Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 26 listopada 2015

"NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI TO DROBNOMIESZCZAŃSKIE, REAKCYJNE ... ZBOCZENIE" - CZYLI POLACY TO RASIŚCI, KAŻDY TO POWIE?

"PRECZ Z BIAŁĄ GĘSIĄ

PRECZ Z KRZYŻEM!"



Takie oto hasła rozpowszechniała najbardziej niegodziwa, obskurancka i perfidna organizacja, jaka kiedykolwiek powstała na ziemiach polskich. KPP, czyli Komunistyczna Partia Polski, która oficjalnie głosiła hasła internacjonalistyczne, największe zagrożenie widząc w istnieniu niepodległego państwa polskiego, powstałego ogromną daniną krwi i wyrzeczeń milionów obywateli, a opartego na nadziejach i tradycji minionych pokoleń. Dziś przyjęło się określać II Rzeczpospolitą mianem państwa słabego, targanego wzajemnymi sprzecznościami, nierównościami społecznymi i oczywiście (no jakżeby inaczej, tego zarzutu nie może nigdy zabraknąć), rozbuchanym antysemityzmem, który Polacy jakoby wyssali z mlekiem matki. A ja powiem tak: II Rzeczpospolita była państwem silnym, z roku na rok silniejszym, dbającym o własnych obywateli

I nie tylko zresztą obywateli, oto przykład: w 1937 r. rząd polski zwrócił się z oficjalnym zapytaniem do rządu sowieckiego - co się stało z polskimi obywatelami ZSRS, którzy dotąd zamieszkiwali zachodnie rejony Białorusi i Ukrainy? - tzw.: "Dzierżyńszczyzna" i "Marchlewszczyzna". Rząd sowiecki stwierdził iż Polacy z tych obwodów po prostu ... wyjechali do Polski, albo do innych krajów ościennych. Oczywiście Związek Sowiecki miał udzielić im w tym wszystkim wszelkiej możliwej pomocy. Tak, oczywiście pomoc taka została im udzielona, ale ... w szybszym opuszczeniu tego świata, po tak straszliwych torturach, jakich nie praktykowano nawet w czasach "wyzwolenia" po 1945 r., a wszystko w ramach tzw.: "Operacji Polskiej NKWD", przeprowadzonej w latach 1937-1938. Stalin szykował się wówczas do wojny z Polską, a każdy Polak na terenach przygranicznych, nawet polski komunista, był potencjalną przeszkodą dla takiego kroku, dlatego też należało go zawczasu - "wyeliminować".






Drugi przykład. Listopad 1938 r. Polska przyjmuje w swe granice wypędzonych z ogarniętych antysemickim szaleństwem Niemiec - ok. 18 tys. Żydów niemieckich, którzy uciekali przed prześladowaniami. Eksodus rozpoczął się już 28 października 1938 r. gdy polski patrol policji, w rejonie Zbąszynia (kilometr od granicy z Niemcami), wykrył ukrywających się w lesie 654 zmarzniętych, głodnych, spragnionych, a przede wszystkim przerażonych osób narodowości żydowskiej. Zgodnie z przepisami, policjanci mieli obowiązek cofnąć nielegalnych imigrantów z powrotem przez granicę, ale ... no właśnie ale. Policjanci zawiadomili swych przełożonych w Zbąszyniu, ci wysłali wiadomość do Warszawy - "co robić dalej z żydowskimi nielegalnymi imigrantami"? Odpowiedź nadeszła już dnia następnego (29 października), polecono ich ... wpuścić do kraju, choć zdawano sobie doskonale sprawę z problemów jakie taki krok za sobą niesie. Nim jednak zapadła decyzja o ostatecznym losie Żydów, mieszkańcy Zbąszynia zaczęli znosić uciekinierom jedzenie i wodę. Przynoszono bochenki chleba, sery, trochę wędliny, nawet specjalnie przywieziono masło. W dniach następnych przyjmowano kolejne grupy uciekających z Niemiec Żydów. Tacy to byli antysemici.
 
II Rzeczpospolita była państwem silnym, o czym świadczy opinia Biura Politycznego partii bolszewickiej z września 1938 r.: "Polska (...) jest krajem najludniejszym, największym oraz posiada osobowość narodową wyrazistą, krnąbrną, nieprzejednaną, zdolną do oporu krańcowego w dziedzinie walki zarówno orężnej jak i duchowej". Związek Sowiecki przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego uważał Polskę za najniebezpieczniejsze państwo ze wszystkich kapitalistycznych krajów świata. Polska była w Sowietach przedstawiana jako imperium absolutnego zła, a Polacy jako najgorsi z kapitalistycznych wyzyskiwaczy ludu pracującego na całym świecie, "chłepczący dzień w dzień robotniczą krew". Za cel brano wszystko co było związane z Polską - wszystko co kształtowało siłę narodu i nadawało mu duchowej strawy. Marię Konopnicką zwano "burżuazyjną inteligentką z odchyleniem chłopskim", oraz "kułackim demagogiem". Stefana Żeromskiego ogłoszono oficjalnie faszystą za powieść "Przedwiośnie", pełniącą jakoby: "szkodliwą funkcje wobec ruchu robotniczego".

W całym międzywojniu powstało aż 70 filmów, które godziły w Polskę i Polaków (na inne nacje przypadało ich od dwóch do pięciu). Tytuły filmowe takie jak: "Piłsudski kupił Petlurę" (Semen Petlura był atamanem ukraińskim walczącym u boku Wojska Polskiego podczas wojny 1920 r.), czy "Wiatr ze Wschodu" (opowiadający o szczęściu jakie przyniesie Polakom na swych bagnetach robotniczo-chłopska Krasnaja Armia), jasno definiowały wroga - Polak, kapitalista, kułak.

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że obecnie znów powraca jak mantra, określenie Polacy to rasiści, ludzie ksenofobiczni, nieczuli, źli etc. etc. etc. A dlaczego jesteśmy tacy niedobrzy, tacy źli, można by zapytać? Ano dlatego, że nie chcemy się zgodzić na przymusowe "kontyngenty" (już sam fakt, jak o tym się mówi, budzi zgrozę, gdyż są to żywi ludzie, a nie jakieś "wory mięcha"), imigrantów ekonomicznych, do naszego kraju. Imigrantów, których przecież sprosiła do Europy kanclerz Niemiec - Angela Merkel, mówiąc "komm, komm, komm zu mir, u mnie darmowe piwo i kiełbasa, aż będziecie popuszczać pasa". Ta żałosna kobieta (naprawdę jest to jedno z najłagodniejszych form, jakimi mógłbym określić tę ... babę), która, gdy zobaczyła w jakie bagno wpycha swój własny kraj, zaczęła nagle robić wszystko, by teraz również i sąsiedzi (szczególnie Polska i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej), zabrały od niej część kłopotu, by się z nią podzieliły problemem, który sama - SAMA sprowokowała.

Jest mi naprawdę bardzo, bardzo przykro, gdyż często słyszę w Polsce takie komentarze: "Niemcy sprosili sobie muzułmanów, to niech ich teraz sobie biorą, niech ich zabierają, mogą sobie wszystkich przyjąć - nic mnie to nie obchodzi". Oczywiście ja również zgadzam się z takim określeniem (bo trzeba być wyjątkowo wrednym i bezczelnym jednocześnie człowiekiem - i spraszając do swojego własnego mieszkania gości, o których wiemy że nie tylko nie mają gdzie przenocować, ale też nie mają przy sobie żadnych pieniędzy i my będziemy musieli finansować ich pobyt w naszym mieszkaniu, który to może potrwać tygodniami, a może miesiącami, gdyż goście wcale się nie garną do znalezienia sobie jakiejś pracy i stania się samowystarczalnymi, właśnie w takim momencie na gospodarza nagle przychodzi otrzeźwienie i mówi do swych sąsiadów: "Weźcie ode mnie część tych gości, oni są tacy mili i w ogóle, co prawda natłukli mi w kuchni talerzy, oraz zniszczyli kanapę, ale co tam - weźcie ich ... no weźcie ich, bo jak ich nie weźmiecie, to poskarżę się w administracji, że jesteście brudasami, niechlujami i w ogóle nie nadajecie się do życia na naszym wspólnym osiedlu" - chore? CHORE! Ale dla pani Angeli, która nie ma odwagi powiedzieć: "Słuchajcie, ja Was bardzo przepraszam, zrobiłam głupstwo, chciałam dobrze a wyszło jak zawsze", należałoby tutaj dodać - jak zawsze gdy Niemcy biorą się za rozwiązywanie spraw Europy - to zawsze kończy się kompletnym zniszczeniem i totalną rozpierduchą całego kontynentu" - tego oczywiście nie powie nasza biedna Angela).

Mimo to, jest mi tak zwyczajnie przykro, gdyż ... martwię się o Niemcy. Tak, martwię się! Część mojej rodziny, to rodowici Niemcy z dziada pradziada (choć ja osobiście mam tam o wiele więcej znajomych i przyjaciół, niźli znam wszystkich członków rodziny, którzy są dla mnie już tzw.: "piątą wodą po kisielu" - jak mówi stare porzekadło). I gdy tylko czytam w mediach o wciąż napływającej do Niemiec, nieprzebranej fali imigrantów ekonomicznych (wśród których jest też sporo bojowników Państwa Islamskiego, zresztą nie tylko), to ogarnia mnie zimny pot. Czuję strach, może irracjonalnie, ale mnie się nie podoba pomysł islamizacji Niemiec - Niemcy (mimo wszystko), na to nie zasługują. Zresztą, to tylko kwestia czasu (kilka następnych miesięcy), aż w Berlinie i innych niemieckich miastach, zaczną wybuchać bomby - zrobi się drugi Paryż, tylko na o wiele większą skalę. Powtarzam - TO JUŻ TYLKO KWESTIA CZASU!

Polacy, Węgrzy i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, nie są wcale ksenofobiczni, ani rasistowscy - są pragmatyczni i potrafią kalkulować sumę zysków i strat. W tym przypadku liczba zysków (bo należy też powiedzieć, że w tej fali, są i perełki, jak na przykład lekarze, mechanicy, informatycy których ja oczywiście byłbym jak najbardziej chętny przyjąć - niech się asymilują, niech tu zakładają swoje rodziny i żyją w spokoju, z dala od bomb i świszczących nad głowami pocisków. Niech swoją pracą, budują pomyślność Polski i jej siłę w świecie. Ale takich przypadków jest niewiele - i to jest kropla w morzu. A cała ta reszta ... ta reszta jest milczeniem. Reszta, czyli ludzie, którzy w tak bezczelny sposób oświadczają, że jeśli nie dostaną odpowiednio wygodnych mieszkań, sutych zasiłków i ... kobiet na "spuchnięte jądra" - to po prostu ... wrócą do siebie. Rozumiecie? oni wrócą do siebie - do kraju pod bombami, gdzie trwa wojna? Kto tu z kogo robi wariata? Jeśli oni mówią o tym tak bezpośrednio i dosłownie, to znaczy że w krajach z których przybyli, nie ma żadnych konfliktów, a wszyscy oni Syryjczykami stali się dopiero w Europie.

W takim razie niech wracają - se la vie. Ja osobiście bym ich przyjął i zatrudnił do najcięższych prac, bez możliwości rezygnacji (konsekwencją byłoby wydalenie z Polski), gdyż dla mnie oni nie są godni, by nazywać się mężczyznami. Mężczyzna bowiem, gdy kraj jego jest w niebezpieczeństwie, nie bierze komóry w rękę i nie ładuje się do łodzi, by zwiać do innego kraju, w którym dadzą mu pieniądze, za to tylko że postanowił się tu zjawić. Mężczyzna nie zostawia na pastwę wojny, poniewierki i śmierci własnej żony i dzieci. Mężczyzna bierze do łapy broń i idzie skopać dupy, temu, kto ośmielił się przekroczyć granice jego domu, miasta, państwa. Wcześniej dbając, by jego rodzina sama znalazła się w bezpiecznym miejscu. Tak postępuje mężczyzna, a ci co tu "spływają" to jakieś ... muzułmańskie tchórzliwe pierdołki.






SIĘ ZDENERWOWAŁEM - WYBACZCIE!



 COŚ NA USPOKOJENIE NERWÓW
(ZAWSZE MNIE TO ODPRĘŻA)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz