JAK ONE WYGLĄDAŁY W TEORII
I JAK PRÓBOWANO
(I NADAL PRÓBUJE SIĘ)
REALIZOWAĆ JE W PRAKTYCE?
Zamierzałem dziś pisać o czymś zupełnie innym, ale zaintrygowała mnie niedawna wypowiedź byłego już (na szczęście) Rzecznika Praw Obywatelskich - Adama Bodnara, który na spotkaniu w Getyndze, na którym odebrał nagrodę Dialogpreis, przyznawaną przez Federalny Związek Towarzystw Polsko-Niemieckich, raczył wypowiedzieć takie oto słowa: "Polska kultura prawna i przemiany po 1989 r. zostały zainspirowane i były wspierane przez niemiecką myśl prawniczą. Na tym opierało się konstruowanie w Polsce nowoczesnego państwa prawa, mechanizmów ochrony praw człowieka i demokracji. Na tym opieraliśmy naszą integrację europejską. Ale to powoduje - po stronie mentora - także szczególną odpowiedzialność. Jak w przypowieści z "Małego Księcia". Jeśli oswoi się zwierzątko, to nie można go później porzucić" i dalej: "Aktualny kryzys w Polsce już teraz oznacza wiele złego dla Polaków, sędziów, prokuratorów, działaczy społecznych. Ale on może stać się także zarzewiem kryzysu egzystencjalnego dla Unii Europejskiej. Właśnie ze względu na tragiczne doświadczenia historyczne, właśnie na Niemcach i na Republice Federalnej Niemiec spoczywa szczególna odpowiedzialność za przyszłość Unii Europejskiej - całej Europy, w tym państw na wschód od dawnej Żelaznej Kurtyny". Ja oczywiście rozumiem aluzje do tego, że Polska po 1989 r. została "ukształtowana" na nowo przez Niemcy, jako: "kraj taniej siły roboczej" - o czym wspominał niedawno niemiecki ekonomista - Reinhard Petzold (oto link do artykułu na ten temat: "Zbudowaliśmy Polskę jako kraj taniej siły roboczej"), ale, nie pojmuję ile można mieć w sobie niechęci, czy wręcz nienawiści do Narodu Polskiego, aby płaszczyć się przed tymi, od których (w takiej lub innej formie) jesteś zależny - tego nie rozumiem. Przecież za komuny wielu Polaków wysługiwało się Moskwie dla władzy i pozycji, ale i tak ogromna większość z nich nie wchodziła Sowietom do tyłka, a i często krytykowała "porządki", panujące w Kraju Rad. Wcześniej było podobnie - magnaci i szlachta, którzy brali pieniądze od obcych dworów, by na sejmach forsować plany zgodne z linią polityczną swoich mocodawców, wcale nie byli ślepo zapatrzeni ani w Prusy, ani w Austrię, ani tym bardziej w Rosję (choć do carycy Katarzyny II odwoływano się, jako do obrończyni "wolności szlacheckich" w Polsce). A teraz mamy przypadki takiego skundlenia, bo przecież Adam Bodnar to nie jedyna osoba publiczna, która w sposób wręcz upokarzający wchodzi Niemcom w tyłek.
Kilkanaście lat temu przeczytałem (zdaje się na łamach "Polityki") tekst prawdopodobnie Ireneusza Krzemińskiego (choć dziś już nie mam pewności czy on był jego autorem), który zatytułowany został następująco: "Mijają wieki mijają lata, a Polak ma za Odrą brata" i odnosił się do braterstwa, jakie zapanowało po upadku komunizmu między Polakami a Niemcami. Już wtedy wydało mi się to mocno naciągane (jak przysłowiowa plandeka na Żuka) i jakoś tak mocno podejrzane. A potem przyszły jasne deklaracje panów: Radosława Sikorskiego - który jako minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska, wygłosił 28 listopada 2011 r. w Berlinie swoisty hołd poddańczy wobec Niemiec, twierdząc że: "...z racji rozmiarów i historii Waszego kraju, ponosicie specjalną odpowiedzialność, aby chronić pokój i demokrację na naszym kontynencie. Jak mądrze stwierdził Jurgen Habermas, "Jeśli projekt europejski upadnie, pojawi się pytanie jak wiele trzeba będzie czasu, aby odzyskać status quo. Przypomnijmy sobie rewolucję niemiecką z 1848 r.: po jej klęsce potrzeba było stu lat, aby doprowadzić do tego samego poziomu demokracji". Co, jako minister spraw zagranicznych Polski, uważam za największe zagrożenie dla bezpieczeństwa i dobrobytu Europy dziś, w dniu 28 listopada 2011 roku? Nie jest to terroryzm, nie są to Talibowie, i już na pewno nie są to niemieckie czołgi. Nie są to nawet rosyjskie rakiety, którymi groził Prezydent Miedwiediew, mówiąc, że rozmieści je na granicy Unii Europejskiej. Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski byłby upadek strefy euro. I domagam się od Niemiec tego, abyście - dla dobra Waszego i naszego - pomogli tej strefie euro przetrwać i prosperować. Dobrze wiecie, że nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. Zapewne jestem pierwszym w historii ministrem spraw zagranicznych Polski, który to powie: Mniej zaczynam się obawiać niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności. Niemcy stały się niezbędnym narodem Europy. Nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa". Zaś niedawno, gdy były podnoszone (jak zwykle w dość nieudolny sposób) kwestie odszkodowania, jakie Niemcy winni są Polsce za II Wojnę Światową, za zniszczenia, obozy, za deportacje ludności, za odbieranie i germanizację polskich dzieci, a przede wszystkim za masowe zbrodnie i śmierć milionów ludzkich istnień (Hitler chciał stworzyć tysiącletnią III Rzeszę, a ja jestem przekonany, że - poczynając od dziś, aby nie doprowadzić do całkowitej katastrofy niemieckiego budżetu - lekko licząc przez kolejne tysiąc lat Niemcy nie byliby w stanie spłacić swoich win wobec Polski), to wówczas pan Sikorski stwierdził również, że: "Niemcy stracili na naszą rzecz 20 proc. swego przedwojennego terytorium". Argument zupełnie niepasujący do kontekstu i nielogiczny.
Po pierwsze - to Niemcy (i Sowieci) rozpętali II Wojnę Światową, przy całkowitej uległości wielu innych państw Europy i Świata, zaś Polska jako pierwsza stanęła na drodze postępu totalitarnego zamordyzmu nazistów i komunistów. Po drugie - Niemcy tę wojnę przegrały; gdyby jednak ją wygrały, nie tylko nasze granice wyglądałyby dziś inaczej, ale żadnej Polski (i kilku innych krajów - głównie Europy Wschodniej) już by nie było; zresztą nie tylko krajów, ale i ich narodów - które zostałyby fizycznie eksterminowane przez "europejską" i "cywilizowaną" niemiecką "Rasę Panów". Po trzecie - Polska sama straciła znacznie większe tereny na Wschodzie, kosztem ZSRS i krajów, które powstały na gruzach "sowieckiego imperium", a ziemie zachodnie miały być (według Stalina) zrekompensowaniem tych strat. Natomiast, co się tyczy zniszczeń i zbrodni, jakie Niemcy popełnili w Polsce na Polakach i Żydach, sprawiedliwości nigdy nie stało się zadość - NIGDY, aż do dziś. Zresztą ziemie, które Niemcy stracili po II Wojnie Światowej, to tak naprawdę były ziemie polskie, które Niemcy podbili i konsekwentnie przez wieki germanizowali, więc ich odzyskanie, to był zwykły powrót do Macierzy (same Niemcy tak naprawdę należałoby cofnąć jeszcze bardziej na Zachód - za Łabę, gdyż tamte tereny również należały do Słowian, którzy zostali przez to "cywilizowane" germańskie plemię po prostu wymordowani - to samo Hitler i jego banda chcieli uczynić po wojnie z Polakami, Rosjanami, Ukraińcami, Białorusinami i kilkoma innymi narodami, których po części zamieniono by w niewolników pracujących na rozległych latyfundiach nowej, nazistowskiej elity, oraz w gospodarstwach niemieckich chłopów; po części próbowano by zgermanizować; a po części po prostu by wymordowano w obozach zagłady i w ten sposób zbudowano by nową, "niemiecką Europę" - w morzu krwi i cierpienia, ładny akt założycielski - prawda? 😔).
CYKLICZNA ŚWIĄTECZNA AKCJA "PACZKA DLA RODAKA NA KRESACH"
DLA POLAKÓW ŻYJĄCYCH (CZĘSTO W BIEDZIE) NA DAWNYCH ZIEMIACH RZECZPOSPOLITEJ, KTÓRE TO DZIEŁEM BANDYTÓW SPOD ZNAKU SWASTYKI ORAZ SIERPA I MŁOTA, ZOSTAŁY ODERWANE OD MACIERZY
"DO DZIŚ DNIA JA CZEKAM TEJ POLSKI I JEJ NIE MA"
Ale Radosław Sikorski to nie jedyny taki "podległościowiec", któremu marzy się współcześnie powrót do koncepcji niemieckiej Mitteleuropy i w ogóle niemieckiej Europy. Kolejnym jest jeszcze choćby prezydent Warszawy - Rafał Czajkoski Trzaskowski, który przed wyborami prezydenckimi w 2020 r. stwierdził, że: "Mamy gigantomanię Premiera Mateusza Morawieckiego, który proponuje lotnisko w szczerym polu. W Berlinie udało się po latach i będziemy mieli lotnisko, które... no trudno będzie z nim konkurować". Innymi słowy - po co nam polskie lotnisko (Centralny Port Komunikacyjny - mający być największym tego typu portem lotniczym w całej Europie Środkowo-Wschodniej, łącznie z Niemcami. Notabene prace nie zostały jeszcze rozpoczęte i nie wiadomo jak to dokładnie będzie jeszcze wyglądało - oraz czemu może taki port dodatkowo służyć, bo na ten temat powstało też kilka ciekawych teorii spiskowych - ale sama koncepcja jest jednak bardzo interesująca), skoro w Niemczech, w Berlinie budowane jest podobne? Dla mnie wypowiedzi tych panów można podsumować następująco: mentalność kolonialnego niewolnika, który wykształcony w szkołach swego pana, uważa się teraz za lepszego od pozostałych swych rodaków - zwanych tubylcami - i za przywilej służenia panu, jest gotów pluć na własny kraj bez zastanowienia się i bez końca. Brak słów, ale może społeczeństwo wreszcie przejrzy na oczy, jakie to "cywilizowane" towarzystwo nami zarządzało przez te wszystkie lata (przecież Adam Bodnar wprost porównał Polaków do zwierząt, nad którymi stoi niemiecki treser z batem w ręku i szkoli całe to "polskie bydło") i nareszcie odeśle te osoby do ich mocodawców, za Odrę, czy może za Bug - gdziekolwiek, byle z dala od naszego kraju.
Jednak idąc tropem mentalności volksdeutscher'ów, postanowiłem zająć się niemiecką koncepcją Mitteleuropy i wszystkimi jej wprowadzanymi w życie realiami (począwszy od Generalnego Gubernatorstwa z czasów I Wojny Światowej, poprzez Polskę stworzoną pod niemiecką kontrolą w akcie dwóch cesarzy - Wilhelma II i Franciszka Józefa I z 5 listopada 1916 r., której żywot był dość krótki i zakończył się wraz z kapitulacją Niemiec - 11 listopada 1918 r. i odradzaniem się niepodległej Polski; następnie Generalne Gubernatorstwo tworzone od 26 października 1939 r. na okupowanych przez Niemcy ziemiach Środkowej Polski - zachodnie ziemie zostały bowiem przyłączone do Rzeszy, a wschodnie do kraju "wszelkiej szczęśliwości" czyli do ZSRS. Jako ciekawostkę opowiem także o planach stworzenia na ziemiach polskich - szczególnie podczas I Wojny Światowej, lecz również i w czasie Drugiej - niemiecko-żydowskiego państwa, zwanego umownie "Judeopolonią" - ale to już tylko na marginesie. Na końcu przejdę wreszcie do tego, co nastąpiło po tzw.: "transformacji ustrojowej", czyli po umownym i całkowicie kontrolowanym "upadku komuny" i początkach naszej III Rzeczpospolitej Polski. Swoją drogą zastanawiające jest, że tyle sił - zarówno w przeszłości jak i obecnie - było i jest nam wrogich, a my wciąż żyjemy, wciąż trwamy na tym skrawku Środkowej Europy. Mało tego - ośmielamy się również myśleć o stworzeniu nowego "Imperium Intermare" - czyli centrum Idei Polskiej, promieniującej nie tylko na całą Europę, ale również na cały świat (jak bowiem brzmiały słowa błogosławionego przez Kościół ojca Bronisława Markiewicza, które wypowiedział on podczas wizji przyszłości, jaka została mu ukazana w 1863 r.: "Wy, Polacy, przez niniejszy ucisk oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludom, nawet wam niegdyś wrogim. I tym sposobem wprowadzicie dotąd niewidzialne braterstwo ludów, Bóg wyleje na was wielkie łaski i dary, wzbudzi między wami ludzi świętych i mądrych i wielkich mistrzów, którzy zajmą zaszczytne stanowiska na kuli ziemskiej. Języka waszego będą się uczyć w uczelniach na całym świecie". Nieznana zaś z imienia mistyczka z Podlasia w podobnej wizji przyszłości rzekła w 1932 r.: "Nie do Germanów, lecz do Słowian należy przyszłość Europy. Polska jest wezwana do wielkiej misji i dlatego powinna stać się wzorem dla innych narodów"). Cesarz Napoleon Wielki stwierdził niegdyś (do swego sekretarza Bourrienne'a) iż: "Bez niezawisłej Polski nigdy nie będzie trwałego pokoju w Europie", ale nie tylko - należy bowiem dodać, że Europa przyszłości (wolna Europa przyszłości, już bez ciągłego zagrożenia islamskiego i bez dyktatury antykulturowych marksistów) to bez wątpienia Europa "Ducha Idei Polskiej" - i skorzystają na tym wszyscy: Niemcy, Francuzi, Włosi, Szwedzi, Brytyjczycy i Rosjanie. Amen!
Zatem do dzieła, z nową serią tematyczną (już trzecią pod rząd, którą rozpoczynam od nowa):
STOP WSZELKIM TOTALITARYZMOM!
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz