Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 listopada 2015

POLACY, TURCY, ROSJANIE - TO NARODY NAJWIĘKSZYCH EUROPEJSKICH ODMIEŃCÓW!

NIE DOŚĆ ŻE PRZYJMUJĄ 

DO SIEBIE ŻYDÓW 

WYGNANYCH Z INNYCH KRAJÓW, 

TO NA DODATEK CI BARBARZYŃCY, 

O ZGROZO ... CZĘSTO SIĘ MYJĄ! 

Cz. I






"MUSIAŁAM UMYĆ TWARZ, TYLE BYŁO NA NIEJ KURZU"

Tak właśnie w jednym ze swych listów, wysłanym w 1705 r. opisała swą przygodę z myciem, księżna Elżbieta Szarlotta von der Pfalz, małżonka nieżyjącego już wówczas księcia orleańskiego - Filipa I Burbona, rodzonego brata króla Francji - Ludwika XIV. To "straszne" przeżycie, musiało odcisnąć na niej duże piętno, że postanowiła podzielić się tym doświadczeniem w liście. Jak jednak doszło do tej niesamowitej "przygody" księżnej z wodą? Prozaicznie, po prostu księżna wzięła udział w podróży do zamku w Marly i choć podróż ową spędziła w karocy, to jednak zarówno upał jak i zakurzona droga, zrobiły swoje, po przybyciu na miejsce księżna (w bogato zdobionej sukni, pod którą miała jeszcze co najmniej dwie lub trzy halki), była zlana potem, a dodatkowo, jak sama przyznała w owym liście: "Byłam jak gdyby pokryta szarą maską". Natychmiast więc udała się ze swą służbą do pokoju, gdzie mogła zmienić garderobę, lecz zmiana bielizny i sukni na nową, niewiele pomogła, twarzy bowiem nie udało się zasłonić, należało więc "coś" z nią zrobić. Nie było rady, należało po prostu zmyć z twarzy ów bród i kurz podróży, na co księżna zdobyła się z wielkim trudem.

Nic dziwnego, w Europie XV - XVI - XVII i XVIII wieku, mycie się było uważane za rzecz sprośną i niezgodną z nauką Kościoła, a dodatkowo ... mogącą negatywnie odbić się na zdrowiu, tego, kto zbyt często się myje. Lekarze i higieniści XVI-wiecznej Europy, głosili że: "Kąpiel osłabia, powoduje głupotę, niszczy potęgę siły i cnoty" oraz że" "W łaźni można zajść w ciążę na skutek nasączenia wody spermą", nic więc dziwnego że europejscy monarchowie, a za ich przykładem wielcy panowie i szlachta - myli się tylko w wyjątkowych sytuacjach (np. raz na pół roku). Królowa Anglii Elżbieta I, myła się i tak dość często - raz w miesiącu, jak twierdziła: "Niezależnie od tego czy było to konieczne, czy nie", ale już na dworach innych państw Europy Zachodniej, szalał nieopisany fetor, który przykrywano ogromną ilością perfum. Taki np. Ludwik XIV, przed wizytą w alkowie, wylewał na siebie niewyobrażalne ilości perfum, by zatrzeć tym nieprzyjemny zapach jego nałożnic, zaś one znów donosiły, że królowi brzydko pachnie z ust, do tego stopnia, że w trakcie miłosnych igraszek, prawie traciły przytomność. 

Sto lat wcześniej, inny król Francji - Henryk IV wezwał do siebie swego ministra księcia Maksymiliana de Sully, lecz gdy otrzymał wiadomość, że książę, gdy go wezwano, zażywał kąpieli, król natychmiast polecił przekazać swemu ministrowi, że ... ma zakaz opuszczania swego domu, do czasu aż "Nie zejdzie z niego woda". Mycie się uważano powszechnie na Zachodzie Europy, za coś nie tylko niewłaściwego pod względem religijnym (a nawet sprzecznym z religią), lecz także niebezpiecznego dla zdrowia. I tak, zaraz po zajęciu przez Hiszpanów Emiratu Grenady w 1492 r. (który to pięknie opisał w swej balladzie "Alpuhara" - Adam Mickiewicz), król Ferdynand II Aragoński i królowa Izabella I Katolicka (rodzice królowej Katarzyny Aragońskiej, żony Henryka VIII), w pierwszym swym rozkazie po zdobyciu miasta Grenady, nakazali ... zniszczenie wszystkich miejskich łaźni. O ile bowiem wcześniej muzułmanie w Grenadzie kąpali się prawie codziennie, o tyle "dobrzy" chrześcijanie ... przestali w mieście myć się w ogóle, by udowodnić swój związek z Kościołem katolickim i odeprzeć ewentualne oskarżenia przed Świętą Inkwizycją o ... "zażywanie kąpieli". Kąpali się bowiem tylko muzułmanie lub Żydzi, "dobry chrześcijanin" powinien wystrzegać się takich "bezeceństw", jeśli nie chciał skończyć w kazamatach Świętej Inkwizycji. Ludzie więc w Grenadzie, po 1492 r. praktycznie w ogóle przestali się kąpać, w obawie o życie swoje i swych bliskich. 


A jak wyglądała kwestia kąpieli, mycia i higieny, na wschód od rzeki Łaby? 




  

O TYM JAK TO POLACY CYWILIZOWALI FRANCJĘ

W 1687 r. wyszła we Francji książka Gaspara de Tende, osobistego skarbnika małżonki króla  Rzeczypospolitej - Władysława IV Wazy, królowej Ludwiki Marii Gonzagi, francuskiej księżniczki, która w 1646 r. poślubiła polskiego monarchę. Owa książka nosiła tytuł: "Relation Historique De La Pologne. Contenant Le pouvoir de ses Rois, leur élection" ("Historyczne związki Polski. Zawierające potęgę swych Królów i ich elekcje"). Autor opisuje w niej najróżniejsze opisy Polski, Polaków i ich władców, które jakże różniły się od tych, znanych w Europie Zachodniej. O kwestii utrzymywania czystości i zażywania kąpieli, pisze tak: "Mimo że w Polsce panuje wielkie zimno, kąpiele są tam bardzo popularne i nie ma lepszego domu, który by nie posiadał łazienki. Zwyczaj ten pochodzi zapewne stąd, że wszystkie dzieci w Polsce kąpie się dwa razy dziennie. Każde miasto posiada publiczne łaźnie". Tutaj mała uwaga - w Rzeczpospolitej dzieci nie kąpano dwa razy dziennie, to przesada, ale prawdą jest że zarówno najbiedniejsi chłopi jak i najbogatsi magnaci w Rzeczypospolitej, z królem, jego rodziną i jego potomstwem włącznie, zażywali kąpieli przynajmniej raz dziennie. 




Natomiast z opisów "kart kąpieli" jakie prowadzono w odniesieniu do narodzin królewskich dzieci we Francji, Hiszpanii czy Austrii, wynika, iż pierwszą kąpiel owe dzieci odbywały dopiero w wieku ... pięciu, siedmiu lat (na przykład urodzony w 1601 r. syn króla Francji Henryka IV - Ludwik XIII, po raz pierwszy został wykąpany dopiero w wieku siedmiu lat (wraz ze swą sześcioletnią siostrą - Elżbietą), wcześniej, w wieku pięciu lat "zaryzykowano" umycie mu nóg. Natomiast Polacy, Litwini, Rusini, Rosjanie, Żydzi, Ormianie, a nawet zamieszkali w Rzeczpospolitej Niemcy, Holędrzy czy Szkoci, przestrzegali codziennej higieny, udając się do publicznych łaźni miejskich. Do publicznych łaźni chadzali do nich także królowie, choć na w Zamku Królewskim na Wawelu, była nie tylko łaźnia, lecz i łazienka z dostarczaną rurami ciepłą (podgrzewaną) i zimną wodą, a także ... prysznic, który obsługiwano, poprzez pociągnięcie za zwisającą z sufitu rączkę (gdzie były doprowadzone rury, z odpowiednio podgrzaną wodą). Gdy królem Rzeczypospolitej, został francuski następca tronu - książę Henryk Walezjusz, znany z upodobania do perfum, depilacji ciała i ... noszenia kobiecych sukni, tak bardzo mu się spodobała wawelska łazienka z prysznicem, że po ucieczce do Francji w czerwcu 1574 r. nakazał taką samą zbudować w Pałacu Królewskim w Luwrze. "Wynalazek" jednak nie przyjął się i po śmierci Walezjusza w 1589 r. i nastaniu rządów Henryka IV Burbona, łazienka została wymontowana. 

Gdy w sto lat później (1674), ukończono Pałac w Wersalu, nie zaprojektowano w nim ... ani jednej łazienki. Uczyniono to oczywiście z premedytacją, gdyż uważano że takie miejsce, gdzie publicznie odkrywa się swoją nagość, nie powinno być obecne w pałacu arcy-chrześcijańskiego władcy (taki tytuł nosili królowie Francji). Co prawda, zaprojektowano wspaniałe ogrody i aż 1400 fontann, lecz nie po to by się w nich pluskać, lub nawet myć ręce, lecz po to by ... ładnie i modnie wyglądały (czyli dla szpanu). Ale, ale, co zrobić z załatwianiem potrzeb fizjologicznych, jak tę sprawę rozwiązać? Pomyślano i rozwiązano, zaprojektowano bowiem w Pałacu w Wersalu, aż 1252 ... kominki, gdzie można było się wypróżnić. Ewentualnie można było też skorzystać z 67 klatek schodowych, lub po prostu - ciemnych pałacowych korytarzy. Oczywiście można sobie wyobrazić, jaki fetor panował w Wersalu, nic dziwnego że Ludwik XIV po prostu zalewał się w ogromnych ilościach, najróżniejszymi rodzajami perfum, aby zagłuszyć fetor swego pałacu, swego ciała i ciał swych nałożnic. 

I to wszystko na Zachodzie uchodziło za normę, za powszechnie praktykowany zwyczaj, który nikogo nie dziwił i nie oburzał (jedyne co, to oburzała ich "powolność" własnej służby, która nie dość szybko sprzątała fekalia z pałacowych korytarzy, schodów i kominków, co powodowało że niektórzy z wielmożów królestwa, czasem ... wdeptali w to co sami zrobili. Często zdarzało się więc, że ci wielcy panowie, bili służących za swoje własne niechlujstwo).
  

 Wrócę jeszcze do tego tematu, a tymczasem:


DO ŁAŹNI PANOWIE!
 




 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz