Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 24 lipca 2022

SUŁTANAT KOBIET - Cz. XXXVII

HAREMY WYBRANYCH WŁADCÓW

OD MEHMEDA II ZDOBYWCY

DO ABDUL HAMIDA II

 


 

SERAJ SULEJMANA WSPANIAŁEGO

Cz. XXVI


 
 


 
 ŻONA
SERAJ POD RZĄDAMI ROKSOLANY/HURREM
(1534-1558)
Cz. XI
 

 
NOWE BOLĄCZKI 
 
 
 Rok 1541 zaczął się od wysłania osmańskiego poselstwa do Krakowa, w czasie którego sułtan informował króla Zygmunta I Jagiellończyka o swym zamiarze ponownego przywrócenia do władzy w Mołdawii - obalonego we wrześniu 1538 r. - Piotra Raresza. W tym czasie bowiem w Mołdawii panowała niestabilna sytuacja polityczna, a od czasu obalenia Raresza na książęcym stolcu zasiadał już drugi władca (po obaleniu Stefana Szarańczy w grudniu 1540 r. rządy nad hospodarstwem przejął portar suczawski - Aleksander Cornea [zwany "Złym"]). Co prawda Aleksander Cornea płacił sułtanowi wszelkie wymagane daniny, ale nie zdawał sobie sprawy, że w tym samym czasie obalony Piotr Raresz uzyskał audiencję na sułtańskim dworze i obiecał Sulejmanowi powiększenie daniny, utrzymanie osmańskich garnizonów w Mołdawii i posłanie do Konstantynopola swego syna z drugiego małżeństwa - Ilię Raresza. A poza tym Piotr zadłużył się u konstantynopolitańskich bankierów i tylko odzyskanie władzy w Mołdawii sprawiłoby, iż mógłby spłacić swój dług. Sulejman pisał więc w styczniu 1541 r. do Zygmunta Jagiellończyka tak oto: "Obaczywszy jego pokorę daliśmy mu z naszej osobliwej a wysokiej łaski województwo ziemi wałaskiej" (wołoskiej - czyli mołdawskiej, gdyż list jest tłumaczony na język polski, a w Koronie Mołdawię nazywano "Wołochami", zaś prawdziwą Wołoszczyznę - "Multanami"). Raresz już 30 sierpnia 1538 r. na środku rzeki Dniestr, zawarł pokój i sojusz z Rzeczpospolitą, deklarując rezygnację z Pokucia (w imieniu własnym i swych następców), oraz poddania się pod władzę króla polskiego. Co prawda interwencja turecka doprowadziła dwa tygodnie później do obalenia Piotra Raresza, ale pokój i zrzeczenie się Pokucia zostały utrzymane i potwierdzone w układzie z 1540 r. podpisanym przez Stefana Lacustę (Szarańczę).




Zmiana władcy w podległym Osmanom hospodarstwie, nie musiała oznaczać zgody na nią króla Polski, ale sam fakt, iż sułtan uznawał za stosowne powiadomić o tym Zygmunta, miało swój wymiar polityczny i ustawiało Rzeczpospolitą jako potencjalnego rywala w walce o wpływy w Mołdawii i Wołoszczyźnie (i chociaż król Zygmunt nie zamierzał interweniować zbrojnie w Mołdawii czy gdziekolwiek indziej w rejonie Morza Czarnego, trzymając się zasad podpisanego z Osmanami "Pokoju Wieczystego" ze stycznia 1533 r., to jednak stał na straży legalizmu i co jakiś czas upominał się o prawa Polski do Oczakowa - twierdzy w Jedysanie (Dzikie Pola) utraconej na rzecz Turków przez Wielkie Księstwo Litewskie w 1526 r. Oczywiście apele te pozostawały bez odpowiedzi, a Zygmunt nie zamierzał kruszyć kopi o jedną twierdzę, tym bardziej że handel polski miał się dobrze w portach Kilii i Białogrodu, dzięki czemu wciąż można było rzec, powszechne w czasach panowania ojca króla Zygmunta - Kazimierza IV Jagiellończyka motto, iż ziemie koronne sięgają "od Morza, do Morza", czyli od Bałtyku po Morze Czarne). Tak więc Zygmunt nie pragnął wojny i nie zamierzał zrywać "Wiecznego Pokoju" z Sulejmanem, ale Aleksander Cornea o tym nie wiedział i przerażony wizją utraty władzy, wysłał list do starosty kamienieckiego - Jerzego Jazłowieckiego, z prośbą o pomoc przed nadciągającym na Mołdawię Husseinem Agą - list pozostał bez odpowiedzi. W lutym 1541 r. Aleksander "Zły" został obalony i uciekając dostał się do niewoli, gdzie go zamordowano w początkach marca, a w Suczawie rozgościł się ponownie Piotr Raresz, który od początku swych rządów - aby spłacić zaciągnięte wcześniej długi - wprowadził bardzo drastyczną politykę fiskalną, wyciskając od swych poddanych ostatnie pieniądze, a opornych okrutnie karząc. Pisał też do króla Zygmunta, z prośbą o pożyczkę, deklarując tymi oto słowy: "Proszę jako przyjaciela naszego dobrego i sąsiada bliskiego i starszego, abyś mnie pomiłował, a darował dziesiąci tysięcy czerwonych złotych, bom na ten czas bardzo upadł". Raresz skarżył się też, że sułtan każe mu płacić okrutnie wysokie daniny, a on - jak twierdził: "nie mamy skąd brać" (książęta i królowie zawsze pisali o sobie w liczbie mnogiej, tak, aby utwierdzić swoje rządy jako "Bożych pomazańców").

Mołdawski władyka powoływał się również na wspólnotę wiary chrześcijańskiej, a w przypadku odmowy pożyczki, prosił o wydanie mu zbiegłego w 1538 r. do Polski komornika hospodarskiego (poborcę podatków) - Sienko, który zabrał ze sobą "wszystkie zebrane skarby" (ów Sienko nieźle się za nie urządził, a za zrabowane kosztowności kupił sobie we Lwowie dwie duże kamienice). Odzyskanie tych kosztowności okazało się niemożliwe, gdyż to, czego nie wydał Sienko, wpadło w ręce Jordana Iskrzyckiego - szlachcica, który przez pośredników zajmował się we Lwowie handlem). Zygmunt Jagiellończyk nie tylko nie posłał Rareszowi żadnej kwoty w formie pożyczki, ale nawet nie raczył odpowiedzieć na jego listy, przez co tamten wyrażał potem swój żal, pisząc: "Po te wszystkie czasy, jakem wyszedł z więzienia, nie raczył mnie (Zygmunt) swym posłem nawiedzić (...) tedy chociaż by był mieszczanina albo chłopa jakiego przysłał do mnie, i na koniec by i na charta list uwiązał i przysłał, nawiedzając mnie, tedy bym był za wdzięczność przyjął". Nie ma co się dziwić żalom i okrucieństwu Raresza w stosunku do swych poddanych, gdyż musiał on rok w rok wysyłać do Konstantynopola (łącznie z łapówkami dla wezyrów i paszów) 650 tys. dukatów, a suma ta przekraczała wartość 1000 wsi. Poza tym musiał jeszcze opłacać się w naturze, w postaci pewnej ilości bydła, zboża oraz ludzi, wysyłanych do pracy przy budowie tureckich dróg i twierdz. Tak więc odzyskał władzę w swoim hospodarstwie, ale za jaką cenę? Wydaje się więc, że powrót na książęcy stolec kosztował go więcej, niż gdyby tej władzy nie odzyskał (ale wtedy miałby i tak problem ze spłatą pożyczonych od tureckich kupców pieniędzy i musiałby zapewne uciekać czy to do Rzeczpospolitej, czy też w dziedziczne kraje Habsburgów).




Natomiast w Rzeczpospolitej od mniej więcej 1540 r. pozycja króla Zygmunta Jagiellończyka słabła wraz z pogarszaniem się jego stanu zdrowia (1 stycznia 1541 r. skończył bowiem 74 lata) na korzyść stronnictwa królowej Bony Sforzy, która zaczęła przejawiać coraz większe pragnienie niezależności w polityce, a ponieważ była kobietą konsekwentną i upartą, wielokrotnie stawiała na swoim. Poseł wenecki - Giovanni Marsupino pisał w tych latach o starym królu Zygmuncie i jego synu - Zygmuncie II Auguście i królowej Bonie, tak oto: "Mówić ze starym królem jest to samo, co nie mówić z nikim. Król jegomość nie ma własnej woli, tak jest na wędzidle trzymany. Wszystko ma w ręku królowa Bona. Bona jedna całym państwem rządzi, wszystkim rozkazy wydaje i tak już naprzykrzyła się wszystkim przedniejszym panom i szlachcie, że ledwie potrafią znieść ją do końca życia starego króla", zaś o Zygmuncie Auguście pisał Marsupino następująco: "Młody król jest przystojny i zdaje się posiadać najpiękniejsze zdolności, ale boi się dotąd bardzo pani matki, tak że nic nie robi, nic nie mówi bez niej" (Zygmunt II August, król wraz ze swym ojcem od lutego 1530 r., w sierpniu 1541 roku skończył 21 lat). W tym czasie (po roku 1539 gdy w Wielkim Księstwie zmarł Olbracht Gasztołd - przeciwnik ściślejszej unii Litwy i Korony, a w Koronie Samuel Maciejowski przeszedł do obozu przeciwnego polityce królowej Bony) istniały dwa stronnictwa dworskie: stronnictwo królowej i stronnictwo jej przeciwników. Do tego pierwszego obozu należeli: biskup krakowski - Piotr Gamrat, wojewoda krakowski i marszałek wielki koronny - Piotr Kmita Sobieński, biskup chełmski - Mikołaj Dzierzgowski, kasztelan gnieźnieński i autor pokoju zawartego z Osmanami w styczniu 1533 r. - Piotr Opaliński, oraz dworzanin (wywodzący się z niezamożnej rodziny) - Jan Ocieski. Zaś do obozu przeciwników królowej wchodzili: biskup płocki - Samuel Maciejowski, hetman wielki koronny - Jan Amor Tarnowski (ten ostatni w pewnych kwestiach był bliżej polityce królowej, w innych zaś - jak choćby przyjaźni z księciem pruskim - Albrechtem I Hohenzollernem, przeciwko niej; a to oznacza że Tarnowskiego należy zapisać i do jednego i do drugiego obozu), rotmistrz obrony potocznej - Jan Kamieniecki, oraz Jan Starzechowski i Stanisław Ligęza. Pierwsze stronnictwo opowiadało się za polityką antyhabsburską i antypruską a także starało się doprowadzić do sojuszu z Francją i utrzymać za wszelką cenę "Pokój Wieczysty" z Osmanami. Stronnictwo przeciwne ciążyło wyraźnie w kierunku zbliżenia z dworem wiedeńskim i zerwania pokoju z Turkami, aby tym samym wyjść na Morze Czarne. Od roku 1540 stronnictwo królowej Bony Sforzy zaczęło zyskiwać na znaczeniu, a królowa dbała by przestrzegano pokoju z Osmanami oraz by gdzie tylko można, rzucać kłody pod nogi Habsburgom i Hohenzollernom, na co skarżył się w swym liście do króla niemieckiego - Ferdynanda I Habsburga (brata cesarza Karola V z Hiszpanii) poseł Królestwa Czech - Jerzy von Longschau, pisząc: "Od czasu gdy wydała swą córkę za wojewodę (króla Węgier/Siedmiogrodu - Jana I Zapolyę, w lutym 1539 r.), nie tylko Wasza Królewska Mość, ale żaden Niemiec nie może już więcej znaleźć oparcia u tej gniewnej królowej". Od kwietnia 1540 r. w Krakowie niepodzielnie rządziło stronnictwo Bony, a dokładnie trójca: Gamrat, Kmita i Tarnowski.



 
A tymczasem z nadejściem wiosny 1541 r. w Konstantynopolu zapanowała radość, jako że córka sułtana Sulejmana - Mihrimah, urodziła córeczkę, której Sulejman nadał imię - Ayse Humaszach. Niestety, pomimo tego radosnego wydarzenia, ogólnie nie był to dobry rok dla rodu Osmanów. Z początkiem roku bowiem Sulejman doznał silnych bólów stóp, co bardzo go przeraziło (ponoć bowiem jego ojciec, sułtan Selim Groźny, zmarł nie mając jeszcze pięćdziesięciu lat, w wyniku bolesnego czyraka, jaki wyskoczył mu na plecach. Istnieją jednak też przekazy mówiące o tym, że śmierć Selima nastąpiła w wyniku otrucia, w czym miała maczać palce jego małżonka - sułtanka Ayse Hafsa w obawie o życie swego jedynego syna - Sulejmana [było to spowodowane przesłaniem księciu zatrutego kaftana przez Selima]. Nie wiadomo więc jaka wersja śmierci Selima Groźnego jest prawdziwa, choć z drugiej strony należy brać pod uwagę również i taką ewentualność, że zarówno jedna jak i druga wersja może okazać się bardzo bliska prawdy). Owe bóle stóp, jakie wówczas dotknęły Sulejmana, to były początki podagry, która potem nie będzie już opuszczała sułtana, podobnie zresztą jak i inne choroby, gdyż miał on już wówczas 47 lat i rozpoczął się dwudziesty pierwszy rok jego panowania, zatem wszelkie dolegliwości dopiero były przed nim i im szybciej mijał czas, tym choroby stały się nieuchronną częścią jego życia (zresztą nie tylko jego; jak już wcześniej wspomniałem choroby nie omijały wówczas króla Zygmunta Jagiellończyka - tylko że on akurat był już starcem, ale cierpiał też i król Francji - Franciszek I, choć ten akurat na inną dolegliwość, a mianowicie na coraz częstsze zaniki "męskiej mocy", co przerażało go równie mocno, jak bóle stóp Sulejmana. Król Franciszek bowiem zawsze znany był ze swego niepohamowanego apetytu seksualnego, a będąc zaledwie rówieśnikiem Sulejmana, dopadła go teraz męska niemoc, co doprowadzało go do rozpaczy i to do tego stopnia, że już wkrótce (1543 r.) pośle specjalną wyprawę do portugalskiej kolonii w Nowym Świecie, zwanej już wówczas Brazylią, aby przywieziono mu stamtąd specjalny korzeń, który odnawia "moc męską". Poza nim i Sulejmanem o swoje zdrowie - choć w późniejszych latach - bardzo dbał też król Hiszpanii Filip II - syn Karola V, jak również król Francji - Ludwik XIV, który to zwykł czytywać raporty lekarskie nawet siedząc na wychodku).


PODARUNEK SUŁTANA SELIMA GROŹNEGO 
ZATRUTY KAFTAN DLA JEGO SYNA - SULEJMANA


 
 KRÓL FRANCISZEK i JEGO PIERWSZA OFICJALNA METRESA FRANÇOISE de FOIX
 

 
Innym nieprzyjemnym wydarzeniem tego roku dla rodu Osmanów, było zachowanie wielkiego wezyra - Lutfi Paszy, który mocno pobił (choć w niektórych źródłach jest informacja że jedynie uderzył) swą małżonkę - sułtankę Sah, przyrodnią siostrę Sulejmana. Pisałem już kiedyś o konsekwencjach dla mężczyzny (małżonka) który ośmieliłby się nie tylko podnieść rękę, ale choćby obrazić kobietę z rodu Osmanów, taki ktoś był natychmiast (z wyroku sułtana) skazywany na śmierć i tracił wszystko, co wcześniej zyskał. Uderzenie sułtanki Sah, wynikło w czasie małżeńskiej kłótni, gdy sułtanka miała pretensje do męża za to, że wcześniej wydał on okrutny rozkaz okaleczenia pewnej muzułmańskiej kobiety, która trudniła się prostytucją, a kara ta polegała na ucięciu brzytwą jej narządów płciowych. Sułtanka Sah nie mogła mu tego darować, a już szczególnie gdy stwierdził, że tak odtąd będą karane wszystkie muzułmańskie kobiety, które uprawiać będą nierząd. Sułtanka miała mu nawymyślać i (prawdopodobnie) zapowiedzieć że się z nim rozwiedzie, co oznaczałoby utratę piastowanego przez niego stanowiska; to doprowadziło Lutfi Paszę do furii, w wyniku której podniósł on rękę na żonę i ją pobił (inne źródła mówią że wziął do ręki buzdygan i nim wymierzył cios swej małżonce). Zaalarmowani odgłosem bijatyki eunuchowie i niewolnice, wpadli do pokoju, w którym wielki wezyr znęcał się nad żoną i odciągnęli go od niej. Wkrótce potem o całej sprawie dowiedział się sułtan Sulejman i jego wyrok był jedyny możliwy - śmierć dla Lutfi Paszy i utrata całego jego majątku. Zapewne więc tak by to się skończyło, ale sułtanka Sah uległa prośbom własnych dzieci - które miała z Lutfi Paszą - a one nie chciały tracić ojca, dlatego też przekonała brata, aby pozwolił żyć jej byłemu małżonkowi. Tak też się stało, Lutfi Pasza - pozbawiony wszystkiego - został wygnany do odległej Demotiki, gdzie dwadzieścia trzy lata później zakończył życie. Całe to zdarzenie miało miejsce w lipcu 1541 r.  




FRAGMENT "WSPANIAŁEGO STULECIA" W KTÓRYM LUTFI PASZA PODNOSI RĘKĘ NA SWĄ ŻONĘ. PONOĆ AKTORKA, KTÓRA GRAŁA SUŁTANKĘ SAH, DLA LEPSZEGO EFEKTU SAMA ZAPROPONOWAŁA ABY CIOS BYŁ PRAWDZIWY, A NIE POZOROWANY



Było jeszcze jedno, bardzo nieprzyjemne wydarzenie w owym 1541 r. w rodzie Osmanów, a mianowicie pozbawienie księcia Mustafy stanowiska gubernatora prowincji Manisy (starożytnej Magnezji, gdzie w roku 190 p.n.e. armia rzymska Lucjusza Korneliusza Scypiona i jego brata Publiusza Korneliusza Scypiona Afrykańskiego - pogromcy Hannibala spod Zamy - rozbiła potęgę hellenistycznego władcy z dynastii Seleucydów - Antiocha III Wielkiego), którą zarządzał od 1533 r. W zamian Mustafa skierowany został przez ojca (w czerwcu 1541 r.) do bardziej odległej prowincji Amasyi, a Manisa na razie pozostała nieobsadzona (na razie). Nie wiadomo dlaczego Sulejman podjął taką decyzję, która w oczywisty sposób godziła w pozycję jego syna, bowiem był on najstarszym następcą Sulejmana (miał wówczas 26 lat) a w Manisie zdobył doświadczenie w zarządzaniu prowincją (które było potrzebne potem w zarządzaniu całym państwem), oraz wdzięczność a nawet miłość poddanych (wybudował tam kilka nowych meczetów, wzniósł dwie nowe fontanny, nowy budynek sądu oraz przebudował i powiększył rynek w Manisie). W międzyczasie Mustafa brał też udział w kilku wyprawach wojennych sułtana, jak choćby przeciw Persji Safawidów w 1534 r., przeciw hospodarowi Mołdawii - Piotrowi Rareszowi w 1538 r., a także wypłynął - pragnąc dołączyć do floty wielkiego admirała Hizira Barbarossy - przed jego starciem z hiszpańsko-włoską armadą w bitwie pod Prewezą w tym samym roku (został jednak cofnięty na rozkaz Sulejmana, który zapewne obawiał się o życie swego syna w tej kampanii). Poza tym brał udział w podpisaniu sojuszu francusko-osmańskiego w 1536 r. Nie wiadomo kto stał za decyzją sułtana o odebraniu Mustafie tej prowincji, którą to powierzano książętom, uważanym za następców panujących władców. Czy była to sprawka Hurrem? Tego niestety nie wiadomo. Można jednak wyobrazić sobie, że ona dołożyła swą cegiełkę do obaw, jakie już rodziły się w sercu Sulejmana odnośnie jego syna. Książę Mustafa otaczał się bowiem coraz większą liczbą zwolenników, miał bardzo silne poparcie w armii (szczególnie w korpusie janczarów) i był uważany za naturalnego następcę coraz bardziej starzejącego się Sulejmana (którego już zaczęły dopadać poważniejsze choroby), a nawet przez niektóre kręgi (np. ahih - czyli członków bractw muzułmańskich) uważany za godnego następcę swego ojca... jeszcze za jego życia (nie wiadomo czy takie informacje były preparowane, ale z pewnością dotarcie ich do uszu Sulejmana nie służyło sprawie księcia Mustafy, zatem informacje te nie mogły wychodzić ze środowisk jemu przychylnych). Nie wiadomo co mówił i co myślał Mustafa, gdy został przeniesiony do nowej prowincji, wiadomo tylko że musiał być posłuszny padyszachowi, co też nastąpiło. Oczywiście książę przeniósł się do Amasyi z matką - sułtanką Mahidevran, gdyż taki panował zwyczaj, że matka zawsze udawała się do prowincji, którą zarządzał jej pierworodny i spodziewany następca tronu. Prócz tego Mustafa zabrał tam też swoją małżonkę (jej imię nie jest znane), oraz urodzoną w 1536 r. córkę, sułtankę Nergissah. Manisa na razie pozostała nieobsadzona, ale Hurrem miała już na to miejsce odpowiedniego kandydata, swego najstarszego syna - księcia Mehmeda.




A tymczasem rok 1541 jeszcze nie dobiegł końca, zatem w następnej części przeniesiemy się znów do Hiszpanii, aby przyjrzeć się, jak to zmienił się dwór cesarza Karola V, po śmierci jego ukochanej małżonki - Izabeli Portugalskiej w maju 1539 r. (notabene jej ciało, nim zostało złożone do grobu, było otwarte dla rodziny i dworzan - którzy mogli w ten sposób po raz ostatni się z nią pożegnać; ale nie był to dobry pomysł, ponieważ w majowym słońcu - które w Hiszpanii jest już dość intensywne - ciało królowej zaczęło bardzo szybko się rozkładać i to do tego stopnia że jej własny syn - don Felipe [przyszły król Hiszpanii - Filip II] nie był w stanie rozpoznać matki (do tego wokół ciała latało mnóstwo much i służba musiała je nieustannie odganiać), co wprawiło Karola V w rozpacz i melancholię, połączoną z wrażeniami na temat marności ludzkiej egzystencji na tym świecie).    




CDN. 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz