Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 lipca 2022

GWAŁT - CZY NIEODZOWNY ELEMENT KOBIECEGO LOSU? - Cz. XXX

NAJWAŻNIEJSZE I (NIEKIEDY)

NAJBRUTALNIEJSZE PRZYPADKI

GWAŁTÓW W HISTORII

 


 

145 r. p.n.e.

GWAŁT NA WESELU

Cz. XVI







BÓG Z ODLEGŁEJ KRAINY
Cz. XVI
 
 
 
TEBAŃSKA REWOLUCJA
Cz. III
 
  
Aby zobrazować jaka idea zawładnęła Atenami po 403/401 r. p.n.e. i jacy politycy nadawali jej ton, muszę jeszcze powrócić do opisu życia Sokratesa, gdyż właśnie na jego przykładzie widać będzie dokładnie proces formowania się demokratycznej paranoi, jaka wówczas zawładnęła Ateńczykami, którzy szybko przeszli z jednej (oligarchicznej) skrajności, do drugiej (czyli ubóstwienia demokracji). 
 
 
 
Po powrocie z katastrofalnej bitwy pod Delion (424 r. p.n.e.) Sokrates wciąż zyskiwał na popularności, tym bardziej, że wszędzie podkreślano jego zasługi w tej bitwie oraz bohaterstwo i odwagę którymi się wykazał. W tym czasie doszło też do odprężenia w stosunkach Aten i Sparty, a obie strony uznały że potrzeba im wytchnienia od toczącej się już ósmy rok wojny i w marcu 423 r. p.n.e. zawarto jednoroczny rozejm. Tymczasem ateńskie panowanie w południowej Tracji i w Chalkidyce zaczęło się powoli rozpadać. Najpierw (w grudniu 424 r. p.n.e.) Lacedemończycy opanowali Amfipolis - największe ateńskie miasto na trackim wybrzeżu, założone w 437 r. p.n.e. przez ateńskiego stratega Hagnona. Potem (początek 423 r. p.n.e.) odpadły Skione i Mende na Półwyspie Palleńskim w Chalkidyce - a tego było już za wiele. W Atenach ponownie zapanował bojowy duch i pospiesznie zorganizowano wyprawę, mającą odzyskać owe zbuntowane miasta. Latem 423 r. p.n.e. padło Mende, a następnie Ateńczycy oblegli Skione (armia spartańska stała wówczas nieopodal, bo w Torone na Półwyspie Sitońskim też w Chalkidyce, ale nie reagowała). Gdy w marcu 422 r. p.n.e. wygasł rozejm, Ateńczycy ponownie wysłali nową armię na Północ pod przywództwem radykalnego demokraty - Kleona (wówczas zwolennicy oligarchii, czy jak to oni nazywali "ustroju przodków", nie odgrywali od 462 r. p.n.e. w polityce Aten praktycznie żadnej roli i byli totalnie zmarginalizowani, a część z nich musiała nawet szukać schronienia poza granicami ojczystej polis. Ale owi stronnicy oligarchów - nie ukazując swych prawdziwych sympatii politycznych - wspierali wówczas jedyną możliwą w tamtym czasie dla nich opcję polityczną, czyli umiarkowanych demokratów, którym przewodził Nikiasz), i w owej wyprawie ponownie udział wziął Sokrates. Warto też odpowiedzieć sobie na pytanie, czy Sokrates był jeszcze wówczas demokratą (piszę "jeszcze", ponieważ przez większość swego życia, był Sokrates szczerym zwolennikiem demokracji, ale z czasem zaczął przejawiać coraz silniejsze sympatie pro-oligarchiczne; a sam fakt, iż w 404 r. p.n.e. władzę w Atenach objęli jego uczniowie - Kritiasz i Charmides - krwawi oligarchiczni tyrani, a sam Sokrates był uważany za "człowieka z miasta" stał się potem - po odrodzeniu demokracji - kluczowym argumentem, przemawiającym za skazaniem go na karę śmierci). Tego niestety nie wiadomo, ale w tym mniej więcej czasie Sokrates miał twierdzić, że lepiej na Chalkidykę jest dostać się drogą morską, niż iść lądem przez Tesalię, kraj tradycyjnie oligarchiczny (gdzie też znalazło schronienie kilku zbiegłych ateńskich oligarchów i to pomimo faktu, iż Tesalia była sojusznikiem Aten), zatem jeszcze wówczas z pewnością nie zmienił ów filozof swych politycznych przekonań.

Wyprawa na Północ zakończyła się jednak kolejną klęską Aten w bitwie pod Amfipolis i stratą ok. 600 ludzi (z 1200 hoplitów, 300 jeźdźców i ok. 500 oddziałów sprzymierzonych), oraz ponowną ucieczką Ateńczyków z pola bitwy (Perykles na początku tego wielkiego konfliktu panhelleńskiego, jakim była Druga Wojna Peloponeska, radził Ateńczykom, aby nie angażowali się zbytnio w bitwy lądowe, gdyż pod tym względem zdecydowaną przewagę mieli Spartanie i ich sojusznicy ze Związku Peloponeskiego; dlatego też taka klęska jak ta spod Delion czy nawet ta spod Amfipolis mogła wymusić na Ateńczykach jakiś niekorzystny dla nich pokój, choć nie mogła doprowadzić ich do całkowitej klęski. Takową byłaby dopiero utrata ateńskiej floty). W bitwie tej polegli obaj wodzowie przeciwnych armii (Kleon zginął w czasie bitwy, zaś spartański dowódca - Brazydas, zmarł w wyniku odniesionych ran na drugi dzień po bitwie, choć straty Lacedemończyków były nieporównywalne z ateńskimi, gdyż polec miało zaledwie 7 spartańskich hoplitów). Niewiele wiadomo o zachowaniu Sokratesa w czasie tej bitwy, ale po powrocie do kraju, jego popularność wcale nie osłabła, ale do głosu w Atenach doszli teraz umiarkowani demokraci Nikiasza, co otworzyło w kolejnych latach kilka ataków politycznych na Sokratesa, jako związanego z radykalnym skrzydłem demokratów (np. w 421 r. p.n.e. na Dionizjach wyszydzał go Eupolis w swej komedii "Pochlebcy", a w 414 i 406 r. p.n.e. Arystofanes w "Ptakach" i "Żabach", jako antytradycjonalistę i nowinkarza. W "Ptakach" Arystofanes twierdził wręcz otwarcie iż Sokrates... cuchnie, gdyż rzadko korzysta z łaźni). Stronnictwo Nikiasza porozumiało się wówczas z eforami, którzy również byli już zmęczeni ponoszonymi kosztami prowadzenia wojny i klęskami, które nie ominęły Sparty (np. na Sfakteri w 425 r. p.n.e. - była to klęska która omal nie doprowadziła do zwycięstwa Aten w tej wojnie, a na pewno upokorzyła Lacedemończyków w sposób dotąd bezprecedensowy; a także kontynuowanie nieudanych i przynoszących straty, corocznie ponawianych najazdów na Attykę). Obie strony (Nikiasz w Atenach i król Plejstoanaks w Sparcie) doszły więc do wniosku, że należy czym prędzej zakończyć tę wojnę na zasadzie status quo sprzed wybuchu konfliktu. W marcu 421 r. p.n.e. zawarto więc układ pokojowy na pięćdziesiąt lat, zwany Pokojem Nikiasza, na mocy którego obie strony zobowiązywały się do utrzymania pokoju (co roku odnawianego) i do zwrotu zagrabionych podczas wojny ziem, miast i twierdz. Traktat ów - spisany na kamiennych stelach - uroczyście umieszczono w Świątyni Apollona w Delfach, w Świątyni Zeusa w Olimpii a także na ateńskim Akropolu, na Istmie Korynckim i w Świątyni Amiklajon w Sparcie. Pokój ten jednak długo nie przetrwał.




Rok 420 p.n.e. przyniósł w Atenach ponowną zmianę polityczną i umiarkowani demokraci Nikiasza znów musieli ustąpić miejsca radykałom, tym razem prowadzonym przez Hyperbolosa i Alkibiadesa (ucznia i wychowanka Sokratesa). Nowa, dominująca na Zgromadzeniu Ludowym frakcja, dążyła teraz do przyciągnięcia do Związku Morskiego neutralnego Argos, które miało wielosetletni konflikt z Lacedemonem. Spartańscy eforowie również poczęli teraz starać się o sojusz z polis przewodzącym Argolidzie. Argiwczycy wybrali jednak Ateny (a do nich dołączyli Mantinejczycy i Eleaci). Zawarto więc wzajemny sojusz na sto lat, który ostatecznie doprowadził do zerwania pokoju ze Spartą. Nowa wojna wybuchła więc z całą mocą wiosną 418 r. p.n.e. a Ateńczycy (pomni wsparcia Argos, Mantinei i Elei) ruszyli zbrojnie na Peloponez. W bitwie, do której doszło pod Mantineą, raz jeszcze Lacedemończycy udowodnili swoją wyższość, rozbijając całkowicie armie sprzymierzonych (w bitwie polegli dwaj ateńscy wodzowie - Nikostratos i Laches). Co prawda poległych wśród Lacedemończyków było sporo (ok. 300 hoplitów), ale to jednak oni wygrali bitwę i zmusili przeciwnika do ucieczki. Efektem tego, były zmiany polityczne, które nastąpiły zarówno w Argos jak i w Atenach. W Argos upadł rząd demokratyczny i władzę przejęli oligarchowie, którzy zerwali sojusz z Atenami i zawarli taki sam (na 50 lat) ze Spartą. W Atenach zaś owa klęska spowodowała skazanie Hyperbolosa na wygnanie i znów wprowadziła do władzy umiarkowanych demokratów Nikiasza, a Alkibiades zbliżył się wówczas do zwycięskiej frakcji (jak zawsze, służył bowiem swej ojczyźnie zawsze tylko o tyle, o ile widział w tym osobisty interes). Znów powstał pat polityczno-militarny (Spartanie np. wciąż siedzieli w Amfipolis, a Ateńczycy w Pylos w Mesenii, skąd mogli podburzać spartańskich niewolników - helotów - do buntu), ale nie na długo. Oligarchiczny rząd, jaki zainstalował się w Argos, nie dbał zbytnio o interesy mieszkańców swego polis. Zdominowany przez najbogatsze i uważające się za najbardziej godne władzy rody, w praktyce realizował interesy Lacedemonu, upatrując w sojuszu i pomocy Sparty swą władzę i przetrwanie. Ponieważ jednak oligarchowie poczęli uważać się za prawdziwych władców i traktować ludność miasta jak poddanych, rosło niezadowolenie, a gdy jeden z oligarchów zgwałcił młodą dziewczynę w dniu jej ślubu, wybuchła rewolta, która obaliła oligarchat w Argos (lato 417 r. p.n.e.). Co prawda oligarchowie spodziewali się ataku i zawczasu wzmocnili swą ochronę (a także posłali po pomoc do Sparty, ale tam wówczas odbywało się święto gimnopedii - czyli zawody sportowe ku czci Apollina i Artemidy) i Lacedemończycy zbagatelizowali ową prośbę o pomoc, nie chcąc przekładać święta. Miało to swoje konsekwencje, bowiem na ulicach Argos już toczyły się krwawe bitwy mieszkańców miasta z oligarchami i ci drudzy zaczęli ustępować. Wreszcie rzucili się do ucieczki (kto nie zdążył zbiec, ginął, często wraz z całą swoją rodziną).

Nowe, demokratyczne władze Argos, wysłały teraz poselstwo do Sparty, domagając się uznania i wydania oligarchów, którzy schronili się nad Eurotasem. Lacedemończycy długo deliberowali czy uznać nowe władze, nie mieli bowiem ochoty zbrojnie wyprawiać się na Argos (tym bardziej, że wciąż trwało święto gimnopedii) i dobrze zdawali sobie sprawę, że oligarchowie zostali tam zainstalowani w wyniku zamachu stanu, ale... pozostawienie demokratycznego rządu w Argos było bardzo niebezpieczne, tym bardziej że wojna z Ateńczykami ponownie nabierała tempa i było więcej niż pewne, że demokraci z Argos zawrą kolejny sojusz z grodem dziewiczej Pallady. Ten okres niepewności Spartan, wykorzystali Ateńczycy, a konkretnie Alkibiades, który (jesienią 417 r. p.n.e.) ponownie przybył do Argos i zaproponował nowym władzom sojusz z Atenami, oraz budowę "długich murów" do morza (aby miasto miało zapewnione połączenie z morzem, a co za tym idzie dopływ żywności i pomocy ze strony Aten, w przypadku gdyby Lacedemończycy oblegli owe polis). Przekonywał, że odległość miasta od wybrzeża jest mniejsza, od odległości, dzielącej Ateny i Pireus, a mimo to - jak twierdził - Ateńczycy sześćdziesiąt lat wcześniej postawili na niezależność i wznieśli swe słynne "Długie Mury", łączące miasto z portem w Pireusie i Faleronie. Argiwczycy, przekonani mową Alkibiadesa, wzięli się do pracy i rozpoczęli budowę "bezpośredniego połączenia z morzem" (z Aten posłano im rzemieślników, murarzy i kamieniarzy). Zimą (417/416 r. p.n.e.) do Argolidy wtargnęła armia Związku Peloponeskiego pod przewodnictwem Sparty, która zburzyła nieukończone jeszcze wówczas mury i... zawróciła do domu. Obaleni oligarchowie argiwscy naciskali jednak zarówno królów, jak i eforów, by uderzyć na Argos i obalić demokrację (a ponieważ wielu z nich straciło bliskich podczas ucieczki i pogromu jaki wówczas nastąpił, dyszeli teraz żądzą zemsty, czego dowodem było to, co uczynili w miasteczku Hyzje, podległym Argos, a zajętym przez Lacedemończyków. Doszło tam do samosądów, a każdy mężczyzna, podejrzany o najmniejsze choćby sympatie demokratyczne szedł na śmierć). Lacedemończycy jednak nie poszli za radą owych oligarchów i nie zorganizowali kolejnej wyprawy na Argos, ale też nie uznali nowych władz tego miasta, utrzymując z Argos swoisty stan "wojny w zawieszeniu".

A tymczasem w Atenach, w nowym 416 r. p.n.e. miała miejsce owa słynna (opisana przez Platona) uczta w domu Agatona. Był na niej Sokrates i był Alkibiades oraz kilkoro innych mężczyzn, będących uczniami owego filozofa o którym tutaj piszę. Wino lało się tam strumieniami, a bywalcy owej "imprezy" debatowali nad problemami natury filozoficzno-moralno-politycznej. W tym też roku Sokrates ożenił się z dużo od niego młodszą (miał już wówczas 53 lata) Ksantypą, którą potem Platon opisał jako sekutnicę, mającą do męża ciągłe pretensje o późne powroty do domu (Sokrates bowiem wracał do domu nie tylko w nocy, czy nawet nad ranem, ale przed południem, po kąpieli w czasie której relaksował się i trzeźwiał po całonocnej popijawie). Najwidoczniej jednak Sokrates niewiele sobie robił z jej narzekań, bo swego trybu życia nie zmienił, ale z pewnością nie poślubił jej dla majątku, tak, jak to uczynił jego uczeń - Alkibiades, który w 425 r. p.n.e. (w wieku ok. 25 lat) ożenił się z Hipparetą, córką Hipponika - bardzo majętnego Ateńczyka. W posagu otrzymała ona wiano w wysokości 10 talentów (aby uzmysłowić sobie jaka to była kwota, warto wiedzieć że kupno i wyekwipowanie okrętu wojennego wraz z załogą, to koszt ok. 1,5 - 2 talentów), a Hipponik obiecał Alkibiadesowi że wypłaci mu drugie tyle, jeśli tylko urodzi się pierwszy wnuk. Tak też się wkrótce stało i Hippareta powiła syna, lecz jej ojciec zapewne już tego nie doczekał, gdyż zginął wkrótce potem w bitwie pod Delion (424 r. p.n.e.). Alkibiades skierował się wówczas do brata swej małżonki - Kalliasa, żądając wypłaty obiecanych następnych 10 talentów - i je dostał (choć syn, którego powiła Hippareta wkrótce potem zmarł). Po śmierci syna, Hippareta była bardzo nieszczęśliwa, gdyż szczerze kochała swego małżonka i pragnęła by on także ją pokochał - a owoc ich miłości właśnie przeszedł do Krainy Cieni (ponoć ściągała astrologów, których pytała czy jej syn trafił na Pola Elizejskie - czyli do krainy szczęśliwości, gorąco też modliła się o to do Hadesa i Persefony. Jednak im dłużej trwało jej nieudane małżeństwo, tym bardziej obawiała się, czy jednak jej dziecię nie trafiło na Łąki Asfodeli - a było to szare, piaszczyste miejsce, gdzie trafiały dusze zwykłych śmiertelników, ani złych, ani dobrych - takich nijakich, jak jej małżeństwo z Alkibiadesem). On to bowiem miał gdzieś uczucia małżonki i zamykał ją w gyneceum (pokoju specjalnie przeznaczonym dla kobiet), a sam sprowadzał sobie hetery, kupował niewolnice z którymi potem spółkował i ściągał do domu mężatki (co było prawnie zabronione, a mąż, który przyłapałby swą żonę z kochankiem na gorącym uczynku, miał prawo oboje zabić na miejscu).


"SOKRATES UPOMINAJĄCY ALKIBIADESA W DOMU KURTYZANY"



Zachowanie Alkibiadesa nie ulegało poprawie, a upokorzona kobieta, nie mogąc dłużej znieść tej zniewagi - pod nieobecność męża - opuściła jego dom i wróciła do brata, a wkrótce potem udała się do archonta miejskiego z prośbą o anulowanie małżeństwa. Na miejsce jednak nie dotarła, gdyż małżonek porwał ją z ulicy i ponownie zamknął pod kluczem w gyneceum (Hippareta była mu bowiem potrzebna, bo poprzez nią zamierzał dobrać się do majątku jej ojca, planując nawet uśmiercenie Kalliasa - o co ten oskarżył Alkibiadesa przed Zgromadzeniem Ludowym). Brat starał się ją uwolnić, ale ponieważ kobieta sama nie mogła stanąć przed sądem i musiała poprosić archonta o wstawiennictwo, nie było to możliwe (zresztą Kallias też miał swoje na boku. Dwukrotnie się żenił, a drugą żonę wziął tylko dlatego, że... zakochał się w jej matce - Chryzylli, którą potem sprowadził do swego domu i żył z matką i córką jak mąż z dwiema żonami. Niestety, żona nie była w stanie tego znieść i dzielić się mężem z własną matką, więc próbowała popełnić samobójstwo - odratowano ją w ostatniej chwili, ale za zgodą męża opuściła jego dom. Gdy żona się od niego wyprowadziła, wkrótce potem znudził się też i jej matką, której kazał opuścić swój dom. Oficjalnym tego powodem był fakt, iż podejrzewał Chryzyllę o zdradę, a ponieważ była ona wówczas w ciąży i twierdziła że to jest dziecko Kalliasa, ten wyrzucił ją z domu, aby oficjalnie pokazać, iż nie uznaje tego dziecka za swoje. Teraz obie kobiety (żona i córka zmarłego Ischomacha), znów zamieszkały razem, a córka pomagała swej matce urodzić dziecko, którego ojcem zapewne był jej mąż (prawdziwy galimatias). W każdym razie Chryzylla urodziła syna, a Kallias po kilku latach znów ściągnął ją do siebie wraz z chłopcem (co może świadczyć że ostatecznie jednak uznał to dziecko). Niestety, Alkibiades nie mógł liczyć na majątek po Hipponiku, gdyż Kallias skutecznie trwonił wszystkie pieniądze (tak, iż na starość pozostały mu już tylko dwa talenty). Wydawał krocie nie tylko na liczne kochanki, uczty i działalność polityczną, ale przede wszystkim na sofistów, którzy skubali go jak tylko mogli. Sam Sokrates był zdziwiony jego naiwnością, a Platon w "Uczcie" pokazał z jaką łatwością przychodziło Kalliasowi wyrzucanie ogromnych pieniędzy w błoto.


"ALKIBIADES PORYWAJĄCY HIPPARETĘ Z AGORY"



Sokrates mocno wspierał karierę polityczną Alkibiadesa, nie dostrzegając (albo nie chcąc dostrzec) iż jest to człowiek żądny jedynie poklasku, władzy i pieniędzy. Alkibiades był dobrym wodzem, rozsądnym politykiem i inteligentnym człowiekiem, ale jednocześnie przepełniała go wewnętrzna słabość, jaką było umiłowanie siebie samego i to pchało go zarówno do czynów chwalebnych, jak i haniebnych. W owym 416 r. p.n.e. doszło do takich właśnie zdarzeń, których sprawcą był Alkibiades, a wydarzenia te nie mogły przynieść mu chluby, a on sam był raczej symbolem upadku generacji "złotej ateńskiej młodzieży", wyrosłej w dobrobycie lat 40-tych i 30-tych V wieku p.n.e., czyli w czasach, gdzie dostępność szkół dla każdego chłopca była oczywistością i gdzie analfabetyzm wśród mężczyzn praktycznie został zlikwidowany do zera (co nie zawsze było takie oczywiste, gdyż pokolenia wcześniejsze, np. to, które żyło w czasie wojen perskich, było w dużej mierze złożone z analfabetów, gdzie na Zgromadzeniach Ludowych podczas sądów skorupkowych do pisarzy publicznych ustawiały się prawdziwe kolejki. Natomiast w czasach Peryklesa i późniejszych, zawód pisarza praktycznie stracił sens, gdyż 99 proc. obywateli potrafiło czytać i pisać - "obywateli" - czyli mężczyzn - i tylko nieliczni byli jeszcze tacy, którzy z różnych względów nie zdążyli ukończyć szkoły i nauczyć się alfabetu). Ateny więc lat 30-tych a nawet okresu Wojny Peloponeskiej (to właśnie w czasie tej wojny organizowano w Atenach największe sympozjony - czyli imprezy, orgie i popijawy, gdzie wino lało się strumieniami), to było dość przyjemne miejsce, oczywiście jeśli nie było się niewolnikiem, lub,,, kobietą. Dlatego też późniejsze pokolenia z rozrzewnieniem wracały do tych czasów ateńskiej supremacji i choć demokracja w IV wieku p.n.e. stała się nową ideologiczną wiarą i religią, to Ateny utraciły cały swój wcześniejszy blask i choć pojawiały się potem nieudolne próby reaktywacji dawnej potęgi, to były to już tylko cienie dawnej wielkości, które pojawiały się i znikały równie szybko, co następujące po sobie pory roku. Ale wracając do Sokratesa, człowiek ten wychował co najmniej dwa, trzy pokolenia ateńskich polityków i to z przeciwstawnych sobie obozów politycznych. Sam też ostatecznie zmienił przekonania i z radykalnego (lub szczerego) demokraty, przerodził się w sceptyka tego ustroju, który dostrzegał szereg jego mankamentów i wad. Jego zaś uczniowie to też postaci często dość negatywne (wystarczy wymienić tylko kilku: Kritiasz, Charmides, Alkibiades), czy też zwolennicy utopijnych systemów totalitarnych (Platon) i niewielu bywało takich, jak Arystodemos, Chajreffont czy Kriton o których wiadomo tylko tyle, że nie zdołali splamić swego imienia żadnym haniebnym czynem. A takowym chociażby był rozkaz wymordowania całej męskiej populacji wyspy Melos, przyjęty w 416 r. p.n.e. na Zgromadzeniu Ludowym w Atenach, właśnie za sprawą Alkibiadesa.      

 


CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz