Łączna liczba wyświetleń

środa, 5 grudnia 2018

SEKSMISJA 2.0

CZYLI CZY MĘŻCZYŹNI MOGĄ

WYGINĄĆ... JAK MAMUTY?




 Temat ten założyłem ze względu na narastającą propagandę (głównie medialną), nakierowaną na tzw.: "ekologiczność" i połączoną z teorią "ocieplania się klimatu", która to przeżywa ostatnio drugą młodość, ze względu na odbywający się w Katowicach szczyt ekologiczny (czy jak to tam się nazywa?). Nie mam ochoty wypowiadać się konkretnie i punktować wszystkie bzdury, jakie przez lata (a nawet już dziesięciolecia) powstały pod wpływem lewicowego zaczadzenia ekologią i ciągłym powtarzaniem jak bardzo jest źle i że jak nic nie zrobimy, to za dwadzieścia lat nasza cywilizacja może przestać istnieć (bo takimi apokaliptycznymi wizjami też się ludzi straszy). Ekologia i ocieplenie klimatu - wszędzie i w kółko powtarzanie tych samych... bzdur. Tak, bzdur, bo do żadnego ocieplenia się klimatu nie dojdzie w przeciągu nadchodzących dziesięcioleci. Nie znaczy to jednak że możemy spać spokojnie, problem rzeczywiście istnieje, choć nie jest on ulokowany tam, gdzie chcieliby go widzieć lewicowi aktywiści, straszący nas "ocieplaniem klimatu" i "podniesieniem się poziomu mórz i oceanów". Nie będę tego tu teraz wyjaśniał (może założę odrębny ku temu post - choć, tak cholernie brakuje mi ostatnio czasu), powiem tylko tyle, problem istnieje, ale nie jest związany z ocieplaniem się klimatu, tylko z... nową epoką lodowcową, która nadchodzi wielkimi krokami. Apogeum nowych mrozów czeka nas z początkiem lat 40-tych XXI wieku, wtedy wrócą zimy, jakich dawno nie pamiętali nasi ojcowie i dziadowie. Rządy już teraz powinny przygotowywać ludzi do tego co nadchodzi i nie jest to bynajmniej problem wzrastającego poziomu mórz czy topnienia lodowców Arktyki. 

Idzie prawdziwa nowa epoka lodowcowa, która będzie się przejawiała (prócz bardzo mroźnych zim), ogromnymi wahaniami temperatur w lecie - (od bardzo gorących do wręcz mroźnych lat). I tutaj rzeczywiście rządy maja co robić, sytuacja bowiem przypomina biblijną opowieść o Jakubie, który objaśniał sen faraona o siedmiu latach tłustych i siedmiu latach chudych, które po nich nastąpiły. Rządy już powinny gromadzić zapasy żywności, gdy zacznie dochodzić do klęsk nieurodzaju (ulewy, susze, mrozy), szczególnie roślin, które przetrzymają mrozy, oraz stworzyć dywersyfikację dostaw energii. Problem zacznie się już w połowie lat 20-tych XXI wieku (wówczas na poważnie zaczną się sypać propagandowe bajki, jakimi dziś karmi nas międzynarodowa mafia ekologów), a epicentrum kryzysu przypadnie na początek lat 40-tych XXI wieku (ok. 2043/2044 r.). Faraon powierzył Jakubowie zarząd nad sprawami gospodarczymi kraju, dzięki czemu Egipt obronną ręką przeszedł przez okres katastrofalnego głodu. Dziś rządy europejskie (i nie tylko) powinny się skupić nad zapewnieniem dywersyfikacji energii (potrzebnej do oświetlenia i ogrania domostw i zakładów pracy), oraz żywności, odpornej na mrozy. Bo jeśli do tego nie dojdzie, to nasza cywilizacja rzeczywiście może upaść, ale z zupełnie innej przyczyny (bardziej ludzkiej przyczyny), niż przewidują dzisiejsi ekologiczni hochsztaplerzy, którzy w swych lewicowych móżdżkach nie mogą pojąć, że winnym całej tej sytuacji jest... nasze słoneczko.


 "ZAWSZE NIECH BĘDZIE SOŃCE, ZAWSZE NIECH BĘDZIE NIEBO, ZAWSZE NIECH BĘDZIE MAMA, 
ZAWSZE NIECH BĘDĘ JA" 
STARA KOMUNISTYCZNA PIOSNKA



 
Ale nie o tym chciałem pisać. Ten post miał być krótki z założenia i chciałem się w nim zastanowić nad taką oto ewentualnością - czy możliwe jest... wyginięcie mężczyzn na Ziemi? Sytuacja nieco absurdalna i od razu nasuwa mi się tutaj scena z nieśmiertelnej komedii Juliusza Machulskiego z 1983 r. pt.: "Seksmisja", w której to dwóch śmiałków - Maks Paradys i Albert Starski, podejmują się wzięcia udziału w pionierskim doświadczeniu, polegającym na zahibernowaniu ciała, w celu przedłużenia jego żywotności na na kolejne lata. Doświadczenie to ma trwać tylko trzy lata, lecz coś się nie udaje i zostają wybudzeni ponad pięćdziesiąt lat później. Okazuje się że w czasie gdy obaj przebywali w stanie hibernacji, na Ziemi wybuchła III wojna światowa, która doprowadziła do... całkowitego zniszczenia genów męskich (poprzez wynalazek doktora Wiktora Kuppelweisera - który był również autorem doświadczenia z hibernacją). Po przebudzenie dwaj bohaterowie nie potrafią się odnaleźć w podziemnym świecie, w którym przetrwały jedynie kobiety, tworząc matriarchalne, czysto technokratyczne społeczeństwo, pozbawione uczuć, w którym wszelkie żądze i pragnienia zostały zmienione (dzięki specjalnej tabletce, która należy co jakiś czas brać) na pęd ku karierze. Maks i Albert początkowo nie mogą zrozumieć że zostali ostatnimi żyjącymi "samcami" na Ziemi, co prowadzi do wielu zabawnych scen i powiedzonek, jak choćby takich: "Chciałbym rozmawiać z dyrektorem tego ośrodka (...) wolałbym jednak z mężczyzną", "Mężczyźni wyginęli? Przecież to nie były mamuty!", "A dlaczego tu nie ma klamek?", "Nas, bohaterów - prądem?!".




Wreszcie udaje im się uciec z podziemnego miasta kobiet (powstałego na skutek promieniowania po wojnie atomowej, które okazało się nieprawdziwe i było jednym z elementów okłamywania kobiet i trzymania ich razem), w czym pomaga im pewna funkcjonariuszka sekcji: Archeo - Lamia Reno.
Ostatecznie film kończy się happy endem, obaj bohaterowie znajdują przytulny dom (należący do Jej Ekscelencji - która okazuje się przebranym mężczyzną), i zamieszkują tam wraz z Lamią i jej konkurentką z sekcji: Genetix - Emmą Dax. Przekradają się też do miasta kobiet (Maks: "Tu jest ta wylęgarnia?", Albert: "Tutaj się rozmnażają", Maks: "No mówię właśnie") i wprowadzają swoje nasienie do inkubatorów rozrodczych (działających na zasadzie partenogenezy - czyli dzieworództwa, co powoduje iż rodzą się same dziewczęta), co też daje początek (ku przerażeniu niektórych kobiet) odnowienia męskiej populacji. Ogólnie rzecz biorąc film był satyrą pomyślaną na wszelkie totalitaryzmy i oderwane od rzeczywistości ideologie, jak komunizm czy feminizm i jako komedia zaliczana jest do klasyki polskiej kinematografii. 




Teraz jednak chciałbym się przez chwilę zastanowić, czy rzeczywistość ukazana w "Seksmisji" realnie jest utopijna? Czy świat bez mężczyzn byłby możliwy? Może zaskoczę i zdziwię wielu, ale powiem - owszem, byłby możliwy, nawet więcej, już kiedyś był taki czas, gdy na Ziemi w ogromnej większości dominowały prawie wyłącznie kobiety. Trzej naukowcy (Tian Chen Zeng, Alan J. Aw i Marcus W. Feldman) stwierdzili (a swoje spostrzeżenia opisali w tygodniku "Nature" (że ok. 7 000 lat temu ma miejsce przedziwne tąpnięcie. Tąpnięcie, w wyniku którego dramatycznie zmalała męska populacja i to nie tylko w jakimś określonym, lokalnym terenie, ale na całej Ziemi. Czyżby ówczesną męską populację dotknął morderczy szał i sami się unicestwili w wyniku walk (podobnie jak w "Seksmisji")? Co ciekawe, populacja kobiet wcale nie spada w tym okresie, a wręcz... wzrasta, czym więc można wytłumaczyć tak dramatyczny spadek liczby mężczyzn na świecie - ich morderczą rządzą wzajemnego wybijania się? Być może feministki poszłyby właśnie tym tropem rozumowania (wiadomo bowiem, jak stwierdziła jedna z filmowych "sióstr": "Całe zło świata zawdzięczamy wam, począwszy od wojen religijnych a skończywszy na raku macicy"). Dlaczego więc prawie 7 000 lat temu (konkretnie ok. 4 600 r. p.n.e.) nastąpił tak dramatyczny ubytek mężczyzn na całej planecie, że na jednego mężczyznę przypadało od 15 do 20 kobiet.




Na to pytanie współczesna nauka nie potrafi jednak poprawnie odpowiedzieć, choć rozwiązanie jest proste i łączy się z tym, o czym chociażby napomknąłem we wstępie - z naszym słońcem. Spadek liczby mężczyzn na świecie, nie wziął się z ich wzajemnego mordowania się, ani z przyspieszonych zgonów spowodowanych epidemią, tylko do takiej koniunktury planet, krążących wokół naszego słońca, które doprowadziło do praktycznego wyeliminowania w jądrze komórki jajowej chromosomów Y (a przynajmniej do ich maksymalnego ograniczenia). Wiadomo bowiem że pierwotnie wszyscy formujemy się jako płeć żeńska (dwa chromosomy X). Jeśli nie nastąpi proces ekspresji genów (czyli inaktywizacji) i zmiany jednego chromosomu X na Y, to wówczas na świat przychodzi dziewczynka. Jeśli zaś jeden z chromosomów X w komórce jajowej ulegnie inaktywizacji, zmieniając się w chromosom Y, wówczas rodzi się chłopiec. Niby proste, a jednak jakże zagmatwane. Gdy zaś uświadomimy sobie jak wielki wpływ na rozrodczość człowieka mają zarówno cykle księżyca jak i koniunkcja planet krążących wokół słońca, sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje. Nie chcę się teraz na ten temat zbytnio rozpisywać (gdyż miał to był krótki post), należy jednak sobie uświadomić, że właśnie ok. 4 600 r. p.n.e. nastąpiła tak przedziwna koniunkcja planet, która spowodowała iż zjawisko eliminacji chromosomów Y w komórkach jajowych przybrało masową wręcz skalę. Ciekawym fenomenem, potwierdzającym nie tylko zasadę większej zgodności położenia planet względem płaszczyzny orbity Ziemi, jest fakt iż na terenach przemysłowych (głównie elektrowni atomowych), rodzi się znacznie więcej chłopców niż dziewcząt. Dużą (choć nie decydującą) rolę odgrywa w tym procesie również określona dieta. W każdym razie ulokowanie planet, jakie miało miejsce 4 600 r. p.n.e. znacznie bardziej oddalonych od siebie i o zmiennych półelipsach torów, względem orbity Ziemi, spowodowało wytworzenie się rezonansu modulacji, oddziałującego na poszczególne planety, który zadziałał w podobny, choć odwrotny sposób jak modulacja mająca miejsce wokół elektrowni atomowych. 

Tak więc drastyczny spadek liczby chromosomów Y, a co za tym idzie liczby mężczyzn w świecie, spowodował powstanie dwóch, niezwykle ważnych i zapewne kluczowych organizacji społecznych w kulturze świata. Pierwszą były pewnie skupiska samych kobiet na podobnych zasadach jak mityczne Amazonki. Drugą zaś powstanie i ukształtowanie się na ogromnych terenach globu - poligamii (czyli wielożeństwa), która po dziś dzień jest znacznie bardziej popularna, od występującej sporadycznie poliandrii (wielomęstwa). No cóż, na zakończenie wypadałoby powiedzieć, słowami filmowego Maksa Paradysa: "To nas tu o mało nie wykastrowali, a ty sobie będziesz cycki, cyganie przyprawiał?!" 😋   

 


  

ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER

WILL APPLY TO POLAND


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz