JUŻ 1000 LAT BIAŁY ORZEŁ NOSI KORONĘ
Dziś w Warszawie odbył się Wielki Marsz na pamiątkę 1000-lecia koronacji pierwszego, oficjalnie koronowanego króla Polski Bolesława I Chrobrego, oraz 500-lecia Hołdu Pruskiego, który doprowadził do sekularyzacji ziem Zakonu Krzyżackiego w Prusach, tworząc tam Księstwo Pruskie pod rządami dynastii Hohenzollernów, a po wygaśnięciu tego rodu ziemie te miały zostać bezpośrednio przyłączone do Królestwa Polskiego.
Bolesław I był wielkim władcą, politykiem i wodzem. Prowadził z Cesarstwem Rzymskim (czyli z istniejącą już wówczas Rzeszą Niemiecką) trzy wojny o Milsko i Łużyce. Pierwsza wojna (toczona w latach 1002-1005) zakończyła się początkowo zajęciem Czech i Moraw przez Bolesława (1003-1004) i nieudanej inwazji króla (bo jeszcze nie został koronowany na cesarza) Henryka II na Polskę (1005), w wyniku czego zawarto pokój, na mocy którego Chrobry zrzekł się Milska i Łużyc oraz Czech. Druga wojna z Henrykiem II wybuchła już w 1007 r. i trwała do 1013 r. Bolesław przygotował się do niej gruntownie, zyskując sojusz Czechów i Wieletów (którzy do tej pory wspierali Niemców). W 1007 r. zorganizował najazd na Niemcy i dotarł do Magdeburga, które to okolice spustoszył, a Budziszyn (główne miasto Milska) zdobył, podobnie jak ziemie Milska i Łużyc. W 1009 r. Chrobry wyprawił się ponownie na Niemcy, próbując zdobyć Miśnię (i pragnąc zlikwidować Marchię Miśnieńską), ale ta wyprawa nie powiodła się. Teraz Henryk II przygotował się do ataku i w 1010 r. wyruszył z wyprawą odwetową na Polskę. Wały Śląskie i twierdze Krosno oraz Głogów skutecznie zatrzymały królewską armię niemiecką. Jedyne co, to król Henryk w tej kampanii odzyskał północną część Łużyc. W 1012 r. Henryk II przygotowywał się do kolejnego ataku, ale ostatecznie do niego nie doszło ze względu na sprzeciw niemieckich feudałów, oraz sojusz Polski z Czechami i Wieletami. Natomiast Bolesław wykorzystał ten moment i zdobył oraz spalił gród Lubuszę. 1013 r zawarty został pokój w Merseburgu, na mocy którego Bolesław odzyskiwał Milsko i Łużyce, ale jako lenno cesarskie.
Trzecia wojna nie dała na siebie długo czekać i wybuchła już w 1015 r. Koronowany w lutym 1014 r. w Rzymie na cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego Henryk II, rozpoczął kolejną inwazję na Polskę. Tym razem to on przygotował się do wojny, zyskując szereg sojuszników - w tym Czechów i Wieletów. Planował uderzenie na Polskę z trzech stron: od północy, z zachodu i południa. Na odcinku południowym Czesi dotarli tylko do grodu Busine koło Zgorzelca i musieli zawrócić, ze względu na dywersyjny atak Morawian (sprzymierzonych z Bolesławem) na Marchię Wschodnią (czyli dzisiejszą Austrię). Na północy Bolesław skutecznie poradził sobie z Wieletami i Sasami i przeszedł do ofensywy, jedynie w centrum wojska cesarskie Henryka II forsowały Odrę. Tutaj wojskami dowodził Mieszko - syn Bolesława, który w bitwie z Henrykiem w rejonie Krosna Odrzańskiego doszczętnie zniszczył jedną z dwu części cesarskiej armii Henryka II na odcinku zachodnim, którą dowodził poległy tam margrabia Geron (1 września 1015 r.). Zaś główne siły Henryka zostały zaatakowane na bagnach odrzańskich w kraju Dziadoszan, gdy próbowały przekroczyć rzekę. Bitwa zakończyła się klęską wojsk cesarskich i ucieczką Henryka, w wyprawie odwetowej wojska polskie pod wodzą Mieszka dotarły aż pod Miśnię. 1017 r Henryk postanowił raz jeszcze zorganizować wyprawę na Polskę, ale tym razem połączoną z akcją dywersyjną na Wschodzie ze strony Rusi Kijowskiej Jarosława I Mądrego (bodajże pierwszy w historii sojusz niemiecko-rusiński). Z cesarskimi szli również Czesi. Nie udało im się zdobyć ani Krosna, ani Głogowa, ani też twierdzy Niemcza - gdzie trwało długie oblężenie. Zakończyło się ono niepowodzeniem dla strony niemieckiej, chociaż obrońcom brakowało już żywności. W tym czasie Bolesław Chrobry plądrował Czechy. W zawartym w 1018 r. pokoju w Budziszynie, Milsko i Łużyce pozostały przy Polsce, ale już nie jako lenno cesarskie, tylko bezpośrednie ziemie piastowskie. Henryk zobowiązał się również do udzielenia Bolesławowi pomocy w toczonych przez niego wojnach.
Do takiej wojny z Rusią Kijowską doszło w roku 1018. Po nieudanej inwazji Jarosława Mądrego na Polskę w 1017 r. Bolesław rozpoczął atak na Ruś. Celem Chrobrego było nie tylko odzyskanie utraconych jeszcze przez jego ojca Mieszka I w 981 r. tzw. Grodów Czerwieńskich z Przemyślem, Czerwieniem, Sanokiem i Brześciem nad Bugiem, ale również zdobycie Kijowa i zainstalowanie tam Świętopełka - księcia turowskiego, jednego z pretendentów do władzy nad Rusią. 22 lipca nad Bugiem przekraczającym rzekę Polakom zastąpili drogę Rusini. Wedle legendy, Jarosław miał się zwrócić do Bolesława tymi oto słowy: "Czego tu szukasz? Wracaj do siebie, bo inaczej tą oto włócznią przebiję brzuch twój tłusty!" (rzeczywiście wtedy już Bolesław był mocno ociężały). W tzw. bitwie nad Bugiem (lub też w bitwie pod Wołyniem - jak nazywają to starcie inni historycy) Bolesław odniósł całkowite zwycięstwo, a wojsko rusińskie poszło w rozsypkę (w tej inwazji na Ruś wspierał Bolesława wysłany przez Henryka oddział rycerzy niemieckich). Jarosław uciekł do Nowogrodu Wielkiego, a Bolesław 15 sierpnia 1018 r. wkroczył do Kijowa (którego mieszkańcy skapitulowali). Należy też pamiętać że Bolesław był wytworem swoich czasów, nie tylko wodzem i królem, ale mężczyzną (co by nie mówić) dosyć okrutnym. Po zajęciu Kijowa zmusił do uległości i zgwałcił Przedsławę - siostrę Jarosława Mądrego, o której rękę się starał, lecz która go nie chciała. Gdy wiosną 1019 r. wracał do siebie, zabrał ją ze sobą, jako swoją nałożnicę (wraz z licznymi łupami i jeńcami). W drodze powrotnej przyłączył do Polski Grody Czerwieńskie, (lecz w 1022 r. twierdzę w Brześciu nad Bugiem odbił mu Jarosław Mądry).
Bolesław był bez wątpienia silnym władcą, ale jednocześnie okrutnikiem. Bezwzględnie egzekwował wydawane przez siebie zarządzenia, jednym z nich było to, że ktokolwiek z jego poddanych spożył mięso w dzień postny, temu wybijano zęby kamieniami. Inną ciekawostką jest fakt, że Bolesław (jak zresztą jego ojciec, a także synowie i ich następcy) był wielkim czyściochem. Uwielbiał się kąpać, nacierać śniegiem, lub wypocić w saunie. Szczególnie to ostatnie miejsce upodobał sobie jako pole rozmów politycznych. Zwykł też tam chłostać trzcinową rózgą tych wielmożów, z których był niezadowolony.
Bolesław był tak potężnym władcą, a jego Królestwo tak bogatym krajem (był nawet oddział polskich Amazonek, czyli kobiet jeżdżących konno i noszących łuki oraz miecze u pasa, które widzieli wjeżdżający do Gniezna cesarscy wielmoże), że cesarz Otton III w czasie wizyty w Gnieźnie w roku 1000, symbolicznie koronował Bolesława swoją własną cesarską koroną i uznał go za równego sobie (co potem mocno wypominał mu kronikarz Thietmar z Merseburga). Pisałem już kiedyś że Otton III pragnął stworzyć uniwersalistyczne Cesarstwo Chrystusowe, czyli odrodzone Cesarstwo Rzymskie na modłę Chrystusową, składające się z czterech części: Galii (czyli Francji), Italii, Germanii i Sklavinii (czyli kraju Słowian, innymi słowy Polski, Czech i Moraw). Mocno w tym zamierzeniu wspierał go jeden z najgenialniejszych papieży w całych dziejach następców św. Piotra - Sylwester II (według legendy ten papież w podziemiach Watykanu miał uwięzić smoka, który symbolizował Lucyfera. Był też autorem wielu praktycznych wynalazków). Śmierć Ottona III w 1002 r. i wstąpienie na tron Henryka II, oraz Sylwestra II w 1003 r. pokrzyżowało te plany i zakończyło pokojowy okres stosunków polsko-niemieckich.
18 kwietnia 1025 r w archikatedrze gnieźnieńskiej za zgodą papieża Jana XIX, Bolesław I Chrobry (nie pytając się o pozwolenie nowego cesarza Konrada II) koronował się na pierwszego w historii króla Polski. Zmarł wkrótce potem - 17 czerwca 1025 r. Ale jeszcze w tym samym roku na króla koronował się jego syn i następca - Mieszko II Lambert (czyli rok 1025 był nie tylko rokiem pierwszej królewskiej koronacji w Polsce, ale również rokiem podwójnej koronacji).
Co się zaś tyczy 500-lecia Hołdu Pruskiego, to też już kilkukrotnie o tym wydarzeniu pisałem. Zakon Krzyżacki (a w zasadzie Zakon rycerzy "Najświętszej Marii Panny domu Niemieckiego w Jerozolimie" - bo tak brzmiała ich pełna nazwa), od czasu klęski na polach Grunwaldu w 1410 r. powoli, ale konsekwentnie kroczył ku upadkowi. Wojna 13-letnia z lat 1454-1466 zakończyła się odzyskaniem przez Królestwo Polskie dostępu do Bałtyku, czyli Prus Królewskich (innymi słowy Pomorza) wraz z Gdańskiem, Malborkiem i Elblągiem. Od tej pory (1466 r.) wielcy mistrzowie stali się lennikami króla polskiego, ale ponieważ mieli poparcie cesarza i papieża, często odsuwali w czasie złożenie hołdu lennego, lub też jawnie się mu sprzeciwiali. Wojna z lat 1519-1521 która co prawda zakończyła się zbrojnym remisem, postawiła zakon przed tragiczną konsekwencją co robić dalej. Obiecana pomoc z Rzeszy nie nadchodziła, nie można było też się długo bronić przeciwko coraz silniejszemu naporowi Polaków. I tutaj z pomocą wielkiemu mistrzowi Albrechtowi Hohenzollernowi przyszedł Marcin Luter ze swoją reformacją. Wielki mistrz miał przyjąć luteranizm, i od tej pory stać się księciem świeckim, w zamian składał hołd lenny królowi polskiemu (swemu dalekiemu stryjowi notabene) i oddawał Prusy Książęce w przyszłe władanie Korony Polskiej. Przeciwko hołdowi bezwzględnie była małżonka króla Zygmunta I Jagiellończyka (zwanego też "Starym") Włoszka Bona Sforza, która nienawidząc ani Habsburgów, ani Hohenzollernów (jako że ci pierwsi przejęli jej dobra rodowe w italskim Bari) mocno się temu sprzeciwiała. Ostatecznie likwidacja zagrażającego non stop Pomorzu - Zakonu Krzyżackiego była dobrym posunięciem (to następcy Zygmunta I spartolili sprawę, przyznając możliwość dziedziczenia w Prusach Książęcych linii brandenburskiej). Wreszcie bowiem nastawał pokój i choć królowa Bona wciąż działała na niekorzyść Albrechtowi (on zresztą też starał się w ten czy inny sposób podkreślać swoją niezależność, miał np. prawo zasiadać w polskim Senacie, co nigdy ostatecznie się nie urzeczywistniło - ku jego rozpaczy). Jednak po likwidacji Zakonu w Królestwie Polskim nastąpił okres długiego pokoju, który przerywany był tylko zaciągami chętnych na wojny toczone daleko na Wschodzie, przeciwko Moskwie, atakującej najpierw sprzymierzoną z Polską Litwę (Wielkie Księstwo Litewskie), a potem (po Unii Lubelskiej 1569 r.) zjednoczoną Rzeczpospolitą Dwóch Państw i co najmniej czterech Narodów). Dziś polscy patrioci świętowali rocznice tych wydarzeń.
"BĘDĘ TAK KOCHAĆ ELŻBIETĘ, JAK ONI ISABELĘ"
(Te słowa Bony były niezwykle prawdziwe. Jej uparty charakter spowodował że Elżbieta Haburzanka - żona Zygmunta II Augusta, miała totalnie "przerąbane" u swojej teściowej, albowiem ta upokarzała ją na każdy możliwy sposób i to do tego stopnia, że dziewczyna praktycznie bała się opuszczać swoje komnaty i prawie cały czas płakała. Do tego dochodziła oziębłość męża, który nie chciał jej dotykać, ani nawet przebywać w jej towarzystwie)
HOŁD PRUSKI
(10 kwietnia 1525)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz