POCZĄWSZY OD PIERWSZEGO SPORU POLSKO-KRZYŻACKIEGO (1309-1310), AŻ PO WŁĄCZENIE INFLANT DO RZECZPOSPOLITEJ (1558-1561)
KONRAD I MAZOWIECKI
Cz. XX
(RETROSPEKCJA)
Powracającemu (z końcem 860 r.) z Królestwa Franków Zachodnich (które zajął na swym bracie Karolu II "Łysym") po prawie dwuletniej nieobecności we własnej domenie, Ludwik II "Niemiec" zastał tutaj sytuację, której się nie spodziewał. Mianowicie jego 30-letni syn Karloman (władający dotąd Bawarią i Karyntią), bardzo szybko wszedł w buty króla Franków Wschodnich i to na tyle skutecznie, że powrót ojca nie był mu na rękę. Poślubiwszy córkę bawarskiego hrabiego Ernesta ("pierwszego wśród możnych") i mając wsparcie opata Waldo, Karloman postanowił usunąć ojca z tronu i sam koronować się na nowego króla wschodniej domeny Franków. Zebrawszy liczne wojsko, wiosną 861 r. ruszył na południowy-wschód, odbierając ojcu znaczne tereny aż do rzeki Inn. Nie był jednak w stanie opanować całego kraju, a i Ludwik "Niemiec" niezbyt chętnie pragnął walczyć ze swym pierworodnym. Zdając sobie sprawę że niczego więcej nie wskóra, późną wiosną 862 r. Karloman postanowił pojednać się z ojcem na zasadzie ponownego złożenia mu przysięgi wierności, a jednocześnie zatrzymał przy sobie wszystkie nabytki terytorialne, jakie uzyskał w trakcie swojego buntu. Dzięki temu sama Bawaria znacznie poszerzyła się terytorialnie. W tym buncie przeciwko ojcu wspierał Karlomana i hrabiego Ernesta książę Wielkich Moraw - Rościsław, dzięki czemu Karloman (jeszcze w 860 r.) wydał w jego ręce - ukrywającego się dotąd w Bawarii - obalonego władcę Nitry - Prywinę (którego Rościsław kazał zamordować, chociaż istnieją też przekazy że Priwina, dowiedziawszy się o zdradzie Karlomana i zamiarze wydania go w ręce Rościsława, uciekł, lecz szybko dopadła go pogoń i wówczas zginął w walce. Nie wiadomo jaka wersja jest prawdziwa, lecz fakt pozostaje bezsporny - Priwina stracił wówczas życie). Teraz następstwo nitrzańskiego stolca przeszło w ręce (również ukrywającego się u Franków) syna Prywiny - Kocela. Natomiast hrabia Ernest i jego bracia: Uton i Berengar (a także opat Waldo) utracili swoje ziemie i musieli ratować się ucieczką na Zachód, do Karola Łysego.
Gdy jeden bunt został zażegnany, nagle okazało się że... wybuchł drugi, gdyż oto zarządzający (w imieniu ojca oczywiście) wschodnią Frankonią, Saksonią i Turyngią, młodszy syn Ludwika Niemca - Ludwik III, pozazdrościł bratu separatystycznych ciągotek i postanowił owe prowincje też wykroić spod władzy swego królewskiego ojca (862 r.). Jednak po porozumieniu się Karlomana z ojcem, znalazł się Ludwik III w nieciekawej sytuacji i natychmiast zrezygnował z planów suwerennościowych, udał się do ojca, padł przed nim na kolana i podobnie jak starszy brat złożył mu przysięgę wierności (byle tylko zachować władzę nad zarządzanymi przez siebie prowincjami). Cóż, można powiedzieć że Ludwik Niemiec nie miał szczęścia do synów, którzy albo chcieli pozbawić go władzy i usunąć w cień (najlepiej do jakiegoś klasztoru), albo wykroić sobie swoje własne domeny 🥴. Również szczęścia do własnych synów nie miał młodszy brat Ludwika Niemca, Karol II Łysy, który zarządzał Królestwem Franków Zachodnich (czyli ziemiami dzisiejszej Francji). Jego najstarszy (urodzony w 846 r.) syn Ludwik, był dzieckiem niezwykle wrażliwym i delikatnym, często też zapadał na zdrowiu. Szybko też się denerwował (szczególnie gdy miał podjąć jakąś decyzję,) a gdy to następowało, zaczynał się jąkać, co spowodowało że przeszedł do historii pod nazwą Ludwika Jąkały. Młodszy od niego o rok, Karol zwany Dzieciątkiem, był szalony (stało się to zapewne w wyniku odniesionej jeszcze we wczesnym dzieciństwie rany mieczem, co kompletnie pomieszało mu zmysły). Ojciec co prawda uczynił go księciem Akwitanii, ale realnie ani tam nie panował, ani też nie podejmował żadnych decyzji, nawet tych, dotyczących siebie samego. Trzeci, urodzony ok. 848 r. syn Karola Łysego - Lotar, był natomiast kulawy, co spowodowało że ojciec przeznaczył go do stanu duchownego. Jedynym zdrowym synem Karola Łysego był jego czwarty, najmłodszy potomek - Karloman (urodzony ok. 849 r.) który jednak również musiał przywdziać strój zakonny i w 860 r. (w wieku zaledwie 12 lat) został opatem klasztoru Świętego Medarda (bardzo mu to jednak nie pasowało i gdy tylko trochę podrośnie zbierze wokół siebie różnych rzeźmieszków i zbójców, stanie na ich czele i stworzy z nich prawdziwą łotrowską bandę, a następnie zbuntuje się przeciwko ojcu i wypowie mu posłuszeństwo).
Po odzyskaniu władzy nad domeną zachodnią (860 r.)Karol Łysy musiał wprowadzić tutaj nowe porządki, usunąć ludzi którzy wypowiedzieli mu posłuszeństwo i poparli jego brata Ludwika Niemca, a poprzeć tych, co do których mógł mieć zaufanie. Mając oparcie w arcybiskupie Reims Hinkmarze, Karol Łysy początkowo-planował zrobić totalną czystkę wśród możnych którzy go zdradzili. Ostatecznie jednak postanowił ukarać zaledwie kilku dla przykładu, a większości przebaczyć, gdyż w przeciwnym razie taki bunt mógł się bardzo szybko ponownie powtórzyć. Problem stanowiły dwie prowincje: Akwitania i Bretania. W tej pierwszej (wypuszczony z klasztoru Świętego Medarda) bratanek Karola - Pepin II Akwitański, miał znaczne poparcie zarówno możnych jak i ludu. Co prawda był to król obecnie bardziej "partyzancki" (gdyż często zmieniał miejsce pobytu, aby tylko ponownie nie wpaść w ręce swego wuja), mimo to dla Karola jego obecność była niezwykle dokuczliwa (samą bowiem swą obecnością podważał władzę Karola Łysego nad Akwitanią). Dodatkowo największym miastem Akwitanii - Tuluzą zarządzał ród Rajmundytów (hrabia Rajmund dowodził obroną miasta przed wojskami Karola Łysego w roku 844 - o czym już pisałem), który lawirował pomiędzy wiernością Karolowi a Pepinowi (raczej wspierał tego drugiego). Septymanią zarządzał hrabia Bernard "Kosmata Stopa" (miał bowiem niezwykle owłosione nogi) marzący o niezależności i oderwaniu się od domeny Karola Łysego. Owernią zarządza inny Bernard (łącznie w tym czasie było 11 hrabiów o tym imieniu, co bardzo komplikuje rozróżnienie który naprawdę zarządzał jakimi ziemiami). Wszyscy oni myślą tylko o tym, jak tu ostatecznie uniezależnić się od wnuka Karola Wielkiego i przestać uznawać go za swego króla. Karol usuwa kilku wielmożów, aczkolwiek czyni to niezwykle delikatnie, aby nie sprowokować kolejnego buntu możnych (np. ród Rorgonidów traci swoje wpływy jedynie na parę lat). oficjalnie przebacza Robertowi Mocnemu (założycielowi rodu Robertyngów) którego w 861 r. mianuje diukiem ziem pomiędzy Sekwaną a Loarą, z zadaniem obrony tych terenów przed atakami Normanów i Bretończyków. W ogóle całe Królestwo podzielone jest na większe i mniejsze mini domeny, zarządzane przez poszczególne rody, a Karol jako wasal musi znaleźć złoty środek żeby ponownie nie zrazić do siebie swoich lenników.
Na odcinku bretońskim zaś udało się Karolowi dojść do porozumienia z królem Erispoë i wydać swego syna Ludwika Jąkałę za córkę tego władcy. Niestety Bretończykom nie w smak była ugoda z Frankami i w 857 r. Erispoë zostaje przez nich zamordowany, a władzę obejmuje jego krewniak - Salomon, który prowadzi anty-frankońską politykę, spiskując z możnymi Królestwa, którzy gotowi byliby podjąć się ponownej próby obalenia Karola Łysego. Udało mu się przekabacić na swoją stronę również syna Karola - Ludwika Jąkałę (który przebywał wówczas w Bretanii jako mąż córki Erispoë). W 861 r. wybucha więc kolejna wojna frankońsko-bretońska (przy czym Ludwik Jąkała walczy po stronie Bretończyków przeciwko swemu ojcu). Wojskami Franków dowodzi (wspomniany wyżej) Robert Mocny, któremu udaje się pokonać Bretończyków w kilku starciach. Zapomnieć o sobie nie dają również Wikingowie z Oissel (wyspa na Sekwanie z której od 858 r. zrobili swoje mini państewko). Dokonują kolejnych ataków, podpaleń i zniszczeń. Atakują głównie klasztory, ale także domy wielmożów (podczas jednego z takich ataków uprowadzają świeżo poślubioną żonę pewnego hrabiego, który zdążył wcześniej uciec, a następnie każą mu zapłacić za nią ogromną kwotę. Ten musi się zapożyczyć u krewnych, gdyż nie ma takiej sumy, a gdy ostatecznie gdy dochodzi do transakcji i odzyskuje swoją małżonkę, wkrótce porzuca ją, oskarżając że w tym czasie mogła nie dochować mu wierności - ponoć wystąpił również o zgodę na rozwód do papieża, ale ostatecznego werdyktu w tej sprawie nie znam). Robert Mocny zwraca się do Wikingów z propozycją walki w jego szeregach przeciwko Bretończykom, przez co mogliby zdobyć bogate łupy po spacyfikowaniu tego kraju. Znaczna ich część zaciąga się pod jego sztandary, ale szybko okazuje się, że zapanowanie nad nimi nie jest wcale proste. Zamiast atakować Bretończyków wolą napadać na pobliskie klasztory, mordować księży i rabować tamtejsze kosztowności. Do tego dochodziły częste konflikty pomiędzy chrześcijańskimi wojownikami, a wyznawcami Odyna i Thora. Pomimo tych trudności (w 863 r.) ostatecznie Salomon bretoński musi prosić o pokój. Jeden sukces powoduje jednak kolejne problemy, gdyż zwolnieni ze służby Normanowie ponownie rozlewają się na tereny Loary rabując, mordując i grabiąc.
Jak widzimy więc, każdy z braci miał swoje własne problemy. Nie ominęły one również władcy Austrazji i Lotaryngii - Lotara II (syna zmarłego w 855 r. Lotara I). Ten (jak pisałem we wcześniejszych częściach) miał problem z żoną Teutbergą. Mianowicie chciał się z nią rozwieść, aby poślubić swoją kochankę Waldradę, z którą miał jednego syna Hugona i bardzo pragnął aby to on po nim dziedziczył (a było to niemożliwe dla dzieci ze związków pozamałżeńskich). Był ku temu tak zdeterminowany, że oskarżył brata swej małżonki (opata klasztoru Świętego Maurycego w Alpach Julijskich) Huberta, o gwałt na siostrze - czemu zarówno on, jak i ona zaprzeczali (860 r.). Hubert, aby oczyścić swoje imię, podjął się nawet "Sądu Bożego" który przeszedł z powodzeniem (pisałem o tym w poprzednich częściach). Mimo tego prośbą i groźbą, szantażem i obietnicami, zdołał Lotar przekonać Teutbergę do potwierdzenia faktu owego gwałtu i umieścił ją w klasztorze. Ale na krótko, gdyż tam wszystkiemu ponownie zaprzeczyła, poddała się badaniu stwierdzającemu posiadanie błony dziewiczej, a z pomocą swych braci wysłała list do papieża, przedstawiając mu swoje położenie i zarzekają że jest dziewicą, a następnie udała się na dwór Karola Łysego. Lotar nie zamierzał jednak jej tego darować. Słał listy do swych wujów: Karola i Ludwika Niemca, prosząc ich o wsparcie w sprawie rozwodu z Teutbergą i podkreślając, że to właśnie on doprowadził do pojednania pomiędzy nimi dwoma. Również zwrócił się do swych braci, władającego Italią Ludwika II i zarządzającego Prowansją młodego Karola (realnie tą ziemią władał preceptor Karola prowansalskiego, dawny hrabia Paryża i hrabia Vienne - Girard), czyniąc im pewne cesje terytorialne w zamian za poparcie jego sprawy. Ludwik II co prawda obiecał poparcie, ale było ono tylko deklaratywne, sprawy małżeńskie Lotara zupełnie go nie obchodziły, tym bardziej że był to człowiek niezwykle energiczny, bardzo pracowity, dokonujący częstych inspekcji swojego italskiego Królestwa i osobiście przeglądający zarówno akta sądowe, jak i skarbowe (w zasadzie można zaryzykować stwierdzenie, że ten człowiek chyba wcale nie odpoczywał 😉). Karol prowansalski zaś był zbyt młody aby o czymkolwiek decydować i był całkowitą kontrolą Girarda, który nawet dobierał mu osobistych opiekunów. Ssłał więc Lotar również listy do Rzymu (deklarując w nich, że Teutberga została zhańbiona przez brata) a jednocześnie (nieoficjalnie wszakże) namawiał swoich hrabiów, aby ci najeżdżali i atakowali opactwo Huberta - brata jego żony (który notabene był hersztem grupy przestępczej i stworzył sobie ze swego opactwa prawdziwe mini księstwo, grabiąc podróżnych i kupców).
Nie czekając na decyzję papieża, w 862 r. Lotar oficjalnie poślubił swoją kochankę Waldradę i uznał swego synka za następcę tronu, pragnąc tym samym wymusić korzystne dla siebie orzeczenie papieża Mikołaja I. Problem tylko polegał na tym, że Mikołaj uważał, iż jako głowa Kościoła Chrystusowego, to do niego należy ostatnie słowo w kwestii religii i nie tylko religii (a sprawa rozwodu była z tym ściśle związana). Mikołaj wezwał więc biskupów do osądzenia Lotara za jego czyn, ogłaszając synod w Metzu, który miał się zebrać jeszcze w tym samym 862 r. Jednak ze względów proceduralnych, biskupi zjechali się tam dopiero w czerwcu 863 r. Ponieważ miasto to znajdowało się w domenie Lotara, przeto biskupi (z dala od Rzymu), czuli że muszą wydać taki werdykt, jaki spodoba się władcy. Tym bardziej że widzieli jego determinację i niejeden z nich obawiał się że jeśli wyrok nie będzie pomyśli króla, to... różnie z nimi może być. Ostatecznie więc zgodzono się potwierdzić synodalnie rozwiązanie małżeństwa Lotara z Teutbergą i zgodę na małżeństwo z Waldradą. Wiadomość tej treści zawieźli do Rzymu arcybiskupi Guntar z Kolonii i Teutgaud z Trewiru. Papież Mikołaj wpadł w gniew, obaj też natychmiast stracili swoje arcybiskupstwa (a papież zabronił wyznaczania zastępców bez swojej zgody). Natychmiast też zwołał do Rzymu nowy synod, który unieważnił postanowienia synodu z Metzu, a na usilne listowne prośby Lotara, aby ze względu na jego synka, zgodził się na rozwód z Teutbergą i małżeństwo z Waldradą, papież odpowiedział, że gotów jest to uczynić, ale ma jeden warunek: Waldrada musiałaby zostać dziewicą do ślubu (co ze względu na fakt urodzenia przez nią syna, było niemożliwe). Widząc że papież stawia mu żądania niemożliwe do spełnienia (czyli nie zamierza dobrowolnie zgodzić się na ślub i uznanie Hugona za jego następcę), Lotar zaczął pisać do swego brata, cesarza Ludwika II - króla Italii, prosząc go aby... coś zrobił z papieżem (🤔). Ten otrzymał list, będąc akurat w miejscowości Bobbio pod Pawią, gdzie rozsądzał spór ludności przeciwko samowoli lokalnego hrabiego. Bardzo, ale to bardzo było mu to nie na rękę i najchętniej w ogóle by się nie odnosił, do sprawy ożenku swego brata, ale słali do niego listy również usunięci arcybiskupi, którzy również prosili go o podjęcie działania "wpłynięcia" na papieża. Nie było wyjścia, Ludwik II zebrał więc wojsko i ruszył na południe, w stronę Rzymu.
W Wiecznym Mieście na wiadomość o tym wybuchła panika, chociaż większość ludzi nie wiedziała czy ma uciekać, czy zostać - w końcu katolicki władca nie powinien uczynić im nic złego, nie jest przecież barbarzyńcą, tak jak Saraceni czy Normanowie. Cesarz Ludwik stanął z wojskiem pod miastem i wysłał delegację do papieża, prosząc o spotkanie. Papież Mikołaj miał się zapytać dlaczego cesarz przybył do bram miasta Świętego Piotra z mieczem przy boku, tak jakby widział tutaj wrogów? Ludwik ponowił propozycję spotkania i rozmowy cztery oczy, bez mieczy i wojska. Ostatecznie do tego doszło, a efekt tych rozmów był następujący: wojsko cesarskie nie weszło do miasta i miało wraz z samym Ludwikiem wkrótce zawrócić na północ, papież godził się pozostawić u swego boku na stałe cesarskiego posła ("oczy i uszy" Ludwika), natomiast w sprawie rozwodu Lotara papież był niegięty. Wręcz zażądał aby ten opuścił Waldradę i wrócił do swej małżonki Teutbergi, Ludwik ustąpił (nie miał w tym żadnego interesu, więc nie chciał naciskać). Gdy wiadomość o tym dotarła do Lotara, ten był załamany, tym bardziej że jego wujowie (zarówno Karol Łysy jak i Ludwik Niemiec) listownie namawiali go, aby podporządkował się papieskiemu wyrokowi. Sprawa była więc przegrana, ze łzami w oczach Lotar oddalił Waldradę (i swego synka Hugona), i polecił ponownie przybyć Teutberdze. Miał już jednak plan zemsty, a skupi się on na osobie Hugona brata Teutbergi, który wkrótce potem zostanie zamordowany (864 r.).
CDN.