Łączna liczba wyświetleń

środa, 23 czerwca 2021

GWAŁT - CZY NIEODZOWNY ELEMENT KOBIECEGO LOSU? - Cz. XXIII

NAJWAŻNIEJSZE I (NIEKIEDY) 

NAJBRUTALNIEJSZE PRZYPADKI

GWAŁTÓW W HISTORII

 
 



 145 r. p.n.e.

GWAŁT NA WESELU

Cz. IX




KAMBYZES II JAKO WŁADCA EGIPTU
(KAPŁANI SETA I HORUSA PRZEPROWADZAJĄ 
PROCEDURĘ PURYFIKACJI)



 
 BÓG Z ODLEGŁEJ KRAINY
Cz. IX
  
 
 Ponieważ temat ten nieco się wydłużył o wydarzenia w Helladzie (choć bez wątpienia istotne, biorąc pod uwagę fakt, że to właśnie z Macedonii i Grecji nadejdzie ostatecznie wyzwolenie Egiptu z perskiej niewoli), powróćmy zatem teraz ponownie do Egiptu. Kraj ten został zajęty przez Persów króla Kambyzesa II w 525 r. p.n.e. (według legendy, powodem wojny miało być oszustwo faraona Ahmose II [Amazisa], który zamiast swej własnej córki - z którą nie chciał się rozstawać - posłał Kambizesowi jako kandydatkę na żonę, córkę swego poprzednika Apriesa, niejaką Nitetis. Cała sprawa jednak szybko się wydała i rozgniewany Król Królów postanowił ukarać za to Egipcjan - tyle mówi sama legenda). Po zwycięstwie w bitwie pod Peluzjum oraz zdobyciu twierdz: w Sais, Heliopolis i w Memfis - Egipt stał się kolejną perską satrapią o nazwie Mudraia (potem Kambizes wyprawił się w górę Nilu, zajął Oazę Charga, dotarł do drugiej katarakty i posłał swych szpiegów do kraju Kusz na południe od Egiptu. Poniósł jednak też i klęski, gdy jego wysłany w celu zajęcia Oazy Amona-Re, oddział, został zasypany przez burzę piaskową). Rządy Kambizesa II przedstawiano potem - głównie w greckich kronikach - jako ewidentny przykład krwawej tyranii. Kambizes miał bowiem kazać zabić świętego byka Apisa i próbować spalić wyrocznię Amona-Re. Jednak w rzeczywistości rządy Kambizesa były raczej znośne dla Egipcjan (to prawda że za jego panowania święty byk Apis zdechł - 524 r. p.n.e. - ale perski władca nie miał z tym nic wspólnego, a potem nakazał umieścić swe imię na jego oficjalnym sarkofagu, tak, jak czynili to wcześniej rodzimi faraonowie. Zaś jego to rządów narodził się kolejny święty byk Apis, który żył do 518 p.n.e.). Kambizes dbał także o egipskie świątynie i wypędził z Sais, ze świątyni "Boskiej Matki Neit" greckich kolonistów, którzy w jej pobliżu pobudowali sobie domy. Po śmierci Kambizesa i objęciu władzy w Persji przez maga Gaumatę (podającego się za zamordowanego na polecenie Kambizesa jego młodszego brata Bardiję) w marcu 522 r. p.n.e. w Imperium Perskim doszło do wielkich buntów podbitych krain, które to otrzymały wspólną nazwę perskiej "Wiosny Ludów". Zbuntowali się wówczas również i Egipcjanie, ale ich bunt był słaby (w porównaniu do innych ludów Imperium) i wkrótce potem został zdławiony (łącznie Imperium trwało w stanie rozbicia i chaosu przez ponad półtora roku, zaś ostatnie bunty zakończyły się w listopadzie 521 r. p.n.e.).

Na tronie "dobrego kraju z dobrymi końmi i dobrymi mężami" (jak sami Persowie o sobie mawiali) czyli "Parsy", zasiadł teraz (po zamordowaniu Gaumaty we wrześniu 522 r. p.n.e.) "Chszajathija Chszajathijanam" (czyli Król Królów) Dariusz I z bocznej linii dynastii Achemenidów. Egipt pod jego rządami rozwijał się wspaniale i był prawdziwym "klejnotem" w koronie Imperium Persów. W 519 r. p.n.e. zarządził on dogłębną kodyfikację prawa egipskiego (prace te trwały kilkanaście lat) obejmującą wszystkie dziedziny życia i angażującą w to zarówno kapłanów, pisarzy jak i żołnierzy. W 518 r. p.n.e. osobiście przyjechał nad Nil i objechał kraj przeprowadzając jego dogłębną inspekcję (wznowił zarzucone po 525 r. p.n.e. prace nad przekopem kanału pomiędzy Nilem a Morzem Czerwonym, otworzył kamieniołomy w Wadi Hammat, dając pracę tysiącom robotników, oraz nakazał budowę świątyni Amona-Re w Oazie Charga). Dariusz traktował Egipcjan na równi z Persami i Medami - co było prawdziwym ewenementem, ale pod jego rządami Egipcjanom żyło się dobrze i można wręcz powiedzieć że nastąpiła rewitalizacja kultury z czasów saickich (XXVI dynastia). Król Królów polecił również egipskiemu generałowi o imieniu Amazis, przeprowadzenie uroczystego pochówku (urodzonego za Kambizesa II) byka Apisa, który wówczas zdechł. Dariusz kazał się też umieszczać w scenach świątynnych, jako egipski faraon (np. w Oazie Charga dwóch bogów - Chnum i Ptah - lepi Dariusza na kole garncarskim, jako "przywódcę świata", zaś na innym świątynnym reliefie Dariusz stoi w objęciach dwóch egipskich bogiń: Mut, która karmi władcę i Amonet przekazująca mu dar życia, powodzenia i zdrowia). Mimo to, po śmierci Dariusza (październik 486 r. p.n.e.) Egipcjanie w Delcie znów się zbuntowali (pod dowództwem lokalnego wielmoży - Psammetycha), zaś rebelię tę zdławił syn i następca Dariusza - Kserkses I w 484 r. p.n.e. (w 480 r. p.n.e. egipskie okręty wojenne w służbie perskiej, brały udział w bitwie z Ateńczykami pod Salaminą). Na dwadzieścia lat znów zapanował spokój w kraju nad Nilem, jednak czasy względnej autonomii i rozwoju egipskiej kultury - tak jak to było za rządów Dariusza Wielkiego - odeszły w zapomnienie, zaś w kraju dawała się odczuć coraz wyraźniejsza perska okupacja (Kserkses dążył do pozbawienia Egipcjan złudzeń co do możliwości odzyskania niepodległości i w tym celu - poprzez swego młodszego brata Achemenesa, którego mianował satrapą Egiptu - starał się prowadzić taką politykę, aby uświadomić Egipcjanom że tylko lojalność i posłuszeństwo wobec Króla Królów zapewni im bezpieczeństwo i dalszy rozwój kraju).

Gdy Kserkses I zmarł (sierpień 465 r. p.n.e.) Egipt ponownie powstał do buntu i walki o swoją wolność. Tym razem hasło do powstania rzucił libijski książę Inaros - syn wodza poprzedniego buntu Psammetycha, który to po klęsce tamtego powstania musiał uchodzić do Libii (wówczas nie zajętej przez Persów). Dołączył do niego książę Amyrtajos - potomek ostatnich niezależnych władców Egiptu. Bardzo szybko opanowali oni całą Deltę i zdobyli Memfis. Nawiązali też sojusz z Ateńczykami i dzięki ich wsparciu zwyciężyli bitwę pod Papremis (460 r. p.n.e.) w której poległ satrapa Egiptu - Achemenes. Wydawało się, że odrodzenie dawnego Egiptu jest już tylko kwestią czasu, jednak na nieszczęście, ateńskie okręty zostały zablokowane na mieliźnie w Delcie w rejonie Sais (gdy wpłynęły na Nil), co spowodowało iż załogi te musiały skapitulować, a Ateny wycofały się ostatecznie z tego konfliktu. Osamotnieni Egipcjanie walczyli jednak dalej. W 454 r. p.n.e. Inaros został rozbity w bitwie i uwięziony na wyspie Prosopis, a następnie przewieziony do Suzy i tam publicznie stracony. Amyrtajos toczył jeszcze partyzanckie walki przez kilka kolejnych lat, aż ok. 450 r. p.n.e. nowy perski satrapa - Sasarmas (listę poszczególnych satrapów przedstawiłem w poprzednich częściach) ofiarował mu honorową kapitulację oraz gwarancję nietykalności dla niego samego i jego potomków (syn Amartajosa - Pausiris oraz syn Inarosa - Tamyras, znaleźli się nawet w gronie nowych doradców Sasarmasa, a ich włości i urzędy zostały im zwrócone), na co ten przystał, nie widząc sensu prowadzenia dalszej walki. W Egipcie znów wprowadzono swoistą polityczną "odwilż" (uznając że polityka represji i rabunków - którą prowadził Kserkses - do niczego nie prowadzi i na dłuższą metę jest przeciw skuteczna). Znów satrapowie deklarowali swoje wsparcie dla egipskich świątyń, bóstw i kapłanów (głównie opierano się na pozyskaniu kapłanów i możnych, zdając sobie sprawę że to właśnie oni mają największy wpływ na resztę egipskiego ludu), a do praktyki perskich naczelników w Egipcie weszło też i zmienianie sobie imion z perskich na egipskie, poślubianie Egipcjanek a nawet przyjmowanie egipskiej wiary (podobnie czyniono w satrapiach Azji Mniejszej, gdzie Persowie brali sobie za żony Greczynki i częstokroć deklarowali się jako wyznawcy greckich bogów).




Dopiero konflikt, jaki wybuchł w Syene w 410 r. p.n.e. doprowadził do zmiany uległego już i podporządkowanego Persom, egipskiego ludu. Wówczas to wzburzony tłum Egipcjan napadł na żydowską twierdzę Elefantyna i spalił tamtejszą świątynię Jahwe. Żydzi cieszyli się w Egipcie Achemenidów dużą wolnością i przywilejami. W 419 r. p.n.e. król Dariusz II Ochos wydał nawet dekret, na mocy którego święto Paschy Żydzi mogli swobodnie obchodzić w całym Egipcie, nigdzie z tego powodu nie niepokojeni. Niestety, podczas święta Paschy składano na ołtarzu ofiary ze zwierząt, a głównie z baranów, owiec i jagniąt, a to dla Egipcjan było zwykłym świętokradztwem. Swoje niezadowolenie wyrazili oni szczególnie mocno właśnie w Syene, gdzie znajdowała się świątynia boga Chnuma, mającego ciało człowieka i głowę barana, który miał być stworzycielem ludzkości i najważniejszym egipskim bóstwem całej Delty. Egipcjanie wcześniej starali się dojść z Żydami do porozumienia, prosząc ich, aby podczas święta Paschy nie składali w ofierze  baranów ani owiec, gdyż dla Egipcjan jest to niedopuszczalną obrazą ich bogów, ale żydowscy kapłani niewiele sobie z tego robili, twierdząc że zgodnie z dekretem królewskim mają prawo świętować według własnej tradycji i obyczajów. Gdy więc w Elefantynie zaczęło się szlachtowanie jagniąt na ołtarzu Jahwe i lała się krew tych zwierząt, Egipcjanie - obawiając się kary boskiej - prowadzeni przez Nefajana (syna dowódcy wojsk stacjonujących w rejonie Syene - Hydarnesa), ruszyli do ataku na Elefantynę i wyłamując bramy, dostali się do środka żydowskiego osiedla. Świątynia Jahwe stanęła w ogniu, a wcześniej zrabowano z niej złote i srebrne naczynia wotywne. Gdy tylko satrapa Egiptu - Arsames (który był nieobecny w czasie całego zajścia) powrócił z Suzy, kapłani Jahwe natychmiast mu się poskarżyli, a ten przystąpił do wyszukiwania i karania winnych całego tego wydarzenia. Zapadło wiele wyroków śmierci, stracono też Hydarnesa i Nefajana - jako głównych prowodyrów całego zajścia. To wyrobiło wśród Egipcjan przekonanie, że deklarowane przez Persów przywiązanie do egipskich kultów i szacunek dla egipskich świątyń, jest swoistą pokazówką, mającą uśpić egipski lud i pozwolić mu wierzyć, że Persowie nie uczynią niczego, co byłoby sprzeczne z ich religią. Jawna obraza jednego z największych egipskich bogów - Chnuma, została przez Persów niedostrzeżona, ale gdy lud zaprotestował i zakończył to "świętokradztwo", wówczas posypały się wyroki śmierci. Takie przekonanie doprowadziło Egipcjan z powrotem do myśli o zrzuceniu perskiej niewoli i odzyskaniu kraju dla siebie i dla swoich bogów.

Jeszcze w 410 r. p.n.e. doszło do partyzanckiego powstania niejakiego Amartajosa z Sais (który twierdził że jest wnukiem Amartajosa - dowódcy poprzedniego antyperskiego powstania). Udało mu się opanować Memfis w 404 r. p.n.e. tuż po śmierci króla Dariusza II Ochosa i nastaniu krótkiego okresu bezkrólewia w Persji. Wkrótce potem również i Górny Egipt z Tebami oraz Karnakiem zadeklarował mu swoją wierność. W Persji tymczasem trwał spór o następstwo tronu, pomiędzy Artakserksesem II i jego młodszym bratem Cyrusem (wspieranym przez matkę, królową Parysatis), dlatego też sprawa niepodległości Egiptu zeszła teraz na plan dalszy a perscy władcy (jeden i drugi) milcząco uznawali ów przejściowy w ich rozumieniu stan rzeczy. Wierni Persom pozostali jedynie - osamotnieni i odcięci w Elefantynie - Żydzi. Jednak i oni, nie widząc żadnej szansy na perską odsiecz (i licząc że Egipcjanie zezwolą na odbudowę świątyni w Elefantynie, na co zgody nie mogli uzyskać nawet od kapłanów Świątyni Jerozolimskiej) - ostatecznie podporządkowali się władzy faraona Amartajosa (400 r. p.n.e.). Amartajos był założycielem XXVIII egipskiej dynastii - której członkiem był tylko on sam. Niewiele też wiadomo o jego rządach, które trwały jedynie sześć lat, gdyż nie pozostawił po sobie żadnego pomnika. Wiadomo tylko, że po klęsce w bitwie pod Kunaksą (401 r. p.n.e.), w której to Cyrus poległ, a jego greccy sojusznicy musieli odbyć ciężką przeprawę ku brzegom Morza Czarnego i Egejskiego, część Greków zbiegła do Egiptu i właśnie Amartajos tamtych zbiegów skazał na śmierć (zapewne nie chcąc prowokować Persów i stwarzać powodów pod ewentualną inwazję na jego kraj). Ok. 399 r. p.n.e. pojawił się nowy konkurent do władzy, w postaci pochodzącego z Mendes (o prawdopodobnie libijskich korzeniach, choć nie ma co do tego żadnej pewności) wielmoży o imieniu Neferites. Udało mu się pokonać Amartajosa (choć o toczących się walkach wspomina tylko jedno źródło - Papirus Aramejski, znajdujący się obecnie w Muzeum na Brooklynie, inne informacje na ten temat podają zaś, że do zmiany władzy doszło w sposób pokojowy) i wziąć go do niewoli, a następnie stracić w Memfis. Na jesieni 398 r. p.n.e. Egiptem władał już nowy król, którego pełne imię brzmiało teraz - Bienre Neferites I.

Przeniósł on stolicę z Sais do Mendes i był założycielem (równie efemerycznej co poprzednia) XXIX egipskiej dynastii - choć sama koronacja zapewne miała miejsce w Memfis, jako symbolu, łączącego władców XXIX dynastii z władcami dynastii XXVI (czyli ostatnimi niezależnymi królami Egiptu - a symbole częstokroć mają moc silniejszą, niż całe zastępy wojska i często nawet nie ma znaczenia ich zgodność z faktami, liczy się bowiem odwołanie do dawnej wielkości, mającej stać się zapowiedzią nowych wspaniałych czasów). Z informacji na temat jego panowania wiadomo jedynie, iż w 396 r. p.n.e. zawarł on przymierze ze Spartą - toczącą wówczas wojnę z Persją w Azji Mniejszej - oferując jej zboże i wyposażenie dla 100 okrętów (jednak błyskawiczna akcja ateńskiego stratega - Konona, który zniszczył spartańską flotę u wybrzeży Rodos w 395 r. p.n.e., zniweczyła ową egipską pomoc dla Sparty). W 396 r. zdechł również święty byk Apis, którego pochówek był ważnym wydarzeniem krótkich rządów Neferitesa I. Zdążył on jednak rozpocząć prace budowlane i na jego konto można zapisać wzniesienie magazynów darów ofiarnych w świątyni Amona-Re w Karnaku, oraz początek prac nad budową kaplicy-repozytorium przed I pylonem w Tebach. Nie wiadomo, co było powodem jego śmierci, która nastąpiła z początkiem 393 r. p.n.e. Wiadomo jednak, że śmierć władcy otworzyła drogę do władzy dla kolejnych ambitnych wielmożów. I choć co prawda tron początkowo objął syn Neferitesa I - Muthis (koronowany jako Harnebcha Muthis), ale panował on bardzo krótko i ok. 391 r. p.n.e. obalił go Psammutis (koronowany jako Userre Psammutis). W Kronice Demotycznej (czyli tekście zapisanym z końcem III wieku p.n.e. na egipskim papirusie) znajdującej się w Bibliotece Narodowej w Paryżu (ach ten Napoleon, wyprawiając się do Egiptu przywiózł stamtąd wiele bezcennych dzieł cywilizacji), zapisane jest, że Psammutis był nie tylko uzurpatorem, ale i... bezbożnikiem (co ciekawe w Kronice Demotycznej próżno szukać jakichkolwiek pozytywnych opinii o którymkolwiek z faraonów, panujących po odzyskaniu niepodległości i wypędzeniu Persów. Autor tej kroniki równo bowiem wszystkich razem miesza z błotem). Jego rządy trwały wyjątkowo krótko i już w 390 r. p.n.e. tron objął Achoris z Delty, który to swoje panowanie zaczął liczyć od śmierci Neferitesa I (stąd pewne dysproporcje w obliczeniach) a koronował się jako Chnummaatre Achoris. Jego panowanie, które trwało dwanaście lat, spowodowało wreszcie pewną stabilizację polityczną Egiptu. Odrodzenie kulturalne co prawda nie nastąpiło w takiej skali, w jakiej było ono obecne w czasach saickich (XXVI dynastia), ale Achoris dokończył budowy wielu rozpoczętych wcześniej obiektów sakralnych, szczególnie w Tebach i w Elefantynie (która wówczas stała się już osiedlem głównie egipskim, gdyż Żydzi, nie otrzymawszy zgody na odbudowę swojej świątyni w tym miejscu - wyprowadzili się stamtąd). Ponownie rozwinął się też handel (szczególnie z Grekami, ale także z Syrią, Fenicją, Cyrenajką i Kartaginą).


NAPOLEON W EGIPCIE
("Z TYCH SZCZYTÓW SPOGLĄDA NA NAS 40 WIEKÓW")




Jednak nad tym wszystkim - niczym miecz Damoklesa - wisiała groźba nieuchronnej inwazji ze strony Persji, która nigdy nie wyrzekła się Egiptu i uważała go jedynie za czasowo zbuntowaną prowincję. Achorisowi początkowo pomagały niepowodzenia Persji w walkach z Grekami, oraz tyranem Euagorasem z cypryjskiej Salaminy (który właśnie w 390 r. p.n.e. podniósł antyperski bunt, atakując trzy będące na usługach Persów miasta na Cyprze - Amatus, Soloi i Kition). W 389 r. p.n.e. Achoris zawarł sojusz z Atenami, starając się jak najdłużej przeciągnąć konflikt greckich polis z Persją, aby tym samym zyskać czas na zebranie sił i środków potrzebnych do obrony kraju, przed niemal pewną perską inwazją. Jednak, gdy w 386 r. p.n.e. ogłoszono powszechnie zawarty pomiędzy Persją a Grekami tzw.: Pokój Antalkidasa (od imienia spartańskiego polityka, który ów akt negocjował), na mocy którego Persowie przejęli, utracone w latach 479-477 p.n.e. wyspy, miasta i ziemie Greków małoazjatyckich - było więcej niż pewne, że teraz przyjdzie kolej na Cypr i na Egipt. Coraz bardziej przerażony wizją nieuchronnej konfrontacji (i utraty władzy) Achoris, robił co mógł, aby tylko uchronić kraj przed kolejnym zniewoleniem. Zaraz więc po zawarciu Pokoju Antalkidasa, ściągnął do siebie ateńskiego stratega Chabriasa, oferując mu - oraz innym greckim najemnikom - złoto i wszelkie kosztowności, aby tylko chcieli przybyć i walczyć za Egipt. Zawarł też sojusz ze zrażonym do Artakserksesa II władcą Karii - Hekatomnosem, oraz ze zbuntowanymi Pisydyjczykami (z południowo-zachodniej Azji Mniejszej) i z Grekami z Barki. Wyznaczeni przez Króla Królów do "ostatecznego rozwiązania kwestii egipskiej" satrapowie - Farnabazos, Titraustes i Abrokomas, zebrali w Syrii potężną armię inwazyjną, zdolną nawet do ciężkich, pustynnych marszów. Wszystko było prawie gotowe i zapięte na ostatni guzik, a oczekiwano jedynie królewskiego rozkazu wymarszu (Ponoć trzej satrapowie założyli się nawet między sobą, który z nich pierwszy zetnie głowę Achorisa i odeśle ją do Suzy). Niestety, wymarsz został uniemożliwiony przez wydarzenie, które co prawda błahe, ale jednak musiało zostać wyjaśnione i rozwiązane, nim perscy żołnierze stanąć mieli na egipskiej ziemi. Tym wydarzeniem był mord, dokonany przez arcykapłana Świątyni Jerozolimskiej - Johanana, na jego bracie Jozuem, któremu satrapa Judei - Bagoses, zamierzał powierzyć urząd arcykapłana. 

Niby nic, ot zwykłe morderstwo, jakich wówczas popełniano wiele, a jednak uniemożliwiło ono (przez kilka miesięcy) wymarsz na Egipt. Bagoses już od dawna (licząc od dokonanego morderstwa, czyli od prawie dwudziestu lat) był w konflikcie z arcykapłanem Johananem i co jakiś czas straszył, że go usunie ze Świątyni siłą. Gdy swoje groźby zaczął wdrażać w życie, wówczas Johanan dokonał mordu na swym bracie (i konkurencie do urzędu) Jozuem. Bagoses osobiście udał się do Świątyni, pragnąc przeprowadzić śledztwo, lecz przed wejściem zatrzymała go spora grupa Żydów, którzy uniemożliwiali mu wstąpienie w próg Świątyni (niewiernym bowiem nie było wolno wejść do Świątyni Jahwe). Bagoses wiedział, że jeśli wymusi na nich siłą swoją wolę, tylko pogorszy sprawę i zapewne doprowadzi do jakichś niesnasek lub nawet buntów w Judei, czego zarówno on sam, jak i wielki król zamierzali uniknąć przed spodziewaną inwazją na Egipt. Zaczął zatem ich przekonywać, że przybył tu z polecenia samego króla, aby wyjaśnić sprawę morderstwa, lecz argumenty te nie docierały do zebranych, którzy wciąż uniemożliwiali mu wejście do Świątyni. Ostatecznie więc zwrócił się do nich z takim oto pytaniem: "Czyż nie jestem czystszy aniżeli zwłoki męża, który zabity został w tej świątyni?" Ten argument przekonał zebranych, którzy ostatecznie pozwolili mu wejść do środka. Bagoses uznał Johanana za winnego popełnionego morderstwa i nałożył na Świątynię opłatę 50 drachm za każde jagnię, złożone tu na ołtarzu ofiarnym (przeliczając mniej więcej tę kwotę na współczesne pieniądze, można przyjąć że 50 ówczesnych drachm odpowiadałoby dzisiejszym ok. 400 złotym lub też ok. 110 dolarom amerykańskim). Notabene jeszcze wcześniej, tuż po spaleniu świątyni w Elefantynie i podejmowanym próbom jej odbudowy, Bagoses radził tamtejszym Żydom, aby w ogóle przestali składać krwawe ofiary ze zwierząt, co ułatwiłoby wydanie zgody na odbudowę świątyni. Żydzi jednak te propozycje uważali za wielce oburzające i podważające zasady ich wiary. Bagoses usunął również Johanana z urzędu i na to miejsce powołał jego syna - Jeddoaia (a ten znów wkrótce potem popadł w konflikt z Manassesem - arcykapłanem świątyni na górze Gerizim w Samarii, powstałej w 420 r. p.n.e. nieopodal miasta Sychem. Żydzi bowiem uważali Samarytan, modlących się w świątyni na górze Gerizim, za sektę i mocno ich zwalczali - nic więc dziwnego że w Biblii pojawiło się określenie "dobry Samarytanin", jako przykład czegoś wyjątkowego, co często się nie zdarza, gdyż Żydzi ogólnie uważali Samarytan za swych śmiertelnych wrogów. Otóż Manasses wziął sobie za żonę kobietę, która nie była ani Samarytanką, ani Żydówką, a zapewne Aramejką lub Fenicjanką. Zaś Jeddoai zażądał od niego by się rozwiódł, lub też zrezygnował z pełnienia urzędu arcykapłana. Jednak Manasses gwizdał sobie na zakazy i groźby rzucane pod swoim adresem przez Jeddoaia, gdyż jego jurysdykcja nie obejmowała świątyni Samarytan w Gerizim. I tak oto powstał kolejny duży konflikt, który znów będzie się ciągnął latami, a Jeddoai jeszcze wielokrotnie uprzykrzał będzie życie Manassesowi i nakładał na niego kolejne ekskomuniki).

A tymczasem w Egipcie, zwerbowany przez Achorisa Chabrias intensywnie zabrał się do pracy nad przygotowaniem kraju do obrony. Atak mógł nadejść nie tylko ze strony lądu, ale również z morza, dlatego też rozpoczęto cykliczne ćwiczenia bojowe egipskich marynarzy, zgodnie z zasadami panującymi we flocie ateńskiej (która do 404 r. p.n.e. była bez wątpienia drugą najsilniejszą siłą morską w basenie Morza Śródziemnego po flocie kartagińskiej i pierwszą w całym greckim świecie). Zatrudniono więc tłumaczy, którzy mieli Egipcjanom przekazywać komendy i tłumaczyć ateńskie zasady walki na morzu. Czas naglił a obrona wybrzeża nie była jeszcze w pełni ukształtowana. Uczono więc Egipcjan ateńskiej taktyki a nawet... sztuki wiosłowania dużymi okrętami. Chabrias objechał cały rejon pomiędzy twierdzą w Peluzjum na granicy Synaju, a odnogą Nilu w rejonie bagien serbonickich, i cały ten teren kazał otoczyć palisadą - tworząc swoisty "Mur Chabriasa" (pozostałości tych umocnień oglądał jeszcze 350 lat później Gajusz Oktawiusz Cezar, gdy pokonał Marka Antoniusza w bitwie pod Akcjum i zajął Egipt w 30 roku p.n.e.). W tym też rejonie Chabrias nakazał wznieść obóz, z którego było można szybko przyjść z pomocą na zagrożony odcinek (swoją drogą nikt nie mówi ile poszło na to drzewa. A przecież ten nieodzowny wówczas budulec, w Egipcie nie występował i trzeba było go sprowadzić z zewnątrz. Jednak na szczęście dla Achorisa, Fenicja - będąca przecież perską satrapią - wciąż utrzymywała kontakty handlowe z Egiptem, a cedr libański uważany był wówczas za wyśmienity budulec). Obóz ten potem zmienił się w miasto, które nosiło nazwę "Miasta Chabriasa". Wszyscy oczekiwali z niepokojem nadejścia Persów, dlatego też starano się ludność natchnąć wiarą i odwagą, dając im jako przykład Greków, których Persowie nigdy nie byli w stanie podbić. Poza tym bardzo ważna w utrzymaniu wiary w zwycięstwo była symbolika religijna. Achoris osobiście udał się nawet do Arabii, aby w świątyni boga Sopeda "Pana Wschodu", błagać o wsparcie wszystkich możliwych bóstw, nie tylko tych egipskich. A tymczasem (w 385 r. p.n.e.) perska armia inwazyjna ruszyła na podbój Egiptu.          

   

FARAON ACHORIS NEGOCJUJE Z CHABRIASEM WARUNKI
UDZIELENIA PRZEZ GREKÓW POMOCY EGIPCJANOM




 
 CDN.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz