Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 25 czerwca 2023

WINO, KOBIETY I... TRON WE KRWI - CZYLI PONURY CIEŃ BIZANCJUM - Cz. XXVIII

NIM JESZCZE 
NAD KONSTANTYNOPOLEM
ZAŁOPOTAŁ ZIELONY
SZTANDAR MAHOMETA





III

RZYMIANKA Z WYBORU

(W TROSCE O SYNA)

Cz. II







KRÓL KRÓLÓW
Cz. II


 Po zawarciu umowy (20 r. p.n.e.) pomiędzy Gajuszem Cezarem Oktawianem Augustem a królem Partów -  Fraatesem IV, dla obu stron owe porozumienie okazało się niezwykle korzystne. Oktawian zyskał sławę zwycięzcy, który bez wyciągnięcia miecza potrafił zmusić Partów do uległości i zajął Armenię (wybito bowiem wówczas w Rzymie monety z napisem "Armenia capta"). W Rzymie z tej okazji wzniesiono na Forum Romanum łuk triumfalny przez który jednak zwycięski Oktawian nie przejechał, gdy 12 października 19 r. p.n.e. wrócił do Rzymu po powrocie z inspekcji wschodnich prowincji. Stało się tak, ponieważ Oktawian pragnął uniknąć uroczystej owacji jaką szykowano na jego cześć i wjechał do miasta nocą, a zarówno senatorowie jak i lud dowiedzieli się o tym dopiero około południa, gdy imperator był już w swoim domu na Palatynie od kilku godzin. Senat jednak dzień jego powrotu do miasta (po trzech latach nieobecności) uznał za "dzień święty" i wyznaczył coroczne obchody igrzysk zwanych Augustaliami. Wzniesiono wówczas też ołtarz Fortuny Redux (Bogini Dobrego Powrotu). W tym też czasie ukończył budowę akweduktu zwanego Aqua Virgo rówieśnik, przyjaciel i zięć Oktawiana - Marek Agryppa, a przybyłe wówczas z Indii poselstwo, przywiozło ze sobą (prócz innych darów m.in. ogromnych węży) wówczas, po raz pierwszy widzianego w Rzymie tygrysa (notabene jeszcze w Atenach jeden z przedstawicieli tego poselstwa imieniem Zarmatos, publicznie stwierdził, że życie straciło dla niego sens i informując o tym fakcie wszystkich obecnych, kazał rozpalić ogromny stos, po czym wskoczył w płomienie i zginął. Oktawian ponoć widział to na własne oczy będąc jeszcze w Atenach. Zresztą podczas swej podróży po Wschodzie, przybrany syn Juliusza Cezara był świadkiem kilku innych, równie nieprzyjemnych wydarzeń. Gdy bowiem przebywał na Samos, mieszkańcy Cyzyku urządzili - praktycznie tuż pod jego nosem - rzeź obywateli rzymskich którzy mieszkali w tym mieście, Oktawian musiał ich za to srogo ukarać. Potem będąc w Atenach, spotkał tam Wergiliusza - twórcy sławnej Eneidy, który szukał w Grecji inspiracji dla swej poetyckiej twórczości, ale spotkawszy orszak Imperatora, postanowił wraz z nim powrócić do Rzymu. Wcześniej jednak pojechał zwiedzić pobliską Megarę i w czasie dużych upałów doznał tam udaru słonecznego i zasłabł. Wracając do Rzymu był już ledwie żywy, a zmarł 21 września 19 r. p.n.e. w Brundyzjum, zaraz po przybyciu do Italii).

Korzyści z zawartego z Rzymem układu odniósł jednak również i król Fraates IV, który co prawda musiał zwrócić znaki legionowe zdobyte na Krassusie, Saksie i Antoniuszu, ale za to zyskiwał trwały pokój z Rzymem. Poza tym Oktawian ofiarował mu również piękną niewolnicę o imieniu Musa, która bardzo szybko zdominowała wszystkie pozostałe cztery żony króla z jego haremu. I chodź Fraates IV miał już wcześniej kilku synów, to jednak zrodzony w 19 r. p.n.e z Musy syn o imieniu Fraatakes, stał się jego ulubieńcem. Pozycja Musy jako matki następcy tronu, rosła z każdym kolejnym rokiem, aż ok 10 r. p.n.e. w wyniku jej knowań Fraates odesłał swoich czterech synów (Seraspadenesa, Rhodaspesa, Fraatesa i Wononesa - wraz z żonami dwóch ostatnich i ich czterema synami) do Syrii, powierzając opiekę nad nimi namiestnikowi Syrii - Markowi Titiusowi. Książęta mieli zostać przewiezieni do Rzymu, gdzie wieść mieli spokojny i ostatni tryb życia z dala jednak od polityki i rodzinnego kraju. Tym samym Fraates IV otwarcie wybrał kandydata na swego następcę, którym okazał się właśnie syn Musy. W tym czasie granica wpływów Imperium Rzymskiego i Królestwa Partów biegła od Armenii po Eufrat, przy czym to co było na zachód od tej linii (wraz z Armenią jako królestwem zależnym od Imperium) należało do Rzymu, a na wschód do Partów. Państwo Partów nie było jednak jednością, nie było królestwem scentralizowanym, a jak pisałem w poprzedniej części składało się z wielu pomniejszych królestw (Media Atropatene, Adiabene, Osroene na północy i zachodzie kraju, oraz Elimais, Characene i Persia na południu oraz wschodzie) których to władcy byli lennikami króla Partów, piastującego również tytuł: Króla Królów.




Musa zaś, po prawie dwudziestu latach życia z Fraatesem IV (który ją wyzwolił i uczynił królową, spychając na dalszy plan inne swoje żony), ok. 2 r. p.n.e. otruła swego męża, aby wprowadzić na tron syna Fraatakesa, który objął władzę jako Fraates V. Realnie jednak rządziła jego matka (na monetach bitych wówczas w kraju Partów - greckie drachmy i tetradrachmy - występuje ona zawsze u boku swego syna), dla której tytuł królowej to było za mało, postanowiła więc nazwać siebie boginią, przyjmując tytuł Thea Musa (czyli Bogini Musa), jak również tytuł Urania (Niebiańska). Zdobyła pozycję jaką nigdy wcześniej w kraju Partów, czy też w Persji Achemenidów, ani nigdy potem nie miała żadna kobieta. Uczyniła to zapewne aby uprawomocnić władzę jej syna, gdyż ona sama wśród niechętnych jej dworzan była wciąż nazywana niewolnicą a Fraatakes synem niewolnicy. Zdając sobie sprawę z tego faktu i wiedząc że w Rzymie przebywają legalni synowie Fraatesa IV którzy mają większe prawa do tronu niż on, od początku swego panowania prowadził Fraates V politykę antyrzymską, sądząc że Rzymianie będą grali kartą jego braci aby pozbawić go władzy. Aby udowodnić że ma prawo do korony Partów, wkrótce po swym wstąpieniu na tron najechał zbrojnie Fraates V Armenię i wypędził stamtąd  dotychczasowego władcę zależnego od Rzymu - Artawazdesa III (2 r. p.n.e.). Wobec takiego pogwałcenia zawartego pokoju zaprotestował Oktawian August, wkrótce potem do Rzymu przybyło partyjskie poselstwo, ale nie udało się dojść do porozumienia. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta a Oktawian wysłał do Fraatesa list, w którym "zapomniał" zatytułować go królem i zażądał wycofania się z Armenii. W odpowiedzi Fraates również wysłał list do Rzymu, w którym Oktawiana nazwał tylko cezarem i domagał się wydania jego czterech braci, co od prawie dekady przebywali w Rzymie. 

W tej zagmatwanej plątaninie listów i not dyplomatycznych, coraz bardziej na horyzoncie kiełkowała nowa wojna na Wschodzie, której Oktawian August starał się uniknąć. Posłał więc na wschód swego najstarszego wnuka 19-letniego Gajusza Juliusza Cezara, z zadaniem rozwiązania w sposób pokojowy sprawy partyjskiej (1 r. p.n.e.). Młody Gajusz był już dotąd konsulem (w wieku lat 14), przywódcą młodzieży, członkiem zakonu pontyfików, senatorem i dowódcą jazdy a August widział w nim swego następcę (jego popiersia i posągi były wystawiane w wielu miastach Italii i prowincji, a jego władza w tak młodym wieku była ogromna). Obejmując teraz władzę prokonsularną i zdążając na Wschód, spotkał się młody Gajusz na wyspie Chios z przebywającym wówczas od pięciu lat na wygnaniu na Rodos - synem Liwii (małżonki Augusta) Tyberiuszem. Żył on na Rodos niczym pustelnik, unikając kontaktu z ludźmi (szczególnie z Rzymianami, którzy jeśli tam przebywali to tylko po to, aby prawić mu kłamane grzeczności, widząc iż jego kariera dobiegła już końca). Teraz Tyberiusz postanowił spotkać się z Gajuszem, aby życzyć mu sukcesów w jego kampanii na wschodzie, ten jednak przyjął go bardzo chłodno. Wkrótce potem z Rzymu przyszła wiadomość, że pojawiły się pogłoski iż Tyberiusz planował wpłynąć na nastroje legionów którymi niegdyś dowodził w Germanii, aby te utorowały mu drogę do władzy. Oktawian August nigdy zbytnio nie lubił Tyberiusza. Nie znosił jego charakteru i tolerował go tylko ze względu na Liwię. Teraz jednak oskarżenie było poważne i mogło wiązać się z wyrokiem śmierci. Dlatego też przerażony Tyberiusz słał listy do Augusta, domagając się (a raczej prosząc) by przysłano na Rodos nadzorcę wszystkich jego słów i czynów. Wcześnie starał się podkreślić iż zrywa z polityką i odtąd pragnie żyć jako człowiek prywatny.




Tymczasem zdążający na wschód Gajusz wcale się zbytnio nie śpieszył aby spotkać się z fratesem. Rozmiłowany w zawodach sportowych i konkursach (w Rzymie np. mierzył się w pojedynkach z gladiatorami aby udowodnić swoją odwagę i sprawność fizyczną. Oczywiście wiadomym było że żaden z gladiatorów nie może go zranić, jeśli nie chce stracić życia). Tak więc dwa pierwsze lata po swym wyjeździe z Rzymu (1 r. p.n.e. - 1 rok naszej ery - należy też pamiętać że nie było roku zerowego, tak więc zaraz po pierwszym roku przed naszą erą nastał pierwszy rok naszej ery - przynajmniej według tych, którzy w VI wieku ustalili współczesny kalendarz. Zresztą Rzymianie tak w ogóle nie znali zera i dopiero przyjęcie cyfr arabskich zmieniło tę sytuację) młody Gajusz Cezar spędził w Grecji, w Azji Mniejszej, w Egipcie, w Syrii i w Palestynie (odbyć miał nawet wyprawę do Arabii) poświęcając się tam innym rozrywkom niż polityka czy dyplomacja. Z Fraatesem spotkał się dopiero z końcem 1 roku naszej ery (wówczas to jego dziadek, Oktawian August wysłał doń list, w którym pisał: "Witaj, mój Gajuszu, mój osiołku najmilszy, do którego zawsze tak bardzo tęsknię, kiedy nie ma Cię przy mnie. Ale moje oczy pragną widoku Gajusza najbardziej w takich dniach jak dzisiejszy; tego Gajusza, który, gdziekolwiek jest tego dnia, z pewnością w dobrym nastroju i zdrowiu obchodził 63 rocznicę moich urodzin. Jak widzisz, przeszedłem próg wspólny wszystkim ludziom starszym i ukończyłem lat 63. Proszę bogów, abym mógł spędzić w zdrowiu i przy wielkiej pomyślności Rzeczypospolitej ile tam jeszcze zostało mi życia; a Wy obaj abyście stali się dojrzałymi mężczyznami i przejęli mój posterunek" (August pisał tutaj zarówno o Gajuszu jak i o jego młodszym bracie Lucjuszu - obaj byli synami jego córki Julii i najlepszego przyjaciela Marka Agryppy). Fraates zrezygnował z żądania wysłania doń jego braci (co oczywiście wiązałoby się z ich egzekucją) i zgodził się wycofać z Armenii aby ocalić pokój. Był to duży sukces Gajusza, porównywalny z tym, co przed dwudziestu laty osiągnął jego dziadek. 

Na początku 2 roku naszej ery nad brzegiem Eufratu wyprawiono wspólne rzymsko-partyjskie przyjęcie, mające przypieczętować zawarte porozumienie. Tam wówczas wyszła afera związana z działalnością Marka Lolliusza (osobistego wroga Tyberiusza, będącego jednym z doradców Gajusza Cezara na Wschodzie). Miał on pobierać łapówki od najróżniejszych okolicznych książąt (dzięki czemu jego majątek wzrósł niewspółmiernie i to do tego stopnia, że nawet po jego egzekucji jego rodzina żyła w nieprawdopodobnym wręcz  luksusie). Rozczarowany doń, Gajusz skazał go na śmierć i polecił mu wypić truciznę. Ponieważ jednak Lolliusz był wrogiem Tyberiusza, Gajusz zgodził się na opuszczenie przez niego Rodos i powrót do Rzymu (Oktawian August dał mu bowiem władzę zdecydowania o dalszym losie Tyberiusza). Gajusz Cezar zaś osadził na tronie Armenii Ariobarzanesa II (2 rok) szybko jednak w wybuchł przeciwko niemu bunt podsycany przez Partów. Zwabiony podstępem na rozmowy przez przywódcę owego buntu Abbadona, otrzymał Gajusz Cezar nieprzyjemną ranę i ledwie uszedł z życiem (wrzesień 2 r.). Co prawda bunt został stłumiony, ale rana - którą otrzymał młody Cezar - nie chciała się zagoić, co rodziło w nim zniechęcenie i frustrację. Wreszcie w 3 roku w liście do dziadka Gajusz postanowił zrezygnować z dalszej kariery politycznej. Oktawian starał się go pocieszyć i namawiał aby wrócił do Italii gdzie jego stan zdrowia (zarówno fizycznego jak i psychicznego) zapewne się poprawi, ten jednak odmówił. Zmarł w lutym 4 roku w Licji w wieku 23 lat (wcześniej, bowiem w sierpniu 2 roku zmarł w Massalii (Marsylii) w wieku 18 lat, jego młodszy brat Lucjusz Cezar, tym samym August w krótkim czasie stracił dwóch swoich wnuków i pozostał mu wówczas najmłodszy i ostatni wnuk Marek Agryppa Postumus ("Pogrobowiec" - bo urodził się już po śmierci swego ojca Marka Agryppy), który w 4 roku naszej ery liczył sobie zaledwie 15 lat.




A tymczasem w kraju Partów wzrastała opozycja wobec coraz mniej popularnej pro-rzymskiej polityki, uprawianej przez Fraatesa V i jego matkę Musę, która samoistnie nazywała się boginią, a którą wszyscy wielcy dworzanie mieli za niewolnicę. W 4 roku doszło do buntu przeciw władcy i obalenia Fraatesa V. On i jego matka zbiegli najpierw do Syrii, a potem do Rzymu, gdzie zostali przyjęci przez Augusta i gdzie pozostali już do końca życia. W miejsce obalonego króla wybrali Partowie niejakiego Orodesa III, który co prawda pochodził z rodu Arsacydów, ale jego związki Fraatesem IV i jego poprzednikami są nieznane. Nowy król panował zresztą krótko, bo zaledwie 2 lata, po czym został zamordowany, a w jego miejsce obrano jednego z synów Fraatesa IV - Wononesa I, który dotąd przebywał w Rzymie. Nowy król nie zyskał jednak poparcia swych poddanych, gdyż raziły ich jego rzymskie zwyczaje, Partia więc znowu pogrążyła się w wojnie domowej, gdy przeciwko niemu wystąpił (ok. 10 roku) niejaki Ardawan -  którego matka pochodziła z rodu Arsacydów. Ostatecznie to on zwyciężył i ok. 12 roku koronował się w Ktezyfonie (jako Ardawan II) na Króla Królów. Wononesa zaś uciekł do Armenii, gdzie zszedł na tamtejszym tronie (12 r.). Gdy w 14 roku zmarł Oktawian August a władzę w Imperium objął jego pasierb Tyberiusz, Ardawan uznał że nadarzyła się okazja aby usunąć Wononesa z Armenii i tym samym podporządkować sobie ten kraj. W tym czasie jednak wytworzyła się silna polaryzacja na partyjskim dworze. Część wielmożów bowiem wspierała starą, pierwotną linię Arsacydów (której ostatni przedstawiciele w większości przebywali w Rzymie, a tym samym była to partia pro-rzymska), Druga zaś część opowiedziała się po stronie Ardawana, tym samym wspierając boczną linię (po kądzieli), reprezentującą politykę anty-rzymską. Ardawan już ok. 16 roku opanował zbrojnie Armenię i wypędził stamtąd Wononesa (który z biegł do Syrii a w roku następnym został tam zabity).

Tyberiusz w tej sytuacji odwołał swego bratanka - Germanika (ojca późniejszego cesarza Kaliguli i Agrypiny Młodszej - matki Nerona) z dowództwa w Germanii i skierował go na wschód (17 r.). Ten niezwykle popularny w Rzymie syn Druzusa (młodszego brata Tyberiusza), z początkiem 18 roku rozpoczął działanie zbrojne i wkroczył do Armenii, osadził na tamtejszym tronie Zenona z Pontu pod imieniem Artaksjasa i zmusił Ardawana do wycofania się. Nie mogąc odnieść zwycięstwa, król Partów przystąpił więc do rozmów pokojowych, które zaczęły się z początkiem 19 roku i zakończyły oficjalnym uznaniem dotychczasowego status quo na linii Armenia-Eufrat. Po zawarciu tego pokoju przez kolejne 16 lat w stosunkach Rzymu z Partami panował pokój, a Ardawan zajęty był walkami toczonymi na wschodzie swego kraju. Warto też dodać że w 18 roku w Mezopotamii, nieopodal Babilonu wybuchło powstanie miejscowych Żydów przeciwko Partom. Powstaniu temu przewodzili dwaj bracia - Anilai i Asinai (którzy będąc wcześniej zwykłymi rzezimieszkami, stali się nagle przywódcami walczącymi o wyzwolenie religijne i narodowe). Ardawan pod wpływem ich sukcesów i determinacji w tym że 18 roku przyznał im prawo do stworzenia własnego księstwa (zależnego od władzy Ardawana tylko symbolicznie). Państwo otrzymało nazwę Nehardea i mieściło się kilka kilometrów na zachód od Ktezyfontu (głównej siedziby władców Partii, aczkolwiek nie jedynej). Państwo to miało być swoistym żydowskim królestwem narodowym (oczywiście królestwem bez króla, rządzonym w sposób dyktatorski przez owych dwóch braci). Gdy zaś Anilai poślubił córkę jednego z partyjskich wielmożów, coraz bardziej oddalał się od religii mojżeszowej i przybliżał do religii swej nowej małżonki, czyli do zaratusztranizmu. Asinai nie mógł się z tym pogodzić i często krytykował brata za jego odstępstwo od wiary przodków. Gdy Asinai został otruty przez żonę Anilaia, władza w owym żydowskim państewku zupełnie się zanarchizowała a ludność - pozbawiona stabilnej władzy - uciekała stamtąd. Tak więc po piętnastu latach istnienia Nehardei w 33 roku (czyli jak głosi większość przekazów - choć oczywiście nie wszystkie - w roku ukrzyżowania, śmierci i zmartwychwstania w Palestynie Jezusa Chrystusa, według mnie zaś rok śmierci Mistrza należy cofnąć o 3 lata, do 30 roku naszej ery), państwo to oficjalnie już przestało istnieć.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz