Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 listopada 2015

NAGI MARSZ - CZYLI REWOLUCJA SEKSUALNA Z LAT 20-tych

"CHŁOPCY SĄ ZACHWYCENI"


OTO JEDNA Z OPINII, JAKIE WYGŁOSIŁA NA TEMAT SWEJ AKCJI - ARTYSTKA NATALIA SWERTSOWA-GABRICZEWSKAJA.  






Na czym polegała akcja i o co w niej właściwie chodziło? Już spieszę z wyjaśnieniem - a mianowicie mam tutaj na myśli prawdziwy "nagi marsz", który miał miejsce w Związku Sowieckim w latach 20-tych. Otóż towarzyszka-artystka (bo tak w owym czasie się do niej zwracano), postanowiła zorganizować niesamowity performer "artystyczny", który miał polegać na tym, iż duża grupa mężczyzn i kobiet, miała rozebrać się do naga (posiadano jedynie wstążki owinięte wokół piersi) i w taki to sposób mieli podróżować ulicami Moskwy. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że to ... "przedstawienie", zostało zorganizowane w zaledwie kilka lat po zakończeniu Wojny Domowej w Rosji i zwycięstwie w niej bolszewizmu - dokładnie we wrześniu 1924 roku.

Mężczyźni i kobiety - owe golasy, podróżowały tak po mieście zarówno pieszo jak i wsiadając do tramwajów. Chodziło o zbadanie reakcji społecznej i zachowania poszczególnych przechodniów, odnośnie tego "przedstawienia". I jak przedstawia to pani Natalia (a raczej towarzyszka-artystka), reakcje ludzi były bardzo różne. Jedni na widok golasów tylko odwracali głowy, niektórzy się śmiali, inni spluwali na widok nagich pośladków. Starsze kobiety wołały: "Apokalipsa! Koniec Świata". Pytano się też uczestników tej akcji, czy ktoś ich zmusił do rozebrania się. Najbardziej zachwyceni (jak dodaje artystka), byli jednak młodzi nastoletni chłopcy.

 


Akcja była związana z panującą na początku lat 20-tych w Rosji sowieckiej wolnością seksualną i "wyzwalaniem się ciała z pęt burżuazyjnej moralności". Doszło wówczas do tego, że nie tylko zaakceptowano związki osób tej samej płci, lecz nawet zamierzano je prawnie zalegalizować. Jednak (co ciekawe), przychylniejszym okiem patrzono na związek pomiędzy dwoma mężczyznami, niż na związek między dwiema kobietami. Mimo to do połowy lat 20-tych, panowała w Rosji sowieckiej niczym nieskrępowana rewolucja seksualna.




Pierwsze oznaki zmian, były widoczne jeszcze w 1924 r. i (paradoksalnie), dotyczyły właśnie wspomnianej wyżej demonstracji golasów. W kilka dni po jej zakończeniu, Ludowy Komisarz Zdrowia - Nikołaj Siemaszko, w gazecie "Izwiestia" streścił je takimi oto słowy:

"Takie zachowanie musi zostać potępione w najbardziej kategoryczny sposób z każdego punktu widzenia. Po pierwsze dlatego, że jeśli ludzie zaczną myśleć, że prawdziwa rewolucja zacznie się wówczas, gdy chodząc nago, urosną im nowe włosy i paznokcie. Po drugie wyjazd do Moskwy nago, jest całkowicie nie do przyjęcia z higienicznego punktu widzenia. Nie można wystawiać swego ciała na kurz, deszcz i błoto. Ulice Moskwy to nie wybrzeże Morza Czarnego. Po trzecie, jest bardzo kontrowersyjną sama myśl że nowoczesności i postępowi sprzyja dzika niemoralność. Moment, w którym żyjemy, gdzie nie zostały wyeliminowane do końca kapitalistyczne deformacje, takie jak prostytucja, wandalizm, fałszywa moralność i niemoralność, jest wyjątkowo niebezpieczny. Uważam więc, że jest absolutnie konieczne by wreszcie zatrzymać cały ten bałagan, używając w razie potrzeby środków represji".

To właśnie z inicjatywy Ludowego Komisariatu Zdrowia, rozpoczęto badania naukowe, które miały na celu wyjaśnić w jaki sposób niczym nie skrępowane zachowania seksualne, oddziaływają na kondycję społeczeństwa. W badaniu tym (w roku 1925), wzięło udział ponad tysiąc młodych ludzi (mężczyzn i kobiet), głownie z rodzin robotniczych i chłopskich. W badaniu należało odpowiedzieć na zawarte w kwestionariuszu pytania. Wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania samych twórców.

Okazało się że niczym nieskrępowana swoboda seksualna, przyniosła bardzo negatywne tendencje wyrosłe w społeczeństwie. Przede wszystkim najbardziej pokrzywdzone w tym wszystkim zostały ... kobiety. Okazało się bowiem, że gdy tylko pozwolić mężczyznom na swobodę seksualną i dowolną zmianę partnerek (nie zważając na takie ograniczenia jak np. małżeństwo i traktując je jako rodzaj "kapitalistyczno-burżuazyjnego przeżytku"), ci bardzo chętnie z tego skorzystają, nie zważając na konsekwencje swych działań.

Tak więc nieskrępowana rewolucja seksualna, przyniosła niesamowity wręcz wzrost samotnych matek, którymi nikt (a szczególnie ojcowie ich dzieci), się nie przejmował. Drugą sprawą był wzrost zachorowalności na choroby przenoszone drogą płciową, a także wzrost mordów niemowląt i samobójstw (gównie) wśród kobiet i dziewcząt.

I choć jeszcze w marcu 1925 r. (na łamach "Prawdy" - dokładnie 21 marca), niejaki towarzysz Smidowicz (szef moskiewskiego Komsomołu), nawoływał:

"Każdy, nawet najmłodszy Komsomolec i każdy student "Szkoły robotniczej", ma prawo i obowiązek zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych. Koncepcja ta jest pewnikiem a abstynencja seksualna jest uważana za jedno z ograniczeń burżuazyjnego myślenia. Jeśli chłopak pożąda młodej dziewczyny, czy jest ona studentką, pracownikiem fabrycznym, czy choćby dziewczyną w wieku szkolnym - dziewczyna ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek zaspokoić jego pożądanie. W przeciwnym razie można będzie nazwać ją córą burżuazji i nie ma wówczas prawa nazywać się prawdziwą komunistką".

Zaś inny (anonimowy) dziennikarz tej gazety, również w tym samym 1925 r. napisał:

"W jaki sposób możemy zaspokoić naturalne potrzeby? Obowiązkiem dziewczyn jest spełnić prośby kolegów-członków Komsomołu i usunąć z nich napięcie seksualne, które stoi na przeszkodzie ich śmiałej pracy, pełnej nowych zwycięstw dla komunizmu. Rewolucja Erosa, powinna pomóc młodym ludziom budować lepsze komunistyczne jutro".

Były to już jednak jedne z ostatnich, tak odważnych apeli w prasie na temat niczym nie skrępowanej wolności seksualnej. Druga połowa lat 20-tych, oznaczała stopniowe (lecz konsekwentne), odejście od tego modelu i powolny, ale powrót do tradycyjnego (przedrewolucyjnego), modelu rodziny (czyli do małżeństwa). Ostatecznie w 1930 roku Stalin oficjalnie zakończył w Związku Sowieckim rewolucję seksualną a za dalsze próby nawoływania do jej podtrzymywania - groziło ciężkie więzienie i gułag (czytaj: niewolnicza praca trwająca latami).



PS: Artykuł pod rozwagę twórcom i aktorom (głównie porno), spektaklu: "Śmierć i dziewczyna", na którym to aktorzy mieli uczestniczyć w realnym stosunku seksualnym na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu, na którym również w jednej ze scen miało pojawić się dziecko. To nie jest żadna wolność seksualna, czy wolność słowa czy też wolność tworzenia i przekazu artystycznego - to zwykła dewiacja i antykultura i tylko pod tym względem rozpatruję tę kwestię, nie kierując się żadnymi politycznymi przekonaniami. 



POZDRAWIAM! 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz