INTERNACJONALIZM
NA ZIEMIACH POLSKICH
OBŁĘDU CIĄG DALSZY
POLSKA SOCJALNO-REWOLUCYJNA
PARTIA "PROLETARIAT" (II)
Cz. II
PARTIA "PROLETARIAT" (II)
Cz. II
"LEPIEJ ZGINĄĆ W OBRONIE KLASY ROBOTNICZEJ NIŻ POWOLNĄ ŚMIERCIĄ GŁODOWĄ Z RĄK FABRYKANTA. NIE ZAPOMINAJMY ŻE PO TRUPACH NASZYCH SOCJALIZM DOJDZIE DO TRIUMFU!"
FRAGMENT ODEZWY KOMITETU ROBOTNICZEGO (I PROLETARIATU)
WARSZAWA - 9 Listopada 1883 r.
Powstający w latach 60-tych i 70-tych XIX wieku socjalizm polski, był na najlepszej drodze do przeistoczenia się w silny ruch patriotyczno-społeczny, tym bardziej że polskie koła konserwatywne były coraz bardziej nastawione lojalistycznie do zaborców, w tym oczywiście również do zaborcy rosyjskiego. Początkowe skupienie się na antagonizmach istniejących pomiędzy klasami społecznymi i próba wypracowania zasad przebudowy (lub reformy) ustroju gospodarczego - mogła się dokonać nie poprzez jakiś abstrakcyjny "proletariat" i partię tym proletariatem sterującą, ale poprzez ludzi dobrej woli z różnych klas społecznych. I to był właśnie ten polski pierwiastek pierwotnego ruchu socjalistycznego, który jednak został zupełnie zatracony i podporządkowany pierwiastkom obcym, kosmopolitycznym, które to do Polaków przenikały z Zachodu, przez... Rosję. Głównym celem polskiej koncepcji socjalistycznej powinno być przede wszystkim dążenie do odzyskania niepodległości Polski, a dopiero potem zreformowanie stosunków społecznych, ale na zasadzie ogólnonarodowego kompromisu wszystkich klas społecznych. Jednak to, co z Zachodu przyszło do Polski przez Rosję, było antytezą takich właśnie koncepcji. Jak już wspomniałem w poprzednich częściach, grupą najbardziej zrewolucjonizowaną i rozpolitykowaną w Rosji (i nie tylko w Rosji) byli studenci. Natomiast liczba Polaków, studiujących na rosyjskich uczelniach od lat 70-tych XIX wieku, regularnie się zwiększała, rocznie o ok. 2000 studentów. W Petersburgu w 1869 r. pierwszy spis ludności wykazał 11 157 osób, deklarujących język polski jako swój język ojczysty, w 1890 r. już 22 307 osób. W Moskwie w 1871 r. było 3600 Polaków, w Odessie w 1873 r. - 6000, w Rydze w 1881 r. 3100, zaś w Tyflisie w 1876 r. zamieszkiwało 2600 osób narodowości polskiej. Pierwsze polskie kółka studenckie na rosyjskich uniwersytetach powstały w latach 40-tych XIX wieku, a największym z nich było "Towarzystwo Polaków Studentów w Petersburgu". Nic więc dziwnego, że to właśnie stamtąd szły główne idee socjalistyczne i tam też najsilniej rozwijała się marksistowska ideologia.
Po upadku I Proletariatu z Waryńskim, Kunickim, Dicksteinem i Konem w 1883/1884 r. (choć partia ta oficjalnie istniała do 1886 r.), zwanego też "Wielkim Proletariatem", w 1888 r. grupka polskich studentów z rosyjskich uniwersytetów, zafascynowanych terrorystyczną działalnością Narodnej Woli, postanowiła uczynić terror podstawą walki mas o "proletariackie wyzwolenie". Byli to jednak przede wszystkim studenci, którzy niejednokrotnie nigdy nawet nie trzymali w ręku rewolweru, nie mówiąc już o bardziej złożonych konstrukcjach bojowych (tak jak miało to miejsce chociażby w przypadku konstruktorów bomb: zabójcy cara Aleksandra II z marca 1881 r. - Ignacego Hryniewieckiego, oraz Józefa Łukaszewicza, konstruktora bomby w nieudanym zamachu na życie cara Aleksandra III z 1887 r.). Jednak II "Proletariat" - jak też owi studenci nazwali swoją partię, opierał się przede wszystkim na walce terrorystycznej i na koncepcjach Francuza: Augusta Blanqui'ego, który pisał że: "obowiązkiem rewolucjonisty jest ciągła walka" i dodawał (w swej instrukcji z 1868 r.): "Tysiące młodych, wykształconych ludzi, robotników i mieszczan drżą pod znienawidzonym jarzmem. Czy myślą o tym, by sięgnąć po miecz? Nie! Sięgają po pióro, ciągle po pióro, nic tylko po pióro. Dlaczego nie pragną jednego i drugiego równocześnie, tak jak nakazuje obowiązek republikanina? W czasach tyranii pisanie jest rzeczą dobrą, ale walczyć jest rzeczą jeszcze lepszą, szczególnie gdy zniewolone pióro jest bezsilne. (...) Bojownicy ludowi górują nad przeciwnikiem ofiarnością, a zwłaszcza świadomością celów walki. (...) Czego więc brak im do zwycięstwa? Brak im jedności i umiejętności wspólnego działania, brak im tej wartości, która dodaje sił, pomaga w skoncentrowaniu wszystkich wysiłków w jednym kierunku - szeregom ludowym brak organizacji. Bez niej nie ma żadnej nadziei na zwycięstwo. Organizacja daje gwarancję zwycięstwa, rozproszenie sił zapowiada zagładę". Ale przede wszystkim czerpali oni "natchnienie" dla swych działań z aktów terrorystycznych Narodnej Woli (w której również było bardzo wielu Polaków i nie tylko ci dwaj wyżej wymienieni konstruktorzy bomb).
II Proletariat założyli doktrynerzy - Ludwik Krzywicki, Ludwik Kulczycki i Marcin Kasprzak, którzy pragnęli stać się wielkimi bojowcami-rewolucjonistami. Z tej trójki jedynie Kasprzak wypełniał definicję prawdziwego terrorysty, gdyż pozostała dwójka to byli głównie pisarze - Krzywicki był socjologiem i antropologiem, zaś Kulczycki znawcą doktryn politycznych (dziś powiedzielibyśmy o nim - politolog). Ale za to Marcin Kasprzak był nie tylko rewolucjonistą-terrorystą, lecz również i niezłym... psychopatą (o jego wybrykach usłyszymy jeszcze, gdy będzie on członkiem Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy i III Proletariatu). Działalność II Proletariatu była nieco komiczna, ponieważ jego członkowie zakładali sobie daleko idące akcje terrorystyczne, obejmujące działalność ekonomiczną (podkładanie bomb pod te fabryki, których szefostwo nie godziło się na ultimatum partii w sprawie "zaprzestania wyzysku robotników"), działalność dezorganizatorską, zwaną też centralną (skopiowaną głównie z Narodnej Woli, a polegającą na dokonywaniu zamachów na przedstawicieli władzy, w celu destabilizacji sytuacji politycznej w kraju), działalność obronną (ochrona partii przed wrogami zewnętrznymi i agentami policji, zwanymi w marksistowskiej nowomowie "prowokami"). Dochodził do tego jeszcze terror rabunkowy (ekspropriacyjny) polegający na dokonywaniu rabunków, w celu zbierania funduszy na działalność partyjną. Jednak żadna z tych zapowiadanych form terrorystycznych nigdy nie została użyta przez członków II Proletariatu. W 1891 r. doszło jednak do rozłamu w partii i jej szeregi opuściła grupa, która nie zgadzała się na terrorystyczne akcje, jakie zapowiadało szefostwo partii, a grupie opornych, przewodził Edward Abramowski - założyciel Zjednoczenia Robotniczego, które w 1892 r. przyłączyło się do Polskiej Partii Socjalistycznej. W 1893 r. doszło też do samorozwiązania II Proletariatu i przejścia większości jej członków do nowej, marksistowskiej partii - SDKPiL (część działaczy znalazła się także w PPS.
ZWIĄZEK ROBOTNIKÓW POLSKICH
"MAS DO WALKI TAKIEJ NIE POTRZEBUJEMY POWOŁYWAĆ, WALKA TAKA WYNIKAĆ WINNA Z JEDNOSTKOWEJ DZIAŁALNOŚCI, PRZYBIERAĆ CHARAKTER SKRYTEJ, TAJEMNICZEJ KARY I ZEMSTY"
Istniał w latach 1889 - 1892 i był złożony prawie wyłącznie z robotników, co też stanowiło prawdziwy ewenement wśród partii socjalistycznych (składających się głównie z rozpolitykowanych studentów i idealistów społecznych). Związek Robotników Polskich nie godził się na żadne formy terroru zbiorowego czy indywidualnego, a opierał się na walce o codzienny byt robotnika i starał zapewnić mu wsparcie, natomiast polityczne cele ideologii marksistowskiej (czyli krwawej rewolucji proletariackiej), odkładał na czas późniejszy. Członkowie ZRB czerpali przede wszystkim z tradycji tzw.: rosyjskich "ekonomistów" (zwanych później mieńszewikami, których ostatecznie Lenin kazał wymordować). Do założycieli tej partii, należeli m.in.: Stanisław Grabski, Adolf Warszawski-Warski, Ludwik Krzywicki i Julian Marchlewski (Karski). Partia w większości została rozbita aresztowaniami z listopada 1891 r., zaś w listopadzie 1892 r. część członków tej organizacji przyłączyła się do stworzonej właśnie Polskiej Partii Socjalistycznej (niektórzy zaś, jak Adolf Warszawski-Warski, czy Julian Marchlewski odnaleźli się w SDKPiL-u).
POLSKA PARTIA SOCJALISTYCZNA
(CZYLI BIAŁO-CZERWONI REWOLUCJONIŚCI)
Cz. I
"POSTANOWIŁEM PO POWROCIE DO KRAJU WSTAPIĆ DO PROLETARIATU I STARAĆ SIĘ ZREFORMOWAĆ GO W KIERUNKU, KTÓRY OBECNIE NAZYWA SIĘ P.P.S-owym (...) Z TYM POSTANOWIENIEM PRZYJECHAŁEM DO DOMU W DRUGIEJ POŁOWIE 1892 r. I... KU WIELKIEJ SWEJ RADOŚCI PRZEKONAŁEM SIĘ, ŻE MOJA ZAMIERZONA PRACA REFORMATORSKA JEST JUŻ ZBYTECZNĄ"
JÓZEF PIŁSUDSKI
"JAK STAŁEM SIĘ SOCJALISTĄ"
PISMA ZBIOROWE - WARSZAWA Tom II - 1937 r.
Początkowo zastanawiałem się, czy tę partię w ogóle umieścić w temacie, ponieważ najmniej tu ona pasuje. Jednak po przeanalizowaniu wszystkich "za" i "przeciw", doszedłem ostatecznie do wniosku, że jednak należy ją umieścić w tym zestawieniu, a to dlatego, że była to także partia oparta na marksistowskich założeniach, jedynie akcenty zostały w niej nieco inaczej postawione, wysuwając na czoło przede wszystkim hasło odzyskanie przez Polskę niepodległości, a dopiero potem dążenie do systemowych zmian politycznych (jednak co ciekawe - odrzucali oni w większości rewolucję, jako konieczność dziejową zaprowadzenia "dyktatury proletariatu" i upadku "Starego Świata"). Dlatego też jedynie wspomnę o tej partii, gdyż z prawdziwym marksizmem-rewolucjonizmem nie miała ona wiele wspólnego. Początki tej partii sięgają spotkań w mieszkaniu Dominika Rymkiewicza przy ulicy Święciańskiej w Wilnie, gdzie grupka socjalistów (sierot po rozbitym przez carską policję Wielkim Proletariacie) zbierała się, aby wspólnie czytać zakazane książki i socjalistyczne broszury. Częstymi gośćmi Rymkiewicza byli: Kazimierz Pietkiewicz, Aleksander Sulkiewicz (którzy dojeżdżali z Warszawy), Kazimierz Rożnowski, Witold Jodko-Narkiewicz, Roman Dmowski (zamieszkały wówczas w Mitawie) i kilku innych. Potem (w połowie 1892 r.) doszedł jeszcze, niedawno zwolniony z syberyjskiego zesłania - 25-letni Józef Piłsudski. Partia została jednak oficjalnie założona w Paryżu w listopadzie 1892 r. z połączenia Związku Robotników Polskich, Zjednoczenia Robotniczego i członków rozbitego Wielkiego Proletariatu. Program nowej partii (która wówczas jeszcze nosiła nazwę Związku Zagranicznego Socjalistów Polskich - jako że założona została głównie przez socjalistycznych emigrantów polskiego pochodzenia i jedynie Sulkiewicz oraz Jan Stróżecki byli jedynymi reprezentantami z "kraju") głosił konieczność walki o niepodległość Polski (która miała powstać jako demokratyczna republika w federacji z Litwą i Rusią) a także dążenie do budowy socjalizmu na zasadach ewolucyjnych, nie zaś rewolucyjnych. Polska Partia Socjalistyczna została założona w styczniu 1893 r. z inicjatywy Stanisława Mendelsona i kilku innych działaczy emigracyjnych. W tamtym czasie starano się rozszerzyć działalność partii, poprzez nawiązanie kontaktów z Ligą Narodową, ale to nie wypaliło na dłuższą metę.
Głównym pismem nowej partii był, wydawany w Londynie od 1891 r. "Przedświt". W listopadzie 1892 r. redaktorem naczelnym tego pisma został Witold Jodko-Narkiewicz, który w maju 1893 r. z narażeniem swego życia przewiózł maszynę drukarską z Londynu przez granice do kraju i odtąd "Przedświt" wydawany był już w Kongresówce. W piśmie tym przede wszystkim drukowano artykuły związane z potrzebą walki o niepodległość Polski, zaś tematyka marksistowska... była marginalna i gazeta ta nie przypominała klasycznego pisma socjalistycznego. Potem, w lipcu 1894 r. (pierwszy numer z 12 lipca) ukazał się "Robotnik", już pod redakcją Józefa Piłsudskiego i Aleksandra Sulkiewicza. Pismo to było praktycznie całkowicie zdominowane przez tematykę niepodległościową, zaś wątki socjalistyczne były tam przemycane jedynie po to, aby gazeta zachowała swój socjalistyczny korzeń. Piłsudski jednak tematykę socjalistyczną zawsze traktował marginalnie i tylko jako środek, służący zjednoczeniu narodu do walki z zaborcą (w 1931 r., w wywiadzie przeprowadzonym przez dziennikarza - Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego, Marszałek mówił: "Wówczas panowała moda na socjalizm. (...) Ja nigdy nie miałem do tego głowy. (...) "Kapitału" Marksa nie byłem w stanie przeczytać do końca, choć wciąż podejmowałem kolejne próby (...) Wtedy socjalizm był najbardziej rozwojową ideą walki o wolność, dziś zaś stał się okrutnym systemem tyranii i zniewolenia ludzkości"). Pierwszy zjazd PPS odbył się w lasach ponarskich pod Wilnem (czerwiec/lipiec 1893 r.). Zjechali tam przedstawiciele wszystkich trzech sekcji: warszawskiej, wileńskiej i petersburskiej. To właśnie podczas tego zjazdu, zapadła decyzja o rozpoczęciu wydawania "Robotnika" oraz jeszcze raz podkreślono (choć część działaczy była temu przeciwna) konieczność odzyskania niepodległości i budowy samodzielnej "Rzeczpospolitej demokratycznej". Piłsudski stale o tym pisał na łamach "Robotnika", tak jak choćby w numerze 9: "Hasłem (...) może być tylko Niepodległa Polska, która dzięki wpływowi proletariatu inną, niż demokratyczna, być nie może (...) Niepodległość Polski to śmierć caratu!" Wiele było tam informacji na temat przymusowej rusyfikacji, zakazie mówienia w języku polskim w szkołach, urzędach a nawet na ulicach (nic dziwnego że mając takie traumy z dzieciństwa, Józef Piłsudski stwierdził potem: "Gdy zdobędę Moskwę, każę napisać na murach Kremla - zabrania się mówić po rosyjsku", jednak gdy miał takową okazję, nigdy z niej nie skorzystał i wolał pójść na Kijów zamiast na Moskwę, nie popełniając tym samym błędu Napoleona, który gdyby poszedł na Kijów zamiast na Moskwę i zaczął odnawiać na tych ziemiach dawną Rzeczpospolitą, wygrałby wojnę roku 1812 w cuglach, podobnie jak ten idiota Hitler, który potrafił z kretesem przegrać już wygraną wojnę ze Związkiem Sowieckim).
Tematyka antycarska i antyrosyjska wielokrotnie przewijała się na łamach "Robotnika". Np. z okazji śmierci cara Aleksandra III w 1894 r., Piłsudski w "Odezwie na śmierć cara Aleksandra III" tak pisał o tym monarsze: "Tchórzliwy despota, cierpiący na obłęd samowładzy absolutnej i szowinizmu narodowego - oto co powie o nim historia (...) Dobrze pojęty interes klasowy każe nam się domagać Niezależnej Polski (...) Wezwiemy w końcu do walki te miliony różnych ludów, które, jak my, skuci są kajdanami carskiej niewoli. Przed taką siłą nie ostoi się potęga caratu". To dobitnie pokazywało cele PPS-u: najpierw Niepodległość i sojusz z innymi uciemiężonymi przez Rosję narodami, potem odbudowa Polski w federacji z Litwą i Rusią w granicach z 1772 r. , a dopiero na końcu socjalizm (jeśli w ogóle będzie na to jeszcze czas 😂). I tym sposobem Józef Piłsudski (nie tylko on zresztą, ale głównie to była jego koncepcja) stworzył zupełnie nowy rodzaj socjalizmu - socjalizmu bez żadnych socjalistycznych konotacji (😅), a jedynie pod biało-czerwonym sztandarem z Orłem Białym lecącym ku Niepodległości. Nic dziwnego że wielu marksistowsko nastawionych członków PPS-u widziało w Piłsudskim zagrożenie dla zapowiadanej przez Marksa i Engelsa rewolucji komunistycznej.
PS: W kolejnej części przejdziemy już do głównego "raka" tego tematu, zatruwającego polską scenę polityczno-społeczną na długie dekady, czyli do Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy - typowo marksistowskiego tworu, z którego potem wykluły się: Komunistyczna Partia Polski, Polska Partia Robotnicza i ostatecznie Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Zaś dziś popłuczyny tamtych totalitarnych zamordystów, próbują nam tu zaimplementować rewolucję w stylu gender-elgiebete.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz