Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 17 grudnia 2018

HISTORIA EST MAGISTRA VITAE

PODRĘCZNIKI DO HISTORII LUDZKOŚCI

NALEŻY NAPISAĆ OD NOWA






 Od jakiegoś czasu planuję ponownie wrócić do tematu, który tutaj założyłem bodajże jako pierwszy i który dość szybko zyskał pewną popularność, a mianowicie do tematu Historii Wszechświata i Dziejów Ludzkości. Planuję do tego wrócić, ale jednocześnie się boję. Boję się, bowiem wiem ile energii i czasu poświęcałem na napisanie tych tematów i przyznam się że nie tęsknię za tym trudem. Tym bardziej że czytanie tych channelingów to jest prawdziwa syzyfowa praca, a do tego później jeszcze dochodzi ich interpretacja (bo przecież tam w wiekszości nie jest nic napisane ani w sposób prosty ani zrozumiały). Dlatego oddalam od siebie w nieskończoność tę przykrą pracę, choć niewątpliwie czasem żałuję że nie podjąłem się stworzenia kolejnego tematu, tym bardziej że jest z czego czerpać (gdy się na spokojnie usiądzie i raz jeszcze pewne rzeczy przewertuje, czasem pewne odpowiedzi na pytania same przychodzą na myśl). Co prawda pewne okresy nieco na siebie nachodzą (stąd moja obawa czy nie poplątam czegoś na maksa), ale np. ciekawe są fragmenty na temat islamu (do którego to tematu pozostało jeszcze parę wieków z tego co już przedstawiłem). Chociaż wydaje mi się też że pewne na ten temat informacje (w rodzaju wstawek do innych postów z tego tematu), już podejmowałem, ale sam temat objawień Mahometa i początków islamu jeszcze nie został w całości podjęty. Zresztą channelingi na ten temat również nie są zbyt wymowne, dlatego też muszę pewne informacje szukać w innych źródłach (w tym w samym Koranie, ale o tym jeszcze przyjdzie czas napisać). Na razie powiem tylko tyle - nawet sobie nie uświadamiamy, jak wielką rewolucję wywołał ów cieśla z Nazaretu, tak wielką iż musiały powstać specjalne formy jego obrzydzenia, na których czele stały siły niechętne Jemu i Jego naukom (a ponieważ pisałem już o pochodzeniu Jezusa w poprzednich tematach, tutaj nie będę się nad tym rozwodził). Prorokiem jednego z takich sił stał się właśnie ów niepiśmienny arabski kupiec zwany Mahometem. 

Jezus bowiem uczynił prawdziwy wyłom w dotychczasowej władzy nad naszą planetą, którą sprawowali dziedzice owego Anu z Malony, który co prawda bezpośrednio nie angażował się w tworzenie ziemskich kultów, ale jego potomkowie jak najbardziej się w to zaangażowali. Przecież powstanie plejady najróżniejszych bogów i bogiń na terenie Bliskiego Wschodu (który był jest po dziś dzień - swoistym poligonem doświadczalnym dla implementacji najróżniejszych nowości religijnych), było konsekwencją panowania nad naszą planetą rodu z Malony. Ten ród co prawda już nie przebywa na Ziemi (jak to było w czasach przedhistorycznych), ale wciąż w pewien sposób kontroluje zachodzące tutaj przemiany. Nie wiadomo dlaczego, ale ich główną brama do kontaktów z nami, wiedzie właśnie przez Bliski Wschód (być może dlatego że tam właśnie istniały ich najdawniejsze centra operacyjne, ze swoistą bazą w Edenie na czele). Nie wiem czy Bliski Wschód jest jedynym takim miejscem, ale na pewno jest najważniejszym. Ten ród kontrolował rozwój naszego gatunku przez setki tysięcy lat (mniej więcej od ok. 450 000 r. p.n.e.). Ich władza była bezapelacyjna i despotyczna. Owszem, wreszcie przyszedł czas, gdy zostali zmuszeni do odejścia, ale zauważcie - jednocześnie ustanowili ludzką linię królewską, pochodzącą z ich rodu i nadali ludziom swój (księżycowy) kalendarz. Oczywiście ich kontrola nie była całkowita, ale i tak była potężna i wszystko rozwijałoby się dobrze i po myśli owych "władców", gdyby nie pewien wyłom, który nastąpił na Ziemi. Tym wyłomem, wyłomem o skali wręcz rewolucyjnej były narodziny, życie nauka, śmierć i zmartwychwstanie pewnego nic nieznaczącego cieśli z Nazaretu, który przyniósł ludziom Dobrą Nowinę, który nauczył ich jak się modlić i że nie trzeba przy tym ani składać krwawych ofiar na ołtarzach bogom, ani ranić własnego ciała (np. poprzez dokonywanie obrzezania). To wszystko jest w ogóle nieważne w kontakcie z Bogiem - ważne jest twoje serce i twoja dusza, oraz to, jakim jesteś człowiekiem za życia. 

Rewolucja Jezusa była tutaj doprawdy czymś niesamowitym i niepowtarzalnym w całych dziejach ludzkości, jako że choć zdarzali się wcześniej prorocy i mistycy, którzy napominali władców oraz wskazywali kierunki (za co często płacili własnym życiem, jak chociażby działo się to w Izraelu o czym wspominał sam Jezus, zwracając się do faryzeuszy mówiąc: "Wy, zabijaliście proroków"), to jednak nie nieśli ze sobą tak potężnej odnowy moralnej i duchowej, jaka zaistniała właśnie za sprawą owego cieśli z Nazaretu. Utrata władzy nad znaczną połacią Ziemi przez ród "władców" (tak można bowiem ich określać), nie mogła im się spodobać, co musiało zaowocować jakąś kontrakcją z ich strony, czego wyrazem było właśnie... "natchnienie" Mahometa. Dawni bogowie musieli odzyskać kontrolę, przynajmniej nad swoimi starymi terenami, gdzie przed wiekami założyli port (zwany następnie ogrodem) w Edenie (E.DIN) i inne ośrodki (jak choćby na terenie Syrii). O tym wszystkim postaram się po kolei napisać (jeśli tylko znajdę na to czas), a przynajmniej chciałbym przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia spróbować uzmysłowić czytelnikom tego bloga kolosalną, wręcz rewolucyjną zmianę, jaka nastąpiła na Ziemi właśnie za sprawą owego Jezusa Chrystusa syna Maryi. W powieści Quo Vadis Henryka Sienkiewicza z 1896 r., opowiadającym o męczeństwie pierwszych chrześcijan, Winicjusz zapytuje się zebranych w domu lekarza Glauka chrześcijan ze św. Piotrem i św. Pawłem na czele: "Grecja stworzyła mądrość i piękno, Rzym moc, a wy co przynosicie?" św. Piotr odpowiada mu: "Przynosimy Miłość!". Dlatego proszę abyśmy nie opowiadali i nie powielali głupot na temat tego iż: "Jest jeden Bóg, nie ważne czy chrześcijański czy muzułmański czy też żydowski", to nie prawda, Bóg którego objawił nam Chrystus, nie jest ani krwiożerczym bogiem Mojżesza i jego następców, ani też równie krwiożerczym bogiem, którego posłańcem stał się Mahomet. Wrócę do tego tematu (mam nadzieję) jeszcze przed świętami.


1:14:20 "GRECJA STWORZYŁA MĄDROŚĆ I PIĘKNO, 
RZYM MOC, A WY CO PRZYNOSICIE?"
"PRZYNOSIMY MIŁOŚĆ!"

Z FILMU "QUO VADIS" JERZEGO KAWALEROWICZA




A tymczasem ostatnio w Ameryce sławę zyskuje postać polskiego artysty (zapomnianego już dziś) Stanisława Szukalskiego, którego postać niedawno przypomniał Netflix za sprawą filmu Leonarda di Caprio pt.: "Struggle: The Life and Lost Art of Szukalski". Opowiada on historią człowieka niesamowitego, którego prace artystyczne były wręcz równie rewolucyjne, jak (choć oczywiście to nie ta skala, ale jednak można pokusić się o pewną próbę porównania dla zobrazowania kontekstu) nauka Jezusa z Nazaretu (Ben Hecht amerykański reżyser zwany "Szekspirem Hollywoodu", powiedział o Szukalskim w 1954 r. iż jest to: "Największy żyjący artysta"). Stanisław Szukalski, wielki polski patriota, piewca nie tylko odrodzenia politycznej i prawnej Niepodległości Polski, ale również Niepodległości kulturowej i artystycznej. Mawiał: "Istnieje sztuka w Polsce, lecz wciąż nie ma sztuki polskiej". Rzeźby Szukalskiego nabierały wręcz metafizycznej głębi i twierdzono wręcz jakoby były inspirowane z innego wymiaru. Był również prekursorem języka polskiego i autorem 42-tomowej pracy, udowadniającej szczególne znaczenie języka polskiego dla innych języków świata (pisałem już o tym wielokrotnie, chociażby Tutaj). Po niemieckim ataku na Polskę we wrześniu 1939 r. Stanisław Szukalski omal nie zginął, gdy niemiecka bomba zniszczyła monumentalną rzeźbę, nad którą pracował, przedstawiającą króla Bolesława I Chrobrego (panującego w latach 992-1025). Potem, jako (również) obywatel amerykański, ukrywał się w ambasadzie amerykańskiej, z którą opuścił Warszawę w połowie września 1939 r. W 1940 r. zamieszkał w Los Angeles, na owej "amerykańskiej Syberii", jak zwykł mawiać. W Ameryce powstały też jego największe i najsławniejsze dzieła. Zmarł w USA w 1987 r. w wieku 93 lat. Do końca życia tęsknił za Polską i mawiał że jest: "kochankiem Polski, oślepłym z tęsknoty za nią jak ryba za wodą". Dziś jego postać oraz dzieła życia, przybliża film di Caprio, jakoby na nowo odkrywając historię tak już zapomnianą i często przemilczaną. Historię o niebagatelnym wkładzie Polaków i osób z Polską głęboko związanych, w kształtowanie się europejskiej ( w tym i amerykańskiej) kultury.




Wystarczy chociażby wymienić takie nazwiska jak Fryderyk Chopin (dziś na Zachodzie uważa się go za Francuza, co zakrawa na kpiny), Maria Curie-Skłodowska (to samo), Mikołaj Kopernik - prekursor współczesnej astronomii, Maciej Miechowita - prekursor współczesnej geografii (jego dzieło: "Traktat o dwóch Sarmacjach" był w XVI i XVII wieku tłumaczony na większość języków świata i stał się podstawą nowożytnej kartografii i geografii). Wawrzyniec Goślicki, Andrzej Frycz Modrzewski (...) (można by tak wymieniać w nieskończoność, więc przeskoczmy od razu do XX wieku): Jacek Karpiński - twórca superkomputera z 1971 r., (o czym pisałem Tutaj), Hilary Koprowski - twórca szczepionki przeciwko Heinego-Medinie, Stanisław Gałęzowski - twórca słynnego mostu w San Diego, Steve Woźniak - współtwórca Apple Computers, Aleksander Wolszczan - który odkrył pierwszy układ planetarny poza naszą Galaktyką i wielu, wielu innych. Nie mówiąc już oczywiście chociażby o wychowankach słynnej polskiej szkoły matematycznej, czyli Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego - którzy złamali szyfry niemieckiej maszyny szyfrującej "Enigmy", czym uratowali życie setkom tysięcy, jeśli nie milionom ludzi i przybliżyli koniec wojny o co najmniej trzy lata. Także wkład Polski i Polaków w rozwój światowego dziedzictwa kulturowego, naukowego, technologicznego i prawnego i duchowego, jest niebagatelny, choć niestety zupełnie pomijany. Tak jest, ponieważ większość z tych wymienionych postaci działało poza Polską (najczęściej w USA), stąd brano ich za Amerykanów, a oni przecież niejednokrotnie wcześniej walczyli w Wojnie Obronnej 1939 r. podczas II Wojny Światowej, czy nawet wcześniej jako leguny, wkraczali do tej odradzającej się Polski "biorąc ją we władanie". To byli polscy patrioci, częstokroć gorejące serca polskie, tak jak właśnie Stanisław Szukalski. Wydaje się więc konieczne, aby całą historię świata (a przynajmniej dużą jej cześć, tę dotyczącą chrześcijaństwa jako wywodzącą się z "religii mojżeszowej" - co jest kompletną bzdurą, i tej dotyczącej roli Polski i Polaków w dziejach świata) wedle dzisiejszej wiedzy - napisać na nowo.       





Brytyjski pisarz Gilbert Keith Chesterton powiedział kiedyś o wrogach Polski następujące słowa:


"MOJA INSTYNKTOWNA SYMPATIA DO POLSKI ZRODZIŁA SIĘ POD WPŁYWEM CIĄGŁYCH OSKARŻEŃ MIOTANYCH PRZECIWKO NIEJ, I - RZEC MOGĘ - WYROBIŁEM SOBIE SĄD O POLSCE NA PODSTAWIE JEJ NIEPRZYJACIÓŁ. DOSZEDŁEM MIANOWICIE DO NIEZAWODNEGO WNIOSKU, ŻE NIEPRZYJACIELE POLSKI SĄ PRAWIE ZAWSZE NIEPRZYJACIÓŁMI WIELKODUSZNOŚCI I MĘSTWA. ILEKROĆ ZDARZAŁO MI SIĘ SPOTKAĆ OSOBNIKA O NIEWOLNICZEJ DUSZY, UPRAWIAJĄCEGO LICHWĘ I KULT TERRORU, GRZĘZNĄCEGO PRZY TYM W BAGNIE MATERIALISTYCZNEJ POLITYKI, TYLEKROĆ ODKRYWAŁEM W TYM OSOBNIKU, OBOK POWYŻSZYCH WŁAŚCIWOŚCI,  NAMIĘTNĄ NIENAWIŚĆ DO POLSKI. NAUCZYŁEM SIĘ OCENIAĆ JĄ NA PODSTAWIE TYCH NIENAWISTNYCH SĄDÓW - I METODA OKAZAŁA SIĘ NIEZAWODNĄ"


 




ACT 447 IS NOT APPLICABLE 

AND NEVER WILL APPLY TO POLAND


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz