Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 9 stycznia 2022

WIELKA TRWOGA - Cz. V

CZYLI WOJNY GRECKO-PERSKIE,

WIDZIANE OCZYMA

NIE TYLKO ZWYCIĘSKICH

ATEŃCZYKÓW I SPARTAN,

LECZ GŁÓWNIE MIESZKAŃCÓW

ZAGROŻONYCH PRZEZ

PERSÓW GRECKICH WYSP I MIAST



 
 

Ο φόβος των Περσών  

Cz. V


 



 

MIĘDZYWOJNIE

(545-499 p.n.e.)

Cz. II



 
WIĘKSZA SWOBODA HELLENÓW POD PERSKIM PANOWANIEM, WYSYP TYRANÓW I PRÓBA ODBUDOWY ZERWANYCH SZLAKÓW HANDLOWYCH
(545 - 520 p.n.e.)
Cz. I

 
 Lata bezpośrednio po upadku lidyjskiego królestwa Krezusa, nie były dla Greków takie złe i nie doświadczali oni wówczas zbytnio perskiej dominacji. Owszem "Król Królów" - Cyrus Wielki z Pasargadów domagał się corocznych danin i respektowania swojej władzy, ale realnie wpływ Persów na greckie miasta i wyspy w Azji Mniejszej nie był wówczas duży i Hellenowie nie czuli zbytnio nad sobą "medyjskiego bata". Niestety jednak, Grecy nie mogli powiedzieć że żyje im się tak samo, jak wcześniej (czyli przed rokiem 545 p.n.e. upadkiem Lidii i utratą suwerenności na rzecz Persów). Wiele greckich polis znacznie bowiem podupadło, gdyż w wyniku wojen zerwane (lub poszarpane) zostały sieci kontaktów handlowych, szczególnie z takimi krajami jak Cyrenajka, Egipt czy nawet Syria. Co prawda Cyrus otwierał przed wiernymi sobie poddanymi (również Grekami) wielki rynek swojego imperium, ale nie było to jeszcze ani pewne, ani bezpieczne, tym bardziej że wciąż tam toczyły się jakieś wojny lub przemieszczały się wielkie armie (kampania wschodnia Cyrusa z lat 545-540 p.n.e. czy perski podbój Babilonii w 539 r. p.n.e.). Zerwanie szlaków handlowych z Egiptem i Syrią nie nastąpiło od razu, ale po przeoraniu dużej części kontynentu przez armie Cyrusa, nastąpiło to w ciągu kilku następnych lat. Co prawda w Syrii Grecy nigdy nie mieli dobrej pozycji handlowej, a to z powodu silnej konkurencji fenickiej, ale i tutaj założono placówkę handlową w osadzie, którą nazwano Posejdion. Bliskość greckiego Cypru i silna ekonomiczna dominacja Greków w Egipcie stwarzały możliwości utrzymania owej placówki, ale po 545 r. p.n.e. została ona jednak opuszczona. W Egipcie zaś Grecy byli obecni od bardzo dawna, ale ich szczególnie spory napływ nastąpił w latach 90-tych VI wieku p.n.e. Liczna ekspedycja greckich najemników wzięła udział w wyprawie na Nubię, jaką w 593 r. p.n.e. zorganizował faraon Neferibre Psametyk II (na ścianach świątyni w Abu Simbel zachowały się nawet imiona niektórych z owych Greków, jak np.: Arkon i Pyton synowie Amoibikosa, Pelekos "Topór" syn Eudamosa, Anaksanor z Jalysos, czy Psametyk syn Teoklesa), następnie spora ich część osiedliła się w Egipcie nie budząc jednak sympatii wśród Egipcjan. Ponieważ Egipcjanie uważali Greków za barbarzyńców, okazywali im nieustanną wzgardę (nie chcieli nawet w ich obecności spożywać posiłków), a ponieważ były to czasy wielkiego rozwoju ekonomicznego Egiptu i saickiego renesansu kulturalnego (odrodzenia narodowego Egipcjan po dekadach nubijskiej, libijskiej i asyryjskiej niewoli), przeto obcy byli traktowani z niechęcią i z obawą (Egipcjanie wreszcie chcieli poczuć, że są panami własnej ziemi i odkrywając dawne tradycje wyrabiali przekonanie o swym szczególnym znaczeniu dla cywilizacji).

Mniej więcej w tym samym czasie co w Egipcie (druga połowa VII wieku p.n.e.) osiedlili się Grecy również w Cyrenajce (Cyrenie), a pierwszym greckim władcą tej krainy był niejaki Battus syn Polinestosa z Thery (jego rządy rozpoczęły się ok. 630 r. p.n.e.). Jednocześnie w Cyrenajce panowała rodzima dynastia miejscowych królów, ale przez pierwsze kilkadziesiąt lat udawało się utrzymać wzajemną równowagę i pokój pomiędzy nimi. Problem zaczął się ok. 570 r. p.n.e. i związany był ze zwiększoną migracją Greków do Cyreny. Wówczas to rodzimy władca Cyrenajki - Adikran, poprosił faraona Haaibre Apriesa o pomoc i wyparcie z jego ziemi greckich najeźdźców (Grecy bardzo szybko zdominowali lokalny handel, doprowadzając miejscowych, libijskich autochtonów do skrajnej nędzy). Apries sam miał u siebie w kraju sporą liczbę greckich kolonistów na których jednak zarabiał, więc nie zamierzał się ich pozbywać. Służyli oni również w jego armii i stanowili jej fundamentalną część. Nie mógł więc wysłać tych żołnierzy do Cyreny, bo przeszliby oni na stronę tamtych Greków, mógł zatem odmówić pomocy, ale jednak przeważyła w nim chęć roztoczenia swych wpływów na całą Libię, która po wyparciu stamtąd Greków, znalazłaby się w centrum dominacji Egiptu. Ponieważ jednak wojsko egipskie było potrzebne w kraju (w końcu Babilończycy w 573 r. p.n.e. po trzynastu latach zaciekłego oporu zdobyli Tyr, wspierany z morza przez Apriesa i już na dworze Nabuchodonozora II mówiło się głośno o zbrojnej wyprawie na Egipt do której doszło ostatecznie w 568 r. p.n.e.), dlatego też nie można było dopuścić do osłabienia obrony granicy na Synaju. Faraon postanowił więc wysłać na pomoc Adikranowi najemników libijskich (którzy również służyli w jego armii). Sądził że te wojska poradzą sobie z Grekami w obronie rodzimej ziemi, ale się przeliczył. Libijczycy byli dobrymi żołnierzami, ale w starciu ze zdyscyplinowaną grecką falangą byli bez szans. Dlatego też zostali rozbici i zmuszeni do ucieczki. Klęska oddziałów libijskich w Cyrenajce odbiła się szerokim echem wśród ich pobratymców w Egipcie (w obozach w których ci stacjonowali). Oskarżyli oni Apriesa że posłał zbyt małe siły, które łatwo można było pokonać i wszczęli przeciw niemu bunt. Faraon wysłał na nich swego wodza Ahmose z rozkazem radykalnego stłumienia tych rozruchów. Jednak gdy Ahmose przybył na miejsce, okazało się że Libijczycy nie są do niego wrogo nastawieni, a wręcz przeciwnie, postanowili obrać go nowym królem Egiptu. Tak się też stało i Chnumibre Ahmose Sineith II wystąpił teraz przeciw Apriesowi (którego wsparli egipscy Grecy). Wojska egipskie i libijskie zamknęły Greków w twierdzy w Memfis. Zagrożony Apries wezwał na pomoc Nabuchodonozora II, ale babilońska odsiecz nie przybyła na czas i wiosną 569 r. p.n.e. Memfis musiało się poddać, a Apries został zaduszony (choć Ahmose udawał że nie ma z tym nic wspólnego i nawet urządził mu wspaniały pogrzeb w Sais). Nowy władca postanowił też rozwiązać problem Greków w Egipcie, którzy dotąd byli rozsiani po wielu miastach i osadach. Teraz zamierzał zebrać ich razem i osiedlić w jednym miejscu, a do tego celu wybrał port rzeczny w Naukratis na zachodniej odnodze Nilu, położony w połowie drogi między Memfis a wybrzeżem. Tam też nadał im autonomię (czyniąc z osady greckie emporium, nadał prawo wyznawania własnej religii oraz przyznał ulgi podatkowe). Wkrótce potem Naukratis stało się kwitnącym greckim miastem na egipskiej ziemi.

W tym okresie kontakty Greków małoazjatyckich z Naukratis również znacznie osłabły. Był to czas, gdy Grecy z kontynentu i znad Morza Egejskiego skupiali się głównie na sobie, a do tego dochodziła jeszcze perska polityka, wspierania tyranii w poszczególnych miastach i na wyspach. Persowie wychodzili bowiem ze skądinąd słusznego założenia, że łatwiej im będzie kontrolować jednego człowieka niż grupę możnych, dlatego też miejscowe oligarchie zastępowali oni wspieranymi przez siebie, ambitnymi jednostkami, które w takiej lub innej formie godziły się na utrzymanie perskiej kontroli nad swymi ziemiami. Jednym z pierwszych greckich tyranów, którzy zdobyli władzę przy poparciu "Króla Królów" (ale nie przy jego militarnej pomocy), był niejaki Lygdamis z Naksos. Ok. 545 r. p.n.e. zorganizował on na wyspie rewoltę ludności przeciw rządom oligarchów, obalił ich i sam przejął władzę jako tyran (wówczas to określenie nie miało jeszcze pejoratywnego znaczenia, a było raczej odpowiednikiem kogoś w rodzaju dzisiejszego prezydenta). Zyskał on akceptację Cyrusa i sam też postanowił wesprzeć sobie podobnych w innych greckich polis. W 539 r. p.n.e. wsparł on wojskiem oraz srebrem przybywającego do Attyki z obozu w Rajkelos (wówczas było to już spore miasto) leżące nad Zatoką Termajską - Pizystrata z Aten. Ten wygnany tyran, po raz pierwszy zdobył władzę w Atenach w 561 r. p.n.e. Ateny od swych początków były bowiem rządzone przez królów. Gdy ok. 1070 r. p.n.e. Dorowie poczęli oblegać Ateny (wcześniej zdobywszy Korynt i Megarę), królem tego miasta był wówczas niejaki Kodros. Ponoć Dorowie aby zdobyć miasto, zasięgnęli rady wyroczni delfickiej, a ta odpowiedziała że zdobędą Ateny, jeśli nie zabiją ich króla. Wydano więc rozkazy, aby oszczędzić Kodrosa, ale ten również dowiedział się o wyroku Apolla (za sprawą ateńskiego proksenosa - Kleomantysa z Delf) i postanowił poświęcić się dla ojczyzny. Wyszedł za mury w przebraniu żebraka i wdał się w sprzeczkę z dwoma doryjskimi żołnierzami, jednego z nich zabił ciosem motyki ale potem sam zginął. Gdy ateńskie poselstwo udało się do obozu Dorów, prosząc o wydanie ciała ich króla, tamci osłupieli, lecz gdy wyjawiono im co nastąpiło, wydali ciało Kodrosa i zwątpiwszy w dalsze wojenne powodzenie, zwinęli obóz i zawrócili. Tak oto Ateny i Attyka nigdy nie znalazły się pod dominacją Dorów.


ATENY W CZASACH SOLONA I PIZYSTRATA



Właśnie około tego roku (1070 p.n.e.) zniesiono w Atenach monarchię (uznano bowiem że nikt inny po Kodrosie nie jest już godzien nosić tytułu królewskiego) ale dynastia panująca przetrwała, tyle że teraz synowie Kodrosa i ich potomkowie określani byli mianem archontów i swój urząd również pełnili dożywotnio oraz dziedzicznie. Odtąd wyznaczano (z reguły dokonywali tego pełniący wcześniej te funkcje archontowie ofiarowując je swym potomkom) trzech archontów i jednego sędziego. Najważniejszym był archont basileus (sprawujący dawne królewskie funkcje w odniesieniu do bogów), drugim był archont polemarchos - stojący na czele wojska, a ostatnim archont eponymos - zarządzający miastem. Wszyscy oni wybierani byli spośród synów Kodrosa a potem ich kolejnych następców. W 753 r. p.n.e. (gdy nad Tybrem dwaj bracia: Romulus i Remus zakładali nową latyńską osadę, która to otrzymała nazwę Rzym) po śmierci archonta Alkmeona, zniesiono dożywotni archontat i ograniczono jego trwanie do lat dziesięciu. Siedemdziesiąt lat później (683 r. p.n.e.) archontat skrócono już tylko do jednego roku i od tej daty można mówić o całkowitej dominacji ateńskich oligarchów (Eupatrydów - co znaczy "dobrze urodzonych") na życie polityczne tego miasta (choć ona była widoczna także i już wcześniej). Podważyć ich władzę starał się w 632 r. p.n.e. niejaki Kylon (był on zwycięzcą Igrzysk Olimpijskich z 640 r. p.n.e. w biegu na 400 metrów). Żonaty z córką tyrana Megary - Teagenesa, również postanowił zostać tyranem i na czele swoich zwolenników w rocznicę zwycięstwa w Igrzyskach Olimpijskich zajął Akropol. Nie uzyskał jednak ani poparcia ludu, ani pomocy swego teścia i zmuszony został do kapitulacji (nie on sam, lecz jego zwolennicy, gdyż Kylon pod osłoną nocy zbiegł z Akropolu i wszelki ślad po nim zaginął). Buntownicy zgodzili się poddać w zamian za darowanie im życia i uczciwy proces a Eupatrydzi (konkretnie zaś ród Alkmeonidów ustami swego przedstawiciela - Megaklesa) im to obiecali. Kylonowcy jednak nie ufali Eupatrydom (i wice wersa, wcześniej bowiem, bo w 657 r. p.n.e. w Koryncie władzę przejął niejaki Kypselos i brutalnie rozprawił się on z rządzącymi Koryntem oligarchami, dlatego też Eupatrydzi wiedzieli dobrze co ich czeka, jeśli przegrają) i postanowili kłąb wełny przywiązać do ołtarza Pallas-Ateny przy którym Alkmeonidzi zagwarantowali im bezpieczeństwo jeśli się poddadzą - i tak szli jeden za drugim, trzymając się owej nici. Jednak, gdy mijali Areopag i podeszli do jaskini Erynii - nić ta pękła. Widząc to, Megakles zakrzyknął: "Bogini im już nie sprzyja, bierzcie ich!". Szybko ich pochwycono i wyprowadzono poza mury, gdzie większość ukamienowano (ocalono tylko tych, którzy haniebnie błagali o ratunek swe żony, które zakładały im na głowy swe chusty - co uznano za niemęskie). Niestety, lud uznał że w tym przypadku to Alkmeonidzi dopuścili się krzywoprzysięstwa, a co za tym idzie, złamali słowo dane bogom. "Są przeklęci!" - wykrzykiwano, "Wygnać ich, natychmiast!". Za Alkmeonidami nie wstawił się nikt spośród Eupatrydów i postanowiono wypędzić ich z miasta (wykopano nawet szczątki dawnych przedstawicieli tego rodu i wywieziono poza granice Aten). Tym samym w serca Alkmeonidów wlali Ateńczycy nienawiść i chęć pomszczenia własnej krzywdy i wydawało się, że tak się stanie, gdy trzy dekady później na miasto spadła zaraza (ok. 600 r. p.n.e.). Wysłani do Delf posłowie, usłyszeli od pytii słowa: "Oczyśćcie miasto!". Zdziwiono się bardzo, gdyż uznano, że to się już stało poprzez wcześniejsze wygnanie "przeklętego rodu" i dlatego nie wiedziano jak jeszcze inaczej można miasto oczyścić.

Ostatecznie postanowiono odnaleźć męża, który mając błogosławieństwo bogów, zdoła zdjąć z miasta ciężar grzechu i je odnowić, a za radą pewnego starca o imieniu Nikiasz, postanowiono udać się na Kretę, gdzie żył niejaki Epimenides. O tym człeku było głośno, gdy zaczęto powtarzać legendę iż pewnego razu pasł on wraz z młodszym bratem stado swego ojca, ale znużony poszedł do pobliskiej jaskini i w niej zasnął. Gdy się zbudził, stada już nie było, ani też jego brata. Udał się więc do rodzinnego domu, gdzie zastał jakiegoś starca. Okazało się, że owym starcem jest jego młodszy brat, a on sam spał lat pięćdziesiąt (słyszałem o takim przypadku, gdy pewien mężczyzna spacerując po lesie - a było to w Polsce w latach 80-tych XX wieku, czyli w przaśnej komunie i jaruzelskiej zgniliźnie - schronił się przed deszczem do jaskini i tam zasnął. Gdy się zbudził, okazało się że wszystko jest zupełnie inne niż wcześniej, ludzie, pojazdy, budynki, nic nie przypominało tego, co on sam pamiętał. Okazało się bowiem, że cofnął się do początku lat 30-tych XX wieku. Nie mógł w to uwierzyć i starał się powrócić do swoich czasów, zasypiając w tej samej jaskini - nadaremnie, wciąż był w tamtej epoce. Wreszcie to zaakceptował i zaczął sobie tam jakoś układać życie. Znalazł pracę jako mechanik samochodowy, a ponieważ znał się na mechanice to ówczesne pojazdy nie były dla niego niczym szczególnym i szybko wyrobił sobie opinię bardzo dobrego fachowca, a co za tym idzie dobrze zarabiał. Poznał tam też dziewczynę z którą się ożenił i mieli dzieci. Ponieważ jednak pochodził z przyszłości, wiedział co nastąpi i przed wrześniem 1939 r. dobrze się przygotował, choć nie wyjechał z Polski. Znając fakty historyczne, przetrwał wraz z rodziną II Wojnę Światową i gdy zaczął się okres powojenny, on wówczas zauważył że... przypomina własnego dziadka, zaś jego żona jest jego babcią. Synek, który im się narodził, to w przyszłości był zaś jego ojciec. Tak to wyglądało według tej opowieści). Tak więc gdy sprowadzono do Aten starca Epimenidesa, ten stwierdził że bóg nie pragnie odwetu lecz przebaczenia i że Alkmeonidzi dość się już nacierpieli i powinni powrócić do miasta. Radził także Ateńczykom przy skale Areopagu zgromadzić stado czarnych i białych jagniąt, a one miały wziąć na siebie grzechy mieszkańców miasta. Ateńczykom nie wolno było ich jednak zabić i mogły się rozejść w swoje strony. Tam zaś, gdzie padły można było złożyć je na ofiarę bogu. Na pytanie jednak któremu bogu mają poświęcić mięso tych jagniąt, odpowiedź padła: "Ofiarujcie je bogu nieznanemu!". Gdy w 650 lat później do Aten udał się Paweł z Tarsu aby głosić Dobrą Nowinę, przystanął przed ołtarzem "Boga Nieznanego" i rzekł do Ateńczyków: "Widzę, Ateńczycy, że jesteście szczególnie pobożni, bowiem czcicie Boga którego śmierć i Zmartwychwstanie ja wam dopiero zwiastuję".


ATENY W CZASACH PERYKLESA I W IV WIEKU P.N.E.



Pierwsze prawa wprowadził w Atenach niejaki Drakon, a było to ok. 624 r. p.n.e. Wprowadził on bardzo srogie kary (za większość przestępstw lub wykroczeń groziła kara śmierci, oślepienia, ucięcia dłoni lub innego ćwiartowania ciała) stąd jego reformy przeszły do historii pod nazwą "drakońskich" (mówiło się że swoje prawa pisał on krwią). Zlikwidował jednak prawo zemsty rodowej, choć nie poprawiło to wcale położenia najuboższych Ateńczyków. Trzydzieści lat później na arenie dziejów pojawił się Solon prawodawca. Ateny były wówczas rządzone przez kilka arystokratycznych rodów, dzierżących w swych rękach najlepsze ziemie w Attyce. Jednocześnie Ateny nie mogły się rozwijać w stronę handlu morskiego, gdyż przeszkadzała temu Megara, kontrolując wyspę Salaminę (jakikolwiek okręt wypływający z piaszczystego ateńskiego portu w Faleronie, był więc natychmiast blokowany od strony wyspy). Ponieważ Ateny prowadziły z Megarą już dwie wojny o Salaminę i obie przegrały, przeto postanowiono obywatelom zakazać nawoływania do kolejnej wyprawy wojennej i to pod groźbą śmierci. Solon widząc że Ateńczycy "duszą się" w Attyce i potrzebują morza aby rozwinąć swe skrzydła (i przestawić się z rolnictwa na handel), jako pierwszą zdobyć muszą właśnie Salaminę - ale znając prawo, wiedział że nie może tego ot tak po prostu powiedzieć. Postanowił przeto udać szaleńca i w kapeluszu podróżnym oraz płaszczu stanął na środku Agory i począł cytować napisany przez siebie wiersz "Salamina" (potem wiersza tego uczono w ateńskich szkołach), mówiąc że stamtąd właśnie pochodzi. Twierdził w nim, że wyspa pragnie znaleźć się pod ateńskim władztwem i że Megaryjczycy tylko niszczą wszelką wolność. Wzbudził tym taką sensację i spowodował taki przypływ uczuć patriotycznych, że Ateńczycy wymusili na archontach zmianę prawa i postanowiono spróbować szczęścia w trzeciej wojnie z Megarą. Na dowódcę wyprawy, wybrano właśnie Solona. Ten zaś popłynął do przylądka Kolias (północno-zachodnie wybrzeże Attyki) i zastawszy tam kobiety przy składaniu ofiary na cześć Demeter, posłał swojego człowieka na Salaminę, a ten miał przekonać Megarejczyków, że jeśli chcą pojmać możne ateńskie niewiasty, to powinni płynąć do Kolias. Megarejczycy wysłali tam okręt, a w tym właśnie czasie Solon polecił kobietom oddalić się, zaś swoich ludzi (bez zarostu) przebrał w kobiece suknie i mieli tam tańczyć dopóty, dopóki Megarejczycy nie zejdą z okrętu w celu ich uprowadzenia. Gdy tak się stało, najpierw Ateńczycy opanowali okręt, a potem, gdy Megarejczycy podeszli do owych "kobiet", ci wyciągnęli miecze i wszystkich wybili. Następnie na pokładzie megaryjskiego trzydzistowiosłowca i mnóstwa ateńskich łodzi, popłynął Solon na Salaminę i zdobył to miasto. Jednak w pozostałej części wyspy dominowali Megarejczycy, którzy nie zamierzali się poddać, a dodatkowo z Megary już płynęła dla nich odsiecz. Gdy megaryjska odsiecz wysadziła swój desant na przylądku skiradyjskim na Salaminie, Solon kazał swoim ludziom ukryć się w zaroślach i z zaskoczenia uderzył na Megarejczyków. Bitwa ta została wygrana przez Ateńczyków a ci spośród Megarejczyków, którzy nie zginęli w walce i dostali się do niewoli, zostali z niej wpuszczeni na wolność (wszakże pod warunkiem nieuczestniczenia w dalszej walce z Atenami). Wreszcie Megarejczycy, nie mogąc odzyskać miasta Salaminy (choć utrzymali się w zachodniej części wyspy) poprosili Lacedemończyków o wyrok rozejmowy do kogo owa wyspa powinna należeć. Ostatecznie pięciu sędziów ze Sparty (Krytolaidas, Amomfaretos, Hypsychidas, Anaksylas i Kleomenes) wydało wyrok - Salamina powinna należeć do Aten. Sędziowie wzięli pod uwagę szereg argumentów, ale Ateńczycy mieli ich znacznie więcej niż mieszkańcy Megary (za Atenami przemawiał fakt, iż ponoć synowie Ajasa, syna Telamona - króla Salaminy: Filajos i Eurysakes nabyli obywatelstwo ateńskie, oraz że, jak twierdził Homer, Ajas ustawił swoje oddziały tuż przy wojskach ateńskich podczas Wojny Trojańskiej). Wyspa została więc przyznana Atenom (ok. 597 r. p.n.e.).

Wkrótce potem jednak doszło do ostrego konfliktu w Atenach, pomiędzy przywróconymi do miasta "wyklętymi" Alkmeonidami, a potomkami tych, którzy zostali ukamienowani przez zdradę Megaklesa. Jedni i drudzy zamierzali spór ten rozwiązać orężnie, zaś potomkowie Kylonowców otwarcie twierdzili że zamierzają wymordować wszystkich Alkmeonidów. Rozruchy te wykorzystali Megarejczycy, którym udało się znów zdobyć Salaminę (ok. 595 r. p.n.e.), długo jednak nie utrzymali się w mieście i wkrótce potem Ateńczycy ponownie ich stamtąd wyparli (ok. 594 r. p.n.e.). W tymże roku Solon wybrany został archontem i przeprowadził gruntowaną reformę państwa, gdyż nagromadziło się w nim zbyt wiele nieprawości, a najubożsi Ateńczycy, tracąc swoją ojcowiznę pod zastaw pożyczek ofiarowanych im przez możnych, często nie mogąc spłacić ich w terminie, nie tylko tracili swe ziemie i domy, ale również żony i dzieci a również i sami popadali w niewolę. Solon przywrócił wolność chłopom i skasował długi zaciągnięte pod zastaw ziemi, wyzwalając tych, którzy z tego powodu trafili do niewoli. Złagodził prawa Drakona, utrzymując je w mocy jedynie co do najpoważniejszych przestępstw, głównie o zabójstwo, resztę znacznie łagodząc. Wprowadził też podział obywateli na 4 klasy społeczne (fyle), od najbogatszych (posiadających najwięcej ziemi) do najbiedniejszych (wcześniej bowiem Ateńczycy dzielili się na trzy fyle, Solon dodał do tego jeszcze pierwszą klasę). 1 klasę stanowili teraz pentakosiomedimnoi (uzyskujący ponad 500 miar zboża rocznie); 2 klasą byli "rycerze" czyli hippeis posiadający 300 do 500 miar zboża; 3 klasa to hoplici - zeugitai, mający 200 do 300 miar zboża; a 4 klasa to thetes - czyli wyrobnicy. Nie zmieniło to wcale wszechwładzy możnych, ale jednak nieco ulżyło najbiedniejszym. Wciąż bowiem na archontów miano wybierać jedynie tych najbogatszych z pierwszej klasy, ale na pozostałe urzędy mogli już kandydować obywatele trzech pierwszych klas. Przedstawiciele klasy czwartej mieli prawo uczestnictwa w Zgromadzeniu Ludowym i mogli wybierać swoich przedstawicieli do Rady Czterystu (złożonej ze stu wybrańców każdej z czterech klas), ale sami kandydować nie mogli, a jedynie wybierać swoich przedstawicieli spośród obywateli z najwyższej, czyli pierwszej klasy (Rada Czterystu zajmowała się przygotowywaniem wszystkich spraw przedstawianych następnie pod obrady Zgromadzenia Ludowego). Powołał również Solon Sąd Ludowy (heliaia) złożony z sędziów przysięgłych, wybieranych spośród przedstawicieli wszystkich czterech klas. Nad całością zaś nadzór ogólny sprawował Areopag złożony już wówczas z dziewięciu wybieralnych archontów. Po raz pierwszy też prawa zostały spisane (wcześniej obowiązywały bowiem prawa niepisane, przekazywane jedynie z formie tradycji ustnej) na drewnianych tablicach (pryzmatach) i wystawione na widok publiczny na Akropolu oraz na Agorze (594 r. p.n.e.), aby wszyscy Ateńczycy mogli się z nimi zapoznać ("wszyscy" w cudzysłowie, bowiem ogromna większość obywateli, jakieś 80 może nawet 90 proc. ludności nie umiała wówczas ani czytać ani pisać. Zmieniło się to dopiero w V wieku p.n.e. za czasów Peryklesa, gdy proporcja piśmiennych do niepiśmiennych odwróciła się diametralnie i wynosiła teraz 90:10 proc. i bardzo rzadko można było znaleźć kogoś, kto nie potrafi pisać, zaś pisarze publiczni przestali mieć dochodowe zajęcie). Spisane prawa Solona obowiązywały w Atenach bardzo długo, i pierwsza ich kodyfikacja nastąpiła dopiero w 410 r. p.n.e. oraz latach następnych, czyli już po upadku oligarchicznego rządu Pejsandrosa i przywróceniu demokracji.




Reformy Solona nie spotkały się jednak początkowo z zadowoleniem, gdyż każda z grup czuła się tu pokrzywdzona. Najbogatsi mieli do niego żal, że odebrał im niewolników, których pozyskali za długi. Rycerze i hoplici liczyli że ogłosi się tyranem i na nich to właśnie oprze swe rządy, zaś najbiedniejsi czuli się rozczarowani że nie został przeprowadzony podział gruntów i możni wciąż posiadali prawie całą ziemię w kraju. Solon po zakończeniu swej kadencji na urzędzie archonta, pożegnał swych współobywateli, wsiadł na okręt i odpłynął w obce kraje, wcześniej przyjmując przysięgę że Ateńczycy do jego powrotu niczego nie zmienią w nadanych prawach. Ustrój polityczny Aten po reformach Solona nie był już co prawda ustrojem oligarchicznym, ale nie można go też nazwać demokracją, była to raczej klasyczna plutokracja, czyli rządy najbogatszych. Można jeszcze dodać, że za czasów Solona ograniczono wysokość posagów małżeńskich, zabroniono źle mówić o zmarłych, a żywych znieważać przy świątyniach, sądach, urzędach i na igrzyskach (karą za to wykroczenie było pięć drachm - trzy dla obrażonego i dwa na skarb państwa). Ograniczył też Solon wyjścia kobiet z domów aby zapobiec rozwiązłości i zabronił im stroić się w kolorowe suknie, aby tym nie przyciągały męskich spojrzeń. Wprowadził też obowiązek pracy i kazał Radzie Areopagu sprawdzić, kto pobiera środki do życia nie pracując i jeśli nie było ku temu widocznych powodów, tacy mieli teraz być surowo karani. Solon wyjechawszy z kraju, udał się najpierw do Egiptu (gdzie miał toczyć długie dysputy z kapłanami: Psenopisem z Heliopolis i Sonchisem z Sais i od nich też miał usłyszeć informacje o zatopionym przed wiekami tajemniczym lądzie - Atlantydzie). Potem popłynął na Cypr. Następnie dotarł do Lidii, na dwór króla Alyattesa, ojca Krezusa, gdzie też mieszkał przez dłuższy czas. Do ojczyzny powrócił już jako starzec (w czasie pełnienia swego archontatu miał bowiem lat czterdzieści), a było to w latach 60-tych VI wieku p.n.e. Przez ten czas Ateńczycy nie zmienili jego praw, ale nie poprawiło to wcale zaufania między współobywatelami i wszyscy oczekiwali jakiejś zmiany. Wytworzyły się wówczas trzy "partie": na czele najbogatszych obywateli z "Równiny" stał niejaki Likurg z Eupatrydów, tymi z "Wybrzeża" przewodził Megakles z rodu Alkmeonidów (potomek tamtego Megaklesa, przez którego ród ten został wygnany z Aten), zaś przywódcą najbiedniejszych Ateńczyków - "Górali" został Pizystrat. I tutaj dochodzimy właśnie do postaci Pizystrata, który był ponoć młodym i chętnym do pomocy najbiedniejszym, pełnym zapału człowiekiem. Solon często z nim rozmawiał i dostrzegał w tym człowieku ogromną ambicję oraz niepochamowaną chęć władzy (ponoć wspominał o tym w rozmowie z Tespisem - pierwszym ateńskim tragikiem).

Pewnego razu Pizystrat zjawił się na Agorze cały zbroczony krwią, twierdząc że oto uniknął właśnie śmierci z rąk swych wrogów - Alkmeonidów i innych Eupatrydów z "Równiny". Lud się nad nim litował i wzburzał na tych, co go tak poranili, ale w pewnym momencie do Pizystrata podszedł stary Solon, podtrzymując się o lasce. Podszedł bliżej i rzekł do niego: "Nieładnie, synu Hipokratesa, grasz rolę homerowego Odysa. Robisz to oszukując obywateli, podczas gdy tamten tymi sztuczkami raniąc siebie zwodził nieprzyjaciela". Zwołano Zgromadzenie Ludowe, na którym Aryston - stronnik Pizystrata, postawił wniosek, aby przydzielić mu do ochrony 50 ludzi z maczugami jako straż przyboczną. Solon ostro się temu sprzeciwił, mówiąc: "Patrzcie na język, na słowa człowieka, co wam schlebia! Każdy z was krocząc za nim kroczy w ślady lisa! Wszyscy wy macie głupi w głowie mózg". Twierdził też, że Pizystrat jest mądrzejszy i dzielniejszy od wszystkich tu zgromadzonych - mądrzejszy, bo rozumie co się dzieje, a odważniejszy, bo wszyscy inni są tchórzami, obawiającymi sprzeciwić się przyszłej tyranii. Lud jednak przegłosował wszystko, co zaproponował Aryston, twierdząc że jak pięćdziesięciu ludzi będzie mało, to dodadzą mu do ochrony kolejnych pięćdziesięciu lub więcej. Solon opuścił Zgromadzenie nie mogąc nadziwić się nad głupotą współobywateli, a w międzyczasie Megakles i Likurg - widząc co się dzieje - postanowili ze swymi stronnikami uciec z miasta. Solonowi również doradzano, aby uciekał, ale on stwierdził że dość się już najeździł po obcych krajach i życie swe chce zakończyć w ojczyźnie. Jednocześnie wciąż krytykował Ateńczyków za ich głupotę mówiąc im: "Jeśli doznacie smutków, to przez własną głupotę! Nie mówcie, że to winien bogów gniew! Sami ich uzbroiliście dając im broń przeciw sobie,. I przez to będziecie mieli ciężki, niewolniczy los". Solon nie obawiał się zemsty Pizystrata i jego stronników, a gdy pytano go skąd czerpie odwagę, odpowiadał: "ze starości!". Tymczasem Pizystrat objąwszy teraz władzę jako tyran (ok. 561 r. p.n.e.) starał się rządzić sprawiedliwie. O Solonie wypowiadał się tylko pochlebnie, często zapraszając go do siebie i okazując szacunek jego siwej głowie. Przestrzegał też wszystkich praw wprowadzonych przez Solona i nawet gdy został oskarżony o morderstwo, zjawił się osobiście przed Areopagiem, ale sprawa się nie odbyła, gdyż... oskarżyciel nie dotarł obawiając się zemsty Pizystrata. Solon zmarł około 560 r. p.n.e. za archontatu Hegestratosa (560/559 r. p.n.e.) w wieku 75 lat, zaś Pizystrat władał Atenami zaledwie przez lat pięć (561-556 r. p.n.e.), gdy Megakles i Likurg połączyli siły i wspólnie obalili tyrana. Szybko jednak owi "wspólnicy" wzajemnie się pokłócili i Pizystrat zawarł układ z Megaklesem, który umożliwił mu dostanie się do miasta. Powrót Pizystrata był wspaniały, wjechał on bowiem w mury miasta na wozie, na którym stała wysoka kobieta przebrana za boginię Atenę (551 r. p.n.e.). Teraz Pizystrat wraz z Megaklesem rządzili wspólnie, a ten pierwszy poślubił nawet córkę drugiego, lecz aby nie krzywdzić swoich dzieci z pierwszego małżeństwa, nie chciał z nią mieć potomstwa, co ponownie poróżniło Megaklesa z Pizystratem. I znów wspólnie z Likurgiem zmusił on Pizystrata do ucieczki z Aten po zaledwie dwóch latach rządów (ok. 549 r. p.n.e.).




Zbiegły Pizystrat udał się najpierw do Macedonii, a następnie do Tracji, gdzie w Rajkelos założył obóz dla swoich zwolenników. Tam, nad Zatoką Termajską szkolił się i przygotowywał do zbrojnego najazdu na Attykę i odzyskania władzy. Sposobność do tego pojawiła się dopiero po dekadzie, gdy tyran Naksos - Lygdamis obiecał mu swoją pomoc i przysłał pieniądze oraz sam stanął na czele wojska, które wylądowało w Attyce w rejonie Maratonu. Wojska Eupatrydów ruszyły przeciw najeźdźcom, jednak w bitwie pod Pallene poniosły klęskę, a Pizystrat zdobył zamieniony w twierdzę Akropol (539 r. p.n.e.). Tak oto rozpoczęła się dwunastoletnia tyrania Pizystrata w Atenach, która na dobrą sprawę była korzystna dla miasta i jego obywateli. Pizystrat szczególnie wspomagał najuboższych i gdy widział że gospodarstwo jakiegoś obywatela uległo zniszczeniu lub ten popadł w kłopoty nie z własnej woli i nie mógł sprzedać swych plonów, pożyczał mu pieniądze i godził się, aby ten oddał mu je dopiero wtedy, gdy ponownie zacznie zarabiać. Powołał też "sądy wędrowne" dla mieszkańców wsi, aby ci specjalnie nie musieli w sprawach sądowych porzucać pracy i specjalnie udawać się do miasta. W Atenach postawił wodociąg (który służył mieszkańcom... siedemset lat). Rozbudował sieć dróg w Attyce, łącząc poszczególne miasta z Atenami. Zbudował też kilka świątyń, np. nową Świątynię bogini Demeter w Eleuzis (na potrzeby misteriów eleuzyńskich o których trochę już kiedyś pisałem), Świątynię Ateny-Pallady na Akropolu (stojącą w pobliżu jego pałacu) ozdobił kolumnami i rzeźbami tejże bogini. W 538 r. p.n.e. prowadził święto Panatenajów na cześć Ateny (Wielkie Panatenaje z uroczystą procesją na Akropol obchodzono co cztery lata, Małe zaś co rok). W 534 r. p.n.e. ustanowił też święto ku czci boga Dionizjosa - czyli Wielkie Dionizje, ukochane święto rolników, podczas którego wino lało się strumieniami. Pizystrat polecił też spisać księgi homerowe w jedną spójną całość, tak, aby nie stanowiły kilkudziesięciu rozproszonych tekstów. Wzniósł także piękną świątynię Apollonowi na Delos (ponieważ wyrocznia w Delfach nie była mu przychylna), z której to wyspy pragnął uczynić duchowe centrum Attyki i związku państw skupionych wokół Aten, który to związek zamierzał stworzyć, aby uczynić z Aten pierwszą potęgę w greckim świeci (był więc prekursorem późniejszego Związku Morskiego). Innymi słowy, Ateńczykom pod rządami Pizystrata żyło się znacznie lepiej niż wcześniej, w czasach plutokracji stworzonej przez Solona, a wielu starych obywateli, po demokratycznym przewrocie Efialtesa i Peryklesa z 462 r. p.n.e., którzy zapewniani byli że teraz to obywateli czeka wolność i złoty wiek, odpowiadali: "Myśmy swój złoty wiek już mieli za Pizystrata". Oczywiście Pizystrat władzę swą przejął bez poparcia Persów, ale w omawianym okresie byli i inni tyrani, którzy takie poparcie zyskali - o nich to opowiem w kolejnej części.   



 
 CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz