Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 19 listopada 2017

INTEGRACJA, KOLABORACJA CZY WROGOŚĆ? - Cz. VII

CZYLI JAK ŻYLI GRECY

W IMPERIUM RZYMSKIM

I CZY ASYMILOWALI SIĘ 

Z RZYMIANAMI



"LEPSZE MAŁE MIASTO W PORZĄDKU RZĄDZONE 
NA SKALE OD SZALONEJ NINIWY"

FOKYLIDES z MILETU
VI wiek p.n.e.


ATLAS HISTORYCZNY PUTZGERA
(1927 r.)




 PERSJA PODBIJA
GRECKIE POLIS W AZJI MNIEJSZEJ
545-542 r. p.n.e.

 



Pierwsze zetknięcie się Greków z Persami w 547 r. p.n.e. nie zapowiadało późniejszych, długotrwałych walk o przetrwanie w Azji Mniejszej i Grecji kontynentalnej, po prostu z greckiej perspektywy po pokonaniu króla Krezusa i podboju Lidii przez Cyrusa perskiego, miejsce jednego tyrana zajął po prostu inny tyran, któremu należało się jedynie odpowiednio opłacić i można było korzystać z dotychczasowej wolności politycznej i handlowej i dalej się bogacić. Teoretycznie nic nie stawało na przeszkodzie, aby właśnie tak rozwinąć stosunki Persji z greckimi koloniami w Azji Mniejszej, szybko jednak okazało się że z pewnych względów te relacje nie będą układały się pomyślnie. Pierwszy konflikt grecko-perski wybuchł o Paktyesa (o którym wspomniałem w poprzednim temacie z tej serii), lidyjskiego buntownika, który na krótko opanował Sardes, a następnie zbiegł do małoazjatyckiego miasta Etolów - Kyme. Grecy z Kyme odmówili wydania Paktyesa Persom (pomimo faktu iż wyrocznia Apollina w Delfach, do której się zwrócono, dwukrotnie nakazała wydać zbiega Persom, ale niejaki Aristodikos z Kyme, szybko udowodnił że kapłani boga Apolla nie są całkowicie bezstronni, zostali bowiem sowicie wspomożeni perskim złotem). Obawiając się jednak zaognienia konfliktu ze zwycięskimi Persami, mieszkańcy Kyme zdecydowali się odesłać Paktyesa na Lesbos, do stolicy tej wyspy Mityleny. Kalkulowano bowiem w ten sposób - jeśli Lidyjczyk pozostanie w Kyme, może to spowodować atak Persów na miasto, jeśli zaś się go odeśle, problem ze strony mieszkańców będzie rozwiązany, zaś sam Paktyes również bezpieczny, bowiem Lesbos jest wyspą, a Persowie nie posiadają floty, nie mogą więc go dopaść. 

Tak też uczyniono, ale perski wódz Mazares, który ścigał Paktyesa, postanowił zastosować tę samą taktykę, która wcześniej sprawdziła się odnośnie kapłanów świątyni w Delfach, czyli po prostu przekupić Mityleńczyków aby wydali zbiega. Transakcja była już praktycznie dopięta, gdy dowiedzieli się o tym Kymejczycy i zabrali Paktyesa z Mityleny. Postanowili umieścić go w świątyni Ateny na wyspie Chios, która była miejsce schronienia dla wszelakich zbiegów. Ale niestety, tam również dotarł Mazares ze swoją korupcjogenną propozycją i ponownie mieszkańcy miasta zgodzili się wydać zbiega w zamian za ofiarowanie Chiotom zapadłej mieściny na lądzie stałym - Atarneus, leżącej za Wyspami Arginuzy, naprzeciwko Mityleny. Tak oto Paktyes został ostatecznie wydany Persom i po torturach zamordowany. Mazares miał teraz już pewną wiedzę o Grekach, chociażby taką że... można ich łatwo kupić i podzielić, a przez to podbić. Gdy więc schwytał i ukarał Paktyesa, zażądał od Ionów, Eolów i Dorów aby uznali zwierzchnictwo Króla Królów i wyznaczył im stałe kontrybucje z tego tytułu. Część miast odmówiło zapłaty, co wkrótce skończyło się dla nich tragicznie - Meander najpierw uderzył na miasto Priene, które szybko zdobył, zaś mieszkańców zamienił w niewolników i odesłał do Sardes, Priene przestało istnieć. Potem skierował się przeciwko najpotężniejszemu greckiemu polis na północ od rzeki Meander - Magnezji. Padła równie szybko, po czym została splądrowana a część ludności zamieniona w niewolników. Cała dolina rzeki Meander spłynęła grecką krwią, wszędzie też widać było łuny pożarów. Fokijczycy próbowali się ratować, ofiarowując Mazaresowi hojną daninę w zamian za oszczędzenie ich miasta, ten jednak zażądał jeszcze aby dodatkowo zburzyli mury obronne i oddali najpiękniejszy dom w mieście na rezydencję króla Cyrusa. Fokijczycy początkowo odmówili i pod osłoną nocy, zapakowawszy swój dobytek na okręty, odpłynęli, porzucając miasto. Nie mieli jednak dokąd płynąć i cześć z nich postanowiła jednak wracać. Ci którzy wrócili, przyjęli żądania Mazaresa.




To samo uczynili Teosejczycy, godząc się na zburzenie własnych murów obronnych i oddanie kontroli nad miastem w ręce perskiego urzędnika (który miał odtąd rezydować w jednym z piękniejszych domów na Teos). Tym samym ocalili życie i wolność, podobnie jak mieszkańcy Miletu czy Efezu. Inne miasta, które postanowiły się bronić, skończyły tragicznie - mężczyzn z Lebedus wybito do nogi, zaś kobiety i dzieci zabrano w niewolę, Notium płonęło, gdy przeprowadzano selekcję jego mieszkańców, Kolofon padł (jego ludność, która przeżyła masakrę, poszła w niewolę), to samo Klazomenaj, Erytrea, Korkirus. Mieszkańcy Kyme, które ukrywało Paktyesa, błagali o oszczędzenie ich grodu, godząc się w zamian surowo ukarać tych, którzy opowiadali się za przyjęciem zbiega (poza tym musieli zapłacić dużą daninę, zburzyć mury i uznać władzę Persów). Inne miasta Eolii też szybko padały, jak: Larisa, Myrina, Grynium, Elea, Dorowie zaś (Halikarnas, Mundus, Bybassius, Akantus, Loryma) zupełnie porzucili myśl o jakimkolwiek oporze i gremialnie poddali się Persom, przyjmując ich warunki. Jedyny opór (choć krótkotrwały) na południu Azji Mniejszej stawił Knidos, zamierzając przekopać przylądek, aby odgrodzić się od Persów, ale gdy tylko Mazares pojawił się pod miastem, Grecy natychmiast skapitulowali. Poddały się też wyspy (choć Persowie nie posiadali floty, dzięki której mogliby je zdobyć), Chios, Lesbos i Samos - uczyniono z nich dodatkową satrapię. W tej pierwszej wojnie, Grecy raczej nie pokazali męstwa, częściej woleli kapitulować, zdając sobie sprawę że opór i tak oznacza klęskę, śmierć i niewolę. Znacznie mężniej od nich postąpili Karyjczycy (którzy nie byli Grekami) z Pedasy, opuszczając wraz z rodzinami miasto i umacniając się na górze Lide (gdy Persowie zdobyli górę, wszystkich wymordowano), oraz Termilowie czyli Licyjczycy. Ci dzielni górale, którzy już niejednokrotnie w przeszłości potrafili dać we znaki wszelkim zdobywcom, umocnili się w swym głównym mieście - Arnna, gdzie bronili się z najwyższym poświęceniem i odwagą, niejednokrotnie dokonując wypadów na pozycje Persów. Gdy jednak zaczęła kończyć się żywność, a na jakąkolwiek pomoc od strony morza nie można było już liczyć, wojownicy Termilów, zamknęli swoje żony i dzieci w twierdzy, którą podpalili, po czym przeprowadzili ostatni, samobójczy atak na Persów, w wyniku którego zginęli (ci którzy nie zginęli w walce, popełnili samobójstwo).

W 542 r. p.n.e. podbój całej Ionii, Eolii, Dorydy, Licji, Karii i Frygii dobiegł ostatecznie końca (choć nie stało się tak pod wodzą Mazaresa, który zginął w trakcie jednej z potyczek. Podboju dokończył Med - Harpagos - ten sam, który pomógł Cyrusowi w podboju Ekbatany i obaleniu ostatniego króla Medów - Astyagesa). Utworzono więc nowe satrapie - Ionia (grupująca miasta Jonów, Eolów i Dorów), ze stolicą w Magnezji, Frygia (północne kolonie Greków i ziemia Frygów), ze stolicą w Dyskalejonie, Lidia ze stolicą w Sardes i satrapia zamorska (Tjaij Drajaha - "Ci zza morza"), grupująca wyspy Lesbos, Chios i Samos (które tylko symbolicznie podlegały władzy Persów), zarówno jednak satrapia Ionii jak i zamorska podlegały bezpośrednio satrapie Lidii, przebywającemu w Sardes. Grecy pogodzili się z utratą niezależności politycznej i jedyne czego teraz pragnęli to utrzymać niezależność ekonomiczną, wraz z możliwością ekspansji handlowej zarówno w kierunku Cypru, Egiptu, Syrii, Babilonii, jak i Grecji właściwej czy Sycylii, Italii, Galii i Hiszpanii. W tym celu słali do króla Cyrusa i jego satrapów, piękne i bogate daniny. Król Cyrus nie miał nic przeciwko, pod warunkiem że część zgromadzonego przez Greków majątku, oddadzą oni do królewskiego skarbca. Ekspansja perska na greckie miasta w Azji Mniejszej, w zasadzie więc nie podważyły (nie licząc tych, które zostały spalone, lub których ludność została zmieniona w niewolników) dotychczasowego zyskownego handlu helleńskiego. Bardzo zyskowny był handel z Egiptem i Syrią, podobnie jak z Sycylią, Italią i Galia, ale rynek zachodni został w dużej mierze dla Greków utracony po 535 r. p.n.e. i klęsce w wielkiej bitwie morskiej pod Alalią, gdzie Fokejczycy zostali rozbici przez flotę Etrusków i Kartagińczyków, również zainteresowanych przejęciem handlu zachodniego. 


BITWA POD ALALIĄ
535 r. p.n.e.

 

Pomimo klęski, Grecy nie dawali za wygraną i wciąż ryzykowali kontakt z Etruskami lub Kartagińczykami, docierając do południowej Galii (Francji) czy Hiszpanii. Niektóre miasta greckie, dzięki handlowi, doszły do tak wielkiego bogactwa, że zaczęły budzić powszechną zazdrość, nie tylko wśród wrogów, również wśród innych miast greckich. Tak było chociażby ze wspaniałym i bogatym miastem Sybaris, leżącym nad Zatoką Tarencką w południowej Italii, którego mieszkańcy doszli do takiego przepychu, że ich styl życia zaczęto powszechnie określać sybaryckim (sybaryta - opływający w dostatki). Spowodowało to zazdrość pobliskiego greckiego Krotonu, który pokonał Sybarytów w bitwie, po czym napadł na ich miasto i je doszczętnie zniszczył, całą ludność uprowadzając w niewolę (ok. 510 r. p.n.e.). Na wieść o tej katastrofie, obywatele Miletu, miasta założycielskiego Sybaris (Sybaris długo był kolonią Miletu, aż się ostatecznie nie usamodzielnił), przywdziali żałobne szaty. W siedemdziesiąt lat później (443 r. p.n.e.) niedaleko ruin Sybaris zostanie wzniesione nowe miasto, tym razem kolonia Aten (ekspedycja wysłana przez Peryklesa), pod nazwą Turioj, którzy będą uważali się za spadkobierców dawnych Sybarytów. Miletyjczycy więc pragnęli utrzymać kierunek zarówno wschodni jak i zachodni, podobnie jak i inne greckie miasta Azji Mniejszej (np. Chios, które bogaciło się na handlu z Egiptem). Ale i tutaj pojawiał się konflikt pomiędzy Grekami podporządkowanymi Persji, a walonymi Hellenami z kontynentu, szczególnie zaś z miast Zatoki Korynckiej (czyli Istmu), które było najlepiej przygotowane w Grecji właściwej do podjęcia konfrontacji gospodarczej zarówno z Kartagińczykami (którzy zdominowali zachodni basen Morza Śródziemnego), Etruskami, jak i Fenicjanami, Egipcjanami czy Grekami z Azji Mniejszej. Tymczasem król Cyrus zwrócił swój wzrok w kierunku bogatej, ale coraz słabszej militarnie i targanej wewnętrznymi niesnaskami Babilonii.        




CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz