Łączna liczba wyświetleń

środa, 8 lipca 2020

JAK ŻYĆ MORALNIE I DOSTATNIO - Cz. II

CZYLI ANTYCZNE PORADY JAK ZDOBYĆ

FINANSOWĄ NIEZALEŻNOŚĆ I ŻYĆ W

ZGODZIE Z WŁASNYM SUMIENIEM






OPOWIEŚĆ PIERWSZA:

STAROŻYTNA BABILONIA




  

HISTORIA ARKADA - NAJBOGATSZEGO CZŁOWIEKA W BABILONIE I JEGO SYNA NAMASIRA, W OPOWIEŚCI:


"PIĘĆ PRAW TYCZĄCYCH ZŁOTA"
 
 
" - Worek pełen pieniędzy czy glinianą tabliczkę z wyrytymi pełnymi mądrości słowami - gdybyś miał wybór, co byś wybrał? Większość ludzi wzięłaby złoto i uciekła, prawda? Nie dbaliby o mądrość, zmarnowaliby złoto, a potem przyszliby znowu, zawodząc i nie mając nic... Złoto jest zarezerwowane dla tych, którzy znają jego prawa i ich przestrzegają. Innymi słowy, słuchaj uważnie i przestrzegaj tych prostych nauk, Namasirze. 

Syn Arkada nie był taki jak większość bogatych dziedziców - on musiał sam zdobyć swe dziedzictwo, ponieważ Arkad nie popierał dawania ludziom, którzy nie wykazali się zdolnością zdobywania, chronienia i pomnażania bogactwa. Namasir otrzymał worek z pieniędzmi oraz glinianą tabliczkę z pięcioma prawami dotyczącymi złota. Potem został wysłany w świat, by poznać te prawa i wrócić za dziesięć lat jako człowiek zdolny i wartościowy.

Dziesięć lat minęło jak jeden dzień - i oto Namasir stoi przed ojcem, by złożyć mu sprawozdanie:

- Dałeś mi hojnie swego złota. Dałeś mi też hojnie swej mądrości. Co do złota, cóż, niestety. Muszę się przyznać do swych fatalnych działań... Uciekło mi z mych niedoświadczonych rąk równie szybko, jak zając ucieka z dłoni młodzieniaszka, który go pochwycił.

I Namasir szczegółowo opowiada o swych niepowodzeniach w wykorzystaniu tego początkowego worka złota. Sporo stracił na pewnej ryzykownej inwestycji, potem kupił biznes, który okazał się czymś innym, niż się tego spodziewał. Potem nierozsądnie wydał pieniądze na pewne nie całkiem konieczne rzeczy. W końcu musiał sprzedać konie, niewolników i szaty, aby mieć co jeść i gdzie spać. 

- Jednak nawet w tych smutnych dniach pamiętałem, ojcze, o twoim zaufaniu do mnie. Posłałeś mnie w świat, bym stał się mężczyzną, i byłem zdecydowany to osiągnąć. Przeczytałem więc jak najdokładniej słowa twojej mądrości i zdałem sobie sprawę z tego, że gdybym od razu szukał mądrości, nie straciłbym mojego złota. 


PIĘĆ PRAW TYCZĄCYCH ZŁOTA
 
  1.  Złoto przychodzi chętnie i w coraz większej ilości do każdego, kto odkłada nie mniej niż dziesiątą część swych zarobków, by stworzyć kapitał na przyszłość dla siebie i dla swej rodziny.
  2. Złoto pracuje cierpliwie i wytrwale na swego mądrego właściciela, który znajduje mu zyskowne zajęcie, dzięki któremu ono rozmnaża się niczym stado na pastwisku.
  3. Złoto gromadzi się pod opiekuńczymi skrzydłami, by uzyskać ochronę ze strony ostrożnego właściciela, inwestującego zgodnie z radami ludzi naprawdę znających się na inwestowaniu.
  4. Złoto wymyka się ludziom inwestującym w coś, na czym się nie znają, albo w coś, czego nie aprobują ludzie wprawni w inwestowaniu.
  5. Złoto ucieka od ludzi próbujących je zmuszać do generowania niemożliwych zysków, jak też tym, którzy idą za głosem oszustów i kanciarzy, oraz tym, którzy w inwestowaniu ufają własnym pragnieniom lub własnemu niedoświadczeniu.

I Namasir, opierając się na powyższych zalecaniach, zaczął powoli oszczędzać miedziaki, potem srebrne monety, w końcu zaś, pod kierunkiem mądrych ludzi, zaczął inwestować i złoto. Z upływem lat jego fortuna rosła coraz szybciej.

- Poprzez moje nieszczęścia, moje wysiłki i moje sukcesy przetestowałem raz za razem, ojcze, mądrość twoich praw dotyczących złota. Okazały się słuszne za każdym razem. Bogactwo, które szybko przyszło, znika równie szybko. Bogactwo, które pozostanie, by dawać radość i satysfakcję swemu właścicielowi, przychodzi stopniowo".

  


 
HISTORIA BANKIERA MATHONA, W OPOWIEŚCI:


"BANKIER"


"Rodan (w tej opowieści producent oszczepów) czuł się szczególnie zadowolony z siebie, idąc i słysząc rozkoszny brzęk złotych monet we własnej sakiewce. Nigdy nie miał takiej ilości złota - całe pięćdziesiąt złotych monet! Zastanawiał się, jak i gdzie zainwestować tę fortunę. Przyszło mu do głowy, by zapytać o radę bankiera Mathona. I tak też zrobił, Mathon zaś rzekł mu te słowa:

- Wielu ludzi przychodzi do mnie po złoto na zapłacenie za swe szaleństwa, ale rady jakoś nigdy nie pragną. A któż może być bardziej kompetentny w udzielaniu rad, niż lichwiarz, do którego tak wielu przychodzi, gdy nadejdą ciężkie czasy?

Rodan był nieco skonfundowany, bo jego ukochana siostra prosiła go o pożyczenie nieco pieniędzy na nowy biznes swego męża, Aramana. Mathon tak to skomentował:

- Powiem ci, żebyś wiedział, że w pożyczaniu pieniędzy jest więcej, niż tylko przechodzenie ich z ręki do ręki. Jeśli pragniesz pomóc przyjacielowi, uczyń to w taki sposób, by nie brać na siebie jego obciążeń.

I Mathon opisuje, w jaki sposób udziela swoich pożyczek: ma specjalną skrzynię na żetony, które oznaczają wzięte przez klientów pożyczki. Niektóre żetony na zawsze już pozostają w skrzyni. Najbezpieczniejszą pożyczką jest taka, gdy pożyczkobiorca posiada własność o wyższej od sumy pożyczki wartości. Są to pożyczki oparte na własności. W razie konieczności własność może zostać sprzedana w celu spłacenia pożyczki. Inni mają możliwość spłacenia sumy pożyczki i należnych odsetek, ponieważ mają dochody. I będą je mieli tak długo, jak długo pozostaną uczciwi i nie przydarzy im się żadna tragedia. Są to pożyczki oparte na dochodach. Inni nie mają ani własności, ani wystarczających dochodów. Ich pożyczki są zabezpieczone przez rodzinę albo dobrych przyjaciół. 

- Nie zniechęcam do pożyczania złota, raczej do tego zachęcam, jeśli jest to pożyczka na rozsądny cel.

Mathon posiada też dobrze rozwinięte metody oceny wypłacalności ewentualnego pożyczkobiorcy. Odpowiadając na pytanie Rodana, Mathon stwierdza, że sam nigdy by na taki cel nie pożyczał. 

- Jego ambicja, choć sama w sobie wartościowa, nie jest praktyczna i ja bym mu żadnego złota nie pożyczył. Pożyczać komuś jest łatwo. Jeśli nie była to rozsądna pożyczka, trudno jest pieniądze odzyskać. Nie lubię bezczynnie leżących pieniędzy, ale jeszcze bardziej nie lubię zbytniego ryzyka. 

Na pożegnanie Mathon mówi coś, co odnosi się zarówno do biorących, jak i do udzielających pożyczek:

- Lepiej nieco ostrożności niż wiele żalu".






 HISTORIA STAREGO BANZARA, W OPOWIEŚCI:


"MURY BABILONU"


"Babilon przetrwał wiele stuleci, ponieważ był zabezpieczony murami wysokimi na sto sześćdziesiąt stóp. Banzar był dzielnym wysłużonym weteranem pilnującym przejścia prowadzącego na sam szczyt miejskich murów. W tych dniach, kiedy to Babilon znowu był oblegany przez wrogów, Banzar wypatrywał z murów wszelkich istotnych wydarzeń. Był zawsze najlepiej poinformowany o wszystkim związanym z obronnością, pierwszy zawsze wiedział o każdym następnym wściekłym ataku wroga. Wielu zmartwionych mieszkańców miasta podchodziło doń i prosiło go o informację. Kupcowi, zaniepokojonemu o losy swojej pozostającej poza murami żony, Banzar rzekł:

- Uspokój się, dobry człowieku, wszystko będzie dobrze.

Kobiecie, której mąż był chory, Banzar nakazał surowo: 

- Szybko wracaj do męża! Powiedz mu, że bramy są mocne i wytrzymają uderzenia taranów, a wchodzenie na mury po drabinach także nic wrogom nie da. Wracaj, a po drodze uważaj na siebie!
Przestraszonemu dziecku Banzar rzekł pocieszającym tonem: 

- Niebój się, mury Babilonu obronią i ciebie, i twoją matkę, i twojego młodszego brata, i to najmniejsze niemowlę.

Po niemal czterech tygodniach stałych ataków mury Babilonu jeszcze raz odparły napastników. Nie możemy sobie pozwolić na pozostawanie bez należytego zabezpieczenia".





 
 HISTORIA DABASIRA - HANDLARZA WIELBŁĄDÓW, W OPOWIEŚCI:


"HANDLARZ WIELBŁĄDÓW"

 
"Im ktoś głodniejszy, tym sprawniej pracuje jego umysł. Tarkad nie miał nic w ustach od dwóch dni. W dodatku właśnie natknął się na kogoś, kogo wcale widzieć nie pragnął - handlarza wielbłądów o imieniu Dabasir. Tarkad był Dabasirowi winien pieniądze i to nie tylko miedziaki, ale także kilka srebrnych monet. 

- Zły los dotyka każdego, kto woli pożyczać niż oddawać - powiedział tłusty Dabasir, siedząc przy suto zastawionym stole tuż przed wygłodniałym Tarkadem. - Słyszałem od jakiegoś wędrowca, który wrócił właśnie z Urfy, o kamieniu tak cienkim, że wszystko przez niego widać. Czy sądzisz, że mogłoby się komuś wydawać, że cały świat ma inne kol-ry niż te prawdziwe? - spytał Dabasir. 

Potem Dabasir, pragnąc dać Tarkadowi nauczkę, zaczął jemu i przygodnym słuchaczom opowiadać o tym, jak z niewolnika w Syrii stał się handlarzem wielbłądów. Dabasir mianowicie pożyczył pieniądze od swych przyjaciół, a potem nie mógł ich zwrócić. W dodatku działo mu się coraz gorzej i gorzej. Jego żona wróciła do domu ojca, a on sam musiał opuścić Babilon. Został napadnięty przez zbójców i sprzedany jako niewolnik w Syrii. Na targu niewolników kupił go za dwie srebrne monety pewien przywódca syryjskiego pustynnego plemienia, u którego Dabasir zaczął służyć jako poganiacz wielbłądów. Córka właściciela zainteresowała się losem Dabasira i zaczęła go wypytywać:

- Jeśli ktoś ma w sobie duszę wolnego człowieka, to czy nie będzie w swoim mieście szanowany i honorowany mimo swych nieszczęść? Zamierzasz spłacić wszystkie swoje długi w Babilonie? - pytała.

- Tak, oczywiście, pragnę, ale nie widzę sposobu - bronił się Dabasir.

- Widzę, że masz nędzną duszę niewolnika. Tylko taki ktoś może nie mieć sam do siebie szacunku, zaś nie może mieć do siebie szacunku ktoś, kto nie spłaca uczciwych długów. 

Długi Dabasira były jego wrogami, on zaś, zamiast walczyć jak mężczyzna, uciekł z miasta. Gdyby pozostał na miejscu i walczył, odnalazłby ludzki szacunek.

- Gdybym miał duszę wolnego człowieka, dostałbym się jakoś z powrotem do Babilonu, spłacił ludzi, którzy mi zaufali, przyniósł szczęście mojej żonie, która naprawdę mnie kochała, oraz spokój i zadowolenie mym rodzicom. Wtedy zdarzyło się coś dziwnego i cały świat zdawał się zmienić koloryt. W końcu dostrzegłem prawdziwe wartości. Poczułem niezwykłe zdecydowanie.

Tarkad, który słuchał w skupieniu, był głęboko poruszony.

- Ukazałeś mi wizję, już czuję, jak rośnie we mnie dusza wolnego człowieka.

Tam, gdzie jest determinacja, znajdzie się i sposób".





 
HISTORIA DABASIRA - HANDLARZA WIELBŁĄDÓW I BANKIERA MATHONA, CZĘŚĆ DALSZA OPOWIEŚCI:


"HANDLARZ WIELBŁĄDÓW"

 
"Dabasir skonsultował się z bankierem Mathonem na temat wprowadzenia w życie takiego oto planu.

  • Po pierwsze, ten plan ma zapewnić przyszłą zamożność, a więc dziesiąta część wszystkich zarobków będzie odkładana i zaoszczędzana.
  • Po drugie, siedem dziesiątych zarobków będzie opłacało wszelkie konieczne wydatki. 
  • Po trzecie, dwie dziesiąte zarobków posłużą do spłacenia na czas wszystkich długów.

Dabasir odwiedził wszystkich swych wierzycieli, informując ich, że spłaci należne im 119 sztuk srebra i 141 sztuk miedzi. Spotkało się to z mieszaną reakcją z ich strony.

- Moje serce jest lżejsze, niż było kiedykolwiek od naprawdę długiego czasu.

Dabasir stopniowo spłacał wszystkie swoje długi, jego żona mogła wreszcie kupić potrzebne rzeczy i osobiste drobiazgi, a dłużnicy w coraz większym stopniu nabierali dla Dabasira szacunku.

- Moja żona spojrzała na mnie jasnym wzrokiem, wlewającym wiarę w serce mężczyzny. Tak, to ten plan stał się moim sukcesem. Jestem pewien, że jeśli będę tak nadal postępował,uczyni mnie to bogaczem pomiędzy ludźmi -  mówił Dabasir z dumą.

Więcej radości stwarza tworzenie bogactwa, niż można by mieć z jego wydawania".





 
 HISTORIA SHARU NADA - NAJWIĘKSZEGO KUPCA W BABILONIE, W OPOWIEŚCI:


"NAJSZCZĘŚLIWSZY CZŁOWIEK W BABILONIE"

 
"Sharu Nada, patrycjusz i największy kupiec w Babilonie, wyglądał dokładnie tak, jak ktoś taki powinien wyglądać - w pięknych szatach, na wspaniałym koniu jadący na czele bogatej karawany. Zdawało się, że niczego już więcej mu nie może brakować do szczęścia. W istocie był jednak zmartwiony. Tyle że wcale nie martwił się o siebie, tylko o młodego człowieka, wraz z którym podróżował. Tym młodym człowiekiem był Hadan Gula, wnuk Arada Guli, dawnego partnera Sharu Nady w interesach. Partnera, wobec którego Sharu Nada miał dług wdzięczności, tak wielki, że po prostu nie sposób było go spłacić. Teraz Sharu Nada bardzo chciał coś uczynić dla jego wnuka, ale ten młodzieniec swym zachowaniem i swym charakterem czynił to niemal niemożliwym. Sharu Nada wciąż jednak żywił nadzieję, iż zdoła jakoś pomóc mu wystartować w życiu i usunąć ogromne szkody, które ojciec chłopaka uczynił w odziedziczonym przez tę rodzinę majątku. 

Hadan jednak także wydawał złote szekele równie szybko, jak je zdobywał, jeśli nie szybciej. Zawsze nosił najpiękniejsze szaty i najcenniejsze klejnoty. Przybywszy zaś do Babilonu, Hadan od razu głośno stwierdził, że wyraźnie widać, iż ani on, ani jego ojciec nie posiadają tego talentu do przyciągania pieniędzy, z którego słynął jego dziadek. Wtedy Sharu Nada, zwyczajem Babilończyków, zaproponował młodzieńcowi, że mu opowie, jak to kiedyś on sam, wraz z dziadkiem Hadana, założył spółkę, która okazała się być tak ogromnym sukcesem. I Sharu Nada zaczął opowiadać, jak to stał się niewolnikiem - po tym, jak zabił swego przyjaciela w czasie sprzeczki. Ujęto go, a kiedy jego ojciec nie miał na zapłacenie grzywny, sprzedano go jako niewolnika. Wkrótce od pewnego mądrego niewolnika, z którym pracował, Szaru Nada dowiedział się, jakim skarbem jest praca.

- Praca jest najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek miałem. Przyniosła mi wszystko dobre, co posiadam: moją fermę, moje krowy, moje zboże, wszystko! Pamiętaj, że dobrze wykonana praca jest korzystna dla tego, kto ją wykonuje. Czyni człowieka lepszym.

Potem Sharu Nada został sprzedany innemu panu, piekarzowi o imieniu Nana-naid. Uważał się za najszczęśliwszego człowieka w Babilonie, bo wybrano go po to, by mógł się uczyć zawodu, który go interesował. Sharu Nada zaczął produkować do datkowe bochenki chleba, które potem sprzedawał na ulicy, wynegocjowawszy przedtem ze swym panem udział w zyskach. Jednym z regularnych klientów piekarni był Arad Gula, dziadek Hadana. Sharu Nada i Arad Gula zostali serdecznymi przyjaciółmi. Nana-naid z każdym dniem coraz bardziej niecierpliwie oczekiwał powrotu Sharu Nady, aby odebrać mu swoją część zysków i móc je postawić w domach hazardu, do których gorliwie uczęszczał. Pewnego razu Arad Gula wyznał Sharu Nadzie, że także jest niewolnikiem, ale niedługo ma szansę się wykupić i odzyskać wolność. Słysząc to teraz, jego wnuk wyraźnie poczuł się obrażony i wykrzyknął: 

- Nie będę słuchał, jak obrażasz pamięć mojego dziadka!

(...) Arad Gula poradził Sharu Nadzie, by nie przywiązywał się za bardzo do swego pana. 

- Odzyskaj poczucie, że jesteś wolnym człowiekiem. Postępuj jak człowiek wolny i odnieś sukces jak człowiek wolny!

Kiedy następnym razem Sharu Nada spotkał Arada Gulę, ten był już kimś całkiem innym. Był bowiem wolnym człowiekiem. 

Swasti, gospodyni jego pana, Nana-naida, przyszła do Sharu nad wyraz wzburzona.

- Twój pan ma kłopoty - powiedziała.

- Dlaczego mielibyśmy się przejmować jego szaleństwem? - odpowiedział Sharu Nada. - Przecież nie jesteśmy jego opiekunami.

Jednak było się czym przejmować, bo Nana-naid sprzedał prawa do swego niewolnika Sharu Nady wierzycielowi, który teraz mógł go zabrać i sprzedać wedle swej woli, nie troszcząc się o to, co o tym myśli Nana-naid, o samym niewolniku już oczywiście nie wspominając. I następnego ranka przybył właśnie handlarz niewolników, by zabrać Sharu Nadę. Sharu Nada wpadł w głębokie przygnębienie. 

- Czyż mam pracować przez resztę życia, niczego nie osiągając, bez sukcesu i bez przyjemności?

I nagle przybywa posłaniec od nowego pana Sharu Nady, Sasiego. Chwyta jego sakiewkę i szaty, po czym zaraz wybiega.

- Widziałem, że Arad Gula na mnie czeka. 

- Szukałem cię wszędzie. Musiałem się ostro targować i zapłaciłem za ciebie niebotyczną sumę, ale jesteś tego wart. Twój rozum i twoja przedsiębiorczość stały się mą inspiracją do nowego sukcesu. 

Bowiem Arad Gula kupił Sharu Nadzie wolność.

- Łzy wdzięczności napłynęły mi do oczu. Wiedziałem, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem w Babilonie. 

- Czy to praca była tą tajemnicą mego dziadka, która przyniosła mu tyle złotych szekeli?

- Kiedy go spotkałem, był to jego jedyny klucz. Praca dała mu wielu przyjaciół... Praca przyniosła mu wiele zaszczytów... Praca była źródłem tych wszystkich rzeczy, którymi mógł się cieszyć. Życie jest bogate i zawiera wiele przyjemności, którymi człowiekmoże się cieszyć - powiedział Sharu Nada. - Każda z nich ma swoje miejsce. Cieszę się, że praca nie jest zarezerwowana wyłącznie dla niewolników. Gdyby tak było, zostałbym pozbawiony mej największej przyjemności.

Historia opowiedziana przez Sharu Nadę naprawdę odmieniła Hadana Gulę. Kiedy ją tylko przemyślał i zrozumiał, zdecydowany było dmienić swe życie.

- Teraz, kiedy rozumiem, podziwiam go o wiele bardziej i jeszcze bardziej pragnę stać się takim jak on. Obawiam się, że nigdy nie zdołam ci odpłacić za to, że dałeś mi prawdziwy klucz do sukcesu".







TO TYLE, JEŚLI CHODZI O BABILOŃSKIE GLINIANE TABLICZKI. W KOLEJNEJ CZĘŚCI PRZEJDĘ DO PRAKTYCZNYCH RAD POMNAŻANIA MAJĄTKU (I NIESTETY, WYKORZYSTYWANIA DARMOWEJ PRACY NIEWOLNIKÓW - CO AKURAT NIE POWINNO BYĆ PRZYKŁADEM DLA WSPÓŁCZESNYCH DOROBKIEWICZÓW) AUTORSTWA STAROŻYTNYCH GREKÓW I RZYMIAN  



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz