Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 27 lipca 2023

WINO, KOBIETY I... TRON WE KRWI - CZYLI PONURY CIEŃ BIZANCJUM - Cz. XXX

NIM JESZCZE 
NAD KONSTANTYNOPOLEM
ZAŁOPOTAŁ ZIELONY
SZTANDAR MAHOMETA





III

RZYMIANKA Z WYBORU

(W TROSCE O SYNA)

Cz. IV







KRÓL KRÓLÓW
Cz. IV


 Szybko okazało się, że plotki o zbieraniu armii przez Gotarzesa na wschodzie Królestwa Partów nie są bezpodstawne. Rzeczywiście zebrał on znaczne siły i wsparty przez swych sojuszników Dahów i Kuszanów, szykował się on do ataku na Seleukię, Babilon i Ktezyfont. Jego brat Wardanes - który musiał zrezygnować z ataku na Armenię i to w dogodnym dla siebie momencie, gdy Rzymianie zajęci byli podbojem Brytanii - skierował teraz swe siły na wschód do Hyrkanii - królestwa swego brata. Obaj walczący o niepodzielną władzę królowie, spotkali się nad rzeką Erindes (dziś Atrak) w Hyrkanii, gdzie doszło do krwawej bitwy obu armii (43 r.). Zwycięsko wyszedł z niej Wardanes I, który zajął cały wschód kraju aż po rzekę Sindes (dolny bieg Amu-darii). Mógł teraz Wardanes czuć się zwycięzcą i jedynym władcą Partów (jego brat zbiegł poza granice kraju do Dahów), jego modlitwy więc do Ahura-Mazdy i jego ofiary z białych koni nisajskich w tym momencie (przynajmniej według niego samego) odniosły pożądany skutek. Ale, sytuacja wcale nie była tak dobra jakby się wydawało. Po pierwsze - Gotarzes przeżył i będąc w kraju Dahów, a także mając wciąż silne poparcie Kuszanów - w dalszym ciągu był niebezpieczny (Wardanes co prawda zaproponował Dahom sojusz i wsparcie oraz pewną ilość srebra w zamian za wydanie mu brata, ale Dahowie odmówili). Po drugie - będąc wciąż zagrożony ze wschodu, nie mógł Wardanes uderzyć na Armenię, więc wojna z Rzymem, która już zapowiadała się jako duży sukces, nie mogła zostać rozpoczęta (co prawda cesarz Klaudiusz długo nie przebywał w Brytanii i po pierwszych sukcesach powrócił do Rzymu, a dalsze walki kontynuowali tam Aulus Plaucjusz i Tytus Flawiusz Wespazjan, którzy zajęli osadę Brytów w Kamulodunum (dzisiejszy Colchester) - gdzie ogłoszono powstanie nowej rzymskiej prowincji Brytanii - 43 r.). Po trzecie wreszcie poważne niebezpieczeństwo stwarzali potomkowie Fraatesa IV, którzy w czasach Oktawiana Augusta (ok. 10 r. p.n.e.) wysłani zostali przez ojca do Rzymu i od tej pory żyli tutaj jako obywatele rzymscy (ale jednocześnie wciąż posiadali pełne prawo do tronu i korony Partów).

To ostatnie niebezpieczeństwo było bodajże największe, ponieważ znaczna część partyjskiej arystokracji wciąż wspierała "prawowitych następców" (jak nazywano potomków Fraatesa IV), szczególnie niepewne były zaś rody Suren i Karin. Obecnie głównym pretendentem do tronu z tej linii królewskiej, był niejaki Mitrydatesa (zwany przez Tacyta Meherdatesem). Stanowił on większe niebezpieczeństwo dla rządów Wardanesa I niż jego zbiegły brat Gotarzes. Król Królów jednak był dobrej myśli, mijały kolejne lata a Gotarzes nie próbował odzyskać władzy, Rzymianie zaś też nie byli chętni angażować się w trudną wojnę z Partami w górzystym terenie, gdzie ciężko operować rzymską piechotą czyli najdoskonalszą bronią jaką dysponowali. Wardanes doszedł więc do wniosku że niebezpieczeństwo minęło, a przynajmniej zostało oddalone w czasie. Nie docenił jednak determinacji partyjskich wielmożów, którym nie na rękę był król pragnący silnej władzy dla siebie. Oni woleliby nawet króla z rzymskiego nadania, króla, który żyjąc całe życie poza granicami państwa nie jest zorientowany w tutejszych układach i stosunkach, a to pozwalałoby nim sterować w pożądanym dla partyjskiej arystokracji kierunku. Nic więc dziwnego że właśnie w kręgach arystokracji zawiązał się spisek przeciw Wardanesowi, czego efektem było zabójstwo tego króla podczas polowania w roku 46 naszej ery. Partyjscy legitymiści nie przewidzieli jednak tego, że zaistniałą sytuację wykorzysta brat zamordowanego Wardanesa - Gotarzes, który wsparty przez wojska Dahów i Kuszanów, szybko zajął prawie cały kraj wraz z Babilonem, Seleukią i Ktezyfontem. To nie mogło się podobać arystokracji, nie taki był bowiem plan. Na tron mieli bowiem powrócić potomkowie Fraatesa IV a boczna linia Arsacydów miała zostać obalona. Jednak postępy Gotarzesa (który koronował się w tezy w Ktezyfoncie jako Gotarzes II), znacznie zmieniły sytuację.




Na gruncie legitymizmu stanął teraz ród Karin, który zawezwał z Rzymu do kraju Mitrydatesa. Mitrydates jednak - choć krwi irańskiej - całe życie przebywał w Rzymie i był z natury bardziej Rzymianinem niż Partem. Nie znał miejscowych stosunków, a język jakim się posługiwał od młodości to była łacina. Mimo to cesarz Klaudiusz zezwolił mu na powrót do kraju, choć jednocześnie nie wsparł go wojskiem dając jasno do zrozumienia że nie będzie się angażował w wewnętrzną wojnę Partów (polecił jednak namiestnikom z Syrii i Kapadocji udzielić mu wszelkiej pomocy w przedostaniu się przez Eufrat do kraju Partów). Ród Karin w Ostroene (północna Mezopotamia), już zbierał dla niego wojsko, gdyż było oczywiste że Gotarzes łatwo nie da za wygraną. Rzeczywiście Gotarzes również rozpoczął formowanie nowego wojska (starał się też o zapewnienie sobie protekcji niebios, szczególnie wielkiego boga Ahura-Mazdy, składając ofiarę na świętej górze Sambulos), jednocześnie podkreślał na każdym kroku że zbliżająca się wojna będzie wojną Irańczyków przeciwko Rzymianom i ich partyjskim stronnikom, czyli zdrajcom.  Twierdził też że Mitrydates nie potrafi powiedzieć słowa w języku ludu Partów i posługuje się jedynie łaciną (co akurat nie było prawdą, ponieważ przebywając w Rzymie, Mitrydates również nauczył się języka swojej dawnej ojczyzny z myślą o tym, że może kiedyś obejmie tam tron). Wojna domowa jednak wybuchła (48 r.) a Mitrydates przekroczył Eufrat i z armią zebraną przez wspierających go wielmożów, ruszył na Gotarzesa. Ten obawiając się zdrady i nie czując się pewnie w zachodnich rejonach kraju, opuścił Ktezyfont i wycofał się na wschód, gdzie miał wielu sojuszników. Mitrydates oczywiście wkroczył do Babilonu i Ktezyfontu (gdzie się koronował),  a następnie podążył za Gotarzesem na wschód. Do starcia obu armii doszło w Kurdystanie, nad rzeką Korma (początek 49 r.), a bitwa ta zakończyła się całkowitą klęską Mitrydatesa (który dostał się do niewoli, a następnie Gotarzes kazał obciąć mu uszy, obwozić go w hańbie po okolicy, a następnie wtrącił go do lochu jako uzurpatora, gdzie został zagłodzony).




Wydawało się że teraz pełny sukces odniósł Gotarzes, który nie miał już konkurentów do władzy (nie licząc oczywiście synów Mitrydatesa, którzy wciąż przebywali w Rzymie). Rzym nie zareagował na klęskę swego protegowanego (Klaudiusz wówczas, po skazaniu na śmierć żony Messaliny (48 r.) - która potajemnie poślubiła swego kochanka Gajusza Syliusa i planowała ogłosić go cezarem po obaleniu Klaudiusza - poślubił swą bratanicę Agryppinę Młodszą - 49 r. i nie miał głowy ani do nowej wojny, ani przez pewien czas do zajmowania się polityką. Choć należy też dodać, że w tymże 49 roku po raz pierwszy z Rzymu wypędzono Żydów, którzy przyjęli wiarę w Chrystusa - zapewne stało się to pod wpływem ich licznej diaspory zgromadzonej w Rzymie. Miało to więc miejsce na 15 lat przed pierwszymi prześladowaniami chrześcijan w stolicy Imperium - należy bowiem pamiętać, że pierwsze prześladowania neronowe w roku 64, obejmowały tylko granice samego Rzymu i wystarczyło wyjechać poza miasto, aby ocalić życie i dalej praktykować swoją wiarę. Dlatego też, gdy w powieści "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza, uciekający przed prześladowaniami Święty Piotr ma wizję Jezusa, który na pytanie "Dokąd idziesz, Panie?" (Quo vadis, Domine?"), odpowiada "Idę do Rzymu, aby mnie tam ponownie ukrzyżowali", wtedy Piotr zawraca i w mieście Romulusa zostaje zabity wraz z innymi zdeklarowanymi chrześcijanami). W tym też czasie (ok. 49 r.) w Jerozolimie, odbył się pierwszy sobór Kościoła Chrystusowego (ekklesia), w którym doszło do sławnego sporu pomiędzy judeochrześcijanami (czyli Żydami, a co za tym idzie wyznawcami dotychczasowego Prawa Mojżeszowego), oraz poganochrześcijanami. Było to spowodowane tym, że po śmierci Chrystusa na krzyżu (ok. 30 r.), i pierwszych jerozolimskich prześladowaniach wspólnoty chrześcijańskiej (31 i 32 r.), w których zginął ukamienowany Szczepan (32 r.), a szczególnie po pierwszym większym jerozolimskim prześladowaniu z roku 37, duża część chrześcijan z Jerozolimy przyniosła się do Antiochii, gdzie stworzono podstawę pod nowy Kościół Chrystusowy. Wówczas zaczął się tam udzielać (nawrócony z judaizmu ok. 32/33 r. wkrótce po śmierci Szczepana) niejaki Paweł z Tarsu (wcześniej noszący imię Szaweł). To właśnie w Antiochii udzielał on masowych chrztów poganom, którzy gotowi byli przyjąć wiarę w Chrystusa Zmartwychwstałego. Nie spodobało się to wielu żydującym chrześcijanom zarówno w Antiochii, jak i w Jerozolimie. Podczas Soboru Jerozolimskiego Paweł występował zdecydowanie za koniecznością udzielania chrztu poganom i przyjmowaniem ich do wspólnoty chrześcijańskiej, bez konieczności wymagania od nich dokonania obrzezania wedle Prawa Mojżeszowego.

Spór jerozolimski był bardzo ostry w swym przekazie (w spisanym ok. 60 r. liście Pawła do chrześcijańskich gmin w Galacji, relacjonuje on ów spór, tymi słowy: "Fałszywi bracia, którzy po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli aby wyszpiegować naszą wolność, którą mamy w Chrystusie" a następnie dodaje: "A oznajmiam wam, bracia że ewangelia, którą ja zwiastowałem, nie jest pochodzenia ludzkiego, albowiem nie otrzymałem jej od człowieka ani mnie jej nie nauczono, lecz otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa". Innymi słowy Paweł otwarcie twierdził, iż grupa zdemęciałych starców próbuje przeszkodzić mu w misji, którą powierzył mu sam Chrystus (oczywiście nie bezpośrednio, bo Paweł nigdy Chrystusa nie spotkał, ale pośrednio poprzez własne nawrócenie). W sporze tym Paweł odniósł zwycięstwo, wsparty przez Piotra, Barnabę i Jakuba Sprawiedliwego (który najprawdopodobniej był bratem Jezusa Chrystusa), innymi słowy zgodzono się aby poganie nawracający się na Wiarę Chrystusową, zwolnieni byli z obowiązku przestrzegania Prawa Mojżeszowego (w tym oczywiście głównie z obrzezania), mieli jedynie przestrzegać postów w określone dni, a tym samym nie spożywać wówczas mięsa. Spór jerozolimski bardzo szybko (bowiem już ok. 50 r.) przyniósł się do Antiochii, gdzie znów debatowano nad tym, czy obrzezani mają prawo kontaktować się z nieobrzezanymi. Kontrowersje budziły bowiem wśród żydujących chrześcijan kwestie tego, czy pogano-chrześcijanie kontaktują się z częścią swych rodzin która pozostała pogańska, spożywają z nimi posiłki, ewentualnie używają tych samych naczyń, którymi tamci wielbią bożków. Oliwy do ognia wzbudziło przybycie do Antiochii ludzi z otoczenia Jakuba Sprawiedliwego, którzy mieli przekonać Piotra aby sprzeciwił się kontaktom takich pogano-chrześcijan z judeochrześcijanami. Paweł znów opowiadał się za wzajemnymi kontaktami byłych pogan i byłych judaistów, stwierdzając otwarcie: "Jeśli chodzi o spożywanie pokarmów, które już były bożkom złożone na ofiarę, wiemy dobrze, że nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga, prócz Boga jednego" (1 Kor 8,4). "Lecz nie wszycy mają wiedzę. (...) Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego wiedzą, jak zasiadasz do bałwochwalczej uczty, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania z ofiar składanych bożkom? I tak to właśnie wiedza twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. W ten sposób, grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi. Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata" (1 Kor 8,7.11-13). Spór ten ponownie - pomimo jawnego starcia Pawła z Piotrem - zakończył się sukcesem tego pierwszego.




A tymczasem w kraju Partów Gotarzes II, po rozprawieniu się z frakcją wspierającą Mitrydatesa, pewien był zwycięstwa i nie podejrzewał że kolejny atak może przyjść z najmniej spodziewanej strony. O to bowiem arystokraci partyjscy - wciąż niezadowoleni z panowania bocznej linii Arsacydów, poparli teraz kandydaturę do tronu Partów niejakiego Wononesa, który do tej pory władał w Medii Atropatene. Co prawda wywodził się on z rodu Arsacydów, ale z dalekiej linii, a poza tym była to linia od strony matki a nie ojca (który należał do plemienia Dahów). Aby więc umożliwić mu zdobycie tronu, skrytobójczo zamordowali Gotarzesa II (51 r.). Tak oto Wonones II objął władzę nad krainą Partów. Niestety jednak był on już człowiekiem sędziwym (wcześniej przez 40 lat panował w Medii Atropatene), i wkrótce potem zmarł. Tron jednak przypadł jego synowi - Wologazesowi I (51 r.), Przeciw któremu znów objawiła się silna frakcja hyrkańsko-dahijska (która wcześniej wspierała Wardanesa i Gotarzesa), a na której czele stał władca Adiabene - Izates II. Po przekazaniu tronu w Medii Atropatene swemu bratu Pakorusowi, Wologazes ruszył teraz na Adiabene, jednak nim doszło do starcia z armią Izatesa, Wologazes musiał się stamtąd wycofać, z powodu ataku na wschodnie rubieże kraju Dahów i Saków. Szczęśliwie jednak dla niego, wkrótce potem Izates zmarł, a władzę po nim w Adiabene objął wspierający Wologazesa Monobazes (52 r.). Wszystko zaczęło się więc układać po myśli nowego króla. Dwie frakcje - zarówno ta, składająca się z legitymistów, jak i ta wspierająca Gotarzesa, zostały rozbite lub mocno osłabione. Adiabene, Media Atropatene, a nawet wschodnie rubieże kraju uznały władzę Wologazesa. Teraz przyszła kolej na Armenię, gdzie władzę (od 51 r.) sprawował po swym stryju (którego zamordował) Mitrydatesie - Radamistos, syn króla iberyjskiego - Farasmanesa I. Radamistos - tak jak jego stryj - uznawał zwierzchność Rzymu, a tego Wologazes dalej tolerować nie zamierzał.

W 53 roku wkroczył do Armenii, zajmując największe miasta - Artaksatę i Tigranocertę (cesarz Klaudiusz skierował wówczas jeden legion do Armenii aby bronił rzymskich interesów w tym kraju, jednak mając do wyboru wojnę  z Partami, ostatecznie postanowił się stamtąd wycofać). Partowie długo nie zagrzali tam jednak miejsca i gdy nadeszła zima wycofali się z Armenii. Wologazes jednak nie zamierzał rezygnować z tej krainy i na wiosnę 54 r. Partowie ponownie tam weszli. Radamistos został obalony, a tron przejął młodszy brat Wologazesa - Tirydates. Wydawało się że Rzymianie jakoś zaakceptują ten stan rzeczy, tym bardziej że Klaudiusz był już stary, niedołężny a do tego choroba jaką doświadczał przez całe życie, jeszcze bardziej się wzmogła. W październiku 54 r. jednak cesarz ten został otruty przez swą nową małżonkę Agrypinę Młodszą, która tym samym (mając wsparcie prefekta pretorianów - Sekstusa Afraniusza Burrusa, którego najprawdopodobniej była kochanką) wyniosła do cesarskiej purpury swego 16-letniego syna (17 lat kończył on w grudniu, a tym samym był jak dotąd najmłodszym władcą Imperium Romanum) Nerona Klaudiusza Cezara Druzusa Germanikusa (zwanego po prostu Neronem). Do jego wsparcia i nauki ściągnęła z wygnania Agrypina filozofa - Lucjusza Annaeusa Senekę i teraz Imperium rządził w imieniu młodego cesarza - triumwirat, złożony z Burrusa, Seneki i Agrypiny, a oni nie zamierzali odpuszczać niczego, w tym również i Armenii, dlatego też bardzo szybko rozpoczęto przygotowania do wielkiej wojny z Partami. Nowej wielkiej wojny.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz