Łączna liczba wyświetleń

środa, 6 maja 2020

MEMORIAM - Cz. XVI

NOWA NADZIEJA






UMIŁOWANY POKÓJ 

I ZŁUDNE NADZIEJE

SIEDEMDZIESIĄTYCH LAT 

Cz. I


 

 
TUMULTUS LEPIDIANUS


 Po śmierci Lucjusza Korneliusza Sulli (78 r. p.n.e.) władza polityczna została zakonserwowana w rękach oligarchii senatorskiej wywodzącej się ze stronnictwa optymatów (można ich ostrożnie uznać za tzw.: "rzymską prawicę", lecz należy też pamiętać, że w tamtym czasie nie istniał trwały podział na "lewicę" i "prawicę", a akcenty polityczne pomiędzy stronnictwami rozkładały się często w sposób nieregularny i niekiedy szły w poprzek tradycyjnym podziałom politycznym). Senat stał się niekwestionowanym liderem nowego "sullańskiego" ustroju politycznego, gdyż pozostałe organa władzy (trybunat ludowy i zgromadzenia) zostały pozbawione większości swych kompetencji i sprowadzone do roli "przystawek" senatu. Celem arystokracji senatorskiej było teraz utrwalenie tych zmian i uniemożliwienie przywrócenia wcześniejszych (tzw.: "grakchańskich") praw, a kierunkiem ku temu dla nobilitas, było utrzymanie spokoju i stabilizacji wewnętrznej, oraz nieangażowanie się w żadne wojny - które to przecież samoczynnie tworzyły ambitnych i żądnych władzy wodzów pokroju Mariusza czy Sulli. Pokój zatem - był wyrazem odmienianym przez wszystkie przypadki, a pokolenie wyrosłe wśród walk wewnętrznych i krwawych wojen domowych (lat 80-tych I wieku p.n.e.), niczego bardziej nie pragnęło, jak właśnie trwałego pokoju. Pokładano zatem nadzieję w opiece bogów i spodziewano się, że okropności czasów Mariusza, Cynny i Sulli już nigdy więcej się nie powtórzą. Niestety, poza tymi nadziejami, nie uczyniono zupełnie nic, aby państwo wewnętrznie wzmocnić i zapobiec dalszym próbom podważania panującego republikańskiego ustroju. A przecież wiele spraw nie zostało rozwiązanych, a niezadowolenie społeczne tliło się pod oficjalnie deklarowanymi hasłami utrzymania wewnętrznego pokoju. Nie mówiąc już o tym, że pokoju być nie mogło, gdyż zarówno na zachodzie (Hiszpania) jak i na wschodzie (Pont) ponownie wrzało, a do tego dochodziło jeszcze potworne wręcz rozpanoszenie się piractwa, które już wówczas stało się prawdziwą plagą utrudniającą wszelki handel i podróże.

Nadzieje utrzymania pokoju okazały się więc mrzonkami, gdyż zbyt wiele niesprawiedliwości popełniono w poprzednich latach, zbyt wiele okrucieństw dotknęło rzymski lud - aby teraz można było o tym wszystkim zapomnieć i oddzielić grubą kreską pod nazwą "Pax Romana". Rzymski plebs coraz częściej wznosił okrzyki, domagające się przywrócenia - odebranego przez Sullę - darmowego rozdawnictwa zboża dla ludu, jak również domagano się przywrócenia władzy trybunatu ludowego. Największą jednak grupę stanowiła ta część ludności (głównie wiejskiej) która została brutalnie pozbawiona swej ojcowizny na korzyść weteranów Sulli i teraz pozostawiona bez środków do życia, zapełniała rzymskie zaułki - stanowiąc często poważne zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli. Rodziny proskrybowanych również domagały się zwrotu skonfiskowanych im majątków, oraz rehabilitacji i możliwości powrotu do ojczyzny wygnańców. Ekwici zaś żądali przywrócenia ich dotychczasowych praw w sądach (choć część z nich, ta, która weszła do senatu - szybko się w nim "roztopiła" i zaprzestała walczyć o interesy własnej grupy). Jedynym plusem był fakt, że wreszcie uspokoili się Italikowie, którym nadano pełne prawa obywateli rzymskich - choć pierwotnie czyniono to z wielką obawą, iżby nie skończyło się to prawdziwym "najazdem" Italików na Rzym i tym samym politycznym zdominowaniem Rzymian. Nic takiego się nie wydarzyło, a Italikowie wcale nie spieszyli się do Rzymu na kolejne głosowania na komicjach ludowych, co zostało przyjęte z dużym uznaniem. Lud zaś, choć domagał się przywrócenia mu dotychczasowych praw, nie był skłonny do stałej manifestacji swych żądań i poza chwilami emocjonalnego wzburzenia, w niewielkim tylko stopniu interesował się polityką - zajęty swymi codziennymi sprawami. Pozwoliło to senatorom spokojnie uprawiać politykę, czyli zajmować się głównie intrygami koterii własnej grupy społecznej, bez większego zaangażowania w trwałe rozwiązywanie palących wówczas problemów społecznych.

Konsulami (na rok 78 p.n.e.) zostali wybrani: Marek Emiliusz Lepidus i Kwintus Lutacjusz Katulus. Najsilniejsza zaś w senacie była wówczas koteria tzw.: "umiarkowanych", której przewodzili dwaj bracia: Gajusz Aureliusz Kotta i Marek Aureliusz Kotta. Do tego wykrystalizowało się stronnictwo "młodych" pod przywództwem Gnejusza Pompejusza, choć i tam były podziały (rywalizował z nim np. Marek Licyniusz Krassus oraz w mniejszym stopniu Marek Tulliusz Cyceron, a potem jeszcze objawił się Marek Porcjusz Katon Młodszy). Rosła też pozycja polityczna Lucjusza Licyniusza Lukullusa - któremu nadano już wówczas nieoficjalny przydomek "czcigodnego", jako że po swym powrocie do Rzymu ze Wschodu (w 80 r. p.n.e. - gdzie wprowadzał w życie zasady pokoju zawartego z królem Pontu - Mitrydatesem VI Eupatorem - w Dardanos z 85 r. p.n.e.), odmówił kandydowania na urząd polityczny, dopóki jego młodszy brat - Marek, nie osiągnie wieku upoważniającego go do startu w wyborach. W ten oto sposób dwaj bracia - Lucjusz i Marek Lukullusowie, sprawowali wspólnie edylat (w 79 r. p.n.e.). Konsula Lepidusa popierał zaś Pompejusz i (niewielka) frakcja "młodych", zaś Katulus miał wsparcie wśród "umiarkowanych" - jednak Marek Emiliusz Lepidus zapragnął nieco większej władzy, niż posiadał ją według przypisanego prawa. Należąc do zwolenników dyktatora Sulli, zapragnął teraz stać się jego następcą, choć zdając sobie jednocześnie sprawę, że łatwiej mu będzie wypłynąć na populistycznych obietnicach, skierowanych do wzburzonego ludu, postanowił opuścić szeregi optymatów i przejść do (rozbitego przez Sullę) stronnictwa popularów (tzw.: "partia ludowa"). On, który zdołał wzbogacić się okrutnie w czasach rządów Sulli i wraz z niesławnym Werresem (zwanym przez Sycylijczyków "biczem bożym" ze względu na swe okrucieństwo i pazerność w pozyskiwaniu majątków proskrybowanych), skupował za bezcen posiadłości sycylijskich Rzymian, skazanych przez dyktatora na śmierć - teraz wystąpił zaś przeciwko swemu patronowi. Na zgromadzeniach nawoływał lud do konieczności zadośćuczynienia popełnionej im krzywdzie i publicznie propagował przywrócenie rozdawnictwa zboża dla ludu, a także nadanie trybunom ludowym dawnych uprawnień, oraz zwrot skonfiskowanej przez Sullę ziemi (co było wyjątkowym wręcz cynizmem gdy weźmie się pod uwagę fakt, iż na Sycylii postępował on wręcz jak łupieżca odbierając majątki proskrybowanym i następnie zakupując je za niewielką cenę ich rzeczywistej wartości).




Lepidus chciał występować w roli trybuna ludowego, deklarując swoje poparcie dla praw plebsu i obiecując (w zamian za wsparcie ludu) podjęcie zdecydowanych działań, w celu przywrócenia im sprawiedliwości. Pragnął władzy Sulli, ale jednocześnie wchodził w "buty" Korneliusza Cynny i wolał występować jako obrońca ludu i jedyny sprawiedliwy. Przekonał do siebie część plebsu (głównie dzięki podejmowanym działaniom piarowym, polegającym chociażby na rozdawaniu darmowego wina w wybranych rzymskich tawernach, oraz spraszaniu ludu na okolicznościowe poczęstunki). Podjął się też widocznej pracy na szczeblu politycznym, wysuwając kilka nowych projektów ustaw. Udało mu się doprowadzić do przyjęcia przez senat ustawy (lex frumentaria), przywracającej (w bardzo ograniczonym zakresie, zapewne tylko dla ok. 10 000 najuboższych mieszkańców miasta) zboże dla Rzymian. Nie było to już jednak zboże darmowe, choć udało się obniżyć cenę o połowę normalnej rynkowej jego wartości. Ta ustawa przeszła w senacie bez większego oporu, ale kolejne wnioski Lepidusa zostały zdecydowanie zablokowane przez senat (chodziło o ustawę przywracającą wcześniejsze prawa trybunom ludowym, oraz nakazujące wypłatę odszkodowań bądź zwrotu zagrabionego majątku osób proskrybowanych). Szybko też okazało się, że Lepidus wyrósł na najpoważniejszego przeciwnika arystokracji senatorskiej, która uwłaszczyła się na majątku odebranemu pokonanym popularom i pragnęła teraz jedynie usankcjonować ten stan rzeczy. Populizm Lepidusa to była jedna rzecz, ale jawne odejście ze stronnictwa optymatów (czego dał dowód swym sprzeciwem wobec pochowania dyktatora Sulli na Placu Marsowym, żądał też aby jego pochówek pozbawiony był publicznej uroczystości. Ostatecznie to właśnie Pompejusz - czyli ten, którego Sulla jako jedynego pominął w swym testamencie - doprowadził do złożenia ciała zmarłego wodza na Polu Marsowym), było aż nadto widoczne. 

Mimo to senatorowie wciąż uważali że uda im się dość łatwo poskromić Lepidusa, wystarczy tylko obłaskawić jego pychę, dać mu się "wyszumieć" i wówczas przestanie uprawiać swoją demagogię. A okazja ku temu nadarzyła się sama, gdy w okolicach Faesulae (Fezule) w Etrurii doszło do rebelii drobnych rolników, którzy nie chcąc już dłużej czekać na działania senatu w ich sprawie, postanowili sami odebrać swoją ojcowiznę z rąk weteranów Sulli. Zebrali się więc w większe gromady i wspólnie atakowali nowych właścicieli, zmuszając ich do ucieczki (wielu zaś zabito). Rebelia ta, szybko objęła całą Etrurię (rejon najbardziej w Italii dotknięty sullańskimi konfiskatami) i senat postanowił skierować w to miejsce obu konsulów - Lepidusa i Katulusa, powierzając pod ich komendę wojsko (jedynym zaś gwarantem lojalności, miało być złożenie przysięgi wierności wobec senatu). Lepidus jednak swoje uprawnienia zaczął wykorzystywać nie tyle do przywracania spokoju w Etrurii, ile do budowania własnego polityczno-militarnego zaplecza, na którego czele zamierzał ruszyć na Rzym i zmusić senat do uległości i powierzenia mu dyktatury. Twierdził też, że złożona przysięga lojalności, obowiązuje go tylko do wygaśnięcia jego konsulatu (czyli do końca 78 r. p.n.e.) i zażądał zgody na ubieganie się o ponowny konsulat w nowym roku (natomiast na mocy reform polityczno-ustrojowych Korneliusza Sulli, powrócono do dawnej zasady dziesięciu lat, jakie miały upłynąć pomiędzy jednym a drugim konsulatem sprawowanym przez tę samą osobę). Senat podjął się układów z Lepidusem, ale ponieważ nie udzielił mu zgody na prawo ponownego ubiegania się o najwyższy urząd w państwie, negocjacje zostały zerwane i z początkiem nowego (77 p.n.e.) roku, Marek Emiliusz Lepidus wyruszył znad doliny Arno w kierunku Rzymu. Zebrał pod swoją komendą - zarówno zbuntowanych rolników, jak i dawnych weteranów z armii Gajusza Mariusza - przez co występował już bezpośrednio po stronie popularów. Zaskoczony obrotem spraw senat, musiał czym prędzej ogłosić stan zagrożenia państwa (senatus ultimum consultum) i miał do dyspozycji drugą armię konsularną pod dowództwem Kwintusa Lutacjusza Katulusa, oraz tworzącą się z weteranów Sulli (zdążających czym prędzej do Rzymu, głównie z Etrurii) armię, na której czele stanął Gnejusz Pompejusz (senat w nadzwyczajnym trybie nadał mu władzę po-pretorską).




Jednocześnie w północnej Italii zbuntował się (namawiany do tego przez Lepidusa) Marek Juniusz Brutus (ojciec tego Brutusa, który wraz z Kasjuszem i grupką innych senatorów, w 33 lata później zamorduje Cezara), który stał z wojskiem w Galii Przedalpejskiej. Przeciwko niemu ruszył z ze swą armią Pompejusz i zmusił go do okopania się w Mutinie (miasto leżące w Galii Przedalpejskiej na Via Emilia pomiędzy Placentią a Ariminum. W 42 r. p.n.e. ta prowincja została oficjalnie włączona do Italii). A tymczasem wojska Lepidusa zmierzały w kierunku Rzymu i gdy już tam dotarł, rozłożył się obozem pod miastem, wciąż żądając spełnienia przez senat swoich warunków (dla siebie ponownego konsulatu, oraz przywrócenia pełni władzy trybuńskiej, odwołania wygnanych i zwrotu im ich majątków). Przeciw niemu stanął drugi z konsulów - Katulus, który w bitwie pod Mostem Mulwijskim (w pobliżu Janikulum), zadał klęskę armii Lepidusa (a on sam zdołał zbiec na Sardynię). Tymczasem na północy, Pompejusz praktycznie bez walki, zmusił Brutusa do kapitulacji w Mutinie i w zawartym układzie, pozwolił mu (wraz z konnicą) oddalić się w wybranym kierunku. Tak też się stało, ale Pompejusz nie do końca dotrzymał zawartej umowy. Co prawda pozwolił Brutusowi oddalić się z garstką jego ludzi, ale już następnego dnia w jednym z miasteczek nad Padem, dopadł go - wysłany przez Pompejusza - niejaki Geminiusz, który tam właśnie zamordował Brutusa. Ściągnęło to na Pompejusza szereg zarzutów o krzywoprzysięstwo, ale ten bronił się wysyłanymi do senatu pismami, oskarżającymi Marka Juniusza Brutusa o popełnienie najróżniejszych zbrodni. Tak oto rebelia Marka Emiliusza Lepidusa została stłumiona w zarodku, a młody (mający wówczas zaledwie siedem lat) Marek Juniusz Brutus Młodszy został pozbawiony ojca, zaś jego matka - Serwilia - stała się wdową (pochodziła ona z rodziny o mocnych tradycjach republikańskich, choć jej dziad - Kwintus Serwiliusz Caepio - został oskarżony o sprzeniewierzenie galijskiego złota z Tolosy (Tuluzy) i skazany na wygnanie w 103 r. p.n.e. gdzie zmarł. Nie wiadomo jednak czy zarzuty były prawdziwe, czy też motywowane politycznie, wiadomo zaś że wywodziły się z kręgów związanych z trybunem ludowym - Lucjuszem Apulejuszem Saturninem - o którym pisałem we wcześniejszych częściach tej serii. Ojciec Serwilii zaś - też imieniem Kwintus - był przyjacielem a następnie szwagrem innego wpływowego polityka lat 90-tych, trybuna ludowego - Marka Liwiusza Druzusa. Ta ich jednak przyjaźń zamieniła się we wzajemną wrogość, gdy po wygnaniu Serwiliusza Caepio, Druzus dążył do przejęcia jego majątku na własność, na co z kolei nie pozwolił Kwintus Młodszy. Ok. 60 r. p.n.e. Serwilia została kochanką Gajusza Juliusza Cezara, choć istnieją przypuszczenia że mogła nią być już w latach 80-tych I wieku p.n.e.).




Lepidus na Sardynii starał się odbudować armię, by na jej czele ponownie pomaszerować na Rzym. Planował też odciąć miasto od dostaw zboża z Afryki i nawiązać kontakt ze zbuntowanym w Hiszpanii Kwintusem Sertoriuszem (obieżyświatem, który dotarł aż do Wysp Kanaryjskich i przywiózł stamtąd do Rzymu białą łanię), lecz uniemożliwił mu realizację tych zadań, namiestnik Sardynii i wkrótce potem Marek Emiliusz Lepidus zmarł na gruźlicę (to był oficjalny powód jego śmierci. Zaś nieoficjalnym powodem, z jakim można się spotkać w źródłach, miała być zdrada jego żony - Appulei, co też doprowadziło Lepidusa na skraj rozpaczy. Warto tutaj też przytoczyć słowa mowy, wygłoszonej przed senatem w 102 r. p.n.e. przez Kwintusa Cecyliusza Metellusa Numidyjskiego, tyczącej kobiet: "Jeśli moglibyśmy, Kwiryci, żyć bez kobiet, wszyscy zrezygnowalibyśmy z tego kłopotu: ale ponieważ natura tak pokierowała, że ani z nimi wystarczająco wygodnie, ani bez nich żadnym sposobem żyć nie można, należy raczej doradzać trwały związek niż przelotną przyjemność". Radzono więc senatorom aby ci żenili się z kobietami znacznie młodszymi od siebie, dzięki czemu - jak twierdził Katon Starszy - będą je sobie mogli ukształtować wedle potrzeby, ale taka praktyka miała i swoje złe strony. Oto bowiem, gdy ma się w domu młodą żonę, to trzeba wykazać się swą jurnością i wytrzymałością, a nie każdemu w pewnym już wieku "staje" bycie mężczyzną, przeto właśnie łatwiej o zdradę wśród młodej żony. Jest nawet taka zabawna historyjka w której to cenzor pytał pewnego senatora: "Czy masz zgodnie z sercem i sumieniem żonę?", na co ów odparł: "Tak, mam żonę, zgodnie z sumieniem, ale niezgodną z moim wyobrażeniem". Za te słowa zapłacił ów senator ogromną cenę, bowiem został nie tylko skreślony z listy senatorów, ale i przesunięty ze stanu nobilitas do ekwitów. Jak widać, cenzor nie miał poczucia humoru 😉).




(Co ciekawe, zalecenia Katona o braniu sobie młodych żon, wcale nie były bezpodstawne, jako że łatwiej było sterować niedoświadczonymi dziewczętami, które były przy tym odpowiednio uległe. Ale gdy już urodziły gromadkę dzieci i dzięki temu zdobyły społeczne uznanie, często brały rewanż na swych mężach za lata podporządkowania, wymyślając najróżniejsze nowinki i powodując prawdziwy zamęt w domu, a niekiedy - i to wcale nie rzadko - po prostu na przekór swym starym mężom, oddawały się nawet niewolnikom. Na przykład siostra Marka Waleriusza Messali Korwinusa - Sulpicja, wdała się w romans ze swym niewolnikiem - Ceryntusem i była o niego bardzo zazdrosna, choć musiała ukrywać ten związek przed rodziną i otoczeniem. Jak opisuje Tibullus, Sulpicja cierpiała, gdy widziała swego ukochanego w ramionach niewolnic  - co powodowało potem że okrutnie mściła się na owych dziewczętach - i mała do niego żal, iż ten nie potrafił się wyzwolić ze swych niewolniczych żądzy. Mimo to świętując na przykład swoje urodziny, miast jechać na wieś, została w domu, gdzie nocą przyjęła Ceryntusa w swojej sypialni. Ostatecznie nie wiadomo jak skończył się ten romans, wiadomo jednak co groziło niewolnikowi przyłapanemu w miłosnym uniesieniu z wolną kobietą - dominą. Otóż z reguły kończyło się to dla niego śmiercią, w najgorszym zaś wypadku był rzucany dzikim besiom na arenie w cyrku, w najlepszym uśmiercany karą chłosty. Kobieta zaś była przez męża oddalana, tracąc cały swój posag - jako "niewierna", a także - jak twierdził Katon Starszy - małżonek miał również prawo na miejscu oboje pozbawić życia. Zdarzało się jednak i tak, że mężowie przymykali oczy na niewierność swych małżonek, szczególnie jeśli rodzina żony była majętna i wpływowa. Dlatego też radzono - bierzcie sobie za żony kobiety młode i ubogie, na co wam posag, spokój w domu jest wart znacznie więcej. Zresztą posag żony w wielu przypadkach nie był dla męża sposobem powiększenia jego majątku, a jedynie rekompensatą zwrotu kosztów za utrzymanie młodej żony, która częstokroć przybywała do jego domu z gronem służby - potrzebnej jej do zaoszczędzenia pracy nad utrzymaniem porządku i czystości, oraz "podtrzymaniem domowego ogniska". W każdym razie kobiety potrafiły sporo namieszać nie tylko w zwiazkach, ale również i w polityce i to nawet nie posiadając żadnych praw politycznych).




(Katon Starszy przytacza pewne znamienne wydarzenie, które miało miejsce w jego czasach - pierwsza połowa II wieku p.n.e. - jak pisze: "Otóż pewnego dnia rozważano w senacie ważne zagadnienie i debata trwała tak długo, że zdecydowano się podjąć ją ponownie następnego dnia, zachowując (...) całkowitą tajemnicę. Wieczorem matka młodego Papiriusza, który u boku ojca przysłuchiwał się obradom, zapytała syna, o czym rozprawiali senatorowie. Młodzieniec odrzekł że to sekret i nie ma prawa go wyjawiać. To jednak spowodowało tylko większą ciekawość damy (...) stała się namolna a potem i gwałtowna. Wtedy dziecko, wobec nalegań matki, uciekło się do wytwornego i zabawnego kłamstwa, mówiąc, że w senacie dyskutowano o tym, czy lepszym i bardziej zgodnym z interesem państwa będzie, żeby jeden mąż miał dwie żony, czy odwrotnie. Kiedy matka usłyszała to, wzburzona wybiegła z domu i pobiegła do innych pań. I oto następnego dnia przybywają tłumnie mężatki. Płacząc błagają, aby raczej przyznano jednej kobiecie dwóch mężczyzn, niż dwie kobiety jednemu mężowi". Katon dodaje też - przytaczając sprawę "buntu kobiet" z 195 r. p.n.e. w sprawie ustawy lex Oppia z 215 r. p.n.e.,  dotyczącej zakazu noszenia zbytkownych szat przez kobiety [o którym już kilkukrotnie pisałem] - "Nie zdziwiłbym się, jeśliby prawdą było to, co się powiada, że na pewnej wyspie ród męski został wskutek spisku kobiet całkowicie wytępiony", a także dodawał: "Kobiety to niebezpieczne plemię, które trzeba trzymać na dystans" i sam, choć bardzo kochał swą małżonkę - Licynię, to jednak obcałowywał ją tylko, gdy byli sam na sam, natomiast gdy pokazywali się publicznie, trzymał do niej odpowiedni - jak twierdził, zgodny z prestiżem i powagą - dystans, aby nie ulegać niewieścim wdziękom, gdyż jak sam twierdził miłość to najpotężniejsza broń w ręku kobiety, która może uczynić z każdego mężczyzny jej niewolnika - dlatego też ukarał usunięciem z grona senatorów jednego nobila, który publicznie pocałował swą małżonkę. Nic więc dziwnego że zdarzali się tacy mężczyźni, którzy twierdzili że śmierć żony to: "Jedyna grzeczność, jaką wyrządziła ona w ten sposób mężowi". A należy też, pamiętać że małżeństwa były wówczas przymusową normą społeczną - zaś od 403 r. p.n.e. obowiązywała ustawa cenzora Kamillusa i Postumiusza, nakładająca przymusowy podatek na mężczyzn, którzy do pewnego wieku pozostawali w stanie bezżennym. Rozwodów zaś, aż do 231 r. p.n.e. i odtrącenia żony za jej bezpłodność przez Spuriusza Karwiliusza Rugi - w ogóle w Rzymie się nie praktykowało. Co prawda te obostrzenia i nakazy uległy znacznemu rozluźnieniu już w czasach Oktawiana Augusta, a liczba zwiazków bezżennych była wówczas tak dramatycznie wysoka, że sam August zastanawiał się nawet nad wprowadzeniem przymusowych małżeństw - z którego to planu ostatecznie zrezygnował, skupiając się raczej na przekonywaniu młodzieży do zalet stanu małżeńskiego).

Tak oto, gdy zakończył się wreszcie ów "tumultus Lepidianus" (jak Rzymianie nazwali ową nieudaną próbę przeprowadzenia zamachu stanu przez Marka Emiliusza Lepidusa), przyszedł czas na innych awanturników, a mistycyzm (lat 70-tych I wieku p.n.e.) wcale nie ustąpował miejsca wcześniejszym tego typu praktykom mesjańskim, związanym na przykład z rocznicą zburzenia Troi - pramatki Rzymu (o problemie daty 183 r. p.n.e., 83 r. p.n.e., 73 r. p.n.e. a nawet 63 r. p.n.e. - już trochę pisałem, ale wydaje się że jeszcze nie wyczerpałem tego tematu i powrócę do niego). Szerzył się także kult Herkulesa Zbawcy, jako stworzonego przez swego ojca Jowisza (Zeusa) dobroczyńcy ludzkości, o którym to (Zeusie - stwórcy Heraklesa zbawiciela) tak oto pisał Hezjod: "A bogów i ludzi rodziciel z nowym się nosił zamiarem w swym sercu, by równie dla bogów jak i dla ludzi rzesz, zbawiciela od zguby utworzyć". Herkules miał przywrócić ponownie "Złoty Wiek Ludzkości", o którym pisał Tyresjasz: "Przyjdzie zaiste ten czas, kiedy, w kniejach jelenia znalazłszy, wilk swymi kłami strasznymi nie zechce mu krzywdy wyrządzić". Na owym mesjanizmie, przepowiedni o czterech wiekach (o której jeszcze napiszę), nowego cyklu odrodzenia ludzkości i odnalezieniu Wysp Szczęśliwych - bazowali niektórzy rzymscy politycy, wyznawcy mistycyzmu - jak choćby ów nieszczęsny Korneliusz Cetegus (któremu marzyło się urzeczywistnienie przepowiedni o "koronie Rzymu dla trzeciego Korneliusza" - po Korneliuszu Cynnie i Korneliuszu Sulli - i sądził że to właśnie jemu los zgodnie z przepowiednią Sybilli, przyniesie tytuł "króla Rzymu". Nie pomyślał jednak, że to Gajusz Juliusz Cezar - który był przez swą małżonkę Kornelię również spowinowacony z rodem Korneliuszy - może zająć jego miejsce, co prawda nie jako król, ale jako twórca nowej formy ustrojowej państwa rzymskiego - pryncypatu, czyli rządów "pierwszego wśród równych". Tak więc o Korneliuszu Cetegusie historia praktycznie zapomniała, choć to właśnie on w dużym stopniu przyczynił się do wzmocnienia Lepidusa, gdyż to właśnie na jego wniosek otrzymał Lepidus pod swe rozkazy dowództwo nad armią, z którą potem wyruszył na Rzym. Cóż - Ceteus z jednej strony był mesjanistą, a z drugiej niepoprawnym wręcz zwolennikiem uciech życia - posiadał nawet swój prywatny harem, złożony zarówno z wolnych jak i niewolnych kobiet - który to właśnie m.in. doprowadził go do zguby - gdyż związki z mężatkami podlegały surowej karze), czy też ów sławny Kwintus Sertoriusz - odkrywca Wysp Szczęśliwych (Wysp Kanaryjskich - o nim to będzie w kolejnej części). 

Tak oto wyglądała sytuacja polityczna Italii w pierwszych latach po śmierci dyktatora Sulli, a pokój, choć odmieniany wszem i wobec przez wszystkich - nie chciał nadejść, zaś Italia miała już wkrótce doświadczyć krwawej wojny z niewolnikami, którzy powstali w szkole gladiatorów niejakiego Lentulusa Batiatusa z Kapui, pod przywództwem zbuntowanego trackiego wojownika - którego żona, wieszczka i kapłanka, przepowiedziała dokonanie wielkich czynów - o imieniu Spartakus. 





 
CDN.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz