Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 maja 2021

AUTOSTRADA DO NIEBA

WYSTARCZY WSKAZAĆ KIERUNEK


 



 Więc mamy maj, miesiąc zagadkowy jak mawiali starożytni Rzymianie (czego dowodem jest fakt, że miesiąc ten - podobnie jak czerwiec, czyli Junius - nie ma swojego odpowiednika ani w postaci bóstwa, ani też w postaci liczb lub przedmiotów jak pozostałe miesiące w rzymskim kalendarzu). Maj to także ciekawa pora dla Polaków (szczególnie 3 Maj - jak bowiem śpiewano "Vivat Maj, Trzeci Maj, dla Polaków błogi Raj"), swoisty magiczny czas. Miesiąc ten był też w naszej historii czasem dosyć spokojnym (nigdy nie wybuchło przecież żadne "powstanie majowe") i nawet ów sławny "przewrót majowy" Marszałka Piłsudskiego z 1926 r., mimo wszystko również wyszedł nam na dobre (nawet nie pytajcie co mogłoby się zdarzyć, gdyby do władzy doszła ekipa pana Romana. I pisząc "do władzy" nie mam wcale na myśli wyborów, a projektowany w środowisku narodowym plan siłowego zdobycia lub wymuszenia władzy, na wzór faszystowskich Włoszech). Był to bowiem akt desperacji przeciw nieodpowiedzialnej władzy, która co prawda miała demokratyczny mandat, ale czy oznacza to również zdrowy rozsądek i automatycznie buduje w politykach odpowiedzialność za ową Res-Publikę i Politeję na straży których oni stoją? Marszałek powiadał: "Nie może być w państwie za wiele niesprawiedliwości względem tych, co pracę swą dla innych dają. Nie może być w państwie  - gdy nie chce ono iść ku zgubie - za dużo nieprawości", a także: "Kompromis jest nieszczęśliwym słowem. W wielu umysłach łączy się ono z pojęciem zdrady. Tymczasem kompromis jest ściśle związany z istotą demokratyzmu. Polega on bowiem na uznaniu, że nie tylko moja wola (...) jest uprawniona (...) lecz że równe prawa ma wola i chęć innych". I Polska pomajowa była tego dobitnym przykładem, gdyż kraj, w którym doszło do swoistej "rewolucji", okazał się krajem, w którym nie zaistniały żadne rewolucyjne konsekwencje (nie została rozwiązana żadna partia opozycyjna, istniało wiele politycznych i społecznych organizacji antyrządowych, zaś opozycyjne gazety od prawa do lewa wciąż tradycyjnie opluwały Marszałka, a piłsudczycy dominowali realnie tylko w jednej instytucji - w wojsku, które to było szczególnie wierne twórcy polskiej państwowości), a co za tym idzie istota demokratyzmu (w takich warunkach, na jakich pozwalało otoczenie polityczne lat 30-tych XX wieku, złożone z agresywnych państw totalitarnych) zostało zachowane.




I dziś również chciałbym się odnieść do wydarzenia, które też w pewien "magiczny" sposób, wpisuje się w ten majowy czas. Oto bowiem 29 kwietnia (w czwartek) doszło do "spontanicznej" (zapowiadanej w mediach społecznościowych już od kilku dni) demonstracji aktywistów lgbt, którzy wyszli z hasłami: "Chryja pod Radiem Maryja" i "orgii satanistycznej". Cała ta akcja, była skierowana bezpośrednio w toruńskie środowisko Radia Maryja i ojca (zakonu redemptorystów) Tadeusza Rydzyka. Tutaj muszę dodać na marginesie, że chociaż ja sam nigdy nie byłem ani słuchaczem radia, ani czytelnikiem "Naszego Dziennika", ani też nie mogę się zaliczyć do abonentów "Telewizji Trwam", to jednak muszę przyznać otwarcie i jasno (co dostrzegam już od jakiegoś czasu) że jedyne duże, ogólnopolskie media, które są (według mnie) najbardziej obiektywne i najmniej jest w nich propagandy - to są właśnie media ojca Rydzyka. Mówcie co chcecie, ale jak włączam TVP, TVN, Polsat, Republikę czy inną tego typu stację - to dostaję  skrętu kiszek od nadmiaru wylewającej się stamtąd propagandy, która rozlewa się niczym szlam z rozbitego kontenera (nie wiem, może to moja wina, Może nie przywykłem do pokornego zginania karków i godzenia się z wszystkim, co też nasi "władcy" nam wymyślą i zaaplikują, może po prostu moja dusza pragnie wolności i prawdy, niczym spieczona słońcem ziemia, oczekująca kropli deszczu. Może więc nie przystaję do tego zakłamanego świata). Natomiast stopień propagandy, jaki znaleźć można w programach Telewizji Trwam (bo przecież nie oszukujmy się - liczy się tylko skala, gdyż wszystkie media kłamią, konfabulują, lub zatajają prawdę w zależności od sympatii politycznych, nacisków lub innych "zjawisk przyrodniczych" występujących w tym środowisku. I chodzi tylko o to, by ów szlam nie przebił się przez dopuszczalny poziom bezpieczeństwa), mogę bez wątpienia uznać za zadowalający do przeżycia. 




Tak więc aktywiści lgbt urządzili sobie przed warszawskim sądem "orgię satanistyczną" (swoją drogą zastanawiające jest, jak ciągnie marksistów do ich prawdziwego "ojca-założyciela"), gdzie modliła się również grupa starszych kobiet i mężczyzn, prosząc Boga o zaprzestanie ataków na Radio Maryja. Wówczas to, do owych kobiet podeszła pewna młoda 21-letnia aktywistka lgbt, która znana była już wcześniej (głównie w sieci) ze swej niechęci do Kościoła, chrześcijaństwa oraz Polski jako kraju (wiadomo bowiem, że w tym środowisku nienawiść do Kościoła idzie w parze z nienawiścią do własnego narodu, państwa, tradycji i wszystkiego co się z tym wiąże i to zawsze występuje w pakiecie). Zaczęła więc wyśpiewywać słowa: "Kto ty jesteś? - Polak mały. Jaki znak twój? - Torba z białym. Gdzie ty mieszkasz? Na strzeżonym. W jakim kraju? W tym popierdolonym!" I w tym momencie do dziewczyny podeszła modląca się staruszka, 83-letnia kobieta, która upadła przed nią na ziemię i ucałowała jej stopy, po czym zaczęła płakać. Dziewczynie najwidoczniej zrobiło się głupio, bo przestała śpiewać i starała się uspokoić staruszkę, by ta przestała płakać. Wreszcie zaczęły się obie przytulać, co było wyjątkowym i prawdziwie magicznym wydarzeniem. Babcia dodała jeszcze, iż: "Całe życie walczyłam o Polskę i doczekałam się, że już jestem przed odejściem z tego świata, a Polska jest podzielona i bardzo mi przykro, przeżywam to bardzo. I te dzieci, nasze biedne dzieci, które były wychowywane przez "niepolskich" Polaków". To ostatnie zdanie jest szczególnie dojmujące i niestety wybitnie prawdziwe. My, Polacy, ale nie tylko my, również inne kraje Europy oraz Ameryki - wybitnie się pogubili. Zatracono naturalny przekaz pokoleniowy, który szedł z rodziców na dzieci a następnie na wnuki. W tym momencie dzieci, wnuki, a być może nawet prawnuki nie otrzymały naturalnego kodu pamięci genetycznej, co spowodowało przerwanie linii życia narodowego i duchowego. Większość młodzieży się zagubiła (ale też trudno wymagać od nich aby postępowali rozsądnie, gdy wciąż są bombardowani ideologicznymi przekazami, mającymi uczynić z nich prawdziwe zombi, czyli chodzące monstra. "Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy" - jak pisał jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku Adam Mickiewicz), jednak przykład tej młodej dziewczyny pokazał dobitnie jak krucha, jak pozbawiona wszelkich fundamentów i jakiegokolwiek oparcia jest ideologia "satanistyczna" (czyli marksizm, bolszewizm, nazizm, gender, lgbt, feminizm, ekologizm), w starciu z bezinteresowną Miłością Chrystusową.




Ta starsza kobieta ucałowała przecież stopy dziewczyny, która chwilę wcześniej z niej kpiła i była gotowa wygłosić wszelkie wulgaryzmy, jakie tylko przyszłyby jej do głowy. Ale ten jeden, drobny gest, niczym Chrystus obmywający stopy swych uczniów, ta staruszka zmyła z dziewczyny całą nienawiść, całe to lgbt. I nawet jeśli ona nadal będzie wierzyć w te swoje ideologie, to ziarno już zostało zasiane. Przecież ostatecznie obie kobiety objęły się i wspólnie przeżegnały. Aktywistka lgbt uczyniła więc coś, czego sama z siebie zapewne nigdy by nie zrobiła, a już na pewno nie publicznie. I to jest właśnie prawdziwa siła Miłości, prawdziwa moc Chrystusa Mistrza. Gdzież się bowiem podziała ta pewność siebie owej dziewczyny, gdzie jej wiara w słuszność "sprawy"? Piasek, na którym zbudowano w jej umyśle tę konstrukcję, właśnie został zmyty tą bezinteresowną Miłością owej staruszki. To też pokazuje czym my tak naprawdę jesteśmy i że... chyba jednak nie wszystko stracone i należy walczyć o dusze, o umysły a przede wszystkim o serca młodych ludzi, których obecnie spycha się na manowce, ku piaskom nihilizmu, marksizmu i oczywiście satanizmu. Przykład staruszki i młodej dziewczyny wzajemnie się obejmujących i wykonujących znak krzyża, oznacza, że nawet po najgorszej burzy piaskowej, po najgorszym tornadzie, Miłość się odrodzi - zawsze i wszędzie. Warto więc pójść tą drogą oraz zawalczyć o młodych ludzi i choć łańcuch pokoleń został przerwany, to przecież nikt nie powiedział że kolejne pokolenia dalej będą popełniać błędy swoich rodziców - amen!    







PS: Gdy czasem odwiedzam moich siostrzeńców, lubię się z nimi powygłupiać. Ten młodszy zaś jest jeszcze w takim wieku (2,5 roku) że lubi się przytulać, a ostatnio powiedział do mnie: "Kocham cię wujaszku". I wiem że dziecko mówi to szczerze, a siła tego przekazu jest tożsama z tą, którą położyła owa starsza kobieta upadając do stóp młodej dziewczyny. To są fundamenty na których należy budować przyszłość!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz