CZYLI, PRAWDZIWI "CELEBRYCI"
EPOKI HELLENISTYCZNEJ
I
DEMETRIUSZ POLIORKETES
(337-283 r. p.n.e.)
Cz. VII
Eumenes był zbyt silny, jego armia rosła w siłę, a poza tym odznaczał się opieką bogów (czyli innymi słowy sprzyjało mu szczęście, a do takich zawsze chętniej garneli się żołnierze, zdając sobie sprawę, że nawet w przypadku niepowodzenia przy wsparciu losu - bogów - i tak wyjdą na swoje). Co prawda Eumenes był Grekiem a nie Macedończykiem, ale i tę przeszkodę zdołał pokonać, przekonując dowódców Srebrnych Tarcz (Antygenesa i Teutamosa) że tak naprawdę to objawiony w jego śnie król Aleksander dowodzi armią. To wszystko razem wzięte stwarzało poważne niebezpieczeństwo dla planów wykrojenia sobie własnego królestwa przez Antygona, dlatego ten czym prędzej postanowił działać. Nawiązał sojusz z satrapą Egiptu - Ptolemeuszem, aby ten wsparł go w działaniach przeciwko Eumenesowi, na którym wciąż przecież wisiał wyrok śmierci (którego notabene jednym z gwarantów wykonania był właśnie Ptolemeusz). Ptolemeusz zaś był człowiekiem, który nie angażował się w walkę o władzę regencyjną w Imperium stworzonym przez Aleksandra, jemu nie zależało na regencji, na byciu pierwszym u boku królów. On pragnął tylko jednego - własnej prowincji z której mógłby uczynić swoje dziedziczne królestwo i władać nim jako władca absolutny (zgodnie z późniejszym powiedzeniem Juliusza Cezara, że lepiej być pierwszym w najmniejszej wiosce, niż drugim w Rzymie). Do tego zaś celu doskonale nadawał się Egipt, dawny kraj faraonów, którego lud doskonale nauczył się służyć kolejnym władcom jako żyjącym odpowiednikom bogów na ziemi. Egipt był więc doskonałym miejscem na założenie przyszłej dynastii, dlatego też cele polityczne Ptolemeusza były zbieżne z celami Antygona, który również pragnął wykroić sobie własne królestwo w Azji Mniejszej, Syrii czy nawet w Mezopotamii. Co prawda w 319 r. p.n.e. Ptolemeusz zajął zbrojnie Palestynę i Syrię, zdając sobie sprawę że z tych ziem może nadejść atak na Egipt - czyli jego domenę, ale w tym momencie nie miało to żadnego znaczenia, Antygon władał Azją Mniejszą, Ptolemeusz Egiptem i Syrią, natomiast zagrożeniem dla obu był wspierany przez regenta Poliperchona i królową-matkę Olimpias ambitny Grek - Eumenes z Kardii.
W tym też czasie 318 r. p.n.e. Ptolemeusz osobiście przypłynął na czele floty z Aleksandrii do portu Zefyrion w Cylicji, starając się nakłonić dowódców Srebrnych Tarcz do nieulegania Eumenesowi. Słał do nich listy, prosząc aby nie dawali mu żadnych pieniędzy i aby nie powierzali mu królewskiego skarbca z Kyindy. Było na to już jednak trochę za późno i listy Ptolemeusza trafiały w próżnię. Wówczas do działania przystąpił Antygon, posyłając do dowódców Srebrnych Tarcz swego przyjaciela (prawdopodobnie był on satrapą Cylicji) - Filotasa, który miał przekonać (czytaj - przekupić) wodzów, aby wystąpili przeciwko Eumenesowi. Spotkał się on więc osobno najpierw z Antygenesem a następnie z Teutamosem, obiecując im ogromne pieniądze i jeszcze większe ziemie pod zarząd, jeśli tylko opuszczą Eumenesa i przyłączą się do Antygona. Antygenes okazał się jednak odporny na obietnice Filotasa, wymówił się też stwierdzeniem, iż taka była wola królów dlatego też poparł Eumenesa. Znacznie łatwiej Filotasowi poszło z Teutamosem, który za obietnice znacznych pieniędzy i własnej satrapii zgodził się opuścić Eumenesa. Jednak aby Srebrne Tarcze mogły zmienić stronę i przyłączyć się do Antygona, potrzebna była również zgoda drugiego dowódcy, czyli Antygenesa a Teutamos obiecał że przekona go do zmiany decyzji. Jednak gdy doszło do spotkania obu wodzów okazało się, że to raczej Antygenes przekonał do swoich racji Teutamosa niż na odwrót. Stwierdził bowiem że Antygon gdy urośnie w siłę, odbierze im ich prowincje i przekaże je swym przyjaciołom, natomiast Eumenes jako Grek niemający większego wpływu na Armię macedońską nie odważy się tego uczynić i jeśli oni dochowają mu wierności, on nie tylko będzie traktował ich jak przyjaciół, ale jeszcze doda im nowe satrapie pod zarząd. To logiczne rozumowanie przekonało Teutamosa i znów okazało się że szczęście ciągle nie opuszcza Eumenesa - którego zaczęto nazywać "wybrańcem bogów".
Widząc że jego argumenty nie działają i obawiając się że może zostać aresztowany i wydany Eumenesowi, zaczął Filotas zwracać się do zwykłych żołnierzy z korpusu Srebrnych Tarcz, którym również obiecywał pieniądze za zdradę. Stwierdził też że ma przy sobie list napisany przez Antygona i że należy go odczytać przed frontem wojska. I tak też się stało (gdyż żołnierze wymusili jego odczytanie na swych dowódcach). W liście tym Antygon obiecywał wszystkim nagrody pieniężne w zamian za pochwycenie i zabicie Eumenesa, stwierdzał też, że jeśli rozkaz jego nie zostanie wykonany, przybędzie on ze swą armią i potraktuje Srebrne Tarcze jak swych nieprzyjaciół. Zapanowała więc konsternacja jak należy postąpić, przyjąć żądanie Antygona i wystąpić przeciwko woli królów, czy też pozostać im wiernym i narazić się na gniew Jednookiego? Rozważania te przerwało przybycie do obozu samego Eumenesa, któremu list ów okazano, a ten stwierdził że nie ma tutaj nad czym deliberować, tylko należy wykonać rozkaz królów i aresztować zdrajcę Filotasa. Tak też się stało a żołnierze Srebrnych Tarcz ponownie złożyli przysięgę na wierność Eumenesowi, co jeszcze bardziej umocniło jego pozycję i utwierdziło resztę w przekonaniu, że naprawdę jest on dzieckiem szczęścia. Następnie Eumenes polecił udać się do Fenicji aby tam przejąć władzę nad fenicką flotą i wysłać ją do Macedonii, ku wsparciu sił inwazyjnych Poliperchona, przygotowujących się do przeprawy do Azji Mniejszej w celu ukarania zdrajcy Antygona.
Tymczasem Poliperchon miał w Helladzie nieco problemów z Kassandrem - synem zmarłego w 319 r. p.n.e. regenta Antypatra (pomińmy jednak ten konflikt i związane z nim działania wojenne, gdyż bezpośrednio nie dotykają one ani osoby Antygona, ani tym bardziej jego syna Demeteriusza Poliorketesa, który jest przecież głównym bohaterem tej serii). Regent polecił flocie dowodzonej przez Klejtosa, aby strzegła cieśnin i uniemożliwiła ewentualną próbę przedostania się wojsk Antygona do Tracji i Macedonii. Klejtos przekonał do siebie miasta Propontydy i połączył się z wojskami satrapy Frygii Hellesponckiej - Arridajosa, zamkniętego przez Antygona w Kios (o którym pisałem w poprzedniej części), jego samego zaś (mowa o Arridajosie) - na polecenie Poliperchona - zamykając w lochu. Ku Propontydzie zdążał jednak Nikanor ze Stagiry (komendant macedońskiej załogi twierdzy Munichia w ateńskim porcie Pireus, mianowanym na to stanowisko właśnie przez Kassandra w 319 r. p.n.e. w miejsce Menyllosa), na czele macedońskiej floty, która liczyła ponad 100 okrętów. Pewny swego Nikanor dopadł okręty Klejtosa nieopodal greckiego Bizantion (czyli dzisiejszego Konstantynopola). Rozpętała się więc bitwa, która zakończyła się klęską butnego Nikanora (318 r. p.n.e.), stracił on bowiem aż 17 okrętów zatopionych i prawie 40 zdobytych wraz z załogami przez Klejtosa. Antygon w tym czasie przebywał w rejonie Kyzikos i gdy tylko dowiedział się o klęsce, natychmiast przygotował pozostałe okręty którymi jeszcze dysponował, załadował na nich swoich łuczników i posłał je na morze. Tymczasem żołnierze Klejtosa po zwycięstwie zeszli na ląd aby odpocząć, niektórzy kąpali się w morzu, inni opalali na brzegu całkowicie nieprzygotowani do walki. Nagle zaczęły dosięgać ich strzały wypuszczane z okrętów wysłanych przez Antygona, co bardzo szybko doprowadziło do paniki. Żołnierze i marynarze Klejtosa teraz czym prędzej starali się dostać na okręty, ale nie było to łatwe, ponieważ obładowani byli zarówno zdobytymi w bitwie łupami, jak i jeńcami, których należało również umieścić na okrętach. To wszystko razem wzięte spowodowało, że nim żołnierze Klejtosa zdołali dostać się na okręty, to duża część z nich poległa od strzałów łuczników Antygona. Las strzał wypuszczanych w ich kierunku i okoliczne plaże usiane trupami, wzbudziły jeszcze większą panikę. Wówczas Antygon wysłał drugą część okrętów załadowaną przez swych żołnierzy piechoty (do których wcześniej wygłosił płomienną mowę, mówiąc że wszystko zależy od nich, od ich męstwa, poświęcenia i bohaterstwa i jeśli wytrwają - zdobędą nieśmiertelną sławę). Okręty Antygona spadły znienacka na nieprzygotowaną do boju flotę Klejtosa, a żołnierze wykazują z hart ducha walczyli równie dzielnie na morzu jak na lądzie. Okręty Antygona wbijały się więc taranami w statki Klejtosa przepoławiając część okrętów, innym łamiąc wiosła, a jeszcze inne zdobywając w abordażu.
Ostatecznie w drugiej bitwie w rejonie Bizantion flota Klejtosa została w całości albo zatopiona albo zdobyta, a on sam zbiegł tylko na jednym okręcie i wylądowawszy w Tracji, wkrótce potem wpadł w ręce żołnierzy Lizymacha (władającego satrapią tracką osiłka - który lubił popisywać się swą siłą) i został przez nich zabity. Zwycięstwo Antygona było więc całkowite a Poliperchon stracił swą flotę i możliwość inwazji na Azję Mniejszą, jednocześnie Eumenes został odcięty od Macedonii i zdany na własne siły. Teraz Antygon postanowił rozprawić się już otwarcie z samym Eumenesem, czyli głównym przeciwnikiem jakiego miał w Azji.
Eumenesowi nie udało się zaś opanować floty fenickiej i posłać ją jako wsparcie regentowi, dlatego też postanowił opuścić Fenicję (gdzie spodziewał się również ataku Ptolemeusza), i pomaszerować do Górnych Satrapi (w tym przypadku do Babilonii). Był to krok nieco brawurowy, żeby nie powiedzieć niebezpieczny, ponieważ tym samym Eumenes oddalał się jeszcze bardziej od wsparcia z Macedonii, jednocześnie będąc otoczonym przez wrogów: Antygona, Ptolemeusza oraz tych macedońskich satrapów, których spotkał na Wschodzie. Z drugiej jednak strony zapewne Eumenes nie czuł się jeszcze gotowy to bezpośredniej konfrontacji z Antygonem, a do tego musiałby być przygotowany, gdyby postanowił wrócić do Cylicji lub Kapadocji. Wierzył jednak w swą gwiazdę i wsparcie bogów a przede wszystkim w swój intelekt, który już nie raz ocalił mu życie (należy jednak tutaj dodać że Antygon który był jego przeciwnikiem, był równi inteligentny, czego dowiodła choćby druga bitwa pod Bizantion). Przybycie Eumenesa do Babilonii nie spodobało się jednak tamtejszemu satrapie Seleukosowi (który objął władzę w tej prowincji w czasie nowego podziału Imperium Aleksandra zawartemu na zjeździe w Tripadejsos w 321 r. p.n.e.). Seleukos - późniejszy założyciel dynastii Seleucydów władającej ogromnymi terenami Azji (i będącej śmiertelnym konkurentem rodu Ptolemeuszy), nie zamierzał wpuszczać Eumenesa do swojej satrapi i gdy ten tylko się pojawił przywitał go z wojskiem nad rzeką Tygrys. Zająwszy lepszą pozycję, zaatakował siły Eumenesa z zaskoczenia i zaczął zyskiwać przewagę. Dodatkowo jednak postanowił pomóc sobie w inny sposób, a mianowicie zerwał kanał nad Tygrysem, doprowadzając do zalania pól na których stała armia Eumenesa, co spowodowało że żołnierze ci broczyli prawie po szyję w wodzie.
Sytuacja zaczęła przybierać dla Eumenesa bardzo niekorzystny obrót, gdyż żołnierze brocząc w wodzie nie mogli odpierać ataków wroga i osłaniać się przed jego strzałami. Wydawało się więc że klęska wybrańcy bogów jest teraz pewna a jego gwiazda wreszcie zgaśnie. Nic bardziej mylnego, bowiem po raz kolejny okazało się że Eumenes rzeczywiście musiał mieć jakieś kontakty z siłą wyższą - albo po prostu był tak genialny. Wydostawszy się z wody na pewne wzniesienie, nakazał wycofać część wojska w celu stworzenia osłony z tarcz, części zaś polecił przekopać teren w taki sposób, aby wodę skierować w przeciwnym kierunku, na te pozycje na których stało wojsko Seleukosa. Ponieważ jednak siły satrapy Babilonii stały na wzniesieniu, nie ucierpiały one zbytnio, ale ten manewr pozwolił armi Eumenesa wycofać się i uniknąć całkowitej klęski (druga połowa 318 r. p.n.e.). Wyprowadziwszy cało wojsko z tej katastrofalnej dla nich sytuacji, tym samym Eumenes jeszcze bardziej przywiązał do siebie zwykłych żołnierzy i wyrobił w nich tym silniejsze przekonanie o swej boskiej protekcji. Wycofał się teraz Eumenes do Persydy, do tamtejszego satrapy Peukestasa, wiodąc ze sobą 15 000 żołnierzy piechoty i 3300 jazdy. Peukestas powitał go znacznie bardziej gościnnie niż Seleukos, a będąc w Suzie wysłał stamtąd Eumenes listy do innych satrapów, domagając się posiłków i pieniędzy (oczywiście w imieniu królów, a nawet samego władcy Aleksandra, który przecież oficjalnie ciągle dowodził jego armią, chodź wielki król nie żył już od ponad pięciu lat). W Persydzie (u boku Peukestasa) spędził Eumenes zimę z 318 na 317 r. p.n.e. Na wiosnę zaś - wsparty posiłkami - zamierzał zadać ostateczny cios Antygonowi.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz