Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 30 czerwca 2020

OPOWIADANIE BDSM - TYLKO DLA OSÓB DOROSŁYCH (18+!) - Cz. VIII

NIEDAWNO ODNALEZIONE, STARE

(CHOĆ NIE MOJEGO AUTORSTWA)

OPOWIADANIE BDSM

AUTOR NIEZNANY


UDAŁO SIĘ! 😋


Odnalazłem zakończenie owej historii BDSM, która jakiś czas temu zaginęła mi i z tego powodu opowiadanie nie miało swego pełnego zakończenia. Teraz już to naprawiam i zapraszam do lektury przedostatniej części przygód Moniki, Czarnego i Adama.

😎 






DALSZA CZĘŚĆ OPOWIADANIA O TEMATYCE BDSM 
W KTÓREJ JEST SPORO SEKSUALNEGO WYUZDANIA, DLATEGO TEŻ:


TEKS JEST PRZEZNACZONY TYLKO DLA OSÓB POWYŻEJ 18 ROKU ŻYCIA






 Wyjazd w Alpy był udany. Monika cieszyła się z pobytu w atrakcyjnym kurorcie a także z tego iż Czarny traktował ją jak kobietę, nie jak niewolnicę, którą była tak długo. W dzień jeździli na nartach, jedli w drogich restauracjach a dopiero wieczorem stawała się jego prywatną niewolnicą i kochanką. Monika widziała zmianę w zachowaniu Czarnego. Także jej uczucia w stosunku do niego uległy zmianie. Czuła, że zakochała się w nim tak jak poprzednio w Adamie. Czasem myślała o Adamie i coś ściskało ją w piersi ale nie była to ta sama tęsknota, którą czuła kiedyś, nie był to już ten sam ból, teraz było to raczej wspomnienie kogoś z przeszłości. Czarny traktował ją bardzo dobrze. Gdy stawała się jego kochanką wracał jego demoniczny sposób dominacji. Wiedziała, że wtedy mały błąd narazi ją na ból i upokorzenie. Poznała go już dobrze i wiedziała jak sprawić mu przyjemność i jak spełniać jego zachcianki aby nie narażać się na kary. 

Mijał drugi tydzień ich pobytu. Czarny czasami sam wychodził wieczorami zostawiając ją w pokoju. Czekała na niego czasem do późna w nocy. Wiedziała, że przyjazd tu nie był wyłącznie rozrywką, był także interesem i wiedziała, że to ryzykowny interes. Czarny był gangsterem i miał dużo mafijnych powiązań. 

Tego wieczora też siedziała sama w hotelowym pokoju gdy nagle zadzwonił telefon. Ktoś z recepcji przekazał jej wiadomość, że Czarny będzie czekał na nią za pół godziny na parkingu z tyłu hotelu. Zdziwił ją ten telefon ale pomyślała, że to cześć gry, że Czarny coś zaplanował. Ubrała się na sportowo i aby dodać pikanterii swojemu strojowi nie założyła pod golf stanika. Zrobiła delikatny makijaż i wyszła na spotkanie. 

Na dworze padał śnieg, parking był opustoszały. Świeży puch pokrył auta i asfaltową płytę parkingu. Było cicho i czysto. Śnieg zawsze miał taką moc, uciszał i chował wszelkie hałasy i brudy. Otuliła się mocniej szalem i ruszyła na parking, nie wiedziała czy ma szukać auta Czarnego czy czekać aż on się sam pojawi. Stanęła niepewnie przy pierwszym aucie. W koło panowała tylko cisza. Czuła jak mróz szczypie ją w nos. Zrobiła kilka kroków dalej i nagle z jednego z rzędów ruszył w jej stronę samochód. Odetchnęła z ulgą bo już się zaczynała obawiać, że to jakiś kawał. Gdy za kierownicą auta zobaczyła obcego mężczyznę coś ją tknęło i rzuciła się do ucieczki. Niestety było już za późno. Ktoś wybiegł z auta i narzucając jej na głowę czarną szmatę, obezwładnił. Wiedział już, że to nie sprawka Czarnego, że to nie zabawa, szarpała się ale to nic nie dało. Po chwili czuła jak wrzucają ją do bagażnika auta. Samochód ruszył.

Gdy zdjęto jej z głowy worek zobaczyła Czarnego, związanego i z zakrwawioną twarzą. Siedział na krześle. Za nim stał jeden z opryszków. 

- Jeśli moja perswazja nie zadziałała to może zadziała jak popatrzysz sobie co robimy z twoją dupeczką - odezwał się drugi bandyta. 

- Spierdalaj! To nie moja dupeczka tylko dziwka którą wyrwałem za parę dolców. - warknął Czarny. 

Monika była przerażona tym co się działo i tym co usłyszała z ust mężczyzny któremu zaufała, któremu oddawała siebie już bez przymusu. Wszystko działo się tak szybko, że nie była w stanie myśleć logicznie. Spojrzała na Czarnego oczami pełnymi łez. Po chwili dotarło do niej, że to co mówił było po to aby ją chronić. 

- He He i ja mam w to uwierzyć - zaśmiał się ten który stał za Czarnym. 

Podszedł do Moniki i zdarł z niej kurtkę. Chwycił szalik i zacisnął go mocno na jej szyi. Po chwili Monika poczęła tracić oddech. 

- Puść ją palancie! - krzyknął Czarny, okupił ten krzyk bolesnym ciosem w twarz. 

- My pobawimy się twoją laseczką a ty w tym czasie zastanowisz się czy podpiszesz te papiery czy nadal się będziesz upierał przy swoim.

Obaj podeszli do dziewczyny i śmiejąc się poczęli ją dotykać. W hali w której ich trzymano było zimno. Monika czuła jak marzną jej dłonie które były mocno skrępowane taśmą. Przy każdym obleśnie lubieżnym oddechu z ust oprawców wydobywały się kłęby pary. Jeden z nich używając noża rozciął jasny golf który Monika miała na sobie. Jej piersi zareagowały na chłód. 

- Zobacz jak się mała podnieca - zaśmiał się gruby bandzior. 

Zdarli także z niej spodnie. Stała nago trzęsąc się z zimna. Oglądali jej ciało z zaciekawieniem. Dotykali kolczyki w sutkach i na cipce. 

- Nieźle ozdobiona ta tania dziwka. Widzę, że ktoś lubi się tu zabawić. 

Ciało Moniki stawało się sine a ona nie mogła powstrzymać drżenia. 

- Chyba czas zabrać ją w cieplejsze miejsce bo zanim się zabawimy zamarznie - ponownie zaśmiał się ten gruby. 

- Ja też wolę zabawiać się w cieple - dodał drugi.




Jeden z nich zabrał Czarnego a drugi zaczepiając czubek noża o kolczyk w sutku Moniki pociągnął ją za sobą. Szła niepewnie bojąc się skaleczyć o ostrze. Weszli do jakiegoś pomieszczenia przypominającego kotłownię, było tam znacznie cieplej. Tym razem Czarny został przywiązany do jakiegoś słupa ale tak aby mógł patrzeć na to co się dzieje. Monikę pchnęli na środek pomieszczenia, nad jej głową świeciła stara okopcona żarówka. Pomieszczenie było niewielkie, znajdowała się tam mała szafka i coś co przypominało fotel. Przy ścianie stała mała ławka. Tę ławkę zaciągnęli w miejsce gdzie stała dziewczyna. Położyli ją na niej tak aby można było jej ręce unieruchomić pod ławką. Także jej nogi zostały przywiązane do nóg ławki. Jej piersi zostały wyciągnięte na zewnątrz i zwisały po bokach. 

- Najpierw ja ją przelecę a potem jest twoja - zaśmiał się rubasznie grubas. 

Czarny stał i patrzył na to co się działo. Był wściekły ale i bezradny. Popełnił błąd, zaufał nieodpowiednim ludziom. Teraz oni chcą aby podpisał papiery obciążające go. Wiedział, że jeśli je podpisze w szybkim tempie straci wszystko co ma i trafi do więzienia. Tego nie zamierzał robić. Teraz jednak zobaczył Monikę w ich rękach. Kiedyś sam chciałby być na ich miejscu. Podniecało go pastwienie się nad nią. Ale tym razem czuł ból, lecz nie ból fizyczny. To była jego własność i nikt nie miał prawa jej dotykać. Myślał jak wyjść z tej sytuacji. Wiedział, że jego ochrona zauważy jego zniknięcie i zaczną go szukać. Potrzebował czasu ale nie było go dużo. Wiedział, że jeśli nie ustąpi oni zrobią krzywdę jego kobiecie. Gruby obmacywał Monikę trzęsącymi się rękami. Ślinił się przy tym strasznie i pocił. Po chwili rozpiął spodnie i zgwałcił ją kilkoma szybkimi ruchami. Monika zniosła to cierpliwie. Nie był to pierwszy gwałt w jej życiu. Bała się raczej tego drugiego i jego dziwnych oczu. Patrzył na nią jak myśliwy patrzy na zwierze które upolował. Gruby sapiąc odsunął się i opadł na fotel. Drugi mężczyzna podszedł w tym czasie do Czarnego. 

- Widzę, że nie sprawia ci różnicy kto posuwa twoją laskę a ciekawe jak zareagujesz widząc jak ktoś inny niż ty ją torturuje. - syknął wprost do jego ucha. 

Tym razem oczy Czarnego zdradziły zazdrość. O to chodziło oprawcy. Chciał go złamać poprzez zazdrość, dojść do uczuć które zmuszą go do podpisania dokumentu. Nic już nie mówiąc podszedł do dziewczyny i klepnął ją po wypiętych pośladkach. Po chwili w jego dłoni pojawiła się cienka bambusowa witka. Pierwszy cios spadł na pośladki Moniki nieoczekiwanie. Krzyknęła. Kolejne ciosy posypały się jak lawina. Ciął szybko i mocno. Skóra Moniki pokrywała się sinymi pręgami a ona krzyczała coraz głośniej. Gdy znudził się biciem jej pupy, patrząc na Czarnego wyjął z kieszeni dwa małe gwoździki. Podszedł do jej piersi. Zdjął jeden kolczyk a w jego miejsce zaczął wciskać gwoździk. Monika szarpała się i prosiła aby przestał. Dziurka była troszkę mniejsza od gwoździa i czuła jak skóra jest rozrywana. Gdy gwoździk został wkręcony w jej ciało szybkim ruchem przybił go do boku ławki. Monika czuła, że robi jej się słabo, ból nie był duży ale świadomość iż została przybita do drewna działał na nią paraliżująco. To samo uczynił z drugim sutkiem. Tym razem pojawiło się parę kropelek krwi. Naciągnął mocno obolałą pierś i także ją przybił. Odwiązał Monice ręce i nogi ale mimo to nie mogła się poruszyć. Kolejne uderzenia trzcinki trafiły na jej piersi, odruchowo się szarpnęła ale ból szybko przypomniał o tym iż nie może się poruszać. Gruby patrząc na poczynania kolegi ponownie był gotowy ulżyć sobie w ciele Moniki. Tym razem zajął się jej ustami. Podniósł zapłakaną twarz dziewczyny i wpakował w jej usta swojego małego członka. Tym razem także szybko skończył. Monika wypluła z obrzydzeniem jego nasienie celując w jego stopy. Za ten czyn dostała w twarz ale na jej ustach pojawił się uśmiech satysfakcji. Drugi oprawca w tym czasie przyniósł coś co przypominało wziernik ginekologiczny ale było większe. Wcisnął to w cipkę Moniki. A potem zaczął go powoli rozwierać. Po chwili dziewczyna czuła ból. Kat nie przerwał, jego kolega podał Czarnemu papiery.

- No to podpis albo rozerwę to, co najcenniejsze w tej dziewczynie. - powiedział podkręcając kolejny raz śrubę. 

Monika zaczęła prosić o litość. 

- Nie mnie proś mała, proś swojego gacha. 

Czarny zawahał się. Widział, że Monika cierpi. Widział, że jeszcze chwila a stanie jej się krzywda. 

- Dawaj te papiery - powiedział.

Gruby rozwiązał mu ręce ale trzymając pistolet w dłoni podał Czarnemu papiery. Ten zamiast je podpisać jednym ruchem podarł kartki i rozsypał w powietrze. Tego się chłopcy nie spodziewali. Gruby odruchowo uderzył Czarnego kolbą pistoletu w głowę, powalając go na podłogę. Drugi zostawiając w Monice wziernik podszedł do nich. 

- Kurwa! Nie mogłeś uważać. Teraz musimy jechać po kopie. - powiedział wściekły. 

- Nie wiedziałem, że dupek to zrobi, myślałem, że zmiękł - tłumaczył się gruby. 

- Zwiąż go i jedziemy. No to mała odpoczniesz trochę, ale abyś nie zapomniała po co tu jesteś, zostawię tą zabawkę w tobie, po jakimś czasie przyzwyczaisz się do bólu - powiedział do Moniki.

- Proszę nie rób tego - płakała Monika.

W odpowiedzi podszedł do niej i używając taśmy skleił jej ręce za plecami. 

- To na wypadek gdybyś chciała się uwolnić. Po chwili zgasło światło i słychać było odjeżdżający samochód. 

- Panie mój! - krzyknęła Monika - ratunku!!




Nie mogła się poruszać bo gwoździe nadal trzymały ją przy ławce. Próbowała oswobodzić dłonie ale się nie dało. Starała się zębami dosięgnąć do gwoździ ale to też było niemożliwe. Spróbowała przenieść ręce zza pleców do przodu. Było to bardzo trudne. Podkuliła nogi i bardzo naciągając piersi udało jej się przejść nogami przez nadgarstki. Czuła okropne zmęczenie i ból. Przy każdym ruchu czuła jak wziernik ją rozciąga coraz bardziej. Sutki bolały okropnie. Próbowała paznokciami wyrwać gwoździki. Były mocno wbite ale po chwili udało jej się oswobodzić jedną pierś. Po chwili i druga była wolna. Zębami zerwała taśmę i zaczęła szukać włącznika światła. Monika oswobodziła się ze wszystkich więzów i wziernika i po omacku szukała włącznika światła. Czuła pod bosymi stopami chłód podłogi. Po chwili pomieszczenie rozjaśnił blask okopconej żarówki. Rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu Czarnego. Zobaczyła go jak leżał pod ścianą. Ręce miał związane, z lewego łuku brwiowego sączyła się krew. Dotknęła go próbując ocucić. Nic to jednak nie dało. Kucnęła przy nim i zaczęła szarpać go za rękaw zakrwawionej koszuli. Na próżno. 

- Panie mój - krzyknęła. 

Dotknęła jego szyi sprawdzając puls. Nie mogła go wyczuć. Strach coraz bardziej ją paraliżował. Przyłożyła ucho do jego ust, nie oddychał. To niemożliwe pomyślała. Sprawdziła ponownie. Czarny nie dawał znaków życia. Była przerażona. Co ma teraz robić, była w obcym miejscu, w obcym państwie. Uspokoiła szybko myśli i zaczęła od odszukania swojego ubrania. Znalazła strzępy swetra i spodni. Na podłodze w dużej hali leżała jej kurtka i buty. Ubrała ją szybko drżąc z zimna i strachu. Szybkim ruchem oderwała obcasy w kozaczkach. Instynkt podpowiadał jej że bez obcasów będzie łatwiej biec w razie potrzeby. Wróciła do Czarnego i obszukała jego kieszenie. Nie było tam nic co mogło jej się przydać. Odszukała wyjście i ruszyła w ciemną, śnieżną noc. Gdy porywacze wrócili do swojej kryjówki od razu odkryli że Monika uciekła. Gruby zauważył także co stało się z Czarnym.

- Kurwa! Za mocno go strzeliłem, i co teraz? Szef nas zabije - powiedział blednąc. 

- Najpierw znajdźmy tę małą dziwkę, nie zwiała daleko. - odparł jego kolega - odbezpieczając pistolety ruszyli w stronę drzwi. 

Monika czekała w ukryciu aż podjadą i wyjdą z auta, potem ostrożnie podeszła do zaparkowanego samochodu. Tak jak myślała zostawili kluczyki w środku. Szybko wsiadła i nie zapalając świateł ruszyła po świeżym śniegu. Gdy oni wybiegali z hali ona była już przy bramie wjazdowej. Zauważyli brak auta ale w ciemności nie widzieli gdzie Monika odjechała. Dopiero jak zapaliła światła zaczęli strzelać w jej kierunku. Żadna kula nie trafiła i Monika szybko wyjechała na drogę. Mknęła przed siebie szukając jakiegoś drogowskazu. Po paru kilometrach trafiła na tablicę informacyjną. Musiała zawrócić. Miejscowość w której się zatrzymali była dwadzieścia kilometrów w drugą stronę. Przerażała ją myśl że będzie musiała przejechać obok miejsca w którym ją trzymano ale to było jedyne rozsądne wyjście. Gdy zbliżała się do tego miejsca zobaczyła dwóch autostopowiczów na drodze. Włączyła długie światła aby ich oślepić i przyspieszyła. Na szczęście oni byli tak zdezorientowani że nie zdążyli wyjąć broni.

Monika dotarła do hotelu budząc zdziwienie i zaciekawienie przeparadowała w samej kurtce przez hol i pobiegła do pokoju ochrony. Tam okazało się, że już ich szukają. Opowiedziała szefowi ochrony co się stało. Była zmarznięta i wystraszona. Zabrał ją do pokoju i tam spokojnie zaczęli rozmawiać. On zawiadomił policję i odwołał swoich ludzi. Monika bijąc gorącą herbatę zastanawiała się co teraz ma zrobić. Nie cieszyło ją odzyskanie wolności. Cierpiała po stracie Czarnego i przerażało ją to co się stało. Była u niej policja i jeden z nich miał zostać przed drzwiami na wypadek gdyby ktoś próbował do niej dotrzeć. Wiedziała, że hotel miała opłacony do końca tygodnia. Przeszukała rzeczy Czarnego i znalazła trochę pieniędzy i swój paszport. Usiadła na fotelu i spojrzała na dokument. Przypomniało jej się wszystko co przeżyła. Ogłoszenie w gazecie, porwanie, ból i poniżenie, potem Adam, potem Czarny. Minęło wiele miesięcy od tego dnia gdy zniknęła. Teraz była wolna ale czy chciała tej wolności. Zrozumiała, że tak naprawdę pokochała bycie niewolnicą. Pokochała Adama, Czarnego. Otrząsnęła się z tych myśli. Teraz ważne było wrócić do domu. Tylko gdzie był ten jej dom. Mieszkanie w mieście na pewno już wynajęto komuś innemu. Nie płaciła czynszu, nie pokazywała się tam. Wróci do rodziców do małego domku na wsi. Cieszyła się, że ich zobaczy ale przerażała ją myśl iż ma wrócić do takiego trybu życia jak kiedyś. Przyzwyczaiła się do luksusu mimo, że luksus dla niej to nagość, upokorzenie, ból i obroża na szyi. Pogrążona w myślach zasnęła.        





 
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz