Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 13 maja 2021

SUŁTANAT KOBIET - Cz. XXV

HAREMY WYBRANYCH WŁADCÓW

OD MEHMEDA II ZDOBYWCY

DO ABDUL HAMIDA II






SERAJ SULEJMANA WSPANIAŁEGO

Cz. XIV






MATKA

SERAJ POD RZĄDAMI AYSE HAFSY

(1520 - 1534)

Cz. XIII




KAMPANIA "DWÓCH IRAKÓW"
Cz. III



 Gdy latem 1501 r. natchniony mistycznie Esma'il ze swą prawie 10 000 armią oddanych mu kyzyłbaszów, rozbił w bitwie pod Nachdżawanem 30 tys. siły szacha Ak Kojunlu - Alwanda bin Uzun Hasana, droga do Tebrizu stanęła przed nim otworem. Wkraczał tam, jako "powiernik Allaha", pełen pasji przekształcenia całego obszaru w "Państwo Sprawiedliwych Imamów", żądając od mieszkających tam ludzi bezwzględnego podporządkowania się szyickim kanonom wiary, a co za tym idzie, wypowiadania w meczetach podczas modłów, imion wszystkich dwunastu "bezgrzesznych imamów", oraz uznania siebie za kontynuatora dzieła ostatniego, 12-go imama - Mahdiego, jako reprezentanta Allaha na Ziemi. Esma'il miał wówczas zaledwie 14 lat, był więc jeszcze chłopcem, a mimo to pełen był pasji religijnego odnowienia kraju i oczekiwania na powtórne przyjście 12-go imama. Jednak w otoczenie jego doradców (owej siedmioosobowej rady - czyli tych kyzyłbaszów, którzy z narażeniem życia ukrywali i chronili młodego szejka) zaczęła wkradać się niepewność, jako że zdawali oni sobie doskonale sprawę, że jakieś 2/3 mieszkańców Tebrizu i okolic to są sunnici i pojawiała się obawa, czy uznają oni za swojego władcę młodzieńca, który wręcz wymusza na nich szyicki kanon wiary. Ale te wszystkie argumenty nie trafiały do Esma'ila. Uznał on bowiem siebie za posłańca Boga, któremu nie straszne są żadne przeszkody aby zrealizować swój cel. Stwierdził wręcz otwarcie, że nie boi się niczego, gdyż za nim stoi Allah i 12-u "bezgrzesznych imamów". A gdy sunnicka (wówczas dominująca) część Tebrizu, otwarcie zaprotestowała przeciwko narzucaniu im szyizmu, młody szach (po zajęciu miasta w lecie 1501 r. Esma'il został ogłoszony szachem) uzbrojony w miecz i w otoczeniu wiernych sobie kyzyłbaszów - którzy również dzierżyli w rękach miecze i kindżały - stanął naprzeciw ludu i otwarcie stwierdził że kto się nie podporządkuje jego poleceniom, zostanie zabity a jego dom spalony, gdyż przez niego przemawia sam Allah, wówczas ten tłum, który tam stanowił zdecydowaną większość, ustąpił. Ludzie przestraszyli się przede wszystkim niespotykanej determinacji młodzieńca, który otwarcie twierdził że jest "ustami" oraz "ręką" Boga. I w ten oto sposób wszyscy mieszkańcy Tebrizu stali się szyitami.

Jednak zemsta szacha Esma'ila na wrogach jego rodziny jeszcze nie dobiegła końca. Pomimo opanowania Tebrizu i zwycięstwa nad szachem Alwandem, młody władca wciąż kontrolował jedynie niewielki fragment kraju Persów (przekładając to na współczesne granice, były to ziemie północno-zachodniego Iranu i większa część Armenii), na południu zaś dalej władał syn sułtana Jakuba - Morad bin Uzun Hasan. Pałając chęcią zemsty za krzywdy, jakie Szirwan-szachowie i Ak Kojunlu zgotowali jemu i jego przodkom, zdawał sobie jednocześnie sprawę, że jego własne siły są znacznie mniej liczne, od zastępów Morada, dlatego też zaproponował mu układ, na mocy którego władza nad Farsem (czyli dzisiejszym Irakiem) syna sułtana Jakuba miała teraz pochodzić z nadania Esma'ila, jako "bożego powiernika". Oczywiście Morad tę propozycję odrzucił i zebrał 70 000 żołnierzy z którymi wyruszył przeciwko 12 000 armii młodego szacha. Do bitwy doszło w pobliżu Hamadanu, latem 1503 r. i zakończyła się ona druzgocącym zwycięstwem wojsk Esma'ila. Okazało się, że przewaga liczebna nie wystarczy aby odnieść zwycięstwo, tym bardziej, że żołnierze Morada zostali wzięci do wojska "na szybko" z poboru i nie mieli wielkiej motywacji w ugruntowaniu władzy swego pana, a myśleli raczej o tym, aby przeżyć lub uciec. Inaczej rzecz się miała w sfanatyzowanych i gotowych do poświęceń oddziałach szacha Esma'ila, gdzie kyzyłbasze - natchnieni głęboką wiarą swego mistrza - wiedzieli że jeśli zginą to pójdą prosto do Nieba, gdzie prócz Allaha i Mahometa, spotkają też 12 "bezgrzesznych" wraz z samym Mahdim. Z takim nastawieniem swego wroga, Morad nie miał żadnych szans na zwycięstwo, a jego klęska spowodowała, że utracił on władzę nad wszystkimi swymi ziemiami zachodnimi, a także nad całym Astrabadem (północno-wschodnie tereny Iranu leżące nad Morzem Kaspijskim), którego namiestnik zadeklarował swą lojalność wobec Esma'ila. Samemu Moradowi udało się uciec do Bagdadu (skąd potem znów musiał uchodzić do Syrii, rządzonej przez egipskich Mameluków i tak tułał się przez kolejne dwanaście lat, aż wreszcie w 1515 r. dopadli go w Dijar Bakir siepacze Esma'ila i odcięli mu głowę). Droga na południe stała teraz przed młodym władcą otworem, ale tutaj, w kraju Mazanderan (centralny Iran nad Morzem Kaspijskim) zderzył się z rosnącą potęgą emira - Husajna Kija Czelawiego, który po klęsce Morada, wybił się na niezależność, a jego władza sięgała prawie pod granice Teheranu. Co ciekawe, emir Husajn był szyitą, a mimo to nie zamierzał podporządkowywać się pod rozkazy "posłańca Allaha" i wystąpił przeciw niemu zbrojnie. Poniósł jednak klęskę (1504 r.) i został pokazowo zamknięty przez Esmai'la w żelaznej klatce, którą obwożono po miastach, by jeszcze bardziej upokorzyć byłego emira. Nie mogąc znieść tej zniewagi, popełnił on samobójstwo, a jego ciało kyzyłbasze spalili na głównym placu Isfahanu i (za zgodą Esma'ila)... zjedli (ku przestrodze innym).
 
 

 
Po zdobyciu Jazdu, już w 1504 r. Esma'il (w wieku 17 lat) stał się panem większości ziem współczesnego Iranu. Kolejne lata zajęło mu umacnianie granicy na wschodzie i na zachodzie (w 1507 r. rozgromił Kurdów atakujących ze wschodu i zdobył Dijar Bakir na zachodzie, co spowodowało że podszedł bezpośrednio pod granice Imperium Osmańskiego). Mimo to Morad wciąż władał na resztkach dawnego imperium Ak Kojonlu i było tylko kwestią czasu, kiedy Esma'il skieruje się przeciwko niemu. Stało się tak w 1508 r. gdy triumfalnie wkroczył do Bagdadu, dawnej stolicy arabskiego świata (sułtan Morad zbiegł wówczas do Aleppo, gdzie też znalazł kilkuletni azyl). Podbój całego Iraku trwał jednak do 1509 r. W następnym roku szach Esma'il opanował Szirwan (Azerbejdżan), skąd przewiózł zwłoki swego ojca - Hejdara, do mauzoleum w Ardebilu. Wówczas to wszedł również w konflikt, z rosnącym w siłę władcą kraju o nazwie Mawarannahr (Tadżykistan i południowy Uzbekistan), który zaczął napierać na Chorasan, będący pod władzą rodu Timurydów i spychał ich na Południe, ku Morzu Arabskiemu. Esma'il wysłał oficjalny protest do władcy Mawarannahru - Mohammeda Szejbani-chana, ale nie przyniósł on żadnych rezultatów (Szejbani-chan odpowiedział posłom Esma'ila, że powinien on wrócić do zakonnego trybu życia swoich przodków i zaprzestać zajmować się polityką). Tak rozpoczęła się wojna, która znalazła swój finał w bitwie pod twierdzą Marwan, gdzie Szejbani-chan poległ a jego wojsko poszło w rozsypkę (1510 r.). Do 1511 r. Safawidzki władca opanował cały Chorasan i stał się panem ogromnego terytorium, obejmującego ziemie starożytnych Medów. Tak oto w ciągu dziesięciu lat swych rządów, utworzył Esma'il ogromne imperium, a nieskończona parada zwycięstw i osobistych sukcesów tego władcy (trwająca realnie od 1499 r.), mogła rzeczywiście dowodzić jego wyjątkowej pozycji wśród prawowiernych i szczególnego uznania Allaha dla jego poczynań. Cieszył się on również ogromnym poparciem wśród muzułmanów w Anatolii, która to jednak wchodziła w skład Imperium Osmańskiego. Sułtan Bajazyd II co prawda przez wzgląd na dawne poparcie jego przodków dla Zakonu derwiszów-kyzyłbaszów, patrzył na to przez palce, ale na dłuższą metę nie mógł on tolerować poparcia, jakie jego właśni poddani przejawiali wobec obcego władcy. W 1511 r. wybuchło nawet na Półwyspie Teke (dawna Licja) szyickie powstanie zwolenników Esma'ila, sprawa okazała się więc bardzo poważna. Gdy zaś synowie Bajazyda rzucili się sobie do gardeł, rozpoczynając wojnę o władzę (1512 r.), szach Esma'il wsparł wówczas księcia Ahmeda przeciw Selimowi, a gdy ten pierwszy został pokonany i zabity, swoje poparcie przerzucił Esma'il na trzeciego brata - Morada, który jednak również przegrał batalię o władzę i musiał ratować się ucieczką.

Było oczywiste że nowy sułtan - Selim I Groźny, nie będzie tak przychylny dla swych szyickich poddanych, a już w szczególności przychylny nie będzie Esma'ilowi. Było też oczywiste że konflikt pomiędzy tymi dwoma władcami i imperiami, wybuchnie wkrótce z całą siłą, tym bardziej, że po pokonaniu i zabiciu Szejbani-chana, Esma'il wysłał jego głowę do Konstantynopola, jako... podarek dla nowego sułtana. Selim wpadł w gniew, który w pierwszej chwili wyładował na szyitach w swoim kraju, nakazując im porzucić wiarę w imamów i przyjąć sunnę, a ponieważ ci odmówili, dokonał prawdziwej eksterminacji, mordując ponad 40 000 swoich szyickich poddanych (tym zaś, którzy przeżyli eksterminację, kazał wypalać na czole specjalne piętno, świadczące o ich odstępstwie od oficjalnej wiary i dające przyzwolenie na ich upokarzanie). Tysiące prześladowanych w ten sposób szyitów, swe modlitwy i nadzieje kierowali w stronę Ardebilu i Isfahanu - czyli siedzib "niezwyciężonego powiernika Allaha". Liczyli na to, że zwycięski władca wkroczy do Anatolii i wyzwoli ich spod władzy sunnitów z Konstantynopola. I rzeczywiście, wiosną 1514 r. wybuchła wymodlona przez anatolijskich szyitów wojna, która od samego początku nosiła znamiona "wojny świętej". Dla Esma'ila wyprawa do Anatolii była oczywistą koniecznością zadbania o wiernych swego Zakonu, których dobry mistrz nie mógł porzucić na pastwę losu, natomiast dla Turków wojna z Persami była wojną religijną, gdyż wiarę szyitów uważali oni za zwykłe bluźnierstwo wobec Allaha i Mahometa, a co za tym idzie, byli oni uważani w ich oczach za gorszych od chrześcijan, wyznawców judaizmu czy nawet od pogan, jako że otwarcie pluli (w ich oczywiście przeświadczeniu) na całą wiarę, daną muzułmanom przez Mahometa. Obie strony spotkały się 23 sierpnia 1514 r. na polach Czałdyranu w północno-zachodnim Iranie. Siły osmańskie liczyły prawie 100 tys. żołnierzy i ponad 200 armat. Natomiast wojsko Esma'ila składało się z 40 tys. żołnierzy, którzy mieli do dyspozycji zaledwie... cztery działa (były to jedyne armaty, jakimi w swoim państwie dysponował Esma'il, który zresztą bardziej liczył na fanatyzm i poświęcenie swoich kyzyłbaszów, niż na skuteczność ognia artyleryjskiego czy broni palnej). Ta ponad dwukrotna przewaga Turków, nie budziła w szachu większych obaw, gdyż uważał on siebie za naczynie w ręku Boga, a to oznaczało, że nie mógł przegrać, gdyż wszystko co czynił, było zgodne z Wolą Bożą. Tym bardziej, że już wcześniej wielokrotnie stawał do walki ze znacznie liczniejszym przeciwnikiem i zawsze wygrywał, dlaczego więc teraz miałoby być inaczej? Szach zlekceważył też rady swoich doświadczonych oficerów, którzy namawiali go do szybkiego, wyprzedzającego uderzenia na siły osmańskie, celem wzniecenia strachu w szeregach wroga i przerwania ich szyków. Esma'il odmówił, twierdząc że byłoby to niehonorowe, zabronił również strzelania do wroga ze swych czterech armat, gdyż uważał "chowanie się za armatami" za przejaw tchórzostwa. Wierzył że jest wysłannikiem Boga, więc zwycięstwo samo przyjdzie, wystarczy tylko mocno wierzyć i dzielnie walczyć.
 
 

 
I rzeczywiście, gdy bitwa się rozpoczęła, szarża perskiej jazdy pod osobistym dowództwem Esma'ila spowodowała cofnięcie się wojsk tureckich, a nawet wybuch paniki w ich szeregach (która to jednak szybko została opanowana). Wyglądało na to, że zwycięstwo szach ma już w kieszeni, tym bardziej że w starciach z fanatycznymi kyzyłbaszami, nawet równie oddani sułtanowi janczarowie nie byli w stanie się równać. I wtedy Turcy wycelowali w Persów swoje armaty. To była masakra, w bitwie zginęło kilkadziesiąt tysięcy wojowników kyzyłbaszów (choć straty Turków też były duże), co spowodowało pospieszny odwrót wojsk Esma'ila w kierunku Tebrizu. We wrześniu 1514 r. do tego miasta wkroczył zwycięski Selim, ale dalszy marsz na Isfahan nie był możliwy ze względów na duże braki w zaopatrzeniu oraz znaczną liczbę rannych. Selim musiał więc się wycofać z Tebryzu, zatrzymał sobie jednak Dijar Bakir i skierował się teraz na Południe, ku egipskim Mamelukom. Bitwa pod Czałdyranem była jednak głównie przegraną samego szacha, gdyż godziła we wszystkie podstawy jego władzy. On, uznawany dotąd powszechnie za niezwyciężonego "bożego pomazańca", żywego reprezentanta Allaha na Ziemi, poniósł klęskę w "świętej wojnie" i to klęskę tak dotkliwą. Czym teraz miał wytłumaczyć swoją władzę i swoje panowanie, skoro Bóg się od niego odwrócił? Nic dziwnego że po bitwie szach wycofał się z aktywnego udziału w polityce, poświęcając teraz czas na rozrywki, które wcześniej uważał za niegodne dobrego muzułmanina - wino, hazard i seks (z tym że jego harem był nieliczny, jako że Esma'il posiadał odmienne preferencje seksualne i wolał "towarzystwo" młodych chłopców, od kobiet i dziewcząt). Upijał się teraz do nieprzytomności z żalu i przygnębienia, popadając w coraz większą depresję. Realna władza spoczęła zaś w rękach namiestnika Esma'ila - Mirzy Szacha Husajna Esfahaniego, który jednak nie był dobrze przyjmowany przez turkmeńskich kyzyłbaszów, ze względu na swoje pochodzenie. Był bowiem Persem, którzy to dla Turkmenów byli co najwyżej "ludźmi pióra", ale już nie miecza, przeto długo nie mógł zdobyć uznania wśród członków Zakonu derwiszów, choć i tak na swoim stanowisku utrzymał się stosunkowo długo, bo aż przez dziewięć lat (do 1523 r.). Turkmeni uważali się bowiem za "najodważniejszych" i "najwierniejszych" członków Zakonu, przeto domagali się dla siebie specjalnego traktowania i wpływu na politykę. Minowanie namiestnikiem szacha rodowitego Persa, było w ich mniemaniu policzkiem wymierzonym w ich poświęcenie dla Zakonu oraz samego duchowego mistrza.
 
 

 
Szach Esma'il zmarł w maju 1524 r., w wieku 36 lat. W chwili śmierci był już wrakiem człowieka i w żaden sposób nie przypominał pełnego wiary i wigoru młodzieńca z pierwszych lat swych rządów. Teraz był alkoholikiem, którego często znajdowano nieprzytomnego, leżącego we własnych rzygowinach. A do takiego załamania, doprowadziła go jedna tylko bitwa, czy też raczej nowoczesna broń Renesansu, jaką były armaty (oraz broń palna), które to odmieniły losy toczonych wojen. Kolejnym mistrzem Zakonu derwiszów i szachem Persów (czy też raczej "kraju kyzyłbaszów" - jak powszechnie wówczas mawiano o państwie szacha Esma'ila), został 10-letni syn poprzedniego władcy - Tahmasp I, który przez pierwszą dekadę swego panowania, był jedynie marionetką w rękach ambitnych kyzyłbaskich wodzów, którzy teraz już nie widzieli w nim ani przywódcy politycznego, ani tym bardziej mistrza duchowego, a jedynie bezradne dziecko, zdane na ich łaskę i niełaskę. W tym samym zaś czasie na zachodzie urosło Persom potężne Imperium Osmańskie, w którym to panował teraz Sulejman Wspaniały, dążący do rozszerzenia granic swej potęgi nie tylko na chrześcijańską Europę, ale również na ziemie należące do szyitów i kyzyłbaskich członków Zakonu derwiszów. A ukoronowaniem wizji dominacji Sulejmana i sunnitów na tych ziemiach, miało być teraz opanowanie Bagdadu. 






CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz