Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 2 grudnia 2018

WŁADYSŁAW IV I PLANY WIELKIEJ WOJNY Z IMPERIUM OSMAŃSKIM - Cz. XXIII

CZYLI JAK TO KRÓL

RZECZYPOSPOLITEJ WŁADYSŁAW IV

PLANOWAŁ ODBUDOWAĆ DAWNE

CHRZEŚCIJAŃSKIE PAŃSTWO

W KONSTANTYNOPOLU


1645-(48)

RZECZPOSPOLITA

Cz. VII





 Maj 1646 r. zaczął się wesoło i radośnie. Król Władysław bowiem udał się ze swoją francuską małżonką Ludwiką Marią na wypoczynek wiejski, zabierając ze sobą malutki domek na kółkach (który rozstawiano następnie niczym namiot i w którym król pomieszkiwał, będąc np. na polowaniu). Król był w dobrym humorze, bowiem plany wojny z bisurmanem (jak mawiano o Osmanach w Rzeczpospolitej), były na dobrej drodze do realizacji, dlatego też Władysław nie rezygnował z przyjemności, jakim się oddawał przez lata. Oto bowiem zorganizowano na Zamku Królewskim w Warszawie bal przebierańców, zwany "niemiecką zabawą", podczas której zarówno król, królowa jak i członkowie dworu losowali kartki, na których było zapisane w co mają się przebrać. Na przykład podczas jednej z poprzednich takich zabaw, mającej miejsce w roku 1641 r. (jeszcze za życia poprzedniej królowej Cecylii Renaty), królowi przypadło przebranie za Maura, królowej za niewolnicę z osmańskiego haremu, żonie kanclerza wielkiego koronnego - Jerzego Ossolińskiego - Izabelli Ossolińskiej (z domu Daniłowicz) za Wenecjankę, hetmanowi wielkiemu koronnemu Stanisławowi Koniecpolskiemu przypadło przebranie gospodarza (czy raczej zarządcy karczmy), zaś wojewodzie ruskiemu Jeremiemu Wiśniowieckiemu rola kupca. Podczas przyjęcia z 1646 r. królowi przypadła rola Hiszpana a królowej rola chłopki (a raczej ruskiej dziewki). Była to też pierwsza wiosna królowej Ludwiki Marii w jej nowej ojczyźnie, dlatego też starała się ona jak najwięcej poznać, a przede wszystkim - zdobyć własnych zwolenników, którzy mogliby stworzyć coś na wzór "stronnictwa królowej". Tym bardziej że Ludwika Maria żywo interesowała się polityką.




Król co prawda starał się trzymać ją na dystans od spraw kraju, ale ona wiedziała dobrze, że jej pozycja nie jest mocna i koniecznie musi zdobyć szersze poparcie, szczególnie wśród magnaterii. Dwór królowej bowiem składał się z prawie samych Francuzów, przez co nie mógł stanowić żadnego wsparcia dla jej politycznych celów. Pozyskanie możnych polskich panów, było więc niezwykle ważne i korzystne z jej punktu widzenia. Należy jednak też pamiętać, że choć w Rzeczpospolitej politykę (podobnie jak i w innych krajach) robili wyłącznie mężczyźni, to jednak pozycja polskich kobiet w polityce jest niezwykle mocna i już z początkiem XVI wieku można oficjalnie mówić o tzw.: "damskiej frakcji" lub też po prostu... "kwokach" ("Kobiety po całych sesjach przesiadują na ganku w izbie sejmowej, dają znaki posłom i senatorom przymileniem ust lub marszczeniem czoła, co im się podoba a co nie podoba" - jak pisał Kitowicz, a Niemcewicz pisze: "Kwoki otaczają króla"). Jednak prawdziwą szkołą wychowania i ogłady panien polskich, był albo dwór królewski (gdzie magnackie i szlacheckie córy pełniły role dwórek królowej), lub też dwory magnackie. Dwór królowej Ludwiki Marii był jednak wypełniony samymi Francuzkami (nad którymi królowa sprawowała pieczę), tak więc żadna polska szlachcianka raczej nie mogła się tam dostać. Pomimo tej niezwykle silnej (także w polityce) pośród innych krajów pozycji polskiej kobiety, należy uczciwie dodać, że wiele z tych panien (także z magnackich rodów) często nie potrafiło czytać i pisać, jeśli wcześniej jej ojciec nie zadbał o edukację córek. Dochodziło więc niekiedy do kuriozów, gdy ambitne, inteligentne i żywo zainteresowane polityką polskie niewiasty, nie potrafiły się często nawet podpisać. Dlatego też magnaci i szlachcice starali się o wysłanie swych córek na królewski dwór, w nadziei że tam zdobędą wiedzę, umiejętność konwersacji i... dobrego męża. 




A tymczasem król Władysław postanowił pobudzić do działania Kozaków, obiecując im wielkie łupy z wyprawy na Krym i przeciw Osmanom, jak i poszerzenie rejestru. Rejestr kozacki powstał w 1572 r., jeszcze za życia króla Zygmunta II Augusta, już po powstaniu Rzeczpospolitej Obojga Narodów i wcieleniu ziem Ukrainy do Korony (Polski) w 1569 r. Pierwszy rejestr na polecenie króla, stworzył hetman polny koronny i wojewoda ruski - Jerzy Jazłowiecki, i obejmował on tylko 300 Kozaków (w zamian za wypłacany przez państwo żołd, mieli oni strzec południowo-wschodnich kresów Rzeczypospolitej). Stanowili oni swoisty zakon, skupiający jedynie samych mężczyzn (na Siczy, założonej w 1562 r. na Wyspie Klasztornej na Porohach na Dnieprze, nie było bowiem żadnych kobiet). Na Sicz uciekali ci, którzy chcieli się uwolnić spod władzy pana i przestać odrabiać pańszczyznę na polu jak chłopi. I choć na Siczy nie rodziły się żadne dzieci (z wiadomych przyczyn), to jednak Kozaków przybywało tam w miarę jak posuwała się do przodu kolonizacja południowo-wschodniej Ukrainy. Dzikie Pola, które jeszcze w początkach XVI wieku obejmowały ogromne obszary pomiędzy ziemiami Chanatu Krymskiego a Podolem, Kijowem aż do granic Wielkiej Ordy Mongolskiej, zostały skrupulatnie zasiedlone w drugiej połowie XVI wieku, wraz z napływem tam polskiej szlachty i magnaterii. Zaczęto karczować wielkie knieje, użyźniać ziemię, powstawały miasta, wsie, folwarki, futory i tam gdzie jeszcze przed kilku laty wałęsali się nomadowie, zaczęło kwitnąć nowe, miejskie i wiejskie osiadłe życie. Czerkasy były bowiem do 1569 r. ostatnim miastem-twierdzą, w której mieszkali ludzie na południowo-wschodnich kresach wielkiego państwa polsko-litewskiego. W 1589 roku założony został Czehryń, wcześniej bo już w 1579 r. hetman Jan Zamojski założył Szarogród, następnie powstały Kryłów i Krzemieńczuk, oraz wielkie latyfundia magnackie (głównie należące do Kalinowskich, Ostrogskich i Wiśniowieckich), których posiadłości wielokrotnie przewyższały obszary... włoskich księstw i królestw.

Polski pług wbijał się w ukraińską ziemię, powodując iż stawała się ona urodzajna (a ziemia na Zaporożu i Dzikich Polach była bardzo urodzajna, znacznie bardziej niż na innych terenach Ukrainy). Problem polegał jednak na tym, że aby dany majątek mógł prosperować, musiała być zatrudniona znaczna siła robocza, złożona głównie (choć nie jedynie) z ludności ruskiej. Dodatkowo stosowano dość nieuczciwe cenniki, gdy na przykład poddany Rusin wydawał swoją córkę za mąż, musiał zapłacić za to swemu panu, na którego ziemi pracował 6 groszy, natomiast polscy poddani byli zupełnie zwolnieni z tego podatku, dodatkowo ruscy popi musieli płacić panom po 1 złoty rocznie za możliwość odprawiania kultu (księża katoliccy byli zwolnieni z tego podatku), dodatkowo ( ci spośród popów, którzy nie zapłacili) tracili swoje świątynie, które polscy panowie często oddawali... Żydom na miejsca ich kultu (którzy podobnie jak Polacy też byli zwolnieni z wszelkich opłat), co tym bardziej powodowało niechęć ludności ruskiej do Żydów, którzy zaś swego oparcia znowu szukali wśród polskich panów. Nic więc dziwnego że wielu chłopów ruskich po prostu uciekało na Sicz, gdzie w tej "męskiej braci" żyli wolni, choć bez kobiet. W 1590 r. sejm ogłosił nowy rejestr, w którym kategorycznie zabroniono ludności ruskiej (i polskiej bo Polacy też uchodzili na Sicz) uciekać na Sicz, a ci, którzy już się tam znajdowali, mieli przejść pod komendę mianowanego przez króla hetmana zaporoskiego (atamana), który miałby: "przysięgę czynili nam i Rzeczpospolitej". Zakazano również Kozakom, bez zgody sejmu dokonywać łupieżczych napadów na sąsiednie kraje. Konstytucja sejmowa roku 1590 oczywiście nie zapobiegła ucieczkom na Sicz, ale stworzyła wśród ludności ruskiej swoistą arystokrację (Kozacy rejestrowi), którzy sami siebie nazywali łycarami (rycerzami) i strzegli granic kresów wschodnich Rzeczpospolitej, uważając się za lepszych od całej reszty nierejestrowej hołoty kozackiej. 

Między innymi z tego powodu już w 1591 r. wybuchł pierwszy bunt kozacki na Ukrainie, zwany powstaniem Kosińskiego. Ale ten, jak i późniejsze powstania (1594-96, 1625, 1630, 1635, 1637, 1638), kończyły się klęskami Kozaków. Ostatnie powstanie z 1638 r. pod wodzą Jacko Ostranicy i Andruszko Huni, zakończyło się klęską pod Żołninem i nad Dnieprem, co spowodowało zmniejszenie dotychczasowego rejestru (który z 8 000 zmniejszono do 6 000), a także zapowiedziano że starszym nie może być Kozak, tylko mianowany przez sejm polski szlachcic. Poza tym powoływano funkcję komisarza, który miał czuwać nad przestrzeganiem tej konstytucji (zoatał nim Mikołaj Zaćwilichowski, który rezydował w Trechtymirowie). Zaraz po wydaniu tego prawa, ci, spośród Kozaków, którzy zostali wykreśleni z listy rejestrowej, mieli zostać obróceni w chłopów. Tak więc panowie szlachta kazali im teraz orać w polu, dwór zamiatać, koni i psów doglądać oraz palić w piecach. Nierejestrowi utracili też wszystkie futory, łąki i młyny jakie dotąd posiadali, musieli też płacić czynsz swoim panom, nie mogli się żenić z córkami mieszczan, a jedynie z ruskimi chłopkami. Za każde zaś nieposłuszeństwo karano ich wtrącaniem do lochów i obcinaniem wąsów. Te praktyki rodziły na Ukrainie wśród ludności ruskiej niechęć do "Lachów", którzy bogacili się i opływali w dostatki na krzywdzie Kozaków i ludności ruskiej. Teraz, gdy rodziły się królewskie plany wielkiej wojny z bisurmanami, Kozacy uznali że oto nadarza się możliwość poprawy ich doli, dobycia sławy, łupów i wyrwania się ze stanu chłopskiego. Król bowiem planował zwiększenie rejestru do 12 000 i nakazał zbudowanie 60 czajek, co powodowało wielką radość na Ukrainie, a Kozacy śpiewali na cześć króla iż: "Z Lachiw by, jak z ridnymi bratami żyły i Tatariw wojuwały". 




W maju 1646 r. do Warszawy na sejm przybyli więc w tej sprawie atamani zaporoscy Iwan Barabasz zwany Barabaszenko, Iwan Iliasz zwany Eliaszeńsko, Nostoreńsko oraz pisarz zaporoski Bohdan Chmielnicki. Rozmowa króla z nimi przebiegała w ścisłej tajemnicy i odbywała się nocą, na Zamku Królewskim. O czym rozmawiali, nie wiadomo, choć w liście posła weneckiego Tiepola do senatu i doży weneckiego z sierpnia 1646 r. można przeczytać iż król sam mu się pochwalił że sprowadził Kozaków do Warszawy i dał im pieniądze (ponoć aż 18 000 złotych) i wydał odpowiednie rozkazy i przywileje (jeden dotyczący zbrojenia się Kozaków, a drugi zwiększający rejestr z 6 000 do 12 000). W maju 1646 r. (jeszcze przed przybyciem Kozaków), król zwołał senat na obrady. Chciał bowiem ujrzeć ilu zdoła zebrać sojuszników do planów przyszłej wojny. Udało mu się pozyskać do sprawy dwóch nowych hetmanów, wręczając im (ponoć jednego dnia - 18 kwietnia) buławy po wakujących urzędach hetmana wielkiego koronnego i hetmana wielkiego litewskiego. Hetmanem koronnym został wojewoda płocki i hetman polny - Janusz Kiszka, zaś hetmanem litewskim książę Janusz Radziwiłł, podkomorzy litewski (bez wątpienia król, wręczając im buławy, kazał im jednocześnie przysiąść iż będą wspierali plany wojny tureckiej, co zapewne uczynili). Mimo to w na zwołanej radzie senackiej wiele było głosów sprzeciwu, nawet wśród ludzi, którzy wiele łask zawdzięczali królewskiej hojności, jak choćby Jakub Sobieski (ojciec przyszłego króla i pogromcy Turków spod Wiednia - Jana III Sobieskiego), który został kasztelanem krakowskim, oraz Jeremi Wiśniowiecki, wojewoda ruski. Najgłośniej jednak protestował Stanisław Lubomirski, który był obrażony na króla, bo tan co prawda powierzył mu najpierw kasztelaństwo krakowskie, ale Lubomirski odrzucił je, gdy król odmówił nadania starostwa krakowskiego dla jego syna - Jerzego. Teraz najgłośniej optował przeciwko królewskim planom wojny tureckiej. Król musiał opanować wzburzenie senatu, deklarując że niczego tajemnego bez zgody panów i sejmu nie planuje i że zamyśla jedynie wyprawę na Przekop, o której to już wcześniej napominał posłów. Dzięki temu uspokoił nieco senatorów.

A tymczasem w Konstantynopolu sułtan Ibrahim jakby popadał w coraz większą paranoję. W czerwcu 1645 r. wyjechał do Edirne za namową dwóch ludzi, swego hodży (który przywrócił mu "moc męską") oraz pewnej kobiety, nie należącej do jego haremu o imieniu - Sekerpare, która zbiła ogromny majątek na doradzaniu władcy (ku rozpaczy sułtanki Kosem). Potem kazał zabić swego admirała - Jusufa Paszę, który zdobył dla niego silnie umocnioną kreteńską twierdzę Chanię, po wrócił do Konstantynopola na leża zimowe. Sułtan oskarżył go o wzięcie łapówki, gdyż miał zdobyć całą Kretę a nie samą Chanię i nakazał mu w styczniu 1646 r. wyruszyć z flotą na Kretę i nie wracać puki jej nie podbije. Jusuf odmówił, zarzekając się że flota nie jest gotowa, poza tym w zimie nie jest możliwe zdobycie Krety, gdyż brakuje wioślarzy do galer. Gdy władca zagroził jego egzekucją, ten gotów był zrezygnować z funkcji admirała i prosić o to by władca wybrał innego, który podoła zimowej ekspedycji na Kretę, ale Ibrahim się uparł. Ponieważ Jusuf wciąż nie widział możliwości wypłynięcia na morze w zimie, sułtan kazał go ściąć. Następnie sułtan wpadł na pomysł, by wszystkie swoje siostry uczynić służącymi swoich haremowych niewolnic, co było ogromnym upokorzeniem. W haremie bowiem istniała od zawsze pewna niezmienna hierarchia ważności, która mówiła iż za najważniejszą kobietę haremu uważa się matkę sułtana, następnie jego córkę bądź córki, potem siostrę bądź siostry, następnie główną żonę, potem drugą, trzecią i czwartą żonę, następnie główną nałożnicę, potem pozostałe nałożnice, a na końcu wszystkie haremowe niewolnice. Uczynienie z sułtańskich sióstr służących jego nałożnic, które same były niewolnicami, były potwornym upokorzeniem dla tych kobiet. 


RODZINA SUŁTANA BYŁA NIETYKALNA, CO OZNACZAŁO ŻE NAWET JEGO SIÓSTR, KTÓRE WYCHODZIŁY ZA MAŻ ZA POMNIEJSZYCH WIELMOŻÓW, NIE MOŻNA BYŁO OBRAZIĆ NIE MÓWIĄC JUŻ O ZDRADZIE MAŁŻEŃSKIEJ Z INNYMI KOBIETAMI. DLATEGO TEŻ TO, CO UCZYNIŁ W 1541 r. WIELKI WEZYR LUTFI PASZA, KTÓRY PODCZAS SPRZECZKI UDERZYŁ SWĄ ŻONĘ - SUŁTANKĘ SAH, SIOSTRĘ SULEJMANA WSPANIAŁEGO - W TWARZ, KWALIFIKOWAŁO GO NIE TYLKO DO NATYCHMIASTOWEJ EGZEKUCJI, ALE TAKŻE DO KARY TORTUR. OCALIŁ ŻYCIE TYLKO DLATEGO ŻE SUŁTANKA SAH WSTAWIŁA SIĘ ZA NIM, ZE WZGLĘDU NA DZIECI, JAKIE Z NIM MIAŁA. NIC WIĘC DZIWNEGO ŻE SIOSTRY IBRAHIMA MUSIAŁY CZUĆ SIĘ DO GŁĘBI UPOKORZONE, MUSZĄC SŁUŻYĆ JAKO SŁUŻĄCE JEGO NAŁOŻNICOM




Dlatego też Ayse, Fatma, Hanzade i Burnaz odmówiły Ibrahimowi podporządkowania się jego nałożnicom, co spowodowało iż ten odebrał im cały dobytek, całą biżuterię i uwięził pod strażą (nie miały tam żadnych przywilejów, a były całkowicie kontrolowane). Gdy zaczął ograniczać im posiłki, interweniowała sama Kosem, ale to tylko jeszcze bardziej rozgniewało Ibrahima, który miał zagrozić że matkę też uwięzi. Wreszcie, pozbawione wszystkich przywilejów, do jakich były przyzwyczajone, zgodziły się podporządkować woli swego brata i tak sułtanki-siostry panującego władcy stały się służącymi jego haremowych niewolnic (Gdy np. Turhan czy Humasah szły do łaźni, sułtanki miały iść za nimi niosąc wodę i mydło, po czym namydlały je i polewały wodą. Musiały też kroczyć za nałożnicami, gdy te opuszczały pałac, co było dodatkowym upokorzeniem). Sułtan przyozdabiał sobie brodę perłami i oddawał przyjemnościom łoża ze swymi odaliskami, zupełnie zaniedbując sprawy państwa, nad którymi pieczę musieli mieć wielcy wezyrowie. Do Konstantynopola dochodziły wieści o "wojennej gorączce" panującej na polskim dworze (głównie od hospodara mołdawskiego, który korespondował z wielu polskimi panami, potem donosząc o tym na dwór sułtański, ale również poprzez szpiegów ormiańskich i greckich). Co prawda w liście z 24 marca 1646 r. kanclerz wielki koronny - Jerzy Ossoliński zapewniał Turków że "Rzeczpospolita o zaczepce nie myśli", jednocześnie jednak żądał, by sułtan powściągnął Tatarów od napadów rabunkowych na południowo-wschodnie kresy Rzeczpospolitej (choć od stycznia 1644 r. i wielkiego zwycięstwa hetmana wielkiego Koniecpolskiego pod Ochmatowem, do takiego najazdu nie doszło). Wkrótce przyszły listy od sułtana i od chana tatarskiego, w których obaj deklarowali chęć zachowania pokoju. 

Król był jednak zdeterminowany i wojna już była postanowiona. Dojdzie do niej, choćby wbrew sejmowi i panom szlachcie - tak zamyślał sobie król, nic nie mogło już teraz przeszkodzić jego planom. Tak więc na przełomie kwietnia i maja 1646 r. zaszła widoczna zmiana w postępowaniu króla. Dotąd bowiem monarcha starał się realizować swój cel w oparciu o prawo i stany Rzeczpospolitej, starał się przekonywać, nagradzać, prosić a niekiedy nawet nakazywać. Wszystko to jednak posiadało jakieś ramy prawno-ustrojowe. Z końcem kwietnia, po nieudanej debacie senackiej, król porzucił plany uzyskania zgody szlachty co do tej wojny. Był zdeterminowany stworzyć nawet odpowiednio zainscenizowane casus belli, aby tylko swój plan wprowadzić w życie. Pierwotnym terminem rozpoczęcia wojny był koniec kwietnia 1646 r. ale ponieważ ta data okazała się niemożliwa do zrealizowania, król postanowił w maju pójść już na całość.    






ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER

WILL APPLY TO POLAND



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz