CZYLI CO SĄDZILI ZWYKLI NIEMCY O USTROJU NARODOWO-SOCJALISTYCZNYM
CHCIAŁEM W TYM MIEJSCU UMIEŚCIĆ JAKIŚ NAZISTOWSKI SONG, ALE NIE DAJĘ RADY TEGO SŁUCHAĆ. DLATEGO TEŻ UMIESZCZAM TU TAKĄ SKOCZNĄ PIOSNECZKĘ:
To, że niemieckie społeczeństwo mocno zyskało finansowo na wybuchu II Wojny Światowej nie ulega dziś żadnej wątpliwości. Jakiś czas temu w rozmowie z jednym starszym 'znajomym' z Niemiec, usłyszałem wręcz, że gdyby Hitler poprzestał na odzyskaniu Sudetów i połączeniu Prus Wschodnich z Niemcami bez wybuchu wojny, to dzisiaj byłby bez wątpienia uważany za największego Niemca w historii tego kraju. Początkowo słowa te mnie oburzyły, ale potem na spokojnie się nad tym zastanowiłem i doszedłem do wniosku że mój rozmówca miał jednak dużo racji, Niemcy za Hitlera rzeczywiście przeszły ogromną modernizację społeczno-ekonomiczno-militarną, a państwo to do roku 1939 nie przypominało tego sprzed dekady - to były rzeczywiście dwa zupełnie inne kraje. Republika Weimarska była państwem słabym i targanym wieloma wewnętrznymi problemami. Inflacja i ogromne bezrobocie na początku lat 20 zaraz po zakończeniu I Wojny Światowej, spowodowały że niemiecka marka realnie utraciła jakąkolwiek wartość (w listopadzie 1923 r za jednego dolara płacono w Niemczech 4 biliony 200 miliardów marek. Dochodziło też do tego że urzędnicy czy robotnicy gdy otrzymywali wynagrodzenie, to przynosili ze sobą 3, 4 a nawet 5 walizek aby zabrać bezwartościową w dużej mierze makulaturę). Pieniędzmi tymi palono w piecach, robiono z nich latawce, układano je w stosy, szyto z nich noworoczne sukienki itp. Kryzys finansowy spowodował również że w Niemczech zaczęły pojawiać się ruchy odśrodkowe (np. w Bawarii i w Nadrenii), a także groził wybuch rewolucji komunistycznej (rewolucja miała wybuchnąć 23 października 1923 r., ale dwa dni wcześniej na spotkaniu w Chemnitz komuniści nie dogadali się z socjaldemokratami i związkowcami, a to spowodowało iż zmuszeni byli odwołać zaplanowany pucz).
Widząc te wszystkie zagrożenia, amerykańscy i brytyjscy politycy i ekonomiści doszli do wniosku, że jeśli stan chaosu i hiperinflacji dalej utrzyma się w Niemczech, to kraj ten dostanie się pod wpływy komunistyczne. Dlatego też 30 listopada 1923 r. Komisja Reparacyjna (stworzona w celu uzyskania reparacji wojennych od Niemiec) powołała dwa Komitety Ekspertów. Pierwszemu Komitetowi przewodził amerykański bankier Charles Davies z tzw. grupy bankowej Morgana i miał on na celu zbilansowanie budżetu Niemiec i stabilizację niemieckiej waluty. Na czele zaś drugiego Komitetu stanął bankier Owen D. Young, i miał on doprowadzić do ponownego ściągnięcia obcego kapitału do Niemiec. Komisje te pracowały od stycznia do kwietnia 1924 r. i 9 kwietnia opracowano tzw. plan Daviesa, który przewidywał udzielenie Niemcom specjalnej pożyczki stabilizacyjnej w wysokości 200 milionów dolarów, opracowano nowy plan spłat reparacji wojennych (z 3 do 1 miliarda dolarów rocznie, przy czym nie ustalono ostatecznego terminu spłaty całości reparacji). Powołano też do życia Bank Rzeszy na którego czele stanął Hjalmar Schacht, a który w rzeczywistości był uzależniony od międzynarodowego kapitału (głównie amerykańskiego i brytyjskiego). Jednak ów plan stabilizacyjny i pieniądze wypłacane w ramach tzw. planu Daviesa, oraz kapitał który napływał do Niemiec w kolejnych latach (do 1930 r. Niemcy uzyskały 27 miliardów pożyczek średnio i długoterminowych) niemiecka waluta została uzdrowiona a gospodarka uległa szybkiemu ożywieniu i już w 1927 r. przekroczyła poziom okresu przedwojennego.
Jako ciekawostkę powiem, że hiperinflacja w tamtym czasie dosięgła również kilka innych krajów w tym Polskę, w której od odzyskania niepodległości w listopadzie 1918 r. do marca 1919 r. Funkcjonowało kilka systemów walutowych i tak obok rosyjskich rubli były niemieckie marki, austriackie korony, a na ziemiach będących w obrębie wpływów Ukraińskiej Republiki Ludowej grzywny i karbowańce. Dopiero w marcu 1919 r. wprowadzono jednolitą walutę- 'markę polską', istniejącą już od grudnia 1916 r. Ale inflacja w kolejnych latach coraz bardziej rosła i w 1923 r. za jedną za jednego dolara amerykańskiego płacono 9 miliardów 800 milionów marek polskich. Ostatecznie jednak dzięki dosyć radykalnym działaniom fiskalnym rządu udało się już w styczniu 1924 r. znacznie zbić inflację, powołano też do życia Bank Polski (19 stycznia 1924 r.) a 1 lipca tego roku wprowadzono nową walutę 'złoty polski' który zastąpił wycofaną z obiegu markę polską. Dzięki reformom finansowym rok 1924 jako pierwszy w dziejach odrodzonego państwa zamknięto nadwyżką dochodów nad wydatkami i rezerwą w wysokości 59,4 miliona złotych. Różnica jednak pomiędzy reformą wprowadzoną w Niemczech i innych krajach przeżywających recesję gospodarczą a Polską, polegała na tym że wszędzie indziej przełamywano trudności fiskalne przy pomocy pożyczek zewnętrznych. Polska zaś była pod tym względem wyjątkiem. Rząd Władysława Grabskiego który przeprowadził ową reformę walutową od początku twierdził że państwo nasze jest wystarczająco silne i zasobne (pomimo faktu, iż dopiero niedawno Polska odzyskała niepodległość) aby pokonać trudności własnymi siłami. Niechciano też podporządkowywać młodej polskiej gospodarki obcej kontroli w sytuacji uzyskania pożyczek zagranicznych. Reformę przeprowadzono więc drastycznymi cięciami - zniesiono np. dopłaty do kolei, przeprowadzono waloryzację taryf przewozowych, podniesiono znacznie ceny biletów pasażerskich, sprzedano część fabryk (a te które pozostały rzucono na tzw. głęboką wodę i ich istnienie uzależniono od tego czy potrafią się utrzymać na powierzchni życia gospodarczego. Te które przetrwały należały potem do najstabilniejszych w całym dwudziestoleciu międzywojennym i nawet w kryzysowych latach 30-tycj nie dochodziło w nich do strajków, co też może świadczyć, że sytuacja pracowników była była tam dosyć dobra). Poza tym wprowadzono drastyczne oszczędności budżetowe. Środki uzyskiwano również ze sprzedaży kosztowności rosyjskich przekazanych w Polsce po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej pod zastaw niewypłaconych nigdy a zastrzeżonych w traktacie ryskim (marzec 1921 r.) sum finansowych. Poza tym przystąpiono do bardzo skutecznego ściągania podatków (przemysłowego i dochodowego), a za każdy dzień zwłoki urzędy skarbowe doliczały 5 % sumy dłużnej. Pozwoliło to ostatecznie ustabilizować polską walutę i zlikwidować inflację (przy niewielkiej wręcz jedynie symbolicznej pożyczce zagranicznej) i to do tego stopnia, że we wschodnich rejonach Niemiec chłopi niemieccy woleli płacić polską złotówką niż marką niemiecką, którą nazywali "Żydowskim konfetti z Berlina".
W kolejnych latach też nie było spokoju w Niemczech, powstało kilkanaście partii politycznych wzajemnie się zwalczających, do głosu dochodzili komuniści, rośli w siłę naziści Adolfa Hitlera i często dochodziło do walk ulicznych pomiędzy tymi partiami. Wciąż też wysokie było bezrobocie (sięgające w październiku 1929 r. 1,6 mln.) Zaś po krachu na Wall Street (24 października 1929 r.) który doprowadził do kryzysu ekonomicznego większej części świata, liczba bezrobotnych w Niemczech wzrosła aż do 7 milionów. Co ciekawe pracę tracili głównie mężczyźni (zwalniany jeden na trzech) natomiast kobiety w większości utrzymały swoje zajęcia (zwalniana jedna na dziesięć). W tej sytuacji do głosu zaczęły dochodzić radykalne partie, które dotychczas były albo na marginesie polityki, albo były traktowane jako ostateczność (np. komuniści). Wielką popularność zdobył również wówczas piwiarniany krzykacz Adolf Hitler jego partia NSDAP. Nie tylko opierał się on na resentymentach przegranej wojny mówiąc o żydowskim spisku ("Armia niemiecka pozostała niezwyciężona na polu bitwy, ale został jej zadany cios w plecy przez wroga wewnętrznego, tym wrogiem byli i są Żydzi."), Ale nawoływał też do "zmazania hańby wersalskiej" i odzyskania przez Niemcy mocarstwowej pozycji w Europie (szczególnie zaś w Europie Wschodniej). W Teatrze Telewizji w sztuce "Marszałek" z 2017 r. są dosyć ciekawie opowiedziane fragmenty na ten temat (a tematem jest polski plan wojny prewencyjnej z Niemcami, opracowany przez Marszałka Józefa Piłsudskiego). Tak więc Marszałek (w tej roli Mariusz Bonaszewski) mówi np.: "Hitler nawet z początku podobał mi się, podobał mi się bo pomyślałem sobie prosty chłopak z ludu, nie Prusak, bo te junkry oni są najgorsi, oni nas nienawidzą bo oni się czują od nas lepsi, a poza tym tłuści są, grubi jak ten ich premier, jak on się nazywa? Goering. Jak można się tak utuczyć panowie? na dwóch krzesłach musiał siedzieć a jeszcze i tak po bokach wylewała mu się ta jego wielka dupa. (...) A ten Hitler to jest nowoczesny człowiek, i chudziaczek jest, mięsa podobno nie je, piwa nie żłopie, nowoczesny człowiek... a jednak szubrawiec. Jeszcze mu łapkami hail, hail, hail machają"."Podobno w "Mein kampf" napisał panie Marszałku że Wiedeń go odmienił, był szarym obywatelem ale wyjechał z Wiednia fanatycznym antysemitą". "I do tego idiota. Przecież taki młodzieniec w Wiedniu powinien się walca nauczyć, zawód jakiś zdobyć". "Gdzie mu tam do kobiet panie marszałku, On woli się idei poświęcić". "No mówię idiota, kanclerz Rzeszy niemieckiej jest imbecylem. Ale panowie to jest dla nas pewna szansa, zdmuchniemy go jak świeczkę i za rok nikt nie będzie o nim pamiętał. (...) Dojście Hitlera do władzy zmieniło sytuację w Europie. Na Wschodzie i na Zachodzie rządzą szajki kryminalistów. (...) Ja tylko mówię że my doskonale rozumiemy co znaczy słowo wojna, natomiast kapral Hitler najwyraźniej tego nie wie. Ale ten bezczelny dekownik mówi nam czego chce. Panie profesorze, pan czytał "Mein kampf"? Co tam jest napisane o Polsce, pamięta pan?", "Chyba tylko tyle że Republika Weimarska prowadzi niekonsekwentną politykę wobec Polski, nie doprowadziła ani do pojednania ani do konfliktu, chyba tylko tyle". "Tylko tyle tak, a ja myślę że tam jest o wiele więcej o Polsce. (...) O właśnie, to jest to, oni chcą zmienić kierunek niemieckiej ekspansji na Wschód i sam los podpowiada im ten kierunek, los (...) Pan to czytał, co tam było o Polsce?", "Nic, o Polsce nie było nic panie marszałku", "I to jest to moi panowie, ponieważ Polska dla tych ludzi już nie istnieje, nie ma jej na mapach. Dlatego zdecydowałem że to my uderzymy pierwsi..." Do wojny prewencyjnej roku 1933 jednak nie doszło przy sprzeciwie Francji, co ostatecznie doprowadziło do europejskiej tragedii pod nazwą II Wojny Światowej.
Hitler wykorzystał również światowy kryzys gospodarczy do zdobycia poparcia społecznego i zadośćuczynienia krzywd, które miały ponoć spaść na niemiecki naród (zarówno tych politycznych jak i fiskalnych i gospodarczych). Przy 7 milionach bezrobotnych Niemców, jawił się Hitler jako mąż opatrznościowy który zapowiedział, że gdy tylko zdobędzie władzę, problemy Niemiec się skończą, a ci którzy teraz nie mają pracy, będą zarabiali godnie aby utrzymać własne rodziny. Dodatkowo podczas kampanii wyborczej w roku 1932 zapowiedział, że kobiety powinny zrezygnować z pracy i wrócić do domów, by zająć się rodziną (w 1933 r. kobiety stanowiły 37 % całej zatrudnionej siły roboczej w Niemczech). Hitlera plan na zmniejszenie bezrobocia wśród mężczyzn, polegał właśnie na odebraniu możliwości pracy zarobkowej kobietom. Twierdził bowiem: "Nie postrzegamy kobiety jako gorszej, ale jako mającej inną misję, inną wartość niż mężczyzna. Dlatego też uwierzyliśmy Niemce, która bardziej niż jakakolwiek inna na świecie jest kobietą w najlepszym tego słowa znaczeniu i powinna wykorzystywać swoje siły i zdolności w innych dziedzinach niż mężczyzna". Goebbels zaś dodawał: "Jeśli rodzina jest źródłem siły narodu, to kobieta jest jego rdzeniem i centrum. Najlepszym miejscem w którym kobieta może służyć swemu ludowi, jest małżeństwo, rodzina, macierzyństwo". Takie twierdzenia wbrew pozorom wcale nie odciągały Niemek od partii nazistowskiej a wręcz przeciwnie, Niemki wprost szalały za Hitlerem i jego wizją nowych Niemiec: bezpiecznych, stabilnych i wielkich. Lata kryzysu ekonomicznego, niestabilności politycznej, i walk toczonych między bojówkami partyjnymi spowodowały, iż wielu Niemców tęskniło za bezpieczeństwem i stabilizacją. Najbardziej zaś tęskniły za tym Niemki, które czuły się niepewnie w świecie ciągłych walk i politycznych niepokojów. Hitler więc jawił się im jako mąż opatrznościowy, jako zbawca narodu, i jako ostoja w niestabilnych czasach. Nic więc dziwnego że w wyborach do parlamentu Rzeszy VI kadencji (z lipca 1932 r.) NSDAP uzyskała najwięcej mandatów - 230 (na 608 posłów), a naziści przejęli władzę w Anhalt (maj 1932 r.), Oldenburgu (czerwiec 1932 r.) oraz w Meklemburgii i Turyngii (lipiec 1932 r.).
Co prawda kolejne wybory do parlamentu Rzeszy VII kadencji (listopad 1932 r.) przyniosły NSDAP straty (zdobyli 196 mandatów na 584 posłów), to jednak w styczniu 1933 r. NSDAP wygrało w wyborach do landtagu w Lippe, a 4 stycznia Hitler zawarł porozumienie z byłym kanclerzem Franzem von Papenem w domu bankiera Schrodera (celem było stworzenie nowego rządu). Po rozmowach toczonych na linii Papen-Hitler-Oskar von Hindenburg- Meissner (sekretarz stanu), prezydent Rzeszy Paul von Hindenburg - 30 stycznia 1933 r. powołuje Hitlera na nowego kanclerza Rzeszy, III Rzeszy (w nazistowskim
propagandzie okres walki o władzę zwano "Rewolucją narodową", okres zaś po zaprzysiężeniu Hitlera "Legalną rewolucją"). 4 lutego wydano rozporządzenie "o ochronie narodu niemieckiego" - zawieszające podstawowe prawa konstytucyjne na mocy rozporządzeń prezydenta Rzeszy, zaś 27 lutego ogłoszono rozporządzenie "o ochronie narodu i państwa" wprowadzające stan wyjątkowy (w nocy z 27 na 28 lutego naziści podpalili Reichstag, oskarżając potem o ten czyn komunistów). 3 marca 1933 r. miały miejsce wybory do Reichstagu VIII kadencji, zwyciężyła w nich oczywiście NSDAP zdobywając 288 mandatów (na 647 posłów). Były to ostatnie wybory Republiki Weimarskiej, a 21 marca w poczdamskim kościele garnizonowym pozbawiono oficjalnie władzy parlament Rzeszy (potem dzień ten świętowano jako tzw.: "Dzień Poczdamu"). Kolejne ustawy wydawane w duchu narodowo-socjalistycznym to: 23 marca "Ustawa o likwidacji nędzy narodu", 7 kwietnia "Ustawa o odnowieniu stanu urzędniczego" - zwalniająca z pracy niepożądanych politycznie i nie-aryjskich urzędników. 31 marca ustawą o "Ujednoliceniu krajów i Rzeszy" zlikwidowano federacyjną strukturę dotychczasowych Niemiec (a to oznaczało również rekonstrukcję lokalnych parlamentów i przejęcie władzy w landtagach przez NSDAP), 7 kwietnia wprowadzono tam zaś namiestników krajowych, którzy to mianowali rządy krajowe. 30 stycznia 1934 r. zniesiono zaś już oficjalnie parlamenty krajowe i rozwiązano Radę Rzeszy (14 lutego 1934 r.). Od maja 1933 r. zaczęto likwidować inne niż NSDAP partie polityczne, tak iż 1 grudnia 1933 r. NSDAP stała się jedyną partią państwową.
To wszystko razem wzięte, te wszystkie drastyczne metody stosowane przez nazistów i nieszanowanie przez nich prawa oraz likwidowanie partii politycznych i ustroju demokratycznego, były przyjmowane przez większość Niemców jako pozytywny kierunek rozwoju Niemiec. I rzeczywiście trzeba powiedzieć jasno Hitler w wielu sprawach wywiązał się ze składanych wcześniej obietnic wyborczych, zlikwidował bezrobocie (w 1938 r. doszło nawet do tego, że zaczęło w Niemczech brakować rąk do pracy), Kraj się bardzo szybko modernizował i rozwijał, miasta były schludne, czyste nie było przemocy, ludzie wreszcie mogli odetchnąć po burzliwych latach Republiki Weimarskiej. Od 1935 r budowano siłę Wehrmachtu, Luftwaffe i Kriegsmarine. W polityce międzynarodowej Rzesza również zaczęła odzyskiwać głos decydujący, co bardzo podobało się Niemcom. W marcu 1936 r. Wehrmacht wkroczył do Nadrenii (remilitaryzacja Nadrenii), przy całkowicie biernej postawie mocarstw zachodnich (Józef Beck minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej odbył wówczas podróż do Paryża i Brukseli, składając tamtejszym rządom Francji i Belgii drugą propozycję wojny prewencyjnej, mówiąc otwarcie, że jeżeli Francja i Belgia interweniują, Polska również uderzy na Niemcy od wschodu. Tamte państwa jednak nie były chętne rozmawiać o jakiejkolwiek wojnie prewencyjnej i żyły w przeświadczeniu że jakoś to będzie). W listopadzie 1936 r. Niemcy wraz z Japonią tworzą wspólny pakt antykominternowski przeciwko Związkowi Sowieckiemu (wcześniej w październiku zawarto Oś Berlin-Rzym a Włochy przystąpiły do paktu antykominternowskiego w styczniu 1937 r.). W listopadzie 1937 r na konferencji dowódców Hitler oficjalnie odsłania swoje plany wojenne - celem jest zdobycie nowej przestrzeni życiowej dla Niemiec (tzw. protokół Hosbacha). 13 marca 1938 r. Ma miejsce anschluss Austrii. W maju i czerwcu 1938 r doszło do kryzysu czechosłowackiego, gdy Niemcy w "programie karlsbackim" domagały się autonomii terytorialnej dla Niemców sudeckich (wówczas z polskiej strony została złożona władzom Czechosłowacji propozycja podjęcia wspólnej wojny z Niemcami, niestety idiota Benesz - ówczesny prezydent tego kraju, liczył jedynie na pomoc z Francji lub Związku Sowieckiego - Francja zaś do wojny się w ogóle nie paliła, Związek Sowiecki natomiast nie miał wspólnej granicy ani z Czechosłowacją ani z Niemcami). 29 września 1938 r. na konferencji w Monachium rządy Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch zgodziły się oddać Czechosłowację pod niemiecką protekcję i włączyć Sudety do III Rzeszy.
Co się tyczy Czechosłowacji, to do dziś pokutuje powielany przez wielu historyków pogląd, że kraj ten miał silną armię, doskonały przemysł i był w stanie w maju i czerwcu 1938 r. wystawić ponad 2 milionową armię (45 dywizji w tym 4 szybkie i 2 zmotoryzowane). Jak to się więc stało że taka siła, wsparta licznymi fortyfikacjami w Sudetach skapitulowała przed 39 dywizjami niemieckimi? Coś tu jest nie tak. A może armia Czechosłowacka wcale nie była taka silna jak próbuję się nam wmówić. Owszem w Czechach wytwarzano dużo broni (Czechosłowacja była trzecia w światowej czołówce handlu bronią po Francji i Wielkiej Brytanii a przed Niemcami i USA), ale wszystko praktycznie szło na eksport, zaś siły czechosłowackie zaopatrzone były głównie w broń przestarzałą (gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że również i nasze samoloty i czołgi sprzedawaliśmy częściej za granicę, niż zaopatrzona była w nie polska armia, a były to produkty wysokiej jakości. Poza tym nie zdążono, bowiem plan rozbudowy i modernizacji Wojska Polskiego - w tym zaopatrzenia go w silną broń pancerną miał zakończyć się do 1942 r. Jednak ze względu na wybuch wojny we wrześniu 1939 roku tak się nie stało). Czesi w czerwcu 1938 r zmobilizowali trochę ponad milion żołnierzy, Armia Czeska zaś dysponowała 3200 dział (głównie starszych typów), 558 wozów bojowych (łącznie czołgów i samochodów pancernych) i 1500 samolotów przeważnie dwupłatowców i pamiętających czasy I Wojny Światowej - część zaś nie nadawała się do użycia w bezpośrednich działaniach bojowych). Poza tym czeski plan obrony był planem czysto defensywnym, opartym jedynie o linię umocnień sudeckich (Wojsko Polskie zaś praktycznie nie ćwiczyło planów obronnych, gdyż obrona miała jedynie polegać na zatrzymaniu pierwszego impetu uderzenia wroga, a następnie szybko miano przejść do działań ofensywnych - oczywiście szybkie przejście z pozycji obrony do pozycji ataku jest niemożliwe, ale należy pamiętać że Wojsko Polskie zawsze było przygotowywane do pozycji ataku nigdy to pozycji obrony, to się zemściło we wrześniu 1939 r. Gdy niemieckiego ataku narzucił nam nienaturalny sposób prowadzenia działań bojowych), gdyż Wojsko Polskie głównie szkoliło się do szybkich działań ofensywnych. Tak samo i w sprawie Czechosłowacji strona polska wystąpiła z propozycją wspólnego wystąpienia przeciwko Niemcom, ale tylko w sytuacji gdy strona czeska podejmie się obrony własnego terytorium bez oglądania się na pomoc Francji. Benasz odmówił podjęcia wojny z Niemcami bez wsparcia Francji i sytuacja była na tyle klarowna, że strona polska coraz bardziej przekonywała się iż Czechosłowacja skapituluje. Niemcy dość dobrze orientowali się w polskich propozycjach odnośnie Czechosłowacji i już w lipcu 1938 r. brali pod uwagę fakt skierowania części sił na granicę z Polską. W sytuacji kapitulacji Czechosłowacji strona polska nie miała innego wyjścia jak wystosować notę ultymatywną w sprawie zwrotu zagrabionego przez Czechów w 1919 r polskiego Zaolzia (choć pierwotnie był to pomysł czeski z 22 września 1938 r. W którym prezydent Benesz składał ofertę "wyrównania problemu polskiej ludności w Czechosłowacji (...) Na płaszczyźnie zasady rektyfikacji granic". Cześć jedynie twierdzili że przejęcie przez polską stronę Zaolzia powinno się odbyć pomiędzy 31 października a 1 grudnia 1938 r. czyli w czasie, kiedy Niemcy również mogli wkroczyć na Zaolzie i wtedy Hitler zaproponowałby Polsce deal na zasadzie oddam Zaolzie w zamian za Gdańsk, a to nie wchodziło w rachubę i dlatego 30 września strona polska wystosowała ultimatum do Pragi w sprawie zwrotu Zaolzia a 2 października Czechy notę tę zaakceptowały i dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Śląsk" (stworzonej notabene pierwotnie w celu walki z Niemcami w obronie Czechosłowacji) gen. Władysław Bortnowski wkroczył do Cieszyna.
Tak więc niemieckie sukcesy polityczne i ekonomiczne umacniały wiarę Niemców w mit Hitlera, niewielu jednak wiedziało że te wszystkie reformy, te wszystkie zmiany, likwidacja bezrobocia i wzrost zamożności niemieckich rodzin był jednak w dużej mierze czyniony na kredyt. Tak, na kredyt, gdyż Niemcy otrzymywały spore pożyczki (głównie amerykańskiej brytyjskie), które kiedyś trzebaby było spłacić. Ale Hitler spłacać tych kredytów nie zamierzał, nie po to rozbudowywał armię aby jej nie użyć, natomiast spłaty kredytów automatycznie spowolniłyby reformy i zapewne ponownie doprowadziły do powrotu bezrobocia, a Hitler chciał mieć odżywione i szczęśliwe społeczeństwo wiernych żołnierzy, którzy ruszyliby na podbój Europy i Świata. A zwycięzców nikt już by nie rozliczał, czy to z popełnionych zbrodni wojennych, czy też z niespłaconych kredytów. Tak oto wyglądała sytuacja III Rzeszy w przededniu wybuchu II Wojny Światowej. Jak jednak zdobycie władzy przez Hitlera i wprowadzone przez niego reformy wewnętrzne widzieli zwykli Niemcy, często ubodzy, których nie było stać np. na wysłanie dzieci na kolonie nad morze czy w góry? O tym w kolejnej części.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz