TWÓRCY EUROPEJSKICH CYWILIZACJI
SŁOWIANIE I CELTOWIE
PIERWSZE EUROPEJSKIE
CYWILIZACJE:
SŁOWIANIE
(SŁOWIANIE W GRECJI I NA BLISKIM WSCHODZIE)
(ok. 1800 r. p.n.e. - 1180 r. p.n.e.)
Cz. VII
BLISKI WSCHÓD W OGNIU SŁOWIAŃSKICH ŻAGIEW
(ok. 1200 r. p.n.e. - 1170 r. p.n.e.)
Cz. II
ANATOLIA
CZYLI SPACERKIEM PRZEZ TURCJĘ
Faraon Ramzes III w swej inskrypcji z ok. 1177 r. p.n.e. twierdził, że cały znany ówczesny świat, został najechany przez dziwne, tajemnicze i nieznane ludy z Północy, które niszczyły wszystko na swej drodze, a poruszały się zarówno drogą lądową, jak i morską. Pierwotnie sądzono że obcy przybywają z wysp takich jak Kreta (w inskrypcji Ramzesa jest bowiem zapisane: "Obce ludy uczyniły na swych wyspach spisek"), ale dziś jest już pewne, że wyspy te, był tylko drobnym etapem w ich niszczycielskiej podróży na Południe, począwszy od Grecji i Anatolii, poprzez Syrię, a skończywszy na Egipcie i Libii. Wówczas cały wschodni basen Morza Śródziemnego został doszczętnie zniszczony, dotychczasowe układy polityczne i gospodarcze uległy zanikowi i doszło też, do pewnych zmian kulturowych, jak choćby fakt, że na ziemiach Anatolii wcześniej używano mezopotamskiego pisma klinowego, zaś po przejściu "Ludów Morza" pismo klinowe w takiej formie już na te ziemie nie powróciło. Faraon pisał również, że: "Żaden kraj nie oparł się ich broni, począwszy od Hatti, Kode (Kizzuwatna), Karkemisz, Arzawa także Alaszija - naraz zniszczone. (...) Szli na Egipt i fala ognia szła przed nimi. (...) Położyli ręce na krajach całego świata (w rozumieniu Egipcjan), a ich serca były pełne wiary i dufności". Jak więc ów niszczycielski marsz wyglądał na terenie Anatolii? Oto odpowiedź:
HATTUSAS
Ponieważ główne źródła z tego okresu poprzedzającego inskrypcję Ramzesa III, odnoszą się głównie do dwóch miast Anatolii - Troi i Hattusas - stolicy kraju Hetytów, przeto na nich to właśnie zamierzam się skupić i jako że o Troi pisałem już wcześniej, teraz przeto zajmę się Hattusas. Lecz tutaj następuje pewna chronologiczna niespójność. A mianowicie, o ile atak "Ludów Morza" na Troję i na miasta ówczesnej Hellady miał miejsce właśnie ok 1180 r. p.n.e., o tyle bez wątpienia należy stwierdzić, że upadek Hattusas nastąpił co najmniej dwadzieścia kilka lat wcześniej (czyli jedno pokolenie wstecz). Jest to jednak o tyle zrozumiałe, że pierwsza (mniejsza) fala najazdu ludów Północy, miała miejsce w czasach rządów w Egipcie faraona Merenptaha - syna Ramzesa II Wielkiego, mniej więcej ok. 1207 r. p.n.e. (z tego bowiem roku pochodzi inskrypcja faraona, mówiąca o pokonaniu przez niego wielu ludów, którą tu zacytuję: "Książęta padli na twarz mówiąc: pokój! Pomiędzy Dziewięciu Łukami nikt nie podnosi głowy. Tehenu (Libia) jest spustoszona, Hatti jest w pokoju. Aszkelon uprowadzony w niewolę, opanowano Gezer. Janoam jest jakby jej nie było. Izrael został zniszczony, nie ma już nasienia. Charu (Palestyna) jest jak wdowa wobec Egiptu. We wszystkich krajach zaprowadzono pokój"). Oczywiście nie ma tam żadnych dowodów, jakoby Egipt zmagał się wówczas z owymi "Ludami Morza", ale świadomość ich pojawienia się jest starsza niż owa stela Merenptaha i w innych dokumentach mówi się już o walkach toczonych o Cypr (Alaszija), a także prezentuje nazwy ludów, które pojawiły się w Anatolii i na greckich wyspach, siejąc tam spustoszenie i panikę. Jednak nie była to jeszcze ta główna fala ataku, która nadejdzie ok. trzydziestu lat później, mimo to również ona doprowadziła do ogromnych przetasowań politycznych i pojawienia się zupełnie nowych podmiotów które wyrosły w Anatolii na gruzach dawnego Królestwa Hetytów.
Zacząć jednak należy od początku, czyli od wyjaśnienia sobie w jakim stanie był kraj Hetytów, tuż przed inwazją "Ludów Morza" i które konkretnie ludy dokonały ataku na Anatolię ok. 1200 r. p.n.e. Tak jak pisałem w poprzedniej części, Hetyci przeżywali wówczas załamanie gospodarcze, które przełożyło się również na utratę wpływów politycznych w Kizzuwatnie oraz w Syrii (czego dowodem było zawarcie przez króla Hetytów - Suppiluliumę II układu na zasadach politycznej równorzędności obu władców, z uniezależnionym już wicekrólem Karkemisz, co wcześniej było nie do pomyślenia, tym bardziej że wicekról z Karkemisz kontrolował duży obszar dawnego państwa Mitanni, oraz jako suweren nadzorował bogate, portowe miasto Ugarit, które mogło wystawić flotę nawet 150 okrętów wojennych). Nie doszłoby zapewne do tego, gdyby nie widoczny upadek politycznego znaczenia kraju Hetytów, które jednak było spowodowane kryzysem gospodarczym oraz powstałym w jego wyniku ogromnym niezadowoleniem społecznym. Już ok. 1230 r. p.n.e. król Tuadhalija IV (syn Hattusilisa III - wcześniej kapłana bogini Isztar z Samuhy) musiał się zmierzyć w wojnie domowej ze swym kuzynem - Kuruntą, który na krótki okres zdołał nawet pozbawić go władzy. Wraz ze wstąpieniem na tron Suppiluliumy II (syna Tuadhaliji IV) ok. 1207 r. p.n.e. kraj Hetytów był już pogrążony w kryzysie gospodarczym. Pojawił się też głód, który wygenerował konflikty społeczne pomiędzy elitą władzy a resztą poddanych "Wielkiego Króla". Odnaleziony w piecu do wypalania glinianych tabliczek w ruinach syryjskiego Ugarit - list z ok. 1200 r. p.n.e. informuje nas właśnie o klęsce głodu, jaka zapanowała w Hatti i wtargnięciu do tego kraju nieprzyjaciół, obcych, nieznanych ludów (co ciekawe - tabliczka ta zachowała się właśnie dlatego, że w porę nie została wyjęta z pieca - zapewne nie miał jej już wówczas kto wyjąć, gdy w tym właśnie czasie na Ugarit spadł najazd plemion Północy, a miasto zostało wówczas zniszczone i w ten sposób owa tabliczka przeleżała sobie w piecu ponad... 3000 lat).
Panujący wówczas w Anatolii głód i konflikty społeczne, w ogromnej mierze dopomogły "Ludom Morza" w swobodnym podejściu pod Hattusas i zdobyciu tej potężnej twierdzy. Gdyby Hetyci byli zjednoczeni i silni, jak to było jeszcze za rządów Hattusilisa III, zapewne ów lud, który to skierował się w głąb Anatolii, tak łatwo nie dokonałby tych zniszczeń. Piszę "lud", ale zapewne było to co najmniej kilka plemion, z pewnością zaś wiadomo o jednym - o plemieniu Meszwesz (Mešweš - a ponieważ w języku egipskim zasób spółgłosek był znacznie ograniczony, przeto lud ten został przez Egipcjan zapisany jako: Mšwš). Lecz nim do niego przejdę, kilka słów o samej twierdzy Hattusas. Miasto dzieliło się na dwie części: Górne i Dolne. Miasto Górne było zasiedlone przez króla i dworską elitę Hetytów. Znajdował się tam Pałac królewski i posiadłości wielmożów. Dolne Miasto zaś - znacznie większe i bardziej rozbudowane - mieściło pozostałą ludność. Pomiędzy Górnym a Dolnym Miastem, znajdował się (otoczony osobnymi murami) Akropol królewski i kilka świątyń. Miasto otoczone było dodatkowo masywnymi murami (w tym każda dzielnica swymi własnymi), a stało ono na wysokim wzgórzu, którego zdobycie było bardzo trudne. A jednak powiodło się to ludowi Meszwesz (choć niektórzy historycy twierdzą że wspomagał ich w tym lud Kasków - z którymi Hetyci walczyli od dziesięcioleci, lub nawet że to sam lud Kasków zdobył Hattusas). A jak w ogóle do tego doszło? Według tego, co można odnaleźć w ruinach miasta, okazuje się że zniszczeniu uległa stosunkowo niewielka jego część którą strawił ogień. Najwięcej zniszczeń jest w Górnym Mieście i na Akropolu królewskim, natomiast Dolne Miasto prawie w całości ocalało. Czyżby więc zajęcie Hattusas było tylko symboliczne, a prawdziwy atak miał miejsce wcześniej, nim jeszcze plemię Meszwesz podeszło pod mury twierdzy? Wydaje się wielce prawdopodobne, że tak też mogło się stać, gdyż zniszczeniu uległy jedynie budynki publiczne w tym Pałac królewski - co mogłoby świadczyć iż doszło tam do walki pomiędzy elitami a ludem. Dlaczego tak sądzę? Ponieważ okazuje się, że w spalonych budynkach nie znaleziono wielu nieodzownych rzeczy, którymi na co dzień otaczali się ludzie możni - takimi jak pierścienie, bogato wykończone tarcze, sztylety, biżuteria etc. etc. Wygląda więc na to, że Hattusas zostało opuszczone przez elitę wcześniej niż nastąpił sam atak "Ludów Morza". Zapewne więc ewakuując się (czy to pod wpływem buntu ludu, czy też na wieść o zbliżaniu się plemienia Meszwesz) ogołocili oni swe pałace z kosztowności i uciekli, a za nimi podążyła potem reszta ludności miasta. Zresztą, już wcześniej rodzina królewska opuściła Hattusas. Było to za panowania Muwatallisa II (który to starł się z Ramzesem II w sławnej bitwie pod Kadesz z ok. 1274 r. p.n.e.) i on właśnie opuścił Hattusas wraz ze swoją rodziną oraz możnymi i osiadł w mieście Tarhuantassa na granicy z Kizzuwatną (dopiero syn Muwatallisa - Mursilis II ponownie wrócił do dawnej stolicy).
Skąd jednak wiadomo, że to właśnie lud Meszwesz zaatakował wówczas kraj Hetytów? Otóż Suppiluliuma II toczył z nimi walki o Cypr już ok. 1205 r. p.n.e. i szczycił się potem na swej steli, jak to ich rozbił (pisałem już o tym wcześniej, ale tylko przypomnę co ów władca pisał: "Ja, Suppiluliuma, Wielki Król, natychmiast [ruszyłem] na morze. Okręty Alasziji trzy razy spotkały mnie w bitwie na morzu. Pokonałem je. Zdobyłem owe okręty i spaliłem pośrodku morza. Kiedy ponownie przybyłem na suchy ląd, wówczas wróg z wyspy Alaszija ponownie tłumnie stanął przeciwko mnie"). Wiadomo dziś, że był to lud Meszwesz (nazwę tego plemienia przytacza tekst egipski z czasów Merenptaha, który to władca był żywo zainteresowany walkami Hetytów w rejonie Cypru). Pytanie tylko brzmi, czy był to jedyny lud, jaki wówczas najechał kraj Hatti? Wydaje się że nie, choć w przypadku pozostałych plemion, które uderzyły wówczas na Anatolię w pierwszej fali (a których to nazwy podawałem we wcześniejszych wpisach) nie ma już takich pewności co do ich nazw. Warto też pamiętać, że ta pierwsza fala, miała miejsce na jakieś dwadzieścia kilka lat przed tą główną falą ataku tzw.: "Ludów Morza", czyli było to pokolenie wstecz przed właściwą inwazją na Troję i na greckie miasta, takie jak Mykeny, Tiryns, Argos czy Pylos. Innymi słowy, gdy doszło do spalenia Troi, Imperium Hetytów już wówczas nie istniało od co najmniej dwudziestu lat. Na jego gruzach powstały nowe kraje, które reprezentowały już zupełnie inną kulturę (należy jednak pamiętać, że wielu Hetytów doskonale odnalazło się w nowej rzeczywistości, szczególnie zaś cenieni byli ci specjaliści, którzy potrafili metal zmieniać w żelazo i wykuwać wspaniałe miecze, których technologii zdobywcy bardzo potem strzegli - przykładem niech będzie fakt, że Filistyni, którzy podbili Izraelitów i traktowali ich jak swoich niewolników, nigdy nie wyjawili im "tajemnicy" wykuwania żelaznych mieczy, tarcz oraz włóczni, zaś według Biblii ów gigant Samson z którym to zmierzył się Dawid - dzierżył właśnie w dłoni potężną żelazną tarczę i włócznię, a u boku miał miecz wykuty z żelaza. Takiego sprzętu Izraelici króla Saula wówczas nie posiadali, gdyż ich broń wciąż wykuwano z brązu).
A teraz przejdźmy do odpowiedzi na pytanie, skąd pewność że lud Meszwesz był... słowiańskim ludem? Bardzo pomocne są w tej kwestii są opisy egipskie, gdyż Egipcjanie zapisywali nazwy danych ludów tak, jak je sami rozumieli i jak mogli je potem wypowiedzieć. Zapis typu "Mšwš" jest dla nas bardzo trudny do wymówienia, gdyż brakuje kluczowych samogłosek, które ułatwiłyby wypowiedzenie owej nazwy, oraz spółgłosek, które zostały pominięte, jako że dla egipskiego ucha ton samogłosek bezdźwięcznych nic nie znaczył prócz dość dziwnego szumu, który trudno było im zapisać. Tak więc słowo: "Meszwesz" jest fonetycznym rozwinięciem Mšwš, przy dodaniu odpowiednich samogłosek i spółgłosek. Egipcjanie nie znali spółgłoski "sz", "dź", "cz", dlatego też zapisali to tak, jak rozumieli, czyli bez użycia niektórych samogłosek i spółgłosek bezdźwięcznych. Stąd też wyszła taka karykatura językowa, która trudna jest do wymówienia w języku słowiańskim, a szczególnie w języku lechickim (co ciekawe, Rosjanie twierdzą, że język polski , poprzez częste używanie spółgłosek bezdźwięcznych - "sz", "cz" oraz "ś", "ć", "ź", "dź" - przypomina język... węży, jako że "Lachy wciąż syczą"). Idąc więc tym tropem, możemy rozwinąć egipski zapis: "Mšwš" nie tylko na mało zrozumiałe słowo "Meszwesz", ale poprzez dodanie odpowiednich spółgłosek uzyskamy właściwą nazwę tego ludu, która brzmi: "Medźwedź". A to jest już bardziej zrozumiałe słowo dla nas, żyjących współcześnie - i to pomimo upływu 3200 lat - niż dla żyjących w tamtym czasie Egipcjan, dla których "Medźwedź" znaczył tyle samo, co dla nas obecnie "Mšwš". Tak więc Anatolię w tamtym czasie nawiedziło słowiańskie plemię "Niedźwiedzi" (czyli ludu okrywającego swe ciała skórami upolowanych "miśków" 😉). Co ciekawe, tacy wojownicy - otuleni skórami niedźwiedzi (choć nieliczni) również są ukazani na ścianach świątyni Ramzesa III w Medinet Habu - czyżby wiec to był przypadek?
Ludem bardzo podobnym do "Medźwedźi", który również uprawiał kult niedźwiedzia (noszenie skór zdartych z tych zwierząt miało przede wszystkim znaczenie kultowe i było okazaniem szacunku dla ich siły oraz potęgi, a nie służyło jedynie okryciu swego ciała - bo gdyby tak było, to po co ludy te nosiłyby skóry w ciepłych rejonach Anatolii i Bliskiego Wschodu?) był lud o (egipskiej) nazwie: "šklš" (Šekeleš). Skąd ten lud pochodził? Jego nazwa jest bardzo symboliczna i dość jasno sugeruje gdzie były jego pierwotne korzenie. Jednak, aby to sobie uzmysłowić, należy zrozumieć, że był to lud Północny, który przybył z ziem dość licznie wówczas zasiedlonych, który jednak zapewne po bitwie w Dolinie Dołęży (ok. 1250 r. p.n.e.) nie mógł znaleźć dla siebie miejsca i był wypychany przez sąsiadów (być może właśnie zwycięzców w owym starciu). Jego zaś siedzibą były (z pewnością) ziemie leżące wokół góry Ślęży - której wyjątkowe (wręcz magiczne) znaczenie, znane było jeszcze za pierwszych chrześcijańskich Piastów, potomków Mieszka I, a reakcja pogańska z lat 1037-1038 - podczas której niszczono kościoły i mordowano księży w celu wyplenienia chrześcijaństwa i powrotu kraju do pogaństwa - opierała się właśnie o te dwie główne, święte góry: Ślężę i Łysiec (obie znajdują się na Śląsku o który wówczas toczono krwawe walki polsko-czeskie). Śląsk, to była w średniowieczu dzielnica bardzo dobrze rozwinięta i licznie zamieszkana, bogata i warta przelanej za nią krwi. Niewielu jednak wie, że Śląsk był licznie zaludniony już też w dalekiej starożytności, gdyż stanowił główną drogę, wiodącą z Zachodu na Wschód i z Północy na Południe. Wyjątkowego znaczenia dodawał Śląskowi również fakt, że na jego terenie były ulokowane właśnie owe dwie "święte góry", które stanowiły jedne z największych ośrodków kultowych w słowiańskiej Europie. Do dziś znajduje się tam mnóstwo archeologicznych skarbów, w tym kamiennych rzeźb (w tym również rzeźb niedźwiedzi). Można wręcz stwierdzić, że Stonehenge to przy Ślęży klocki ustawione przez dzieci dla zabawy. Tam było centrum cywilizacji słowiańskiej i stąd ruszały wyprawy na wszystkie strony świata, głównie zaś na Południe, do Grecji, Anatolii i na Bliski Wschód. Dlatego też lud, który Egipcjanie zapisali pod nazwą "šklš" wywodził się z rejonu Śląska, z terenów leżących wokół góry Ślęży i stąd też nosił nazwę: "Ślężan".
Prawdopodobnie więc Ślężanie szli razem z "Medźwiedziami", jako że pierwotne siedziby obu plemion znajdowały się właśnie w rejonie góry Ślęży. Można więc przypuszczać, że skoro Medźwiedzie uderzyli na Anatolię i zdobyli Hattusas, to również wspomagali ich w tym dziele Ślężanie i to oni potem byli nowymi panami tych ziem (zapewne przez jakiś czas), tworząc na zgliszczach Imperium Hetytów swoje nowe państwa (które szybko się zorientalizowały). Warto też pamiętać, że nie tylko Hattusas wówczas spalono. Do tego miasta dołączyło też kilka innych hetyckich ośrodków, jak choćby Karaoglan, Alisar a także mniejsze osady w centralnej Anatolii.
KIZZUWATNA
W czasach Hetytów była to niezwykle bogata i potężna prowincja, która leżała w południowej Anatolii (rejon Cylicji). Krainą tą władali królowie, którzy co prawda byli zależni od władców z Hattusas, ale posiadali bardzo daleko idącą autonomię wewnętrzną, zaś w traktatach zawsze byli wymieniani jako równorzędni z Hetytami. Poza tym bogactwo, jakie owi królowie zdobywali na handlu lewantyńskim, powodowało, że kraina ta była niezwykle ważna dla Imperium Hetytów i to nawet wówczas, gdy podjęli oni walkę z Egiptem o Syrię i nieco mniejszą uwagę przykładali do spraw Kizzuwatny. Największym i najbogatszym miastem tej krainy, było Ura w zachodniej części kraju. Głównym miastem zaś i siedzibą władcy była Tarsa (Tars). Wiadomo że "Ludy Morza" zniszczyły tutaj miasto Malluma, leżące na południowy-wschód od Tarsy, oraz samą Tarsę.
CO BYŁO DALEJ?
Prawdopodobnie ludy słowiańskie, które przeorały całą Anatolię, nie osiedliły się na jej terenie, lub też osiedliły się na krótko i pomaszerowali dalej do Syrii i ku Egiptowi. Faktem jednak jest, że kultura krajów powstałych na zgliszczach państwa hetyckiego, przestała opierać się o mezopotamskie pismo klinowe - jak było dotychczas - i wytworzyła nowy rodzaj pisma, zwanego dziś "hieroglificznym luwijskim" lub "hetyckim". Stosowano je jednak głównie do uroczystych inskrypcji spisywanych na kamieniu i praktycznie przestano wykorzystywać je do zapisywania relacji handlowych (które w tamtym czasie znacznie podupadły). Pojawiły się zaś małe królestwa neo-hetyckie (niestety nie wiadomo czy północni najeźdźcy również się tam osiedlali i można na ten temat jedynie dywagować) które powstały wokół miast: Adany - księstwo Kue (jest to moja osobista nazwa ustrojowa, jako że w starożytności, w przeciwieństwie do średniowiecza, nie dzielono władców na tych noszących korony i tych będących książętami. Tak naprawdę nawet najmniejszy wielmoża, władający zaledwie kilkoma miastami mógł się tytułować królem i za takiego był wówczas uważany, a dopiero w średniowieczu wprowadzono hierarchię, określając relację lenną pomiędzy królami-suwerenami władającymi całymi państwami i ich lennikami - książętami, odpowiedzialnymi za określone, często rodowo im przypisane domeny). W rejonie miasta Malatya powstało księstwo Melid, dalej na południe od niego księstwo Kummuhi, następnie księstwo Gurgum z ośrodkiem w Maras (na ziemiach północno-zachodniej Kizzuwatny), potem Hillaku i Tabal i jeszcze kilka mniejszych. Przetrwały ono ponad 300 lat, do czasu, aż rosnąca w siłę Asyria po kolei je wszystkie sobie podporządkowała (w IX wieku p.n.e.) A tymczasem po dokonaniu inwazji na mykeńską Grecję i Troję i wcześniejszym spustoszeniu Anatolii, kolejna fala plemion z Północy ruszyła w kierunku Syrii i do Egiptu.
CDN.
Całkiem niedawno znalazłam bloga, na którym są podejmowane podobne zagadnienia:
OdpowiedzUsuńhttps://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/07/nazwy-polska-i-polacy-zapisane-na.html
https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/01/sowianski-napis-sprzed-2500-lat.html
Pozdrawiam serdecznie, Justyna
Tak, to jest bardzo ciekawe żródło informacji na temat archeologiczno-lingwistycznych pozostałości ludów, które dziś są nazywane "Ludami Morza" lub też "Germanami", "Trakami" czy "Etruskami".
UsuńJednak w omawianym przeze mnie przykładzie brakuje dokładnego umiejscowienia trasy wędrówki tych ludów i dalszych losów plemion, które założyły swe państwa na zdobytych przez siebie terenach Anatolii i Bliskiego Wschodu. Ale pod tym względem akurat posiadam dość dużą wiedzę opartą na kilku (naukowych) źródłach.
Channelingi na temat wędrówki "Ludów Morza" praktycznie milczą zupełnie.
Lukasie, twoje słowa o tym, kogo w starożytności uznawano za króla potwierdzają filmy "Król Edyp" lub "Medea" Passoliniego. Nie ma tam jakieś bogactwa, złota lub korony na dworze królewskim. Trudno to było mi zaakceptować ale to tylko świadczy o sile naszych fałszywych wyobrażeń o funkcjonowaniu starożytności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna