Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 11 października 2015

NAJLEPSI AKTORZY I ICH NIEZWYKLE AUTENTYCZNE ROLE - Cz. VIII

PIERWSZA TRÓJKA



W tym temacie pragnę zaprezentować postaci aktorów, których gra sceniczna i filmowa, uczyniła z odgrywanych przez nich ról - autentyczne postaci. Innymi słowy, chodzi mi o najlepszych w aktorskim fachu specjalistów, którzy poprzez odgrywane przez siebie role, formują (w sposób niezwykle silny i co ciekawe ... autentyczny), nasze wyobrażenia o odgrywanych przez nich postaciach. W tej części pragnę zaprezentować pierwszą trójkę, najlepszych (według mojej - i nie tylko mojej - skromnej osoby), aktorów i odgrywanych przez
nich ról.



2.

NATALIE DORMER - Cz. VII

 




 "NIGDY WCZEŚNIEJ, ZA ŻADNEJ KRÓLOWEJ 
NIE BYŁO TAKIEGO PORZĄDKU WŚRÓD DAM DWORU 
I TAKIEJ ICH CNOTLIWOŚCI JAK ZA KRÓLOWEJ ANNY"

OPINIA JEDNEGO Z DWORZAN ELŻBIETY I O CZASACH JEJ MATKI
 - ANNY BOLEYN





W lipcu tego roku (1534) królowa Katarzyna bardzo poważnie się rozchorowała. Tak, że spodziewano się jej szybkiej śmierci (szczególnie Anna Boleyn z niecierpliwością słuchała raportów o zdrowiu Katarzyny). Byli jednak na dworze tacy którzy (mimo uwięzienia Morusa i Fishera), postanowili nadal konsekwentnie wspierać "dumną Hiszpankę". Szczególnie mocno zainteresował się jej stanem ambasador hiszpański - Eustachy Chapuys. Poprosił on króla Henryka, na prywatnej audiencji o możliwość odwiedzenia królowej i udzielenia jej wsparcia duchowego. Henryk odmówił, jednak stwierdził że Katarzyna jest bardzo niebezpieczna, jest bowiem córką Ferdynanda i Izabelli, pierwszych królów zjednoczonej Hiszpanii i jak jej matka jest dumna i odważna. Dodał też, że gdyby Katarzyna miała armię, nie zawahałaby się stanąć na jej czele i ruszyć na Londyn.

Chapuys nie posłuchał jednak królewskiego zakazu i demonstracyjnie ruszył ze wspaniałym hiszpańskim orszakiem na zamek Kimbolten, by odwiedzić "prawowitą królową". Wiedział czym ryzykuje, złamanie bowiem królewskiego zakazu skutkowałoby w najlepszym razie uznaniem go w Anglii za persona non grata (czyli po prostu wygnaniem z kraju), w najgorszym zaś nawet możliwością wybuchu konfliktu zbrojnego pomiędzy królestwami Anglii i potężnej Hiszpanii (do której spływały pełne galeony wypełnione złotem z Nowego Świata i która była najpotężniejszym mocarstwem Zachodniej Europy. Posiadała też największą lądową armię Europy,a jej piechota nie miała sobie równej w polu na całym kontynencie. Hiszpanie mieli najlepszą piechotę w Europie, zaś Rzeczpospolita Obojga Narodów - stworzyła najlepszą jazdę ówczesnego świata, poza tym żywe i intensywne kontakty między oboma dworami krakowskim i madryckim - to też bardzo ciekawy temat, wart kiedyś opisania. Jednocześnie jest zastanawiające że te dwa wielkie państwa, które w swoim czasie były prawdziwymi potęgami, prawie równocześnie "zgasły". Obydwa bowiem stawały się z biegiem lat "chorymi ludźmi Europy", wymagającymi natychmiastowych reform. I o ile w Rzeczpospolitej podjęto jej próbę - Konstytucja 3 Maja - o tyle w Hiszpanii, jeszcze długo po pokonaniu Napoleona, kraj nie mógł otrząsnąć się z dawnych anachronicznych naleciałości, blokujących rozwój i potęgę królestwa).

Nim jednak Eustachy Chapuys dotarł ze swym orszakiem do Kimbolten, wyjechał mu na spotkanie wysłany przez Katarzynę posłaniec, który prosił w imieniu swej pani, by ambasador zawrócił i nie narażał się na królewski gniew. Wówczas dopiero Chapuys zrezygnował. Król nie wyciągnął jednak żadnych konsekwencji wobec niesfornego ambasadora, był zajęty o wiele ważniejszą sprawą, na której rozwiązanie czekał prawie dziewięć miesięcy (a tak naprawdę od 25-ciu lat swego panowania). Anna miała bowiem wkrótce powić syna i to było teraz najważniejsze, wszystko i wszyscy musieli się podporządkować temu jednemu najważniejszemu królewskiemu marzeniu - marzeniu posiadania męskiego następcy tronu.

W sierpniu 1534r. było już pewne że rozwiązanie to kwestia co najwyżej dni, a może nawet jedynie godzin. Król z wielką uwagą i niepokojem nasłuchiwał wieści o stanie Anny, kazał się o tym informować nawet w trakcie ważnych zebrań Tajnej Rady królewskiej. I wreszcie nastąpiło oczekiwane rozwiązanie, choć dla Anny było kolejnym traumatycznym szokiem. Z początkiem września Anna powiła wreszcie syna, umiłowanego i oczekiwanego przez króla, przez jej rodzinę (a także w konsekwencji przez nią samą). Narodził się następca tronu. Anna postanowiła już wcześniej z królem że nadadzą mu imię Henryk, na cześć ojca i dziadka. Gdy tylko dowiedziała się że narodził się "zbawiciel", nakazała czym prędzej powiadomić króla o tym "cudownym wydarzeniu", jednak jej radość trwała krótko. Dziecko nie przeżyło bowiem nawet pięciu minut, to była dla Anny prawdziwa psychiczna katastrofa. Dopiero co trzymała w ramionach żywego chłopca, teraz zaś dziecko było już martwe, nie oddychało. Co było tego powodem? Do dziś nie wiadomo dlaczego nagle dziecko przestało oddychać. W każdym razie nim król się dowiedział o narodzinach syna, musiano go jednocześnie poinformować o jego śmierci.




Król był totalnie załamany, ponoć miał problemy z utrzymaniem równowagi. Jednak zdobył się na siłach by odwiedzić zapłakaną małżonkę, choć zapewne w środku palił go na przemian gniew, ból i rozpacz. Anna ponownie przeprosiła króla za to, że kolejny raz nie wywiązała się ze swego obowiązku i jednocześnie podziękowała małżonkowi za to, że zechciał ją mimo wszystko odwiedzić. Strata dziecka była wielką traumą dla pary królewskiej, jednak dla innych nic nieznaczącym epizodem. Ambasador hiszpański Eustachy Chapuys, w liście do cesarza Karola V, napisanym z końcem września tego roku stwierdził jedynie lakonicznie, że: "królewska kochanka nie jest już brzemienną" (Chapuys nigdy nie nazwał w swej korespondencji, jak również zapewne prywatnie, Anny Boleyn królową, zwał ją zaś na przemian - "królewską kochanką", "konkubiną" lub też "dziewką", rzadziej "ladacznicą". W stosunku do Anny okazywał jednak zawsze zimną obojętność, oczywiście na tyle na ile pozwalała na to dyplomacja. Raz tylko okazał Annie szacunek (co również zostało pokazane w serialu), na krótko przed jej upadkiem i aresztowaniem, choć wtedy ani on ani Anna nie wiedzieli jeszcze jak to wszystko się zakończy).

Istnieje również teoria jakoby Anna w ogóle nie urodziła żadnego syna a po prostu poroniła. Istnieje również i inna hipoteza - jakoby Anna wcale nie była w ciąży, tylko udawała ciążę, wypychając brzuch poduszkami, by zbliżyć do siebie króla. Jest ona jednak tak samo prawdziwa, jak pomówienia określające Annę czarownicą, ladacznicą a nawet morderczynią (jako że planowała zabójstwo Marii i miała otruć Katarzynę Aragońską). Plotki na temat Anny Boleyn mówiły również że posiada ona szósty palec u ręki (co było symbolem czarownic), który jednak skrzętnie ukrywa, a także że jej ciało pokrywa łuskowata narośl - wszystko to jednak można by włożyć między bajki. Dlaczego? Ano dlatego że informacje te po raz pierwszy pojawiły się około roku 1585, czyli pięćdziesiąt lat po śmierci Anny. Za jej życia zaś nikt nigdy nie nazywał ją ani czarownicą ani nie przypisywał jej żadnych innych modyfikacji jej ciała. Anna była zapewne młodą, ładną, szczupłą kobietą - choć późniejsza propaganda uczyniła z niej potwora (podobnie jak późniejsza propaganda próbowała uczynić to samo z królową Boną Sforzą d;Aragon'ą).

Henryk choć nie zamierzał mimo wszystko rezygnować ze swej małżonki (o którą walczył z takim zapałem przez te wszystkie lata, dla której opuścił i uwięził w miejscu odosobnienia - swą pierwszą żonę Katarzynę), którą wywyższał na każdym kroku, pokazywał ją innym władcom jako prawowitą królową, zakazał jakichkolwiek stwierdzeń uchybiających Annie, a kto by takowych się dopuścił, mógłby trafić do Tower, a potem w ręce kata. To dla niej i ich dzieci uzyskał, przegłosowane przez Parlament, jedyne prawo sukcesji, dla niej wreszcie ogłosił się głową Kościoła w Anglii i uwięził ludzi którzy się temu sprzeciwiali - przede wszystkim swego przyjaciela Tomasza Morusa. Dla niej uczyniłby jeszcze więcej, sam zaś pragnął jedynie syna. Cóż więc uczynił nie tak, gdzie i kiedy popełnił błąd, a wreszcie dlaczego ona wciąż nie potrafiła dać mu następcy? Ile jeszcze razy będzie znosił gorycz zawodu i upokorzenia w oczach Europy? Czyż jej "przepraszam", może to zrekompensować? Zapewne takie wówczas miewał Henryk myśli. Bowiem bardzo szybko znalazł sobie kolejną kochankę i długo nie odwiedzał żony w jej alkowie. Chciał pewnie od niej odpocząć.

A stan zdrowia Katarzyny wciąż od lipca się nie poprawił. We wrześniu jej przyjaciółki i byłe dwórki (które odebrał jej Henryk w sierpniu 1532 r.), Maria de Salinas i Lady Willoughby, błagały króla by pozwolił im ponownie spotkać się z "Księżną Wdową". Ich prośba została jednak przez Henryka odrzucona. W listopadzie 1534 r. Parlament angielski przyjął dwie ważne ustawy. Pierwsza, zwana "Ustawą o Supremacji" - potwierdzała wcześniej zdobyte przez Henryka uprawnienia, zatem stawał się on oficjalnie głową zarówno kraju jak i Kościoła w Anglii. Mógł przeprowadzać wszelkie reformy religijne podług własnej woli, oraz decydować o tym co jest herezją a co nią nie jest. Miał prawo obsadzania wszystkich kościelnych stanowisk, a podatki które kler płacił kiedyś papieżowi, teraz wpływały bezpośrednio do królewskiej kasy. Drugą ustawą z listopada tego roku była ustawa o zdradzie i głosiła ona że ktokolwiek podważa prawo i wolę króla do mienienia się głową Kościoła, nazywając go heretykiem, tyranem lub uzurpatorem, winien jest zdrady i zasługuje na śmierć. Był to początek rozprawy z najtwardszym przeciwnikiem, wciąż po cichu wiernym Rzymowi - z duchowieństwem klasztornym. Henryk rozpocznie proces zamykania klasztorów rękoma Tomasza Cromwella, już w styczniu 1535 r.




Po utracie przez Annę dziecka, Henryk przestał odwiedzać swą małżonkę w jej alkowie i odtąd Anna coraz częściej noce spędzała jedynie w otoczeniu swych dwórek, gdyż Henryk wdał się w nowy romans. I trzeba tutaj zaraz dodać, że stan ten był dość długi, bowiem Annie ponownie udało się namówić króla do kolejnego zbliżenia ok. pięciu miesięcy po utracie syna. Przez ten czas starała się by o niej nie zapomniał, choć on konsekwentnie odmawiał pozostania u niej na noc po skończonej kolacji. Anna wiedziała że jej los zależny od jej brzucha, im szybciej znów będzie mogła pochwalić się królowi swym "błogosławionym stanem", tym lepiej dla niej.

Anna starała się również (zdając sobie sprawę że wiele osób w Anglii, mimo iż złożyli przysięgę wierności, nie uznało jej nigdy za legalną królową, przykładem byli chociażby Morus czy Fisher. Natomiast w Europie nigdy nikt nie uważał ją za następczynię Katarzyny, nawet życzliwy jej król Francji Franciszek I, nigdy nie zdobył się na odwagę by publicznie uznać jej prawo do korony), namówić Henryka by ten pomówił z ambasadorem Francji panem de Dinteville, by poprosił swego króla o zgodę na małżeństwo Elżbiety z delfinem Francji (był to tytuł następców francuskiego tronu). Wiedziała bowiem że jedynie poprzez uznanie Elżbiety za godną małżeństwa z królewiczem, jest w stanie zmienić opinię o sobie w Anglii i w Europie. Henryk przystał na to i w styczniu 1535 r. przybył do Londynu francuski admirał. 
 
I tu jest ukazana bardzo ciekawa zmiana jaka nastąpiła w zachowaniu Anny Boleyn. Zapewne bowiem pod wpływem stresów związanych z niemożnością zaspokojenia królewskiego marzenia, Anna rozstroiła sobie nerwy, co szczególnie było widoczne po utracie drugiego dziecka w styczniu 1536 r. Jednak już wówczas zachowanie Anny bardzo często się zmieniało, potrafiła bowiem raz to się śmiać, by za chwilę posmutnieć, a nawet rozpłakać się. I podobnie na odwrót, niekiedy potrafiła wybuchnąć znienacka tak histerycznym śmiechem, iż wprawiała tym w konsternację ludzi sobie najbliższych - samego króla i swą rodzinę.

Tak właśnie było w styczniu 1535 r. podczas bankietu, który Henryk wydał na cześć przybyłego z Francji admirała. Anna, której Henryk nie odwiedzał w alkowie już od prawie czterech miesięcy, widząc jak król kokietuje jedną z dam, sproszonych na przyjęcie na cześć admirała, wybuchnęła gromkim śmiechem. Było to o tyle dziwne, że jeszcze chwilę wcześniej rozmawiała z owym francuskim admirałem, teraz zaś wprawiła go w poważne zażenowanie. I to do tego stopnia, że poczuł się obrażony, stwierdził bowiem: "Cóż to madame, czyżbyś śmiała się Pani ze mnie?", Anna próbowała się usprawiedliwić, przepraszając i twierdząc że zauważyła iż król nagle zainteresował się wdziękami pięknej niewiasty, zapominając zaś o gościach i przyjęciu. To jednak nie pomogło, do końca bankietu admirał miał nie tęgą minę i był bardzo mało rozmowny (ta scena została również ukazana w serialu).




W dniu 21 stycznia 1535 r. król mianował Tomasza Cromwella generalnym wikariuszem i królewskim namiestnikiem, zlecając mu przeprowadzenie wizytacji i kontroli wszystkich istniejących w kraju klasztorów i kościołów, oraz spisania wszystkich angielskich duchownych. Te klasztory które potajemnie uznawały zwierzchnictwo papieża i oczywiście znaleziono ku temu dowody - miały zostać jak najszybciej zamknięte, a majątki owych opactw skonfiskowane przez króla. Jednocześnie Henryk polecił swemu sekretarzowi przeprowadzenie spisu całej ludności Anglii. Od lutego ruszył wielki spis klasztorów i kościołów Anglii. Te w których znaleziono jakiekolwiek dowody na ciągłe utrzymywanie zwierzchnictwa Rzymu, oraz te które nie przynosiły odpowiednio dużych dochodów - miały zgodnie z prawem zostać zamknięte, a ziemia na której stały miała zostać sprzedana prywatnym właścicielom.

Rok 1534 był również rokiem "upadku" (jeśli można się tak wyrazić), Marii Boleyn, starszej siostry Anny. Maria w 1514 r. została wysłana wraz z Anną na dwór francuski, gdzie służyła żonie króla Franciszka I - królowej Klaudii de Valois, jako jej dwórka. Zdobyła tam wyjątkowe uznanie i wielu adoratorów, dzięki swej urodzie i dość bezpruderyjnemu sposobowi życia. Kochanką uczynił ją także sam król Franciszek, który nazywał ją swą "klaczą którą dosiada zawsze gdy przyjdzie mu na to ochota". Maria dorobiła się we Francji jeszcze jednego określenia "najlepszej prostytutki", co spowodowało że rodzina uznawała ją za "czarną owcę", szczególnie zaś ojciec - Tomasz Boleyn. Maria wróciła do Anglii trzy lata wcześniej od Anny, bowiem już w 1519 r. a następnie (dzięki wpływom ojca), została damą dworu Katarzyny Aragońskiej. Niedługo potem - 4 lutego 1520 r. ojciec wydał ją za mąż za Williama Carey'a (żył w latach 1500-1528), wpływowego i ulubionego dworzanina Henryka VIII, a gościem na ich ślubie był sam król Henryk. Już w 1522 r. Maria wpadła w oko monarsze, który uczynił ją swą nałożnicą (jednocześnie przyznając dobra i tytuły jej mężowi, by udawał że  o niczym nie wie).

W 1524 r. urodziło się pierwsze dziecko Marii i Williama - córka Katarzyna (żyła w latach 1524-1569), a w dwa lata później syn - Henryk (żył 1526-1596). Nie jest jednak do końca pewne czy rzeczywiście ojcem tych dzieci był William Carey. Trzeba bowiem pamiętać, że w czasie w którym się narodziły, Maria była kochanką króla Henryka i prawdopodobnie to były jego dzieci. Trudno dziś stwierdzić jak było naprawdę (choć i w tamtych czasach też byłoby to niezwykle trudne, jeśli w ogóle możliwe). Jeśli bowiem uznamy że były to dzieci Henryka, to musimy pamiętać że król ich nie uznał, nie obdarował tytułami, dworem i ziemią. Mogło to być jednak działanie przemyślane (choć ja w to nie wierzę), jakoby Henryk celowo nie uznał potomstwa które mógł mieć z Marią, bowiem wówczas, w roku 1526 Maria przestała być królewską nałożnicą. Znudziła się królowi a "zawiesił on oko" na jej młodszej siostrze Annie i być może pod wpływem jej obietnic że da mu syna gdy tylko ją poślubi, ten nie chciał robić "konkurencji" - legalnemu potomkowi którego spodziewał się mieć z Anną Boleyn. Uważam jednak że prawdopodobnie zarówno Katarzyna jak i Henryk, byli dziećmi Carey'a, choć Henryk po jego śmierci w 1528 r. ustanowił Annę prawną opiekunką syna Marii - Henryka, zapewniając mu stabilność finansową i szybką drogę do kariery - co w jakiś sposób mogłoby sugerować iż był jego/ich ojcem.

Jednak w 1534 r. Maria wyszła ponownie za mąż. Jej wybrankiem nie był tym razem nikt wpływowy, ni bogaty, lecz zwykły żołnierz - o imieniu William Stafford. Na pewno było to małżeństwo z miłości, jednak ów krok bardzo nie spodobał się jej rodzinie. Tym bardziej że Maria powiadomiła rodzinę o swym małżeństwie ze Staffordem, dopiero wówczas gdy była już w widocznej ciąży i nie sposób było tego ukryć na dworze. Maria nie poprosiła również o zgodę na małżeństwo samego króla, co było wówczas w zwyczaju wśród dworskich rodów, a co dopiero rodziny królewskiej, za jaką wówczas uważali się Boleynowie. Anna była zła na siostrę i w gniewie wygnała ją z dworu, zaś ojciec przestał opłacać jej utrzymanie.




Maria znalazła się w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej i musiała prosić Cromwella by ten ubłagał Annę by zmieniła zdanie. Anna była jednak nieugięta, co spowodowało że Maria napisała w gniewie i rozpaczy list do Cromwella twierdząc iż - woli razem ze Staffordem błagać o chleb, niż być królową. Był to prztyczek w stronę siostry, pokazujący że łatwiej jest być żebrakiem - lecz szczęśliwym, niż mieć wszystko, a nie móc dogodzić królowi - w tej jednej sprawie której pragnął ponad wszystko. Anna wreszcie uległa (prawdopodobnie zrobiło jej się żal siostry, która do tego była brzemienna) i ponownie zaczęła opłacać jej utrzymanie. Maria paradoksalnie wyszła najlepiej ze wszystkich dzieci Tomasza Boleyna - jako jedyna ocaliła życie.


 
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz