CZYLI CO SPOWODOWAŁO
ŻE REPUBLIKA WEIMARSKA
ZMIENIŁA SIĘ W III RZESZĘ?
PLANY I MARZENIA
Cz. VIII
REWOLUCJA 1905 r.
CZYLI DZIEJE PEWNEJ MISTYFIKACJI
Cz. III
CIOS PIERWSZY: WOJNA!
Cz. I
"KRÓTKA, ZWYCIĘSKA WOJNA DLA POWSTRZYMANIA REWOLUCJI"
Po niezwykle burzliwych latach 60-tych (XIX wieku) i terrorystyczno-rewolucyjnych latach 70-tych, nastały lata 80-te, a wraz z nimi znaczny regres rewolucyjnego wzburzenia w Rosji. Co prawda po zabójstwie cara Aleksandra II (13 marca 1881 r., choć według kalendarza juliańskiego, obowiązującego wówczas w Rosji, był to 1 marca) wśród rewolucjonistów walczących z caratem rozbudziły się nadzieje na bliskie zwycięstwo i obalenie (lub przynajmniej osłabienie) rządów cara. Szybko jednak okazało się jak płonne był to nadzieje, a do roku 1885 odpowiedzialna za ten zamach Narodnaja Wola (czyli rewolucyjna partia rosyjska, zmierzająca do obalenia caratu metodami terrorystycznymi), praktycznie przestała istnieć (resztki jej członków aresztowano w 1887 r.). Pozwoliło to na długi, bo trwający praktycznie dwie dekady (licząc od wstąpienia na tron nowego cara - Aleksandra III i rozpoczęcia bardziej zdecydowanych represji politycznych, wymierzonych przez władze we wszelką antycarską opozycję) okres wytchnienia dla władzy i zaprzestania (lub skrajnego osłabienia) działań terrorystycznych i rewolucyjnych. Jednak nie oznaczało to wcale rozwiązania jakiegokolwiek problemu, przed którym stanęła ówczesna Rosja, wręcz przeciwnie - czas stabilizacji władze carskie wykorzystały do jeszcze większego tłumienia jakichkolwiek wolnościowych aspiracji obywateli Imperium, jak również do dalszego umacniania carskiego samodzierżawia. Prewencyjnie atakowano również środowiska, które realnie nie chciały ani obalać, ani też zbytnio osłabiać carskiego absolutyzmu, a jedynie dążyły do zmniejszenia carskiej biurokracji i nadania reżimowi bardziej "ludzkiej twarzy". Takim środowiskiem byli na przykład członkowie ziemstw, którzy sami częstokroć wywodzący się z arystokracji, nie pragnęli żadnych rewolucyjnych zmian i anarchizacji kraju, a jedynie dążyli do uznania przez carat autonomii ziemstw, w celu praktycznej poprawy doli ludu (głosili oni potrzebę ponownego "zbliżenia cara do ludu" który według nich został zahamowany poprzez nieustanny rozrost biurokracji). Tak więc większość członków ziemstw, to byli zwolennicy caratu z nieco bardziej liberalnym spojrzeniem, wierzący w "prastarą więź duchową pomiędzy carem a jego ludem", oraz widzący przyszłą Rosję, jako kraj złożony z lokalnych samorządów, będących jednak pod władzą autokratycznego cara. Mimo to, władze zatruwały im życie jak tylko mogły, a od roku 1890 r. budżety ziemstw były mocno ograniczane, zaś niektórzy z ich wybieralnych członków trafiali nawet do aresztu pod różnymi pretekstami. Gdy w 1896 r. została założona Organizację Wszechziemstw, grupująca przedstawicieli wszystkich ziemstw w kraju, carskie władze (wszechwładne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych) w kilka tygodni później organizację tę zdelegalizowały (w 1899 r. członkowie ziemstw założyli tajną "Biesiadę", która też była tropiona przez carat).
Drugim poważnym przeciwnikiem, z którym musieli się zmierzyć przedstawiciele reżimu, byli... studenci (o związkach studenckich i ich dążeniu do zmian w Rosji lat 80-tych i 90-tych XIX wieku, pisałem już w poprzedniej części). Okres względnej wolności rosyjskich uniwersytetów trwał stosunkowo krótko (oficjalnie od 1863 do 1884 r., jednak już w 1865 r. wprowadzono system kar prewencyjnych za posiadanie "antypaństwowych" publikacji, zaś w 1866 r. ograniczono studentom możliwość wyjazdów zagranicznych). W 1884 r. całkowicie zniesiono autonomię rosyjskich uniwersytetów i wprowadzono zakaz działalności studenckich klubów oraz stowarzyszeń. Wyjazd zagraniczny stał się już praktycznie niemożliwy, a specjalni kuratorzy, przysyłani przez władze, nadzorowali "prawomyślność" kadry uniwersyteckiej i listę publikacji. Stan taki trwał do stycznia 1901 r., gdy minister edukacji - Mikołaj Bogolepow, w obawie przez kolejną falą studenckich protestów (jakie miały miejsce w listopadzie 1900 r., w wyniku sprzeciwu wobec utrzymania zakazu zrzeszania się studentów i dalszej kontroli władz nad uniwersytetami) zarządził pobór najbardziej radykalnych studentów do wojska (łącznie wcielono do armii 183 studenckich przywódców). Miesiąc później, student - Piotr Karpowicz (Polak) z partii Socjalistów-Rewolucjonistów (założonej w tym samym 1901 r.) postrzelił Bogolepowa w szyję, a ten w kilka dni później zmarł (2 marca 1901 r.). Od tej pory Karpowicz był uważany za bohatera, wśród ponownie coraz bardziej zrewoltowanej młodzieży, a 4 marca przed Soborem Kazańskim w Petersburgu zebrało się ok. 3000 studentów, którzy jawnie zademonstrowali swój sprzeciw wobec likwidacji autonomii uniwersytetów oraz braku zgody władz, na powstanie studenckich organizacji dyskusyjnych. Demonstrujący rozwinęli czerwone flagi i odśpiewali "Marsyliankę". Głos zabrali również chętni mówcy (m.in. Maksym Gorki), a centrum miasta przez jakiś czas było totalnie sparaliżowane. Wreszcie władze wysłały na studentów kozaków, którzy konno, dzierżąc w dłoniach pałki lub nahajki, uderzali na oślep kogo popadnie. Doszło do masakry, w wyniku której zginęło 13 osób, a setki zostało rannych. Aresztowano w sumie 1500 osób (niektórzy chronili się w cerkwi, licząc że tam zdołają się ukryć, ale kozacy wchodzili tam i wyciągali stamtąd uciekinierów siłą). Osadzono ich w Twierdzy Pietropawłowskiej. Co ciekawe, aresztowano wówczas nie tylko studentów, ale nawet tych spośród gapiów, którzy tam stali i się przyglądali (choć sympatyzowali ze studentami), a to oznacza że w Twierdzy zamknięto również wielu (często majętnych) mieszczan. Pobyt tych osób w więzieniu nie należał do ciężkich, gdyż rodzice zadbali, by niczego im tam nie brakowało (np. lokalny producent tytoniu wysłał do Twierdzy 10 000 sztuk luksusowych papierosów i ów podarek powtarzał co jakiś czas. Inni przysyłali dobre jedzenie, książki, gry - np. szachy - lub instrumenty muzyczne. Gorki po latach nazwał pobyt spędzony wówczas w Pietropawłowskiej Twierdzy, mianem: "Czegoś w rodzaju studenckiego pikniku". Jednak sprzeciw studentów Uniwersytetu Petersburskiego, był pierwszym od co najmniej dwudziestu lat aktem tak jawnie zademonstrowanej niechęci wobec postanowień władzy i jednocześnie można stwierdzić, iż kończył on czas względnego wyciszenia rewolucyjnych dążeń.
Po tym wydarzeniu, wielu studentów wstąpiło do Partii Socjalistów-Rewolucjonistów (zwanych też w skrócie "Eserowcami"). Popularnością cieszył się również (założony w 1903 r.) Związek Wyzwolenia, a także częściowo inne partie nawołujące do zmiany stosunków społecznych w ówczesnej Rosji (w tym też komuniści: Mieńszewicy i Bolszewicy). Widząc ponowny wzrost rewolucyjnych nastrojów w kraju, władze starały się wyjść naprzeciw skumulowanej studenckiej energii i dać jej upust w zupełnie innym miejscu, niż pierwotnie ona miała być użyta, a mianowicie nie przeciwko carskiej władzy i samodzierżawiu, a przeciw "wrogom" Rosji, czyhającym na jej zgubę. Pomysł był bardzo ciekawy i minister spraw wewnętrznych - Wiaczesław Plehwe postanowił znaleźć właśnie takie ujście studenckiej energii, przekierowując ich ku patriotycznej potrzebie obrony zagrożonej Rosji. Władimir Lambsdorff - stojący na czele Ministerstwa Spraw Zagranicznych Imperium Rosyjskiego, również poszukiwał możliwości zagranicznej interwencji, która zmieniłaby się w "krótką, zwycięską wojnę" i tym samym rozbudziła patriotyczne nastroje wśród rosyjskiej młodzieży. Początkowo (1903 r.) skierował swój wzrok ku Bałkanom i wystosował do Turcji żądanie przeprowadzenia pewnych reform, które miały umożliwić mocarstwom skuteczne kontrolowanie tureckiej polityki. Osmańska Turcja była wówczas wygodnym "chłopcem do bicia" dla wielkich mocarstw (np. Wielka Brytania już od lat 90-tych XIX wieku, występowała z coraz mniej skrywaną propozycją "podziału" Turcji, która dla Londynu przestała mieć strategiczne znaczenie, gdy tylko Brytyjczycy opanowali Egipt w 1882 r.). Rosja ostatnią wojnę z Turcją zakończyła 25 lat wcześniej, pokojem w San Stefano (marzec 1878 r.) zmienionym potem na niekorzyść Rosji i Bułgarii na konferencji w Berlinie (czerwiec-lipiec 1878 r.). Była to wojna co prawda krwawa, ale dość łatwa, gdyż Turcja nie stanowiła wówczas realnego niebezpieczeństwa i car bardziej obawiał się stanowiska Anglii, Francji, Niemiec i Austro-Węgier niż tego że Osmanie mogą pokonać jego armię. I rzeczywiście, gdy wojska rosyjskie już zbliżały się do Konstantynopola, a w Petersburgu śniono o odrodzeniu Cesarstwa Bizantyjskiego, mocarstwa zachodnie nakazały Rosji wstrzymać dalszy marsz, deklarując że w przeciwnym razie udzielą Turcji zbrojnej pomocy (tak jak to miało miejsce w czasie Wojny Krymskiej 1853-1855 zakończonej rosyjską porażką). Car Aleksander II nakazał więc zatrzymać zwycięski marsz na Konstantynopol i ostatecznie musiał przyjąć uzgodnione w Berlinie warunki pokojowe. Teraz zaś, po 25 latach od tamtego, niewykorzystanego zwycięstwa, istniała szansa dokończenia dzieła, tym bardziej że Wielka Brytania zapewne już by nie protestowała, a i Francja (będąca z Rosją w jednym sojuszu od 1892 r.) też nie wyraziłaby swego sprzeciwu.
Wojna z Turcją to łatwa i szybka wojna, oraz dość proste zwycięstwo które pozwoliłoby ponownie rozbudzić patriotyczne nastroje w społeczeństwie i skierować je ku wsparciu władzy, a nie ku walce z caratem i samodzierżawiem. Aby więc pobudzić młodzież w odpowiednim kierunku i jednocześnie zneutralizować ich dążenie do liberalizacji władzy w Rosji, car Mikołaj II wydał manifest (26 lutego 1903 r.) w którym zapowiadał przeprowadzenie pewnych reform państwowych, jednocześnie opiniując ich wprowadzenie stosownym ministrom (swoją drogą ciekawe - najwięksi przeciwnicy jakichkolwiek reform w kraju, mieli teraz opracować ich projekt? To pokazuje że zmiany - jeśli w ogóle miały nastąpić - byłyby jedynie kosmetyczne, innymi słowy tak należałoby zmienić kraj w rozumieniu cara, aby... wszystko zostało po staremu - i skąd my to znamy, prawda?). W sierpniu tego roku pierwszym ministrem (premierem) Imperium Rosyjskiego, został mianowany długoletni minister finansów - hrabia Siergiej Witte. Był on gorącym zwolennikiem powstania Kolei Transsyberyjskiej (budowanej od 1891 r.), która ostatecznie została ukończona na całej trasie od Bałtyku do Pacyfiku - 18 września 1903 r. (notabene poprzednik Wittego na stanowisku ministra finansów Rosji - hrabia Kankrin stwierdził, że połączenie kolejowe Bałtyku z Pacyfikiem będzie niemożliwe przez... kilka następnych stuleci). Wraz z nowym premierem w Rosjan (głównie dziennikarzy, publicystów a także niektórych pisarzy) wstąpił duch rosyjskiego panslawizmu, który dobitnie streścił w swym nieco sarkastycznym tonie Władimir Sołowjow, pisząc tak: "Zniszczyć Turcję, zniszczyć Austrię, podbić Niemcy, zabrać Konstantynopol, a jeśli się uda, to i Indie". Ów poeta wcale nie przesadzał, gdyż w rosyjskiej prasie i publicystyce pojawiały się głosy, twierdzące że zdobycie Konstantynopola i opanowanie brytyjskich Indii... to za mało, Rosji bowiem należą się całe Chiny, Japonia i wszystkie wyspy Pacyfiku. Ale najpierw należy zdobyć Konstantynopol. Wielka Brytania nie zamierzała jednak pozwalać, by rozwijały się plany opanowania ziem, już należących do brytyjskiej Korony, a takimi właśnie był Indie. Aby więc skierować Rosję z dala od Azji Środkowej, należało zepchnąć ją na Daleki Wschód, ku Chinom, Mandżurii i Japonii. Już 30 stycznia 1902 r. zawarto w Londynie brytyjsko-japoński układ, o podziale stref wpływów w Azji i wzajemnym wsparciu w przypadku ataku państwa trzeciego. Rosja od 1898 była w posiadaniu dwóch niezamarzających portów w Mandżurii - Port Artur i Talienwan, zaś w wyniku międzynarodowej ekspedycji do Chin (tłumiącej tamtejsze Powstanie Bokserów), od 1900 r. okupowała również całą Mandżurię. Japonia domagała się wycofania sił rosyjskich z portów i ziem Mandżurii, a Rosjanie (choć deklarowali chęć wycofania swych sił) realnie niczego takiego nie uczynili. Japonia była jednak nieugięta (mściła się za złamanie przez Rosję traktatu pokojowego z Simonoseki, kończącego wojnę japońsko-chińską z 1895 r. na mocy którego Port Artur i część półwyspu Liaotung miały należeć do Japonii, w zamian za wycofanie się tej z Korei. Rosja jednak stworzyła koalicję i z pomocą Niemiec oraz Wielkiej Brytanii zmusiła Japonię do zrzeczenia się tych terenów) i ostatecznie 6 lutego 1904 r. rząd Cesarstwa Japonii zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem Imperium Rosyjskiego. Wojna wówczas stała się faktem.
Warto też na chwilę zwrócić się w kierunku Japonii, gdyż to nie Turcja, z którą w zwycięskiej wojnie Rosja miała rozwiązać swe wewnętrzne problemy, ale właśnie Japonia stała się teraz jej głównym wrogiem. Wojna z Japonią miała być także: "szybka, łatwa i zwycięska", jak powszechnie sądzono zarówno w rosyjskim dowództwie, jak i wśród elit carskiego imperium. Dla rosyjskiej władzy, "skośnoocze dzikusy" byli jedynie elementem umożliwiającym ekspansję rosyjskich wpływów na Dalekim Wschodzie i opanowanie nie tylko Mandżurii, ale Kuryli, a być może także wyspy Hokkaido i zdobycia kontroli nad całą Koreą oraz Chinami. Ta wojna miała być "szybkim marszem do Tokio", mającym udowodnić całemu światu jak potężna jest Rosja i że wewnętrzne zawirowania w żaden sposób nie wpływają na jej siłę i stabilność. W Rosji powstało też kilka planów wojny z Japonią, a pierwszy opracowany został już w 1895 r. po zakończeniu wojny japońsko-chińskiej. Był to plan wybitnie defensywny i zakładał jedynie obronę Władywostoku i kraju nad Amurem. Drugi plan opracowany w 1898 r. po zajęciu Portu Artur, co wiązało się również z obroną tych terenów. Kolejny plan defensywny powstał w 1899 r. i zakładał dodatkowo obronę Kolei Transsyberyjskiej. Czwarty plan obronny opracowano w rosyjskim sztabie generalnym w 1901 r. (po interwencji w Chinach) i zakładał wycofanie się sił rosyjskich w Mandżurii do Charbinu i tu oczekiwanie na przybycie posiłków z europejskiej części Rosji (przy jednoczesnej obronie Portu Artur, Władywostoku i Kolei Transsyberyjskiej). Ostatni, piąty plan, zwany planem "namiestnika Aleksiejewa" powstał w 1903 r. Zamierzano w nim zorganizować pierwszy opór sił rosyjskich na rzece Jalu (graniczna rzeka między Koreą a Mandżurią), a następnie wycofać się do gór Frynsiaolin, a po mobilizacji sił rosyjskich przejść do działań ofensywnych (najpierw zdobycie przewagi na Morzu Żółtym, wysadzenie desantu na zachodnim wybrzeżu Korei i stopniowe spychanie sił japońskich na południe, przy jednoczesnym zagrożeniu wybrzeży wyspy Hokkaido przez rosyjską flotę z Władywostoku). Plan ten był niedopracowany, pełen błędnych założeń (nie uwzględniających np. trudności transportu wojsk koleją, nie brano również pod uwagę możliwości zdobycia przez Japonię dominacji na Morzu Żółtym), a także znacznie niedoszacowujący japońską armię. Uważano bowiem że Japonia nie jest w stanie przeprowadzić skutecznej akcji zaczepnej i że po przybyciu odpowiednich posiłków z Rosji, będzie można spokojnie wyprzeć Japończyków "aż do Tokio". Nie doceniano Japonii, a nie była to bowiem ówczesna upadająca Turcja, lecz kraj szybko się modernizujący i pewien sposób już zeuropeizowany (przynajmniej zewnętrznie). Spójrzmy zatem jak dokładnie wyglądała Japonia (i jej armia) tuż przed wybuchem wojny z Rosją w 1904 r. i czy Rosja miała szansę na zwycięstwo w tej wojnie?
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz