Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 25 kwietnia 2023

WINO, KOBIETY I... TRON WE KRWI - CZYLI PONURY CIEŃ BIZANCJUM - Cz. XXV

NIM JESZCZE 
NAD KONSTANTYNOPOLEM
ZAŁOPOTAŁ ZIELONY
SZTANDAR MAHOMETA





II

Z EMESY DO RZYMU

(CZYLI AGRYPINA WSCHODU)

Cz. IV






 Młody, bo zaledwie 17-letni cesarz Varius Awitus (chodź oficjalnie Marek Aureliusz Antoninus Augustus) szybko, bo już po kilku miesiącach znudził się swą "boską małżonką", czyli kapłanką bogini Westy - Emilią Sewerą i pod byle pretekstem oddalił ją z pałacu. Teraz zapragnął poślubić (połowa 221 r.) słynną z urody prawnuczkę cesarza Marka Aureliusza - Anię Faustynę. Według Awitusa ona właśnie bardziej nadawała się na żonę boskiego cesarza i kapłana boga Elah-Gabala znacznie bardziej niż kapłanka bogini Westy, prócz bowiem urody i świetnego pochodzenia miała również liczne dobra ziemskie (po mężu) we Frygii i w Azji Mniejszej. Był tylko jeden problem, Ania Faustyna była już zamężna, jej mężem był majętny Pomponiusz Bassus, konsul roku 211. Awitus/Heliogabal wybrnął jednak z tego kłopotu w iście patologiczny sposób, który cechował cały okres jego rządów - nakazał po prostu aby senat skazał Bassusa na śmierć, jako powód podając tajne knowania których miał się podjąć mąż Anni Faustyny celem obalenia młodego Heliogobala. I tak też się stało, senat oczywiście bez szemrania przychylił się do prośby imperatora, skazując Pomponiusza Bassusa na śmierć za zdradę, czyli próbę obalenia władcy (oczywiście zarzut ten był  całkowicie nieprawdziwy, ale jak to się mówi jak chcesz uderzyć psa, to kij zawsze się znajdzie). Przerażonej wdowie nie pozwolono na jakiekolwiek okazanie żałoby i jeszcze tego samego dnia w którym zginął Bassus (lub dnia następnego) musiała poślubić mordercę swego męża - cesarza Heliogabala. Faustyna przyniosła się teraz na Palatyn, do pałacu cesarskiego, gdzie już pierwszej nocy Awitus powitał ją... przebrany za kobietę. Zresztą w pałacu tym Ania Faustyna doznawała nieustannych upokorzeń, Awitus bowiem traktował ją tak samo przedmiotowo jak wszystkie swoje poprzednie żony i nie zważając na to, że jest już żonaty, brał sobie kolejne kobiety z którymi oficjalnie zawierał śluby (ich imiona nie są znane, zresztą nie miało to żadnego znaczenia, ponieważ Heliogabal jednego dnia się żenił, a drugiego rozwodził) zaś Annia Faustyna musiała w tych zaślubinach uczestniczyć jako swoista druhna następnych wybranek męża. Nie to jednak było najgorsze, Awitus bowiem nieustannie pragną stać się kobietą i malowanie się oraz przebieranie już mu nie wystarczyło, zapragnął teraz stać się prostytutką. Wymykał się nocami z Palatynu i przebrany za kobietę w tawernach oraz domach publicznych oddawał się najbardziej lubieżnym czynnościom seksualnym z tymi z mężczyzn, którzy najwięcej za niego (czy też raczej za nią - jak kazał się nazywać) zapłacili. Niekiedy zmuszał mężczyzn do tego, aby licytowali się o to, który będzie z nim spółkował tej nocy (niektórzy po takiej licytacji tracili całe majątki).

Z czasem zdano sobie jednak sprawę, że nocne eskapady Awitusa po mieście mogą być niebezpieczne, dlatego odradzono mu tego typu praktyki, ale żeby zadowolić władcę urządzono dom publiczny na Palatynie w pałacu cesarskim, gdzie cesarz stojąc za kotarą, przebrany za kobietę przyjmował swoich klientów 🙄. Mając już kilka, być może nawet kilkanaście żon i mnóstwo... klientów, zapragnął teraz wyjść za mąż jako kobieta, czyli poślubić mężczyznę. Jego wybór padł na niewolnika o imieniu Herokles - woźnicę rydwanów w Cyrku Wielkim, któremu pewnego razu (gdy cesarz był na trybunach) spadł z głowy hełm i ukazały się oczom wszystkich jego bujne jasne włosy. Awitusowi od razu się spodobał, kazał go sprowadzić i przebrany za kobietę poślubił go jako swego męża. Hierogles, który dotąd był zwykłym woźnicą rydwanów a przede wszystkim niewolnikiem, teraz uzyskał wielką władzę. Miał bowiem prawo nie tylko dyscyplinować swoją "żonę" słownie, ale również bić "ją" za zdrady, których Awitus dopuszczał się notorycznie (Heliogabal wręcz żądał aby Hierokles robił mu sceny zazdrości i bił go za prostytuowanie się z innymi mężczyznami). Nierzadko można było więc ujrzeć cesarza z podbitym okiem lub z innymi śladami na ciele, czym lubił się chwalić publicznie mówiąc że ma zazdrosnego męża. Hierokles zdobył taką władzę, że to co powiedział było ważniejsze od tego, co mówił Heliogabal - tym bardziej że sam cesarz otwarcie deklarował że przechyla się do opinii "męża". On, do niedawna jeszcze niewolnik uczestniczył w obradach senatu u boku władcy (czyli swojej żony), a nawet Awitus zamierzał uczynić go swym następcą i nadać tytuł cezara. Być może władza Hieroklesa zaczęła wielu przeszkadzać, gdyż dyskretnie zwrócono uwagę cesarzowi że w małoazjatyckiej Smyrnie przebywa pewien świetnie zbudowany atleta o imieniu Aureliusz Zotikus i zasugerowano czy ewentualnie cesarz nie chciałby go sprowadzić do siebie. Ten oczywiście wyraził radość z takiego pomysłu i kazał sprowadzić Zotikusa do Rzymu. Na jego powitanie cesarz urządził wspaniałe święto w pałacu, powitano go kwiatami, girlandami oraz ognistymi iluminacjami, a gdy Zoticus uklęknął przed cesarzem nazywając go swym panem, Awitus rzekł don: "Nie nazywaj mnie panem, jestem panią", po czym zaprosił go do wspólnej kąpieli w czasie której leżał przytulony do jego piersi, jak czyniły to prostytutki. Przerażony utratą swej pozycji Hierokles, namówił kucharza aby ten podał Zotikusowi pewien napój, który odebrał mu moc męską i ten nie był w stanie stanąć na wysokości zadania, co też bardzo rozgniewało Heliogabala, który kazał wygnać go z pałacu, potem z Rzymu, a wreszcie z Italii. Tak oto pozycjach Hieroklesa znów była niezagrożona.




Rok 221 zbliżał się ku końcowi, gdy zniewieściały imperator postanowił oddalić swoją małżonkę - Annię Faustynę. Nakazał też ponownie sprowadzić do siebie Akwilię Sewerę (czyli byłą westalkę) i po raz drugi ją poślubił (licząc zapewne na spłodzenie "boskiego potomstwa"). Heliogabal miał nie tylko bardzo dziwne - wręcz patologiczne upodobania seksualne, ale również kulinarne (w poprzedniej części pisałem już o konkursie na nowy rodzaj sosu, który miał spodobać się cesarzowi, ten zaś z kucharzy, który nie dogodził pod tym względem Awitusowi musiał tak długo jeść sam sos, aż nie wymyślił takiej potrawy, która by cesarzowi przypadła do gustu). Awitus jadał też ryby, ale tylko wówczas, gdy był daleko od morza, a poza tym lubował się w piętach wielbłądów, kogucich grzebieniach (które wyrywano tym ptakom żywcem), pawich językach i jajkach kuropatw. Latem organizował też uczty, na które każdego dnia schłodzono się ubranym w dany kolor (obowiązujący tego właśnie dnia). Awitus lubił też robić sobie żarty ze swych gości, każąc podawać im potrawy z wosku, drewna lub kości słoniowej, po czym dziwował się dlaczego nie jedzą i udawał iż czuję się obrażony, że nie chcą skosztować jego potraw. Czasem dla zabawy kazał też wpuszczać do sali pełnej gości lwy i lamparty - co wywoływało powszechny popłoch, a Awitus skręcał się wtedy ze śmiechu (były to jednak zwierzęta nieszkodliwe, pozbawione kłów i pazurów). Ale nie zawsze miewał tak dobry humor, czasem dla przyjrzenia się reakcji zebranych, kazał rzucać w ich kierunku np. jadowite węże. Poza tym pływał w fontannach specjalnie dla niego wypełnionych winem, jeździł rydwanem zaprzężonym w wielbłądy i słonie i kazał sadzić kwiaty w pałacowych korytarzach (a ogrodników, którzy nie dopilnowali owych kwiatów - pozbawionych zresztą słońca, za karę kazał zakopywać w ziemię aż po szyję). Potrafił też ponad miarę nagradzać ludzi, np. fryzjerów (za ostrzeżenie go lub zgolenie mu brody) ofiarowywał im perły, diamenty albo nawet majątki ziemskie; tancerkom oddawał fortuny za jeden taniec wykonany w jego obecności, a poganiaczom mułów nadawał tytuły polityczne i stanowiska tylko dlatego że taki miał kaprys. Poza tym oczywiście nie zaniedbywał nieustannej celebracji swego boga. Awitus bez wątpienia bawił się życiem, był młody, a już tak bardzo zdegenerowany.


HELIOGABAL
(TWARZ ZREKONSTRUOWANA NA PODSTAWIE WIZERUNKÓW TEGO WŁADCY)



Oczywiście ktoś taki nie był w stanie władać państwem, dlatego też realna władza spoczywała na barkach jego babki - Julii Mezy i matki - Julii Soemias. Obie te kobiety (szczególnie Meza) całkowicie przejęły zarząd państwem i to one rządziły wówczas Imperium. Julia Soemias przymykała oczy na ekscesy swego syna, tym bardziej że sama również lubiła "zakosztować życia". Stworzyła nawet swoisty senat niewieści, złożony z najprzedniejszych matron Imperium, której jednak zajmował się głównie sprawami etykiety wśród rzymskich kobiet. Meza zaś była kobietą znacznie mocniej stąpającą po ziemi, która zdawała sobie sprawę że wybryki jej wnuka mogą zakończyć się dla niego (a tym samym dla całej rodziny) tragicznie, tym bardziej że Rzym w swych dziejach już wiele widział, nawet szalonych władców, ale wszystko zawsze miało swoje granice, których przekroczenie było swoistą czerwoną linią ostrzegawczą. Widząc że Soemias pozwala Awitusowi na bardzo wiele i straciwszy nadzieję na zmianę jego zachowania, postanowiła Meza ratować to, co jeszcze można było uratować (zapewne zdawała sobie sprawę, że koniec młodego Awitusa jest bliski i starała się doprowadzić do tego, aby nie pociągnął za sobą całej rodziny). W lipcu 221 roku nakazała mu więc Meza adoptować i uczynić cezarem jego kuzyna (syna Julii Mamei - drugiej córki Julii Mezy) Aleksjana Basjana, mającego wówczas zaledwie 13 lat. Awitus początkowo się opierał, nie zamierzał bowiem dzielić się władzą ze swym młodszym kuzynem, ale ostatecznie uległ babce i spełnił jej prośbę adoptując Basjana (publicznie też wygłosił wówczas mowę przed senatem, w której deklarował, iż to z woli boga Elah-Gabala on, 17-latek, stał się ojcem tak dużego 13-letniego chłopca) Mianowanie cezarem, czyli wyznaczenie na następcę Heliogabala Basjana (któremu nadano wówczas nowe imię Aleksander), było krokiem w dobrym kierunku, co pokazała przyszłość, ocaliło to rodzinę przed upadkiem. Młody zaś Aleksander Basjan był zupełnym przeciwieństwem swego pozbawionego moralności, skrupułów i rozumu kuzyna. Cichy, grzeczny, spokojny, całkowicie uległy matce - wydawał się wyśmienitym kandydatem dla żeńskich rządów swej babki i matki nad Imperium. Zresztą już za rządów Awitusa Julia Meza i Julia Soemias oficjalnie pojawiały się w senacie i zajmowały miejsca tuż przy konsulach (rzecz zupełnie niesłychana i bodajże pierwsze w historii Rzymu uczestnictwo kobiet w obradach senatu. Co prawda już 165 lat wcześniej w obradach senatu brała udział matka Nerona - Agrypina Młodsza, ale choć wszyscy wiedzieli że ona tam jest, to jednak nigdy publicznie nie pokazała się w senacie, stała za kotarą przysługując się obradom i nie zabierała głosu. Natomiast Julia Meza wręcz przeciwnie, jako pierwsza kobieta uczestniczyła w obradach senatu i zapewne również wyrażała tam swoje opinie).

Heliogabal, chodź zamieniał tylko przyjemności łoża na przyjemności stołu, nie mógł nie zauważyć co się święci i zapewne nie zamierzał tego tolerować. Babka bowiem zamierzała dokonać swoistej podmianki, widząc że jej starszy wnuk kompromituje się w sposób nieprawdopodobnie szybki a poza tym staje się śmieszny, co dla władcy jest najgorszym przekleństwem - chciała się ubezpieczyć na przyszłość, wysuwając do władzy młodego Basjana. Początkowo Awitus zamierzał cofnąć swoją adopcję, a gdy to okazało się niemożliwe, starał się różnymi sposobami (na przykład trucizną) zgładzić swego kuzyna i jednocześnie konkurenta do purpury, ale i te wysiłki okazywały się daremne, młody Basjan był bowiem bardzo dobrze chroniony i zarówno przez babkę jak i swoją matkę - Julię Mameę, oraz pretorianów, którym szaleństwa Awitusa coraz mniej przypadały do gustu. Wreszcie w marcu 222 roku Awitus udając zgodę z Basjanem, zabrał go do koszar pretorianów, gdzie chciał oskarżyć go o próbę buntu i podburzania wojska, (jednocześnie zamierzał stracić kilku żołnierzy gwardii pretoriańskiej i ogłosić, że cudem uniknął śmierci z ich rąk na rozkaz swego zbuntowanego kuzyna). W pewnym momencie Basjan gdzieś zniknął w tłumie żołnierzy, a Awitus zaczął otwarcie głosić iż chciał on przeprowadzić zamach na jego życie i zamierzał zbuntować się wbrew prawu i obyczajowi. Zdezorientowani żołnierze zaczęli szukać Basjana - doszło do krzyków i rozruchów. Wreszcie wyjęli oni swe miecze i wbili je w ciało 18-letniego zaledwie Awitusa/Heliogabala. Wraz z synem zginęła też jego matka Julia Soemias. Następnie żołnierze gwardii ruszyli na pałac gdzie zginął Hierokles i kilku innych dworzan. Ciała pomordowanych (szczególnie zaś Heliogabala i jego matki) wleczono cały dzień po ulicach Rzymu, a wraz z nastaniem z mroku wrzucono je do kanału, gdzie spłynęły do Tybru. Tak oto zginął cesarz, który chciał stać się kobietą, a nie mogąc spełnić swego marzenia zrobił z siebie prostytutkę. Basjan zaś (teraz już Aleksander Sewer) został odnaleziony i okrzyknięty augustem. Tak oto rozpoczęły się rządy 13-letniego chłopca, którym kierowała jego babka i matka.





CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz