Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 29 marca 2020

KANONY LUDZKIEGO PIĘKNA - Cz. VII

JAK ZMIENIAŁY SIĘ PRZEZ LATA

I CO JE DETERMINOWAŁO




 

IV

STAROŻYTNY RZYM

SYMBOLE URODY I SEKSAPILU:

KOBIETY - BLOND WŁOSY, BIAŁE ZĘBY, 

JĘDRNE PIERSI, JASNA CERA, 

RUMIENIEC NA TWARZY, DELIKATNOŚĆ,

POWAB, SUBTELNOŚĆ.

MĘŻCZYZNA - WITALNOŚĆ SEKSUALNA, ODWAGA,

(czasem) BLIZNY

Cz. I 






"PRZYWARY ŻONY TRZEBA ALBO TĘPIĆ, ALBO ZNOSIĆ. W PIERWSZYM WYPADKU ŻONA TWOJA STANIE SIĘ LEPSZA, W DRUGIM - TY SAM"

AULUS GELLIUSZ
"NOCE ATTYCKIE"


 
 Jakie były kanony rzymskiego piękna? Wreszcie dobrnąłem do tego okresu, ale jednocześnie należy sobie uczciwie powiedzieć, że kanony piękna w starożytnym Rzymie zmieniały się (podobnie jak w Grecji) i inne były za czasów Republiki, inne w epoce świetności Cesarstwa, zaś jeszcze inne w schyłku okresie Imperium Romanum. Postaram się wszystkie je tutaj wymienić, jednocześnie skupiając się przede wszystkim na okresie począwszy od I wieku p.n.e. do końca III wieku naszej ery, czyli jakichś 400 lat, podczas których można mówić o wytworzeniu się klasycznej cywilizacji antycznego Rzymu. Na początku zacznę od kobiet, gdyż to właśnie płeć piękna dysponuje większością elementów, które ostatecznie składają się na kanony ludzkiego piękna. Tak więc zaczynając należałoby od razu dodać że Rzymianie cenili sobie męstwo u mężczyzn a kobiecość u kobiet, dlatego też wszelkie przykłady męskiego zniewieścienia były poddawane krytyce - i to zarówno w literaturze, jak i w życiu. Na przykład Seneka, wyjaśniając dlaczego w czasach Korneliusza Scypiona Afrykańskiego - zwycięzcy Hannibala - ludzie myli się tylko raz w tygodniu i jednocześnie piętnując zbytnie zniewieścienie mężczyzn jemu współczesnych - którzy codziennie udawali się do łaźni na gorące i zimne kąpiele, stwierdza wprost: "Może ktoś powiedzieć: Stąd widzę jasno, że ludzie byli dawniej bardzo brudni. Lecz jak myślisz, czym oni wonieli? Odpowiem: wojaczką, pracą, męskością!" 






 RZYMIANIE WOLĄ BLONDYNKI
 

To można stwierdzić z całą pewnością - rzymskim kanonem urody kobiecej były jasne lub rude włosy, stąd taką popularnością cieszyły się peruki wykonane w takich właśnie kolorach. Rzymskie elegantki spędzały godziny u swej ornatrix (fryzjerki - najczęściej niewolnicy), aby tylko sprostać owemu wymogowi piękna. Nim jednak do tego przejdę, chciałbym pokrótce posegregować jeden dzień z życia rzymskiej matrony i przedstawić go w ujęciu podzielonym na pory dnia (rano - przedpiłudnie - popołudnie - noc) w którym to zawrę wszystkie te wyżej wymienione symbole niewieściej urody. Zacznijmy zatem od poranku:



HORA PRIMA

(GODZINA PIERWSZA RANO)

ok. 4:30 - 5:40 (lato)

ok. 7:30 - 8:20 (zima)



 Na początku małe wyjaśnienie - rzymska godzina nie odpowiadała godzinie współcześnej i często była zmienna, a niekiedy jedna pokrywała się z drugą (jeśli zaś chodzi o minuty i sekundy, to oczywiście Rzymianie ich nie znali). Trudno się temu dziwić, gdy uzmysłowimy sobie że Rzymianie nie znali zegarów, a jedynie posługiwali się zegarem słonecznym lub wodnym. Pierwszy zegar słoneczny został sprowadzony do Rzymu przez konsula Marka Waleriusza Messalę w 263 r. p.n.e. z italskiej Katany. Zegar ten jednak był bardzo niedokładny, jako że przystosowany do szerokości geograficznej południowej Italii - w Rzymie pokazywał więc czas niewłaściwy. Mimo to Rzymianie uparcie trwali przy tym zegarze przez (jak pisze Pliniusz Starszy) 99 lat, dopiero w 164 r. p.n.e. dzięki wspaniałomyślności cenzora Kwintusa Marcjusza Filipa (zegar został skonstruowany na jego koszt), Rzymianie otrzymali swój pierwszy, dokładny zegar słoneczny (oczywiście zegary słoneczne były bezużyteczne zarówno nocą, jak i w czasie pochmurnych dni). Zaś w 159 r. p.n.e. obaj cenzorzy: Publiusz Korneliusz Scypion Nazyka i Marek Popiliusz Lenas, wznieśli tuż obok zegara słonecznego, zegar wodny - aby mógł odmierzać czas również w bezchmurne dni oraz nocą. W 10 r. p.n.e. Oktawian August postawił dodatkowo na Polu Marsowym olbrzymi obelisk zwany Montecitorio, którego cień miał wskazywać godziny dnia na liniach wytyczonych w marmurze. W tym też czasie zaczęto tworzyć wodne zegary domowe (podobne do dzisiejszych zegarów ściennych) jak i małe (trzy centymetrowe) zegarki kieszonkowe, które można było schować w fałdach togi lub w kieszeni. Były to oczywiście ręczne zegary słoneczne, których popularność wzrosła w I, a szczególnie II wieku naszej ery. 

Rzymianie do pracy wstawali bardzo rano, z reguły rozpoczynali pracę około godziny 5-6 rano, stąd musieli zbudzić się znacznie wcześniej. Ponieważ jednak po wstaniu z łóżka pracę w domu rozpoczynały kobiety (mężczyźni pracowali poza domem) wywodzące się z plebsu i te mniej majętne, skupmy się teraz na damach wywodzących się z senatorskiego rodu, lub też zamożnych matron z rodzin ekwickich (tzw. rzymskiej klasy średniej - czyli dziś powiedzielibyśmy o nich drobni i średni przedsiębiorcy). Otóż (z reguły) damy te w pierwszej godzinie jeszcze spały,  przebywając w słodkich objęciach Morfeusza.



HORA SECUNDA

(GODZINA DRUGA RANO)

ok. 5:40 - 7:00 (lato)

 ok. 8:20 - 9:00 (zima)



W tej (mniej więcej) godzinie, zamożna dama budziła się ze snu i wstawała ze swego łoża. Rzymianie nie mieli zbyt wielu możliwości długiego spania i wylegiwania się w łóżku, jako że nawet jeśli nie obudziły ich hałasy dochodzące prosto z ulicy, to z pewnością zbudziłyby ich odgłosy niewolników przed świtem już krzątających się po domu. W takich warunkach znacznie trudniej było się zdrzemnąć dłużej, niż najpóźniej do 7-8 godziny (latem). Po wstaniu z łoża, mężczyzna z reguły ubierał szybko odpowiedni strój (przywdziewał togę lub nakrywał się płaszczem) i wychodził z domu, rzadko kiedy poświęcając czas na długą, poranną ablucję. Zupełnie inaczej wyglądała ta kwestia w stosunku do kobiety. Wstając z łoża, dotykała ona stopami dywanika - aby nie mieć kontaktu z zimną posadzką przed włożeniem sandałów. Wygładzała rękoma suknię, poprawiając jednocześnie paski na biodrach i na piersiach. Gdyby dama ta żyła w czasach wczesnej Republiki, zapewne sypiałaby w todze, natomiast już począwszy od I wieku p.n.e. togę zastępowała tunika - czyli lniana (lub wełniana) koszula, złożona z dwóch zszytych ze sobą kawałków materiału. Zakładało się ją przez głowę i przewiązywało paskiem wokół bioder (i na piersiach), a następnie układało w taki sposób, by jedna jej część zwisała z tyłu do wysokości kolan, druga zaś z przodu nieco niżej. Tuniki kobiet były długie i sięgały aż do ich stóp, tuniki mężczyzn zaś, różniły się w zależności od statusu danej osoby i od tego czy był to żołnierz, czy też cywil (ale do tego przejdę, gdy będę omawiał męskie symbole urody). Tunika stała się niezwykle popularnym strojem i jedynie osoby zamożne lub hołdujące tradycji dodatkowo zakładały na nią togę. Toga jednak już w I wieku stała się tak bardzo niepraktycznym strojem, że potrzeba było publicznych nakazów co do jej noszenia, aby przymusić doń obywateli (cesarz Klaudiusz nakazał noszenie togi w trybunale sądowym, cesarz Domicjan również i w teatrze, zaś cesarz Kommodus rozszerzył ten przykaz o amfiteatr). W III wieku tunika całkowicie zastąpiła togę i stała się oficjalnym strojem również dla elit (z tego okresu pochodzą także tuniki o długich, sięgających łokci rękawach).

Trudno jednak powiedzieć w czym dokładnie sypiały Rzymianki (co ciekawe - elity sypiały w oddzielnych łożach małżeńskich i oddzielnych pokojach, jedynie niemajętni Rzymianie spali ze sobą razem w jednym łóżku), w każdym razie można założyć, że kobiety wywodzące się ze stanu nobilitas lub ekwitów, nosiły do łóżka tuniki podwójne - jedną krótką, sięgającą do ud i drugą dłuższą do kostek. Po wstaniu z łóżka wkładały też togę, po czym siadały do porannej toalety (śniadań nie jadano, jedynie niewolnicy przynosili szklankę wody, będącą jedynym posiłkiem przez kilka kolejnych godzin). Od tej pory niewolnice zajmowały się upiększeniem ciała swej pani i przystępowały do porannej toalety, która była zaledwie pierwszą cześcią - złożonego z trzech kategorii - poranku zamożnej damy. Dwa kolejne to wybór ozdób i wybór odpowiedniej garderoby. 






HORA TERTIA

(GODZINA TRZECIA RANO)

ok. 7:00 - 8:10 (lato)

ok. 9:00 - 9:50 (zima)



Poranna toaleta zamożnej damy, rozpoczynała się więc od umycia twarzy i zębów, oraz przepłukania ust płynem odświeżającym oddech (kąpieli tak rano raczej nie zażywano, odkładano to na późniejszą porę dnia). Zęby były bardzo ważnym elementem kobiecej urody, dlatego też dbanie o nie należało do podstawowych czynności porannej toalety. Jeśli kobieta nie dbała o swoje zęby, traciła cały swój  powab, nawet jeśli mimo to była niezwykle piękna. Już Marcjalis w swych "Epigramach" pisał: "Czemu ma Tais zęby sczerniałe, a Lekanija śnieżysto białe? Skąd ta różnica, badasz powody? - Co dzieło sztuki, to nie przyrody". Rzymianie potrafili też wprawiać utracone zęby, ale pozwolić sobie na to mogli doprawdy jedynie nieliczni szczęśliwcy, gdyż koszt wprawienia takich zębów był olbrzymi, a poza tym... dość bolesny (Celsus - który zajmował się szczegółowo terapią szczękową - radził w wielu wypadkach - w tym na bolący ząb - przystawiać do dziąsła... rozpalone żelazo). Ale i osoby, które postanowiły wypełnić sobie szczękę sztucznymi zębami, były przedmiotem kpin ze strony rzymskich pisarzy-moralistów, takich jak choćby wspomniany wyżej Marcjalis, który pisał: "Kupne zęby i włosy ratują ci postać: cóż z okiem będzie Lelio" - trudno ponoć dostać". Ale jedno jest pewne - biorąc pod uwagę współczesne badania archeologiczne - można bezsprzecznie stwierdzić że zęby znacznie częściej psuły się kobietom niż mężczyznom, a to ze względu na ciąże i porody, podczas których częściej zęby wypadały lub się łamały (ale równie dużo ubytków było w uzębieniu plebejuszy i żołnierzy, jako że szkliwo ścierało się od zawierającego kamienny pył chleba i wojskowej owsianki). 

Po zadbaniu o zęby, przychodził czas na fryzurę, czyli drugą najważniejszą rzecz określającą urodę rzymskiej kobiety. Rzymianki z pierwszych wieków Republiki, czesały się w sposób prosty i mało wyszukany: rozdzielone lub nierozdzielone włosy w liniach falistych, zaczesywano do tyłu i splatano wstążkami w formie wieńca na czubku głowy, jak również (szczególnie młode dziewczęta) nosiły rozpuszczone włosy o długich lokach dokoła głowy. Ewentualnie dostojne mężatki układały sobie włosy w wysoki tupet (tutulus) związany i usztywniony przepaskami. Jednak już w I wieku p.n.e. w Rzymie pojawiają się zupełnie nowe fryzury, niektóre orientalne jak te pochodzące z Egiptu czy z Syrii, ale moda na takie uczesanie nie przypadła do gustu Rzymianom, którzy woleli blondwłose niewolnice z Północy, co powodowało iż rzymskie matrony pragnęły się do nich upodobnić. Nad trefieniem i rozjaśnieniem takich włosów musiał pracować prawdziwy sztab niewolnic, jeśli zaś owej dominie coś się nie spodobało, wówczas kłuła nieszczęsne dziewczyny długimi szpilami - służącymi do podtrzymywania fryzury - przez co dłonie, a czasem i inne części ciał owych niewolnic, zawsze nosiły sine ślady po zadanych ciosach. Rzadko kiedy między panią a jej osobistą niewolnicą były tak dobre relacje, jak opisane to zostało w dziele Plauta pt.: "Strachy". 

Jest tam bowiem wymieniona niejaka Filematium, która przygotowuje się na spotkanie ze swym ukochanym Filolachem, a pomaga jej w tym niewolnica o imieniu Skafa. Plaut przedstawia tam taki oto dialog: "Dajże mi zwierciadło, Skafo, skrzynkę w przyborami, bym już była przystrojona, gdy przyjdzie Filolach, maja rozkosz! (...) Popatrz na me loczki, czy jest każdy na swym miejscu, gładko ułożony?" na co odpowiada Skafa: "Sama żeś gładka, więc bądź pewna, że loczki są gładkie" (...) "Daj róż teraz" - mówi Filematium, na co Skafa: "A nie dam. Masz rozum? Chcesz psuć nowym malowaniem obraz tak wspaniały? Tej urody nie powinna tknąć żadna barwniczka, ni bielidło, ni puder z Melos, ani żadna szminka" (...) "Czy nie myślisz, że mam się namaścić wonnościami?", "Nie, bynajmniej (...) Ta kobieta dobrze pachnie, co niczym nie pachnie. Bo te stare i bezzębne, co kryją szminkami swoje wady - gdy się złączy ich pot z wonnościami, to tak pachną, jakby kucharz sto stosów zlał razem" (...) "Popatrz, Skafo, na suknię, klejnoty, dobrze mi w tym?", "Ta sprawa nie należy do mnie", "A do kogóż?", "Ja ci powiem: do Filolachesa (...) Barwne szaty służą na to, by wady zakrywać, klejnot służy brzydkiej babie - a piękna kobieta jest bez szaty urodziwsza niż w szacie ozdobnej". Częściej było zaś tak, jak opisał to choćby Juwenalis: "Biedna Psekas ze zwichrzonymi włosami, gołymi ramionami i odkrytą piersią zajmuje się czesaniem. I oto ten pukiel jest za wysoko. Dlaczegóż to? Niezwłocznie bat karze zbrodnię niesfornego kędziora", albo Marcjalis: "Jeden jedyny pukiel wypadł źle. Szpilka źle wpięta nie trzyma się. Przestępstwo to ukarała Lalage dzieki zwierciadłu, które je wykryło. Plekuza pada pod ciosem, zadanym z powodu tych okropnych włosów".


 

Ciekawie też w swej "Sztuce kochania", opisał Owidiusz fryzurę eleganckiej damy: "Wykwint, smak i elegancja najpiękniej niewiastę zdobi. Niech zawsze staranna ręka uczesanie wasze robi. Tysiąc jest różnych sposobów kobiecego uczesania. Wybierzcie, co wam do twarzy. Zwierciadło - prawdę odsłania. Twarz podłużna jest wskazówką każdej eleganckiej damie, by rozdzielać włos na dwoje naśladując Laodamię. Inna z dam pozwoli włosom spadać na oba ramiona. Tak grającego na harfie podziwiamy Apollona. Jeszcze inna wznosi włosy na podobieństwo Diany, gdy ta gna za dzikim zwierzem przez zarośla i polany. Ta zachwyca nas lokami, tamta uczesaniem płaskim. Inna - falami kędziorów, inna zaś muszelek blaskiem. Łatwiej stokroć zliczyć będzie stuletnich dębów żołędzie, pszczół hyblejskich roje mnogie gór alpejskich bestie srogie - niźli ilość nieskończoną uczesań. Wszak są mi znane twarze, którym jest najpiękniej, gdy całkiem nie uczesane. Ariadnę od innych kobiet rozkochany Bakchus woli. Herkules świata nie widzi oprócz potarganej Joli".




W I wieku p.n.e. i I wieku naszej ery, rozpowszechniła się moda na niezwykle wyszukane fryzury i pomijając jedynie krótki okres rządów Klaudiusza (41-54 r.) kiedy to ponownie wróciła moda na prostotę z czasów Republiki, wielkie damy Cesarstwa, takie jak Messalina (małżonka Klaudiusza), Poppea Sabina (małżonka Nerona, panującego w latach 54-68), Julia Flawia (córka cesarza Tytusa, 79-81), Pompea Plotyna (małżonka Trajana, 98-117), Vibia Sabina (małżonka Hadriana, 117-138), Annia Galeria Faustyna Starsza (małżonka Antoninusa Piusa, 138-161), Annia Galeria Faustyna Młodsza (małżonka cesarza Marka Aureliusza, 161-180), Annia Aurelia Galeria Lucilla (córka Marka Aureliusza, małżonka Lucjusza Werusa, 161-169, a następnie Tyberiusza Klaudiusza Pompejanusa, który był odpowiednikiem Maximusa Decimusa Meridiusa z filmu "Gladiator" Ridleya Scotta), oraz Julia Domna (małżonka Septymiusza Sewera, 193-211), wszystkie one noszą niezwykle bogate i trefione fryzury. Warto też tutaj dodać, że aby przygotować odpowiedni - jasny - kolor farby do włosów, należało spędzić długie godziny na tlenieniu czupryny, barwieniu złotym pyłem, smarowaniu rumiankiem, sokiem z cytryny i żółtkami jaj. Znacznie łatwiej i szybciej wychodziło zakupienie (lub zrobienie) odpowiedniej peruki o kolorze blond włosów (ściętych najczęściej jasnowłosym niewolnicom). Bardzo popularne były również peruki koloru rudego bądź krwistoczerwonego. Następnie - w czwartej godzinie - przystepowano do malowania ust, oczu, policzków i rzęs oraz do depilowania całego ciała. Ale o tym już w kolejnej części.

      




 CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz