.
OSIEMNAŚCIE LAT PO ZAKOŃCZENIU 
II WOJNY ŚWIATOWEJ
KOMUNIŚCI ABY GO POHAŃBIĆ, ODCIĘLI MU GŁOWĘ I TRZYMALI JĄ W... MAGAZYNIE. 
ZOSTAŁA ODNALEZIONA I POCHOWANA DOPIERO w MARCU 2015 r.










GERMAN DEATH CAMPS

NEVER POLISH


CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz