Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 5 października 2023

CIEKAWOSTKI Z BELLE EPOQUE - Cz. I

Z DZIEJÓW CESARSKO-KRÓLEWSKIEJ PRASY


 Dziś taki mały przerywnik anegdotyczny związany z Belle Époque z państwa Franciszka Józefa I (choć może uda mi się zamienić to w kolejną serię, bowiem kilka ciekawostek przygotowałem). Jest to informacja prasowa na temat polskiego oficera służącego w 56 Pułku Piechoty w Krakowie, który został skazany przez sąd na degradację i trzymiesięczny areszt, za awanturę jaka została wywołana na tle narodowościowym. Opis całej tej sytuacji pojawił się w Ilustrowanym Kurierze Codziennym w Krakowie z dnia 3 stycznia 1911 r. Warto przeczytać jako pewną ciekawostkę z tamtych czasów.



OFICEROWIE CESARSKO-KRÓLEWSKIEJ ARMII
(1909)




SUROWY WYROK SĄDU WOJSKOWEGO


TRZY MIESIĄCE ARESZTU I DEGRADACYA ZA OBRAZĘ CZCI



W onegdajszym numerze podaliśmy telegraficzną wiadomość z Wiednia, według której oficer 56 pp. w Krakowie p. Maryan Sakiewicz został skazany na utratę szarży oficerskiej i trzechmiesięczny areszt garnizonowy za obrazę czci, popełnioną na osobie towarzysza pułkowego porucznika Wernera. Obecnie nadchodzą bliższe szczegóły w tej smutnej sprawie.

Po ukończeniu szkoły kadeckiej w roku 1901 wstąpił Maryan Sakiewicz w randze podchorążego do 56 pp. w Krakowie. W rok później został porucznikiem. Był wzorowym oficerem, nie miał żadnej kary, prowadził się solidnie i nie miał żadnych długów, to też tak koledzy, jak i przełożeni bardzo go cenili i lubieli.

W dniu 22 listopada 1909 grał porucznik Sakiewicz jeszcze z dwoma porucznikami w taroka, a porucznik Werner "kibicował", ale w ten sposób, że ustawicznie się do gry wtrącał, czem bardzo partnerów irytował. Po grze wybuchła sprzeczka między Sakiewiczem i Wernerem, w toku której Sakiewicz się odezwał: "Odejdź, ty "hochstaplerze", ty wogóle nie masz nic do gadania". Porucznik Werner odparł na to: „Ty jesteś polskim "hochstaplerem", jak w ogóle wszyscy Polacy!

Tą obrazą swej narodowości uczuł się Sakiewicz tem bardziej dotknięty, że Werner jeszcze poprzednio się wyraził, iż "raczejby się ożenił z czeską kucharką, aniżeli z polską hrabiną". Porucznik Sakiewicz wpadł w pasyę i w najwyższem zdenerwowaniu rzucił Wernerowi obelgę: "Ty mnie w ogóle nie możesz obrazić! Tobie, gdy ci się napluje w twarz, zdaje się, że to deszcz pada". Werner posłał nazajutrz Sakiewiczowi sekundantów, lecz komendant pułku zakazał pojedynku i skierował sprawę do sądu honorowego, który ze swej strony odstąpił sprawę sądowi wojskowemu.

Że przełożeni Sakiewicza nie przywiązywali do tej całej sprawy zbyt wielkiego znaczenia, wynika choćby z tego, że już w toku postępowania sądowego porucznik Sakiewicz został zamianowany samodzielnym komendantem pułkowego oddziału karabinów maszynowych, stanowisko, na które powołuje się tylko wybitnie zdolnych i dobrze opisanych oficerów.




Sąd wojskowy pierwszej instancyi skazał Sakiewicza na kilka dni zwykłego aresztu, przyczem przyjął sąd wszystkie okoliczności łagodzące, jak zdenerwowanie, nienaganne prowadzenie się i t. d.

Komendant korpusu bar. Weigel jednak nie potwierdził tego wyroku, wskutek czego w myśl procedury wojskowej, sprawa cała poszła przed wyższy sąd wojskowy w Wiedniu. Sąd ten nie uwzględnił żadnych okoliczności łagodzących, lecz skazał Sakiewicza za obrazę czci na trzy miesiące aresztu garnizonowego, utratę stopnia oficerskiego, utratę wojskowego krzyża jubileuszowego i usunięcie z szeregów armii.

Wyrok ten, zatwierdzony onegdaj przez III-cią instancyę, to jest przez najwyższy Trybunał wojskowy jest już nieodwołalnie prawomocny.

Wyrok ten sądu wojskowego wywołał w szerokich kołach ludności cywilnej silne wrażenie, ba nawet w kołach wiedeńskich!

Komendant pułku, który niepozwolił na pojedynek, lecz sprawę skierował do sądu honorowego, zasługuje na uznanie, gdyż raz już trzeba energicznie wyplenić manię pojedynkowania się, manię która rok rocznie tyle ofiar pochłania. Jak nas informują sprawa zostanie poruszoną przez posłów polskich w parlamencie, a nie wątpimy, że minister wojny, który dba o dobre stosunki między ludnością cywilną a wojskowymi zwłaszcza w krajach różnej narodowości da zadawalniającą odpowiedź.





Taki wstępniak dla tej serii, w następnej części opiszę romantyczną, aczkolwiek zakończoną tragicznie miłość dwojga ludzi pod rosyjskim zaborem.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz