Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 14 czerwca 2022

DZIENNIKI ZBRODNIARZA - Cz. XIV

CZYLI OPIS I KOMENTARZ

DO DZIENNIKÓW JOSEPHA GOEBBELSA

 
 
 
 

1927

 

DZIENNIKI DLA JOSEPHA GOEBBELSA

od 8 LISTOPADA 1926 r.

do 21 LIPCA 1928 r.

Cz. VI

 
 
 

 
 
10 STYCZNIA 1927 r.
 
 
Wczoraj od rana aż do południa gadanina. Przedwczoraj wieczorem był u nas w gościach (Gregor)
Straßer, przemówiliśmy mu do rozumu, tak iż myśli on obecnie o parlamencie zupełnie inaczej aniżeli
dotąd. Gregor jest dobry, ale Otto to krętacz. (...)
 
 
 
12 STYCZNIA 1927 r.
 
 
W poniedziałek (9 stycznia) zmarł Chamberlain (Houston Stewart Chamberlain - niemiecki filozof brytyjskiego pochodzenia, zięć Richarda Wagnera). Odszedł od nas wielki Germanin. Stoimy pogrążeni w smutku przy jego katafalku. Chamberlain był drogowskazem ku trzecim Niemcom, również jako Anglik. Ten olbrzym mógł zapomnieć, że jest Anglikiem, i stał się Germaninem. Wraz z nim utraciliśmy nieskończenie wiele.
 
Wczoraj rano przed sądem. Jestem dwukrotnie oskarżony o gloryfikację zamachowców na
republikańskich ministrów. To daje pięć miesięcy. Dałby Bóg! Musimy mieć męczenników. A tam,
gdzie ich nie mamy, musimy takowych stworzyć. (...)
 
 
 
13 STYCZNIA 1927 r.
 
 
(...) Wieczorem ze Schweitzerem do kina. Der heilige Berg (Święta góra), film tak bardzo
odpowiadający naszym upodobaniom. Cóż za imponująca natura i jak ci imponujący ludzie są
wkomponowani w naturę. Byłem szczęśliwy, szczęśliwy. Kobieta, nie, anioł, Leni Riefenstahl ,
tańczyła in natura przed projekcją (w tym filmie Riefenstahl po raz pierwszy wystąpiła jako aktorka, gdyż dotąd była tancerką). Zachwycające zjawisko człowiecze. (...)
 
 
 
25 STYCZNIA 1927 r.
 
 
Dzisiaj tragiczny przypadek: młoda dama, pół-Żydówka, przyjeżdża z Lubeki, bo tak nakazuje jej
sumienie, do mnie i prosi, aby wolno jej było pozostać w partii. Co mam na to powiedzieć? Przedstawię sprawę szefowi. Ja bym ją zatrzymał! Ale tylko chwilowo. (...)
 
 
 
 26 STYCZNIA 1927 r.
 
 
Wczoraj samochodem do Spandau. Najpierw otwieram tam nowy dom miejscowej SA. Spandauczycy to wspaniali faceci. Potem zebranie. Sala pęka w szwach. 2400 osób, w tym 500 z KPD (Komunistyczna Partia Niemiec). Przemawiam jak nigdy dotąd w Berlinie. Czerwoni są całkowicie
oszołomieni. W trakcie dyskusji przychodzi wiadomość, że jednego z naszych pobito na ulicy. Natychmiast przerywam dyskusję, czerwony bonza zostaje poturbowany i wyrzucony, nasi ludzie doprawdy nie dają się powstrzymać: zwycięstwo na całej linii!
 
 
 
"GENIUSZ ZWYCIĘSTWA" - ADOLFA WAMPERA (1940 r.)
(Podobny posąg miał stanąć w nowym Berlinie po zwycięstwie, a miał być co najmniej trzykrotnie większy od Statui Wolności i przedstawiał germańskiego wojownika z obnażonym ku górze mieczem, na którego ramieniu siedział orzeł z uniesionymi skrzydłami)
 
 

 
 
5 LUTEGO 1927 r.
 
 
(...) Do Rheydt. Do domu, o Boże, do domu. Przy stole siedzi Elsbeth i mężczyźni. Jak ja się z tego
cieszę. Bawię się z dziećmi. To jest prawdziwa radość.
 
Wieczorem podróż. Do Essen. Nie widziałem Else. Nie pojawiła się, chociaż wiedziała, że
przyjadę. Tylko dlaczego? Jestem w ponurym nastroju. (...)
 
Potem alkohol. Do łóżka. Śpię do następnego dnia do południa. Później samochodem do Hattingen.
Razem ze mną Terboven (Josef Terboven - późniejszy niemiecki namiestnik Norwegii) i Steiger. Wysiadamy u dyrektora Arnolda (Ernst Arnold - dyrektor Henrichshütte w Hattingen, członek Niemiecko-Narodowej Partii Ludowej - DNVP, a potem NSDAP. Zaprzyjaźniony z Goebbelsem). W Hattingen jest kłótnia. Przemawiam przed obywatelami. Z gorączką 39°. To jest okropne. Potem jeszcze krótko razem z ludźmi. Odjazd samochodem. Do Essen. Żłopię alkohol.
 
Dzisiaj rano jazda. Z wysoką gorączką. Zupełnie nie daję rady. Berlin! Właśnie przybyłem. Mnóstwo gówna. Frick (Wilhelm Frick - szef bawarskiej policji politycznej w latach 1919-1921 i bawarskiej policji kryminalnej w 1923 r. Uczestnik puczu monachijskiego z 8-9 listopada 1923 r., za co został aresztowany i skazany na 15 miesięcy aresztu. W NSDAP od 1925 r., w latach 1933-1943 minister spraw wewnętrznych Niemiec, od 1943 r. protektor Czech i Moraw. Skazany na karę śmierci i stracony 16 października 1946 r.) pisze do mnie grubiański list. W związku z (artykułem) Parlamentaryzm? Co
robić. Stoją naprzeciwko siebie dwa światy. Zaraz nadchodzi Feder (Gottfried Feder - ekonomista, członek partii nazistowskiej od początku jej istnienia i jeden z głównych członków Towarzystwa Thule. Zmarł we wrześniu 1941 r. w Bawarii). To będzie skandal. Powstaję i upadam wraz z tym artykułem. Hitler ma być na mnie wściekły. Stawiaj żagle! (...)
 
 
 
11 LUTEGO 1927 r.
 
 
Wczoraj wieczorem Dietrich (dr. Otto Dietrich - dziennikarz, w NSDAP od 1929 r. Potem odpowiedzialny za prasę w całej Rzeszy. W 1949 r. skazany na 7 lat więzienia, ułaskawiony przez Amerykanów w 1950 r.) składa sprawozdanie ze swojej wizyty u szefa. Szef jest po mojej
stronie i aprobuje wszystko, co robię. Dał mi więc wolną rękę w sprawie volkistów. No to teraz się
zabawimy. Już ja sprawę przeforsuję. Wczoraj wieczorem jeszcze długie posiedzenie z Dietrichem
przy kolacji. To jest karzeł, ale rozumuje prawidłowo. 
 
Z pana Dürra (Dagobert Dürr - dziennikarz, w NSDAP od 1925 r. W 1933 r. rzecznik prasowy Berlina, a w 1939 r. redaktor naczelny "Krakauer Zeitung" w okupowanym Krakowie), nowego dyrektora biura (okręgu NSDAP), jestem nadzwyczaj zadowolony. (...)
 
 
 
 15 LUTEGO 1927 r.
  
 
(...) Dzisiaj przed sądem. Dwa procesy przed Trybunałem Konstytucyjnym, które najprawdopodobniej przegram. Ale co mi tam! To państwo już nie zna prawa. To jest państwo bezprawia i dlatego musi zamykać każdego, kto się o prawo upomina. (...)
 
 

 
 
 
17 LUTEGO 1927 r.
 
 
Wczoraj (...) Wieczorem wymarsz do Helmuta Franke (niemiecki pisarz, współredaktor - wraz z Ernstem Jüngerem czasopisma "Arminius. Kampfblatt für deutsche Nationalisten" - "Arkusz bitewny dla niemieckich nacjonalistów"). Spór z nim i z Ernstem Jüngerem. Jestem bez miary rozczarowany. I to jest ten Pour le mérite Jünger (Ernst Jünger podczas I Wojny Światowej został odznaczony krzyżem za odwagę - Pour le mérite. Był niemieckim nacjonalistą, ale odmówił wejścia w szeregi NSDAP i jako pisarz, dołączenia do Niemieckiej Akademii Poetów zdominowanej przez nazistów. W czasie II Wojny Światowej walczył na Froncie Zachodnim a następnie przebywał w Paryżu. Był przeciwnikiem nazizmu, dlatego też uznał za upokarzające wypełnienie ankiety denazyfikacyjnej, za co brytyjskie władze odebrały mu prawo publikacji. Do pisania powrócił na początku lat 50-tych). Brak mu kośćca. Brak cywilnej odwagi.
 
Do domu. Są tam Straßerowie. Wdajemy się w rozmowę. Lodowato, zimno. I nagle się demaskują."Złotnik stoi tak blisko Boga jak Parsifal" (odniesienie się do postaci z opery "Śpiewacy norymberscy" - Richarda Wagnera). Przemówił Otto Straßer, a Gregor potakiwał (obaj bracia byli członkami partii nazistowskiej od 1925 r. i szybko popadli w konflikt z Goebbelsem. Dążyli też do zorganizowania wewnętrznego puczu w partii i odebrania władzy Hitlerowi. To się nie udało i Otto wydalony został z partii w 1930 r. zaś Gregor zamordowany w czasie "Nocy Długich Noży" - 30 czerwca 1934 r.). Koniec! Kropka! Koniec rozdziału z udziałem Straßerów. To było kiedyś. Jedno rozczarowanie więcej. Teraz jesteśmy jeszcze tylko towarzyszami partyjnymi. Nic więcej. I to już nie boli. (...)
 
 
 
25 LUTEGO 1927 r.
 
 
W środę rano wyjazd. (...) Monachium! Stare Monachium. Heß mnie oczekuje. (Rudolf Hess - członek NSDAP od 1920 r., mianowany zastępcą Hitlera w 1933 r. W maju 1941 r. uciekł do Wielkiej Brytanii, szykując porozumienie z wybranymi brytyjskimi politykami, które miało doprowadzić do zakończenia stanu wojny pomiędzy Niemcami a Zjednoczonym Królestwem. Oficjalnie Hitler - gdy dowiedział się o wyjeździe Hessa, wpadł w szał, ale nieoficjalnie istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że Hess - prawa ręka Hitlera - działał właśnie na jego oficjalne lub nieoficjalne polecenie. Hess zmarł w więzieniu Spandau w 1987 r.) (...)
 
Nazajutrz rano szef stoi przed drzwiami hotelu. Jestem niezmiernie zadowolony, że go znowu widzę. Jest taki dla mnie dobry. Prawdziwy wódz i przyjaciel! Jedziemy do jego mieszkania. Szczeka Wolf. Potem siedzimy naprzeciw siebie. Najpierw dostaję małą burę, ponieważ starłem się z Frickiem. Znoszę to cierpliwie. I nagle on wstaje, wyciąga do mnie obie dłonie, ściska moje, wilgotnieją mu oczy, a potem mówi: "Miał Pan rację! Kiedy po raz pierwszy słyszałem, jak Pan się śmieje, bardzo Pana polubiłem!". I teraz jesteśmy przyjaciółmi! (gwoli przypomnienia, jeszcze w 1925 r. stosunki Goebbelsa z Hitlerem nie układały się dobrze, a on na pewnym zebraniu nawet krzyknął: "Proponuję, aby ten pozbawiony znaczenia burżuj Adolf Hitler został wyrzucony z partii"). Potem przychodzi Heß. Rozmawiamy o diable i śmierci. Reventlow (Ernst Graf zu Reventlow - oficer marynarki wojennej. Najpierw sympatyk "narodowego komunizmu" a od 1927 r. w NSDAP. Zmarł w listopadzie 1943 r.), Kube (Wilhelm Kube - w NSDAP od 1927 r. próbował połączyć chrześcijaństwo z nazizmem. Usunięty z partii po aferze obyczajowo-korupcyjnej z 1936 r. W lipcu 1941 r. niemiecki zarządca Białorusi, odpowiedzialny za zbrodnie ludobójstwa i zamordowany 22 września 1943 r.), Stöhr (Franz Stöhr - członek NSDAP od 1927 r. Zmarł w 1938 r.). Groch z kapustą. Zgadzamy się ze sobą w stu procentach. Przedstawiam mu (Hitlerowi) swoje wątpliwości w związku ze Straßerami. I wtedy on zwierza mi się ze łzami w oczach ze swoich trosk w tej sprawie. Naprawdę lubię go z całego serca. (...) Pożegnanie! Znowu w tę szarość! "Musi Pan zawsze być przy mnie!". To są jego słowa pożegnania. Wyjął mi je spod serca! (...)
 
 
 
9 MARCA 1927 r.
 
 
Kierownictwo partii i wydawnictwo Eher proponują mi redagowanie "N.S. Monatshefte", które będzie wydawane przez szefa od 1 lipca w Monachium. Z jednej strony bardzo się cieszę, z drugiej potwornie obawiam się intryg, które się z tym będą wiązać.
 
Rodzina Straßerów szaleje. Stopniowo załamują się te ich fatalne marksistowskie wpływy. Schmitz (Paul Schmitz - członek kierownictwa okręgu NSDAP Nadrenia-Północ) z Elberfeldu pisze list, w którym roi się od podejrzeń. Znowu jestem sam. Tylko kochany Schweitzer jest moim dobrym towarzyszem (Hans Herbert Schweitzer - w NSDAP od 1926 r. najsłynniejszy grafik nazistowskich Niemiec i przyjaciel Josepha Goebbelsa). Trzyma mnie tylko przeświadczenie, że Hitler stoi po mojej stronie (Hitler mianował Goebbelsa partyjnym gauleiterem Berlina - 9 listopada 1926 r. Jednak władze niemieckie rozwiązały okręg NSDAP Berlin-Brandenburgia - 5 maja 1927 r. Od tej chwili wszelkie partyjne wystąpienia odbywały się pod fikcyjnymi nazwami najróżniejszych organizacji)  (...)
 
 
 
 
 
CDN.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz