CZYLI CZARNE ZAKAMARKI RUSKIEJ DUSZY
Od jakiegoś czasu obserwuję na YouTube kanał nijakiego Wiaczesława Zarutskiego, Rosjanina który opuścił wraz z żoną swój kraj i zamieszkał w Polsce. Opowiada on bowiem najróżniejsze ciekawostki ze swojego dawnego kraju (bo przeprowadzka do Polski doprowadziła nawet do poróżnienia się - lub nawet do zerwania kontaktów z jego rodzicami, którzy np. popierają tzw.: putinowską "operację specjalną" na Ukrainie), jest to przedstawione w ciekawy sposób i fajnie się tego słucha.
W ostatnim swoim filmiku Wiaczesław zaprezentował również komentarze Rosjan (którzy w ciągu kilku ostatnich lat odwiedzili Polskę - czy to jako turyści czy też przybyli tutaj w poszukiwaniu lepszej pracy) z jakiegoś ichniejszego portalu, gdzie dzielą się wiadomościami (m.in.) na temat naszego kraju, naszej specyfiki, a przede wszystkim tego jak nam się tutaj żyje. Rosjanie oczywiście chwalą nasz kraj, twierdząc że jest tutaj niesamowicie czysto, wszystkie domy są ładne (nawet te na wsi), a Polacy są niesamowicie bogaci i pytają się "skąd oni mają tyle pieniędzy?" Natomiast to, co szczególnie mnie uderza najbardziej w tym filmiku, to są ogromne (a wręcz nawet nieprawdopodobne) pokłady zazdrości, i pytania dlaczego im żyje się tak dobrze a na mnie. Tam oczywiście jest znacznie więcej tego typu "kwiatków", jak stwierdzenia że: "To, co mnie irytuje w Polsce, to fakt, że tam jest tak pięknie i czysto, chciałbym żeby żyli gorzej, nie zasługują na takie dobre życie. My Rosjanie powinniśmy żyć tak jak oni, a oni tak jak my! Dlaczego ich życie jest lepsze? dlaczego ich produkty są lepszej jakości niż nasze? Fakt, mają droższą energię i gaz, ale mają też pieniądze żeby to opłacić. Kto w ogóle pozwolił im tak żyć? Kto pozwolił im na wycieczki po Europie? To my, Rosjanie powinniśmy tak żyć, a oni... powinni być tylko naszą siłą roboczą" Ciekawe 🧐
Inny zaś pisze tak: "Byłem w Polsce w 2019 roku, nie mają śmieci na ulicach, wszystkie drogi są czyste a najbardziej uderzyło mnie to, że nie wyrzucają śmieci z okien prosto na trawnik przed domem tylko od razu do kosza. Jest tak czysto, że aż obrzydliwie, jak można tak żyć?"😳. Inny pisze zaś: "Byłem w Polsce w 2018 roku, wszystkie domy idealne, wszystkie drogi idealne - po prostu nie rozumiem komu przyjemnie jest żyć w tych dekoracjach do filmu. Nawet wyznaczyli specjalne ścieżki rowerowe, żeby można było jeździć tylko tam. Jestem w szoku!" Inny jeszcze pisze: "Kiedyś pracowałem jako kierowca i często odwiedzałem Polskę. Wioski tam wyglądają tak, jakby nikt w nich nie mieszkał, wszędzie jest bardzo czysto". Inny zaś twierdzi, że jak mu zabrakło w sklepie 5 zł, to sprzedawca wyłożył za niego tę kwotę i twierdzi że Polacy są głupi, bo w Rosji nikt by tego nie zrobił, raczej każdy oszukałby obcokrajowca na większą kwotę a nie za niego jeszcze zapłacił.
I takie są właśnie komentarze Rosjan opowiadające o Polsce, ale mnie szczególnie spodobały się dwa. Jeden, który jest szczególną perełką, Rosjanin opowiadający jak to bardzo mu się nie podoba w Polsce bo jest zbyt czysto i zbyt ładnie i chciałby coś zniszczyć, na końcu poddaje się marzeniom i twierdzi: "Kiedyś wrócę jeszcze do Polski, ale już na czołgu i z rosyjską flagą". No proszę, jak piękne są marzenia. Nie powiem żebyśmy zapraszali, ale gruz 200 zawsze możemy odesłać via Maskwa. Zresztą już kiedyś próbowaliście, 100 lat temu i jak zwykle po rusku powiem - dupa zbita.
Druga perełka to stwierdzenie (jakże oni są pewni tego co mówią, a spowodowane to jest latami wmawiania im tego przez sowiecką propagandę), że teraz rozumie dlaczego Związek Sowiecki wyzwolił Polskę i gospodarczo postawił nas na nogi, oraz że dzisiejsza Polska istnieje tylko dzięki Związkowi Sowieckiemu. Ja rozumiem że ludzie mają jakieś tam swoje własne przekonania, marzenia i inne tego typu ospały, ale nie rozumiem jak osoba która wypowiada te słowa, może je wypowiadać bez zupełnego zażenowania. Od wojny minęło prawie 80 lat i dzisiejsza Polska ma się rozwijać bo Związek Sowiecki nas wyzwolił oraz nam pomógł gospodarczo? Należałoby się od razu zapytać że skoro ona tak sądzi, to ciekaw jestem też co o niej sądzi jej lekarz psychiatra.
Niestety muszę tę osobę rozczarować, Związek Sowiecki bowiem nigdy nic Polsce nie dał, a wręcz przeciwnie - grabił jak tylko mógł opanowane przez siebie kraje. Wywoził całymi wagonami wszystko co można było rozebrać do gołej ziemi, także na Ziemiach Zachodnich (które Polsce przypadły po II Wojnie Światowej i utracie całego naszego Wschodu, naszych Kresów) nie zostało tam nic i nawet młotki pozabierali - nawet gwoździa nie można było wbić, taką pustynię zostawili. W 1950 r. pojawił się nawet taki plakat (choć oczywiście w tajnym obiegu bo był zakazany) który doskonale oddawał sytuację ekonomiczną w naszym kraju, po "wyzwoleniu" Polski przez Armię Czerwoną, a brzmiał on: "Kiełbasa i słonina idzie do Stalina, kości i flaki jedzą Polaki, a ja biedna koza idę do kołchoza". To nie Związek Sowiecki pomagał krajom które "wyzwalał" (ten eufemizm należy czytać - okupował), ale to właśnie te kraje - zniszczone przez wojnę wywołaną również przez Związek Sowiecki - musiały teraz oddawać wszystko "ojczyźnie światowego proletariatu". Więc proszę nie pisać głupot i się troszeczkę dokształcić (choć jeśli chodzi o Moskali to, jak mówią Francuzi "marne szanse").
SOWIECI BOWIEM W ZAJĘTEJ PRZEZ NICH POLSCE KRADLI WSZYSTKO, DOSŁOWNIE WSZYSTKO
Notabene Ruskie mają coś wspólnego z Niemcami pod tym względem (resztą nie tylko z Niemcami, z Holendrami również bo i tam słyszałem takie głosy, i kto wie być może też z Francuzami, chociaż osobiście nie słyszałem), a mianowicie stwierdzenie, że Polska rozwija się tak dobrze ponieważ my dostajemy pieniądze z Unii Europejskiej. Większej bredni to chyba nie słyszałem (o przepraszam Moskale jednak przebili was, to rzeczywiście trzeba przyznać). Pieniądze które płyną do nas z Unii Europejskiej realnie nie idą na rozwój naszego kraju, tylko na te inwestycje, które podobają się głównie Niemcom ewentualnie Francuzom (czy też tak zwanemu kolektywnemu unijnemu zachodowi). Główne inwestycje unijne, to inwestycje w autostrady na linii Wschód-Zachód, które Polsce niczego nie przynoszą, niczego nam nie dają i nic nie wnoszą w rozwój naszej infrastruktury ekonomicznej. Rozwój bowiem naszego kraju opiera się na handlu Północ-Południe, a nie Wschód-Zachód. Tamto to jest zwykła przelotówka przez nasze ziemie między Europą Zachodnią a Rosją i Chinami i my na tym pieniędzy nie zarabiamy (albo zarabiamy w symbolicznej formie). Prawdziwe pieniądze zarabiamy bowiem na handlu idącym z Północy na Południe i tak było już od wczesnego średniowiecza (na przykład władcy piastowscy darowywali wielbłądy cesarzom rzymskim - czyli Frankom Wschodnim, zwanym dziś Niemcami - choć oczywiście wielbłądów na naszych ziemiach nigdy nie było, ale dzięki rozwojowi handlu idącemu od Skandynawii aż po ziemie arabskie, wielbłądy właśnie w Polsce się pojawiały w ramach wymiany handlowej, w Polsce nie w Niemczech), ale ten kierunek znowu nie podoba się Niemcom, dlatego takie inwestycje jak via Carpatia czy via Baltica są przez nich mocno zwalczane (podobnie jak cały projekt Międzymorza). I takich niepotrzebnych inwestycji jest bardzo dużo, a one niczego nie wnoszą do naszego rozwoju
To, co realnie buduje naszą ekonomiczną siłę to również rozwój żeglugi śródlądowej, która zarówno w PRL-u jak i w III Rzeczpospolitej została praktycznie zniszczona. A przypomnijmy sobie z czego rodziła się potęga gospodarcza Rzeczpospolitej Obojga Narodów, jak nie właśnie z rozwoju żeglugi śródlądowej (szczególnie zaś ze spływu zboża Wisłą do Gdańska i dalej do portów Europy). Ten niesamowity rozwój ekonomiczny który przeżywa obecnie Polska (i który jest tak imponujący że nawet pod względem tempa tego rozwoju ostatnio przegoniliśmy nawet Chiny, co wydawało się praktycznie niemożliwe), wywodzi się tylko i wyłącznie z pracowitości i ekonomicznego zmysłu Polaków. I nie jest to też nic nowego. Trzeba bowiem pamiętać (i myślę że Niemcy doskonale o tym wiedzą, szczególnie zaś ich elity), że wkrótce po I Wojnie Światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Niemcy wytoczyli nam wojnę handlową, starając się zniszczyć naszą młodą gospodarkę i tym samym wymusić (w zamian za zakończenie owej wojny) zwrot Pomorza, Śląska i prawdopodobnie również Wielkopolski. Wojna ta oczywiście opierała się głównie na wstrzymaniu importu przez Niemcy polskiego węgla że Śląska, a została rozpoczęta w 1925 r. wraz z wygaśnięciem (przewidzianego jeszcze w Traktacie Wersalskim z 1919 r.) obowiązku skupywania przez Niemcy węgla z Polski po preferencyjnych dla nas cenach. Plan Niemców był oczywiście bardzo rozsądny, tym bardziej że Polska gospodarka była wówczas nieporównywalna z niemiecką. Kraj nasz był zniszczony przez przetaczające się tutaj fronty, a rodząca się gospodarka była bardzo słaba i było pewne że wkrótce się załamie. Niemcy liczyli więc na sukces, ale szybko okazało się że to wcale nie było takie proste, gdyż już w 1926 r. w Wielkiej Brytanii wybuchu strajk dokerów węglowych, który na prawie rok sparaliżował gospodarczo ten kraj i umożliwił ekspansję polskiego węgla na rynki europejskie. Gdy więc strajk się zakończył w 1927 r. i węgiel brytyjski ponownie płynął do Europy, zawarte kontrakty z Polską istniały i polski węgiel stał się konkurencyjny, dzięki czemu wojna handlowa z Niemcami została tak naprawdę wygrana już w 1926 r. (Choć oficjalnie trwała do 1933 r. i dopiero Hitler po dojściu do władzy zakończył ją, zdając sobie sprawę z jej nieefektywności).
Tak więc Niemcy doskonale zdają sobie sprawę że Polska przedsiębiorczość jest bardzo niebezpieczna dla ich własnego rozwoju ekonomicznego (zresztą trzeba też pamiętać, że potęga Niemiec jaka powstała po roku 1870, wzięła się właśnie z upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Gdyby bowiem nie rozbiory Polski nigdy nie powstałoby państwo pruskie w jego tak wielkich obszarach, a państwo pruskie potem zjednoczyło całe Niemcy - no, może nie całe, bez Austrii - ale to i tak nie miało większego znaczenia). Potęga Niemiec wyrosła więc na upadku Polski i odbudowa Polski po 1918 r była tak szalenie niebezpieczna dla pokonanych w I Wojnie Światowej Niemiec (zresztą wcześniej doskonale zdawał sobie z tego sprawę Bismarck, który już wówczas dysponował potęgą zjednoczonego państwa niemieckiego, a mimo to bał się Polaków, którzy nie mieli przecież ani swojego państwa, ani nawet realnej możliwości rozwijania i obrony swojej kultury - może poza Austro-Węgrami). To właśnie pokazuje że Niemcy do dzisiaj doskonale zdają sobie sprawę, że silna Polska to słabe Niemcy i słaba Polska to silne Niemcy, dlatego też ich polityka jest jasna i klarowna w tej kwestii.
I to w zasadzie na dziś tyle, zapraszam więc do obejrzenia opinii Moskwicinów o nas z kanału YouTube Wiaczesława Zarutskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz