CZYLI DO CZEGO POWINNIŚMY DĄŻYĆ
I GDZIE PRZYJĄĆ ROSYJSKĄ KAPITULACJĘ
"MUSIMY NA POWRÓT ZJEDNOCZYĆ SIĘ Z POLSKĄ, ALBO ZGINIEMY"
Takie właśnie opinie teraz słychać na Ukrainie
Kilka dni temu prezydent Polski Andrzej Duda powiedział na jednej z konferencji prasowych, że zaproponował Wołodymyrowi Żełeńskiemu przyjęcie kapitulacji Rosji w Perejasławiu. Tak, w tym samym Perejesławiu, w którym prawie 370 lat temu moskiewski car Aleksy I Romanow, zmusił atamana Bohdana Chmielnickiego do zawarcia ugody, w wyniku czego doszło do aneksji całej Ukrainy (Hetmanatu) przez Moskwę. Miało to miejsce w styczniu 1654 r. Czasy te były ciężkie dla Rzeczpospolitej, powstanie kozackie Chmielnickiego trwające od 1648 r., doprowadziło do ogromnych zniszczeń na wielkich połaciach Ukrainy, Wołynia, Podola i Rusi Czerwonej, a kozacko-tatarskie zagony podchodziły pod Lwów i Zamość. Świetne zwycięstwo odniesione pod Beresteczkiem w lipcu 1651 r. nie zostało dostatecznie wykorzystane a klęska pod Batonem z roku następnego, przywracała w zasadzie stan anarchii, istniejący na tych ziemiach już od czterech lat. W takiej sytuacji Moskwa postanowiła włączyć się do wojny i odebrać Rzeczypospolitej ziemie które wcześniej doń wróciły w latach 1610-1611 i potwierdzone zostały rozejmem w Dywilinie w 1619 r. Moskalom szczególnie zależało na dwóch miastach: Smoleńsku i Kijowie. Próba odzyskania Smoleńska w latach 1632-1634 zakończyła się dla Moskali kompromitującą klęską i kapitulacją całej najezdniczej armii Michaiła Szejna (tego samego, który dowodził obroną Smoleńska przed Polakami w latach 1609-1611) pod Smoleńskiem przed samym królem Władysławem IV. Kijów zaś próbowali Moskwicyny zdobywać od początku XVI wieku (pierwszy większy najazd miał miejsce w roku 1512) lecz zawsze bezskutecznie według moich danych, moskiewskie najazdy na Kijów podejmowane były w latach: 1512 i potem dopiero w 1654, natomiast ataki i kontrataki wyprowadzane z Kijowszczyzny na Moskwę miały miejsce w: 1513, 1515 - wyprawa Jana Świerczowskiego z Czerkas, 1579 - wyprawa Konstantego Ostrogskiego i Michała Wiśniowieckiego z Łubn, 1604-1605 - wyprawa Dymitra I Samozwańca, 1615-1616 - wyprawa Aleksandra Lisowskiego która dotarła do Wołgi, 1633-1634 - wyprawa Kozaków Aleksandra Piasoczyńskiego z Czerkas. Zawsze jednak Moskale twierdzili, że Kijów i wszystkie ziemie Ukrainy należą się Moskwie.
Powstanie Chmielnickiego było katastrofą zarówno dla Ukraińców jak i Polaków i otworzyło Moskwie drogę w głąb Rzeczypospolitej. Wcześniej Moskale nie mogli nawet marzyć o tym aby podejść pod Kijów, ale gdy zaczęły się wzajemne walki między Lachami i Kozakami sytuacja się zmieniła. W czasie Powstania Chmielnickiego dochodziło do nieprawdopodobnych rzezi, wzajemnych masakr, brat stawał przeciwko bratu. Kozacy dopuszczali się potwornych rzeczy gwałcili szlachcianki, mordowali zakonników, Żydów, całe rodziny wraz z niemowlakami, zdzierali ludziom pasy ze skór i ozdabiali sobie nimi czapki, głowami brukowali ulice. Odpowiedzią na te gwałty był krwawy przemarsz korpusu księcia Jeremiego Wiśniowieckiego z Zadnieprza. Książę nie miał litości dla buntowników i chłopów, palić kazał wsie (m.in.: Kotelnię, Pohrebyszcze, Wachnówkę, Niemirów, Przyłukę), wystawił las szubienic i szafotów. Zbrodni było wówczas tyle że rzadko który mieszkający na tych ziemiach, swych rąk w krwi nie zanurzył lub sam nie doświadczył cierpienia i śmierci. Nie darowano nawet nieboszczykom i jak pisał obecny w Perejasławiu w 1649 r. chorąży Jakub Michałowski: "Groby nawet otwarte (...) trumna nieboszczyka pana Łukasza Żółkiewskiego wojewody bracławskiego, starosty perejesławskiego, wiecznej pamięci godnego kawalera (bratanka hetmana wielkiego koronnego - Stanisława Żółkiewskiego poległego w bitwie z Turkami pod Cecorą w 1620 r.) rozbita, insygnia wojenne wzięte i pierścień diamentowy z palca". Ostatecznie zawarto najpierw ugodę zborowską, podpisaną w sierpniu 1649 r. I na krótko powróciło życie między Polakami i Rusinami, dawne zbrodnie jakby nagle uleciały z ludzkiej pamięci i jak pisał historyk Ludwik Kubala - w Zborowie: "Pomiędzy obozem polskim a kozackim stanęły tysiące bud przekupnych i rozpoczął się jarmark (...) Dzień pogody, znajomi znajomych częstują gorzałką, chlebem, jabłkami". Chmielnicki zaś musiał opłacić się Tatarom - których wezwał na pomoc w wojnie z Rzeczypospolitą - jasyrem złożonym z ludności ruskiej w której obronie - jak twierdził - podniósł bunt. W tym czasie też coraz częściej sobie popijał i pijany wygadywał różne bzdury jak na przykład wówczas, gdy stwierdził że "Nie tylko Koronę Polską ale i Państwo Rzymskie komu zechcę w ręce dam!". Stawał się też coraz bardziej okrutny (np. podczas rozmów z tureckim czauszem, pijany Chmielnicki kazał wszystkich osmańskich posłów powiesić wraz z wojewodą kijowskim Adamem Kisielem - wiernym królowi i Rzeczpospolitej ruskim szlachcicem, który nie mając innego wyjścia przyłączył się do Kozaków Chmielnickiego. Rozkazu atamana wówczas nie wykonano, posłów i Kisiela zamknięto pod strażą na noc i czekano aż Chmielnicki wytrzeźwieje, a rano gdy się zbudził i zapytał czy Kisiel żyje i odpowiedziano mu że tak, stwierdził: "Dobrze to, ja wczoraj z gniewu upiłem się i oszalałem".
W lipcu 1651 r. poniósł Chmielnicki swą największą klęskę, gdy pod Beresteczkiem armia koronna pobiła jego Kozaków i Ordę tatarska w jednej z najświetniejszych bitew ówczesnej Europy. Jednak już w czerwcu 1652 r. pod Batochem armia koronna została okrążona, rozproszona i wysieczona (ponoć Chmielnicki mógł temu zapobiec, ale nie chciał, ponieważ w jego ręce wpadł wcześniej listy, z których wynikało że król szykuje na niego zamach a także, że król Jan II Kazimierz śmiał się gdy powiedziano mu o zdradzie żony Chmielnickiego - Heleny (Motrony) przez którą to przecież po części - podobnie jak przez Helenę trojańską - cała ta wojna domowa na Ukrainie wybuchła). 5000 wziętych do niewoli pod Batochem,bezbronnych jeńców oddał Chmielnicki Tatarom w jasyr, jednocześnie płacąc im 50 000 talarów aby ci ich wymordowali. Tak oto doszło do wielogodzinnej rzezi związanych najlepszych żołnierzy Rzeczypospolitej, masakrowanych szablami, nożami, masłakami tatarskimi. Mord ten był niestety inspirowany przez Kozaków a Tatarzy niezbyt chętnie palili się do jego wykonania a niektórym z wziętych do niewoli jeńców sami ocalili życie, przebierając ich w baranie skóry i poczerniając im twarz (oczywiście nie czynili tego w przypływie łaski, a jedynie po to, aby uzyskać za nich dobry okup, bo taka była ich natura - byli lądowymi piratami którzy grabili i brali w jasyr tylko po to, żeby ludność wziętą w niewolę następnie z zyskiem sprzedać). W owym 1652 r. Jeremi Chmielnicki nawiązał pierwsze kontakty z Moskwą (z Turkami prowadził rozmowy od 1648/49 o czym listownie poinformował go sam król Jan Kazimierz, pisząc doń: "Bisurmanem już jesteś, o czym od samych pogan już mamy wiadomości".
"Wszystko dlatego że Czapliński chutor ci zabrał, że ci żonę uwiódł?"
Od 1653 roku Chmielnicki był w coraz większych tarapatach i nie widział możliwości wyjścia z tego impasu. W tym właśnie czasie król polecił oboźnemu koronnemu stefanowi czarnieckiemu dokonanie rajdu kawaleryjskiego na ziemie opanowane przez Kozaków i choć kampania ta zakończyła się raczej niepowodzeniem (kanclerz Radziwiłł odnotował w swych "Pamiętnikach": "Jedynie chłopów nazabijali, zjedli żywność, która mogła nam służyć, na koniec poczynili niezdatnymi do boju i wrócili niesławnie, bo obładowani" łupami), to jednak powstanie kozackie bez wsparcia z zewnątrz nie mogło trwać długo, a król stanął z wojskiem pod Żwańcem. Chmielnicki nie mając innego wyjścia, proponował podporządkowanie kozackiej Ukrainy a to sułtanowi tureckiemu, a to księciu siedmiogrodzkiemu - Jerzemu Rakoczemu, a to wreszcie carowi moskiewskiemu - Aleksemu. Najgorsze, że aby utrzymać przy sobie Tatarów, musiał Chmielnicki teraz płacić im jasyrem spośród samych Kozaków. Moskwa zresztą (podobnie jak my teraz podczas tej wojny na Ukrainie) wspierała Kozaków już od 1649 roku, wysyłając na Ukrainę produkty spożywcze (oczywiście nie za darmo, za wszystko musieli Kozacy zapłacić), a za tym szły również zakupy broni, saletry i soli tak potrzebne wojsku zaporoskiemu Chmielnickiego. 2 lipca 1653 roku car Aleksy Romanow wydał zaś gramotę o przyjęciu Ukrainy "pod naszą Carskiego Wieliczestwa wysoką rękę". Uczynił to zapewne kierowany obawami iż Chmielnicki podda się pod łaskę "cara tureckiego" jak sam głosił, mniej zaś obawiając się kolejnego Samozwańca, który już w 1650 roku zjawił się w obozie Chmielnickiego (a był nim niejaki Tymofiej Ankudinow - poeta, psychopata, złodziej i podpalacz, niegdyś tłumacz w Prikazie Poselskim - który uznał iż jest cudownie odnalezionym carem Dymitrem... albo jego synem - wszystko jedno, to i tak nie miało większego znaczenia).
W styczniu 1654 r. W Perejasławiu Chmielnicki i pułkownicy kozaccy przysięgli umowę poddania się moskiewskiemu carowi i włączenia hetmanatu Ukrainy w obręb moskiewskiego samodzierżawia (przy zachowaniu przywilejów kozackich, ale tylko takich, na które osobiście zezwoli car). Nie wszyscy jednak Kozacy zgodzili się na taki dyktat, ugody nie podpisał choćby pułkownik kozacki Iwan Bohun, a sam Chmielnicki wkrótce pożałował swej krótkowzrocznej polityki, gdy okazało się że cechą państwa moskiewskiego było przede wszystkim całkowite podporządkowanie się carowi, a co za tym idzie brak praw osobistych i praw do własności prywatnej. Wszystko bowiem w państwie moskiewskim należało do cara tak samo jak wszystko w Imperium Osmańskim należało do sułtana. Buntując się przeciw Rzeczypospolitej, w której wolność osobista, wolność sumienia i wolność wypowiadania swych poglądów była podstawą istnienia państwa całego, to Chmielnicki zastąpił to wszystko moskiewską tyranią, gdzie każdy poddany cara mógł być powieszony bez sądu w swoim domu na osobiste życzenie moskiewskiego wszechładcy. Niesamowite doprawdy i podobne do słów: "Właśnie przegrywam cały majątek, ale to nie powód żeby nie ekscytować się grą" - prawda? W odpowiedzi na ten akt Polacy ponownie rozpoczęli rajd na Ukrainę. Piotr Potocki i Stefan Czarniecki ruszyli wiosną 1654 roku (a w zbiorze "Pamiętniki izdadannyje" zapisane jest: "gdzie miasteczko się trafiło, słobody i wioski, wyciąwszy chłopstwo, ogień dostatek dokończył, nimeśmy się skupili z JMP hetmanem niemało tej szarańczy się wypleniło"). Od wschodu szedł zaś hetman wielki koronny - Stanisław Rewera Potocki w pogoni za Bohunem, niszcząc po drodze wioski miasteczka i zdobywając twierdze (np. w Jakubcu, gdzie jak pisał Potocki: "Bez trudności wzięło się pod szable tak, iż ze 3000 trupa padło", Jemiołowski zaś dodawał: "Padło trupa więcej niż 5000"). Trzeba pamiętać że rzecz tyczyła się głównie ukraińskich chłopów.
LISOWCZYK W POGONI ZA MOSKALEM
Prawosławny kronikarz Paweł z Aleppo (bliski Kozakom) tak oto pisał o owej kampanii z roku 1654: "A teraz zobaczysz, co uczynili ci niegodziwi Polacy - nie licząc się z władzą swojego króla. W tymże samym roku, w Paschę (Wielkanoc), napadli znienacka w nocy na 60 lub 70 osiedli kozackich. Wiadomo jest, że w czasie postu Kozacy nigdy nie prowadzą walk, lecz tylko modlą się w cerkwiach. Polacy wykorzystali to, a atakując ich chcieli zadrwić z cara, pod którego opiekę oddali się Kozacy. W czasie tego napadu Polacy wymordowali wszystkich napotkanych mieszkańców". Po zdobyciu Buszy wymordowano tam 16 000 ludzi a miasto spalono (jak pisał Wespazjan Kochowski: "Ludzie sami w ogień leźli (...) niewiast szaleństwo ogarnęło (...) w ogień lazły z dziećmi, albo w studnie dzieci powrzucały, potem same topiły się. Zawistnego setnika żona po zabiciu męża, wsiadłszy na beczkę prochu, onę zapaliła i w górę wyleciała, nie chcąc być lubieżności igrzyskiem"). Straszna to była wojna a przy tym wojna pomiędzy braćmi, bo przecież wśród Kozaków było sporo Polaków, Litwinów, Tatarów, Moskali a nawet Szkotów, kilku Anglików i Francuzów oraz paru Hiszpanów. Polacy teraz mścili się za doznane wcześniej gwałty i mordy ze strony Kozaków Chmielnickiego, za obdzieranie ze skór szlachetnie urodzonych, za brutalne gwałty na szlachciankach, za obcinanie im piersi, za masakrowanie Żydów - którzy byli jedną z pierwszych ofiar tego buntu. Wreszcie mszczono się za rzeź pod Batochem i wymordowanie tam kwiatu polskiego rycerstwa.
Wojna ta, była przede wszystkim największą głupotą i nieszczęściem dla samych Kozaków i całej Ukrainy, jako że nawet jeśli nie zyskiwali oni tyle sprawiedliwości w Rzeczpospolitej na ile zasługiwali, to jednak pójście pod sztandar moskiewskiego cara oznaczało całkowitą utratę wszelkich nadziei na jakąkolwiek wolność i godność. Koniecznością było dogadanie się porozumienie się ponad wszystkimi podziałami i już nawet senatorowie uczynili ku temu pierwszy krok, potępiając rzezie ukraińskich chłopów z 1654 r. i stwierdzając iż nie zasługują na taki los, bo to przecież "też chrześcijany". Ale wrota piekieł zostały już otwarte i owym 1654 roku rozpoczęła się kolejna wojna polsko-moskiewska. Moskale zrobili z tej wojny - wojnę religijną (car Aleksy wydał gramotę, w której stwierdzał iż będzie bronił świętej wiary prawosławnej). Latem 1654 roku trzy armie moskiewskie wtargnęły do Polski i Litwy i szybko zajęły Połock, Smoleńsk oraz Witebsk, zaś do końca tego roku padł Kijów, Homel i Mohylew, a wojska carskie przekroczyły Dniepr i doszły do Berezyny. W tej sytuacji zmianie uległy niektóre sojusze i tak Tatarzy - dotąd sojusznicy Kozaków - teraz zawarli sojusz z Rzeczpospolitą przeciw Moskwie i Chmielnickiemu. Oczywiście sojusz z ich strony był tylko taktyczny, ich celem było bowiem niedopuszczenie do tego aby jedna ze stron zyskała przewagę, bo inaczej nie mogliby swobodnie najeżdżać i grabić, a to był ich podstawowy cel. Ale sojusz z nimi wymusił na Chmielnickim odwrót pod Lwowa w 1655 r. i w listopadzie tego roku pod Jeziorną został on zamknięty w kotle przez siły polsko-tatarskie. Wymuszono wówczas na nim wyrzeczenie się sojuszu z Moskwą i powrót pod władzę Rzeczypospolitej (oczywiście pełen już wówczas nienawiści do "prieklientych Lachów" Chmielnicki nie zamierzał już wówczas tego przestrzegać).
Wojna jednak przybierała zły obrót. W lipcu 1655 roku w granice Rzeczypospolitej weszła armia szwedzka Karola X Gustawa i tym samym rozpoczął się szwedzki potop (bodajże najbardziej niszczycielski okres w naszych dziejach, który spowodował więcej strat materialnych i zniszczeń kraju, niż nawet miało to miejsce w czasie II Wojny Światowej). Ciężka walka ze Szwedami trwała cztery lata (lipiec 1655 - styczeń 1660) ale już w 1658 roku Rzeczpospolita była w stanie (pomimo wciąż toczonych wojen z Moskwą, Kozakami i Szwecją) udzielić pomocy zaatakowanej przez Szwedów Danii (ruszył tam 4500 korpus Stefana Czarnieckiego, co zresztą zostało potem ujęte również i w polskim hymnie narodowym w słowach: "jak Czarniecki do Poznania po szwedzkim zaborze dla ojczyzny ratowania wrócił się przez morze"). Pokój ze Szwecją zawarty został w maju 1660 roku i podpisany w Oliwie (prócz Inflant, które i tak już były w większości szwedzkie, Polacy odzyskiwali wszystkie wcześniej zajęte przez Szwedów ziemie a jedyną poważniejszą stratą polityczną, była utrata lenna pruskiego - realnie od 1657 roku. Jednak straty materialne były znacznie cięższe - do dziś Szwedzi nie zwrócili zagrabionych wówczas starodruków, ksiąg, arrasów czy wielu innych kosztowności. Dlatego też okres ten nazywa się w polskich dziejach potopem szwedzkim).
A w tym czasie na Wschodzie wciąż trwała wojna z Moskwą (przerwana w latach 1655-1658). Moskwa zajęła i kontrolowała w tym czasie olbrzymie tereny: całą Ukrainę, całą Litwę (bez Żmudzi - zajętą przez Szwedów), Białoruś, Wołyń, Podole i część Rusi Czerwonej oraz Małopolski. W międzyczasie powstał plan rozbioru Rzeczypospolitej, zawarty pierwotnie w 1656 roku w Labiawie z inspiracji króla szwedzkiego Karola X Gustawa. Na mocy tego traktatu elektor brandenburski otrzymywał samodzielność w Prusach Książęcych i na Warmii a Wielkopolska miała być przyłączona do Brandenburgii, zaś król Szwecji zabierał sobie Inflanty, Żmudź i Kurlandię (jako lenno). W 1658 roku opracowany został nowy plan rozbioru ziem polsko-litewsko-ruskich. W Radnot Szwedzi, Brandenburczycy, Kozacy i Siedmiogrodzianie księcia Jerzego Rakoczego, podzielili pomiędzy siebie cały kawałek ogromnego tortu, zwanego Rzeczpospolitą. Do wcześniej przyznanych sobie nabytków Szwedzi dokładali Pomorze, Mazowsze i Kujawy, Siedmiogrodzianie otrzymywali całą Małopolskę i Ruś czerwoną, Kozacy oczywiście Ukrainę (dodatkowo Ruś Czerwona miała zostać podzielona pomiędzy Hetmanat i Siedmiogród), Litwa miała się ostać w unii ze Szwecją, przy czym wykrojone by były tam ogromne prywatne księstwa Janusza i Bogusława Radziwiłłów. Traktat ten nigdy nie wszedł w życie ponieważ Rzeczpospolita zaczęła odzyskiwać siłę i przystępowała do kontrataku. Już w 1658 roku wojna przeniosła się na Pomorze, upadł Toruń a Malbork, Elbląg, Głogów, Grudziądz, Bydgoszcz zostały zablokowane a z Tczewa Świecia Stargardu i Sztumu Szwedzi sami uciekli. Wojna była już w zasadzie dla Szwecji przegrana (choć wiązała się z potwornym zniszczeniem Polski, Litwy i Rusi). Teraz można było przenieść ciężar wojny na Wschód, przeciwko Moskwie.
W sierpniu 1657 r. zmarł Bohdan Jeremi Chmielnicki - sprawca całego tego nieszczęścia. Jego następcą na urzędzie atamana, został bodajże jeden z najinteligentniejszych kozackich przywódców tego okresu - Iwan Wyhowski (to właśnie dzięki niemu nie zamordowano Kisiela i tureckich posłów na rozkaz pijanego Chmielnickiego o czym wspomniałem wyżej). Widząc do jakiej katastrofy przywiódł bunt Ukrainę i jaka niewola czeka Kozaków w moskiewskim carstwie, był on zwolennikiem zbliżenia z Rzeczpospolitą i powrotu do dawnych stosunków, ale opracowanych już na zupełnie nowych zasadach. 16 września 1658 r. w Hadziaczu zawarta zawarta została ugoda, w myśl której Rzeczpospolita zgodnie ze stanem faktycznym zmieniała się z państwa dwuczłonowego polsko-litewskiego w państwo trójczłonowe polsko-litewsko-ruskie. Powstawało Wielkie Księstwo Ruskie złożone z województw: kijowskiego, bracławskiego i czernichowskiego (Kozacy żądali jeszcze wołyńskiego, podolskiego, ruskiego i bełskiego ale tych nie otrzymali). Księstwo to wchodziło w związek z Koroną Polską na podobnych warunkach jak Wielkie Księstwo Litewskie, czyli miało mieć wspólnego króla, wspólny sejm i wspólną politykę zagraniczną; władzę zaś miał sprawować wybierany przez króla wielki hetman ruski, a rejestr kozacki został podwyższony do 30 000 (Kozacy domagali się do 60 000). Ta nowa polsko-ruska Unia stanowiła śmiertelne niebezpieczeństwo dla Moskwy, gdyż siły polsko-kozackie przewyższałyby znacznie siły moskiewskie- nic więc dziwnego, że car okrutnie mścił się na wszystkich, którzy ją podpisali a szczególnie na samym Iwanie Wychowskim - choć jego akurat nie dopadł. Za to za to wpadł mu w ręce brat hetmana - Daniel Wychowski, który został zakatowany z najwyższym okrucieństwem. Jego ciało było całe porżnięte od ciosów batem, oczy wyłupione i zalane srebrem, uszy świdrem wykręcone i zalane srebrem, palce poprzerzynane, skóra z nóg zerwana aż do mięsa a żyły stamtąd powyciągane. Taka była Zemsta cara za Unię w Hadziaczu.
Późniejsze losy wojny polsko-moskiewskiej zakończyły się wyzwoleniem prawie całej Ukrainy z wyjątkiem Kijowa, oraz większej części Białorusi i Litwy - jednak bez Smoleńska. Kraj był wówczas zbyt zniszczony i zbyt osłabiony by można było mówić o kontynuowaniu tej wojny, dlatego też w 1667 r. w Andruszowie zawarto rozejm (potwierdzony potem Pokojem Grzymułtowskiego w 1686 roku), a Hetmanat został podzielony na dwie części polską (prawobrzeżną) i moskiewską (lewobrzeżną), granicą zaś obu Hetmanatów był Dniepr. Według mnie była to katastrofa, doszło wówczas bowiem do tego, do czego obecnie dąży Putin, czyli do rozbioru Ukrainy, publikując te swoje wynurzenia o chęci aneksji przez Polskę zachodniej części Ukrainy wraz z Lwowem. Lwów owszem to były nasze Kresy, ale to były inne czasy, to był inny świat, dziś jest inaczej, dziś nie ma sensu komukolwiek odbierać terenów (chyba że się jest głupim Moskalem - ale to już stan umysłu i zadanie dla psychiatry). Dziś bowiem należy się zintegrować, lecz nie na zasadzie stworzenia jednego polsko-ukraińskiego państwa bo to się nie uda (mimo wszystko mentalnie trochę się różnimy, niewiele ale jednak), lecz na zasadzie stworzenia kilku różnych ośrodków państwowych, połączonych w jedną formę konfederacji Międzymorza, która zdała egzamin przez kilka stuleci w czasach Rzeczpospolitej Obojga (Trojga) Narodów - co ja tutaj na tym blogu powtarzałem wielokrotnie przez lata. A warunki do odtworzenia dawnej Rzeczypospolitej w nowej sytuacji geopolitycznej są ogromne, a takiej sytuacji nie było od dawna (co najmniej od ponad dwóch wieków). Dziś język polski na Ukrainie jest drugim zaraz po angielskim najpopularniejszym językiem obcym, zaś język ukraiński w Polsce jest też dosyć powszechny (biorąc pod uwagę milionową ukraińską diasporę która się tutaj uformowała w wyniku moskiewskiej inwazji na ten kraj).
Także apele o ponowne zjednoczenie w formie dwóch państw niepodległych są jak najbardziej logiczne i jak najbardziej oczywiste i nie ma innego wyjścia zarówno dla Polski jak i przede wszystkim dla Ukrainy. Wrzesień 1939 roku był katastrofą geopolityczną i doprowadził do nieprawdopodobnych cierpień związanych z niemiecką i sowiecką inwazją na nasz kraj, ale był możliwy tylko dlatego że na wschodzie nie istniało wolne państwo ukraińskie sprzymierzone z Polską - TYLKO DLATEGO! Hitler bez Stalina nie rozpocząłby tej wojny, a Stalin, mając na wschodzie Ukrainę nie uderzyłby na Polskę; ergo - sojusz między naszymi dwoma krajami tworzy rozłam w stosunkach Moskwy i Berlina, rozłam, który powoduje iż te kraje nie mogą się zjednoczyć politycznie (i gospodarczo) i tym samym nie mogą przynosić światu cierpienia. Wiem, że to co piszę nie dla wszystkich jest zrozumiałe, ale wystarczy tylko pomyśleć i poczytać, a zrozumiecie, że sojusz niemiecko rosyjski zawsze, ale to zawsze był powodem ogólnoeuropejskiego cierpienia. Sojusz państw Międzymorza: Polski, Ukrainy, Litwy, Łotwy, Estonii, Państw Bałkańskich a także Państw Skandynawskich oraz w niedalekiej przeszłości Białorusi - to potęga która może w przyszłości przewodzić nowej Unii Europejskiej, zbudowanej nie na zasadzie dyktatu nowej IV Rzeszy zarządzanej z Brukseli czy z Berlina, ale na zasadzie Unii wolnych i niepodległych państw, zjednoczonych w celu utrzymania wolnego rynku, swobodnego przepływu towarów, usług, ludzi i idei i nie narzucającego sobie nawzajem żadnych obcych wpływów,choćby nawet były najlepsze pod słońcem. Każdy ma bowiem prawo żyć tak, jak chce i jeśli sam nie krzywdzi innych, nikt nie może się mu wtrącać i go pouczać. W takiej Unii to czy Lwów będzie w granicach Ukrainy, Wilno w granicach Litwy, Grodno Białorusi a Przemyśl w granicach Polski, nie ma najmniejszego znaczenia, bo wszyscy będziemy razem - będziemy Rzeczpospolitanami i będziemy mogli mówić w swoich językach oraz celebrować naszą tradycję i historię wszędzie tam, gdzie się pojawimy.
Co się zaś tyczy proponowanej przez prezydenta Dudę koncepcji przyjęcia kapitulacji Rosji w Perejasławiu uważam że jak najbardziej jest ona właściwa, zatem pozwolę sobie raz jeszcze powtórzyć:
MOSKIEWSKĄ KAPITULACJĘ PRZYJĄĆ W PEREJASŁAWIU
"Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę, będzie Polakami (i Rzeczpospolitanami) dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy"
.................................................................................nie wiem czy pesymizm jest dobrą cechą ale czerwonego ruska obawiam się,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,to zaprogramowanie w ,,,nkwd,,, ,,,kgb,,,, lub w ,,,gru,,, te ruski do dzisiaj to ciągną to są niby kocmołuchy ale mające ,,,broń jądrową,,, teraz rusek chyba już zebrał półmilionową armię oczywiście jest to tanie mięso armatnie ale jeśli to mięso armatnie padnie to wtedy prymitywny rozwścieczony kocmołuch ruski może użyć tej jądrowej zagłady-----------------------------------------------------cały czas myślę sobie że potrzebna jest kryjówka przeciwatomowa jakieś firmy oferują schron atomowy w cenie 60 tys...zł.... ale taka cena to najprawdopodobniej lipa dobry bunkier to raczej z pół miliona zł.... nie mam takich pieniędzy a na powierzchni może być nieciekawie za jakiś czas,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,do dzisiaj nie znalazłem wejścia do starożytnych tuneli niby wiem gdzie coś jest gdzie powinno być niby są jakieś wskazówki ale nic nie znalazłem,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,w dokumentalnym filmie pokazano starożytne tunele w turcji oraz podziemne miasta pokazano jedno z tych podziemnych miast osiedli---------- gdzie jest wydrążone chyba 13 pięter w dół czyli mogłaby się schować spora grupa ludzi całość jest zamykana około 10 tonowym okrągłym kamieniem można go ruszyć tylko od środka,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, mając bezpieczne schronienie można na powierzchni zainstalować kilka kamer i widząc co się dzieje od czasu do czasu wyskoczyć i trochę przetrzebić przeciwnika---------------------------------------------------------------gdyby dzisiaj w polsce był ktoś taki jak puiłsudski to wszystko wyglądałoby inaczej ale niestety jest tylko trujca pszenajświętża czerwono-różowo-czarna a to nic dobrego,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,do tego jeszcze są pedofile niemieckie i makaronik francuski i te szajsy wspierają czerwonych rusków podobnie jak 80 albo 300 lat temu............................................................................................................dodam jeszcze parę słów o kozakach----------------------kozaków przyjął do polski któryś z jagiellonów tak naprawdę to byli przestępcy z całej europy w ich krajach groziła im szubiennica albo gilotyna król miał niby dobre intencje ulokował ich na wschodzie gdzie przez jakiś czas bronili granicy przed tatarami turkami i ruskiem czerwonym------------------------------------------------------niestety w parę pokoleń rozmnożyli się jak króliki i powstała armia ludzi z genami przestępców i bez zasad,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,zaczeli domagać się przywilejów zrobili 2 nieudane powstania ale w trzecim powstaniu sprzymierzyli się z tatarami turkami i ruskami czerwonymi --------------------------------------w sumie rozwalili wtedy polskę ukrainę pomagali carom zdobyć ziemie azjatyckie polskę później pomagali żydo-leninowi rozwalić carat dalej pomagali i ruskom i niemcom czyli wszędzie gdzie lała się krew uczestniczyli w tym kozacy,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,dzisiaj tym genem kozackim zatruta jest ukraina polska białoruś i ruski czerwone ci kapusie donosiciele i ludzie bez zasad funkcjonują na całym tym wschodzie-------------------------------------------chyba przydałby się taki człowiek lub grupa ludzi którzy byliby w stanie zapanować nad tym i zrobić jakiś konkretny porządek............................................................................................
OdpowiedzUsuńSpokojnie kolego, nie ma się czego bać, ani tym bardziej tak to przeżywać. Nie wierzę w to, aby Putin użył broni atomowej (choć oczywiście w głowie jego nie siedzę) i sądzę że bać się nie ma czego, a już na pewno nie powinniśmy bać się śmierci. Ja w każdym razie nie boję się śmierci (co najwyżej niepokoić może tylko moment umierania związany z dużym fizycznym bólem, ale nic poza tym). Co oczywiście nie znaczy, że pewnych spraw nie pojmuję i że nie napawają mnie one taka niepewnością a nawet pewna dozą leku, lecz są to sprawy czysto materialne i fizyczne, nie związane z umieraniem. Zresztą, czy człowiek który pamięta swoje poprzednie wcielenie może objawiać się śmierci?
Usuń.............................................................................może nie tyle lęk samej śmierci jak tego co dzieje się po,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,nietety w tym temacie też nie jestem optymistą czytałem różne opisy o pójściu do jakiegoś stwórcy o wejściu w 5 lub 10 wymiar o wolności duszy katolicy twierdzą że będą balangować z jezusem inne religie także wyznają podobne tezy ,,,,,,ciekawy program mają arabowie 100 dziewic dla każdego po śmierci,,,,to spora zachęta--------------------------------------------------niestety tylko jak czytałem że ziemia to ferma hodowlana po śmierci hodowcy łapią duszę wyczyszczają pamięć następnie wybierają duszy kolejną inkarnację może to trwać 1 rok lub 5 albo 10 lat w zalezności od potrzeb,,,,, czytając to kiedyś po raz pierwszy zgiąłem się wpół do pozycji embrionalnej na dłuższy czas i coś mi się zdaje że to jest stan faktyczny na ziemi dla ziemian,,,,,,,,,,,,zgodnie z tą tezą hodowcy wyślą mnie teraz w następnym życiu gdzieś do afryki może do syrii albo do ruska---------------------------------------------------------między przedostatnią a ostatnią inkarnacją miałem 4 letnią przerwę i też sobie trochę przypomniałem ale to jest trochę delikatny temat bo tutaj trudno cośkolwiek udowodnić i można kogoś posądzić o oderwanie od rzeczywistości generalnie na ziemi jestem dosyć długo i chyba były tutaj takie czasy kiedy panowała harmonia a później zostało to zakłócone-------------------------------------------------------------tak pokrótce dodam jeszcze że zaliczam się do ludzi którzy są atakowani fizycznie psychicznie mentalnie energetycznie i na inne sposoby
Usuńtego typu ludzie ujawniają się na wielu stronach i katolickich i świeckich czyli spora gromadka ludzi,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,niektóre uderzenia są fizyczne czyli ja nie widzę kogoś czegoś ale ktoś coś mnie widzi i trzaska mnie czymś,,,,,,,samo powietrze nie ułoży się w taki sposób do uderzenia ktoś to robi ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,nie uważam żeby robiła to dusza albo jakiś myślokształt lub coś podobnego,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,przykładowo jadę w małym miasteczku przez skrzyżowanie i z podporządkowanej wyjeżdża mi pod koła ciężarówka i 2 busy-----------------------według mnie jest to zorganizowane działanie powyżej ludzi czyli robią to hodowcy,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,tak sobie myślę że niby idealny stwórca powinien stworzyć albo idealne istoty albo dać wszystkim równe szanse w konfrontacji-----------------------------------------------------tutaj na ziemi chyba w ostatnie powiedzmy 15 lat wszystko porobiło się na ostro albo zbyt ostro nieadekwatnie do sytuacji tak jakby jakąś władzę przejęły jakieś ,,,,drapieżniki,,,, może jakieś gady....................................................................................