"OBROŃCY DEMOKRACJI"
Dziś miałem napisać zupełnie co innego, temat miał być łagodny, radosny i miły dla oka. Miałem bowiem zaprezentować przepiękne zdjęcia z czasów przedwojennych i II Wojny Światowej, pokolorowane i uwspółcześnione (również przy użyciu sztucznej inteligencji). Niestety jednak muszę ten temat opóźnić, ponieważ popełniłem wysłuchania wypowiedzi pewnej pani dziennikarki (przynajmniej ta pani uważa się za dziennikarkę), na temat ostatnich wydarzeń w kraju związanych z wyborem marszałka sejmu itd. itp. Tak naprawdę temat bez znaczenia i doprawdy bym się tym nie zajmował, gdyby nie jeden mały szczegół, a tym szczegółem mianowicie jest... nieprawdopodobne wręcz odklejenie się ludzi pokroju tej pani od rzeczywistości.
Mam tu oczywiście na myśli youtubowy kanał niejakiej Elizy Michalik, walczącej o "demokrację" i "praworządność" wojowniczki z obozu tzw. jebaćpisów. Od jakiegoś czasu mam taką masochistyczną potrzebę wsłuchiwania się w głos ludzi, co do których intencji politycznych nie mam zbyt wielkich złudzeń, ale którym inteligencji nigdy nie odmawiałem. Aż do dziś. Po wysłuchaniu bowiem tego co ma do powiedzenia owa dziennikarka, tak naprawdę do końca nie wiem nawet jak to skomentować, bo jedyne co rzuca mi się od razu na myśl, to jest totalna i całkowita odklejka, totalne odklejenie się tych ludzi od rzeczywistości w której żyje ogromna większość społeczeństwa - żeby nie powiedzieć narodu polskiego. Co prawda przez większość czasu które ona poświęca swoim wywodom (choć sama twierdzi, że to, czego nie da się powiedzieć jasno i krótko, nie warte jest wypowiedzenia) to jest taki słowotok bez większego ładu i składu, w którym oczywiście mnóstwo jest frazesów, mnóstwo zachwytów nad ludźmi, których się jeszcze do niedawna krytykowało (przykładem chociażby Szymon Hołownia) i tego typu niewiele znaczących i niewiele wnoszących do życia politycznego, a wypowiadanych z siłą karabinu maszynowego liter, składających się słowa. I w zasadzie na tym można by było zakończyć, a ja nie musiałbym zajmować czas szanownym Czytelnikom tego bloga takimi wpisami, gdyby nie jedna rzecz.
Nim dobrnąłem do końca całego tego wideobloga (czy tam jak ona to nazywa) od razu stwierdziłem, słuchając jej narzekań że strona opozycyjna ma problem ze znalezieniem jednoczących i mobilizujących tę stronę dat, że ta bojowniczka o "wolność demokrację" będzie chciała użyć - jako nowego święta mobilizującego stronę opozycyjną - właśnie 15 października, czyli datę ostatnich wyborów parlamentarnych. Powiedziałem to w żartach, zdając sobie doskonale sprawę że nikt nie jest na tyle głupi aby coś takiego powiedział otwarcie, a ponieważ mam szacunek dla każdego człowieka (każdego, bez wyjątku) i cenię również inteligencję ludzi z którymi głęboko się nie zgadzam, tak więc sądziłem że są pewne granice śmieszności których nie można przekroczyć. Jednak się pomyliłem i wysłuchawszy końcowej części jej wypowiedzi przecierałem uszy ze zdumienia, gdyż nie wierzyłem że to rzeczywiście się zdarzyło, że osoba (bo inaczej tej pani nie nazwę) stwierdziła, iż nowym świętem opozycji tzw. "demokratycznej", powinien być 15 października. 😧
Najbardziej mnie bowiem w tym wszystkim zastanawia ta pewność wypowiadana przez osobę, że dzień 15 października jest dniem jakiegoś nowego otwarcia, czegoś co już nie zostanie nigdy zmienione i będzie trwało (w nieskończoność zapewne). Przecież ta pani zajmuje się komentowaniem życia politycznego już jakiś czas i ona wypowiada słowa, które bez cienia żenady klasyfikują ją jako osobę co najmniej nielogiczną (żeby nie użyć bardziej dosadnych sformułowań). Przecież cóż takiego się stało owego 15 października 2023 r. podczas tych wyborów parlamentarnych? Platforma Obywatelska - którą bez wątpienia ta pani wspiera i popiera - przegrała trzecie wybory z rzędu, natomiast otrzymała możliwość stworzenia niepewnego i bardzo słabego rządu tylko i wyłącznie z tego powodu iż duża część Polaków zagłosowała na trzecią opcję, czyli Trzecią Drogę (PSL i Hołownię), a te partie weszły z Platformą w koalicję (notabene nie wiadomo jak długo ona potrwa, ja nie przewiduję dłużej niż pół roku). I co wtedy, jeśli rząd Prawa i Sprawiedliwości ponownie (w bardzo szybkim czasie) wróci do władzy? co wtedy z owym świętem się stanie? To są pytania bardzo ważne, ponieważ wydaje mi się że osoba wypowiedziała te słowa w ogóle nie zastanawiając się nad tym, że Platforma kolejne wybory z pewnością również przegra. Dlatego podejrzewam że ona powiedziała to na serio, kierując się zasadami praworządności i demokracji (bo jak wiadomo, zasady te są podstawowymi wartościami wśród wszystkich zwolenników jebaćpisów) czyli rozliczeniem pisowców i ewentualną (choć bardzo pożądaną przez to środowisko) delegalizacją Prawa i Sprawiedliwości w taki sposób, aby ten "pisowski rak" już więcej się nie pojawił i wtedy święto 15 października może być świętowane do oporu, bo nie będzie konkurencji politycznej, czyli wybory będą jak w Rosji (tam też przecież nie startuje tylko jedna putinowska partia - Jedna Rosja, tylko cały szereg innych, mniejszych, koncesjonowanych partyjek).
I to są te właśnie ideały demokracji, wolności słowa i praworządności, które przez ostatnie 8 lat były nieodzownym elementem środowiska najpierw KOD-u, a potem wszystkich innych, którzy przyjęli umowną nazwę jebaćpisów. Ta osoba więc wypowiada te słowa bez cienia żenady, kierując się przede wszystkim nieodpartą chęcią jakiejś zemsty (nie wiadomo za co, zresztą ona wcześniej przyznaje że oni przez 8 lat żyli jakby w matrixie, jakby w takim amoku, w takiej atmosferze samonakręcających się oparów absurdu w którym PiS jawił się jako niekończące się zło, a oni samych siebie określali mianem rycerzy wolności, próbujących wreszcie tego smoka pisowskiego pokonać. Dla mnie osobiście to jest zadanie dla psychologa albo nawet dla psychiatry i niestety zdaję sobie sprawę że duża część twardego elektoratu Platformy Obywatelskiej żyje w czymś, co przypomina - lub też przypominało - opary jakiegoś trującego powietrza, które oni musieli przez 8 lat wdychać. To jest przerażające, jeżeli się uświadomi, że ci ludzie to w większości są ludzie odnoszący sukcesy, ludzie inteligentni, z którymi na każde inne tematy można porozmawiać w sposób normalny, natomiast jak się schodzi na tematy polityczne to jest tragedia. To jest tak, jakbyśmy rozmawiali z ludźmi totalnie odklejonymi, albo nawet gorzej, z ludźmi z którymi nie czujemy kompletnie żadnych wspólnych fundamentów - a to już jest niebezpieczne).
Przyznam się szczerze że naprawdę nie wyobrażałem sobie iż nie tylko ta osoba uzna dzień 15 października za erzac czegoś, w rodzaju święta nowej jedności ludu opozycyjnego, ale że zacznie wypowiadać tak haniebne słowa, które jednocześnie powodują że ja z tą panią (choć mówimy jednym językiem, żyjemy w jednym kraju i oboje jesteśmy Polakami), ja z tą panią nie czuję żadnych wspólnych cech, żadnych jednoczących fundamentów, żadnych wspólnych wartości, bowiem już sam fakt bzdury która ona wypowiedziała zanim stwierdziła, iż 15 październik powinien być dniem jednoczenia się opozycji, czyli że należy zlikwidować 11 listopada jako dzień Święta Niepodległości bo to jest święto faszystów i że Warszawa tego dnia płonie 😱, to przyznam się szczerze nie wiem co powiedzieć... 🧐 po prostu odebrało mi mowę 🤐. Oczywiście wiadomo że ta pani sobie co najwyżej może zlikwidować swój własny kanał na YouTubie, a nie Święto Niepodległości, ale nie o to chodzi. Już same słowa które wypowiedziała świadczą o tym, że ona nie czuje zupełnie żadnych wspólnych wartości z całą rzeszą polskiego społeczeństwa, z polskim narodem, który tak ochoczo pragnie pouczać w kwestii demokracji i praworządności, sama stawiając się jako guru tych wartości.
To jednak pokazuje przede wszystkim jak tamta strona jest miałka, jak bardzo odklejona i jak bardzo nieprzygotowana do zmieniających się czasów. A czasy się zmieniają, idą ciężkie wojenne lata i do tego musimy się przygotować jako silne, uzbrojone po zęby i zjednoczone wewnętrznie oraz gospodarczo stabilne społeczeństwo i kraj. Nie potrzeba nam tutaj piątej kolumny, nie potrzeba nam tutaj nowej targowicy, bo my pamiętamy starą (choć przyznam się szczerze, że w porównaniu z tamtą to ta dzisiejsza jest jeszcze bardziej odklejona i jeszcze bardziej głupia, gdyż stara targowica - jakkolwiek by o niej nie powiedzieć - nie pragnęła rozbiorów Polski, a w swej głupocie chciała tylko utrzymania tego, żeby było tak jak było, czyli złotej wolności, której patronką i opiekunką miała być caryca Rosji Katarzyna II. Ci ludzie nie chcieli rozbiorów, chcieli tylko utrzymania swoich przywilejów, zniesienia Konstytucji 3 Maja i powrotu do czasów które minęły. Jednocześnie wypowiadali przy tym tak bzdurne teorie iż nie ma sensu się zbroić, bo nieuzbrojonego i słabego nikt nie będzie atakował, bo nikt się go nie będzie bał - i rzeczywiście, nikt nas nie atakował, po prostu nas podzielili).
Dzisiejsza targowica zaś otwarcie mówi o czymś co można nazwać federalizacją Polski (na zasadzie rozbicia dzielnicowego), podziałem Polski na wschód-zachód (bo i takie pomysły były) czy peanami na temat zaborców. I teraz powiedzcie mi proszę, jak ja mam z tymi ludźmi budować wspólną przyszłość mojej ojczyzny? Gdzie tu są punkty wspólne? Ja oczywiście bardzo bym chciał i nigdy nie zamierzałbym, ani też nie próbowałbym odbierać im poczucia polskości, ale takimi wypowiedziami oni automatycznie nie tylko się eliminują ze wspólnoty narodowej, ale wręcz zapisują się do targowicy, do współczesnej piątej kolumny, której zadaniem ma być zniszczenie naszego kraju i totalne wynarodowienie ("naród, naród, naród...", pamiętacie Kochani tą wypowiedź panienki w TVN? To niestety jest kwintesencja myślenia tych ludzi).
Jest jeszcze jedna rzecz która szczególnie rzuciła mi się w oczy, a mianowicie fakt, że ci ludzie nie mają żadnych korzeni - nie tylko tych wspólnych zresztą Polaków, ale nawet we własnym środowisku nie mają wspólnych świąt, wspólnych dat które byłyby podstawą dla mobilizowania ich zwolenników. 4 czerwiec czy 1 maj (wstąpienie Polski do Unii Europejskiej) są tak żałosne i mdłe, że nie sposób nawet tego komentować, dlatego też tak usilnie szukają jakichś zastępczych erzatzów, czegoś co dałoby się przykleić choć na chwilę, żeby na tym jeszcze przez chwilę pojechać. 11 Listopada nie, 3 Maja nie, 1 Sierpnia nie, 15 Sierpnia nie, więc co? Na jakich fundamentach chcecie tutaj zbudować nową generalną gubernię? Musicie coś wymyślić bo tak dalej się nie da. Ale ja wierzę w panią i w pani środowisko, jesteście tak łatwi do przejrzenia, że czyta się was jak otwartą księgę i doprawdy nie trzeba ku temu wiele wysiłku.
NA TAKIE TOKSYCZNE TREŚCI SĄ TEŻ I ODTRUTKI, JAK CHOĆBY TA:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz