Łączna liczba wyświetleń

sobota, 7 marca 2020

KANONY LUDZKIEGO PIĘKNA - Cz. VI

JAK ZMIENIAŁY SIĘ PRZEZ LATA

I CO JE DETERMINOWAŁO






III

ANTYCZNA GRECJA

(EPOKA KLASYCZNA I

HELLENISTYCZNA)

SYMBOLE URODY I SEKSAPILU:

KOBIETY - BIAŁA CERA, WYSOKI WZROST,

WYGOLONE CIAŁO I JĘDRNE POŚLADKI.

MĘŻCZYZNA - GRUBY PENIS, WITALNOŚĆ SEKSUALNA

I... ZNIEWIEŚCIAŁOŚĆ

Cz. II




  
Jaki był kanon męskiej urody w Antycznej Grecji? Przede wszystkim męskie ciało musiało symbolizować siłę i seksualną witalność, dlatego też nieodzowne były szerokie ramiona, wydatna klatka piersiowa, silnie zaznaczona muskulatura, szczupły pas, wydatne pośladki oraz mocne uda i łydki. Otyłość była uważana za dyskwalifikująca idealnego mężczyznę (brzydotę, podobnie jak i otyłość - Grecy utożsamiali z negatywnymi cechami ludzkiego charakteru, zaś piękno i urodę z pozytywnymi). Mężczyzna musiał przede wszystkim odznaczać się męstwem, odwagą i zmysłem strategicznym (w "Antiopie" Eurypidesa, jeden z dwóch braci - Zetos, robi wyrzuty drugiemu bratu - Amfionowi, właśnie tego typu: "Gdybyś miał tarczę, nie wiedziałbyś, co z nią zrobić, ani nie potrafisz obronić innych śmiałą i męską radą"). Prawdziwy mężczyzna musiał być odważny, rozsądny, mądry i odpowiedzialny ("Jeśli mężczyzna, posiadłszy bogactwo, nie zaprząta sobie myśli domem, lecz pozostawia go w zaniedbaniu (...) nigdy niczego nie osiągnie dla swojej rodziny i państwa, nie będzie też dobry dla przyjaciół" - Eurypides), dlatego też powinien wystrzegać się wszelkich, sprowadzających na manowce rozkoszy. Męstwo było cnotą, która zaś była darem od bogów, dlatego też każdy mężczyzna miał obowiązek dbać zarówno o swe męstwo jak i o swój honor mężczyzny, stąd niedopuszczalne były również pewne praktyki seksualne. Wiadomym faktem jest, że w antycznej Grecji stosunki homoseksualne były bardzo rozpowszechnione, a mimo to, również w związkach homoseksualnych przestrzegano pewnych odgórnie przyjętych, niepisanych zasad, które miały za zadanie zachowanie tego wyjątkowego daru, jakim dla Greków było męstwo. Jednym z tych zasad, był nakaz by kontakty homoseksualne ograniczyć do... nastoletnich chłopców (co pokazuje dobitnie że starożytni Grecy byli zwykłymi pedofilami - i pedofilia była społecznie akceptowana), natomiast w żadnym razie nie akceptowalne były związki dorosłych mężczyzn tej samej płci, gdyż godziły one w pojęcie męstwa i czyniły z męża swoistego batalosa ("dupka" - od batala - "dupa"), Co ciekawe, nie akceptowane były również stosunki analne pomiędzy mężczyzną a chłopcem - gdyż godziły one w męski honor i poniżały młodzieńca. Stosunek analny był zarezerwowany tylko dla kobiet, niewolników, chłopców trudniących się prostytucją, oraz wrogów wziętych do niewoli, natomiast homoseksualny stosunek pomiędzy mężczyzną a wolno urodzonym chłopcem, powinien co najwyżej ograniczać się do "kontaktu udowego", bez analnej penetracji.

Stosunek czy też gwałt analny zarezerwowany był głównie dla kobiet, jako istot "niemęskich", a przez to pozbawionych honoru i zdanych na łaskę i niełaskę swych mężów, ojców i synów (swoją drogą przypomniał mi się jeden z odcinków "Włatcy móch" - tego animowanego serialu dla dorosłych, przypominającego nieco amerykańskie "South Park", gdy podczas lekcji nauczycielka pyta się Czesia "dlaczego nie słuchasz koleżanki?", "bo jej nie lubię" - odpowiada Czesio, "a dlaczego?" - dopytuje się nauczycielka, "bo ona nie ma wacka" - po czym dodaje "a pani ma?" 😄). Ci zaś, którzy nie przestrzegali tego obyczaju i praktykowali "miłość analną" wobec swych męskich kochanków, byli nazywani różnymi wulgarnymi epitetami jak choćby: "dupodajec", czy "szerokodupy", odbierało im to też godność honorową. Bierność bowiem dla Greków, była z natury rzeczy uważana za czynność typowo żeńską i przypisaną jedynie kobiecie, dlatego też mężczyzna lub chłopiec - który przystawał na penetrację analną (czy nawet oralną) - zniżał się do poziomu kobiety, a przez to tracił godność obywatela wolnego polis (oczywiście w związkach homoseksualnych nadal praktykowano stosunki analne, tyle tylko że były one tematem tabu i nie wychodziły poza sypialnię). Podobnie traktowano mężczyzn którzy przywdziewali damskie stroje. Pamiętam jak kiedyś pewna feministka stwierdziła że noszenie spodni przez mężczyzn jest uwarunkowane tylko i wyłącznie kulturowo, jako że np. w Szkocji mężczyźni noszą sukienki, zaś starożytni Grecy i Rzymianie również nosili tuniki, przypominające spódnice. Problem polega jedynie na tym że Szkoci noszą kilty, nie sukienki - i jest to MĘSKI a nie ŻEŃSKI strój. Podobnie zresztą Grecy, którzy spaliliby się ze wstydu, gdyby pokazali się publicznie w kobiecej sukni. Ich stroje (przypominające nieco spódnice) były również strojem męskim, tak więc twierdzenie że mężczyzna może sobie ubrać sukienkę, bo tak było dawniej - jest co najmniej nierozsądne, aby nie powiedzieć głupie. Mężczyźni od zawsze nosili stroje przeznaczone dla swojej płci, kobiety zaś dla swojej i choć na przestrzeni wieków moda ulegała najróżniejszym zmianom (np. Grecy uważali noszących spodnie Persów za... zniewieściałych), to jednak nie oznaczało to wcale zmiany pojęcia płci - a także związanych z nią ról, zadań i ubiorów - te bowiem pozostawały niezmienne.




Kolejną męską cechą urody i seksapilu, była witalność seksualna i "odpowiedni sprzęt". Im więcej Grek miał kochanek, im więcej mógł ich zdeflorować i zapłodnić, tym lepiej był postrzegany w społeczeństwie (oczywiście i tu były pewne granice - nie można było na przykład spółkować z mężatkami, a niewieścia cnota była uważana za największy dar jaki dziewczyna może ofiarować swemu małżonkowi). Za wzór brano tutaj zarówno Heraklesa (który ponoć wymachiwał swym penisem niczym maczugą i "nabijał" na niego kolejne panny, a jednej nocy miał zdeflorować aż 50 dziewic), jak i Tezeusza (który rozkochiwał w sobie, deflorował a następnie porzucał tabuny kobiet). Najpopularniejszym stosunkiem seksualnym w Grecji był stosunek dorsalny, taki w którym mężczyzna "od tyłu" penetrował swą partnerkę (tak bowiem często prezentowana jest miłość na greckich wazach, ale czy jest to jednak stosunek waginalny czy analny, trudno już dziś odróżnić). Stosunek oralny (fellatio) pozostawał raczej w strefie tabu, gdyż ograniczał aktywne działania mężczyzny, jednak, ponieważ wielu z nich pragnęło właśnie takich stosunków, przeto był akceptowalny. Gorzej było z cunilingusem, jako że w tej pozycji to mężczyzna nie dosyć że pozostawał bierny, to jeszcze ograniczał się do sprawiania rozkoszy kobiecie - dlatego też tego typu stosunki były objęte powszechną wzgardą, a mężczyźni którzy się temu poddawali - uważani byli za zniewieściałych. W antycznej Grecji sprawianie radości kobiecie było uważane za zjawisko hańbiące i niemęskie, gdyż kobieta nie była po to, aby czerpać seksualną przyjemność, a jedynie po to, by rodzić dzieci, być posłuszną i sprawiać radość swemu mężczyźnie (żony nazywano powszechnie "nosicielkami dzieci"). Symbolem dominacji mężczyzny nad kobietą, był również fakt posiadania przez nich owłosienia wokół genitaliów (dlatego też przyłapanym na gorącym uczynku cudzołożnikom podpalano włosy łonowe i często wkładano w odbyt wielką rzodkiew - symbol męskości, co było symbolicznym przeobrażeniem ich w kobiety).




Zwycięstwo militarne również należało do substytutów męskiej witalności i często było w taki właśnie sposób przedstawiane (np. na jednej z attyckich waz - R1155 - ukazany jest Pers który po klęsce nad Eurymedonem w 469 r. p.n.e. - mówi wprost: "Eurymedon eimi" - co znaczy "Jestem Eurymedon, schylam się". Innymi słowy autor tej wazy chciał tym zakomunikować: "My Ateńczycy jesteśmy prawdziwymi mężczyznami. Nad Eurymedonem dopieprzyliśmy Persom i uczyniliśmy z nich kobiety"). Po każdej zwycięskiej bitwie od razu na miejscu Grecy stawiali pomniki swego triumfu, pragnąc jednocześnie zakomunikować innym, jacy to z nich macho. Był to bowiem zarówno znak bożej przychylności, jak i symbol męskiej siły i witalności, dlatego też gdy tylko męski narząd zawodził, wielu ogarniała rozpacz i przerażenie. Modlono się więc do Afrodyty - bogini miłości - by ponownie przywróciła "moc męską", ale z wiekiem impotencja tylko się pogłębiała. Istniało przekonanie że im dłuższy i grubszy penis, tym niegroźna impotencja. W każdym razie uciekano się do wszelkich możliwych sposobów jej zapobiegania, ale nie wiadomo czy w Grecji stosowano metody z Egiptu i Persji (gotowania zup z jaskółczych jaj, w których było dużo fosforu, a fosfor niezwykle pozytywnie wpływa na potencję), na pewno jednak nie wiązano sobie u nóg odciętych psich genitaliów (co również stosowano w Persji). Niekiedy pielgrzymowano nawet do świątyni Afrodyty na Pafos (Cypr) i recytowano wyuczone formułki z homeryckiego "Hymnu do Afrodyty", będącego swoistą rapsodią, a jednocześnie dygresją na temat ludzkiego przemijania, starości i śmierci. Wielu rozpaczało nad utratą dawnej witalności, jak choćby pewien mąż, który przybywszy do świątyni Afrodyty żalił się owej córze Zeusa: "Dawniej mogłem z dziewięć razy w ciągu nocy, a teraz ledwie raz. O Afrodyto, jakże ciężka jest starość". Cóż, tak to już niestety jest i jak mówi jasnowidz Krzysztof Jackowski: "Nie uważajmy że ciało nasze jest tak doskonałe jak umysł. Nasz umysł, to nieprawdopodobna potęga, a ciało - to... chwila potęgi w młodym wieku, a potem powolne obumieranie".

To tyle, jeśli chodzi o męskie kanony seksapilu i urody w antycznej Grecji, ale dodałem tutaj również ową zniewieściałość mężczyzn - jak więc ma to się do tego, co wcześniej napisałem o powszechnej pogardzie dla wszelkich tego typu zjawisk? Otóż, aby to zrozumieć, należy oddzielić od siebie epoki historyczne: archaiczną i klasyczną od hellenistycznej, gdyż to właśnie w tej ostatniej epoce - zaistniałej po wielkich podbojach Aleksandra Macedońskiego - i po zetknięciu się kultury greckiej z lokalnymi kulturami orientalnymi, twardy stosunek do zniewieściałości chłopców nieco zelżał. Zaczęły tworzyć się też nieco inne kanony męskiej urody, jak choćby zupełny brak owłosienia na klatce piersiowej u mężczyzn (co również upodabniało ich nieco do kobiet), bardzo często spotykany jest też całkowity brak owłosienia łonowego u mężczyzn (wzorem oczywiście są posągi z tej epoki). Od drugiej połowy (a w zasadzie od końcówki) IV wieku p.n.e., następuje widoczna zmiana prezentowania męskich postaci na malowidłach i na posągach, co jest niezwykle symboliczne. Otóż wcześniej (VII, VI, V wiek p.n.e.) postacie kobiece w greckiej sztuce upodabniano do męskich (choć kobiety prezentowano zawsze ubrane, w przeciwieństwie do modeli męskich), o tyle od połowy IV wieku p.n.e., a szczególnie w wieku III i II p.n.e. to właśnie coraz częściej postacie męskie upodabniano do kobiet. Młodzieńcy więc coraz częściej przybierają nie tylko żeńskie pozy, ale mają również widoczne żeńskie cechy (jak choćby biodra, brzuch). Zaczyna się też chłopców a nawet mężczyzn określać słowem "kalos" (co znaczy "ładny", "śliczny"), lub "eusarkos" ("o pięknym ciele"). Także do zajęć wzniosłych dla mężczyzn - prócz zajmowania się polityką i filozofowaniem - dodano również śpiew oraz grę na lirze, która jeszcze w V wieku p.n.e. uchodziła za zajęcie typowo kobiece (notabene jako ciekawostkę dodam, że generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski uważał, że dla mężczyzny są zarezerwowane jedynie dwa honorowe zawody, jakie ten czystym sumieniem może wykonywać. Było to: pisanie wierszy - czyli poetyka, oraz służba w kawalerii), chłopców też często określano słowem: "hapalos" ("delikatny"), "pion" ("tłusty"), "typheros" ("wybredny"), lub "malthakos" ("niemęski"), które to określenia w epoce klasycznej były nie do pomyślenia.




Nie znaczy to oczywiście że ideał męskiej urody w epoce hellenistycznej został całkowicie zrównany z urodą kobiecą - przeciwnie. Symbolem nowych czasów stali się wojowniczy królowie-wodzowie, którzy przybierali sobie (lub byli tak nazywani przez żołnierzy i lud) przydomki takie jak: "Najlepszy" czy "Najsilniejszy" - mające ukazać ich władzę i potęgę. Poza tym, choć pozycja kobiety w świecie hellenistycznym lawinowo wzrosła w porównaniu do prawdziwego jej ubezwłasnowolnienia w epoce klasycznej (szczególnie w Atenach), to jednak państwa greckie zostały szybko zdominowane politycznie przez nową siłę powstałą w basenie Morza Śródziemnego, która brutalnie łamała wszelki opór i parła do przodu zdobywając kolejne ziemie. Tą nową siłą była Republika Rzymska, która dla Greków żyjących w epoce hellenistycznej stanowiła prawdziwe kulturowe, cywilizacyjne i społeczne zadupie. Nic więc dziwnego że Kleopatra VII odniosła bardzo negatywne wrażenia ze swej podróży do Rzymu w 46 r. p.n.e. (szczególnie przeszkadzały jej zapachy wdzierające się zewsząd do jej komnat w willi Cezara na Janikulum, oraz wizerunek miasta i jego mieszkańców). Sam fakt, że ta potomkini Greko-Macedończyków, którzy niegdyś kobietę postrzegali jako prawdziwe "zło konieczne", ośmieliła się stwierdzić że w Rzymie kobiety mają jedynie takie prawa jak: "Niemowlęta czy kury" - jest niezwykle symboliczny i pokazuje jak bardzo zmieniła się wówczas grecka kultura i greckie społeczeństwo po podbojach Aleksandra Wielkiego. A w kolejnej części przejdę już do Rzymu i tamtejszych kanonów żeńskiego i męskiego seksapilu.         






CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz