POCZĄWSZY OD PIERWSZEGO SPORU POLSKO-KRZYŻACKIEGO (1309-1310), AŻ PO WŁĄCZENIE INFLANT DO RZECZPOSPOLITEJ (1558-1561)
KONRAD I MAZOWIECKI
Cz. XIX
(RETROSPEKCJA)
Coraz bardziej tracący popularność wśród swych poddanych Karol II "Łysy", zmuszony był do podjęcia zdecydowanych działań przeciwko zagrażającym jego królestwu wikingom, osiadłym na wyspie Oissel na Sekwanie i latem 858 r. wyruszył przeciwko nim z zebraną przez siebie armią. Pokonał ich w jednym ze starć i zamknął w okrążeniu na wyspie, nie był jednak w stanie przepuścić frontalnego ataku i zdobyć Oissel szturmem. W tym samym czasie jego starszy brat Ludwik II "Niemiec" przygotowywał przy arnie do jednoczesnego ataku na słowiańskie plemiona Morawian, Serbów, Obodrytów i Linianów. Przeciw Wielkim Morawom wyruszał najstarszy syn Ludwika "Niemca" - Karloman, na północ, ku plemionom Obodrytów skierował się młodszy syn - Ludwik, zaś przeciwko Serbom wyruszył jeden z wodzów króla Ludwika - Takulfa. Miała to być kampania zarówno karna, jak i zdobywcza. Miano posiąść ogromne łupy i nowych słowiańskich niewolników, a jednocześnie przymusić lokalnych książąt do całkowitej uległości wobec zachodniofrankijskiego władcy. Niepowodzenia poprzednich lat miały zostać zmazane tą jedną, zwycięską kampanią. Jednak nim jeszcze te wyprawy ruszyły, na dwór Ludwika "Niemca" przybyli poddani jego brata Karola "Łysego", prosząc go, aby ukrócił samowolę ich władcy, obalił go i sam zasiadł na tronie Franków Zachodnich, albo wyznaczył tam jednego ze swych synów, gdyż oni nie mogą już dłużej zdzierżyć samowoli i okrucieństwa Karola. Ludwik przyjął ich życzliwie i obiecał "z Bożą pomocą" wesprzeć ich czym prędzej w kolejnych miesiącach. Tymczasem ruszyła wyprawa przeciwko Słowianom i choć "Kroniki Fuldajskie" nie opisują jej dokładnego przebiegu, wiadomo o pewnych jej osiągnięciach. Na odcinku południowym przeciwko Serbom Takulf odniósł sukcesy, zmuszając tamtejsze plemiona do uległości wobec Franków i zakładając nową marchię - "Sorabici limitis", która miała pilnować owej zależności i nie dopuścić do ponownego oderwania się Serbów od zwierzchnictwa Ludwika. Kampania Północna przeciwko Obodrytom zakończyła się połowicznym sukcesem, wzięciem zakładników i uznaniem nominalnej zwierzchności Franków Wschodnich. Najgorzej poszło Karlomanowi w kampanii przeciwko Morawianom, która to zakończyła się porażką, choć nie odnotowano zbyt intensywnych walk. W zasadzie można powiedzieć że Karloman został stamtąd wycofany na polecenie ojca i skierowany na Zachód, w celu obalenia Karola "Łysego".
Był początek sierpnia 858 r. W Królestwie Franków Zachodnich wrzało już na dobre, przeciwko Karolowi zbuntowali się (m.in.) opat Adalhard z St. Bertin, hrabia Otton i opat klasztoru Marmourier, hrabia Andegawenii i Turenii - Robert Mocny (protoplasta dynastii Kapetyngów, która obejmie władzę w Królestwie Franków Zachodnich w roku 987 i tak naprawdę panować będzie - a przynajmniej jej różne linie dynastyczne - aż do czasów Ludwika XVI, XVIII, Karola X i Ludwika Filipa Orleańskiego, czyli do 1848 r. Nic dziwnego że rewolucjoniści francuscy po obaleniu monarchii w 1792 r. nazwali króla Ludwika XVI "obywatelem Kapetem"). Spora część możnowładztwa zachodniofrankijskiego opowiedziała się przeciwko Karolowi, zdecydowanie wsparł go bodajże jedynie biskup Reims Hinkmar (był to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych metropolitów duchownych i jeden z najbardziej płodnych pisarzy swych czasów. Wspierał Karola "Łysego" od czas objęcia arcybiskupstwa w Reims (845 r.). Często wchodził też w konflikty z papieżami, biskupami i teologami, ale wiernie stawał po stronie swego króla). Wystosował on wobec Ludwika "Niemca" ostrzeżenie, że atakując brata "kroczy ku potępieniu". Zabronił też innym biskupom przyłączania się do buntu możnych przeciwko Karolowi. Tymczasem Ludwik "Niemiec" osobiście stanął na czele wyprawy, która miała obalić jego brata w Królestwie zachodniofrankijskim i wkroczył tam od strony Alzacji. Wojska jego posuwały się bardzo wolno, starając się bardziej zyskać poparcie możnych i biskupów, niż od razu uderzyć na armię Karola. Ten zaś cały czas oblegał Wikingów na wyspie Oissel, jednak gdy dowiedział się iż zdradził go biskup Wenilo z Sens (który dziesięć lat wcześniej w Orleanie koronował go na króla Akwitanii), postanowił zwinąć oblężenie Oissel i wyruszyć przeciwko bratu. Do spotkania obu armii doszło 12 listopada 858 r. w okolicach Brienne nad rzeką Aube. Karol pragnął przed bitwą rozmówić się z bratem, ale ten odmówił. Potem starał się przekonać "swoich" biskupów do rzucenia klątwy na Ludwika, ale ci nie byli skorzy aby to uczynić. W tej sytuacji - wraz z najbliższymi współpracownikami - opuścił obóz nocą, pozostawiając swą armię na pastwę losu. Żołnierze, gdy uświadomili sobie że król ich zostawił, przyłączyli się do Ludwika. Stał się on więc zwycięzcą bitwy, bez bitwy. W tej sytuacji sprzymierzony z Karolem jego bratanek Lotar II - władca Lotaryngii, również przyłączył się do Ludwika.
Cały kraj wydawał się teraz uznawać zwierzchność nowego króla Ludwika, a ten triumfalnie kroczył od miasta do miasta, przyjmując hołdy poddanych, obdarowując ich ziemią i domenami, zwalniając klasztory z dziesięcin i nadając nowe hrabstwa swym zwolennikom. Gdy wkroczył do Reims, arcybiskup Hinkmar powitał go bardzo ozięble. Zamknął przed nim katedrę i zagroził że występując przeciwko bratu, tak naprawdę występuje przeciwko woli Boga, który to powołał Karola jako jednego z królów. Ludwik jednak nie przejął się tymi ostrzeżeniami i ruszył dalej do St. Quentin, gdzie hucznie spędził Boże Narodzenie w klasztorze św. Kwintusa męczennika. Ludwik już czuł się królem Franków Zachodnich i przygotowywał się do swej koronacji, ale ani arcybiskup Reims, ani też biskup Rouen nie zamierzali mu jej udzielić. Wręcz przeciwnie, Hinkmar przybył do St. Quentin i napominał Ludwika, że to co czyni jest niemiłe Bogu, gdyż występuje przeciwko chrześcijanom, swym braciom i tym samym postępuje niczym poganin. A poza tym Królestwo jest rozdarte, poganie wciąż okupują Oissel dokonując gwałtów i grabieży, jak więc nowy król zamierza temu sprostać? Tym bardziej że pewny siebie Ludwik, na wiosnę 859 r. rozpuścił swoją armię, wierząc że ma oparcie w możnych i poddanych Królestwa. Jeszcze latem 858 r. inna grupa normańskich najeźdźców pustoszy klasztor Saint-Martin w Tours. Ludzie są przerażeni, opuszczają obszary wielkich rzek i zbiegają na tereny położone dalej. W kościołach trwają modlitwy: "Od okrutnego ludu, od Normanów, którzy pustoszą nasz kraj, wybaw nas Panie!" Ludwik nie podejmuje żadnych przeciwko nim działań. Mało tego, Wikingowie z Oissel domagają się "upominków" i Ludwik musi im zapłacić aby nie dokonali kolejnych gwałtów. Hinkmar zapytuje się Ludwika: "Co czynisz, występując przeciwko bożemu pomazańcowi, występujesz przeciwko Chrystusowi, królowi wszystkich pomazańców!" Nawołuje go aby opuścił Królestwo Franków Zachodnich i zwołał synod, który zadecyduje o przyszłości tych ziem. W tym czasie Wikingowie (którzy zdobyli Tours) porwali również opata Saint-Denis Ludwika (858), którego matka Rotruda była córką Karola Wielkiego. Ludwik musi więc wyłożyć złoto i kosztowności na jego uwolnienie z rąk morskich piratów, władców Muchomorza.
Tymczasem w brytańskim Królestwie Wessexu 13 stycznia 858 r. zmarł król Æthelwulf. W testamencie podzielił cały kraj pomiędzy swoich synów, lecz głównym następcą został Ethelbald. Æthelwulf ofiarował również 12,5 funtów srebra na zakup olejów do świateł św. Piotra w Rzymie, oraz taką samą sumę na zakup olejów do świateł św. Pawła (poza Rzymem), aby "Wieczne Miasto" było (w najważniejszych jego częściach) nocą oświetlone. Ofiarował również 100 funtów srebra na prywatny użytek papieża, a poza tym nakazał swym następcom aby wybrali jednego człowieka w swoim Królestwie (bez znaczenia na to, czy ich poddanego czy obcokrajowca) i aż do "Dnia Sądu" (czyli do końca jego życia) zapewnili mu darmowe mięso, napoje i ubrania. A po jego śmierci aby wybrali kolejną taką osobę, i tak dalej, i tak dalej. Ot, taka ciekawostka z Królestwa Wessexu. A w italskim Królestwie Ludwika II (syna zmarłego Lotara I) pierwsze miesiące 858 r. przyniosły śmierć papieża Benedykta III, po jego krótkim, zaledwie trzyletnim pontyfikacie. Nowym papieżem (z poparciem cesarza Ludwika II) zostaje syn znanego urzędnika, miłośnik literatury, człowiek gruntownie wykształcony, niespełna 40-letni Mikołaj I. Ludwikowi wydaje się że będzie mógł go łatwo kontrolować, ale tylko tak mu się wydaje, gdyż Mikołaj I będzie wyjątkowo niezależnym papieżem. Stało się to jasne już w kolejnych miesiącach po jego konsekracji (24 kwietnia 858 r.). Mimo to spokojne panowanie cesarza Ludwika II, jego częste inspekcyjne podróże po Italii (związane z kontrolą poczynań możnych oraz opatów), zapewniły bodajże w tamtym czasie najlepszą władzę dla poddanych Cesarstwa, ze wszystkich ziem podzielonych pomiędzy potomków Ludwika I Pobożnego. Bezwzględnie młody Ludwik II italskim był tym, któremu się chciało coś uczynić dla swych poddanych, a nie tylko przebywać na zamku wśród dworaków lub też podejmować kolejne kampanie (czy to przeciwko wrogom zewnętrznym, czy też pomiędzy braćmi).
Latem 859 r. w Savonniéres niedaleko Toul Ludwik "Niemiec" zwołuje synod biskupi. Przybywa 45 prałatów Neustrii, Akwitanii, Lotaryngii i Prowansji, aby zadecydować nad przeszłością Królestwa Franków Zachodnich. Obecny tam Lotar II z Lotaryngii (młodszy syn Lotara I i brat Ludwika II italskiego) stara się przekonać swego wuja Ludwika "Niemca", aby spotkał się z Karolem "Łysym" i przynajmniej z nim porozmawiał. Arcybiskup Reims Hinkmar namawia jednocześnie Ludwika aby opuścił Królestwo Franków Zachodnich i wrócił do siebie, na co ten ostatecznie - pod wpływem wielu głosów wspierających to Hinkmara, to Lotara - ostatecznie się godzi. Ale przez kilka kolejnych miesięcy do tego spotkania jeszcze nie dochodzi. Ludwik jednak ewidentnie nie radzi sobie z problemami Zachodnich Franków. Wikingowie robią w zasadzie co chcą (ci z Oissel dokonują kolejnych rabunków, żądając jednocześnie kolejnych "upominków"). Ludwik jednak coraz mniej przejmuje się tymi sprawami, głównie skupiając się na modlitwie i kontemplacji. Ale również obecny w Savonniéres Lotar II ma też i swoje kłopoty. W poprzedniej części pisałem o jego nieudanym małżeństwie z Teutbergą, którą konsekwentnie chciał się pozbyć, aby poślubić swą kochankę Waldradę (która urodziła mu jednego, lecz nieślubnego syna - Hugona, a on pragnął uczynić go swym następcą). Starał się więc prośbą i groźbą przekonać małżonkę, aby zgodziła się na rozwód i pozwoliła mu poślubić kobietę, którą kochał. Ta jednak była uparta, a poza tym miała wsparcie tej rodziny, szczególnie zaś swego brata, opata klasztoru św. Maurycego w Valais - Huberta. Był on opatem tylko z nazwy, tak naprawdę był zwykłym rzezimieszkiem, gdyż napadał na podróżnych, rabował ich, a kosztowności znosił do swego opactwa. Nie wahał się również przed popełnianiem najróżniejszych zbrodni i gwałtów, był więc swoistym utrapieniem dla Lotara. Ten, nie wiedząc jak przekonać żonę do rozwodu, uległ namowom biskupa Kolonii - Gunthara, który zaproponował takie rozwiązanie: Teutberga miała zostać jeszcze przed ślubem z Lotarem (855 r.) zgwałcona przez swego brata Huberta i wystarczyło aby kobieta to potwierdziła. Ta jednak kategorycznie zaprzeczyła by doszło do gwałtu ze strony jej brata. Lotar jednak nie ustępował, ofiarowywał Teutberdze "złote góry" jeśli tylko zgodzi się na rozwód i potwierdzi że została zgwałcona przez brata. Odmówiła.
Jednak zakochany mężczyzna jest zdolny do wszystkiego i nie patrząc na zdanie żony, oskarżył Huberta o gwałt na siostrze. Ten został aresztowany i wtrącony do lochu, ale przysięgał że jest niewinny i na potwierdzenie tych słów zgodził się na "Sąd boży". Polegało to na tym że przywiązanego do kija obwinionego, wrzucano do wcześniej poświęconej przez księdza rzeki lub jeziora i jeśli nie tonął, oznaczało to że jest winny, bowiem woda - żywioł czysty stworzony przez Boga - nie przyjmie przestępcy. Jeśli zaś tonął, uznawano go za niewinnego i wyciągano z wody za przywiązany w pasie powróz. Jak się można domyśleć Hubert zaczął tonąć, przez co uznano go... niewinnym. Werdykt Sądu Bożego nie spodobał się Lotarowi i zaczął on jeszcze bardziej dojeżdżać swoją małżonkę, aby ta przyznała się do popełnionego na niej przez Huberta gwałtu. Zaczął ją publicznie upokarzać, twierdząc że chroni brata ze wstydu i dodawał że nigdy nie będzie z nią dzielił łoża, gdyż go okłamuje. Presja jaką na nią wywierał ostatecznie poskutkowała i w początkach 860 r. młoda dziewczyna przyznała się do popełnionego na niej gwałtu. Zadowolony Lotar wezwał biskupów na sąd, aby oficjalnie to potwierdziła, co też uczyniła, a następnie wysłał ją do jednego z klasztorów, ciesząc się że wreszcie ma rozwiązane ręce. Gdy trwały przygotowania do ślubu z Waldradą, okazało się że nic z tego nie będzie, gdyż Teutberga (będąc już w klasztorze) odwołała swoje wcześniejsze zeznania (860 r.), na niej wymuszone. Aby zapewnić o swej i brata swego niewinności, stwierdziła że nie mogła zostać zgwałcona, skoro nadal jest dziewicą. Aby to udowodnić wezwano zakonnice które miały potwierdzić lub zaprzeczyć jej słowom. Potwierdziły, mówiąc że królowa Teutberga rzeczywiście jest dziewicą. Lotar wpadł w szał, zabronił żonie powrotu na dwór, a jej bracia (w tym Hubert) przedłożyli sprawę papieżowi Mikołajowi I pod jego osąd (Teutberga zaś wyjechała na dwór Karola "Łysego" gdzie znalazła schronienie). Sprawa ta toczyła się jeszcze kilka kolejnych lat i ostatecznie Lotar nie mógł się rozwieść, ani też zapewnić swemu nieślubnemu synkowi następstwa tronu.
Wiosną 860 r. w Warq koło Mezierés spotkali się ze sobą Lotar II i Karol "Łysy" (był to wstęp do późniejszego spotkania Karola z Ludwikiem "Niemcem"). Potwierdzono wcześniejszy sojusz pomiędzy oboma częściami cesarstwa (Lotaryngią i Neustrią oraz Akwitanią). W czerwcu 860 r. w Koblencji, w kościele św. Kastora wreszcie spotkali się (będący ze sobą w stanie wojny od dwóch lat) bracia Ludwik i Karol. Ludwik zgadza się opuścić Królestwo Franków Zachodnich i oddać je ponownie w ręce brata, a 7 czerwca składają oni przysięgę (podobną do tej z Mersen sprzed dziewięciu lat), wzajemnie potwierdzając swoje dominia i obiecując że każdemu z poddanych w swych królestwach zapewnią prawo, sprawiedliwość i bezpieczeństwo. Tym razem (w przeciwieństwie do tego co było w Mersen) Ludwik zwraca się do swych poddanych w języku germańskim, a Karol w romańskim. Ludwik wyjeżdża do siebie, tym bardziej że od czasu gdy bezczynnie przebywał na Zachodzie, cały wasalny system plemion słowiańskich na Wschodzie ponownie się posypał. Jeszcze bowiem w 858 r. zaraz po odwrocie Franków, zamordowany został książę serbski - Cieścibor, który został wprowadzony na tron jako lennik Franków. Wkrótce potem Serbowie zrzucili zależność od Franków i sprzymierzyli się z księciem Rościsławem I - władcą Wielkich Moraw (859 r.). Powoli przybliżamy się do roku 864, gdy dwaj bracia-misjonarze wysłani z Konstantynopola do Wielkich Moraw: Cyryl (Konstantyn) i Metody, staną się następnie apostołami Słowian i twórcami prawosławnej liturgii słowiańskiej. Jednocześnie będziemy mogli opuścić ziemię Franków i ponownie przenieść się nad Bosfor. Tymczasem powrót Ludwika do kraju nie był przyjemny, szybko bowiem przekonał się, że nie jest już tam mile widziany.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz