Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 kwietnia 2023

POLSKA IDEA IMPERIALNA - Cz. V

CZYLI BROSZURA WYDANA W 1938 ROKU 
POD EGIDĄ "POLITYKI"





POLSKA IDEA IMPERIALNA

Cz. V







IV
POLITYKA MNIEJSZOŚCIOWA



1) PODSTAWOWE ZAŁOŻENIA 


 Podstawowe wytyczne polityki mniejszościowej zostały już przez nas przesądzone w założeniach ideowych, w których stwierdziliśmy:

"W tym położeniu geograficznym co Polska może istnieć tylko naród wielki, mocarstwowy, o własnej, odrębnej kulturze politycznej, promieniującej potężnie na zewnątrz i zdolnej do stworzenia wału ochronnego przeciwko naporowi idącemu równocześnie ze Wschodu i Zachodu"

"Jesteśmy skazani na wielkość i albo wielkość tę zdobędziemy lub też się w niwecz obrócimy. Musimy być dlatego narodem imperialnym, prężnym inicjatywą i wolą ekspansji. Tak jak niegdyś stoją przed nami nieograniczone wprost możliwości. Ale Imperium Polskie może powstać w tym punkcie geograficznym, w którym nas Opatrzność postawiła tylko pod warunkiem nadania mu absolutnie odmiennego charakteru od dwóch sąsiadujących z nami imperiów. Tak jak przed setkami lat zaczniemy rosnąć w siłę i znaczenie, kiedy wrócimy do czystej krynicy naszej kultury narodowej; kultury wnoszącej do atmosfery przepojonej pruską butą i rosyjskim barbarzyństwem świeży powiew wielkiego posłannictwa dziejowego; posłannictwa polegającego na ułożeniu współżycia ludów Europy Środkowo-Wschodniej na podstawach chrześcijańskiej kultury narodowej. Musimy podjąć naszą dawną misję historyczną w odmiennych wprawdzie warunkach i wymagającą odmiennych form politycznych, ale opierając się na tych samych założeniach ideowych i kierując się tym samym duchem tolerancji narodowej i religijnej".




Odrębność i atrakcyjność polskiej kultury narodowej polegała na urzeczywistnianiu nie tylko w prywatnym życiu jednostek, lecz i w działaniu politycznym państwa ideałów chrześcijańskich. Światopogląd chrześcijański zaś odrzuca nie tylko egoizm prywatny ale i egoizm narodowy, nie uznając gnębienia mniejszości, zamieszkujących obce państwa, lecz przyznając im prawo do pełni swobód kulturalnych.

Polityka wynaradawiania jest jednak nie tylko sprzeczna ze światopoglądem katolickim, lecz musiałaby z następujących względów osiągnąć skutki wręcz odwrotne od zamierzonych: 

  1. Nasze własne doświadczenie uczy najlepiej jak wszelkie prześladowania budzą hart ducha i wolę wytrwania, czyniąc jednocześnie kulturę prześladowców odpychającą.
  2. Żyjemy obecnie w epoce coraz silniej się budzących nacjonalizmów, co jest wynikiem postępu kultury w szerokich masach ludowych. Wszelkie prześladowania narodowościowe proces ten tylko przyśpieszają, a nie odwlekają.

Do polityki wynaradawiania względnie represji narodowościowych popychają państwo następujące czynniki:

  1. Zaufanie swą potęgę, nie uważające za stosowne liczyć się z ujemnymi skutkami tej polityki i obliczone na to, że zanim zdołają się one przejawić, proces wynarodowienia będzie już dokonany. Tak postępowały i postępują nadal Niemcy i Rosja. Pomijając względy moralne, Polska otoczona Niemcami i Rosją może liczyć na wzrost swej potęgi politycznej, nie naśladując w tym względzie swych sąsiadów, ale stwarzając jak najpotężniejsze antidotum, przeciwko tego rodzaju odpychającym metodom postępowania.
  2. Drugim czynnikiem jest szowinizm mniejszościowy, który pragnie się stłumić jego własną bronią. Tkwi w tej metodzie tragiczne nieporozumienie. Przeważna ilość ugrupowań mniejszościowych pragnie bowiem zazwyczaj żyć spokojnie, o ile tylko mniejszość posiada należnej jej swobody kulturalne. W każdej mniejszości znajduje się jednak parę elementów, które pragną spokojne współżycie dwóch narodów za wszelką cenę zakłócić. Stosowanie w związku z tym represji kulturalnych w odniesieniu do ogółu ludności jest jedynie wodą na młyn dla ugrupowań szowinistycznych, stwarzając pomyślny grunt dla ich dalszej działalności. Dlatego też obcy szowinizm musi być tępiony indywidualnie, a nie drogą ogólnych represji.
  3. Do szowinizmu popycha w końcu naród rządzący w państwie poczucie własnej słabości i nieudolności, brak zdecydowanej polityki narodowościowej, chwiejna i niekompetentna administracja na terenach mieszanych, brak inicjatywy gospodarczej, polityka centralistyczna ogałacająca kresy z instytucji będących oparciem dla panującej narodowości. Kiedy w takich warunkach mniejszość narodowa zaczyna zwiększać swój stan posiadania, budzą się głosy zwracające zupełnie słusznie uwagę na niebezpieczeństwo. Łatwiej znaczniej jest wtedy zdobyć się na odruchy niechęci w stosunku do mniejszości, niż uderzyć się we własne piersi i zacząć odrabiać popełnione błędy. Dlatego też twierdzimy, że sztandar szowinizmu wysuwają zawsze najmniej wartościowe jednostki, niezdolne do naprawy czegokolwiek, krzykliwe i butne na zewnątrz, ale za to ustępujące łatwo w twardej walce życia codziennego. Musimy też zerwać z tymi bezwstydnie paradującymi pozorami siły i szukać drogi wyjścia w organicznej pracy nad umocnieniem i rozszerzeniem naszego stanu posiadania na kresach.

Opowiadając się za polityką tolerancji nie możemy wszakże zapominać o czynniku siły, który się z nią bynajmniej nie kłóci. Wprost przeciwnie, tylko ludzie silni umieją być naprawdę wielkoduszni, ponieważ nie obawiają się skutków swej wielkoduszności. Tolerancja płynąca z poczucia słabości budzi tylko pogardę i zachęca do agresji. Dlatego też tolerancja może wydać dobre skutki jedynie w połączeniu z bezwzględnym tępieniem obcego szowinizmu, oraz najdalej posuniętą i stanowczą opieką nad własną narodowością zamieszkującą tereny mieszane. 




Podstawowym jednak dla zrozumienia zagadnienia mniejszościowego jest fakt, że udzielenie mniejszościom swobód kulturalnych i możliwości swobodnego rozwoju gospodarczego w najmniejszym stopniu nie musi iść w parze z zanikiem wpływów ludności polskiej. Wprost przeciwnie, postulowany przez nas program polityki mniejszościowej np. na najważniejszym terenie Ziemi Czerwieńskiej, przewiduje energiczny wysiłek nad rozbudowaniem polskiego stanu posiadania w dziedzinie szkolnictwa i gospodarstwa z jednoczesnym umożliwieniem mniejszości budowania własnego życia w tych dziedzinach na narodowych podstawach.

Przyjęte przez nas podstawowe wytyczne właściwie wykluczają dalej idące różniczkowanie polityki mniejszościowej; przyznajemy bowiem każdej mniejszości pełnię swobód kulturalnych oraz żądamy na wszystkich terenach bezwzględnego tępienia obcych szowinizmów przy równoczesnym jak najsilniejszym poparciu wszelkimi godziwymi środkami naturalnych dążeń narodu polskiego do rozwoju swoich własnych instytucji.

Przede wszystkim za zupełnie jałowe uważamy spory co do możliwości, czy też niemożliwości asymilacji pewnej ilości mniejszości narodowych. Polityki naszej nie wysuwamy ze względów oportunistycznych, jakby to musiało być uznane, gdybyśmy się kierowali założeniem że w obecnym stanie rzeczy istnieją minimalne możliwości asymilacyjne. Oznaczałoby to, że w razie odmiennej oceny sytuacji, można by a nawet należało prowadzić odmienną politykę. Podstawowe wytyczne wysuwanej przez nas polityki mniejszościowej są konsekwencją przyjętego przez nas światopoglądu chrześcijańskiego i nie mogłyby ulec zmianie bez względu na taką czy inną ocenę sytuacji faktycznej. Poza tym jesteśmy ożywieni głębokim przeświadczeniem, że nawet przy dużych możliwościach asymilacyjnych polityka przez nas zalecana dałaby narodowi polskiemu największe korzyści.

Niemniej musimy jednak z całym naciskiem podkreślić, że pozyskanie dla narodowości polskiej większych mas mniejszości słowiańskich uważamy w dzisiejszych warunkach za nierealne. W ciągu średniowiecza i pierwszych wieków czasów nowożytnych odbywały się wielkie procesy asymilacyjne, które poprzez zmianę narodowości warstw kierujących pociągały zmianę oblicza etnicznego ogromnych połaci ziemi. W ten sposób udało się polskości pozyskać duże obszary na Wschodzie. W XIX wieku nastąpiło jednak żywiołowe odrodzenie świadomości narodowych i zahamowanie procesów asymilacyjnych. Doświadczenie uczy, że wszystkie procesy asymilacyjne takich państw jak Niemcy, Rosja i Węgry zakończyły się w tym okresie pełnym niepowodzeniem. Złudzeniem byłoby się spodziewać, że sąsiadujące z nami narody zechcą stać się Polakami. Jest to równie nieprawdopodobne jak to, że my zechcemy stać się Niemcami lub Rosjanami. Toteż musimy się liczyć z faktem, że w granicach naszego państwa pozostaną liczne mniejszości słowiańskie i dbać, by przedstawiały one dla państwa czynnik pozytywny i lojalny.





2) SPRAWA UKRAIŃSKA 


 Stanowisko powyższe nie przeszkadza nam widzieć różnic, jakie istnieją w problemie mniejszościowym na różnych terenach. Przede wszystkim wyodrębniamy z niego ze względów wyłuszczonych w rozdziale następnym zagadnienie żydowskie. Nie ulega z kolei wątpliwości, że należy rozróżniać problem ukraiński od białoruskiego. Wypowiadając się za tolerancją narodowościową nie mamy zamiaru posuwać jej do granic, które by musiały być uznane za popieranie ruchów mających na celu podnoszenie świadomości narodowej wśród mniejszości. Jest to zadanie i troska samych mniejszości. Obowiązkiem naszym jest przyznawać mniejszościom tylko taki zakres swobód kulturalnych, do którego mniejszość ta dorosła. Z tego punktu widzenia podstawę do zupełnie równorzędnego traktowania pod każdym względem posiada niewątpliwie ludność ukraińska. Pełny stopień uświadomienia narodowego czyni z tej ludności element, który wszelkie ograniczenia kulturalne w porównaniu z ludnością polską musi odczuwać jako ujmę dla siebie.

Wychodząc z tego założenia stwierdzamy konieczność wytworzenia atmosfery umożliwiającej zgodne współżycie obu nacjonalizmów. Pierwszym krokiem do tego z naszej strony byłoby usunięcie przeszkód natury psychicznej, które dziś to współżycie utrudniają. W tym celu nie ustępując w niczym z polskiego stanu posiadania należy przyznać Ukraińcom swobody kulturalne, których brak z konieczności rzeczy skłania ich do negatywnego stanowiska w odniesieniu do państwa polskiego.

Zasadniczo wszystkie problemy mniejszościowe w stosunku do Ukraińców winny być rozwiązane na zasadzie kraju mieszanego. Należy stworzyć statut umożliwiający współżycie dwóch narodów zamieszkujących tę samą dzielnicę. W szczególności wprowadzić należy następujące reformy:

  1. Termin "ukraiński" winien być urzędowo uznany.
  2. Język i napisy ukraińskie winne być równouprawnione z polskimi.
  3. Należy znieść utrakwizację szkół powszechnych, wprowadzając odrębne szkoły dla dzieci polskich oraz dla dzieci ukraińskich bez względu na ich liczbę.
  4. Winien być utworzony uniwersytet ukraiński.
  5. Należy wprowadzić w ordynacji wyborczej odrębne kurie narodowościowe liczące po 50% mandatów bez względu na ilość danych narodowości, a to zarówno przy wyborach do izb ustawodawczych jak i do samorządów.

Obawy, że powyższe reformy mogą ułatwić Ukraińcom tendencje odśrodkowe, uważamy za zupełnie płonne. Specjalnie w obecnych warunkach, przy niesłychanym wprost gnębieniu Ukraińców w Rosji Sowieckiej możliwości swobodnego rozwoju kulturalnego w Polsce muszą obrócić sympatie tego narodu w sposób zdecydowany na naszą stronę, co może mieć na dalszą metę doniosły wpływ na przebieg wypadków w tej części Europy. Rozważania zaś na temat stosunków z przyszłą niepodległą Ukrainą uważamy co najmniej za przedwczesne. W każdym razie stosunki z nią nie ułożą się gorzej przy ludzkim traktowaniu mniejszości ukraińskiej w Polsce, niż gdybyśmy stosowali odwrotną politykę.

Przyznając Ukraińcom pełną autonomię kulturalną stoimy na stanowisku, że ludność polska w dzielnicach mieszanych przedstawia jeden z najcenniejszych elementów dla państwa. Dlatego to stanowią one integralną część Rzeczypospolitej i wszelkie zakusy na całość naszych granic muszą być bezwzględnie tłumione. Wyrzekając się szowinizmu w stosunku do narodu ukraińskiego nie będziemy tolerować żadnych objawów szowinizmu ukraińskiego w stosunku do Polaków.





3) INNE MNIEJSZOŚCI ARYJSKIE


Pozostałe obszary Kresów Wschodnich zamieszkałe są przez ludność o różnolitej psychice i różnym stopniu uświadomienia narodowego. Należy też pozostawić otwartymi wszystkie możliwości w kierunku wypowiedzenia się tej ludności za polską przynależnością narodową unikając wszelkich metod szowinistycznych oraz użycia siły w celu zmiany narodowości lub religii ludności.

Ponieważ mniejszość litewska w Polsce nie stanowi ze względu na swą nikłość żadnego problemu, co bynajmniej nie oznacza, żebyśmy chcieli jej odmawiać jakichkolwiek praw, przeto pozostaje do rozważenia tylko mniejszość niemiecka. Stanowisko jej jest zupełnie odrębne od innych mniejszości mogących się uważać za element tubylczy, odwiecznie wespół z Polakami odnośne tereny zamieszkujący. Niemcy stanowią element napływowy. Nie wspominamy o tym dla uzasadnienia jakiegokolwiek ucisku kulturalnego Niemców w Polsce, lecz dla stwierdzenia konieczności rewindykacji gospodarczych tam, gdzie one są możliwe. Mamy tu na myśli przede wszystkim jak najszybszą parcelację majątków niemieckich w Polsce. Poza tym musimy przypomnieć, że nie wolno nam pozostawić półtoramilionowej mniejszości polskiej w Niemczech na pastwę eksterminacyjnych metod. Kontynuowanie przez Niemcy tego rodzaju polityki nie mogłoby przy najlepszych nawet chęciach nie odbić się na traktowaniu ich własnej mniejszości u nas.


CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz