Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 października 2023

ORŁY I KURY!

 CZYLI PRZEDWYBORCZE MEMY




Jeszcze przed zapadnięciem ciszy wyborczej (czyli przed północą z piątku na sobotę), pozwolę sobie zaprezentować kilka wybranych przez siebie memów politycznych, pokazujących jednocześnie moje wyborcze preferencje. Nim jednak do tego przejdę, chciałbym wypowiedzieć kilka słów wyjaśnienia odnośnie tych wyborów.

Moje preferencje polityczne, choć oscylowały wokół Prawa i Sprawiedliwości, tak naprawdę nigdy nie były związane do końca z tą partią i realnie nie byłem w stanie zrozumieć ludzi, którzy twierdzili, że tylko PiS gwarantuje nam bezpieczeństwo i że to są jedyni patrioci. Śmiać mi się chciało gdy wypowiadali takie treści, ponieważ ja dosyć dobrze znam korzenie zarówno Jarosława jak i Lecha Kaczyńskich i z tego co mógłbym powiedzieć to bliżej im było do ideologii liberalnej (lub też bardziej socjal-liberalnej) niż do realnego patriotyzmu, który obecnie jest prezentowany przez partię Prawo i Sprawiedliwość. Jarosław Kaczyński (Lech trochę różnił pod tym względem), był zwolennikiem proponowanej przez Lecha Wałęsę na początku lat 90-tych koncepcji państwa neo-liberalnego (zresztą Wałęsa na ekonomii się nie znał i po prostu łykał to, co podpowiadali mu "doradcy", szczególnie jego osobisty kierowca i szara eminencja "dworu" prezydenta po 89 roku czyli Mieczysław Wachowski - kto dziś o nim pamięta? Ja przyznam się szczerze że też jestem za młody abym pamiętał dobrze tamte czasy, ale trochę się tymi zagadnieniami interesowałem). Dopiero z chwilą kiedy ich drogi się rozeszły i Lech Kaczyński założył Porozumienie Centrum, zaczęło się powolne (bardzo powolne) przechodzenie z liberalnego centrum, ku "socjalistycznej prawicy". Piszę to tylko po to, żeby uświadomić że przekonania Kaczyńskiego ewoluowały, a raczej były wypadkową jego politycznych niepowodzeń.

Już nie pamiętam kiedy dokładnie po raz pierwszy zagłosowałem na PIS (który założony został w 2001 r.), Chyba jeszcze w 2005 roku gdy miałem 24 lata. I w kolejnych latach już tak jakoś "poszło", ponieważ realnie nie widziałem alternatywy dla PiS-u. Dopiero pandemia z lat 20/21 mocno wyleczyła mnie z poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości (przynajmniej tak mi się wydawało). Pamiętam, że za to co PiS odwalał w czasach pandemii covid 19 powiedziałem sobie, że już nigdy więcej na nich nie zagłosuję. Teraz niestety jednak muszę cofnąć tamte słowa i raz jeszcze zagłosować na tych ludzi. Niestety, nie mam wyjścia, ponieważ opcja przeciwna jest o stokroć gorsza i moje osobiste w tym momencie emocje nie mają już większego znaczenia. Problem według mnie bowiem stanowi największa partia opozycyjna, czyli Platforma Obywatelska czy też Koalicja Obywatelska (w skrócie PO i KO). Ci ludzie bowiem są tak bardzo uzależnieni od zewnętrznych mocodawców (jakkolwiek byśmy ich nie nazywali), że stanowi to bardzo poważne obawy przed bezpieczeństwem państwa. Ostatnio ktoś mądry napisał na Twitterze słowa z którymi się zgadzam i pod którymi się podpisuję, a mianowicie: "Ja nie obawiam się rządów Platformy Obywatelskiej, Ja obawiam się tego, co Polska będzie musiała zapłacić Zachodowi w zamian za pomoc udzieloną przez nich dla naszej totalnej opozycji". I te słowa jakby zostały wyrwane z moich ust, są bowiem doskonałym odzwierciedleniem obecnych realiów politycznych i tego, że głosujemy albo za Polską (mam tutaj na myśli partię najmniej uwikłaną we wszelkie zewnętrzne podległości i koligacje), albo za antypolską, czego mieliśmy ostatnio przykład przy okazji promocji tego chłamu pod nazwą "Zielona granica" Agnieszki Holland.

Pamiętajmy bowiem o jednym, a jest to wiedza powszechnie dostępna i wystarczy tylko otwarty umysł i trochę chęci do poznania historii, aby uświadomić sobie że zawsze gdy jakikolwiek władca zostawał obalany we własnym kraju i szukał wsparcia za granicą (a takich przypadków szczególnie w średniowieczu było dość dużo), i to wsparcie (w takiej lub innej formie - głównie militarnej oczywiście, bo to było wówczas najważniejsze) uzyskiwał, to musiał potem się odpowiednio swojemu wybawcy odpłacić i płacił kosztem swych własnych poddanych (to jest tak oczywiste, że wydaje mi się że tylko osoba o bardzo małym rozumku mogłaby tego nie pojmować). Ale i w czasach późniejszych było podobnie, np. podczas II Wojny Światowej. Rząd polski i Polska Armia która była tworzona we Francji, a potem w Wielkiej Brytanii, i która broniła brytyjskiego nieba czy też francuskiej ziemi przed niemieckim najazdem, wraz z końcem wojny polski rząd na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii został zmuszony do zapłacenia za to, że wcześniej Wojsko Polskie broniło Brytyjczyków przed Niemcami. Polskie złoto, które udało się ewakuować z Polski we wrześniu 1939 r. i które dotarło najpierw do Francji a potem do Wielkiej Brytanii, zostało w pewnej części skonfiskowane przez Brytyjczyków w 1945 r. na pokrycie wydatków poniesionych przez nich na utrzymanie Wojska Polskiego na ich ziemi. W taki oto sposób Brytyjczycy odpłacali się nam za to, że przelewaliśmy własną krew w obronie ich Wyspy i w obronie ich kobiet i dzieci - a oni nawet nie byli w stanie zaprosić Polaków na paradę zwycięstwa w Londynie w 1946 r., bo Stalin zażyczył sobie, żeby Polaków tam nie było. Obrońcy brytyjskiego nieba z 1940 r. i żołnierze walczący na wszystkich frontach II Wojny Światowej przyglądali się więc tej paradzie z ulicy (co wtedy mogli czuć ci ludzie? trudno powiedzieć, ale ich serca zapewne rozdzierała żywa rozpacz). Ale to też był jawny przykład, że za wszystko trzeba zapłacić, nawet za to, że sojusznika bronisz własnym ciałem.






Co prawda na pewne usprawiedliwienie Brytyjczyków można dodać, że również Amerykanie kazali im sobie płacić za samoloty i broń i nie było sentymentów że to sojusznicy, że wspólna historia, że państwo z którego USA powstało i tak dalej i tak dalej. Natomiast chciałem jasno uświadomić że nie ma darmowych posiłków, nie ma darmowych posiłków! Ci, którzy proszą o pomoc zagranicę, będą musieli za tę pomoc zapłacić i będą za nią płacić naszym kosztem. A ja przyznam się szczerze mam już dosyć tego dziadostwa które było tutaj od lat 90-tych i tego kompleksu niższości i tego wysługiwania się obcym, czy to Niemcom, czy Ruskim, czy Francuzom, czy Amerykanom, czy komukolwiek innemu, tylko nie kurwa Polakom. A widać już otwarcie, że te wybory - które w niedzielę będą w Polsce - one są ważne nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla naszych sąsiadów z Niemiec (i to jest coś tak niezwykłego, ale przyszłość Niemiec zależna jest od tych polskich wyborów) ale również i dla całej Europy, bo od naszych wyborów zależy w jaką stronę pójdzie Unia Europejska. Czy będzie to nowy kołchoz pod nazwą IV Rzesza Europejska, czy też Europa Wolnych Narodów i Wolnych Państw. O skali ważności tych wyborów dla Niemiec nie będę dzisiaj pisał, postaram się napisać o tym już po wyborach czyli po niedzieli. Należy jednak pamiętać, że obecne kłopoty jakie mają Niemcy nie zostaną rozwiązane bez stłamszenia Polski, bez ponownego wciśnięcia nas w ten gorset podległości ekonomicznej i politycznej (na wzór Mitteleuropy Naumanna z 1915 r.) jaki był tutaj przez tyle lat po roku 1990. 

Dość już z tym! To już odchodzi w niepamięć. Teraz chciałbym, żeby ci na Zachodzie zaczęli się przyzwyczajać do polskiej siły - zarówno rozumianej jako siła ekonomiczna, polityczna jak i militarna, oraz oczywiście polskiego ducha, który wraz z innymi krajami Międzymorza poprowadzi Europę ku świetlanej przyszłości, bo takie kraje jak Niemcy i Francja (które mają w przysłowiowej dupie własnych obywateli i przede wszystkim martwią się o imigrantów, gdzie tutaj ich rozlokować i jak bardzo utrudnić życie rdzennym Europejczykom) już się skompromitowały i one już powinny usunąć się na dalsze pozycje, one już przegrały. Przykład niemieckiej indolencji widać chociażby w ewakuacji niemieckich obywateli z Izraela po ostatnim ataku Palestyńczyków, którym rząd niemiecki kazał szukać lotów rejsowych, a może nawet przez pustynię gdzieś na pieszo przedzierać się do Niemiec. Polski rząd po swoich obywateli (i nie tylko swoich co ciekawe) wysłał samoloty wojskowe. Można inaczej? Tylko trzeba mieć trochę innego podejścia do ludzi, do swoich własnych obywateli i do cywilizacji chrześcijańskiej w jakiej wyrośliśmy. Ale dla ludzi którzy mają w głowie jedynie imigrantów i tworzenie z Europy jakiś eurokouchozów na wzór sowiecki w stylu neomarksistowskim - człowiek nic nie znaczy, jest tylko statystyką, cyferką, którą można usunąć albo wymazać. I o to też są te wybory. Chciałbym powiedzieć że zagłosuję w tych wyborach na partię Piłsudskiego Tak powiedzieć jednak nie mogę, ponieważ PiS to nie jest dawna sanacja, to raczej jej parodia. Mimo wszystko jednak w porównaniu z konkurencją polityczną, z tak zwaną "totalną opozycją" i wszystkimi innymi przystawkami - to jak dzień do nocy i dlatego niestety muszę złamać swoje słowo, które wypowiedziałem w 2021 roku że już nigdy więcej na PIS nie zagłosuję. Wybieram więc mimo wszystko Orły, a nie KO, KO... Kokoszki.





 A teraz zapraszam na kilka politycznych memów które przygotowałem.


ON TEŻ POPIERA TUSKA



ONI TEŻ POPIERAJĄ TUSKA



👍



🧐



TEN MECZ BĘDZIE SIĘ TOCZYŁ O TO, JAKĄ WIZJĘ EUROPY WYBIERZEMY. POLSKĄ KONCEPCJĘ WOLNYCH NARODÓW CZY NIEMIECKIEGO EUROKOŁCHOZU?



PLATFORMA OBYWATELSKA I JEJ ZAGRANICZNI MOCODAWCY W TYCH WYBORACH



DZIĘKUJĘ
 

1 komentarz: