POCZĄWSZY OD PIERWSZEGO SPORU POLSKO-KRZYŻACKIEGO (1309-1310), AŻ PO WŁĄCZENIE INFLANT DO RZECZPOSPOLITEJ (1558-1561)
KONRAD I MAZOWIECKI
Cz. VIII
Kampania którą dowodzić miał cesarz Michał III (wraz ze swym wujem Bardasem), wyruszyła wiosną roku 859 i była skrupulatnie przygotowana. Przed wyprawą cesarz zadbał przede wszystkim o ponowne obwarowanie głównych miast na linii ataku, szczególnie zaś Nikei i Ankyry (dzisiejszej stolicy Turcji), o czym świadczyły inskrypcje pozostawione w tych miastach. Wyprawa "Na chwałę Bożą" miała dalekosiężne cele, ale ostatecznie siły zgromadzone na tą wyprawę okazały się mimo wszystko za słabe, aby ponownie odbić Syrię i Armenię, mimo to wyprawa i tak odniosła olbrzymi sukces. Trzeba bowiem zaznaczyć że Kalifat w tamtym czasie był już w odwrocie i to zarówno na froncie zewnętrznym, jak i wewnętrznym (wiele poszczególnych rodów rozszarpywało sobie państwo od środka, tworząc lokalne dynastie i władztwa). Kalif al-Mutawakkil (pomimo wielkich chęci), nie był w stanie nad tym zapanować. Już sam fakt że przebywał w Samarze (która stała się stolicą Kalifatu od roku 836), zdany na łaskę i niełaskę tureckich niewolników, zwanych gulamami (byli to tzw. "pretorianie władzy", a konkretnie rekrutowali się spośród porwanych tureckich chłopców, których następnie szkolono na osobistych ochroniarzy kalifa. Szczególnie zdominowali oni Bagdad, ale również i Samarę). Poza tym Samara była twierdzą zwolenników dawnego reżimu, z którym od roku 850 jawnie zerwał al-Mutawakkil (czyli ideologii mutazylickiej, głoszącej potrzebę zjednoczenia sunnitów i szyitów, oraz nieco bardziej mistycznego podejścia do spraw religijnych niż głosił to pierwotny islam). Kalif źle się tam czuł, można powiedzieć że "dusił się" w oparach knowań zwolenników mutazylizmu. Wpadł więc na ciekawy pomysł, a mianowicie przenieść cały swój dwór do innego miasta, a konkretnie... do Damaszku. Miasto to - jako stolica Kalifatu - zostało opuszczone ponad 100 lat temu wraz z nadejściem dynastii Abbasydów (i wymordowaniem praktycznie wszystkich przedstawicieli rodu Ommajadów) w roku 750. Teraz jednak al-Mutawakkil postanowił przenieść się do miasta, w którym (jak sądzono) nadal przebywały cienie kalifów tamtej dynastii.
Z końca maja 858 r. (safar 244 r. według chronologii muzułmańskiej) rozpoczęto wielkie przygotowania do przeprowadzki dworu z Samary do Damaszku. Dwór musiał więc teraz pożegnać ogromny kompleks Dar al-chilafa (Domu Kalifów) obejmujący jakieś 125 hektarów (1346 km z zachodu na wschód i 1150 z północy na południe). Ozdobiony był on wspaniałymi złotymi i srebrnymi obrazami oraz dywanami i tkaninami dekoracyjnymi. Al-Mutawakkil kazał też tam zbudować dla siebie basen, przy którym posadził drzewo (na które to zlatywały się - zapewne specjalnie szkolone - ptaki, aby umilać kalifowi kąpiel swym śpiewem). Oczywiście również przenieść musiał się cały harem, a raczej harim (czy też huram - jak mawiali kalifowie, a co odnosiło się nie tyle do budynku, ile do przebywających tam kobiet). Należy jednak powiedzieć że w haremie władcy przebywały jedynie zwykłe niewolnice, natomiast ulubione żony władcy miały oddzielne pałace i często własne dwory (zmieni się to dopiero po roku 892 gdy kalifowie ponownie wrócą z Samary do Bagdadu. Od tego czasu nie słyszy się już aby księżniczki - czy to żony czy córki kalifów - miały własne pałace i własne dwory, a wszystkie przebywają już w haremie swego pana, ojca lub męża). W każdym razie wyprawa ruszyła i na początku czerwca 858 r. dotarła do Damaszku, gdzie ponownie musiano się rozgościć, a miasto przygotować pod dwór i samego kalifa, co też wymagało wielu prac. Ciekawostką jeśli chodzi o harem jest choćby przedstawiona w "Kitab al-Aghani" ("Księdze Pieśni") napisanej przez Ahmada Ibn Abi Tahira właśnie w czasach panowania kalifa al-Mutawakkila, której bohaterem jest poeta Ibrahim al-Mausili a cała opowieść osadzona jest w czasach panowania kalifa Haruna ar-Raszida (dziadka al-Mutawakkila). Pokazany jest tam harem, w którym jedną z atrakcji jest wielki kosz podwieszany do sufitu, na którym przebywa część dziewcząt, i do takiego kosza trafia - nieco przez przypadek - właśnie ów Ibrahim. Dziewczęta początkowo (gdy orientują się że jest on innym mężczyzną niż ten, na którego czekały), zasłaniają swe twarze woalami, ale wkrótce potem (niezwykle podniecone) pragną z nim baraszkować. Opowiastka kończy się dobrze kalif wybaczę Ibrahimović, wynagradza go a dziewczyny otrzymują dodatkowe nagrody (🤭). Taka nieco historyjka która jednocześnie pokazuje że już w tamtym czasie wpływ haremu był dosyć duży na władzę kalifa, a jednocześnie że nieco aroganckie dziewczyny (co wynika z ich podejścia), trzymane w prawdziwym więzieniu kontrolowanej rozkoszy, potrafią być zadziorne seksualnie niebezpieczne (twierdzą bowiem że Ibrahima wypuszczą dopiero po tygodniu, gdy je wszystkie zadowoli, na co on szybko przestaje, choć w tym czasie poszukuje go wkurzony kalif 😂).
Przeniesienie dworu kalifa do Damaszku okazało się jednak błędem. Od początku bowiem mocno przeciwko temu zaprotestowali tureccy gulamowie (strażnicy kalifa) widząc tej przeprowadzce próbę umniejszenia ich osobistej władzy. Poza tym doradcy kalifa twierdzili, że przeniesienie dworu do Syrii (czyli w otoczenie wrogich Abbasydom i Persom Syryjczyków) nie jest dobrym pomysłem. Początkowo kalif lekceważył te głosy. W końcu bowiem wyzwolił się z otoczenia mutazylitów i chciał poczuć się wreszcie panem sytuacji. Wkrótce jednak przyznał im rację, gdyż chłodniejszy klimat Damaszku i częste deszcze spowodowały, że stracił zapał do tego miejsca. Rozpoczęto więc ponownie przygotowania do powrotu do Samary, a pobyt w Damaszku trwał tylko... 38 dni. Jednak Samara była miejscem które bardzo źle działało na kalifa i nawet jeśli nie mógł dalej pozostać w Damaszku i musiał wrócić do stolicy, to chciał jednocześnie, aby był to powrót tymczasowy. Będąc jeszcze w Damaszku przygotował plany budowy nowego miasta, raczej nowej rezydencji dla siebie o nazwie Al-Dżafarijja (dziś Abu Dulaf). Położenie tego nowego ośrodka umiejscowił po wschodniej stronie Tygrysu, nieco na północ od Samary, gdzie (jak uważał) będzie czuł się bezpieczniej niż w samym mieście. Prace budowlane rozpoczęły się w drugiej połowie roku 859, wcześniej zaś teren ten został wyludniony (mieszkańców wypędzono, a ich domostwa i ziemie wykupiono), a następnie przystąpiono do budowy kanałów nawadniających, gdyż teren ten był nieco suchy i jałowy (przy pracach tych zatrudniono 12 000 robotników, którym płacono dobre wynagrodzenie, aby tylko ich zachęcić do dalszej pracy. Nie wiadomo jednak dlaczego kalif w tym właśnie przypadku zrezygnował z użycia taniej siły roboczej - czyli niewolników?). Ogólnie koszty budowy tej rezydencji były ogromne i mocno nadwyrężyły skarb kalifa, W każdym razie była ona ukończona już w początkach roku 860 (czyli w tempie błyskawicznym jak na tamte czasy), a kalif przyniósł się tam ze swym dworem - 25 lutego 860 r. Al-Mutawakkil marzył o nowym Bagdadzie, wielkim mieście które zdominuje Samarę i stanie się ośrodkiem muzułmańskiej sunny w całym świecie islamu. Wkrótce jednak okazało się, że te jego marzenia szybko zostały zaprzepaszczone wraz z jego śmiercią w roku 861, a miasto Al-Dżafarijja (zwane też Al-Mutawakkilijja) szybko podupadło, kanały zostały zasypane przez piasek, a dwór ponownie wrócił do Samary. Wielcy tego świata, patrzcie na moje dzieło i rozpaczajcie - można by było napisać na murach Al-Dżafarijja w kontekście al-Mutawakkila.
Poza tym dwór al-Mutawakkila był zupełnie inny od dworu jego poprzedników. Od czasów Haruna ar-Raszida (a poniekąd również i wcześniejszych kalifów z dynastii Abbasydów) dwór szedł w kierunku kultury elitarnej, przeznaczonej głównie dla wybranych, najbogatszych i najbardziej wykształconych wyznawców Allaha. W czasach następców Haruna, al-Mamuna, al-Mutasima i al-Wasika triumf zaczęła święcić ideologia mutazylicka, a co za tym idzie również nieco bardziej mistyczne podejście do islamu (rozważano tam bowiem takie pojęcia jak fakt, iż człowiek - za sprawą Boga oczywiście ale jednak - jest w stanie sam kreować swoją rzeczywistość). Triumf też zaczęła święcić muzułmańska filozofia, a kalifowie (szczególnie al-Wasik) organizowali konferencje naukowe na których rozważano wiele kwestii filozoficznych, moralnych, religijnych i społecznych. Z chwilą zaś zerwania przez al-Mutawakkila z mutazylizmem, natychmiast poniechano tych praktyk. Odtąd komentowanie i rozważanie Koranu stało się zabronione, a twierdzenie że człowiek może cokolwiek osiągnąć za sprawą siły swego umysłu stało się jawnym bluźnierstwem. Wrócono do pierwotnej "czystości" sunny (przynajmniej w przekonaniu al-Mutawakkila). Było to poniekąd zgodne z dążeniami prostego ludu, który nie miał ani czasu, ani niekiedy nawet kompetencji do tego, aby rozważać pewne kwestie filozoficzne związane z zagadnieniami Koranu ("Wybór należy do Boga a nie do jego niewolników. Wszystkie sprawy są w rękach Boga, a nie w rękach ludzi! Zaś wasze życie, magowie muzułmanów, kierowane jest przeznaczeniem. Umieracie nie mając wyboru, jesteście siłą prowadzeni do tego, co wam przeznaczone" - oto fragment makamy "O domu dla obłąkanych" autorstwa al-Hamadaniego, napisanej właśnie w czasach panowania kalifa al-Mutawakkila, a zdecydowanie potępiającej mutazylizm właśnie jako ów "dom dla obłąkanych") On po prostu pragnął jasnego, prostego przekazu i taki właśnie był cel polityki religijnej kalifa al-Mutawakkila. Ponieważ jednak Samara (jak również poniekąd Bagdad) przypominały mu o mutazylickiej przeszłości jego poprzedników, dlatego też pragnął stworzyć nowe miasto, nową siedzibę która będzie twierdzą czystej sunny, a Koran księgą objawioną nad którą nie tylko nie należy, ale wręcz nie można dywagować. Taka była rzeczywistość religijna w okresie, w którym cesarz Michał III wyruszył w swej kampanii wojennej na wschód przeciwko Kalifatowi.
Wyprawa okazała się sukcesem (oczywiście nie na taką skalę o jakiej marzył Michał, ale jednak bez wątpienia był to duży sukces). Wojska bizantyjskie przekroczyły góry Taurus i dotarły aż do Samosaty którą zdobyły. Zdobyto też ogromne łupy, a bizantyjska flota pojawiła się pod portem Damietta w Egipcie. Michał mógł być bez wątpienia zadowolony z wyników tej wyprawy i tak zapewne było. Warto jednak dodać że w tym właśnie czasie po stronie muzułmanów przebywali wszyscy dotychczasowi paulicjanie (o których pisałem we wcześniejszych częściach), gdyż po wielkiej wyprawie przeciwko ich siedzibom we wschodnich rejonach Bizancjum (szczególnie tych w Argaoun i Amarze) i związanej z tym krwawej masakrze paulicjan z roku 855 (w wyniku której śmierć poniosło aż 100 000 członków tej sekty) musieli oni uciec za granicę, a jedyne bezpieczne schronienie uzyskali właśnie od kalifa al-Mutawakkila w mieście Tefrike nad Eufratem. Poprowadził ich tam pierwszy od dłuższego czasu przywódca tej sekty - Karbeas (który w czasie rzezi w 855 r. stracił ojca). Paulicjanie Tefrike zamienili w prawdziwą twierdzę, a całą okolicę w mini państewko pod swoim zarządem. Zaczęto coraz intensywniej zamieniać się w wojowniczą grupę religijną, która zamiast jedynie Pismem Świętym to będzie operowała również mieczem. Nowi członkowie byli więc szkoleni przede wszystkim z walki wręcz i umiejętności posługiwania się różnymi rodzajami broni. Bardzo to pomogło później kalifom (paulicjanie bowiem walczyli po ich stronie przeciwko Bizantyjczykom) w kampaniach z lat 60-tych IX wieku. Jednak w tej z roku 859 paulicjanie niezbyt się spisali, obawiając się że młody cesarz ruszy również przeciwko ich ziemiom w Tefrike. Ten wrócił jednak do Konstantynopola w glorii sławy. Odbył wspaniały triumf na wzór triumfów dawnych rzymskich wodzów wkraczających do Rzymu, a rzeczywiście miał coś świętować. Zarówno bowiem kampania lądowa jak i ta morska pod Damiettą w Egipcie zakończyła się sukcesem, zdobyto znaczne łupy. Teraz lud Konstantynopola miał możliwość obejrzeć zarówno muzułmańskich jeńców, jak i dobra które udało się zrabować. Wkrótce po tym wydarzeniu Bazylii (czyli bohater tej części naszej opowieści), jako główny szambelan dworu cesarskiego, otrzymał od swego przyjaciela, cesarza Michała propozycję nie do odrzucenia, a mianowicie miał rozwieść się ze swoją żoną Marią i poślubić Eudokię Ingerinę - cesarską kochankę, gdyż w ten właśnie sposób mogłaby ona nadal pozostać na dworze. Natomiast żona cesarza Eudokia Dekapolitina żyła realnie jak mniszka. Cesarz jej nie odwiedzał (poza oficjalnymi spotkaniami) i zupełnie zaniedbywał. Bazyli oczywiście przystał na taki układ (niektórzy autorzy piszą że w zamian cesarz uwolnił swoją siostrę Teklę z klasztoru i uczynił ją kochanką Bazylego - czego tamten pragnął, ale oczywiście nie można tego zweryfikować i potwierdzić). Oficjalnie bowiem Bazyli był mężem Ingeriny, realnie noce spędzała ona w sypialni cesarza, a on wraz z Teklą. Układ wydawać by się mogło korzystny dla wszystkich, aż do chwili gdy okazało się że Ingerina jest w ciąży - ale do tego jeszcze wrócimy.
Nadszedł rok 860. Imperium po odniesionym sukcesie na Wschodzie było pewne swego, a cesarz był przekonany że kolejne kampanie powalą al-Mutawakkila na kolana i Bizancjum ponownie odzyska utracone ponad 200 lat wcześniej ziemie Orientu. Wszystko wydawało się układać pomyślnie, a Michał z optymizmem planował kolejne swoje posunięcia polityczne i militarne. Aż tu nagle okazało się że na Morzu Czarnym pojawiły się jakieś dziwne okręty. Było ich mnóstwo i płynęły z Północy. Wkrótce okazało się że to byli Rusowie, a raczej Słowianie południowo-wschodni, jako że nazwa Rusowie czy Rusini wówczas jeszcze nie istniała. W ogóle bardzo ciekawe są teorie skąd pojawiła się taka nazwa na określenie Słowian Wschodnich. Było o tym kilka teorii, a większość z nich sprowadzała się do tego, że Rusowie to po prostu byli... chłopi, którzy pracowali dla swoich panów, a najczęściej w tym przypadku wymienia się... Lachów i to wcale nie jest żart. Sam fakt że to właśnie Polanie czyli Lachowie byli założycielami miasta Kijów, jest niezwykle symboliczny. Rusami więc miano nazywać chłopów, którzy pracowali na ziemi należącej do Polan/Lachów. Z czasem się zbuntowali podporządkowując się przybyłym ze Skandynawii Waregom, którzy pod przywództwem Ruryka i jego braci (Askolda i Dira) odtąd mieli panować nad wschodnią Słowiańszczyzną. Nestor (ruski kronikarz średniowieczny z XII wieku) w swej "Powieści minionych lat" nazywa Ruryka i jego braci Rusami, mówiąc że oni przybyli z krain Wikingów, z plemienia Rusów. Ale również w języku łacińskim istniało słowo "rustico" co oznaczało po prostu "wiejski" (inaczej rustykalny). Czyżby słowo to przeniknęło do Słowiańszczyzny z łaciny, z krain rzymskich, czy też Rzymianie zaimplementowali je do swego języka po swych kontaktach z Lachami (głównym bowiem miastem w którym odbywał się rzymsko-słowiański handel począwszy od rządów cesarza Nerona, był Kalisz, zwany przez Rzymian - Calisia, gdzie był wielki targ na którym dokonywano transakcji - głównie handlu bursztynem). Istnieje też inne wyjaśnienie słowa "Rus", a mianowicie pochodzące od rusałki - czyli słowiańskiej nimfy wodnej (choć tak naprawdę tą nazwą określano młode dziewice, które poświęcały się służbie bogom. Stąd nazywano je po prostu "ne rusane" czego narodziły się rusałki). Są też oczywiście i inne teorie na wyjaśnienie tego słowa, a mianowicie łacińskie słowo "risus" oznacza uśmiechnięty, podobnie jak niemieckie "lahen" (śmiać się), wydaje się więc że zarówno Lachowie jak i Rusowie to... synonimiczne etnonimy 😂. W każdym razie - jak możemy przeczytać w "Powieści minionych lat" Słowianie "siedli nad Wisłą i przezwali się Lachami, a od tych Lachów przezwali się jedni Polanami, drudzy Lachowie Lutyczanami, inni Mazowszanami, inni Pomorzanami. (...) Także ci Słowianie przyszedłszy siedli nad Dnieprem i nazywali się Polanami, a drudzy Drewlanami, że siedli w lasach, a jeszcze inni siedli między Prypecią a Dźwiną i nazywali się Dregowiczami, inni siedli nad Dźwiną i nazywali się Połocczanami. (...) Inni zaś Słowianie, którzy siedli koło jeziora Ilmenia, przezwali się swoim imieniem i założyli gród i nazwali go Nowogrodem. A drudzy siedli nad Desną i nad Semą i nad Sułą i nazwali się Siewierzanami. I tak rozszedł się naród słowiański, a od niego i pismo nazwane słowiańskim".
W każdym razie pod Konstantynopol w roku 860 przybyła flota Słowian południowo-wschodnich (i jeśli nawet mówiono o nich wówczas Rusowie, to na pewno nie w tym samym kontekście, w jakim później zaczęto ich tak nazywać), wywołując w mieście powszechne przerażenie. Mieszkańcy byli zupełnie nie przygotowani na atak, miasto było praktycznie bezbronne, bramy otwarte, duża część ludności (głównie chłopów) przebywała na polach wokół miasta, a tu nagle (po zaokrętowaniu swych statków), Słowianie zaczęli atakować bezbronnych ludzi, część z nich kładąc od razu trupem, część biorąc w niewolę. Ponoć atak Słowian został sprowokowany przez samych Bizantyjczyków, którzy rozpoczęli budowę twierdzy Serkiel u delty Donu, tym samym ograniczając słowiański handel spławny tą rzeką, zmuszając ich do wybrania kierunku wschodniego, przez ziemię Chazarów (Chazarowie byli wówczas sojusznikami Bizantyjczyków w walkach z Arabami). Co ciekawe w Chanacie Chazarskim oficjalną religią przyjętą przez władców tego ludu był judaizm. Pierwszym chanem Chazarów był niejaki Bułan, który objął władzę ok. 740 r. i od razu przyjął judaizm jako oficjalną religię tego tureckiego ludu (wcześniej bowiem wśród Chazarów nie było ani książąt ani chanów, a jedynie wybieralni wodzowie i jednym z nich był właśnie Bułan, który po konwersji on przyjął imię Sabriel). W tym okresie który nas interesuje, władcą Chazarów był potomek Bułana - Manasses I, a twierdza Serkiel u źródeł Donu istotną przeszkodą dla Słowian południowo-wschodnich. Stąd też zapewne - pierwszy w dziejach - atak Słowian na Konstantynopol. Słowianie splądrowali i spalili przedmieścia Konstantynopola, a tę ludność, która nie zdążyła schronić się za murami miasta, wzięto w niewolę lub zabito. Próbowano jeszcze dniem i nocą szturmować mury miasta, ale zakończyły się one niepowodzeniem i wreszcie Słowianie odpłynęli. Bizantyjczycy bowiem na murach miasta wystawili wizerunki Marii, Matki Jezusa - Bogurodzicy i potem wierzono, iż to właśnie Jej interwencja spowodowała ocalenie miasta i jego mieszkańców. Na początku jednak ataku Słowian samego cesarza nie było w stolicy, gdyż przygotowywał się do kolejnej inwazji na Kalifat, ale dowiedziawszy się o ataku zawrócił, przedarł się przez Bosfor do miasta i wraz z patriarchą Focjuszem starał się podtrzymać ludność na duchu. Po zakończonym ataku, mieszkańcy długo nie mogli wyjść z przerażenia że nowy lud może w każdej chwili przypłynąć i tak po prostu próbować zdobyć miasto, które dotąd było uważane za nie do zdobycia (próbowali tego zarówno Awarowie jak i Persowie oraz Arabowie - bezskutecznie). Patriarcha Focjusz wpadł wówczas na ciekawy pomysł. A mianowicie żeby skutecznie zabezpieczyć się przed atakami tych "barbarzyńców", należało po prostu ich... ochrzcić, czyli wprowadzić w obręb kultury rzymsko-greckiej. Na razie jednak postanowiono wysłać poselstwo do władcy Chazarów - Manassesa, celem odnowienia traktatów na wypadek kolejnych ataków wojowników z Północy. Na czele tego poselstwa stanął młody, ale już wówczas wyróżniający się pokaźną wiedzą na temat kultur judaizmu i islamu - mnich Konstantyn z Tesalonik. Kilka lat później (pod imieniem Cyryla i wraz ze swym bratem Metodym) stanie się on jednym z dwóch apostołów Słowian w państwie wielkomorawskim.
A poza tym jako ciekawostkę jeszcze dodam że w tym właśnie czasie na ziemiach Lechii właściwej (jeśli można tak się wyrazić) władał król (choć oczywiście nie koronowany) Koszyszko, który jest tożsamy z mitycznym Piastem, założycielem dynastii Piastów. Wstąpić on miał na tron (po upadku dynastii Popielidów) w roku 842, mając wówczas 70 lat. Przeniósł siedzibę Lechii ze skalnej zbrodniczą krwią Kruszwicy (siedziby Popielidów) do Gniezna. Starał się rządzić sprawiedliwie, a za jego panowania ustać miały wszelkie wojny domowe, rozboje oraz gwałty z lat poprzednich. Nie był w stanie jednak poskromić ruchów odśrodkowych, odpadu kolejnych książąt i usamodzielnianie się ich. Jego synem zaś był Ziemowit, który objął władzę po śmierci ojca w roku 862 (100 lat później władzę objął pierwszy historycznie uznany władca Lechitów/Polan - Mieszko I, prawnuk Ziemowita). Za rządów króla Koszyszko/Piasta - 1 stycznia 845 r 14 książąt lechickich (głównie byli to książęta czescy) przyjęło (wraz ze swymi dworami, wojskiem i ludnością) chrzest w obrządku rzymskim, dokonanym przez misjonarzy wschodniofrankońskich (dzisiaj byśmy powiedzieli niemieckich). Zostało to na nich wymuszone (opowiem o tym w kolejnej części, gdy będę omawiał misję Cyryla i Metodego w kraju wielkomorawskim, a także w podległej temu państwu krainie Wiślan - których to stolicą była twierdza Kraków). Jak to się stało że państwo wielkomorawskie, które już dużo wcześniej (831 r.) przyjęło chrzest w obrządku zachodnim (również wymuszonym przez Franków Wschodnich), nagle stało się niezwykle skutecznym miejscem działań misjonarzy Cyryla i Metodego, misjonarzy kościoła wschodniego? O tym również w kolejnej części. Oczywiście nie możemy też zapomnieć o kwestii rzymskiej i o decyzji jaką miał wydać papież w sprawie uznania Focjusza lub Ignacego za prawowitych patriarchów Kościoła konstantynopolitańskiego (o czym pisałem w poprzedniej części), a także jak to się stało że Bazyli stał się cesarzem i założycielem dynastii, która doprowadziła do odrodzenia złotego wieku Bizancjum, a po której upadku rozpoczęły się krucjaty do Ziemi Świętej.
STARA BAŚŃ. KIEDY SŁOŃCE BYŁO BOGIEM
(KONIEC PANOWANIA POPIELA II ZBRODNIARZA i POCZĄTEK RZĄDÓW KOSZYSZKO/PIASTA - ok. 840 r.)
ZIEMOWIT i DZIWA
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz