Łączna liczba wyświetleń

piątek, 22 stycznia 2021

MOJE PRYWATNE - "50 TWARZY GREYA" - Cz. IX

OPOWIADANIE + 18

 
 


 
- Gotowe?! - spytał kamerdyner, który właśnie pojawił się na korytarzu.
 
Wszystkie trzy kobiety pokiwały głowami, jednocześnie starając się przybrać zadowolony wyraz twarzy, a przynajmniej tamte dwie tak postąpiły, gdyż Basia nie mogła wydobyć z siebie nawet udawanego uśmiechu. Kamerdyner podszedł do każdej z kobiet i podpiął smycz do niewielkich obroży, które każda z nich nosiła na szyi, a następnie gęsiego poprowadził je w nieznane. Szły jedna za drugą w całkowitym milczeniu, które przerywane było jedynie odgłosami stukotu ich szpilek o podłogę. Basi wydawało się że droga ta nie ma końca i choć odczuwała strach, jednocześnie przepełniało ją również i inne uczucie, które starała się usunąć ze swojej świadomości - a było nim silne podniecenie. Wreszcie dotarły na miejsce i stanęli przed masywnymi drzwiami wiodącymi do jakiejś sali. Kamerdyner polecił im zaczekać na korytarzu, jednocześnie ostrzegając je iż mają pozostać w całkowitym milczeniu, a która piśnie choć słówko, długo ten dzień popamięta. Mężczyzna otworzył drzwi i wszedł do środka, a trzy dziewczyny pozostały na korytarzu, znacząco się w siebie wpatrując. Po dłuższej chwili kamerdyner zjawił się znowu i rzekł do kobiet:

- Wejdziecie teraz do sali, w której obowiązują rygorystyczne zasady. Pierwszą z nich jest obowiązek pochylania głowy w towarzystwie Mastera i zakaz patrzenia mu się prosto w oczy - chyba że otrzymacie wyraźne ku temu polecenie. Drugą zasadą jest całkowity nakaz milczenia i odpowiadania jedynie na konkretne pytania, zadawane przez owych dżentelmenów. Trzecią zasadą jest jest uśmiech - każda z was ma obowiązek uśmiechać się gdy zwraca do Mastera, bez względu na to, jaka nauka zostanie wam wymierzona. Czwartą zasadą jest obowiązek upadnięcia na kolana - gdy w sali znajduje się więcej niż dwóch mężczyzn - i pozostania tak aż do odwołania. Tak więc piczenki, przygotujcie się i wchodzimy.

Wtem drzwi otworzyły się na oścież i mężczyzna wprowadził na smyczy trzy idące za nim gęsiego kobiety. Sala była dość przestronna, choć nieco szara i ponura. Oświetlona była nie tylko blaskiem żarówek zamontowanych na dwóch żyrandolach, ale również płonącymi - to tu, to tam - pochodniami, które nadawały jej nieco przerażającego uroku, podobnego do znanego z filmów typu noir. W sali znajdowało się kilka stołów, przy których siedziało kilku, może kilkunastu mężczyzn, popijając drinki serwowane im przez dwie dziewczyny, ubrane w stroje przypominające strój dominy. Zgodnie z wcześniejszym poleceniem, po wejściu do sali wszystkie trzy kobiety upadły na kolana i pochyliły głowy w oczekiwaniu na dalsze polecenia. Nim jednak to nastąpiło, głos zabrał Piotr, który stał na lekkim podwyższeniu, przypominającym nieco scenę, i rzekł:

- Witam wszystkich tak licznie zebranych członków Klubu "Miłośników Kobiet". Zebraliśmy się dziś tutaj ponownie, aby raz jeszcze udowodnić i pokazać wszem i wobec, jak bardzo cenimy i kochamy nasze kobietki, od których w zamian wymagamy jedynie całkowitego posłuszeństwa i bezdyskusyjnej uległości. Dziś, jak co kwartał przeprowadzimy publiczną licytację, a ta z kobiet, która trafi już do swojego właściciela, będzie zobowiązana służyć mu ciałem i duszą aż do świtu. Pieniądze z licytacji trafią oczywiście na szczytny cel Klubu "Miłośników Kobiet", dzięki któremu jesteśmy w stanie utrzymywać prywatne szkoły dla dziewcząt, gdzie uczy się młode kobiety tych wszystkich cnót, jakie zostały im wydarte w erze feminizmu. Tak więc Panowie, zapraszam do licytacji i mam nadzieję że owe dziewczęta sprawią wam dzisiaj wiele radości. 
 
 

 
Po tych słowach Piotr dał znak kamerdynerowi, który lekkim szarpnięciem za smycz, zmusił trzy kobiety do powstania i udania się za nim na owe podwyższenie, które teraz właśnie coraz bardziej zaczęło przypominać scenę albo nawet... wybieg dla modelek. Gdy już tam weszły, kamerdyner nagle odwrócił się do nich i powiedział:
 
- Idziecie po wybiegu, zakręcacie i ponownie wracacie na wybieg, po czym wracacie i stajecie z powrotem w tym samym miejscu. Następnie zostaną wam zadane pytania, na które musicie udzielić wyczerpującej odpowiedzi. Im będziecie bardziej seksowne, tym więcej punktów zdobędziecie, a im więcej punktów zdobędziecie - tym mniej będzie dziś bolało. Ta, która uzyska najwięcej punktów, zarobi jeszcze dodatkowe pieniądze i będzie miała prawo do jednego życzenia. Jeśli jednak nie spodobacie się publiczności, zostaniecie natychmiast usunięte ze sceny, otrzymując zero punktów. Chyba nie muszę dodawać jakie to spowoduje konsekwencje? Zrozumiałyście?!
 
Wszystkie automatycznie przytaknęły, po czym światła przygasły, pozostawiając jedynie oświetlenie samej sceny i gdy dziewczyny oczekiwały w napięciu wyczytania swego imienia, nagle usłyszano:
 
- Pralinka, grzeczna dziewczynka!
 
Po czym Pralina ruszyła do przodu, starając się przybrać jak najbardziej radosny wyraz twarzy. Podeszła do sceny, uśmiechnęła się do siedzących w półmroku mężczyzn, a następnie wróciła starając się wyeksponować wszystkie te niewieście wdzięki, które normalnie kobiety ukrywają po stosem ubrań. Następnie zatoczyła koło i ponownie wróciła na koniec sceny, obróciła się i tak wypięła, że rękoma dotknęła swoich stóp. Potem odwróciła głowę do sali i posłała symbolicznego całusa i wróciła na to samo miejsce, z którego rozpoczęła to swoje show. Wówczas kamerdyner, trzymając w ręku mikrofon, zadał jej pierwsze pytanie:
 
- Pralino, opowiedz nam za kogo się przebrałaś i dlaczego właśnie ten strój wybrałaś i czy twój strój to efekt twojego zdzirowatego charakteru?

Pralina uśmiechając się szeroko zgodnie z poleceniem, stwierdziła że uwielbia przebierać się z dziwkę, gdyż jej prawdziwą naturą jest być dziwką i służyć swemu Panu. 

- Czyli od młodości pragnęłaś zostać dziwką, czy tak?

- O tak, to takie słodkie, zawsze o tym marzyłam - rzekła dziewczyna, sztucznie uśmiechając się do sali.
 
- Przejdźmy zatem do pytań z sali, może pan z tabliczką o numerze 9.
 
- Powiedz ilu miałaś już mężczyzn i w jakich pozycjach najczęściej byłaś posuwana?
 
- Niestety, nie pamiętam liczby mężczyzn, ale było ich dość dużo, gdyż mój Pan od czasu do czasu wynajmuje mnie w formie wolontariatu, a jeśli chodzi o pozycje to również było ich wiele, jednak najpopularniejszym bez wątpienia był seks "na jeźdźca". 
 
- Czy lubisz anal?
 
- O tak, bardzo!
 
- A czy miałaś kiedyś zaszytą cipkę? - pytanie to nieco zaskoczyło Pralinę.
 
- Nie, jeszcze nie!
 
- A więc wszystko przed tobą koteczku - mężczyzna który wypowiadał te słowa, w wymowny sposób popatrzył się na Pralinę, a jej przebiegły ciarki po plecach.
 
Pytań było jeszcze kilka, ostatecznie Pralina otrzymała 124 punkty, po czym podziękowała, ładnie się ukłoniła i wróciła na swoje miejsce. Kolejną wywołaną była "siostra Myszka", która również starała się w jak najbardziej seksowny sposób ukazać swoje wdzięki na wybiegu, a następnie również dostała szereg upokarzających pytań, na które musiała z uśmiechem odpowiadać. Ostatecznie otrzymała jednak zaledwie  56 punktów. Wreszcie przyszła kolej Basi, która również starała się wykonać wszystko z wyjątkową gracją, a gdy przyszła kolej na pytania, pierwsze zadał jej ów kamerdyner, zapytując z nieskrywaną satysfakcją:
 
- Co sprawiło że od dziecka pragnęłaś zostać modelką?
 
Basia uśmiechnęła się sztucznie, szukając w umyśle odpowiedzi, które brzmiałyby jasno i wiarygodnie.
 
- Uwielbiam zakupy i możliwość noszenia tak wielu fantastycznych strojów.
 
Kolejnym pytaniem z sali, było:
 
- Czy jesteś ekshibicjonistką?
 
Basia zaśmiała się kokieteryjnie - a przynajmniej starała się aby tak to właśnie wyglądało i rzekła:
 
- Tak, bardzo mnie to podnieca, gdy setki mężczyzn mogą mnie obserwować na wybiegu.
 
- Może myślałaś o karierze aktorki? - brzmiało kolejne pytanie z sali.
 
- O tak, mój agent bada liczbę możliwości filmowych.

- Miałem na myśli aktorkę filmów porno - doprecyzował mężczyzna, po czym na sali dało się słyszeć śmiech, kpiny i wymieniane między mężczyznami role, w jakich obsadziliby oni Basię. 

- Zapewne stałabyś się bardzo popularna, szczególnie w sieci - odrzekł kolejny mężczyzna.

Basia uśmiechnęła się i pragnąc szybko zakończyć ten temat, odparła:

- Jasne, uwielbiam popularność.

Potem nastąpiło głosowanie, w wyniku którego Basi przyznano 88 punktów. Bez wątpienia zwyciężyła więc Pralina, która otrzymała w nagrodę czerwoną różę. Najsłabiej zaś wypadła siostra Myszka, która - nim rozpoczęła się licytacja - musiała ponieść karę. Przypięto więc ją do drewnianego celtyckiego krzyża, tyłem do sali i tak, że ledwie palcami stóp dotykała ziemi. Następnie przywołano jedną z tamtejszych "domin" - które dziewczęta ujrzały po wejściu na salę - i polecono jej "ukarać" krnąbrną blond-pielęgniarkę. Jednak aby urozmaicić show, postanowiono iż "domina" spuści lanie niewolnicy, a jej samej "wyłomoci" tyłek stojący nieopodal kamerdyner. I tak też się stało, "domina" do wymierzania kary użyła szpicruty, natomiast kamerdyner wybrał sobie "packę na muchy", która jednak bardziej przypominała pokaźnej wielkości deskę, niż rzeczywistą packę. Rozpoczęła się więc swoista zabawa, w wyniku której na każdy cios "dominy" spadający na pośladki "Myszki", odpowiadał kamerdyner ostrym spraniem tyłka owej kobiety, a z sali dało się jedynie słyszeć głosy: "Szybciej!", "Mocniej!" itp. Gdy kara Myszki dobiegła końca, paradoksalnie jej pupa wyglądała znacznie lepiej, niż tyłek owej "dominy", która schodząc ze sceny, ledwo mogła się tam dotknąć, a w jej oczach pojawiły się łzy. Piotr podszedł do kobiety, pogłaskał ją po policzku, pocałował w usta, odwrócił ją tyłem do sali i raz jeszcze pokazał jej czerwoną od ciosów pupę, mówiąc:
 
- Oto wzorek, który pokochać winna każda niewiasta! - a z sali padły wyrazy uznania, gwizdy i oklaski.
 
 

 
Owe dwie kobiety przebrane za dominy, nie były niewolnicami, a wynajętymi na ten właśnie wieczór luksusowymi prostytutkami, zaś wysokość ich wynagrodzenia zależała od tego, ile będą w stanie znieść.

Następnie "siostra Myszka" została uwolniona z więzów i przystąpiono do licytacji. Za Pralinę najwięcej zaoferował obleśny 60-latek z brzuchem jak beczka, tej nocy miała być jego. Grubas podszedł do dziewczyny, pomacał jej piersi, wykręcił sutki, a następnie ciągnąc za włosy wyprowadził z sali w nieznanym kierunku. Myszkę zakupił 40-letni biznesmen z Łodzi i ona również zniknęła w nieznanym kierunku, podążając za swym "nowym" panem. Teraz przyszła kolej Basi i ostatecznie jej właścicielem stał się ok. 50-letni, cuchnący dymem papierosowym i alkoholem mężczyzna, który ciągnąc Basię za jej smycz, poprowadził za sobą w kierunku korytarza. Następnie przeszli do oddzielnego pokoju, specjalnie już przygotowanego do dzisiejszych zabaw. W pokoju umieszczone były kamery, a wszyscy mężczyźni wiedzieli, że w "zabawie" nie mogą przekroczyć pewnej granicy, za którą stało trwałe uszkodzenia ciała kobiety, lub też balansowanie na granicy "życia i śmierci". Takie praktyki był zabronione, ale poza tym można było do woli znęcać się nad zakupionymi niewolnicami, tak więc mężczyzna po wejściu do sali, rzucił Basię prosto na łóżko, każąc jej się czym prędzej rozebrać, lecz jedynie od pasa w dół. Baśka była przerażona, tak naprawdę nie wiedziała co dalej zrobić. Mogła przecież w każdej chwili zakończyć tę "zabawę" i choć cała atmosfera zaczęła ją podniecać, to obecnie zrobiło się już nieco niebezpiecznie.

- Baczność! - krzyknął mężczyzna, gdy Basia ściągnęła już stringi. - Ręce na głowę i nie waż się nawet miauknąć - równie szybko wykonała polecenie sadysty. - Wypnij się i pozostań w tej pozie aż do odwołania. 

Gdy to uczyniła, mężczyzna podszedł do niej z tyłu i zaczął gładzić ręką jej pośladki. Następnie pochylił się nad nią i zaczął wąchać jej włosy, jednocześnie jedną ręką masując jej piersi, a drugą zniżając się do wzgórka łonowego. 

- Boisz się mnie? - zapytał nagle.

Basia nieco zaskoczona pytaniem, odparła zgodnie z prawdą:

- Tak Panie!

- I słusznie! Strach jest przejawem inteligencji, a myślę że ty nie będziesz głupia i nie dasz mi pretekstu do tego, abym musiał się na tobie wyładować, a wiedz że jestem dziś mocno wkurwiony i lepiej żebyś i ty jeszcze bardziej mnie nie wkurwiała! - odrzekł z nieskrywaną szczerością.

Jego palce zaczęły masować cipkę Basi w taki sposób, że co jakiś czas zagłębiał się on do połowy palca wskazującego w jej kobiecość, nie przerywając masowania łechtaczki, a jednocześnie drugą ręką chwytał i wypuszczał jej piersi, pozwalając by opadały samoistnie, co sprawiało Basi lekki dyskomfort. Jednocześnie czuła, że wzrasta w niej podniecenie. gdy ręka mężczyzny zaczęła rytmicznie zataczać kuliste ruchy wokół jej łechtaczki. Zaczęła coraz ciężej oddychać, starając się skupić na zbliżającej się przyjemności, a gdy jej organizm dał znak po temu że właśnie osiąga orgazm, mężczyzna wycofał rękę.
 
 

 
- O, widzę że już jesteś mokra, bardzo dobrze - po czym wyjmując palec wskazujący z jej cipki, rzekł: - Otwórz usta suko! - i włożył jej ten palec szeroko do gardła, każąc jednocześnie lizać go i ssać. - Soczek z pizdy pierwsza klasa, prawda? - zapytał.

- Tak Panie - odparła Basia.

- Widzę, że ci smakuje, ale ma dla ciebie lepszy napitek - po czym rozkazał kobiecie uklęknąć przed sobą i ściągnąć sobie spodnie, oraz slipy. 

- Jeszcze nie miałaś takiego drągala w swej suczej mordce, prawda?

Basia głową, na potwierdzenie jego słów, po czym padło polecenie:

- A teraz księżniczko zobaczymy jak daleko sięga królicza norka... - po czym wepchnął w jej gardło z całej siły swego penisa, aż się zakrztusiła i ledwo co mogła złapać oddech, i podtrzymując jej głowę rękoma, uniemożliwił jej cofnięcie się, po czym dodał uśmiechając się złośliwie - Cała przyjemność po mojej stronie.
 
 



 
 CDN.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz