Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 1 października 2015

POLSKO-ANGIELSKIE STOSUNKI DOBY HENRYKA VIII TUDORA i ZYGMUNTA I JAGIELLOŃCZYKA - Cz. I

POLSKA a ANGLIA 

PIERWSZEJ POŁOWY XVI wieku


Zamierzam teraz zaprezentować historię stosunków polsko-angielskich doby Henryka VIII (1509-1547), czyli coś co jest niezwykle mało znane, a informacje o tym są niewielkie, lakoniczne (a w sieci praktycznie nieobecne). Okres tych zaledwie czterdziestu lat jest prawdziwym czasem "posuchy", bowiem materiały i źródła mówiące o kontaktach obu państw (tego właśnie specyficznego czasu), bardzo ciężko znaleźć, a w internecie prawie nie istnieją (zupełnie inaczej wygląda sytuacja z okresem panowania w Anglii córki Henryka VIII i Anny Boleyn - Elżbiety I, tutaj już mamy o wiele bogatszy zasób materiału, a okres początków XVII wieku, to już czasy bogato udokumentowanych, częstych stosunków Londynu i Warszawy. Jako ciekawostkę jeszcze dodam, że gdy w 1795 r. doszło do trzeciego rozbioru Polski pomiędzy trzy mocarstwa Rosję, Prusy i Austrię, w Londynie doszło do spektakularnych akcji antyrosyjskich pod ambasadą Rosji, w obronie istnienia państwa polskiego. Lecz potem przyszły czasy napoleońskie i polscy jeńcy - walczący u boku cesarza w myśl zasady - "Przed Twe oblicze zanosim błaganie, Ojczyznę wolną racz nam wrócić ... Najjaśniejszy Panie" - zaczęli zapełniać angielskie cele). Podjąłem się zatem znalezienia materiałów mówiących o okresie panowania Henryka VIII i Zygmunta I Starego już jakiś czas temu, teraz wszak pragnę przedstawić to co udało mi się na ten temat zebrać.

Już na początku chciałbym zaznaczyć że jeśli nawet oficjalnie okres panowania Henryka VIII, jest czasem w którym dość niewiele jest dzisiaj informacji o jakichkolwiek kontaktach z dworem polskim, to wcale nie znaczy że takie źródła nie istnieją i że naprawdę w owym czasie nie było żadnych dwustronnych stosunków Krakowa i Londynu. Okazuje się że wprost przeciwnie, istnieje ciekawa korespondencja jaką pisywali do siebie obaj monarchowie (Henryk VIII i Zygmunt I Stary), a także najważniejsi ludzie w polityce i nauce obu krajów, jak np.: lord kanclerz Anglii - kardynał Tomasz Wolsey i kanclerz wielki Korony Królestwa Polskiego - Krzysztof Szydłowiecki. Prywatne listy do Kanclerza Szydłowieckiego, pisywał także sam król Anglii Henryk VIII. Ciekawa jest także przyjaźń jaką darzyli się przyjaciel Boleynów Tomasz Cranmer i Jan Dantyszek (poeta, pisarz, dyplomata i polityk czasów Zygmunta I, który aktywnie dążył do wchłonięcia przez Polskę najpierw Zakonu Krzyżackiego, a po 1525 r. zaś Prus Książęcych) i ich wzajemna korespondencja w której poruszano również kwestię królewskiego rozwodu Henryka i jego ślubu z Anną Boleyn.

Zanim jednak przejdę do opisywania wzajemnych relacji polsko-angielskich w czasach panowania Henryka i Zygmunta, słów kilka o początkach wzajemnych stosunków obu krajów. Zainteresowanie Anglosasów terenami zachodniej Słowiańszczyzny , zaczęło się jeszcze w pierwszej połowie IX wieku, za czasów panowania w Anglii króla Alfreda Wielkiego (panował 871-899), czyli jeszcze nim wykrystalizowało się na dobre państwo polskie. Pierwszym angielskim podróżnikiem po ziemiach Słowian Zachodnich (Polanie, Pomorzanie, Mazowszanie, Wiślanie), był niejaki Wulfstan. On też opisał po raz pierwszy odwiedzone krainy. Władcą Polan (plemienia które zaczęło odgrywać coraz większą rolę polityczno-militarną w regionie, podporządkowując sobie mniejsze plemiona - jak Kujawianie, Łęczycanie, Sieradzanie czy Mazowszanie, a którego stolicą było prawdopodobnie Gniezno, Poznań, Kruszwica lub Ostrów Lednicki), był wówczas legendarny książę (co nie znaczy że nieprawdziwy), Ziemowit (pradziad Mieszka I), syn Piasta Kołodzieja i Rzepichy, protoplastów dynastii Piastów.


 STARA BAŚŃ - POCZĄTKI PAŃSTWA POLSKIEGO CZASY POGAŃSKIE - KIEDY SŁOŃCE BYŁO BOGIEM
KSIĄŻĘ ZIEMOWIT - SYN PIASTA KOŁODZIEJA ZAŁOŻYCIEL PIERWSZEJ POLSKIEJ 
DYNASTII KRÓLEWSKIEJ 
Miał panować 36 lat - zmarł ok. 900 r.
Jego prawnuk - MIESZKO I w 966 r. przyjmie chrześcijaństwo



Jednak jakiekolwiek bliższe stosunki między oboma państwami w owym czasie, były sporadyczne i ograniczały się raczej do dość rzadkiej wymiany handlowej (spowodowane to było przede wszystkim utratą przez Polskę dostępu do Bałtyku w 1308 r). To również czasy, gdy na dworze angielskim hołubiono przedstawicieli Zakonu Krzyżackiego, od nich to czerpiąc wiedzę o "dzikich, barbarzyńskich i pogańskich" krajach Prusów, Litwinów i Polaków. Wówczas to rycerstwo całej Zachodniej Europy (w tym oczywiście także i angielskie), zaciągało się do krzyżackich szeregów krzewiąc "ogniem i mieczem" prawdziwą wiarę w Prusach, na Litwie i polskim pograniczu. Pierwszy udokumentowany ślad uczestnictwa rycerzy angielskich w szeregach Zakonu, walczących na terenach dzisiejszej Polski, pochodzi z 1329 r. Zaś w 1331 r. w pierwszej w historii zwycięskiej bitwie oręża polskiego z Krzyżakami (polskie rycerstwo co prawda rozbiło tam jedynie tylną straż Zakonu, jednak owo zwycięstwo było ważne przede wszystkim pod względem psychologicznym, nagle okazało się że Zakon wcale nie jest taki niepokonany jak dotąd sądzono), po stronie krzyżackiej walczył Tomasz Ufford, syn hrabiego Suffolk. 

Wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniło się po wielkiej wiktorii grunwaldzkiej 1410 r. Od tej daty napływ rycerstwa angielskiego w szeregi Zakonu ustał zupełnie. Dowodem zerwania (choć nieoficjalnego oczywiście), Anglii z Zakonem, była odmowa króla Henryka V (zaraz po wstąpieniu na tron Anglii w 1413 r. To właśnie ten władca był wzorem dla Henryka VIII, który pragnął przynajmniej dorównać mu sławą), spłaty Zakonowi pożyczonych przez Anglię pieniędzy (jako powód odmowy, uczyniono pewność że zostaną one przeznaczone na spłatę kontrybucji wojennych zwycięskim "poganom"). Zaś już pod koniec 1415 r. Henryk V napisał pierwszy w historii list do zwycięskiego Władysława II Jagiełły, prosząc by wspomógł go militarnie w walkach z Francuzami. Odpowiedź Władysława przyszła z końcem 1416 r. a król Polski w tym liście nakłaniał Henryka V by raczej powstrzymał się od rozlewu krwi chrześcijańskiej i zawarł z Francją pokój, czym zapewne zadziwił samego Henryka, który jeszcze do niedawna sam pragnął uczestniczyć w wojnie z pogańską Polską 1409-1411. Władysław też deklarował że może stać się mediatorem zwaśnionych królestw.


BITWA pod GRUNWALDEM - 15 lipca 1410



A TUTAJ PARODIA BITWY POD GRUNWALDEM
REKLAMA PIWA "LECH"

"Dostaliśmy prezent od Wielkiego Mistrza
"No ale w czym on jest tym mistrzem?"
"We wojnę chyba?"
"Tak?"
(...)
"Ale król bije damę"
"to chyba u was"

PS: ciekawy szczegół - rycerz krzyżacki, stojący na drugim planie, ma charakterystyczny hitlerowski wąsik



Po roku 1466 i odzyskaniu przez Polskę ponownie Pomorza Gdańskiego (a co za tym idzie dostępu do morza), kontakty polityczne, handlowe i naukowe obu państw nabrały dużego rozpędu. W Polsce też osiedlali się angielscy kupcy i podróżnicy (zresztą w Anglii podobnie osiedlali się kupcy z Polski). Oczywiście w czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów nie tylko Anglicy przybywali i zostawali w naszym kraju, czyniły tak praktycznie wszystkie nacje europejskie. Ciekawym jest przybycie do Polski, już po koronacji królowej Bony Sforzy d'Aragony (1520 r.), włoskiego rodu Campo del Scipio i zakupienia przez nich majątku ziemskiego we wsi Bychawa. Od lat 20-tych XVI wieku, wśród polskiej szlachty krążył wierszyk mówiący właśnie o owym napływie do kraju wszelakich cudzoziemców (na przykładzie tego włoskiego rodu), a brzmiał on tak: "Dwóch było Scypionów, wspólną mają sławę, jeden zdobył Carthagio, a drugi Bychawę". Oczywiście było to kpiące porównanie starożytnego rzymskiego rodu Korneliuszy Scypionów (Scypion Starszy pobił Hannibala pod Zamą w 202 r. p.n.e. a Scypion Młodszy zdobył Kartaginę w 146 r. p.n.e.), z owym italskim rodem Campo del Scipio, który zamieszkał w Bychawie.

Początek XVI wieku to również okres, ogromnego zainteresowania dworów Zachodniej Europy, coraz potężniejszym, ogromnym królestwem Jagiellonów. Owo zainteresowanie nie ominęło również i Anglii z jej królem na czele. Po raz pierwszy Henryk VIII zainteresował się możliwym aliansem z Rzeczpospolitą, już w 1515 r. Król Anglii planował wówczas stworzyć wielką koalicję antyturecką, w której rola Polski byłaby jednym z kluczowych elementów. Henryk planował zaatakować państwo Osmanów zarówno od strony Afryki Północnej (gdzie główne uderzenie miałoby wyjść ze strony Hiszpanii i Portugalii, wspomaganych przez posiłki z Anglii i Danii), zaś Rzeczpospolita (przy wsparciu francuskim), miała pokierować atakiem w rejonie Bałkanów (trzeba jednak wspomnieć, że w rzeczywistości front bałkański byłby "obsługiwany" jedynie przez Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie, bez realnych nadziei na jakąkolwiek inną pomoc).

Król Polski Zygmunt I Stary (urodzony 1stycznia 1467 r. a panujący w latach 1506-1548, czyli w czasie całych rządów Henryka VIII w Anglii), odrzucił ów plan, właśnie z powodu braku nadziei na jakąkolwiek pomoc tzw.: "Ligii Antytureckiej". Nie zniechęciło to Henryka VIII, do szukania możliwości stworzenia w przyszłości aliansu angielsko-polskiego. Już wówczas wysoko oceniano zarówno potencjał ludnościowy jak i zdolności militarne wzrastającego europejskiego mocarstwa, czego dowodem była chociażby - Bitwa pod Orszą z 8 września 1514 r. gdzie hetman wielki litewski - Konstanty Ostrogski, na czele ok. 30 tys. żołnierzy, rozbił trzykrotnie liczniejsze siły Rosyjskie, pod wodzą Iwana Czeladnina. A przecież potęga Rzeczypospolitej miała się dopiero objawić z końcem tego stulecia. Po takich bitwach jak Byczyna 1588 r., Kircholm 1605 r., Salis 1609 r., czy Kłuszyn 1610 r., sława oręża Rzeczpospolitej przegoniła daleko granice Europy. Do Warszawy ściągali posłowie szacha perskiego a także cesarza Chin. Zaś podróżujący po naszym kraju na początku XVII stulecia jeden z francuskich pisarzy i podróżników - zapisał, że jeśliby tylko Polacy przestali częściej się ze sobą spierać i wspólnie zwalczać - nie byłoby takiej siły w Europie która byłaby zdolna powstrzymać napór Polaków i utworzenie przez nich nowego Imperium Romanum - czyli jak to określił - Imperium Polonorum. Sukcesy Polaków wiązały się bowiem z zupełnie innym sposobem wojowania, na Zachodzie bowiem używano armii najemnych, dla których wojaczka była normalnym zawodem, sposobem utrzymania. Gdy więc nie było szans na zwycięstwo, nie było też sensu ginąc w bitwie, przechodzono więc na stronę zwycięzcy. 

W Rzeczypospolitej używano armii narodowego autoramentu - dzięki temu tylko raz w naszej historii Wojsko Polskie przeszło na stronę silniejszego przeciwnika - bowiem częstokroć, nawet gdy brakowało pieniędzy na dalsze kontynuowanie walk i żołnierze zawiązywali konfederacje wyrzekając się dalszej walki, hetmani po prostu przystępowali do owych konfederacji, dzięki czemu praktycznie nic się nie zmieniało, nadal walczono z wrogiem, choć oficjalnie już nie pod sztandarami Rzeczypospolitej. Hetmani też w takich sytuacjach zastawiali swe włości, by przez jakiś czas opłacić żołnierzy, pisując jednocześnie listy do "Miłościwego Pana", żeby przymusił szlachtę na sejmie do uchwalenia nowych podatków, bowiem "zwycięstwo jest już blisko, wszak nie można go wykończyć". A "panowie szlachta" zjeżdżali sobie na sejmy niczym na kulik, z orszakiem i ogromnym bogactwem rzadko spotykanym w Zachodniej Europie, a nawet w orientalnej Turcji, czego dowodem były tak wielkie poselstwa jak - Krzysztofa Zbaraskiego do Stambułu w 1622 r., Jerzego Ossolińskiego do Rzymu w 1633 r., czy Krzysztofa Opalińskiego do Paryża w 1645 r., w czasie których konie gubiły złote podkowy, a mieszkańcy byli oszołomieni przepychem posłów z "Lechistanu". Nie wspomnę już o relacji pewnej francuskiej dwórki, która była oczarowana Polakami.

Tak więc w lipcu 1515 r. Henryk VIII wysłał na zjazd monarchów do Wiednia (gdzie spotkali się trzej władcy Europy Środkowej - dwaj Jagiellonowie - Zygmunt I Stary i jego brat, król Czech i Węgier Władysław II Jagiellończyk z cesarzem Rzymsko-Niemieckim Maksymilianem I Habsburgiem. Zjazd odbywał się w dniach 15-26 lipca 1515 r.), sir Roberta Wingfielda, człowieka który był najbardziej rozeznany na angielskim dworze w "problematyce polskiej". Wingfield w listach pisanych z Wiednia do Londynu określał nad wyraz optymistycznie walory i osobę polskiego monarchy, jednak nie przesłał do Henryka analizy zawartych w Wiedniu porozumień (prawdopodobnie wówczas bardziej zajmowały go sprawy związane z własnymi kłopotami finansowymi i wierzycielami siedzącymi mu "na karku", niźli środkowoeuropejskie porozumienia).

W sierpniu 1520 r. doszło do wysłania (kurtuazyjnego), listu w którym Henryk VIII gratulował polskiemu monarsze narodzin zdrowego syna i następcy tronu. Wiązała się z tym również pewnego rodzaju zazdrość, że praktycznie wszyscy z europejskich monarchów, z którymi Henryk tak lubił konkurować - mieli już synów, a on jeden wciąż jeszcze nie. A w 1522 r. na angielskim dworze zjawił się polski ambasador Jan Dantyszek. Henryk był ciekaw jego opinii na temat niedawno zakończonej wojny z Zakonem Krzyżackim i warunków pokojowych narzuconych Krzyżakom. Król Anglii ponownie przedstawił Dantyszkowi, plany wspólnego sojuszu polsko-angielskiego i był niezwykle "zapalony" do tej idei. Aby przedsięwziąć wreszcie kroki prowadzące do zawarcia sojuszu polsko-angielskiego i stworzenia koalicji antytureckiej (której Rzeczpospolita miałaby być głównym trzonem), Henryk VIII wysłał w 1523 r. specjalne pismo do Zygmunta I, namawiając polskiego monarchę do odnowienia rodyjskiego Zakonu św. Jana (który "rozpadł" się jeszcze w 1522 r. po zajęciu wyspy Rodos przez Turków). Król Anglii jednocześnie prosił władcę Królestwa Polskiego, by wziął pod swą opiekę ów odtworzony Zakon. Poza tym po raz kolejny przedstawił propozycję zawarcia ścisłego sojuszu Londynu i Krakowa. Z owych planów nic jednak nie wyszło.

10 kwietnia 1525 r. miało miejsce przełomowe wydarzenie i to nie tylko w dziejach Polski, lecz również całej Europy. Oto tego dnia zakończył swe istnienie Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (czyli innymi słowy Zakon Krzyżacki), długoletni przeciwnik coraz potężniejszego państwa polskiego. Oto były Wielki Mistrz Krzyżacki - Albrecht Hohenzollern, uklęknął w Krakowie przed swym wujem Królem Polskim i Wielkim Księciem Litewskim - Zygmuntem I Starym i poprzysiągł mu swoją wierność i poddaństwo lenne. W zamian Zygmunt nadał mu tytuł książęcy, a ziemie z których składało się do niedawna państwo krzyżackie, miały nosić odtąd nazwę Prus Książęcych. Na obrazie Jana Matejki pt.: "Hołd pruski" z 1882 r. autor namalował jedyną osobę która zdawała się wówczas nie być zadowoloną z owej "wspaniałej dziejowej wiktorii". Tą postacią był Stańczyk - królewski błazen, który jako jeden z nielicznych wówczas myślał naprawdę trzeźwo. Niebezpieczeństwo, jakie na własne życzenie stworzyła sobie wówczas Rzeczpospolita, zaowocowało w dwieście lat później powstaniem silnego, zjednoczonego z Brandenburgią - państwa pruskiego, które w latach 1772, 1793 i 1795, wspólnie z Rosją i Austrią "rozebrały" sławne niegdyś królestwo Lechitów. Jan Dantyszek również postulował włączenie ziem zakonnych do Korony Polskiej, tak jednak się nie stało.


HOŁD PRUSKI - 10 kwietnia 1525



Pierwsza angielska relacja z tego wydarzenia pochodzi już z 14 maja 1525 r. a wysłana została do Londynu, przez posła angielskiego w Rzymie. Ów poseł krytykuje w owej relacji sekularyzację Zakonu Krzyżackiego, zeświecczenie Wielkiego Mistrza, oraz jego obietnicę że poślubi córkę polskiego monarchy. Największą krytyką poddał jednak poseł angielski, zmianę wyznania nowego księcia - jego odejście od Kościoła Katolickiego i przyjęcie luteranizmu. Króla Henryka zaniepokoiły te wieści. Dziwiła go też zgoda Zygmunta I (który otwarcie występował w obronie religii katolickiej, choć nie znaczyło to wcale że innowiercy byli w Rzeczpospolitej prześladowani, wprost przeciwnie, w Polsce, na Litwie, Ukrainie i Białorusi, nie było "płonących stosów" na których ginęli heretycy, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej), na przyjęcie "heretyckiej" nauki Lutra (Prusy Książęce były pierwszym na świecie luterańskim krajem, potem luteranizm przyjęły również i inne państwa - w Skandynawii i północnych Niemczech). U nas rozwój reformacji był niesłychanie szybki i bardzo intensywny, mimo że kraj oficjalnie pozostał katolicki. Zresztą polska myśl reformacyjna i humanistyczna, miała niesłychanie duże znaczenie na kształtowanie się reformacji i kultury angielskiej w XVII wieku (mógłbym o tym rozpisywać się godzinami, nie dotyczy to jednak bezpośrednio opisywanego przeze mnie tematu).

W tymże 1525 r. wybuchła w Londynie afera kilku gdańskich kupców, zatrzymanych za szerzenie wiary luterańskiej (potwierdziła to rewizja w ich mieszkaniu, znaleziono tam bowiem luterańskie pisma). Na rozkaz króla Henryka mieli zostać ścięci w Tower. Odwołali się jednak do króla polskiego (jako jego poddani), z prośbą o wstawiennictwo. Zygmunt napisał list do Henryka, prosząc by darował życie owym kupcom i pozwolił im odpłynąć do Polski. Polski monarcha twierdził bowiem, że owi kupcy są niewinni. Henryk choć nie wierzył w ich niewinność to jednak na prośbę Zygmunta, uwolnił ich w lipcu 1526 r. i pozwolił swobodnie odpłynąć do kraju. W sprawie owych kupców, do Anglii w czerwcu 1526 r. przybył polski poseł Feliks Allen, który zyskał niesłychanie życzliwe przyjęcie na angielskim dworze, szczególnie ze strony kardynała Wolsey'a. Zachęcony tak ciepłym przyjęciem w Anglii polskiego posła kanclerz wielki koronny Krzysztof Szydłowiecki, wysłał do króla Henryka VIII i kardynała Wolsey'a, listy w których naświetlał im kierunki polskiej polityki zagranicznej (ze szczególnym naciskiem na politykę wschodnią, w tym zabiegi Habsburgów o zdobycie korony Czech i Węgier, wojny z Moskwą, i Tatarami), a także wyjaśniał podejście polskiego władcy do kwestii reformacji europejskiej. W tym celu wysłał do Londynu w 1527 r. wojewodę sieradzkiego Hieronima Łaskiego (bratanka Prymasa Polski Jana Łaskiego).

Hieronim Łaski już na angielskiej ziemi w drodze do Enfield (gdzie ze swym dworem przebywał wówczas Henryk VIII), napotkał kardynała Wolsey'a, który zaprosił go do siebie. Rozmowa obu panów musiała przebiegał zapewne w bardzo ciepłej atmosferze, skoro po odjeździe Łaskiego w dalszą drogę do Enfield, Wolsey, napisał do Henryka list, w którym niezwykle chwalił polskiego posła, pisząc o nim jako o człowieku "wymownym i, jak mi się zdaje Najjaśniejszy Panie, wielce uczonym". Zresztą owa opinia wcale nie była jednorazową, wielokrotnie później walory polskich posłów będą prezentowane w Anglii. Przede wszystkim ich świetne maniery, wykształcenie i znajomość języków obcych, będzie kartą jaką Anglicy opisywali Polaków w XVI i XVII wieku (i tej opinii nie zmieniło "nieszczęsne", opisywane już przeze mnie w jednym z pierwszych postów - "nieszczęsne" poselstwo do Anglii Pawła Działyńskiego z sierpnia 1597 r. w którym to polski poseł zażądał od królowej Elżbiety I by przestrzegała prawa wolności mórz i nakazał jej natychmiastowe zwrócenie okrętów kupców gdańskich, które złamały zakaz morskiej blokady Hiszpanii i dostarczały jej polskie zboże. Elżbieta wówczas w dość mocnych (choć dyplomatycznych), słowach zganiła Działyńskiego za jego butę, mówiąc: "O, jakże zawiodłam się. Oczekiwałam poselstwa, a ty przywiozłeś mi skargę (...) Nigdy w całym mym życiu nie słyszałam podobnej mowy. Podziwiam zaiste (...) taką (...) niezwykłą zuchwałość. Nie mogę uwierzyć, by twój król polecił ci, byś takie słowa wygłosił". Królowa wówczas rozgniewała się bardzo, starając się jednak nie przekroczyć pewnej dyplomatycznej granicy - co jednak niewątpliwie uczynił wówczas Działyński). 

Jeszcze w tym samym 1527 r. kanclerz wielki korony Królestwa Polskiego - Krzysztof Szydłowiecki (żył w latach 1467-1532, pełnił urząd kanclerza od 1515 roku do swej śmierci), dowiedziawszy się od księcia Norfolk (wuja Anny Boleyn), że król Anglii uwielbia polowania, wysłał mu w darze do Londynu kilka łowczych sokołów. Wkrótce przyszła odpowiedź Henryka, w której król uprzejmie dziękował Szydłowieckiemu za ów wspaniały dar. Zaś w roku następnym (1528), polski kanclerz wysłał do Anglii w podarku dla króla wspaniałe sobolowe futra. Za które Henryk ponownie podziękował w kolejnym liście. Jednak Anglię wówczas, a szczególnie króla i jego doradców z nieodzownym kardynałem Wolsey'em na czele frapowały niepewne poglądy religijne polskiego monarchy. Obawiano się że Zygmunt I sprzyja reformacji, a jedynie udaje zagorzałego katolika i deklaruje dalszy związek swego kraju z Rzymem. Obawiano się tego również w Rzymie, lecz polski król jeszcze w 1525 r. wysłał do Anglii specjalny list dyplomatyczny, w którym wyjaśniał że nie zamierza odchodzić od katolicyzmu, tym samym uspokoił niepewność w tej kwestii dworu angielskiego. Zresztą jeszcze 17 grudnia tego roku, kardynał Wolsey w prywatnym liście do kardynała Lorenzo Campeggio (który w trzy lata później będzie rozstrzygał o rozwodzie Henryka VIII i Katarzyny Aragońskiej), potwierdził iż "król Zygmunt występuje gorliwie przeciw heretykom".


KANCLERZ WIELKI KORONNY
KRZYSZTOF SZYDŁOWIECKI



1 listopada 1526 r. Henryk VIII wysłał do Krakowa list "kondolencyjny", w którym wyrażał współczucie Zygmuntowi, po klęsce pod Mohaczem (29 sierpnia 1526 r.), jaką z rąk Tureckich poniosły wojska węgierskie pod wodzą dwudziestoletniego króla Czech i Węgier, a jednocześnie bratanka Zygmunta - Ludwika II Jagiellończyka, który poległ na polu bitwy. Bitwa ta zakończyła 36-letnie panowanie na Węgrzech dynastii Jagiellonów, a królestwo to rozpadło się na trzy części (całe środkowe i południowe Węgry ze stolicą w Budzie przypadły zwycięskim Osmanom, część północna i niewielkie tereny na zachodzie kraju poddały się Ferdynandowi I Habsburgowi - bratu cesarza Karola V - zaś na wschodzie powstało oddzielne księstwo, uzależnione politycznie od Turcji - Siedmiogród. Węgry utraciły swą niepodległość na ponad trzysta lat do 1867 r.).

Henryk w owym liście, ponownie zaproponował zawiązanie wspólnego sojuszu angielsko-polskiego, który będzie rdzeniem wielkiej europejskiej koalicji antytureckiej. Zygmunt I ponownie odmówił. Nie wierzył bowiem w jakąkolwiek pomoc państw zachodnich, a tym bardziej dalekiej Anglii, swe powody przedstawił Henrykowi w kolejnym liście który wysłał do Londynu. Henryk jednak nie dawał za wygraną. Jeszcze w grudniu 1526 r. wysłał do Polski swego posła sir Jana Wallopa, by ten spróbował nakłonić polskiego monarchę i jego dwór do wojny z Turcją. W swym raporcie z Krakowa, napisanym 20 maja 1527 r. do kardynała Wolsey'a, Wallop stwierdził iż Rzeczpospolita nie zamierza rozpoczynać nowej wojny, bowiem niedawno zakończyła wojny z Zakonem Krzyżackim (1521-1525) i Moskwą (1522). Stwierdził jednak że król polski, wbrew temu co mówi, dysponuje dużą siłą militarną, zdolną takową wojnę zwyciężyć.

W swych listach z Polski, Wallop wielokrotnie podkreślał jednak niezwykłą gościnność Polaków, gdyż jak pisał nigdy w czasie swej służby dyplomatycznej na różnych europejskich dworach, nie był tak serdecznie przyjmowany przez władcę i jego dworzan. Jednak w liście do kardynała Wolsey'a z 7 maja 1527 r. król Zygmunt wyrażał nadzieję że angielski monarcha poprze jego starania o odzyskanie tronu węgierskiego i ponowne zjednoczenie kraju pod berłem Jagiellonów. W owym liście król Rzeczpospolitej opowiadał się również zdecydowanie przeciw reformacji. Henryk VIII, jeszcze w tym samym 1527 r. wysłał ponownie do Polski Wallopa, zapewniając polskiego monarchę o swym poparciu dla jego planów.



CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz