CZYLI NAJDZIWNIEJSZE (I CZĘSTO PRZERAŻAJĄCE) POMYSŁY XX STULECIA
HITLER ZMIENIONY W... BABĘ
Dziś temat jeszcze bardziej szalony jak prezentowane przez mnie wcześniej, a mianowicie mam tutaj na myśli plany brytyjskiego wywiadu zamienienia Adolfa Hitlera w kobietę, poprzez dosypywanie mu do herbaty i posiłków kobiecych hormonów 😳. Brytyjski profesor Brian J. Ford w swej książce "Secret Weapons" ("Tajne bronie") opisuje taki właśnie zamiar, podjęty przez szefostwo MI6, którego celem była zmiana charakteru Hitlera i przeistoczenie go w bardziej kobiecą istotę. W tym celu brytyjscy agenci mieli systematycznie dosypywać estrogeny do posiłków i napojów przywódcy III Rzeszy (a ponieważ estrogeny są całkowicie pozbawione smaku, przeto osobista służba Hitlera nie byłaby w stanie ich wykryć), miano nimi również zraszać ogródek, na którym uprawiano warzywa dla fuhrera. Być może ten plan w jakiś tam sposób by się powiódł, ale kluczem do sukcesu było konsekwentne podawanie owych estrogenów przez kilka a być może nawet kilkanaście miesięcy non stop, jednak plan dotarcia do najbliższego otoczenia służby Hitlera był opracowany przez brytyjski wywiad i tak naprawdę czekano tylko na sygnał do rozpoczęcia owego planu (który mógłby nosić kryptonim "Helga" 🤭). Ostatecznie jednak do jego realizacji nigdy nie doszło, gdyż przywódcy Wielkiej Brytanii uznali ostatecznie że ów pomysł jest nazbyt szalony i nie gwarantuje pełnego sukcesu. Ostatecznie zrezygnowano z planów zamienienia Hitlera w kobietę, ale dokumentacja pozostała (bo jak wiadomo archiwa nie płoną) dzięki temu dziś możemy przekonać się, jak szalone plany wygrania Wojny Światowej mieli również Brytyjczycy.
PRZECIWPANCERNE MYSZY
Teraz opuszczamy już Albion (ową "Wyspę ostatniej nadziei" - jak ją nazywali ci, którzy tam się przedostawali z całej Europy podczas II Wojny Światowej) i powracamy do sowieckiego Mordoru, gdzie rodziły się najbardziej bodajże absurdalne pomysły na zwycięstwo w tej wojnie. Takim pomysłem było chociażby stworzenie tzw. "pancernych myszy", których zadaniem było przegryzanie metalowych drutów w celu unieruchomienia czołgów i innych pojazdów mechanicznych. Pracami tymi kierował nijaki dr. Igor Walenko z uniwersytetu w Smoleńsku, który zajmował się tresowaniem myszy w celach naukowych, jeszcze przed wybuchem wojny. Gdy zaś 22 czerwca 1941 r. hitlerowskie Niemcy napadły na Związek Sowiecki, Walenko zdołał przekonać swych przełożonych do pomysłu uszycia myszy jako broni przeciwko niemieckim czołgom. Rozpoczął też intensywne badania i ćwiczenia myszy, których pierwszym celem miało być właśnie dostanie się pod obudowę silnika czołgu i przegryzanie metalowych drutów tego pojazdu. Ćwiczenia wypadły znakomicie (przynajmniej w opinii samego Igora Walenko), wszystko było też już gotowe do użycia owej mysiej broni w bezpośredniej akcji bojowej, ale zbyt szybkie tempo posuwania się Wehrmachtu w głąb Rosji sowieckiej zmusiło Stalina i innych partyjnych wataszków, do skupienia się na bardziej tradycyjnej formie obrony przed wrogiem, dlatego też projekt Walenko został odłożony na bliżej nieokreślony czas, a on sam skierowany do innych zadań.
Mimo to ów naukowiec nie przestał zajmować się swoim projektem, z tym tylko, że teraz ćwiczył owe myszy po godzinach i w czasie wolnym. Po bitwie o Moskwę w grudniu 1941 r. odepchnięciu Niemców od sowieckiej stolicy i ustabilizowaniu frontu, dowództwo sowieckie ostatecznie wyraziło zgodę na wypróbowanie eksperymentu doktora Walenko. Wiosną 1942 r. tresowane przez niego myszy zrzucono z samolotów w rejonie stacjonowania niemieckiej jednostki pancernej koło Kirowa. Eksperyment powiódł się w całej pełni, zostało bowiem unieruchomionych tak wiele niemieckich pojazdów bojowych, że dowództwo Armii Czerwonej zgodziło się na podjęcie kolejnej tego typu próby. Tym razem "mysi desant" zrzucono (w dniach 18 i 19 listopada 1942 r.) na niemiecką 22 Dywizję Pancerną stacjonującą w rejonie Stalingradu. To był kolejny sukces, myszy unieruchomiły ok. 30 % czołgów i bardzo wydatnie przyczyniły się do sowieckiego zwycięstwa pod Stalingradem. Igor Walonko stał się osobą dosyć popularną w gremiach partyjnych Związku Sowieckiego (nawet sam Stalin zaprosił go do siebie na audiencję), ale prawdziwym bohaterem okazał się niejaki "Michaił" - czyli myszka, znaleziona (śpiąca) w komorze silnika jednego z unieruchomionych niemieckich czołgów. I to właśnie Michaił dostał medal Bohatera Związku Sowieckiego, a nie Igor Walenko.
Sukces projektu Walenki był co prawda utrzymywany w ścisłej tajemnicy, ale przynosił nadspodziewane efekty i wśród ludzi blisko z tym projektem związanych budził jak najbardziej pozytywne emocje (sam fakt unieruchomienia takiej liczby czołgów pod Stalingradem przy pomocy myszy, pozwolił jednocześnie ocalić setki a prawdopodobnie tysiące żołnierzy, którzy zginęliby w starciu z tymi maszynami). Fortel jednak nie trwał zbyt długo, bowiem jeszcze w czasie walk pod Stalingradem Niemcy zestrzelili jeden z bombowców z myszami na pokładzie i przejrzeli sowiecki plan. Przerażeni szybkością i skutecznością działań owych myszy, natychmiast powołali specjalne jednostki które miały neutralizować ich działania. Powołano mianowicie Katzesicherheitabteilungen ("Kocie Oddziały Bezpieczeństwa") w skrócie KSA, które zajęły się eliminacją owych gryzoni w czasie bitew na linii frontu. Potem, po zakończeniu II Wojny Światowej, gdy świat zamienił się na dwa wrogie sobie bloki zimnowojenne, zarówno Amerykanie jak i Brytyjczycy utrzymywali w swych oddziałach kocie formacje bojowe, które miały neutralizować sowieckie myszy na wypadek wojennego konfliktu Wschód-Zachód.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz