Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 października 2015

SZALONE LATA W OBJĘCIACH KATA - Cz. I

CZYLI JAK BAWIŁA SIĘ 

BOLSZEWICKA ELITA W DOBIE

WIELKIEGO TERRORU 

I STALINOWSKICH 

CZYSTEK POLITYCZNYCH 

1937 - 1938


"HEJ, TY! WYPIJ"

Słowa wypowiedziane przez Stalina do jego małżonki Nadieżdy Alliłujewej, podczas toastu z okazji 15-tej rocznicy wybuchu rewolucji październikowej - 8 listopada 1932 r. Stalin mówiąc to, rzucił w stronę żony (w obecności zaproszonych gości) skórką od pomarańczy, co wyprowadziło ją z równowagi wstała od stołu i krzyknęła w jego stronę: "Nie jestem dla ciebie "hej" - zamknij się, zamknij się już" - po czym wybiegła z salonu. Za Nadieżdą pobiegła Polina Mołotowa, żona Wiaczesława - późniejszego ludowego komisarza spraw zagranicznych (współautora układu Ribbentrop-Mołotow, tyczącym podziału stref wpływów w Europie pomiędzy hitlerowskie Niemcy a sowiecką Rosję). 

Na sali zapadła nieprzyjemna cisza, którą przerwał Siemion Budionny, mówiąc: "Ja nie pozwoliłbym swojej żonie odzywać się do mnie w ten sposób" - wiedział co mówi, swą pierwszą żonę doprowadził własną brutalnością i władczym charakterem do samobójstwa. Tej nocy Nadieżda także popełniła samobójstwo, wcześniej wytykając Stalinowi niewierność i grubiańskość, mówiła do Poliny: "Bez przerwy zrzędzi (...) Dlaczego musiał zalecać się w taki sposób" - miała tu na myśli flirt Stalina z piękną trzydziestoczteroletnią aktorką Galą Jegorową (żoną Aleksandra Jegorowa), który publicznie na owym bankiecie z nią flirtował i w ogóle nie przejmował się obecnością równie pięknej (specjalnie wystrojonej na tę okazję), trzydziestojednoletniej Nadieżdy.



 



WSTĘP

Ta i podobne (późniejsze), tragedie rozgrywał się  w atmosferze nieskończonej ilości zabaw, świąt i iluzji radosnego życia. Gdy odwiedzam rosyjskie blogi historyczne, to bardzo często z nich aż bije tęsknota za tamtym okresem, pełnym zabawy i szaleństw (rodziców, dziadków lub pradziadków tych, którzy owe blogi prowadzą). Oni słyszeli (z opowieści rodzinnych), opinie, że może w latach 30-tych było ciężko, że może był niedobory, ale przecież życie było piękne - do sal tanecznych wchodził amerykański jazz, do kin nowe filmy, sławiące historię dawnej Rosji i wielkość obecnej (takie filmy jak "Wołga,Wołga" czy "Aleksander Newski" z 1938 r.). "To naprawdę był czas wielkiej radości i nadziei na przyszłość. Byliśmy wiecznie podnieceni i szczęśliwi: otwarto nowe metro z kandelabrami, ogromny hotel "Moskwa", miasto Magnitogorsk, odnosiliśmy tyle innych sukcesów" - stwierdził Stiepan Mikojan. Nikt jednak nie dodaje że owe wiekopomne "osiągnięcia" zostały stworzone tytaniczną, niewolniczą pracą setek tysięcy więźniów, zmuszanych do pracy ponad siły, ogromną falą głodu, który pochłonął (głównie na Ukrainie), ok. 10 milionów ludzi, o szerzącej się fali kanibalizmu, o kontroli jednostki i wszechobecnym strachu obywateli (poddanych) Związku Sowieckiego, przed powiedzeniem (choćby nieświadomie, lub przez przypadek), dwóch słów za dużo na temat "umiłowanego wodza" i władzy sowieckiej.

A jednak komuniści (i ich potomkowie), wspominają tamten okres z rozrzewnieniem w sercu. Podobnie zresztą czynią nasi - polscy byli komuniści i ich (genetyczni czy ideowi), następcy. Zaciekawił mnie wywiad, przeprowadzony w programie "Dzień Dobry TVN" z Marią Kiszczak, która wychwalała "dokonania" swego małżonka (co jeszcze mógłbym do pewnego stopnia  zrozumieć, w końcu była jego żona, po co miałaby go krytykować?), ale już jej stwierdzenie: "Jeżeli chodzi o opinie o poprzedniej Polsce, to są one różne. Nie można całkowicie potępiać tego, co było. Myśmy prawdopodobnie musieli przejść przez ten ustrój socjalistyczny dla dobra polskiego narodu! Spójrzmy, jaka ta Polska była przed wojną. Bieda na wsi!" To już bardzo rzuciło mi się w oczy, gdyż powiela opinie jakie byli komuniści (i ich dzieci), powielają o tamtych czasach (w tym o okresie stalinowskich czystek w Polsce - 1945-1956. 

Kiedyś czytałem wspomnienia Janusza Weissa z lat dziecięcych, w których opisywał on jak to w jego domu rodzinnym niczego nie brakowało, stoły uginały się od wszelkiej ilości najwykwintniejszych (wówczas niedostępnych w stalinowskiej Polsce), produktów, a on i inne dzieci polskich komunistów opływały w dostatki - darmowe wakacje dla prominentów partyjnych i ich rodzin, wille, luksusowe samochody, najprzedniejsze alkohole (dla dzieci zabawki, których nie można było kupić w sklepach), no i władza - wszechpotężna władza nowych panów Polski. Czy tacy ludzie, mając w pamięci tamten "cudowny okres swego życia", mogą krytykować komunizm? Owszem mogą. Były pewne rzeczy które mogły im się w tamtym ustroju po latach nie podobać (tak np. powstała koncesjonowana opozycja PRL-owska w latach 60-tych, która następnie w czasach Solidarności i tzw.: okresu transformacji ustrojowej 1989 r. zyskała dominującą pozycję w kraju), ale czasy swej młodości, czasy stalinizmu wspominają z rozrzewnieniem, jako "cudowny i beztroski okres" (podobnie jak dzieci prominentów hitlerowskich).

Czy tacy ludzie mogą zrozumieć (lub chociażby spróbować zrozumieć), motywacje, jakimi kierowali się żołnierze podziemia antykomunistycznego, walczący o Wolną Polskę (czyli Niepodległą, taką jaka była przed wybuchem wojny, który to okres - co też znamienne wśród tej grupy ludzi - tak bardzo krytykuje pani Maria Kiszczak). Kto z nich wreszcie może zrozumieć walkę i tragedię Żołnierzy Wyklętych - wiernych przysiędze ostatnich obrońców II Rzeczypospolitej?



"Ile tych bezimiennych w lasach pogrzebanych?

Ile tych rozstrzelanych, nawet bez sprawdzenia danych?

Ile łez musiała wylać niejedna matka biedna?

Gaśnie Ogień na Podhalu, ginie Polska niepodległa.

Agenci, kolaboranci – tak tu jest już od stuleci,

ja nie dam się zbałamucić, tak wychowam swoje dzieci.

Ku waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci!

Komuniści mordowali, teraz chodzą uśmiechnięci.

Dla nich wrogiem był śmiertelnym, kto o wolną Polskę walczył,

za zdradę się nachapali, że na zawsze im wystarczy.

Wy walczyliście do końca, aż wróciliście na tarczy,

ja nie wstydzę się polskości nigdy i za żadne skarby.

Kładli z dumą swoje życie na ten szaniec jak kamienie,

polegli w nierównej walce, lecz mieli czyste sumienie.

To jest przeciw psom, co plują na ofiarę Waszej śmierci,

za walkę o wolną Polskę chcą wymazać Was z pamięci.


Gdy miejsca katyńskich grobów porosły już trawą,

Wy, nie bojąc się niczego, nie daliście za wygraną.

Dla Was niepodległa Polska była najważniejszą sprawą,

niech kajdany kłamstwa pękną, Polacy na nogi wstaną.

Kiedy sługusy Stalina urządzały Wam rzeź krwawą,

Wy, nie bojąc się niczego, nie daliście za wygraną.

Dla Was niepodległa Polska była najważniejszą sprawą,

niech młodzi o tym usłyszą i nie godzą się z przegraną.


Ich wartości to Ojczyzna i bezcenny honor,

tlą się zgliszcza Polski, lecz te serca dalej płoną.

Znaczyli ostatnie piętno na gołym betonie skronią,

niezłomność i wiara były ich ostatnią bronią.

Chcieli walczyć do końca, nawet jeśli się nie uda,

Polski już nie było – tylko jej podróba.

Nie chcieli stać bezczynnie lub brać udział w tym gwałcie,

Po tym, jak nas sprzedano na wyprzedaży w Jałcie.

Żyje jeszcze garstka tych, co dotrwali do odwilży,

mimo tortur i więzienia, to po latach z niego wyszli.

Ja chcę ich upamiętnić, nie chcę z tego mieć korzyści,

lecz niech każdy, kto mnie słyszy, o Niezłomnych dziś pomyśli.

Gdy polscy oficerowie patrzyli na Was z niebios,

Wy chcieliście honor Polski objąć ostatnią opieką.

Wy byliście niepodlegli nawet pod ostatnią strzechą,

mimo stalinowskich kłamstw nie zapomnę Was na pewno!





JAK ROZPOZNAĆ UBEKA/PROWOKATORA/KAPUSIA
"NIKT Z NAS NIE MÓWI "RADZIECKIE"





 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz