CZYLI JAKIE BYŁY NAJWIĘKSZE
OŚRODKI HANDLU NIEWOLNIKAMI W
STAROŻYTNOŚCI I ŚREDNIOWIECZU,
ORAZ SKĄD I Z JAKICH
WARSTW SPOŁECZNYCH NAJCZĘŚCIEJ
POCHODZILI KANDYDACI
NA NIEWOLNIKÓW?
I
ANTYCZNA GRECJA
i ŚWIAT HELLENISTYCZNY
(V wiek p.n.e. - II wiek p.n.e.)
DELOS
MAŁA WYSPA - WIELKI RYNEK
(II wiek p.n.e. - I wiek po Chrystusie)
Cz. III
Wyspa Delos, leżąca w archipelagu Cyklad, uzyskała pełną wolność od dominacji Aten (które kontrolowały wyspę począwszy od 454 r. p.n.e.) w 322 r. p.n.e. Ok. 315 r. p.n.e. Delos stała się centrum tzw.: Związku Wyspiarzy, która to organizacja polityczna znalazła się pod kontrolą egipskich Ptolemeuszy już w 286 r. p.n.e. Po morskiej bitwie pod Andros (246 r. p.n.e.) Egipt utracił Cyklady na rzecz Macedonii (przy czym chodziło tutaj jedynie o dominację polityczną a nie o bezpośrednią aneksję tych wysp), która kontrolowała Związek Wyspiarzy aż do roku 168 p.n.e. i ostatecznej klęski Macedonii w bitwie z Rzymianami pod Pydną. Nim przejdę dalej, kilka słów wyjaśnienia. Otóż w dziełach rzymskich historyków opisujących ten okres, ugruntowane jest przekonanie że to "tchórzliwy" Perseusz dążył do wojny, którą wreszcie wywołał i za swą butę został ukarany klęską oraz utratą korony, kraju i wolności. Nic bardziej mylnego. Perseusz - król Macedonii, wojny z Rzymem wcale nie pragnął, gdyż nie była mu ona do niczego potrzebna. Od 197 r. p.n.e. Rzym kontrolował Grecję (nawet po wycofaniu wojsk rzymskich w 188 r. p.n.e. ta kontrola nadal istniała, choć przejawiała się teraz w formie politycznego nacisku i tzw.: "arbitraży" pomiędzy skłóconymi greckimi miastami). Perseusz - syn króla Filipa V, który prowadził z Rzymem dwie wojny - objąwszy tron Macedonii w 179 r. p.n.e. doskonale wiedział że nie jest przygotowany na konfrontację z rzymską wilczycą i dążył najpierw do wzmocnienia swego państwa, oraz odzyskania zaufania Greków, a co za tym idzie wpływów politycznych (ale tylko tam, gdzie nie dochodziło do konfrontacji z interesami Rzymu) w Helladzie. Zaraz też po wstąpieniu na tron, odnowił traktat z Rzymem (zawarty przez jego ojca w 196 r. p.n.e.). Jego jedyną winą był jednak fakt, iż pragnął prowadzić podmiotową politykę w regionie i wzmacniać swój kraj wewnętrznie. Niestety, takie działania były źle widziane nad Tybrem, gdyż Rzymianie reagowali bardzo alergicznie na każdy przejaw samodzielności państw, które wcześniej pokonały. Dla Rzymu bowiem, jedyny i dopuszczalny rodzaj sojuszu sprowadzał się w owym czasie do całkowitej uległości i wypełnianiu poleceń płynących od rzymskiego senatu.
Gdy więc Perseusz ożenił się (w 178 r. p.n.e.), a jego wybranką została córka króla syryjskiego - Seleukosa IV - Laodika, senat ujrzał w tym krok zmierzający ku zbliżeniu dwóch zantagonizowanych dotąd, hellenistycznych królestw. Poza tym sojusz Macedonii z Rodos (która pomogła Rzymianom zarówno w czasie wojny z Filipem V w latach 200-197 p.n.e. jak i z Antiochem III w latach 192-188 p.n.e.), był uważany za oficjalną próbę likwidacji rzymskich wpływów w Grecji i Azji Mniejszej. Obawy były tym większe, że flota rodyjska eskortowała nawet oblubienicę Perseusza z Antiochii do Pelli. Nie było jednak bezpośredniego powodu do wojny, szczególnie że Marek Porcjusz Katon postulował przed senatem oddanie sprawiedliwości sojusznikom i namawiał Republikę przede wszystkim do wojny z Kartaginą (kończąc swe mowy słowami: "A poza tym uważam że Kartaginę należy zniszczyć"). Tymczasem Perseusz nie próżnował i postawił sobie ambitny cel - zjednoczenie wewnętrzne państwa oraz odzyskanie pozycji politycznej w Grecji, jednak bez zadrażniania stosunków z Rzymem. Rozpoczął więc swe panowanie od zniesienia długów, uwolnienia więźniów i amnestii dla wszystkich, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia Macedonii. Złożył bogate dary na ołtarzu Apollina w Delfach i przekonał kapłanów by ci zezwolili powrócić Macedonii do "Świętej Amfiktionii". Zawarł sojusze z Seleukosem IV, z Rodos, a wkrótce potem przekonał do siebie miasta Tesalii, Beocji i Związku Etolskiego. Był to niesamowity sukces dyplomatyczny, którego jego ojciec nie potrafił osiągnąć w sytuacji dużo bardziej sprzyjającej. Aby do tego doprowadzić, wspierał Perseusz masy przeciwko elitom. Stosował przy tym korupcję polityczną, spłacając długi ubogich i jednocześnie wspierając idee demokratyczne (zawiązywał sojusze z tymi polis, w których zwyciężali demokraci - którzy to byli często jego dłużnikami ze względu na wcześniejsze finansowe zobowiązania). Rzymski historyk - Liwiusz, szczególnie chwali zawarcie przymierza ze Związkiem Beockim, które określa jako "wyjątkowe osiągnięcie polityczne".
Ta polityka spowodowała, że w przeciągu kilku lat Perseusz macedoński zdobył sobie w Grecji taką popularność, że wszyscy nazywali go mianem "filohellena", a on sam mógł zdobyć się na taki krok, jakim było wkroczenie na czele swej armii do Delf (174 r. p.n.e.). Nie spowodowało to nie tylko żadnego sprzeciwu wśród greckich polis, ale nawet wysłania skargi do Rzymu (co wcześniej było powszechną praktyką wśród Greków) na postępowanie króla Macedończyków. Rzymianie jednak trzymali rękę na pulsie i w 176 r. p.n.e. komisja senacka (wracająca z ziem plemienia Bastarnów, leżących w dolinie Dunaju), specjalnie przejechała przez Macedonię, donosząc następnie senatowi iż: "Królestwo obfituje w fortyfikacje, materiały wojenne oraz dobrze wyszkolone oddziały". Przerażony tym senat (który obawiał się nadmiernego wzmocnienia każdego swego "sojusznika", kierując się scypionowską zasadą "Divide et Impera" - czyli "Dziel i Rządź") w roku 174 p.n.e. wysłał do Grecji i Macedonii już kilka komisji senackich, których zadaniem było dokładnie się temu przyjrzeć. W 173 r. p.n.e. wysłano jeszcze dwie komisje (które np. regulowały w miastach greckich zasady zaciągania i spłaty kredytu i chwalili te polis, które zabraniały władcy Macedonii wstępu w swoje granice) do Grecji i jedną do Macedonii (ta, zaraz potem udała się do Egiptu, by tam potwierdzić - na wypadek wojny z Macedonią - sojusz z królem Ptolemeuszem VI). W tym samym czasie Perseusz zawiązał sojusz z nowym królem syryjskim, bratem Seleukosa IV - Antiochem IV Epifanesem, który w latach 188-175 p.n.e. przebywał w Rzymie jako zakładnik, gwarantujący lojalność jego ojca i brata. Zwolennikiem zdecydowanej konfrontacji z Macedonią był też król Pergamonu - Eumenes II, który sam chciał uchodzić w Grecji za "filohellena" a polityka Perseusza psuła mu szyki (poza tym niepokoił go sojusz Macedonii z królem Bitynii - Prusjaszem II), co podważało jego wpływy i pozycję w Azji Mniejszej.
W kwietniu 172 r. p.n.e. Eumenes II wziął udział w tajnym posiedzeniu senatu, na którym radzono nad ewentualną wojną z Perseuszem. Powodem obrad, była relacja pewnej majętnej damy (posiadającej duże wpływy w Amfiktionii Delfickiej) o imieniu Praksona, którą rzymscy legaci zabrali z Macedonii w poprzednim roku, a która to twierdziła przed senatem, że udzieliła u siebie gościny czterem niedoszłym zabójcom Eumenesa II i pokazała nawet list, w którym Perseusz prosi ją by dała im schronienie. Do zamachu miało dojść, gdy Eumenes podążał do Delf, celem złożenia ofiary na ołtarzu Apollina. Nasłani (jak twierdzili Eumenes i Praksona) przez Perseusza zbójcy, zepchnęli wówczas na królewski orszak dwa wielkie głazy. Nikomu jednak nic się nie stało, jedynie król miał zostać uderzony w głowę i ramię, ale poza kilkoma zadrapaniami również był cały i zdrowy (według mnie ów zamach był zwykłą ustawką, zorganizowaną przez samego Eumenesa. Świadczy o tym fakt, iż nikt z jego orszaku nie zginął, a król miał tylko kilka zadrapań. Co ciekawe jednak, wszyscy zamachowcy... zostali schwytani i zabici). Rzymianie jednak dali wiarę Eumenesowi i Praksonie (notabene - była ona przyjaciółką władcy Pergamonu, choć nie jest znany dokładny rodzaj relacji ich łączący, to jednak sam Liwiusz pisze o niej iż była "bliską znajomą" Eumenesa) tym bardziej że niejaki Lucjusz Ramminiusz - Italik z Brundyzjum, potwierdził że król Perseusz ofiarował mu duże pieniądze, w zamian za otrucie wybitnych rzymskich polityków i wodzów, których ten często gościł w swej nadmorskiej willi. Cała sprawa była szyta zbyt grubymi nićmi aby miała okazać się prawdą, ale Eumenes potrzebował wciągnąć Rzym do wojny z Macedonią (wcześniej bowiem znacznie zyskał po zwycięstwie Rzymian nad Antiochem III Wielkim w 188 r. p.n.e., i ziemie pod jego władztwem powiększyły się wówczas prawie dwukrotnie), bowiem sam pragnął występować w roli "Herosa greckich polis". Na posiedzeniu senackim w Rzymie zapadła wówczas nieoficjalna decyzja o potrzebie wojny z Perseuszem, ale konkretne postanowienia w tej sprawie odłożono do nowej kadencji konsulów, czyli do marca roku następnego.
Rzymianie mimo wszystko też nie chcieli się jeszcze angażować militarnie w Grecji, sami mieli bowiem inne problemy na głowie, jak choćby: konflikt senatu z konsulami roku 172 p.n.e. którzy... nie chcieli "iść w teren" - czyli do przydzielonych sobie zadań, żądając najpierw załatwienia sprawy Marka Popiliusza - który miał wywołać powstanie wśród ludów Ligurii, chełpiąc się że zabił w bitwie 6 000 wojowników z plemienia Statellatów. Do tego dochodziła afera z użytkowaniem pola publicznego w Kampanii, które przywłaszczali sobie prywatni ludzie i traktowali jako swą własność, następnie problemy w Hiszpanii, oraz oczywiście konflikt Kartaginy z królem Numidii - Masynissą, na co Katon postulował odpowiedzieć wojną i zniszczeniem tej pierwszej. Nic więc dziwnego że nowa wojna na Wschodzie nie była Rzymowi do niczego potrzebna, choć postępy Perseusza mocno niepokoiły rzymski senat. Zarządzono jednak pobór rekrutów, złożono ofiary Jowiszowi w intencji zwycięstwa i z końcem 172 r. p.n.e. wysłano kolejną komisję senacką do Grecji, aby przekonała Radę Amfiktionii Delfickiej o potrzebie wykluczenia Macedonii z listy członków. Powód, jaki przedstawili senatorowie, brzmiał następująco: "Perseusz, król Macedonii - w celu zniewolenia Greków odwoływał się do pomocy barbarzyńców (...) siał niepokoje społeczne, był wrogiem wolności greckiej (...) oraz planował mord na Eumenesie". Macedonia została więc wykluczona ze "Świętej Amfiktionii", a w marcu 171 r. p.n.e. Rzym zerwał stosunki dyplomatyczne z Macedonią (nakazując macedońskim posłom - wysłanym w celu odpowiedzi na zarzuty stawiane przez Rzymian - "opuścić Italię w ciągu trzydziestu dni"). Wojna rozpoczęła się w czerwcu 171 r. p.n.e. (po zakończeniu Kalend - odbywających się każdego pierwszego dnia miesiąca), a wojska konsulów Marcjusza i Atyliusza wylądowały w "Prowincji Macedonia" (jak wówczas nazywano, będący pod władzą Rzymu niewielki obszar w północno-zachodniej Grecji, między Epidamnos a Korkirą na terenach dzisiejszej południowej Albanii).
Sytuacja polityczna w chwili wybuchu wojny wyglądała następująco (jest to ważne, ze względu na późniejsze wydarzenia związane również z wyspą Delos). Królestwo Pergamonu było związane sojuszem z Rzymem i dążyło do zdecydowanej, orężnej rozprawy z Perseuszem. Bitynia uznała się za kraj neutralny (mimo iż żoną Prusjasza II była siostra Perseusza - Apama. Władca Bitynii kombinował jednak w ten sposób - jeśli zwyciężą Rzymianie, nic nie straci nie opowiadając się za żadną ze stron, mimo sojuszu rodzinnego z domem macedońskim, natomiast gdyby to Perseusz odniósł sukces, nie będzie się przecież mścił na mężu swej siostry, która to może wystąpić w roli rozjemcy). Ariarates IV - król Kapadocji stanął zaś zdecydowanie po stronie Rzymu, podobnie postąpił Związek Achajski na Peloponezie. Małoletnie rodzeństwo egipskie - Ptolemeusz VI, Ptolemeusz VIII i Kleopatra II - oczywiście również opowiedzieli się po stronie Rzymu. Antioch IV syryjski, który miał sojusz z Perseuszem, wplątał się jednak w wojnę z Egiptem, więc konflikt z Rzymem nie był mu do niczego potrzebny (choć Rzym, jako swoisty "adwokat Egiptu" i tak się wtrącił w tamtą wojnę). Król Numidii - Masynissa również wsparł Rzym - deklarując wysłanie do Grecji swoich słoni bojowych. Kartagina oczywiście (jako państwo zależne) musiała także wesprzeć swych rzymskich pogromców, choć zapewne czyniła to z ciężkim sercem (zresztą podobnie jak Masynissa. Tak naprawdę to zarówno jedną jak i drugą stronę zadowalała klęska Rzymian, gdyż to równało się osłabieniu ich wpływów w Afryce). Związek Beocki początkowo poparł Macedonię, ale usłyszawszy iż król Perseusz nie będzie w stanie przyjść Beotom z odsieczą, za przykładem Teb - które pierwsze przeszły do obozu rzymskiego, tak też postąpiła i reszta miast związkowych (choć raczej była to tzw.: zbrojna neutralność. Przykład nieszczęsnych: Eretrii, Eginy i Antykiry, które opowiedziały się podczas poprzedniej wojny po stronie Macedonii i zostały kompletnie zniszczone a ludność wymordowana lub uprowadzona w niewolę przez Rzymian - działały jak przysłowiowy kubeł zimnej wody na większości greckich polis - które być może sercem były po stronie Perseusza, ale rozum podpowiadał im opowiedzenie się jednak za Rzymem).
Wyspa Rodos nie poparła żadnej ze stron i pozostała neutralna, starając się jednak wystąpić w roli mediatora w tej wojnie. Nieoficjalnie po stronie Macedonii opowiedzieli się tylko plemię Odrysów z Tracji, Illirowie króla Gentiosa i Epir. Mimo to, wojna Rzymu z Macedonią trwała przez trzy długie lata i zakończyła się dopiero świetnym zwycięstwem Rzymian (pod wodzą konsula Lucjusza Emiliusza Paulusa) 22 czerwca 168 r. p.n.e. pod Pydną, podczas której stworzona przez Filipa II i Aleksandra Wielkiego - falanga macedońska, została rozbita przez siłę rzymskiego legionu - który ostatecznie zatriumfował w całym świecie śródziemnomorskim. Król Perseusz został pochwycony wraz z rodziną w świątyni na wyspie Samotrace (dokąd zbiegł po klęsce pod Pydną) i w listopadzie 167 r. p.n.e. wziął udział w wielkim triumfie Emiliusza Paulusa w Rzymie, idąc przebrany w szaty zwykłego Macedończyka i z kajdanami u rąk (przed nim prowadzono żonę i dzieci króla - ubranych jak niewolnicy, zaś obok nich szli ich wychowawcy, składając ręce do ludu rzymskiego i prosząc o łaskę). Sam Paulus przybył do Italii na wspaniałym królewskim okręcie, a kilka innych statków floty Perseusza ciągnięto na balach aż do Rzymu, aby na Forum pokazać je ludowi w pełnej krasie. Przepych tego przedstawienia był ogromny, niesiono bowiem cały królewski skarbiec i wszelkie zdobyte na tej wojnie bogactwa, których mnogość, pozwoliła następnie senatowi znieść podatki dla obywateli rzymskich - których odtąd przez kilkadziesiąt długich dziesięcioleci nie płacili. Wszystko to jednak odbyło się kosztem nieprawdopodobnych zniszczeń, mordów i rabunku, dokonanego nie tylko w samej Macedonii, ale i w Epirze i w innych greckich polis, tak iż na długie lata Macedonia stała się miejscem prawie wymarłym.
Zresztą po zwycięstwie Rzymianie nie zamierzali pozostawić państwa macedońskiego w takiej formie, jakim było dotąd. Co prawda to jeszcze nie był czas brutalnych aneksji terytorialnych dokonywanych przez zwycięzców znad Tybru (taka polityka stanie się obowiązującą dopiero w następnym pokoleniu), wciąż jeszcze obowiązywała polityka "Divide et Imperia" i na jej zasadzie całkowicie prze-reorganizowano Macedonię w taki sposób, jak zwycięskie mocarstwa europejskie podzieliły sobie w latach 1884-1885 (na konferencji berlińskiej) Afrykę, dzieląc ją prostymi kreskami na strefy wpływów, niczym tort na urodzinach. Na początku, zaraz po zwycięstwie pod Pydną, senat kazał ogłosić, że "Lud rzymski życzy sobie aby Macedończycy i Ilirowie zachowali wolność", aby pokazać światu że Rzym "nie niewoli wolnych". Ludy te przechodziły jednak pod bezpośrednią "opiekę" Rzymu. Macedonia miała zostać podzielona na cztery, zupełnie od siebie niezależne (ale całkowicie zależne od Rzymu) państwa - to na początek, reszta informacji miała zostać ogłoszona wkrótce. Ostateczna decyzja co do przyszłego ustroju Macedonii zapadła dopiero we wrześniu 167 r. p.n.e. Konsul Lucjusz Emiliusz Paulus nakazał stawić się w Amfipolis nad Strymonem, przedstawicielom każdego z miast Macedonii (po 10 z każdego miasta). Tam Paulus przedstawił im ostateczne decyzje senatu (które na język grecki tłumaczył zebranym legat - Gnejusz Oktawiusz), oto co usłyszeli zgromadzeni w Amfipolis. Macedonia staje się krajem wolnym (teoretycznie), musi jednak płacić ludowi rzymskiemu coroczną daninę, w wysokości połowy sumy, którą dotąd pobierał król (jednak żeby nie było tak łatwo, odnosiło się to jedynie do obowiązkowej daniny narzuconej przez Rzym. Poza tym lud Macedonii musiał płacić inne podatki, łożone na utrzymanie narzuconych odgórnie przez Rzym - nowych macedońskich elit). Sama Macedonia zostaje podzielona na cztery, całkowicie niezależne od siebie państwa (aby dodatkowo upokorzyć Macedończyków, nadano im nazwy: Macedonia Pierwsza, Druga, Trzecia etc.). Pierwsza, była ulokowana pomiędzy Strymonem a rzeką Nessos, ze stolicą w Amfipolis. Macedonia Druga to tereny między Strymonem a rzeką Aksjos, ze stolicą w Tesalonikach. Macedonia Trzecia to ziemie między Aksjosem a Penejosem i górą Bora, ze stolicą w Pelli. Macedonia Czwarta, to wreszcie tereny za górą Bora, sąsiadujące z Illirią i Epirem, której najważniejszym miastem stała się Pelagonia.
Macedończycy z wszystkich tych regionów, nie mają prawa ani żenić się ze sobą wzajemnie, ani też nabywać ziemi na terenach innego okręgu. Regiony te, noszące nazwy niezależnych państw, nie mogły utrzymywać ze sobą żadnych relacji na jakimkolwiek poziomie i to zarówno władze jak i ich obywatele. Zakazano też wszelkiej eksploatacji kopalń w górach Pangejos, nieopodal Amfipolis w Macedonii Pierwszej (zakaz ten później cofnięto, stało się to w 159 r. p.n.e. a dochód z kopalni dzielono po połowie między Macedonię Pierwszą i Rzym). Zakazano również używania soli z importu (co najbardziej dotknęło czwarty region Macedonii, który nie miał własnych solanek, gdyż nie miał dostępu do morza w przeciwieństwie do pozostałych trzech części). Macedończycy nie mogli również ani posiadać floty, ani karczować lasów pod budowę okrętów, ani też posiadać armii (jednak wszystkie okręgi - prócz Macedonii Trzeciej - lezącej w centrum - mogły posiadać zbrojne załogi twierdz graniczących z ludami barbarzyńskimi, bowiem Rzymianie nie zamierzali zajmować się ochroną tych terenów). Ustrój, panujący w każdym z regionów, będzie częściowo oparty na rzymskim, to znaczy iż Macedończycy mogą sobie wybierać naczelników, zwanych - archegosami (każdy region posiadał swojego) - którzy sprawowali pełnię władzy w kraju na okres roku (naczelników wybierali Macedończycy na zgromadzeniu ludowym), stali na czele rady (synedroi). Nie mogli się jednak ze sobą w jakikolwiek sposób kontaktować. Pozbyto się również całej elity macedońskiej (ci, którzy nie zginęli podczas walk i późniejszych pogromów, zostali wraz z rodzinami deportowani do Rzymu i Italii z zakazem powracania do kraju). Rzymianie zdawali sobie bowiem sprawę, że nowy ustrój nie sposób zbudować wśród ludzi którzy dotąd należeli do elity królewskiej i którzy hołdowali prawom zjednoczonego Królestwa Macedonii, opartego na tradycji Aleksandra Wielkiego (podobnie jak podczas II Wojny Światowej Niemcy i Sowieci skrupulatnie mordowali polską elitę polityczną, ekonomiczną i naukową, zdając sobie sprawę że naród pozbawiony własnych, wyrosłych z niego elit, jest jak drzewo bez korzeni - które nadaje się jedynie na opał).
Ale to i tak było niczym, w porównaniu z tym, co działo się w pobitej Macedonii i całej Helladzie w okresie od czerwca 168 r. p.n.e. do września 167 r. p.n.e. Powiedzieć że był to jeden, niekończący się rabunek, to tak jakby nic nie powiedzieć. Rzymianie zachowywali się w Grecji tak, jakby wciąż prowadzili wojnę (mimo kapitulacji Macedonii i pochwycenia króla Perseusza). Rabunki jednak nie były najgorsze, bowiem przez ten czas można było równie szybko stracić życie, co zostać pochwycony w niewolę. Puszczono z dymem kilkanaście miast macedońskich i aż 70 miast w Epirze, uprowadzając stamtąd 150 000 ludzi w niewolę (Epir został praktycznie wyludniony). Oficerowie i żołnierze rzymscy ogromnie się wzbogacili, zabierając wszystkie cenne przedmioty, nie tylko z pałaców królewskich czy posiadłości bogaczy, ale również z domów zwykłych Macedończyków. Dochodziło do gwałtów i masakr. Atakowano nawet te osady, które nie uczestniczyły w wojnie i były całkowicie neutralne - puszczając je z dymem a ludność biorąc w niewolę. Łupiono na chybił trafił, co popadło - przez piętnaście miesięcy panował kompletny bezrząd, chaos i wszechwładza rzymskiego rozpanoszonego żołdactwa. Nikt w Macedonii, Epirze, Ilirii i innych miastach Hellady, które zajęli Rzymianie - nie był bezpieczny, ani nie mógł być pewny że doczeka w spokoju dnia jutrzejszego. To, co zrobiono wówczas w Macedonii i pobliskich krainach, podobne było do przemarszu Mongołów w średniowieczu. Ale na tej właśnie krwi, łzach i wolności szeregu mieszkańców podbitych przez Rzymian krain - zyskały inne krainy i miasta. Takie jak choćby Lemnos, Peraja (której mieszkańcy radowali się z uzyskanej od Rodos wolności, całymi dniami tańcząc i śpiewając) czy właśnie Delos. Jak wyglądała ta uzyskana wolność i jak ją Delijczycy spożytkowali - o tym będzie w kolejnej części.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz