Łączna liczba wyświetleń

piątek, 23 października 2015

NAJLEPSI AKTORZY I ICH NIEZWYKLE AUTENTYCZNE ROLE - Cz. X

PIERWSZA TRÓJKA


W tym temacie pragnę zaprezentować postaci aktorów, których gra sceniczna i filmowa, uczyniła z odgrywanych przez nich ról - autentyczne postaci. Innymi słowy, chodzi mi o najlepszych w aktorskim fachu specjalistów, którzy poprzez odgrywane przez siebie role, formują (w sposób niezwykle silny i co ciekawe ... autentyczny), nasze wyobrażenia o odgrywanych przez nich postaciach. W tej części pragnę zaprezentować pierwszą trójkę, najlepszych (według mojej - i nie tylko mojej - skromnej osoby), aktorów i odgrywanych przez
nich ról.

 

2.

NATALIE DORMER - Cz. IX




"ONA JEST MOJĄ ŚMIERCIĄ A JA JEJ"

TAKIMI SŁOWY MIAŁA WYRAZIĆ SIĘ ANNA BOLEYN O CÓRCE KRÓLA HENRYKA Z MAŁŻEŃSTWA Z KATARZYNĄ ARAGOŃSKĄ - KSIĘŻNICZKĄ MARIĄ
(ok. maja/czerwca 1534 r.)
  



Po sprowadzeniu na dwór lady Jane Seymour, król Henryk chciał zapewne pokazać jej że jest równie sprawny fizycznie co niegdyś (miał "dopiero" 44 lata), postanowił zatem zorganizować wspaniały turniej rycerski, w którym on także (jak za dawnych czasów), stanie w szranki. Turniej został zorganizowany w dniu 24 stycznia 1536 r. Jak się później okazało był to feralny dzień nie tylko dla króla, lecz także dla Anny Boleyn i jej nienarodzonego dziecka.

W czasie jednego ze starć (pojedynków rycerskich), Henryk o mało nie stracił życia, bowiem kopia przeciwnika prawie przebiła jego zbroję. Spadł również z konia w tak niefortunny sposób, że stracił przytomność (prawdopodobnie uderzył się w głowę i gdyby nie hełm zginąłby na miejscu). Odłamek skruszonej kopii ugodził zaś króla w nogę, co spowodowało powstanie paskudnej rany, która już do końca życia nie pozwalała Henrykowi o sobie zapomnieć (często noga bolała go tak bardzo, że nie był w stanie chodzić i musiał jedynie leżeć, cały czas też wytwarzała okrutny odór, ciężki do wytrzymania dla niego samego i kolejnych jego połowic. Król męczył się z tą nogą przez następne 11 lat, aż do swej śmierci czyli do 28 stycznia 1547 r).

Stan króla był beznadziejny, lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie. W tym czasie ponownie powstał problem następstwa tronu i znów nie było oficjalnego męskiego potomka. Sekretarz Cromwell przygotowywał ustawę (która miała zostać przyjęta przez parlament), jakoby dziedzicem tronu Anglii zostawała 2-letnia córka Henryka i Anny Boleyn - Elżbieta, zaś regentem królestwa miał zostać jej dziadek Tomasz Boleyn, oczywiście z pominięciem zarówno legalnej córki króla z pierwszego małżeństwa 19-letniej Marii Tudor, jak i 16-letniego królewskiego bękarta Henryka Fitzroya. Królowa Anna Boleyn głęboko przeżyła tę sytuację, modliła się za zdrowie męża w kaplicy królewskiej pałacu Whitehall i stał się cud. Po dwóch godzinach pozostawania w śpiączce, król nagle się ocknął.

Nie wiadomo co skłoniło Henryka do osobistego uczestnictwa w turnieju. Prawdopodobnie po prostu chciał się popisać, bowiem już dawno nie uczestniczył w podobnym rycerskim sprawdzianie swych umiejętności. Tym bardziej któż mógł przewidzieć że dojdzie do tak poważnego wypadku (który zapewne zmieniłby bieg dziejów królestwa). Ostatni bowiem raz król przeżył wypadek podczas turnieju - prawie 12-cie lat wcześniej w 1524 r. (nim jeszcze zakochał się w Annie Boleyn), gdy w czasie pojedynku Henryk zapomniał opuścić przyłbicę hełmu. Wówczas zaś silne uderzenie kopii przeciwnika spowodowało odłamanie się jej kawałka, odbiło się ono o tarczę króla i uderzyło go w głowę, milimetry od jego oka. Wówczas jednak skończyło się szczęśliwie, lecz odtąd zapewne do końca życia Henryk cierpiał na wciąż powracające migreny i bóle głowy.




Poza tym po raz ostatni król doznał kontuzji w 1527 r. gdy podczas gry w tenisa zwichnął sobie stopę. Zaś ostatnią poważną chorobę w swym życiu, przeszedł Henryk w 1524 r. gdy poważnie zachorował na malarię i obawiano się jego śmierci. Wówczas też powstał problem następstwa tronu, choć w przypadku jego śmierci, zgodnie z wolą króla dziedziczyć miał jego nieślubny syn - wówczas 5-letni Henryk Fitzroy. Zapewne jednak Katarzyna Aragońska uczyniłaby wszystko, by odsunąć nieletniego chłopca od władzy i koronować swą 8-letnią córkę Marię.

Co zaś tyczy się ponawianych od czasu do czasu przypuszczeń, iż Henryk VIII cierpiał na syfilis, który był powodem braku przez niego syna, nie ma ku temu wiarygodnych przesłanek (choć niektórzy historycy twierdzą przeciwnie), że król rzeczywiście kiedykolwiek cierpiał na tę chorobę. Trzeba bowiem pamiętać że gdyby naprawdę Henryk zachorował na kiłę musiałby być na jakiś dłuższy czas odizolowany (nawet od wpływu na państwo), w celu skutecznego jej wyleczenia. W tamtych czasach na kiłę podawano chorym rtęć, co powodowało ślinotok i obfitą potliwość. Nie ma jednak jakiejkolwiek wzmianki w źródłach że Henryk VIII został odizolowany i zamknięty w odosobnieniu celem wyleczenia z kiły. Nie ma też żadnej wzmianki że kiedykolwiek mógł chorować na syfilis i że to ta choroba była powodem braku przez niego męskiego potomka.

Zresztą jest to jednocześnie data graniczna. Po 24 stycznia 1536 r. król Henryk zaprzestał już uprawiania jakichkolwiek sportów i większej aktywności fizycznej (które niegdyś tak kochał). A ponieważ jednocześnie nie zmienił swej diety (w której przeważały tłuste dania mięsne i rybne), w ciągu zaledwie kilku lat roztył się niemiłosiernie. Wcześniej jadał tak samo, ponieważ jednak uwielbiał tenis, turnieje rycerskie i inne ćwiczenia wymagające dużej aktywności fizycznej - szybko spalał ewentualne kilogramy. Odtąd zaś, już tylko przybywał na wadze. 

28 stycznia 1536 r. miało miejsce wydarzenie, które ponownie spowodowało u Anny Boleyn duży wstrząs emocjonalny i ponownie główną rolę w tym wydarzeniu odegrał jej małżonek - król Henryk VIII. Tego bowiem dnia Anna przyłapała króla z siedzącą mu na kolanach lady Jane Seymour, był to dla niej prawdziwy szok. Choć już od jakiegoś czasu podejrzewała, że król sprowadził Jane na królewski dwór tylko po to, by uczynić z niej swoją nałożnicę, teraz zaś wszystko było jasne - jej przypuszczenia sprawdziły się w całej pełni.




To był dla niej prawdziwy wstrząs, który (jak się okazało) spowodował katastrofalne skutki. Następnego dnia (29 stycznia), nad ranem, królowa poroniła swe drugie (lub trzecie) dziecko - kolejnego syna. Tym razem ów wstrząs także przeżył sam król, nie potrafił darować Annie utraty dziedzica, ta jednak nie dawała za wygraną. Stwierdziła że on sam ponosi winę za to co się stało, gdyby bowiem nie flirtował z Jane Seymour, nie doszło by do tego. Prawdopodobnie król też sądził że wina leży również po jego stronie. Ważnym bowiem jest fakt że pomimo utraty kolejnego dziecka (i kolejnego syna), Henryk nie zamierzał oddalać (ani tym bardziej karać) swej połowicy. Zupełnie jednak przestał interesować się stanem zdrowia Anny i ponownie zaprzestał odwiedzania jej sypialni, całe dnie spędzając w towarzystwie lady Jane Seymour. Anna zaś w tym czasie przeżywała swe najstraszniejsze dni w życiu. Cały czas płakała, od czasu do czasu jednak popadała w stan euforyczny, by za moment znów się rozpłakać i wciąż dopytywała się o króla.

Anna Boleyn straciła swe ostatnie dziecko 29 stycznia 1536 r. w tym samym dniu ciało królowej Katarzyny Aragońskiej wreszcie złożono do grobu (spoczęła w opactwie Peterborough). Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że była to udana zemsta obalonej królowej na sprawczyni jej niedoli. Teraz Anna miała doświadczyć tego samego co i Katarzyna wcześniej, najbardziej dotkliwa w tym wszystkim była dla Anny utrata wpływu na króla i owe samotne wieczory które spędzała odtąd jedynie w otoczeniu swych dwórek i najbliższych sobie osób.

Stan emocjonalny królowej Anny stale się zmieniał. Jak już wcześniej nadmieniłem potrafiła raz się śmiać by za chwilę, nieoczekiwanie posmutnieć i rozpłakać się - czy na odwrót, gdy płakała nagle wybuchała gromkim śmiechem. Takie zachowanie było zapewne  spowodowane głęboką traumą, jaką Anna przeżyła po stracie swego ostatniego dziecka (nie jest jednak prawdą, jak zostało to również ukazane w serialu, że Anna poroniła syna który ponoć i tak był zdeformowany. Nic na to nie wskazuje, zaś plotki o poronieniu zdeformowanego płodu, pojawiły się dopiero w jakieś 50-siąt lat po śmierci Anny Boleyn, około roku 1585 i miały zapewne na celu ukazanie Anny w jak najgorszym świetle, jako kusicielki, czarownicy i trucicielki, np. plotki o szóstym palcu u ręki, czy o strupach pokrywających jej ciało).

Jednak działania Anny w tych pierwszych dwóch tygodniach po stracie syna, które spędziła głównie w łóżku, otoczona jedynie swymi dwórkami, szambelanem jej dworu - sir Tomaszem Burgh'em (który był Annie niezwykle pomocny w tych dniach, zresztą przez cały okres jej panowania jako królowej Anglii, Anna wielokrotnie chwaliła Tomasza i wiedziała że w trudnych chwilach może na niego liczyć), oraz (co również w pewien sposób, choć nie bezpośredni zaważyło na późniejszym oskarżeniu Anny o zdradę), swym osobistym spowiednikiem Mateuszem Parkerem (Parker pełnił tę funkcję od 1535 r. czyli od śmierci jej pierwszego spowiednika Williama Bertsa. Co się zaś tyczy samego Mateusza Parkera, to był on jednym z największych lubieżników w sutannie, ponoć utrzymywał wiele oficjalnych kochanek, wręcz prawdziwy harem. Taka postać w otoczeniu Anny, mogła również potem świadczyć na jej niekorzyść. Choć przecież Anna nie była głupia, dobrze wiedziała co ją spotka za zdradę małżeńską, nadal zresztą kochała Henryka).




Pierwsze dwa tygodnie były dla Anny prawdziwym dramatem, wciąż bowiem dopytywała się o króla, co robi, gdzie przebywa, dlaczego jej nie odwiedza - zaś myśl że w tym samym czasie król może przebywać z inną kobietą, była dla niej tym bardziej dojmująca. I rzeczywiście zaraz po stracie syna, Henryk postanowił uczynić z lady Jane Seymour swą kolejną nałożnicę, lecz...napotkał opór. Jane nie zamierzała oddać się królowi, opuściła też dwór i wyjechała do swej rodzinnej posiadłości w Wolfhall (skąd my to znamy? Czyż Anna Boleyn raptem dziesięć lat wcześniej nie postąpiła dokładnie tak samo, uciekając przed względami Henryka do Hever?). Teraz Jane powtarzała jej drogę i to powtarzała praktycznie "kopiując", zresztą zapewne nie z własnej woli. Była raczej do tego przygotowywana przez swą rodzinę i ludzi którzy kiedyś wspierali Katarzynę Aragońską, potem musieli przysiąść wierność "dziewce", lecz teraz, gdy ta nie wywiązała się ze swych obowiązków względem króla i kraju - mieli już dość owej "ladacznicy".

Luty 1536 r. był miesiącem obfitującym w dość ciekawe wydarzenia. Zaraz na początku tego miesiąca, wybuchła na dworze afera Jane Hammulden, która była zwykłą położną w Oxfordshire. Jane bowiem, na stwierdzenie jednej z kobiet u której odbierała poród, która powiedziała jej, iż jest godną by służyć samej królowej Anglii - Jane odpowiedziała że z chęcią przyjęłaby służbę u królowej gdyby...była nią Katarzyna Aragońska, gdyż jak stwierdziła: "Jestem za dobra dla ladacznicy". Dodała również że "Nigdy w Anglii nie będzie dobrze gdy są aż trzy królowe". Kogóż miała na myśli?
Niewątpliwie zmarłą Katarzynę Aragońską (która przez długi czas była "królową na wygnaniu", zaś dla wielu - takich jak Morus, Fisher i wielu wielu innych, nadal była prawdziwą i jedyną królową), Annę Boleyn i...Jane Seymour. Te słowa są dość ciekawe z historycznego punktu widzenia. Mówią bowiem wiele o tym, że już wówczas w kręgach dworskich brano pod uwagę zastąpienie Anny inną kobietą - np. Jane Seymour. Jane Hammulden została aresztowana i stracona za swe słowa (na mocy Aktu Sukcesyjnego i Aktu o Zdradzie z 1534 r. każda obraza królowej Anglii była automatycznie traktowana jako zdrada stanu).

To właśnie w lutym 1536 r. (prawdopodobnie około 10 dnia tego miesiąca), Anna wreszcie opuściła swe łoże i wyszła ze swej sypialni, jak twierdzą źródła - była wówczas w świetnym nastroju. Dlaczego? Niestety nie wiadomo. Prawdopodobnie jednak król odwiedził wcześniej swą małżonkę i próbował ją pocieszyć (być może zdawał sobie również sprawę z części swej winy w utracie przez Annę syna i chciał jej to jakoś wynagrodzić). W każdym razie Anna wówczas stwierdziła że król jej przebaczył i że już wkrótce ponownie będzie brzemienną.

W tym samym mniej więcej czasie, nim jeszcze Jane Seymour opuściła dwór królewski wyjeżdżając do swego domu rodzinnego w Wolfhall, doszło do nieprzyjemnego incydentu. Właśnie w lutym, Jane pokazywała innym dwórkom królowej Anny naszyjnik, który kilka dni wcześniej podarował jej król, co doprowadziło Annę do furii. Spotęgowało ją również niemrawe okazanie owego przedmiotu przez samą Jane, na wyraźne polecenie Anny. Anna poirytowana takim zachowaniem swej dwórki, podeszła do niej złapała ją za naszyjnik (w którym była podobizna Henryka) i ujrzawszy to zerwała go Jane z szyi, kalecząc sobie przy tym palec. Istnieje również przekaz mówiący że Anna spoliczkowała wówczas swą krnąbrną dwórkę.




Sam fakt że Jane Seymour przyjęła od króla naszyjnik (który przecież nie był pierwszym podarkiem, jaki król od początków stycznia tego roku obsypywał Jane), świadczy że nie planowała ona początkowo wzbraniać się przed królewskimi amorami i być może zgodziłaby się zapewne na pozycję jego metresy (której Anna niegdyś przyjąć nie chciała), lecz pod wpływem swej rodziny i przyjaciół (do których niebawem dołączył Tomasz Cromwell - niegdyś stronnik Anny i protegowany Boleynów), postanowiła że nie "sprzeda" tak łatwo swej cnoty.

Luty to również miesiąc rozpoczęcia nowego posiedzenia parlamentu, który miał się zająć sprawą bogactw i "rozwiązłości" księży i opatów, szczególnie zaś tych zamkniętych w klasztorach. I zajął się - 11 marca 1536 r. parlament Anglii przyjął ustawę, na mocy której w całym kraju mają zostać zamknięte wszystkie klasztory których dochód nie przekracza 200 funtów rocznie (trochę to dziwne, zważywszy że parlamentarzyści mieli zajść się udokumentowaniem oszustw, zdzierstw i ukazaniem bogactw klasztorów i opactw w całej Anglii). W marcu też ruszył proces zamykania klasztorów. Zamknięto ich raptem aż 376 (oficjalnym powodem było nie spełnienie progu 200 funtów rocznego dochodu).

Nie jest pewne kiedy dokładnie doszło na tym tle do konfliktu Tomasza Cromwella z Anną Boleyn (Cromwell z królewskiego rozkazu nadzorował zamykanie opactw, jednocześnie zaś miał za zadanie odsprzedać ziemie na której one stały prywatnym właścicielom, by powiększyć królewski dochód. Oczywiście nie jest wiadome ile z owych pieniędzy trafiło do prywatnej kasy Cromwella, pewnym zaś jest że z syna zwykłego kowala, stał się jednym z najbardziej wpływowych i najbogatszych ludzi w kraju), jednak prawdopodobnie 18 marca, lub coś około tej daty, po raz pierwszy królowa sprzeciwiła się zamykaniu klasztorów, oraz przeznaczaniu pieniędzy z tego tytułu na pomnażanie królewskiego skarbca. Anna chciała by owe środki trafiły do najuboższych Anglików, by zasiliły sierocińce i przytułki, których budowę Anna wspierała (finansując je nawet ze swych prywatnych środków). Anna zresztą szczególnie dbała o ludzi biednych, oraz samotne matki z dziećmi, organizując dla nich miejsca gdzie mogli/ły by się schronić i wyżywić. Na tym polu była o wiele energiczniejsza od Katarzyny Aragońskiej - umiłowanej królowej angielskiego ludu.

Anna postąpiła jednak bardzo lekkomyślnie (często działała pod wpływem chwili, emocji - a nie na zimno, lecz konsekwentnie, jak np. Katarzyna Aragońska). Tomasz Cromwell był jednym z nielicznych zwolenników Anny Boleyn. To on działał na jej korzyść gdy ważyły się losy rozwodu króla z Katarzyną Aragońską. Teraz wszak uznał że Anna potrafi stać się niebezpieczna, bowiem lubi otwarcie wyrażać własne zdanie i wytykać błędy innym (w przeciwieństwie do Katarzyny). Uznał iż należy wesprzeć inną kobietę, która mogłaby zająć miejsce Anny nie tylko w królewskim łożu, lecz również i na tronie. Sprawę ułatwiał brak męskiego potomka.

Król Henryk, mimo że zapewne próbował pocieszyć Annę po stracie dziecka, mimo że wciąż starał się o międzynarodowe uznanie jej za legalną królową Anglii (czego dowodem było np. uwięzienie i egzekucja Jane Hammulden), mimo że wciąż zapewne darzył ją miłością - przestał ponownie odwiedzać jej sypialnię (i co ciekawe już tam nie powrócił do aresztowania i egzekucji Anny w maju 1536 r.). Coraz bardziej tęsknił zaś za Jane Seymour.

W marcu 1536 r. Henryk napisał list miłosny do Jane, prosząc ją by zgodziła się zostać jego kochanką. Do listu dołączył sporą sumę pieniędzy. Jane jednak delikatnie dała do zrozumienia królewskiemu posłańcowi Nicolasowi Carewe (który przyniósł jej list wraz z sakiewką), że nie zgadza się na zostanie królewską nałożnicą. Oddała pieniądze i list (przedtem go ucałowawszy), choć go nie otworzyła. Poprosiła również Carewe'a, by przekazał królowi, iż pragnie pozostać czystą aż do ślubu i jedynie mężowi gotowa jest oddać swe wiano (swoją drogą musiała być dobrze przygotowana do odegrania tej roli, przeciwnicy Anny Boleyn doskonale bowiem wiedzieli jakimi metodami udało się Annie obalić królową Katarzynę Aragońską i byli pewni że teraz Jane pomoże im obalić Annę i jej rodzinę - i nie pomylili się).

Henryk gdy tylko poinformowano go o skromności Jane i jej zapowiedzi oddania się jedynie mężowi, stwierdził: "Zaiste, nadzwyczaj jest skromna". Jednak w kolejnym liście do niej - poprosił ją ponownie by wróciła na dwór, zapewniając że uszanuje jej czystość i odtąd będzie ją widywał jedynie w obecności rodziny (ojca lub braci). Aby móc ją swobodnie widywać oddał jej pałacowe apartamenty Cromewlla (najprawdopodobniej Cromwell sam wystąpił z taką propozycją by zbliżyć Jane z Henrykiem. Świadczy to o fakcie, że już wówczas postawił wszystko na upadek Anny Boleyn). Jednak Jane nie przebywała w tych pokojach, służyły one jedynie do osobistych (oczywiście w towarzystwie jej rodziny), spotkań jej i króla. W tych pokojach zaś zamieszkał jej starszy brat Edward wraz ze swą małżonką Anną Stanhope/Seymour.

Jaką kobietą była Jane Seymour? Cóż, dziś jest niezwykle trudno odpowiedzieć na to pytanie. Czy od początku do końca była sterowana przez swą rodzinę i frakcję antyboleynowską, czy też sama konsekwentnie dążyła do obalenia Anny Boleyn? Nie ma na ten temat żadnych informacji, jednak ja osobiście uważam, że Jane na początku wystarczałaby rola królewskiej metresy. Świadczył o tym fakt, że przyjmowała wszystkie podarki, którymi ją obdarzał Henryk i nie miała ku temu żadnych obiekcji (choć trzeba pamiętać że samo obcowanie z królem niewiele zmieniło w życiu niejednej kobiety, jak choćby Elżbiety Blount, która urodziła królowi jedynego nieślubnego syna Henryka Fitzroya. On co prawda został wywyższony, otrzymał swój własny dwór, pałac, tytuły, skarbiec, a nawet - nim wydano Akt o Sukcesji w 1534 r. prawo do korony przed córkami Henryka Marią i Elżbietą. Jednak jego matka nic nie zyskała na owym związku. Podobnie nic nie uzyskała siostra Anny Boleyn - Maria i inne królewskie faworyty którymi król się bawił póki na horyzoncie nie dostrzegł dla siebie kolejnej "lalki", wówczas ta stara stawała się zbyteczna, musiała ustąpić miejsca nowej).

Zapewne jeszcze wówczas (styczeń-luty 1536 r.), Jane nie zamierzała obalać Anny, nie mogła bowiem sądzić by jej się to mogło powieść. Została jednak namówiona przez swą rodzinę do odgrywania niedostępnej - by nie godziła się łatwo na bycie królewską "lalką", bowiem gdy król już skosztuje "zakazanego owocu z jej ogrodu", przestanie być dla niego tą wyjątkową. Potem zaś sprawy potoczyły się własnym rytmem, choć istnieje przypuszczenie że również później Jane podważała prawa Anny do korony (choć jednocześnie zapewne wiedziała na co się porywa, krytyka praw Anny do tronu była zdradą stanu - a karą za to mogła być tylko śmierć) i że już wówczas sama nadawała ton frakcji antyboleynowskiej.

Jane Seymour urodziła się ok. 1508 r. w Wulfhall (choć w niektórych źródłach podawana jest również data 1504. Nie może być ona jednak prawdziwą z kilku powodów, np. trzeba pamiętać że Jane nie mogła być starszą od Anny Boleyn i nawet wówczas gdy przyjmiemy rok narodzin Anny na 1501 r. to i tak są to jedynie trzy lata różnicy. W 1536 r. Jane byłaby więc kobietą powoli zbliżającą się do etapu w którym niedługo przestanie być zdolna do powicia dziecka/syna, nie sądzę by król wziął sobie za żonę "staruszkę", z którą mógł mieć tyle samo kłopotów co z Anną). 

Należała do starej szlacheckiej rodziny, której przodkowie przybyli na wyspy wraz z księciem Normandii Wilhelmem I Zdobywcą w 1066 r. który pokonał dotychczasowych anglosaskich królów Anglii (Anglosasi najechali Brytanię ok. 450 r. pokonując próbujące im się opierać celtyckie plemiona, które po wycofaniu rzymskich legionów z Brytanii w 407 r. zostały pozostawione samym sobie. Po prawie 400 latach rzymskiej obecności na wyspach - licząc od inwazji cesarza Klaudiusza w 43 r. - choć już sto lat wcześniej w 55 i 54 r. p.n.e., podobnej inwazji dokonał Gajusz Juliusz Cezar, lecz nie nie miał wówczas w planach podboju Wyspy a jedynie nastraszenie Brytów by nie udzielali więcej schronienia celtyckim uciekinierom z podbijanej przez Cezara Galii. Chciał im też udowodnić że miecz Rzymu dosięgnie ich nawet za kanałem. W 407 r. cesarz zachodniorzymski Flawiusz Honoriusz stwierdził, że Brytowie odtąd muszą bronić się sami, cesarstwo bowiem zagrożone było najazdami barbarzyńców wdzierającymi się od strony Renu. 31 grudnia 406 r. setki tysięcy Wandalów, Swebów, Alanów i Burgundów przekroczyły zamarznięty Ren w rejonie Moguncji. rzymskie garnizony na rzece, z powodu liczebności przeciwnika i wyjątkowo mroźnej zimy, nie próbowały nawet opuszczać swych stanowisk. Od tej daty zaczęła się wielka wędrówka ludów która zniszczyła cesarstwo zachodniorzymskie. Jako ciekawostkę należy dodać że właśnie z tego okresu pochodzi celtycka legenda o "Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu", opierającym się anglosaskiej inwazji).

Czy Jane Seymour służyła już wcześniej na dworze jako dwórka Katarzyny Aragońskiej? Nie ma co do tego pewności (choć niektóre źródła o tym wspominają), prawdopodobnie po raz pierwszy pojawiła się na dworze (oficjalnie jako dwórka Anny Boleyn), dopiero w styczniu 1536 r. Część historycznych tekstów twierdzi, że Jane była przebiegłą i pozbawioną moralności kobietą, która konsekwentnie dążyła do celu - obalenia Anny Boleyn i zostania królową w jej miejsce. Jako wzór dla niej, stawiają jej dwóch braci - Edwarda i Tomasza, którzy byli właśnie takimi ludźmi, pnącymi się do władzy "po trupach". O Tomaszu już wcześniej trochę pisałem, szczególnie w kontekście jego porannych wizyt w pokoju młodej około 14-letniej Elżbiety (córki króla Henryka i Anny Boleyn), której kazał się ubierać, sam obserwując jak i co na siebie wkłada, zaś za opieszałość bił ją po pupie zmuszając do wykonywania jego poleceń. Nie sądzę jednak by Jane Seymour była podobna do swych braci. Była bowiem niezwykle ciepłą, pogodną i pokorną kobietą (ideał jak na tamte czasy), zupełnym przeciwieństwem energicznej Anny Boleyn. Była również katoliczką i zwolenniczką Katarzyny Aragońskiej.

Ambasador hiszpański Eustachy Chapuys gdy dowiedział się, że Jane stoi po stronie lady Marii (córki królowej Katarzyny), stwierdził w liście do cesarza, iż Jane zrobiła na nim bardzo dobre wrażenie i będzie ją wspierał w jej działaniach, choć dodał jednocześnie z przekąsem: "Mam nadzieję że pod tym uśmiechem nie kryje się skorpion". Chapuys stwierdził też że będzie ją bacznie obserwował. I oto powoli zbliżamy się do końca "panowania" (i życia), Anny Boleyn a początku nowych rządów Jane Seymour. Nim jednak to się stanie, w ciągu tych dwóch miesięcy poprzedzających oskarżenie, uwięzienie i egzekucję Anny Boleyn, wydarzy się jeszcze kilka ciekawych spraw, które będą miały wpływ na losy królestwa.

Jak już wcześniej wspomniałem pod koniec marca 1536 r. Anna popełniła fatalny błąd krytykując Tomasza Cromwella za jego działanie w kwestii sprzedaży ziemi po zamykanych opactwach, oraz samego zamykania klasztorów. Anna bowiem uważała że księży i kanoników można "nawrócić", tak by stali się odtąd wiernymi jedynie królowi Anglii. Cromwell zaś dążył realnie do wykorzenienia katolicyzmu na Wyspach, oraz dołączenia Anglii do grona państw protestanckich. Mimo iż jednak działania Cromwella nie podobały się Annie, nie była ona w pozycji do stawiania warunków, mogła co najwyżej prosić. Nie spełniła bowiem królewskiego marzenia, była więc bardzo niepewna i balansowała na granicy resztek uczuć które jeszcze Henryk jej okazywał. A okazywał, nazywał ją bowiem jeszcze w kwietniu: "Swoją umiłowaną Panią i drogą małżonką" i zapewne nie zamierzał jej karać ni obalać, lecz wkrótce wypadki potoczyły się zupełnie innym torem.




Wracając jednak jeszcze do marca 1536 r. należy stwierdzić, że Anna nie zdawała sobie sprawy po jak kruchym lodzie stąpa. Spięcie z Cromwellem (a ponieważ Anna słynęła z ciętego języka i energicznego charakteru - zapewne zagroziła mu karą śmierci jeśli będzie jej się sprzeciwiał), było jej przysłowiowym "gwoździem do trumny".

1 kwietnia Cromwell w rozmowie z ambasadorem Chapuysem, przyznał że między nim a królową doszło do ostrej wymiany zdań w kilku sprawach tyczących państwa. 2 kwietnia Anna poszła na całość. Oficjalnie zaatakowała Cromwella, używając do tego celu swego jałmużnika Jana Skippa. Skipp skrytykował podczas mszy działania Cromwella, zaś Annę przyrównał do biblijnej Estery, żony króla Aswerusa, która uratowała niewinnych Żydów przed działaniami niecnego doradcy królewskiego - Hamana. Król uwierzył Esterze a Hamana skazał na śmierć. Było to jawne grożenie Cromwellowi śmiercią, przez kobietę której pozycja z każdym miesiącem była coraz słabsza. Anna chciała pokazać królewskiemu sekretarzowi co go spotka jeśli będzie jej się sprzeciwiał (okazało się jednak że to Cromwell był tym który przyczynił się do upadku i śmierci Anny Boleyn, czyli biblijna opowieść w tym przypadku zakończyła się zupełnie na odwrót). Kazanie Skippa wywołało wielki skandal na dworze, lecz nie było to ostatnie słowo Anny która konsekwentnie, zdecydowanie, pełna nadziei podążała drogą wiodącą prosto...w ręce kata.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz